Bieda, ubóstwo, głód. 1300 zł. Za tyle żyją Polacy

Rząd z dumą ogłasza, że co roku podnosi płacę minimalną. Co to za
podwyżka?! Od stycznia najniższa pensja wzrosła o 50 zł na rękę! Ale tylko
tym, którzy pracują na etacie. Tymczasem niemal 2 miliony osób na stałą
pracę nie ma szans. I musi utrzymać się dosłownie za grosze. Tak jak
rodzina Marcina Wieczorka (30 l.) z woj. warmińsko-mazurskiego, która żyje
za 1300 zł miesięcznie

– Najniższa pensja to dziś 42 proc. średniej i z roku na rok rośnie – mówi
Władysław Kosiniak-Kamysz (33 l.), minister pracy. Od stycznia najniższe
wynagrodzenie wynosi 1237 zł na rękę i jest o 50 zł wyższe niż przed rokiem

Dziś za minimalną pensję musi utrzymać się aż 1,3 mln Polaków. Ale w
jeszcze gorszej sytuacji są ci, którzy na etat, a tym samym na najniższą
gwarantowaną przez państwo płacę, nie mają szans. To niemal dwumilionowa
rzesza ludzi, która – by się utrzymać – łapie dorywcze zajęcia

– Dorabiam ciężką pracą na budowie. Płacą mi 600 zł i nikt się nie pyta,
czy wystarcza na jedzenie dla dzieci – smuci się Marcin Wieczorek, który
mieszka w Bzowie, małej wsi na Mazurach. Tu bezrobocie jest najwyższe, co
piąta osoba nie ma pracy. On dorabia, ale dla jego żony nie ma żadnej
pracy. Rodzina dostaje 500 zł miesięcznie zapomogi z ośrodka pomocy
społecznej i 200 zł zasiłku rodzinnego. Razem: 1300 zł miesięcznie na
cztery osoby. – Za takie pieniądze to się nie żyje, tylko wegetuje i walczy
o przetrwanie – załamuje ręce pani Danuta, żona pana Marcina. Ich córki, 6-
i 7-latka, mają szczęście, bo w szkole dostają obiad. Na ciepłe posiłki dla
całej rodziny na co dzień brakuje pieniędzy.

Rząd tymczasem uprawia propagandę sukcesu. Zapowiada walkę z umowami
śmieciowymi, zapewnia, że nasza gospodarka się rozpędza. Od samych obietnic
w portfelach Polaków pieniędzy nie przybędzie. Na razie dobrze mają tylko
politycy – im na apartamenty, drogie zegarki i zakupy w ekskluzywnych
sklepach pieniędzy jakoś nie brakuje.