Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   "Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"

"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"

Data: 2015-05-04 11:14:13
Autor: Marek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Plaga biegaczy na ścieżkach rowerowych. Dziś to zjawisko w moim bezpośrednim odczuciu przekroczyło masę krytyczną.  Nie zdążyłem odszukać  dzwonka więc wściekle ryknąłem : "Ścieżka rowerowa, z drogi !" Na leśnej, asfaltowej, wyraźnie oznaczonej wielkimi wymalowanymi rowerami na powierzchni biegła całą szerokością grupa ponad 10 biegaczy.. W popłochu rozbiegli się po krzaczorach. Stało się to w zakręcie a biegacze biegli w tym samym kierunku, więc totalne zaskoczenie. Szybka reakcja grupy sprawiła że nie doszło do poważnego wypadku. A tuż obok jest cała sieć traktów leśnych.
Pojedyncze przypadki obdzwonie  dzwonkiem rowerowym i jakoś toleruję.

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?

Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

Marek

Data: 2015-05-04 12:20:06
Autor: Olivander
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
przestań smarować, nie dokręcaj dzwonka, jak masz błotniki to nie walcz z telepaniem się,
po najwyżej dwóch tygodniach piesi przestaną być problemem :-)

Data: 2015-05-04 15:45:32
Autor: zbrochaty
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
wściekle ryknąłem :
"Ścieżka rowerowa, z drogi !" Na leśnej, asfaltowej, wyraźnie oznaczonej wielkimi wymalowanymi rowerami na powierzchni biegła całą szerokością grupa ponad 10 biegaczy. W popłochu rozbiegli się po krzaczorach. Stało się to w zakręcie a biegacze biegli w tym samym kierunku, więc totalne zaskoczenie. Szybka reakcja grupy sprawiła że nie doszło do poważnego wypadku. A tuż obok jest cała sieć traktów leśnych.
Pojedyncze przypadki obdzwonie  dzwonkiem rowerowym i jakoś toleruję.

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?

Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

Powodem, dla którego jest dużo pieszych na ścieżkach jest brak na nich rowerzystów. Jak piesi widzą, ze co chwila przejeżdża rower to nie wchodzą.
Podobnie w zapadłej wiosce, gdzie szosą przejeżdża samochód co dwie godziny można spotkać dzieci grające w piłkę czy badmingtona.
Natura nie znosi próżni

Data: 2015-05-05 06:51:01
Autor: Mateusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 00:45, zbrochaty@gmail.com pisze:
wściekle ryknąłem :
"Ścieżka rowerowa, z drogi !"
Na leśnej, asfaltowej, wyraźnie oznaczonej wielkimi wymalowanymi rowerami na powierzchni biegła całą szerokością grupa ponad 10 biegaczy. W popłochu rozbiegli się po krzaczorach. Stało się to w zakręcie a biegacze biegli w tym samym kierunku, więc totalne zaskoczenie. Szybka reakcja grupy sprawiła że nie doszło do poważnego wypadku. A tuż obok jest cała sieć traktów leśnych.
Pojedyncze przypadki obdzwonie  dzwonkiem rowerowym i jakoś toleruję.

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?

Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

Powodem, dla którego jest dużo pieszych na ścieżkach jest brak na nich rowerzystów. Jak piesi widzą, ze co chwila przejeżdża rower to nie wchodzą.
Podobnie w zapadłej wiosce, gdzie szosą przejeżdża samochód co dwie godziny można spotkać dzieci grające w piłkę czy badmingtona.
Natura nie znosi próżni

Tak, kolega jak najbardziej ma rację, ale...
Co powiedzieć na taką sytuację:
U mnie na osiedlu jest droga rowerowa
i w każdą niedzielę, przed kościołem
jest zawalona samochodami, obok jest chodnik,
który też zajmują. Nie ma znaku zakazu zatrzymywania,
więc mogą stać na chodniku ale zachowując 1,5 m wolnej
przestrzeni a to niemożliwe więc stoją na DDR.
Jasne, że w niedzielę, mało osób jeździ tamtędy rowerem,
ale jednak jeździ, a wszak nie chodzi o częstotliwość
jazdy a stosowanie się do zasad,
W nocy też jest mały ruch na ulicach w mieście,
ale to nie oznacza, że można jeździć 100 km/h...

M.

Data: 2015-05-05 07:46:08
Autor: bans
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 00:45, zbrochaty@gmail.com pisze:

Powodem, dla którego jest dużo pieszych na ścieżkach jest brak na nich rowerzystów.

Tu masz rację - tyle że to ciągle pieszym nie daje prawa do łażenia po drodze (na marginesie - drodze, nie ścieżce) rowerowej.

badmingtona.

A tu mi oczy wypadły.
Choć nic nie pobije mojej wychowawczyni z podstawówki, która napisała w jakimś kwestionariuszu "babington" :))) Bardzo mnie to bawiło, gdy miałem 10 lat, teraz już nie bawi...

--
bans

Data: 2015-05-05 09:19:55
Autor: marek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 05.05.2015 07:46, bans wrote:
Tu masz rację - tyle że to ciągle pieszym nie daje prawa do łażenia po
drodze (na marginesie - drodze, nie ścieżce) rowerowej.

A co w takim razie zrobić z rowerzystami nagminnie jeżdżącymi po chodnikach?

Data: 2015-05-05 09:41:19
Autor: bans
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 09:19, marek pisze:

A co w takim razie zrobić z rowerzystami nagminnie jeżdżącymi po
chodnikach?

To samo co z pieszymi na drogach rowerowych.
Dlaczego obrażasz mnie sugerując, że broniłbym rowerzystów na chodnikach?


--
bans

Data: 2015-05-05 09:44:27
Autor: Nuel
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 09:19, marek pisze:
On 05.05.2015 07:46, bans wrote:
Tu masz rację - tyle że to ciągle pieszym nie daje prawa do łażenia po
drodze (na marginesie - drodze, nie ścieżce) rowerowej.

A co w takim razie zrobić z rowerzystami nagminnie jeżdżącymi po
chodnikach?

Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie straz i policja "robi z takimi porządek", traktujac ich mandatami.

Pozdrówka
Nuel

Data: 2015-05-05 10:21:40
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 09:44, Nuel pisze:
W dniu 2015-05-05 o 09:19, marek pisze:
On 05.05.2015 07:46, bans wrote:
Tu masz rację - tyle że to ciągle pieszym nie daje prawa do łażenia po
drodze (na marginesie - drodze, nie ścieżce) rowerowej.

A co w takim razie zrobić z rowerzystami nagminnie jeżdżącymi po
chodnikach?

Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie straz i policja "robi z takimi
porządek", traktujac ich mandatami.

A mnie zawsze fascynowało, jakim to sposobem inny układ plam na kawałku blachy powoduje, że ci rowerzyści już nie stanowią zagrożenia dla pieszych. Osobiście wolałbym, by łapali tych od nie dość czerwonego, tudzież tych, co to tylko na chwilkę. Zwłaszcza, że mają więcej czasu:
http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/cudowne-otrzezwienie-polskich-rowerzystow,539331.html

Nuel



Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-05 23:06:05
Autor: Piecia aka dracorp
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 09:19:57 UTC+2 użytkownik marek napisał:

A co w takim razie zrobić z rowerzystami nagminnie jeżdżącymi po chodnikach?

Dlatego niektórzy kierowcy rozjeżdżają rowerzystów jadących ulicą zamiast DDRem albo otrąbiają lub obrzucają epitetami. Ten sam przypadek.


--
Piotr

Data: 2015-05-05 13:42:22
Autor: zbrochaty
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
> badmingtona.

A tu mi oczy wypadły.

z powodu nadmiarowej literki "g" ?
Eh ta dzisiejsza slabowita mlodziez...  :)

"kometka" - bardziej po polskiemu - moze byc?

Data: 2015-05-06 05:56:17
Autor: __Maciek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Tue, 5 May 2015 13:42:22 -0700 (PDT) zbrochaty@gmail.com napisał:

> badmingtona.
A tu mi oczy wypadły.

z powodu nadmiarowej literki "g" ?
Eh ta dzisiejsza slabowita mlodziez...  :)

"kometka" - bardziej po polskiemu - moze byc?

- Hełmy, sztuk dwa... hełmy się piszę przez samo h...
- A lubelski?
- Pisz "kaski"

:-)

https://www.youtube.com/watch?v=svD-uTH5VZ8&t=56m0s

Data: 2015-05-05 02:01:27
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 4 maja 2015 20:14:14 UTC+2 użytkownik Marek napisał:

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich
zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?

Ano mamy pewnie nawet w genach, od dawna (zabory, albo i dalej) dla
Polaków byli "oni" czyli władza, która była nie "nasza" i z którą trzeba
walczyć, i "my" czyli cwaniaczki, którzy się tej władzy nie damy. No, a
wszelkie przepisy i zakazy pochodzą od "onych" przecież i należy je _wszystkie_ olewać, nawet te drobne i nieistotne, jak i te które są w zasadzie pomocne. Przykładowo Niemiec ma w genach poszanowanie przepisów, bo od zawsze te przepisy były tam tworzone dla ułatwienie życia obywateli, u nas tak jakby odwrotnie. To nie jest oczywiście żadne usprawiedliwienie, ale takie są
fakty. Obecnie to się zmienia, ale baaardzo powoli.


--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-05 09:38:54
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 11:01:28 UTC+2 użytkownik Piotr Ratyński napisał:

Przykładowo Niemiec ma w genach poszanowanie przepisów, bo od zawsze te przepisy były tam tworzone dla ułatwienie życia obywateli, u nas tak jakby odwrotnie.

Mwahahaha, dawno się tak nie obśmiałem.

Data: 2015-05-05 22:18:55
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-05 18:38, rmikke wrote:
Mwahahaha, dawno się tak nie obśmiałem.

Pogadaj z Niemcami (oczywiście z byłego RFN :)) to dopiero będziesz
miał radochę.

Żeby było jasne: to nie jest tak, że Niemcy niczego nie negują i całe
prawo im się podoba. Nie podoba się tak jak nam. Różnica jest taka, że
jak im jakieś prawo wydaje się złe, to o tym głośno mówią, ale nadal
przestrzegają.

Typowy Polak olewa przepisy, które mu jakoś przeszkadzają.
Dlatego to oni zawsze podbijali nas, a nie my ich. :D

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-06 04:50:31
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 21:17:34 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:
On 2015-05-05 18:38, rmikke wrote:
Mwahahaha, dawno się tak nie obśmiałem.

Pogadaj z Niemcami (oczywiście z byłego RFN :)) to dopiero będziesz
miał radochę.

Żeby było jasne: to nie jest tak, że Niemcy niczego nie negują i całe
prawo im się podoba. Nie podoba się tak jak nam. Różnica jest taka, że
jak im jakieś prawo wydaje się złe, to o tym głośno mówią, ale nadal
przestrzegają.

O tym właśnie pisałem, tylko że w uproszczeniu. I jest jeszcze jedna różnica, jak głośno mówili, że jakieś prawo jest złe, to się to prawo tam zmieniało, w odróżnieniu. Obecnie jednak gdy się tam rządzi Unia to niestety się to zmienia. --
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-06 18:00:57
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Wed, 6 May 2015, Piotr Ratyński wrote:

[...o Niemcach i Niemczech...]
I jest jeszcze jedna różnica, jak głośno mówili,
że jakieś prawo jest złe, to się to prawo tam zmieniało,

  Albo nie wprowadzało.
  Jeśli gdzieś są jeszcze archiwa usenetu, to swojego czasu wielokroć
zapodawałem argument - przyjęty przez Bundestag! - dotyczący odrzucenia
przepisu o karalności rozmowy przez telefon podczas jazdy samochodem.
  Brał on tak: "ten przepis będzie powszechnie nieprzestrzegany, a nie
wolno obywateli uczyć, że prawa się nie przestrzega".
  :>

w odróżnieniu.
Obecnie jednak gdy się tam rządzi Unia to niestety się to zmienia.

  Priorytet dyrektyw...
<OT>
  Z drugiej strony, te dyrektywy też są skutkami działania "zachodniego"
prawa (nie tylko niemieckiego) - przecież jest nie do pojęcia, aby
wschodnioeuropejscy (nie tylko polscy) urzędnicy wprowadzili przepis,
że NIE WOLNO wymagać podpisu na fakturze dla jej "ważności"
podatkowej.
  I po ładnych paru latach bojów w końcu w Polsce również zniknęło
pojęcie "oryginalnej kopii faktury" :P
  No ale to u nas (niekiedy) "normalnieje", nie tam.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-06 10:45:26
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 21:17:34 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:
On 2015-05-05 18:38, rmikke wrote:
> Mwahahaha, dawno się tak nie obśmiałem.

Pogadaj z Niemcami (oczywiście z byłego RFN :)) to dopiero będziesz
miał radochę.

Żeby było jasne: to nie jest tak, że Niemcy niczego nie negują i całe
prawo im się podoba. Nie podoba się tak jak nam. Różnica jest taka, że
jak im jakieś prawo wydaje się złe, to o tym głośno mówią, ale nadal
przestrzegają.

Typowy Polak olewa przepisy, które mu jakoś przeszkadzają.
Dlatego to oni zawsze podbijali nas, a nie my ich. :D

Kiedy widzisz, ja kiedyś uważałem tak jak Piotr,
u nas warcholstwo i bezhołowie, a tam oednung w genach.
Potem pojechałem do Niemiec i pogadałem z Niemcami.

Otóż różnica wcale nie leze w żadnych genach, ani nawet we wpojonym poszanowaniu dla prawa, u Niemców dzieją się równie "ciekawe" rzeczy, jak u nas.
Różnica polega na tym, że tam jak pójdziesz do sądu,
to wygrasz i dostaniesz odszkodowanie, a u nas...
Może też, o ile Cię stać na parę lat parcia
po swoje jak lodołamacz Lenin.

Data: 2015-05-06 10:50:15
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 21:17:34 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:

Żeby było jasne: to nie jest tak, że Niemcy niczego nie negują i całe
prawo im się podoba. Nie podoba się tak jak nam. Różnica jest taka, że
jak im jakieś prawo wydaje się złe, to o tym głośno mówią, ale nadal
przestrzegają.

Żeby nie odbiegać za bardzo od tematu grupy, oświetlenie roweru.
U nas od niedawna przednia lampka może być na kierownicy i migać.
U nich przednia lampka ma być nad kołem, świecić światłem ciągłym
i jeszcze być skierowana pod określonym kątem w dół. Tylna zresztą
też migać nie może.

Pierwszy rowerzysta, jakiego napotkałem w Niemczech migał wszystkim,
w tym lampką na kierownicy. Serio, nazwiesz to "mówił głośno o potrzebie
zmiany prawa, ale go przestrzegał"?

Data: 2015-05-07 01:45:21
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 6 maja 2015 19:50:16 UTC+2 użytkownik rmikke napisał:
 
Pierwszy rowerzysta, jakiego napotkałem w Niemczech migał wszystkim, w tym lampką na kierownicy. Serio, nazwiesz to "mówił głośno o
potrzebie zmiany prawa, ale go przestrzegał"?


A pytałeś się go czy jest Niemcem?
W bloku w którym mieszkałem lata temu w Berlinie Zachodnim, na wykazie
mieszkańców było większość Niemców, kilku Turków i paru Polaków, gdy
byłem tam niedawno to na wykazie mieszkańców było wszystko, od Rosjan po
jakiś Arabów, tylko Niemców już nie było.
Za czasów muru berlińskiego, w zachodnich Niemczech na stacji benzynowej
można było chodzić w skarpetkach (przesadziłem, żeby było
dramatyczniej), na ulicy nie spotykało się psich kup, miejska ubikacja
wyglądała lepiej od mojej domowej...,jak jest teraz to chyba wiesz. Ja
mówię o "rasowych" Niemcach, a nie o obecnych mieszkańcach Niemiec. Dla
"rasowego" Niemca złamanie przepisu, to jest tak samo jak złamanie ręki
i nawet swoją rodzinę jest wstanie podkablować na policje, gdy złamie
jakieś prawo.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-07 09:56:00
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 7 maja 2015 10:45:23 UTC+2 użytkownik Piotr Ratyński napisał:
W dniu środa, 6 maja 2015 19:50:16 UTC+2 użytkownik rmikke napisał:
 > Pierwszy rowerzysta, jakiego napotkałem w Niemczech migał wszystkim, > w tym lampką na kierownicy. Serio, nazwiesz to "mówił głośno o
> potrzebie zmiany prawa, ale go przestrzegał"?
> A pytałeś się go czy jest Niemcem?

Rodowity brunszwicki lokals.

Data: 2015-05-07 22:10:35
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 18:56, rmikke wrote:
Rodowity brunszwicki lokals.

Może wyjątek w wychowaniu, a może lata mieszania kultur zmieniły trochę
obyczaje.
Polacy też się bardzo zmienili przez ostatnie 20 lat.
Zmiany zdecydowanie przyspieszyły, gdy weszliśmy do Strefy Schengen
i zarobki poprawiły się na tyle, że ludzie zaczęli się kręcić
po świecie.

Doświadczenia z kontaktu z Niemcami mam raczej takie jak Piotr R.
Przepisów naprawdę przestrzegają, choć jest to raczej wynik wrodzonej
potrzeby wykonywania poleceń, niż jakiejś wyższej potrzeby.
Tzn. jak spytasz Francuza, czemu nie wolno rzucać śmieci na trawnik, to
Ci powie o brudzie, o naturze, o turystach itp. A potem i tak rzuci.
Niemiec powie, Ĺźe nie wolno, bo nie wolno. I nie rzuci, bo nie wolno.
Nie ma relatywizmu i szukania powodów, to trudniej o wymówkę. :)

Ostatnio z racji pracy mam trochę kontaktu z Austriakami i bywam czasem
w Wiedniu. Moim zdaniem oni są teraz bardziej ułożeni niż Niemcy - może
właśnie przez mniejszą imigrację z Polski, Turcji, Rumunii itp.

Mi np. zdarza się sprzątnąć jakiegoś walającego się śmiecia i ludzie
na to raczej nie reagują. Ale gdy kiedyś pod Dworcem Centralnym
w Wawie zebrałem kilka fruwających toreb McDonald, usłyszałem od dziewczyny idącej obok "no bez przesady!".
Tymczasem właśnie w Wiedniu byłem świadkiem, jak facet koło 30stki
zwrócił grupie nastolatków uwagę, że obok nich na ziemi leży
jakaś butelka i mogliby wyrzucić. I sprzątnęli, choć to nie oni ją
tam zostawili.
I tak jak sam takie śmieci podnoszę, tak trudno mi sobie wyobrazić, że
komuś stojącemu na ulicy tak zwracam uwagę. A już w ogóle nie wierzę
w pozytywną reakcję. :)

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-07 19:30:53
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Thu, 07 May 2015 22:10:35 +0200, Piotr Kosewski napisal(a):

Mi np. zdarza się sprzątnąć jakiegoś walającego się śmiecia i ludzie na
to raczej nie reagują. Ale gdy kiedyś pod Dworcem Centralnym w Wawie
zebrałem kilka fruwających toreb McDonald, usłyszałem od dziewczyny
idącej obok "no bez przesady!".
Tymczasem właśnie w Wiedniu byłem świadkiem, jak facet koło 30stki
zwrócił grupie nastolatków uwagę, że obok nich na ziemi leży jakaś
butelka i mogliby wyrzucić. I sprzątnęli, choć to nie oni ją tam
zostawili.
I tak jak sam takie śmieci podnoszę, tak trudno mi sobie wyobrazić, że
komuś stojącemu na ulicy tak zwracam uwagę. A już w ogóle nie wierzę w
pozytywną reakcję. :)
Do tego chyba trzeba dorosnąć albo mieć inne wychowanie. U nas to jest raczej rzadkie ale ostatnio sam się zdziwiłem jak podniosłem butelkę i wyrzuciłem do śmietnika.
Swoją drogą u nas to nieźle śmiecą, czy to w mieście czy to poza miastem np. w lasach. --
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-05-07 23:03:27
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 21:30, Piotr Rogoza wrote:
Do tego chyba trzeba dorosnąć albo mieć inne wychowanie. U nas to jest
raczej rzadkie ale ostatnio sam się zdziwiłem jak podniosłem butelkę i
wyrzuciłem do śmietnika.

No cóż. Mnie po prostu takie śmieci denerwują.
Pewnie zbieram takĹźe dlatego, Ĺźe "moje" miasto i mi wstyd.
Np. wtedy w Wiedniu butelkę doskonale widziałem, ale się nie ruszyłem.:)

Mogę jeszcze podać inny przykład. Pracuję w biurowcu, w którym znajduje
się duże callcenter pewnej międzynarodowej firmy. Zatrudniają mnóstwo
ludzi z Rosji, Turcji i krajów Azji Środkowej.
Nie owijając: potwornie palą i śmiecą (nie jest to wyłącznie moja
opinia).
W tygodniu jest ok, bo obsługa budynku ogarnia. Jak idę do pracy
w weekend, to przed wejściem leżą setki petów i papierków. No i też mi
trochę wstyd, bo metr wyżej logo mojej firmy. :)

Swoją drogą u nas to nieźle śmiecą, czy to w mieście czy to poza miastem
np. w lasach.

j/w
Śmieci w Polsce jest sporo, ale dużo mniej niż np. na Ukrainie.
Także mniej niż w Grecji czy niektórych częściach Włoch.

Coraz mniej widzę dzikich śmietników w lasach. 10 lat temu
jakbyś z taczką pojechał do parku krajobrazowego, to mógłbyś
wrócić z względnie sprawną pralką, chłodnicą do Golfa czy rowerem. :)

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-07 20:19:34
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Thu, 07 May 2015 23:03:27 +0200, Piotr Kosewski napisal(a):

Mogę jeszcze podać inny przykład. Pracuję w biurowcu, w którym znajduje
się duże callcenter pewnej międzynarodowej firmy. Zatrudniają mnóstwo
ludzi z Rosji, Turcji i krajów Azji Środkowej.
Nie owijając: potwornie palą i śmiecą (nie jest to wyłącznie moja
opinia).
W tygodniu jest ok, bo obsługa budynku ogarnia. Jak idę do pracy w
weekend, to przed wejściem leżą setki petów i papierków. No i też mi
trochę wstyd, bo metr wyżej logo mojej firmy. :)
Hmm, u mnie to samo ale nie palą bo zabronione i mało jest jednak palących. Ale nasyfić potrafią.

j/w Śmieci w Polsce jest sporo, ale dużo mniej niż np. na Ukrainie.
Także mniej niż w Grecji czy niektórych częściach Włoch.

Coraz mniej widzę dzikich śmietników w lasach. 10 lat temu jakbyś z
taczką pojechał do parku krajobrazowego, to mógłbyś wrócić z względnie
sprawną pralką, chłodnicą do Golfa czy rowerem. :)
Trudno mi powiedzieć czy coraz mniej, na pewno ciągle są. Wolałbym że u nas w Polsce było czyściej a nie porównywać że w innych krajach jest gorzej. Ale może z czasem się zmieni. Trzeba tylko ludziom wypominać. Ale niektórym chyba po prostu nie przeszkadza życie w chlewie :)




--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-05-07 23:51:33
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 22:19, Piotr Rogoza wrote:
Hmm, u mnie to samo ale nie palą bo zabronione i mało jest jednak
palących. Ale nasyfić potrafią.

Zakaz palenia pod biurowcem to by było coś, ale nic z tego.
U mnie jest nawet palarnia w garaĹźu (w pomieszczeniu idealnym na
szatnię dla rowerzystów ale cóż poradzić...).
Coraz częściej także obserwuję takie sytuacje, które kojarzyłem
raczej z autobusów. Ostatni wdech przed wejściem, pet na ziemię
i delektowanie się gównem w płucach, które powoli będzie uciekało
nosem na współpasażerów z windy. Nawet moi palący koledzy narzekają.
Mnie dym papierosowy potwornie drażni i podróż windą bywa męką.

A czasem ja jestem sam, a ich 5. Śniadanie wraca trochę, ale na
szczęście tylko kilka pięter. Mogło być 40, nie? :)

A skoro mówiliśmy o zmianach nawyków: pamiętam, jak kilka lat temu
wprowadzono zakaz palenia pod wiatami przystankowymi i ludzie się
pukali w czoła.
Minęło kilka lat i problem właściwie zniknął (przynajmniej jeśli chodzi
o stałych mieszkańców miasta). Czyli da się. :)

Trudno mi powiedzieć czy coraz mniej, na pewno ciągle są. Wolałbym że u
nas w Polsce było czyściej a nie porównywać że w innych krajach jest
gorzej. Ale może z czasem się zmieni. Trzeba tylko ludziom wypominać. Ale
niektĂłrym chyba po prostu nie przeszkadza Ĺźycie w chlewie :)

Jakiegoś punktu odniesienia potrzebujesz.
Nie znajdziesz definicji "czystego lasu" w książce do matmy, choć już
czyszczenie drzewa może być. :D

Ja tylko przypominam, że my jednak jesteśmy z tej grupy kulturowej
co Ukraińcy, Białorusini itp. I akurat nasz kraj na tym tle błyszczy
(właściwie pod każdym względem).
No a że u Niemców czyściej... no takie życie.
A u Szwajcarów więcej śniegu i smaczniejsze mleko, ale cóż poradzić? :)

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-08 16:00:29
Autor: JDX
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 23:03, Piotr Kosewski wrote:
[...]
Coraz mniej widzę dzikich śmietników w lasach. 10 lat temu
jakbyś z taczką pojechał do parku krajobrazowego, to mógłbyś
wrócić z względnie sprawną pralką, chłodnicą do Golfa czy rowerem. :)
A mi się wydaje, że w lasach otaczających moje pueblo widzę ich coraz
więcej w stosunku do tego co było jakieś 30 lat temu. A żeby było
śmieszniej, to od kilku ładnych lat chyba wszyscy "muszą" mieć umowę z
jakąś firmą śmieciarską. W każdym razie widać, że społeczeństwo nam się
bogaci bo telewizorów, monitorów, mebli czy też części samochodowych
można trochę uzbierać. :-D

Data: 2015-05-09 19:40:20
Autor: Dąbrowski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-08 16:00, JDX pisze:
On 2015-05-07 23:03, Piotr Kosewski wrote:
[...]
Coraz mniej widzę dzikich śmietników w lasach. 10 lat temu
jakbyś z taczką pojechał do parku krajobrazowego, to mógłbyś
wrócić z względnie sprawną pralką, chłodnicą do Golfa czy rowerem. :)
A mi się wydaje, że w lasach otaczających moje pueblo widzę ich coraz
więcej w stosunku do tego co było jakieś 30 lat temu. A żeby było
śmieszniej, to od kilku ładnych lat chyba wszyscy "muszą" mieć umowę z
jakąś firmą śmieciarską. W każdym razie widać, że społeczeństwo nam się
bogaci bo telewizorów, monitorów, mebli czy też części samochodowych
można trochę uzbierać. :-D

Pueblo? Meksyk?
W Polsce od ponad roku wszyscy muszą mieć umowę nie z firmą śmieciarską a z gminą. To obowiązkiem gminy jest odbiór i utylizacja śmieci. Jak miałem umowę z firmą śmieciarską to płaciłem miesięcznie 8 zł. Teraz dla gminy muszę płacić 84 zł kwartalnie, czyli 28 zł miesięcznie. I teraz nie nazywa się to opłata za wywóz śmieci a podatek za gospodarowanie odpadami.

Data: 2015-05-08 13:16:52
Autor: Alf/red/
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 07.05.2015 o 22:10, Piotr Kosewski pisze:
zebrałem kilka fruwających toreb McDonald, usłyszałem od dziewczyny
idącej obok "no bez przesady!".

No bez przesady! Powinna się smażyć w piekle.
Latająca torebka też powinna.

--
Alf/red/
serio

Data: 2015-05-06 20:37:21
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-05 22:18, Piotr Kosewski wrote:
On 2015-05-05 18:38, rmikke wrote:
Mwahahaha, dawno się tak nie obśmiałem.

Pogadaj z Niemcami (oczywiście z byłego RFN :)) to dopiero będziesz
miał radochę.

Żeby było jasne: to nie jest tak, że Niemcy niczego nie negują i całe
prawo im się podoba. Nie podoba się tak jak nam. Różnica jest taka, że
jak im jakieś prawo wydaje się złe, to o tym głośno mówią, ale nadal
przestrzegają.

Taa. I dlatego Niemiec pytał mnie czy to prawda, że u nas policja mandatuje za przechodzenie na czerwonym, czy recepcjonista w hotelu robił sobie z niego jaja?

Shrek.

Data: 2015-05-08 01:54:00
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 6 maja 2015 20:37:21 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
On 2015-05-05 22:18, Piotr Kosewski wrote:
> On 2015-05-05 18:38, rmikke wrote:
>> Mwahahaha, dawno się tak nie obśmiałem.
>
> Pogadaj z Niemcami (oczywiście z byłego RFN :)) to dopiero będziesz
> miał radochę.
>
> Żeby było jasne: to nie jest tak, że Niemcy niczego nie negują i całe
> prawo im się podoba. Nie podoba się tak jak nam. Różnica jest taka, że
> jak im jakieś prawo wydaje się złe, to o tym głośno mówią, ale nadal
> przestrzegają.

Taa. I dlatego Niemiec pytał mnie czy to prawda, że u nas policja mandatuje za przechodzenie na czerwonym, czy recepcjonista w hotelu robił sobie z niego jaja?

Bo u nich wolno na czerwonym, więc Twój post nie ma nic wspólnego z tym co powyżej. --
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-08 14:59:38
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-08 10:54, Piotr Ratyński wrote:

Taa. I dlatego Niemiec pytał mnie czy to prawda, że u nas policja
mandatuje za przechodzenie na czerwonym, czy recepcjonista w hotelu
robił sobie z niego jaja?

Bo u nich wolno na czerwonym, więc Twój post nie ma nic wspólnego z tym co powyżej.

Nie - nie wolno. Tylko nie ma za to sankcji dopóki nie spowodujesz zagrożenia. Ale dalej nie wolno. Więc nie wciskajcie gadek o tycdh praworządnych Niemcach, bo czasy się zmieniły i można pojechać i zobaczyć. Tacy świętojebliwi z przepisami, to oni byli jak się za wojnę tłumaczyli - takie były rozkazy i przepisy - my nie winni. A teraz to jak najbardziej oceniają przepisy jak każdy inny - tylko trochę mniej u nich tak spektakularni bezsensownych przepisów jak u nas, więc sporo rzeczywiście przestrzegają. Ale raczej nie dlatego, że przepis to przepis, tylko dla tego, że przepis ma jakiś tam sens.

Shrek.

Data: 2015-05-09 02:33:35
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu piątek, 8 maja 2015 14:59:37 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
On 2015-05-08 10:54, Piotr Ratyński wrote:

Taa. I dlatego Niemiec pytał mnie czy to prawda, że u nas policja
mandatuje za przechodzenie na czerwonym, czy recepcjonista w
hotelu robił sobie z niego jaja?

Bo u nich wolno na czerwonym, więc Twój post nie ma nic wspólnego
z tym co powyżej.

Nie - nie wolno. Tylko nie ma za to sankcji dopóki nie spowodujesz zagrożenia. Ale dalej nie wolno.

Czyli dla Niemca wolno, dopóki nie spowoduje zagrożenia. Polak w
większości przypadków tego tak nie zrozumie, bo jedyna interpretacja jak
mu pasuje to jebać przepisy.

Więc nie wciskajcie gadek o tycdh praworządnych Niemcach, bo czasy się zmieniły i można pojechać i zobaczyć. Tacy świętojebliwi z przepisami, to oni byli jak się za wojnę tłumaczyli - takie były rozkazy i przepisy - my nie winni.

Mówiłem przecież już tu o tym, praworządność, porządek i akuratność
Niemców to już powoli legenda i dotyczy przeważnie staruszków. Gorsze
wypiera lepsze, taka jest rzeczywistość i Niemcy są tego znakomitym
przykładem.

A teraz to jak najbardziej oceniają przepisy jak każdy inny - tylko trochę mniej u nich tak spektakularni bezsensownych przepisów jak u nas, więc sporo rzeczywiście przestrzegają. Ale raczej nie dlatego, że przepis to przepis, tylko dla tego, że przepis ma jakiś tam sens..

Zawsze oceniali, przecież to nie są jakieś głupole, tylko że oni
oceniają to czy, przepis ma sens czy nie, a Polak ocenia to, jak można
przepis olać i ominąć, to czy przepis ma sens jest tu jakby mniej
istotne. Różnica ta, to właśnie to co Niemcy mają w genach, mówię
tu o "rasowych" Niemcach, a nie o tym co powstało po zmieszaniu
mieszkańców obu Niemiec z czasów podziału, plus emigranci.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-09 14:58:41
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-09 11:33, Piotr Ratyński wrote:

Taa. I dlatego Niemiec pytał mnie czy to prawda, że u nas policja
mandatuje za przechodzenie na czerwonym, czy recepcjonista w
hotelu robił sobie z niego jaja?

Bo u nich wolno na czerwonym, więc Twój post nie ma nic wspólnego
z tym co powyżej.

Nie - nie wolno. Tylko nie ma za to sankcji dopóki nie spowodujesz
zagrożenia. Ale dalej nie wolno.

Czyli dla Niemca wolno, dopóki nie spowoduje zagrożenia. Polak w
większości przypadków tego tak nie zrozumie, bo jedyna interpretacja jak
mu pasuje to jebać przepisy.

Nie - nie wolno - przepis jest przepis i zabrania wprost. Więc nie wolno - co najwyżej nic za to nie grozi. Ale dalej nie wolno jakby oni byli tacy ordnung muss sein to by karnie stali na czerwonym. A nie stoją i dziwią się, że u nas w kraju anarchii i nitorycznego olewania przepisów jednak Polacy stoją.

Więc nie wciskajcie gadek o tycdh praworządnych Niemcach, bo czasy
się zmieniły i można pojechać i zobaczyć. Tacy świętojebliwi z
przepisami, to oni byli jak się za wojnę tłumaczyli - takie były
rozkazy i przepisy - my nie winni.

Mówiłem przecież już tu o tym, praworządność, porządek i akuratność
Niemców to już powoli legenda i dotyczy przeważnie staruszków. Gorsze
wypiera lepsze, taka jest rzeczywistość i Niemcy są tego znakomitym
przykładem.

Tu bym dyskutował - co "lepsi" wywołali wojnę i dopuszczali się największych skurwysyństw w imię "praworządności".

Różnica ta, to właśnie to co Niemcy mają w genach, mówię
tu o "rasowych" Niemcach, a nie o tym co powstało po zmieszaniu
mieszkańców obu Niemiec z czasów podziału, plus emigranci.

Schodzi na off toppic, więc proponuję zakończyć zanim dojdziemy do tego, że prawdziwi Niemcy, to ci co ich teraz dla niepoznaki Hitlerowcami nazywają. Ci właśnie słunęli z przestrzegania przepisów i rozkazów.

Shrek.

Data: 2015-05-09 15:13:32
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 9 maja 2015 14:58:39 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
Nie - nie wolno - przepis jest przepis i zabrania wprost. Więc nie
wolno - co najwyżej nic za to nie grozi. Ale dalej nie wolno jakby
oni byli tacy ordnung muss sein to by karnie stali na czerwonym. A
nie stoją i dziwią się, że u nas w kraju anarchii i nitorycznego
olewania przepisów jednak Polacy stoją.

Tu bym dyskutował - co "lepsi" wywołali wojnę i dopuszczali się największych skurwysyństw w imię "praworządności".

Schodzi na off toppic, więc proponuję zakończyć zanim dojdziemy do
tego, że prawdziwi Niemcy, to ci co ich teraz dla niepoznaki
Hitlerowcami nazywają. Ci właśnie słunęli z przestrzegania przepisów
i rozkazów.

Absurdem jest zwalczanie np. rasizmu przez zaprzeczanie oczywistym faktom.  A niezaprzeczalnym faktem jest, że jak dotąd do rozwoju
cywilizacji niektóre rasy nie wniosły nic lub wniosły niewiele i że z
tego względu można je nazywać gorszymi. Podobnie absurdem jest
zwalczanie faszyzmu, przez zaprzeczanie oczywistemu faktowi, że Niemcy
mają _niektóre_ cechy charakteru lepsze niż Polacy. A to, że większość
"rasowych" Niemców, to córki i synowie SS-manów, w żaden sposób tego
faktu nie zmienia.
Nigdy nie byłem fanem niemieckiej mentalności, bo jako całość zupełnie
mi nie odpowiada, ale niektóre cechy chętnie bym zaadoptował.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-10 07:47:52
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-10 00:13, Piotr Ratyński wrote:

Schodzi na off toppic, więc proponuję zakończyć zanim dojdziemy do
tego, że prawdziwi Niemcy, to ci co ich teraz dla niepoznaki
Hitlerowcami nazywają. Ci właśnie słunęli z przestrzegania przepisów
i rozkazów.

Absurdem jest zwalczanie np. rasizmu przez zaprzeczanie oczywistym
faktom.  A niezaprzeczalnym faktem jest, że jak dotąd do rozwoju
cywilizacji niektóre rasy nie wniosły nic lub wniosły niewiele i że z
tego względu można je nazywać gorszymi. Podobnie absurdem jest
zwalczanie faszyzmu, przez zaprzeczanie oczywistemu faktowi, że Niemcy
mają _niektóre_ cechy charakteru lepsze niż Polacy. A to, że większość
"rasowych" Niemców, to córki i synowie SS-manów, w żaden sposób tego
faktu nie zmienia.
Nigdy nie byłem fanem niemieckiej mentalności, bo jako całość zupełnie
mi nie odpowiada, ale niektóre cechy chętnie bym zaadoptował.

No toż piszę, że schodzi na off topic. Proponuję tej dyskusji nie ciągnąć, a ty po prostu przyjmij do wiadomości, że Niemcy łażą na czerwonym, mimo, że jednak nie wolno. To jak ta informacja wpływa na twój swiatopogląd, jak się ma do historii narodu nniemieckiego i kto tak naprawdę jest spadkobierom starożytnych Rzymian przekracza zakres tej dyskusji;P

Shrek.

Data: 2015-05-10 05:44:24
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 10 maja 2015 07:47:51 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
No toż piszę, że schodzi na off topic. Proponuję tej dyskusji nie ciągnąć, a ty po prostu przyjmij do wiadomości, że Niemcy łażą na czerwonym, mimo, że jednak nie wolno.

Jeżeli ty przyjmiesz, iż tak jest w/g ciebie i twojego polskiego
traktowania prawa, bo ja i Niemcy z którymi rozmawiałem na ten temat
twierdzimy, że jednak wolno, tyle że warunkowo. Wtedy dojdziemy do
kompromisu i OK.

To jak ta informacja wpływa na twój swiatopogląd, jak się ma do
historii narodu nniemieckiego i kto tak naprawdę jest spadkobierom
starożytnych Rzymian przekracza zakres tej dyskusji;P

Historię i faszystów nie ja wyciągnąłem jako argument.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-10 15:12:09
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-10 14:44, Piotr Ratyński wrote:

Jeżeli ty przyjmiesz, iż tak jest w/g ciebie i twojego polskiego
traktowania prawa, bo ja i Niemcy z którymi rozmawiałem na ten temat
twierdzimy, że jednak wolno, tyle że warunkowo. Wtedy dojdziemy do
kompromisu i OK.

No to się nie dogadamy - nie wolno, tylko w praktyce wolno, bo nie ma tego w taryfikatorze i nikomu nie przychodzi do głowy tego ścigać. Ale dalej nie wolno.

To jak ta informacja wpływa na twój swiatopogląd, jak się ma do
historii narodu nniemieckiego i kto tak naprawdę jest spadkobierom
starożytnych Rzymian przekracza zakres tej dyskusji;P

Historię i faszystów nie ja wyciągnąłem jako argument.

Rzeczywiście - niepotrzebnie wyciągnąłem ten argument, natomiast nie ja zacząłem, że prawdziwi Niemcy to byli przed NRD;) Peace.

Shrek.

Data: 2015-05-20 10:29:48
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Sun, 10 May 2015, Piotr Ratyński wrote:

W dniu niedziela, 10 maja 2015 07:47:51 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
No toż piszę, że schodzi na off topic. Proponuję tej dyskusji nie
ciągnąć, a ty po prostu przyjmij do wiadomości, że Niemcy łażą na
czerwonym, mimo, że jednak nie wolno.

Jeżeli ty przyjmiesz, iż tak jest w/g ciebie i twojego polskiego
traktowania prawa, bo ja i Niemcy z którymi rozmawiałem na ten temat
twierdzimy, że jednak wolno, tyle że warunkowo.

  Od strony prawnej błąd.
  Właśnie tak argumentują przeciwnicy zniesienia kary za przechodzenie
na czerwonym: "pokażcie mi przepis, w którym kraju wolno".
  Nie wolno, nigdzie, z Wielką Brytanią na czele.
  Komentarz brzmi: "no widzicie".
  A to że NIE MA KARY przestaje być jakimkolwiek argumentem.
  I że taka konstrukcja jest jak najbardziej zgodna z logiką prawa
(a ściślej wersją odpowiedzialności za skutki) też (przestaje być
argumentem), niestety.
  IMVHO, właśnie dlatego warto przy takich okazjach dbać o szczegóły.
  Zacząć tak: "aby nie spowodować możliwości przeniesienia
odpowiedzialności na jadących na zielonym, zakaz został,
ale nie ma kary i to jest najważniejsze".

Wtedy dojdziemy do kompromisu i OK.

  Zejdź do wersji "Niemcy przestrzegają przepisów, o ile grozi
za złamanie jakaś kara" i mamy stan zgodny z faktycznym ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 03:37:20
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 12:05:48 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:

Zacząć tak: "aby nie spowodować możliwości przeniesienia odpowiedzialności na jadących na zielonym, zakaz został, ale nie ma
kary i to jest najważniejsze".

Najważniejsze jest to, jak przepis jest odbierany przez tych, których
ten przepis dotyczy. Niemcy wiedza _kiedy mogą_ przejść przy czerwonym
świetle i _wtedy_ przechodzą. Polacy wiedzą, że w żadnym przypadku _nie
mogą_, a przechodzą i to czasem bez zachowania zdrowego rozsądku.

Wtedy dojdziemy do kompromisu i OK.

Zejdź do wersji "Niemcy przestrzegają przepisów, o ile grozi za
złamanie jakaś kara" i mamy stan zgodny z faktycznym ;)

Nie do końca, bo jednak za przejście przy czerwonym świetle grozi w
Niemczech kara...

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-20 16:46:05
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-20 12:37, Piotr Ratyński wrote:

Nie do końca, bo jednak za przejście przy czerwonym świetle grozi w
Niemczech kara...

To w końcu wolno czy nie wolno? Bo wcześniej pisałeś, że wolno, teraz że grozi za to kara;)

Shrek

Data: 2015-05-20 10:15:31
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 16:46:05 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
Nie do końca, bo jednak za przejście przy czerwonym świetle grozi
w Niemczech kara...

To w końcu wolno czy nie wolno? Bo wcześniej pisałeś, że wolno, teraz
że grozi za to kara;)

No dobrze, to może tak, dwie opcje do wyboru, jak komu pasuje: :-D

1. Nie wolno, ale gdy nie stwarza się zagrożenia można, bo wtedy nie
grozi kara.

A Niemcy w porównaniu z nami to wieśniaki, gdyż maja puste przepisy bez
sensu, bo zakaz jest, ale i tak wszyscy mogą przechodzić na czerwonym. :)

2. Wolno, ale pod warunkiem, że nie wlezie się nikomu pod samochód, bo
wtedy grozi kara.

A Niemcy w porównaniu z nami to buraki, które przechodzą przy czerwonym
świetle, chociaż ogólnie wiadomo, że na czerwonym się nie przechodzi. :)

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-20 12:29:53
Autor: Ignac
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 19:15:32 UTC+2 użytkownik Piotr Ratyński napisał:

A Niemcy w porównaniu z nami to buraki, które przechodzą przy czerwonym
świetle, chociaż ogólnie wiadomo, że na czerwonym się nie przechodzi.
A Niemcy w porównaniu z nami to wieśniaki, gdyż maja puste przepisy bez
sensu

Dokładnie, bo jak można karać za złamanie nie istniejącego przepisu,
lub jesteś zaproszony na czyjeś wesele, i chcąc się napić i zjeść musisz sobie za to zapłacić, no szczyt wieśniactwa.
To dość dobitnie tłumaczy przegraną pod Grunwaldem!

Data: 2015-05-25 22:38:41
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Wed, 20 May 2015, Shrek wrote:

On 2015-05-20 12:37, Piotr Ratyński wrote:

Nie do końca, bo jednak za przejście przy czerwonym świetle grozi w
Niemczech kara...

To w końcu wolno czy nie wolno? Bo wcześniej pisałeś, że wolno, teraz że grozi za to kara;)

  O ile się dobrze rozumiem:
- w Anglii nie ma kary
- w Niemczech formalnie jest kara, ale "martwa".

  Przetłumaczę na polski: FORMALNIE, w Polsce obowiązuje przepis konwencji,
nakazujący kierującemu "zwolnić odpowiednio" przed pasami.
  Ktoś dostał za niestosowanie się mandat?
  Podpowiem: patrol nie ma "podpowiedzi" w "cenniku mandatów" :P
  Zdaje się nie ma również "wytycznych".
  W efekcie jest nic-nic-nic-nic-grzywna w razie wypadku (bo kto by
sprawę do sądu kierował, jak wypadku nie ma).
  Jakby skasować pozycję przechodzenia na czerwonym z "cennika"
(nawet tylko z cennika, nie znosząc całkiem kary) efekt MÓGŁBY
być podobny do "niemieckiego".

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-26 01:13:54
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 25 maja 2015 23:29:31 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news
  O ile się dobrze rozumiem:
- w Anglii nie ma kary
- w Niemczech formalnie jest kara, ale "martwa".

  Przetłumaczę na polski: FORMALNIE, w Polsce obowiązuje przepis konwencji,
nakazujący kierującemu "zwolnić odpowiednio" przed pasami.
  Ktoś dostał za niestosowanie się mandat?
  Podpowiem: patrol nie ma "podpowiedzi" w "cenniku mandatów" :P
  Zdaje się nie ma również "wytycznych".
  W efekcie jest nic-nic-nic-nic-grzywna w razie wypadku (bo kto by
sprawę do sądu kierował, jak wypadku nie ma).
  Jakby skasować pozycję przechodzenia na czerwonym z "cennika"
(nawet tylko z cennika, nie znosząc całkiem kary) efekt MÓGŁBY
być podobny do "niemieckiego".

Dokładnie tak. --
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-26 13:25:41
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 25.05.2015 o 22:38, Gotfryd Smolik news pisze:
On Wed, 20 May 2015, Shrek wrote:

> On 2015-05-20 12:37, Piotr Ratyński wrote:
>
>> Nie do końca, bo jednak za przejście przy czerwonym świetle grozi w
>> Niemczech kara...
>
> To w końcu wolno czy nie wolno? Bo wcześniej pisałeś, że wolno, teraz że > grozi za to kara;)
  O ile się dobrze rozumiem:
- w Anglii nie ma kary
- w Niemczech formalnie jest kara, ale "martwa".

  Przetłumaczę na polski: FORMALNIE, w Polsce obowiązuje przepis konwencji,
nakazujący kierującemu "zwolnić odpowiednio" przed pasami.
  Ktoś dostał za niestosowanie się mandat?
  Podpowiem: patrol nie ma "podpowiedzi" w "cenniku mandatów" :P
  Zdaje się nie ma również "wytycznych".
  W efekcie jest nic-nic-nic-nic-grzywna w razie wypadku (bo kto by
sprawę do sądu kierował, jak wypadku nie ma).
  Jakby skasować pozycję przechodzenia na czerwonym z "cennika"
(nawet tylko z cennika, nie znosząc całkiem kary) efekt MÓGŁBY
być podobny do "niemieckiego".

Nawiasem mówiąc, czy takie "zniknięcie" z cennika by było konstytucyjne?

p. m.

Data: 2015-05-26 13:32:52
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-26 o 13:25, m pisze:

   Jakby skasować pozycję przechodzenia na czerwonym z "cennika"
(nawet tylko z cennika, nie znosząc całkiem kary) efekt MÓGŁBY
być podobny do "niemieckiego".

Nawiasem mówiąc, czy takie "zniknięcie" z cennika by było konstytucyjne?

A z jakiego powodu miałoby nie być?

p. m.





Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-30 15:37:48
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Tue, 26 May 2015, m wrote:

W dniu 25.05.2015 o 22:38, Gotfryd Smolik news pisze:

  Przetłumaczę na polski: FORMALNIE, w Polsce obowiązuje przepis konwencji,
nakazujący kierującemu "zwolnić odpowiednio" przed pasami.
  Ktoś dostał za niestosowanie się mandat?
  Podpowiem: patrol nie ma "podpowiedzi" w "cenniku mandatów" :P
  Zdaje się nie ma również "wytycznych".
  W efekcie jest nic-nic-nic-nic-grzywna w razie wypadku (bo kto by
sprawę do sądu kierował, jak wypadku nie ma).
  Jakby skasować pozycję przechodzenia na czerwonym z "cennika"
(nawet tylko z cennika, nie znosząc całkiem kary) efekt MÓGŁBY
być podobny do "niemieckiego".

Nawiasem mówiąc, czy takie "zniknięcie" z cennika by było konstytucyjne?

  Nieelegancką "bo nie odpowiada się pytaniem na pytanie", ale skuteczną
wersję odpowiedzi właśnie zacytowałeś :)
  Większymi literami: a brak pozycji cennika za zachowanie "nie stosowanie
się do obowiązku zwolnienia odpowiednio przed przejściem dla pieszych"
jest konstytucyjny?

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-10 13:21:58
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Piotr Ratyński pisze:

Nigdy nie byłem fanem niemieckiej mentalności, bo jako całość zupełnie
mi nie odpowiada, ale niektóre cechy chętnie bym zaadoptował.

Piotrze, boś Poznaniak. Poznaniacy do tacy polscy Niemcy. :) Niekiedy bardziej niemieccy niz sami (rdzenni) Niemcy. Mam duzo rodziny w Poznaniu. A do tego sa to "Szkoci wyrzuceni z kraju za rozrzutnosc". :)

Szczerze mowic, pomimo bolesnej historii, wieloletniej propagandy, 6 mln Zydow wymordowanych w imie durnej ideologii, itp. najblizej mi wlasnie do Niemcow. Najlepiej mi sie sie z nimi rozmawia. Najlepiej wymienia mysli. Nie, nie chcialbym tam mieszkac, a okazji do przeprowadzki nie brakowalo, ale ich rozwiazania drogowe, w tym podejscie do komunikacji rowerowej, uwazam za najlepsze na swiecie. Nie przesadzaja w zadna strone.

Data: 2015-05-10 05:41:40
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 10 maja 2015 13:22:04 UTC+2 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:
Piotrze, boś Poznaniak. Poznaniacy do tacy polscy Niemcy. :) Niekiedy
 bardziej niemieccy niz sami (rdzenni) Niemcy. Mam duzo rodziny w Poznaniu. A do tego sa to "Szkoci wyrzuceni z kraju za rozrzutnosc".
:)

Cuś w tym jest na rzeczy... :-D

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-11 11:47:17
Autor: Leszek Karlik
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Sun, 10 May 2015 00:13:32 +0200, Piotr Ratyński <odziu11@gmail.com>  wrote:

[...]
Absurdem jest zwalczanie np. rasizmu przez zaprzeczanie oczywistym
faktom.  A niezaprzeczalnym faktem jest, Ĺźe jak dotąd do rozwoju
cywilizacji niektóre rasy nie wniosły nic lub wniosły niewiele i że z
tego względu można je nazywać gorszymi.

"Rasa" jako taka to bardzo nienaukowe podejście, równie dobrze co
można twierdzić ze zaprzeczanie frenologii to zaprzeczanie oczywistym
faktom.

Rozwój cywilizacji był dziełem określonych kultur, a nie określonych
ras. To, że w danej kulturze dominowali ludzie o określonym odcieniu
skóry niespecjalnie ma wpływ na biologię ich mózgu.

--
Leszek 'Leslie' Karlik
http://leslie.hell.pl/

Data: 2015-05-11 04:04:36
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 11 maja 2015 11:47:19 UTC+2 użytkownik Leszek Karlik napisał:
"Rasa" jako taka to bardzo nienaukowe podejście, równie dobrze co można twierdzić ze zaprzeczanie frenologii to zaprzeczanie
oczywistym faktom.

Rozwój cywilizacji był dziełem określonych kultur, a nie określonych ras. To, że w danej kulturze dominowali ludzie o określonym odcieniu skóry niespecjalnie ma wpływ na biologię ich mózgu.

A czy ja tu pisałem jakąś rozprawę naukową? Słowo rasa jest
jednoznacznie określone w słowniku j, polskiego i w encyklopedii, oraz
jest popularnie używane do określenie grup ludzi o dziedzicznie
odmiennym wyglądzie. To, że ktoś ma mózg, to jeszcze nie znaczy, że go
używa, co łatwo można zauważyć nawet w obrębie jednej rasy, a cóż
dopiero biorąc pod uwagę rożne rasy. Słowo "kultury" używane jest w
archeologii do określenia ludów, czy grup plemiennych, co również można
interpretować jako grupy etniczne lub rasowe. Czy biologia mózgu miała,
czy też nie miała wpływu na osiągnięcia poszczególnych ras, to jest
temat ciekawy, ale to nie miejsce, ani ja nie mam ochoty na dyskusje
akademickie.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-11 17:48:15
Autor: Leszek Karlik
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Mon, 11 May 2015 13:04:36 +0200, Piotr Ratyński <odziu11@gmail.com>  wrote:

[...]
"Rasa" jako taka to bardzo nienaukowe podejście, równie dobrze co
można twierdzić ze zaprzeczanie frenologii to zaprzeczanie
oczywistym faktom.

Rozwój cywilizacji był dziełem określonych kultur, a nie określonych
ras.
[...]
A czy ja tu pisałem jakąś rozprawę naukową?

Pisałeś, że rasizm jest oparty w niezaprzeczalnych faktach, tymczasem
badania naukowe pokazały, że wcale nie jest.

Czy biologia mĂłzgu miała, czy teĹź nie miała wpływu na osiągnięcia poszczegĂłlnych ras, to jest temat ciekawy, ale to nie miejsce, anija nie  mam ochoty na dyskusje akademickie.

No to nie pisz "rasizm jest oparty na niezaprzeczalnych faktach", tylko
"moim zdaniem rasizm jest sensowny", w momencie przechodzenia na dyskusje
o obiektywnej rzeczywistości (czyli tych Twoich rzekomo niezaprzeczalnych
rzekomo faktach) metoda naukowa jest jedynym narzędziem pozwalającym
ustalić, czy niemieckie wymysły o rasie aryjskiej i ich późniejsze
złagodzone pochodne mają jakikolwiek sens (hint: badania DNA i  neurobiologia
pokazały, że nie mają).

--
Leszek 'Leslie' Karlik
http://leslie.hell.pl/

Data: 2015-05-11 10:35:09
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 11 maja 2015 17:48:17 UTC+2 użytkownik Leszek Karlik napisał:
Pisałeś, że rasizm jest oparty w niezaprzeczalnych faktach,
tymczasem badania naukowe pokazały, że wcale nie jest.

Nieprawda, nie pisałem o rasizmie, a jedynie o walce z rasizmem, a tym
samym nie pisałem też na czym rasizm jest oparty.

No to nie pisz "rasizm jest oparty na niezaprzeczalnych faktach",
tylko "moim zdaniem rasizm jest sensowny", w momencie przechodzenia
na dyskusje o obiektywnej rzeczywistości (czyli tych Twoich rzekomo
niezaprzeczalnych rzekomo faktach) metoda naukowa jest jedynym
narzędziem pozwalającym ustalić, czy niemieckie wymysły o rasie
aryjskiej i ich późniejsze złagodzone pochodne mają jakikolwiek sens
(hint: badania DNA i neurobiologia pokazały, że nie mają).

Masz prawo nie rozumieć tego co napisałem, więc jeszcze raz bardziej
łopatologicznie:
Absurdem jest walka z _jakimkolwiek_ poglądem poprzez negowanie faktów.
które są bezsprzeczne i oczywiste. Z rasizmem czyli dyskryminacją rasową
należy walczyć wszelkimi sposobami, ale nie przez negowane faktu, że nie
wszystkie rasy miały taki sam wkład w tworzenie cywilizacji, bo to stan
rzeczywistości nie do obalenia. I nie potrzeba tutaj być naukowcem,
wystarczy do tego tzw. chłopski rozum".

A po akademicku:
Fakt, że są rasy, które nie wniosły nic lub wniosły niewiele do rozwoju
cywilizacji, nie ma nic wspólnego z tym, że jakieś rasy są gorsze
biologicznie, czy intelektualnie. Było to splotem rożnych czynników,
które wszystkie pewnie są nie do ustalenia, a przykładowo: sprzyjające
lub nie położenie geograficzne, środowisko naturalne, gęstość
zaludnienia, system polityczny, gospodarczy i religijny, wojny i
rewolucje, emigracje, niewolnictwo, odmienne choroby (epidemie) w
regionie itp. Europejczycy poprzez splot sprzyjających wydarzeń uzyskali
spora przewagę technologiczną nad pozostałymi kontynentami i ją
wykorzystali, niestety nie jest to powodem do dumy, bo przez to
zatrzymali rozwój innych ras, co też miało wpływ na ich wkład do rozwoju.
Jaśniej już nie potrafię.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-11 10:46:49
Autor: Olivander
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 11 maja 2015 19:35:11 UTC+2 użytkownik Piotr Ratyński napisał:
splotem rożnych czynników,
które wszystkie pewnie są nie do ustalenia, a przykładowo: sprzyjające
lub nie położenie geograficzne, środowisko naturalne, gęstość
zaludnienia, system polityczny, gospodarczy i religijny, wojny i
rewolucje, emigracje, niewolnictwo, odmienne choroby (epidemie)
Widzę wpływ Jareda Diamonda. Niezłe polskie tłumaczenia też już są.
Powinna być obowiązkowa literatura. I Suvorow. I Davies.

Rowerowe odniesienie pewne też jest ;-) To nie przypadek, że my tu mamy trudniej
niż inni choćby w Europie.

Data: 2015-05-11 20:03:32
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 11.05.2015 o 19:35, Piotr Ratyński pisze:
Fakt, że są rasy, które nie wniosły nic lub wniosły niewiele do rozwoju
cywilizacji, nie ma nic wspólnego z tym, że jakieś rasy są gorsze
biologicznie, czy intelektualnie.

A jeszcze wczoraj pisałeś tak "A niezaprzeczalnym faktem jest, że jak
dotąd do rozwoju cywilizacji niektóre rasy nie wniosły nic lub wniosły
niewiele i że z tego względu można je nazywać gorszymi."

p. m.

Data: 2015-05-11 11:32:19
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 11 maja 2015 20:03:35 UTC+2 użytkownik m napisał:
Fakt, że są rasy, które nie wniosły nic lub wniosły niewiele do
rozwoju cywilizacji, nie ma nic wspólnego z tym, że jakieś rasy są
gorsze biologicznie, czy intelektualnie.

A jeszcze wczoraj pisałeś tak "A niezaprzeczalnym faktem jest, że
jak dotąd do rozwoju cywilizacji niektóre rasy nie wniosły nic lub
wniosły niewiele i że z tego względu można je nazywać gorszymi."

A w czym widzisz tu jakąś rozbieżność?
Wartościowanie jest tu proste, wniosły - lepsze, nie wniosły - gorsze,
ale nie znaczy to, że rasy były gorsze biologicznie czy intelektualnie.
Podobnie jak dał - lepszy, nie dał - gorszy, ale to nie znaczy, że głupszy.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-11 22:15:45
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-11 19:35, Piotr Ratyński wrote:
regionie itp. Europejczycy poprzez splot sprzyjających wydarzeń uzyskali
spora przewagę technologiczną nad pozostałymi kontynentami i ją
wykorzystali, niestety nie jest to powodem do dumy, bo przez to
zatrzymali rozwój innych ras, co też miało wpływ na ich wkład do rozwoju.

No z tą przewagą technologiczną, to ja bym tak nie szalał.
Bliski Wschód i okolice miały przewagę przez istotnie większą część
opisanej historii homo sapiens, bo to u nich przez tysiące lat był
dobry klimat; trwały wojny, podboje itp.
Dziś jakby kosmita wylądował na Ziemi, to też nie lada zadaniem byłoby
przekonanie go, że Europa jest technologicznym zagłębiem (co
niekoniecznie wiąże się z poziomem badań naukowych). :)

Europa od Imperium Rzymskiego do XIX wieku miała zdecydowaną przewagę
*militarną*. Dlatego podbiliśmy większość planety, dlatego wszędzie
mówi się po angielsku i dlatego 3/4 ludzkości nie potrafi używać
papieru toaletowego.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-16 20:02:28
Autor: Jacek Maciejewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
Dnia Mon, 11 May 2015 22:15:45 +0200, Piotr Kosewski napisał(a):

dlatego 3/4 ludzkości nie potrafi używać
papieru toaletowego.

Ale używają wody, z całkiem dobrym o ile nie lepszym skutkiem.
--
Jacek
Dziesięć przykazań ma 279 słów.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych  1300 słów.
Dyrektywa UE w sprawie przewozu cukierków karmelkowych - 25 911 słów.

Data: 2015-05-16 23:40:00
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-16 20:02, Jacek Maciejewski wrote:
Dnia Mon, 11 May 2015 22:15:45 +0200, Piotr Kosewski napisał(a):

dlatego 3/4 ludzkości nie potrafi używać
papieru toaletowego.

Ale używają wody, z całkiem dobrym o ile nie lepszym skutkiem.

Widać, że zupełnie nie zrozumiałeś tekstu.
3/4 ludzkości używa papieru toaletowego tak jak Europejczycy, bo
od EuropejczykĂłw go dostali.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-12 10:32:44
Autor: MichałG
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Piotr Ratyński pisze:
W dniu sobota, 9 maja 2015 14:58:39 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
Nie - nie wolno - przepis jest przepis i zabrania wprost. Więc nie
wolno - co najwyżej nic za to nie grozi. Ale dalej nie wolno jakby
oni byli tacy ordnung muss sein to by karnie stali na czerwonym. A
nie stoją i dziwią się, że u nas w kraju anarchii i nitorycznego
olewania przepisów jednak Polacy stoją.

Tu bym dyskutował - co "lepsi" wywołali wojnę i dopuszczali się największych skurwysyństw w imię "praworządności".

Schodzi na off toppic, więc proponuję zakończyć zanim dojdziemy do
tego, że prawdziwi Niemcy, to ci co ich teraz dla niepoznaki
Hitlerowcami nazywają. Ci właśnie słunęli z przestrzegania przepisów
i rozkazów.

Absurdem jest zwalczanie np. rasizmu przez zaprzeczanie oczywistym faktom.  A niezaprzeczalnym faktem jest, że jak dotąd do rozwoju
cywilizacji niektóre rasy nie wniosły nic lub wniosły niewiele i że z
tego względu można je nazywać gorszymi. Podobnie absurdem jest
zwalczanie faszyzmu, przez zaprzeczanie oczywistemu faktowi, że Niemcy
mają _niektóre_ cechy charakteru lepsze niż Polacy. A to, że większość
"rasowych" Niemców, to córki i synowie SS-manów, w żaden sposób tego
faktu nie zmienia.
Nigdy nie byłem fanem niemieckiej mentalności, bo jako całość zupełnie
mi nie odpowiada, ale niektóre cechy chętnie bym zaadoptował.

he.... juz żołnierze walecznej Armii Czerwonej  postarali się by wybic Niemcom (przynajmniej tym wschodnim) przekonania i marzenia o germańskiej czystości rasowej.....

PozdrawiamM

Data: 2015-05-16 20:05:44
Autor: Jacek Maciejewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Tue, 12 May 2015 10:32:44 +0200, MichałG napisał(a):

A niezaprzeczalnym faktem jest, że jak dotąd do rozwoju
cywilizacji niektóre rasy nie wniosły nic lub wniosły niewiele i że z
tego względu można je nazywać gorszymi

Jest pytanie czy tzw. "cywilizacja" to najlepszy możliwy progers
gatunku. Skutki jak na razie są opłakane - przymus zysku, rujnacja
środowiska naturalnego, dysproporcje w dochodach, przeludnienie ...
--
Jacek
Dziesięć przykazań ma 279 słów.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych  1300 słów.
Dyrektywa UE w sprawie przewozu cukierków karmelkowych - 25 911 słów.

Data: 2015-05-16 13:48:28
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 16 maja 2015 20:05:45 UTC+2 użytkownik Jacek Maciejewski napisał:

A niezaprzeczalnym faktem jest, że jak dotąd do rozwoju
cywilizacji niektóre rasy nie wniosły nic lub wniosły niewiele i
że z tego względu można je nazywać gorszymi

Jest pytanie czy tzw. "cywilizacja" to najlepszy możliwy progers gatunku. Skutki jak na razie są opłakane - przymus zysku, rujnacja środowiska naturalnego, dysproporcje w dochodach, przeludnienie ...


Jak na razie to nie wiadomo nawet czy nasz gatunek to możliwie najlepszy
progres, więc co tu dopiero mówić o cywilizacji. Doskonałość i człowiek
pozostają w sprzeczności, zresztą wszystko co żyje jest niedoskonałe, bo
podlega zmianą, a doskonałość już się zmieniać nie musi.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-16 23:56:53
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-16 20:05, Jacek Maciejewski wrote:
Jest pytanie czy tzw. "cywilizacja" to najlepszy moĹźliwy progers
gatunku. Skutki jak na razie są opłakane - przymus zysku, rujnacja
środowiska naturalnego, dysproporcje w dochodach, przeludnienie ...

yyyy...

Nie wiem co to jest "przymus zysku", ale dążenie do gromadzenia
bogactwa jest zupełnie naturalne.

Z "rujnacją środowiska" trudno się zgodzić, ale to raczej problem
na dłuższą wypowiedź, więc odpuszczę.

Dysproporcje w dochodach są chyba wręcz pożądane. Nie chcesz zarabiać
więcej niż sąsiad?

Przeludnienie to taki mit, że ja pierdzielę. Szczególnie z punktu
widzenia Polski.
Kiedy się urodziłem było nas 5 mld i to był wielki problem. Potem
pękła 6-stka i już podobno nadchodził koniec świata, a 7 mieliśmy
nigdy nie przetrwać. 7 mld ludzi doliczono się w 2011 roku.
Jest jeszcze cała masa powierzchni planety, gdzie nikt nie mieszka,
nikt niczego nie uprawia i niczego nie wydobywa.
Pewnie koło 2050 dożyjemy 10 mld - zobaczymy, jaki wtedy będzie
prognozowany limit populacji...

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-17 01:24:50
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 16 maja 2015 22:55:19 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:

Nie wiem co to jest "przymus zysku", ale dążenie do gromadzenia bogactwa jest zupełnie naturalne.

Arywizm, czyli to co teraz rządzi, przeciwieństwo rzetelności i
moralności. Wyścig szczurów, czy to jest naturalne... hmm...

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-18 00:56:31
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-17 10:24, Piotr Ratyński wrote:
W dniu sobota, 16 maja 2015 22:55:19 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:

Nie wiem co to jest "przymus zysku", ale dążenie do gromadzenia
bogactwa jest zupełnie naturalne.

Arywizm, czyli to co teraz rządzi, przeciwieństwo rzetelności i
moralności. Wyścig szczurów, czy to jest naturalne... hmm...

Oj nie, nie, nie.
Jacek w kolejnej wypowiedzi skonkretyzował, że bogaci faceci wyrywają
lepsze dziewczyny. Czyli jest to jak najbardziej naturalna potrzeba.
Z kolei moralność to byt niezwykle subiektywny i zmienny w czasie,
o czym dalej, więc proponowałbym się tym argumentem zbyt często nie
podpierać. :D

Przechodzenie do arywizmu jest trochę niepoważne. Przecież odsetek
ludzi, którzy pomnażanie majątku stawiają wyżej niż podstawowe zasady
moralne, jest naprawdę znikomy. Nie sądzę, aby wiele osób było
w stanie kogoś skrzywdzić fizycznie tylko po to, aby pozbyć się
konkurencji. Np. dość rzadko słyszymy o morderstwach konkurentów
w korporacjach, które są stawiane za przykład "wyścigu szczurów".
To tak, jakbyś wszystkich sportowców podejrzewał o doping, podczas
gdy wiemy, że większość prawa nie łamie. Koksują się w dopuszczalnych
granicach - tak jak większość społeczeństwa (kawa, napoje energetyczne).

Tymczasem mordowanie i okaleczanie konkurentów do bogactwa było
czymś zupełnie powszechnym od początku istnienia człowieka do wczesnej
nowożytności. Jest także zupełnie normalne u większości innych gatunków
na planecie. Np. większość samców ssaków jest w stanie zabić konkurenta
do baby. My z tego wyrośliśmy lata temu, choć bójki na podwórku się
zdarzają. :)

Warto tu zaznaczyć, że nawet w czasach nie tak dawnych, kiedy mieliśmy
już prawo i zabijanie było generalnie zabronione, pojedynki na śmierć
o ziemię, babę czy jakieś byle co były jak najbardziej moralne, a wręcz
pożądane. Tak to jest z tą moralnością właśnie. :)

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-19 01:51:22
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 17 maja 2015 23:54:56 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:

Nie wiem co to jest "przymus zysku", ale dążenie do gromadzenia bogactwa jest zupełnie naturalne.

Arywizm, czyli to co teraz rządzi, przeciwieństwo rzetelności i moralności. Wyścig szczurów, czy to jest naturalne... hmm...

Oj nie, nie, nie. Jacek w kolejnej wypowiedzi skonkretyzował, że
bogaci faceci wyrywają lepsze dziewczyny. Czyli jest to jak
najbardziej naturalna potrzeba.

Taa... Co za płycizna. Każdy z tych naprawdę bogatych facetów za ułamek
swojego bogactwa, może wyrwać cokolwiek zapragnie, wiec po co im reszta
majątku? Najbogatsi to ok. 4% ludzkości i co, oni dymają, a reszta się oblizuje? A co z bogatymi kobietami?

Z kolei moralność to byt niezwykle subiektywny i zmienny w czasie, o
czym dalej, więc proponowałbym się tym argumentem zbyt często nie podpierać. :D

Moralność jest jak najbardziej obiektywna i dość ściśle określona dla
konkretnego człowieka, jednostka nie żyje jako człowiek in abstracto,
lecz jako dziecko swojej rodziny, rasy, narodu, epoki; jest obywatelem
swojego kraju, członkiem określonej grupy społecznej i zawodowej;
wyznaje określone poglądy religijne, metafizyczne, filozoficzne. A, że
ogólnie moralność jest subiektywna, owszem tak, ale nie będę się w
swojej ocenie kierował przecież moralnością plemiona ludożerców..

Przechodzenie do arywizmu jest trochę niepoważne. Przecież odsetek ludzi, którzy pomnażanie majątku stawiają wyżej niż podstawowe
zasady moralne, jest naprawdę znikomy.

Jeżeli uważasz, że praca najemna to pomnażanie majątku, wtedy tak, ale
ci co naprawdę pomnażają swój majątek, to moim zdaniem nie należą do
grupy pracującej najemnie i o nich myślałem pisząc o arywizmie.
Nie sądzę, aby wiele osób było w stanie kogoś skrzywdzić fizycznie
tylko po to, aby pozbyć się konkurencji. Np. dość rzadko słyszymy o
morderstwach konkurentów w korporacjach, które są stawiane za
przykład "wyścigu szczurów". To tak, jakbyś wszystkich sportowców
podejrzewał o doping, podczas gdy wiemy, że większość prawa nie
łamie. Koksują się w dopuszczalnych granicach - tak jak większość
społeczeństwa (kawa, napoje energetyczne)

Tymczasem mordowanie i okaleczanie konkurentów do bogactwa było czymś
zupełnie powszechnym od początku istnienia człowieka do wczesnej nowożytności. Jest także zupełnie normalne u większości innych
gatunków na planecie. Np. większość samców ssaków jest w stanie zabić
konkurenta do baby. My z tego wyrośliśmy lata temu, choć bójki na
podwórku się zdarzają. :)

Warto tu zaznaczyć, że nawet w czasach nie tak dawnych, kiedy
mieliśmy już prawo i zabijanie było generalnie zabronione, pojedynki
na śmierć o ziemię, babę czy jakieś byle co były jak najbardziej
moralne, a wręcz pożądane. Tak to jest z tą moralnością właśnie. :)

O czym Ty mówisz to rozumiem, tylko nie rozumiem co ma piernik do
wiatraka. Ja mówię o rzetelności i moralności wytwórców dóbr
naturalnych, która zanika, bo zysk stal się najważniejszym bogiem, a
będąc rzetelnym i moralnym trudno obecnie takowy osiągnąć. Stąd
powszechny zalew tandety i produktów psujących się zaraz po skończeniu
gwarancji i to jest właśnie powodowane przez w/w "przymus zysku".

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-17 11:25:14
Autor: Jacek Maciejewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
Dnia Sat, 16 May 2015 23:56:53 +0200, Piotr Kosewski napisał(a):

Nie wiem co to jest "przymus zysku", ale dążenie do gromadzenia
bogactwa jest zupełnie naturalne.
Nie wiesz bo masz klapki na oczach. Od jakichś 10 tys. lat od kiedy
przeszliśmy od gospodarki łowiecko-zbierackiej na rolnictwo i hodowlę
wyznacznik atrakcyjności seksualnej mężczyzny i kobiety przeniósł się z
ilości przyniesionej do wieczora zwierzyny czy orzechów (czyli
skuteczności w łowach) na zasoby majątkowe. A stało się tak ponieważ
zaistniała sytuacja w jakiej nie trzeba było się przemieszczać więc
wielki majątek nie sprawiał kłopotu oraz że po raz pierwszy zaistniały
wrunki do wytworzenia nadwyżki produkcyjnej którą można było
przechwycić.  I tak jest do tej pory - mężczyźni  majętni mają wszystkie
kobiety i prawo czyli skuteczność działania. Ci ubodzy pozostają w
desperacji i frustracji i generują przestępczość usiłując się dorobić
majątku i znaczenia. Ale to elementarz, co ja się tu produkuję, poczytaj
sobie antropologów czy socjologów.

Z "rujnacją środowiska" trudno się zgodzić, ale to raczej problem
na dłuższą wypowiedź, więc odpuszczę.
Ostatni samiec nosorożca białego umiera na twoich oczach, ostatnich
kilka tys. tygrysów woła o pomoc w telewizji, chińczycy cudem uchowali
pandę ale delfin z Huangho im wymarł zanim się połapali, wycięliśmy
połowę amazonii, średnia temp. wzrosła o stopień i zaczynają wymierać
populacje raf koralowych, nasze pożal się boże polskie lasy to w
rzeczywistości przemysłowa uprawa sosny i pustynia biologiczna a kiedy
zdechł ostatni tur to se poszukaj sam. Narysuj sobie ekstrapolację tych
trendów i się dowiesz kiedy zostaniemy sami z karaluchami i szczurami.

Dysproporcje w dochodach są chyba wręcz pożądane. Nie chcesz zarabiać
więcej niż sąsiad?
Europa patrzy z przerażeniem na napływ emigrantów z południa, żyjących
tam za dolara dziennie a może i mniej. Jak ich zasymilować, a może
zatrzasnąć granice a łodzie odholowywać do Afryki? 100 oligarchów w
Rosji zawłaszczyło ponad połowę majątku narodowego. Czyli każdemu
ruskowi ukradło parę tys. dolarów. Ruscy wielbią Putina i olewają
kradzież bo se za nią kupili dumę a jak się żyje na ruskiej prowincji to
sobie poczytaj u reporterów. Na skutek pauperyzacji ludności Putin jest
zmuszony podsuwać im zewnętrzne zagrożenie i pobrzękuje szabelką.
Wymierają ostatni zapici lokalesi na Syberii. Głodni rozmywają cienką
glebę amazonii szukając złota czy kamieni. Skutek tego - zatrucie rzek
mułem i rtęcią. Despracja i strach przed jutrem jak szeroko spojrzeć. A
ty dostrzegasz tylko różnicę względem sąsiada z klatki schodowej? :)

Przeludnienie to taki mit, że ja pierdzielę. Szczególnie z punktu
widzenia Polski.
Kiedy się urodziłem było nas 5 mld i to był wielki problem. Potem
pękła 6-stka i już podobno nadchodził koniec świata, a 7 mieliśmy
nigdy nie przetrwać. 7 mld ludzi doliczono się w 2011 roku.
Jest jeszcze cała masa powierzchni planety, gdzie nikt nie mieszka,
nikt niczego nie uprawia i niczego nie wydobywa.
Pewnie koło 2050 dożyjemy 10 mld - zobaczymy, jaki wtedy będzie
prognozowany limit populacji...
Jasne. Cała Sahara jest niezamieszkała. Smiało, wyprowadzaj się... 3/4
ludzkości mieszka na terenach nie nadających się do zamieszkania, na
jakie trafili w wyniku przegranej konkurencji z silniejszymi. Lem który
miał kiepełę dużo lepszą niż ja czy ty, za główne zagrożenie
cywilizacyjne upatrywał właśnie niepohamowany wzrost ludności. I to za
zagrożenie nieuchronne. Ja podzielem jego zdanie, musimy przejść przez
to ucho igielne bo nie znamy metod zapobiegnięcia. Pytanie jedynie o to
jakie będą straty na środowisku. Raczej wątpię bym chciał mieszkać na
Ziemi po tym przejściu.


--
Jacek
Dziesięć przykazań ma 279 słów.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych  1300 słów.
Dyrektywa UE w sprawie przewozu cukierków karmelkowych - 25 911 słów.

Data: 2015-05-18 00:34:49
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-17 11:25, Jacek Maciejewski wrote:
Nie wiesz bo masz klapki na oczach. Od jakichś 10 tys. lat od kiedy
przeszliśmy od gospodarki łowiecko-zbierackiej na rolnictwo i hodowlę
wyznacznik atrakcyjności seksualnej mężczyzny i kobiety przeniósł się z
ilości przyniesionej do wieczora zwierzyny czy orzechów (czyli
skuteczności w łowach) na zasoby majątkowe. A stało się tak ponieważ
zaistniała sytuacja w jakiej nie trzeba było się przemieszczać więc
wielki majątek nie sprawiał kłopotu oraz że po raz pierwszy zaistniały
wrunki do wytworzenia nadwyżki produkcyjnej którą można było
przechwycić.  I tak jest do tej pory - mężczyĹşni  majętni mają wszystkie
kobiety i prawo czyli skuteczność działania. Ci ubodzy pozostają w
desperacji i frustracji i generują przestępczość usiłując się dorobić
majątku i znaczenia. Ale to elementarz, co ja się tu produkuję, poczytaj
sobie antropologĂłw czy socjologĂłw.

[ Naprawdę wzruszył (a może zmartwił?) mnie cały Twój post, więc
postanowiłem na niego dość wyczerpująco odpowiedzieć. To raczej mój
ostatni tak długi wywód w najbliższym czasie, ale będę się starał
kontynuować ewentualną dyskusję! :)]

Po pierwsze: pieniądz stał się uniwersalnym wyznacznikiem zdolności
człowieka do radzenia sobie w świecie. Zastąpił różne inne przedmioty,
których używali nasi przodkowie. Co w tym złego?

Masz to wielkie szczęście, że grupy zbieracko-łowieckie wciąż istnieją
(pewnie za kilkadziesiąt lat znikną), więc możesz sobie pojechać do
Afryki i ich spotkać albo obejrzeć dobry dokument nakręcony rok, a nie
stulecie temu.
Potrzeby i dążenia mają takie same jak my w naszej komputerowo-
biotechnologicznej cywilizacji. Zmieniają się tylko środki wyrazu.
My mamy pieniądze, tytuły naukowe, ordery wojskowe i medale
sportowe. Oni mają skóry zwierząt, zęby zabitych wrogów itp.

To jasne, że 10 tysięcy lat temu wyznacznikiem męskości było to, jak
celnie się rzucało dzidą w antylopę. Kto dobrze rzucał, ten był bogaty,
znany i zapewniał dobrobyt rodzinie.
Dziś pożądane umiejętności są trochę inne: np. programowanie,
rozwiązywanie problemów naukowych czy analitycznych i tak dalej.
Poza tym nic się nie zmieniło. Kto jest dobry w rozwiązywaniu aktualnych
problemów, ten może zapewnić rodzinie więcej.
Różnica jest taka, że dzisiejsze umiejętności są bardziej aseksualne,
czyli także kobieta może "wyrywać" na wiedzę, osiągnięcia i pieniądze.
Na "dzidę" raczej nie mogła.

Nie wiem do czego dążysz. Kobiety w XXI wieku powinny się uganiać za
zdolnymi myśliwymi zamiast za białymi kołnierzykami? :D

I zanim ktoś wyskoczy, że rzucanie dzidą było ważniejsze, bo pomagało
bronić swoich na wojnie, to proponuję się dobrze zastanowić. :]

Ostatni samiec nosorożca białego umiera na twoich oczach, ostatnich
kilka tys. tygrysów woła o pomoc w telewizji, chińczycy cudem uchowali

Z całym szacunkiem: nie na moich oczach, bo nigdy białego nosorożca
nie widziałem i najwyraźniej nie zobaczę. Ale nie widziałem też kangura,
a one sobie nieźle radzą. Dinozaury też wymarły i żadnego nie
widziałem. Tak samo neandertalczycy. W historii tej planety wymarło
znacznie więcej gatunków niż dziś istnieje i większość przepadła bez
udziału człowieka.
Oczywiście to my wybiliśmy niektóre gatunki (z mniej lub bardziej
sensownych powodĂłw), ale to takĹźe nasz upĂłr utrzymuje wiele gatunkĂłw
przy życiu. Zapewne tysiące zwierząt i roślin istnieje dziś tylko
dlatego, że ludzie postanowili utrzymywać je w ogrodach zoologicznych
i botanicznych. I często to wcale nie człowiek je wytrzebił w naturalnym
środowisku tylko - uwaga - *ewolucja*.

pandę ale delfin z Huangho im wymarł zanim się połapali, wycięliśmy
połowę amazonii, średnia temp. wzrosła o stopień i zaczynają wymierać
populacje raf koralowych, nasze pożal się boże polskie lasy to w

Nie chciałbym obrażać Twojego intelektu, bo się słabo znamy raczej.
Widziałeś kiedyś taki wykres?
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Vostok_Petit_data.svg
W ogóle polecam poczytać o cyklach klimatycznych. Choćby tu:
http://en.wikipedia.org/wiki/Ice_age

Jak już mówiłem: dyskusji na temat zmian klimatycznych wolałbym nie
prowadzić (podobnie religijnych i politycznych, bo w rzeczy samej
podobny jest ich charakter).

Europa patrzy z przerażeniem na napływ emigrantów z południa, żyjących
tam za dolara dziennie a może i mniej. Jak ich zasymilować, a może

No i żyliby dalej za 1/10 tego co my i świat by się spokojnie rozwijał.
Kiedyś trzeba było - z całym szacunkiem (fakt!) - pojechać do Afryki
z siatką, żeby tu ściągnąć sprawnego chłopa do pracy na roli albo
przy innych prostych zajęciach. I co? I było im lepiej, choć zazwyczaj
żyli w jakiejśtam niewoli.

Dziś - głównie dzięki Internetowi - miliony mieszkańców Afryki już
wiedzą, że w Europie żyje się relatywnie luksusowo, a nasze humanitarne
podejście do życia nie pozwala ich wywozić czy zamykać w obozach pracy.
Tyle, że to jest problem i dla Europy i dla Afryki. Tobie się wydaje, że
to jest wreszcie właściwy obrót rzeczy, nie? Że teraz wszystkim będzie
lepiej? :)

Ludzkość potrzebuje biedniejszych obszarów z tanią siłą
roboczą i bogatszych zapewniających rozwój i oferujących lepszy
poziom życia. Zawsze tak było i zawsze będzie (pytanie jakim
kosztem). Ta prawda działa i w skali świata i bardziej lokalnej.
Polska jest niezbyt bogatym zapleczem rolniczo-produkcyjnym Unii
Europejskiej. Mazowsze jest relatywnie biednym zapleczem
rolniczym bogatej Warszawy. Itp itd. Nie może być wszędzie równo,
bo nie wszędzie się równo produkuje.

Jasne. Cała Sahara jest niezamieszkała. Smiało, wyprowadzaj się... 3/4
ludzkości mieszka na terenach nie nadających się do zamieszkania, na
jakie trafili w wyniku przegranej konkurencji z silniejszymi. Lem ktĂłry
miał kiepełę dużo lepszą niż ja czy ty, za główne zagrożenie

Co Ty wiesz o mojej "kiepele" - nie mam pojęcia.
Nie wiem, czy budowanie światopoglądu na podstawie dzieł autora
fantasy to jest najlepszy z możliwych pomysłów.

A te 3/4 ludzkości na terenach nienadających się do zamieszkania, to
też jest niezła fantastyka. To może jakieś istotne przykłady?

Spójrz na tę listę:
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_and_dependencies_by_population
Żeby się za bardzo nie rozdrabniać jadę od góry. :)
Z pierwszej czternastki (Chiny - Etiopia) wyjmujesz Nigerię i masz 13
krajów, na których terytoriach zamieszkiwały ludy pierwotne. Wtedy było
dużo miejsca i nikt nikogo na gorsze tereny nie wyganiał. Co jeszcze
ważniejsze: do dziś na tych obszarach panują dobre lub wręcz
doskonałe warunki klimatyczne dla człowieka.
W w/w krajach w sumie żyje jakieś 61% populacji.
Do tego doliczamy Unię Europejską (7%), której obszar do grona
względnie atracyjnych dołączył trochę później.

W rzeczy samej na tle sporej części planety Europa jest raczej
obszarem trudnym do życia. To właśnie ta beznadzieja klimatyczna
zmobilizowała mieszkające tu ludy do rozwoju rolnictwa czy
budownictwa. Jeśli do dziś Ci się wydawało, że Europa jest super,
a w Azji czy Afryce pogoda ludzi nie oszczędza, to proponuję to
jeszcze bardzo dogłębnie przemyśleć...

Ja widzisz mój "kiep" lubi ilościowe konkrety. Bez nich ciężko będzie
Ci mnie do czegokolwiek przekonać. Ale jak znajdziesz poparcie na te
3/4, to chętnie poczytam. :D

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-18 18:46:09
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
Piotr Kosewski pisze:

[ Naprawdę wzruszył (a może zmartwił?) mnie cały Twój post, więc
postanowiłem na niego dość wyczerpująco odpowiedzieć.

Tak sobie czytam te Twoje i Jacka wypowiedzi i przychodzi mi na mysl stary zydowski kawal. Dwóch skłóconych Zydow udało się do madrego rabina, aby ten rozstrzygnal, ktory z nich ma rację. Rabin wysluchal jednego z nich, pomyslal i powiedzial: - Wiesz co, ty masz rację.
Następnie wysluchal drugiego i po chwili namyslu stwierdzil to samo: - Wiesz co, ty tez masz rację. :)

Data: 2015-05-18 10:31:37
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 18 maja 2015 17:46:18 UTC+1 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:
Piotr Kosewski pisze:

> [ Naprawdę wzruszył (a może zmartwił?) mnie cały Twój post, więc
> postanowiłem na niego dość wyczerpująco odpowiedzieć.

Tak sobie czytam te Twoje i Jacka wypowiedzi i przychodzi mi na mysl stary zydowski kawal. Dwóch skłóconych Zydow udało się do madrego rabina, aby ten rozstrzygnal, ktory z nich ma rację. Rabin wysluchal jednego z nich, pomyslal i powiedzial: - Wiesz co, ty masz rację.
Następnie wysluchal drugiego i po chwili namyslu stwierdzil to samo: - Wiesz co, ty tez masz rację. :)

Na to jeden z nich - ja mam rację, on ma rację, nie możemy obaj mieć racji... Masz rację - odparł rabin ;-)

To był to też skecz w wykonaniu Benny Hilla

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-18 19:34:29
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 18.05.2015 o 19:31, Rowerex pisze:
W dniu poniedziałek, 18 maja 2015 17:46:18 UTC+1 użytkownik Andrzej
Ozieblo napisał:
Piotr Kosewski pisze:

[ Naprawdę wzruszył (a może zmartwił?) mnie cały Twój post, więc postanowiłem na niego dość wyczerpująco odpowiedzieć.

Tak sobie czytam te Twoje i Jacka wypowiedzi i przychodzi mi na
mysl stary zydowski kawal. Dwóch skłóconych Zydow udało się do
madrego rabina, aby ten rozstrzygnal, ktory z nich ma rację. Rabin
wysluchal jednego z nich, pomyslal i powiedzial: - Wiesz co, ty
masz rację. Następnie wysluchal drugiego i po chwili namyslu
stwierdzil to samo: - Wiesz co, ty tez masz rację. :)

Na to jeden z nich - ja mam rację, on ma rację, nie możemy obaj mieć
racji... Masz rację - odparł rabin ;-)

To był to też skecz w wykonaniu Benny Hilla

To było też w "Skrzypku na dachu" i w wielu innych miejscach. Bo to
kawał z, nomen omen, brodą. Ale dobry.

p. m. (ten drugi)

Data: 2015-05-20 12:01:57
Autor: Ignac
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 13:16:03 UTC+2 użytkownik Jacek Maciejewski napisał:

Widzę że nie mieszkałeś w Afryce :) Co możesz wiedzieć o eboli, malarii,
bilharcjozie i setce

W temacie setki, to sprawa się ma tak, że pięć setek to niby pół litra,
ale często to jest nic na dwóch. Rzeczywiście nie mieszkałem w Afryce. Dziękuję.

Data: 2015-05-20 13:22:22
Autor: Jacek Maciejewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
Dnia Mon, 18 May 2015 00:34:49 +0200, Piotr Kosewski napisał(a):

On 2015-05-17 11:25, Jacek Maciejewski wrote:> Po pierwsze: pieniądz stał się uniwersalnym wyznacznikiem zdolności
człowieka do radzenia sobie w świecie. Zastąpił różne inne przedmioty,
których używali nasi przodkowie. Co w tym złego?
A gdzie ja mówiłem o pieniądzu? Mówiłem o majątku. Wprowadzenie
pieniądza dodatkowo nasiliło i ułatwiło tendencję do gromadzenia majątku
przez nielicznych.


Dziś pożądane umiejętności są trochę inne: np. programowanie,
rozwiązywanie problemów naukowych czy analitycznych i tak dalej.
Poza tym nic się nie zmieniło. Kto jest dobry w rozwiązywaniu aktualnych
problemów, ten może zapewnić rodzinie więcej.
Różnica jest taka, że dzisiejsze umiejętności są bardziej aseksualne,
czyli także kobieta może "wyrywać" na wiedzę, osiągnięcia i pieniądze.
Na "dzidę" raczej nie mogła.
Nie wiem do czego dążysz. Kobiety w XXI wieku powinny się uganiać za
zdolnymi myśliwymi zamiast za białymi kołnierzykami? :D
Ironia jest zbędna. Można i dziś "wyrwać" kobietę na grę na flecie albo
biegłość w fizyce ale i tak głównym i dominującym kryterium pozostaje
majątek.


Ostatni samiec nosorożca białego umiera na twoich oczach, ostatnich
kilka tys. tygrysów woła o pomoc w telewizji, chińczycy cudem uchowali

Z całym szacunkiem: nie na moich oczach, bo nigdy białego nosorożca
nie widziałem i najwyraźniej nie zobaczę. Ale nie widziałem też kangura,
a one sobie nieźle radzą. Dinozaury też wymarły i żadnego nie
widziałem. Tak samo neandertalczycy. W historii tej planety wymarło
znacznie więcej gatunków niż dziś istnieje i większość przepadła bez
udziału człowieka.
Oczywiście to my wybiliśmy niektóre gatunki (z mniej lub bardziej
sensownych powodów), ale to także nasz upór utrzymuje wiele gatunków
przy życiu. Zapewne tysiące zwierząt i roślin istnieje dziś tylko
dlatego, że ludzie postanowili utrzymywać je w ogrodach zoologicznych
i botanicznych. I często to wcale nie człowiek je wytrzebił w naturalnym
środowisku tylko - uwaga - *ewolucja*.
Jeśli potraktować całość działań człowieka jako naturalne, to wymieranie
gatunków staje się ewolucją, prawda. Ale to tylko sofistyka.
Zdominowanie przez człowieka ekosfery znacznie nasiliło wymieranie
gatunków a to prowadzi do powstawania świata tak ubogiego że nie wartego
aby w nim żyć.
Że już nie wspomnę o "nie na moich oczach, bo nigdy białego nosorożca
nie widziałem" bo to dowodzi że masz po prostu klapki na oczach. "Moja
chata z kraja..."


Nie chciałbym obrażać Twojego intelektu, bo się słabo znamy raczej.
Widziałeś kiedyś taki wykres?
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Vostok_Petit_data.svg
W ogóle polecam poczytać o cyklach klimatycznych. Choćby tu:
http://en.wikipedia.org/wiki/Ice_age
Jak już mówiłem: dyskusji na temat zmian klimatycznych wolałbym nie
prowadzić (podobnie religijnych i politycznych, bo w rzeczy samej
podobny jest ich charakter).
Mój kolega mawiał "Nie patrz na to, patrz na bufet", co ci radzę.
Mógłbym jeszcze dodać powiedzenie: "Zza drzew nie widzisz lasu" co też
znakomicie pasuje do twoich poglądów na klimat. Są wskaźniki i
obserwacje które dowodzą ocieplenia klimatu. Ja wolałbym jednak nie
sprawdzać w praktyce czy są słusznie interpretowane  tylko podmuchać na
zimne :) Wanuatczycy już siedzą na walizkach a ja gdybym wyznawał
podobną twojej filozofię to bym się ucieszył że Zielona Góra na górce
leży i jej nie zaleje nawet jakwszystkie lody stopnieją i będę na wyspie
:)

No i żyliby dalej za 1/10 tego co my i świat by się spokojnie rozwijał.
Kiedyś trzeba było - z całym szacunkiem (fakt!) - pojechać do Afryki
z siatką, żeby tu ściągnąć sprawnego chłopa do pracy na roli albo
przy innych prostych zajęciach. I co? I było im lepiej, choć zazwyczaj
żyli w jakiejśtam niewoli.
Czyżby pochwała niewolnictwa i cywilizacyjnej misji europejczyka w
Afryce?

Dziś - głównie dzięki Internetowi - miliony mieszkańców Afryki już
wiedzą, że w Europie żyje się relatywnie luksusowo, a nasze humanitarne
podejście do życia nie pozwala ich wywozić czy zamykać w obozach pracy.
Tyle, że to jest problem i dla Europy i dla Afryki. Tobie się wydaje, że
to jest wreszcie właściwy obrót rzeczy, nie? Że teraz wszystkim będzie
lepiej? :)
Niby co mi się wydaje, bo nie nadążam?


Jasne. Cała Sahara jest niezamieszkała. Smiało, wyprowadzaj się... 3/4
ludzkości mieszka na terenach nie nadających się do zamieszkania, na
jakie trafili w wyniku przegranej konkurencji z silniejszymi. Lem który
miał kiepełę dużo lepszą niż ja czy ty, za główne zagrożenie

Co Ty wiesz o mojej "kiepele" - nie mam pojęcia.
Nie wiem, czy budowanie światopoglądu na podstawie dzieł autora
fantasy to jest najlepszy z możliwych pomysłów.
Nie fantazy tylko SF i nie tylko. Pisanie SF było dla niego zabawą, tak
naprawdę uważał się za filozofa i wizjonera. A ja mogę tylko
dopowiedzieć że całkiem skutecznego. Umiesz wskazać kogoś innego kto
przewidział internet? Czytałeś cokolwiek Lema?

A te 3/4 ludzkości na terenach nienadających się do zamieszkania, to
też jest niezła fantastyka. To może jakieś istotne przykłady?
3/4 ludzkości mieszka w pasie wybrzeża i jest narażona na tsunami i
huragany. Co najmniej połowa mieszka na terenach sejsmicznych. Wszystko
było cacy kiedy mieszkaliśmy w szałasach, można było je odbudować na
drugi dzień, gorzej jak mamy murowane domy, ulice i samochody. A w skali
mikro: 3/4 mieszkańców Rio mieszka w fawelach na stokach i jest zmywana
z nich z każdym deszczem. Lima jest tak wysoko że lokalesi mają
przystosowania genetyczne a obcy długo tam nie wytrzymuje. Bangladesz
rokrocznie jest zalewany powodzią. Listę można ciągnąć bez końca.


W rzeczy samej na tle sporej części planety Europa jest raczej
obszarem trudnym do życia. To właśnie ta beznadzieja klimatyczna
zmobilizowała mieszkające tu ludy do rozwoju rolnictwa czy
budownictwa. Jeśli do dziś Ci się wydawało, że Europa jest super,
a w Azji czy Afryce pogoda ludzi nie oszczędza, to proponuję to
jeszcze bardzo dogłębnie przemyśleć...
Widzę że nie mieszkałeś w Afryce :) Co możesz wiedzieć o eboli, malarii,
bilharcjozie i setce innch endemicznych w tropikach chorób. Co możesz
wiedzieć o upale 38 st przy wilgotności 100%...

Ja widzisz mój "kiep" lubi ilościowe konkrety. Bez nich ciężko będzie
Ci mnie do czegokolwiek przekonać. Ale jak znajdziesz poparcie na te
3/4, to chętnie poczytam. :D
W zasadzie wszysko co chciałem powiedzieć już powiedziałem. Przekonywać
nikogo a w szczególności ciebie nie zamierzam. Kto zechce, przeczyta i
się zastanowi. I dosyć tej dygresji, to w końcu grupa rowerowa.

--
Jacek
Dziesięć przykazań ma 279 słów.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych  1300 słów.
Dyrektywa UE w sprawie przewozu cukierków karmelkowych - 25 911 słów.

Data: 2015-05-21 00:53:57
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-20 13:22, Jacek Maciejewski wrote:
A gdzie ja mówiłem o pieniądzu? Mówiłem o majątku. Wprowadzenie
pieniądza dodatkowo nasiliło i ułatwiło tendencję do gromadzenia majątku
przez nielicznych.

Bzdura.
Przed pieniądzem ludzie gromadzili majątek tak samo jak teraz.
Jedyne, co się zmieniło, to łatwy dostęp do inwestowania.
Masz 1. Klikasz 3 razy, czekasz rok i masz 1.02.
Ludzie "inwestowali" już w starożytności, ale wtedy mieli do niego
dostęp tylko Ci bardziej zamożni. Czyli w rzeczy samej: dziś akurat
w tej kwestii biedniejsi mają łatwiej.

Ironia jest zbędna. Można i dziś "wyrwać" kobietę na grę na flecie albo
biegłość w fizyce ale i tak głównym i dominującym kryterium pozostaje
majątek.

Akurat biegłość w fizyce jest dobrze skorelowana z wielkością majątku.

To chyba oczywiste, że majątek jest kryterium wyboru partnera, a nie
jego nieprzeciętne zdolności. Grą na flecie nikogo nie nakarmisz
i nie wyślesz dzieci na studia. Grą na flecie w znanym zespole już
moĹźesz.

Jeśli potraktować całość działań człowieka jako naturalne, to wymieranie
gatunków staje się ewolucją, prawda. Ale to tylko sofistyka.

Albo próbujesz przekręcić moje słowa albo nie ogarniasz.
Gatunki giną po prostu. Ginęły zanim człowiek pojawił się na planecie.
To jest naturalny proces.

Człowiek oczywiście przetrzebił kilka gatunków, ale takie jest życie.
Masowe polowania na zagrożone zwierzęta zakończyły się wraz z
powszechnym przyzwoleniem ponad 100 lat temu. Od tamtej pory populacje
wielu gatunków zostały odbudowane. Np. tzw. nosorożec biały ma 2
podgatunki. Jeden się odrodził w XX wieku, a drugi nie. No cóż poradzić?

Zdominowanie przez człowieka ekosfery znacznie nasiliło wymieranie
gatunków a to prowadzi do powstawania świata tak ubogiego że nie wartego
aby w nim żyć.

Taki głupi komentarz, że aż trudno o kulturalną wypowiedź.
Nasuwa się tylko: jak nie warto żyć i martwisz się przeludnieniem, to
jest niezłe wyjście z tej sytuacji...

Dzięki zdominowaniu planety przez człowieka masz m.in. Internet, dzięki
któremu możesz opowiadać te bajki na usenecie. Ale jeśli wolałbyś żyć
w buszu i polować z dzidą, to już Ci pisałem, że na pewnych obszarach
planety masz wciąż szansę realizować to marzenie...

Mi się zaawansowanie naszej cywilizacji bardzo podoba. Mogę poświęcić
nosoroĹźca.

Mój kolega mawiał "Nie patrz na to, patrz na bufet", co ci radzę.
Mógłbym jeszcze dodać powiedzenie: "Zza drzew nie widzisz lasu" co też
znakomicie pasuje do twoich poglądów na klimat. Są wskaźniki i
obserwacje które dowodzą ocieplenia klimatu. Ja wolałbym jednak nie

No przecież własnie Ci dałem wykres z tym ociepleniem!
Otworzyłeś w ogóle link?

Czyżby pochwała niewolnictwa i cywilizacyjnej misji europejczyka w
Afryce?

Racjonalizm. Tak to musi wyglądać. Jeśli tego nie rozumiesz, to już nie
nie jest mĂłj problem.
Nazywanie tego "niewolnictwem" jest po prostu naiwne.

Nie fantazy tylko SF i nie tylko. Pisanie SF było dla niego zabawą, tak
naprawdę uważał się za filozofa i wizjonera. A ja mogę tylko
dopowiedzieć że całkiem skutecznego. Umiesz wskazać kogoś innego kto
przewidział internet? Czytałeś cokolwiek Lema?

Umiem wskazać kogoś, kto przyczynił się do powstania Internetu.
Trudniej stworzyć czy przewidzieć?
Ale za to znam kogoś, kto "przewidział" piątkę w Lotka!

3/4 ludzkości mieszka w pasie wybrzeża i jest narażona na tsunami i
huragany. Co najmniej połowa mieszka na terenach sejsmicznych. Wszystko
było cacy kiedy mieszkaliśmy w szałasach, można było je odbudować na
drugi dzień, gorzej jak mamy murowane domy, ulice i samochody. A w skali
mikro: 3/4 mieszkańców Rio mieszka w fawelach na stokach i jest zmywana
z nich z każdym deszczem. Lima jest tak wysoko że lokalesi mają
przystosowania genetyczne a obcy długo tam nie wytrzymuje. Bangladesz
rokrocznie jest zalewany powodzią. Listę można ciągnąć bez końca.

Wszystkie wymienione przez Ciebie obszary zostały zamieszkane na długo
zanim ludność na planecie przekroczyła miliard. Myślałem, że winisz
przeludnienie, a nie po prostu jakieś inne potrzeby człowieka.
Szczególnie zabawny jest przykład Limy.

Stąd płynie wniosek, że najwyraźniej według Ciebie po prostu Ziemia
jest ch..wa do Ĺźycia.
Ktoś chce mieszkać na obszarze z łatwym dostępem do oceanu, to mówisz,
Ĺźe pewnie przyjdzie tsunami.
Ktoś chce mieć blisko żyzne tufy, to pewnie byś się przyczepił, że mu
moĹźe wybuchnie wulkan.

Jeśli ludzie mają ochotę mieszkać w fawelach, to jest to ich święte
prawo. Czemu ja mam się tym zajmować (tym bardziej: martwić)?

Widzę że nie mieszkałeś w Afryce :) Co możesz wiedzieć o eboli, malarii,
bilharcjozie i setce innch endemicznych w tropikach chorĂłb. Co moĹźesz
wiedzieć o upale 38 st przy wilgotności 100%...

Pytałeś kiedyś kogoś z Afryki, czy jemu przeszkadza upał 38*C
i duża wilgotność?

No i kolejny zabawny przykład. Cały czas mam poczucie dyskutowania
z kimś zbyt mocno przejmującym się wiadomościami w TV.
Epidemia Ebola, która panuje od roku z hakiem, zabiła w Afryce jakieś
12 tysięcy osób. Przecież to jest śmieszna liczba. :o
Tak właśnie myślą ludzie gapiący się w TV: w Afryce mają wirusa
Ebola - życie tam musi być ciężkie. Grow up.

Malaria to zupełnie inna kwestia. Rocznie wycina nawet kilka milionów
osób. A wiesz ile w Europie osób umiera dość młodo przez problemy
specyficzne dla rozwiniętego świata? Samochody, nadciśnienie, astma
itp.?

Nikt nie będzie twierdził, że w Afryce jest łatwiej, ale nie cuduj.
Od połowy XX wieku oczekiwana długość życia w krajach rozwiniętych
wzrosła o 20%. W Afryce o 50%.
Oczywiście to my średnio żyjemy znacznie dłużej (głównie przez niską
śmiertelność u noworodków/dzieci), ale nie myśl sobie, że Afryka nie
korzysta na rozwoju cywilizacyjnym - nawet jeśli ten rozwój
dzieje się głównie poza jej granicami.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-21 00:24:18
Autor: blount
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Wednesday, May 20, 2015 at 11:52:21 PM UTC+2, Piotr Kosewski wrote:

(...)

Zawsze mnie rozwala takie gadanie. Tak jakby ziemia należała do ludzi (pewnie
naczytałeś się w jednej takiej książce i jesteś przekonany, że tak jest).
Oszukuj się dalej. Ziemia jest już niestety nie do odratowania, szkoda tylko,
że została zmarnowana dla tak głupich celów;(

https://www.youtube.com/watch?v=y3C-ERBfCms

Data: 2015-05-21 01:34:49
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 21 maja 2015 09:24:20 UTC+2 użytkownik blount napisał:
Ziemia jest już niestety nie do odratowania, szkoda tylko, że została
zmarnowana dla tak głupich celów;(

To jest dopiero bzdura.
Tu jest odpowiedź, wklejam, bo sam bym lepiej nie potrafił tego powiedzieć:
https://www.youtube.com/watch?v=Gtszpk9zLL4

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-21 13:06:26
Autor: cytawa
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"

blount pisze:


Zawsze mnie rozwala takie gadanie. Tak jakby ziemia należała do ludzi (pewnie
naczytałeś się w jednej takiej książce i jesteś przekonany, że tak jest).
Oszukuj się dalej. Ziemia jest już niestety nie do odratowania, szkoda tylko,
że została zmarnowana dla tak głupich celów;(

https://www.youtube.com/watch?v=y3C-ERBfCms

A mnie tez rozwala takie gadanie, tylko ze twoje biadolenie.

1. Ziemia ma obecnie taka faze rozwoju, ze ludzie maja szalony rozwoj techniki i de facto Ziemia nalezy do ludzi. Chociaz w sensie ilosciowym nalezy do bakterii. Ja sie z tego ciesze.

2. Ludzie zyja coraz dluzej i dlatego umieraja z zupelnie innych przyczyn niz jeszcze 100 lat temu nazad. (o tym chyba jest ten filmik)
Nie wiem czy mozna mowic, ze to zle.

3. Co to znaczy, ze Ziemia jest nie do odratowania i ze zostala zmarnowana? Jakie glupie cele?
Skoncza sie kopaliny, bedzie co innego, wrocimy do tego co bylo kiedys. I nikt nie bedzie narzekal w internecie, bo go nie bedzie. W historii Ziemi byly czasy gorszych katastrof i jakos zycie przetrwalo. Byly wspaniale cywilizacje i sie skonczyly a powstaly inne w innych miejscach.

Jan Cytawa









-- -
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
http://www.avast.com

Data: 2015-05-21 05:07:16
Autor: blount
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Thursday, May 21, 2015 at 1:06:21 PM UTC+2, cytawa wrote:
blount pisze:

1. Ziemia ma obecnie taka faze rozwoju, ze ludzie maja szalony rozwoj techniki i de facto Ziemia nalezy do ludzi. Chociaz w sensie ilosciowym nalezy do bakterii. Ja sie z tego ciesze.

To, że ludzie się rozpanoszyli jak za przeproszeniem wszy na d...e, może być
powodem do radości, ale krótkotrwałej (wyjaśnia to filmik, który zacytowałem).


2. Ludzie zyja coraz dluzej i dlatego umieraja z zupelnie innych przyczyn niz jeszcze 100 lat temu nazad. (o tym chyba jest ten filmik)
Nie wiem czy mozna mowic, ze to zle.

Nie o tym on jest; w tym kontekście nie ma znaczenia, na co umierają; ważne,
że nie ma już przyrostu naturalnego, jest tylko niekontrolowany przyrost.

3. Co to znaczy, ze Ziemia jest nie do odratowania i ze zostala zmarnowana? Jakie glupie cele?
Skoncza sie kopaliny, bedzie co innego, wrocimy do tego co bylo kiedys. I nikt nie bedzie narzekal w internecie, bo go nie bedzie. W historii Ziemi byly czasy gorszych katastrof i jakos zycie przetrwalo. Byly wspaniale cywilizacje i sie skonczyly a powstaly inne w innych miejscach.


Jakie znaczenie dla bilionów organizmów na Ziemi mają paliwa kopalne poza tym,
że trują środowisko? Znowu myślenie antropocentryczne. Podobnie jeśli chodzi
o cywilizacje -- to tylko chwilowy przejaw aktywności jednego z milionów
gatunków, który wymknął się spod wszelkiej kontroli.

Data: 2015-05-21 23:18:02
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-21 14:07, blount wrote:
To, że ludzie się rozpanoszyli jak za przeproszeniem wszy na d...e, może być
powodem do radości, ale krótkotrwałej (wyjaśnia to filmik, który zacytowałem).

A dużo lepszy filmik przytoczony przez Piotra R. Ci podsunie myśl, że
człowiek to jest naprawdę moment w historii tej planety.
Ludzkość się zmienia i planeta się zmienia.
Trudno ocenić, co się stanie za 1000 lat. Może zdziesiątkuje nas jakaś
choroba, może asteroid, może wojna nuklearna. Jakoś to będzie.
Ziemia sobie poradzi i człowiek też sobie poradzi - przynajmniej
najlepiej jak będzie umiał. W ogóle się tym nie przejmuj, bo to nie jest
horyzont czasowy, którym powinieneś się stresować.

A planeta nie naleĹźy do nikogo, bo nie jest to dobrze zdefiniowany
termin. Życie na Ziemi pojawiło się 4 mld lat temu, a jesteśmy w dość
młodej galaktyce. Może gdzieś istnieje cywilizacja, która na naszym
poziomie była miliard lat temu. Wyobrażasz sobie ich poziom
technologiczny? Może nas teraz podglądają. Może pozwalają nam tu żyć
z litości?

"Należenie" jest za to dobrze zdefiniowane lokalnie. No i tak się
składa, że na tej planecie to człowiek rządzi. Nie planetą, bo jej
akurat możemy skoczyć. Ale innymi organizmami żywymi rządzimy my, choć
niektóre się stawiają (np. wirusy).

Nie o tym on jest; w tym kontekście nie ma znaczenia, na co umierają; ważne,
Ĺźe nie ma juĹź przyrostu naturalnego, jest tylko niekontrolowany przyrost.

Nie ogarniam wypowiedzi. Może jaśniej?

Jakie znaczenie dla bilionów organizmów na Ziemi mają paliwa kopalne poza tym,
że trują środowisko? Znowu myślenie antropocentryczne. Podobnie jeśli chodzi
o cywilizacje -- to tylko chwilowy przejaw aktywności jednego z milionów
gatunków, który wymknął się spod wszelkiej kontroli.

Nie jest winą człowieka, że inne gatunki w minimalnym stopniu potrafią
zagospodarować kopaliny.

Swoją drogą: paliwa kopalne są w większości - uwaga - odpadami
(śmieciami, pozostałościami po umarłych organizmach). To, co robi
człowiek, to jest najzwyklejszy w świecie recycling. :]

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-05 12:33:44
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 4 maja 2015 19:14:14 UTC+1 użytkownik Marek napisał:
(...) ścieżkach rowerowych.(...) (...)"Ścieżka rowerowa" (...)

Wyobraź sobie taką sytuację, że nie ma "ścieżek rowerowych" - nie ma, nie było, nikt tego jeszcze nie wymyślił... A teraz na ziemię - podrzędna droga na spokojnym osiedlu z progami zwalniającymi, a jakiś debil wymyślił, że po jednej stronie owej wpakuje ciąg rowerowo pieszy. Skutek? Jest szeroko, więc parkują tam samochody, jest szeroko, więc całe rodziny mogą iść obok siebie trzymając się za ręce - mam im mieć za złe, że tak postępują? A guzik! Niech sobie zawalają ten ciąg na amen - ja go tam nie chcę, ja chcę legalnie jechać równą asfaltową jezdnią i mam w du...ie jazdę po kostce!

Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować, bo miejsce dla pojazdów jest na jezdni razem z innymi pojazdami.

Tak przy okazji - mam wrażenie, że Polska jest na pierwszym miejscu na świecie pod względem zagęszczenia znaków B9 na obszarach zabudowanych...  Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-05 14:23:20
Autor: akarm
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 21:33:46 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:

Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować,

Niekoniecznie. Wystarczy odstrzelić głupków walczących o drogi dla rowerów.
Całe te lobby rowerowe, dzięki którym jest obowiązek jazdy rowerem po DDR.

--
         Akarm

Data: 2015-05-06 17:14:36
Autor: Titus Atomicus
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowero we"
In article <7d9bfed5-b636-40f7-b678-ffb1ff4a8ced@googlegroups.com>,
 akarm@wp.pl wrote:

W dniu wtorek, 5 maja 2015 21:33:46 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:

> Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować,

Niekoniecznie. Wystarczy odstrzelić głupków walczących o drogi dla rowerów.
Całe te lobby rowerowe, dzięki którym jest obowiązek jazdy rowerem po DDR.

Nie przesadzaj.
Nie jestem fanem DDRow, ale oni tez maja swoje racje.
Czasem DDR jest wygodniejszy, niz jezdnia (dla samochodow)
--
TA

Data: 2015-05-06 18:09:39
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowero we"
On Wed, 6 May 2015, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:

In article <7d9bfed5-b636-40f7-b678-ffb1ff4a8ced@googlegroups.com>,
akarm@wp.pl wrote:

W dniu wtorek, 5 maja 2015 21:33:46 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:

Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować,

Niekoniecznie. Wystarczy odstrzelić głupków walczących o drogi dla rowerów.
Całe te lobby rowerowe, dzięki którym jest obowiązek jazdy rowerem po DDR.

Nie przesadzaj.
Nie jestem fanem DDRow, ale oni tez maja swoje racje.
Czasem DDR jest wygodniejszy, niz jezdnia (dla samochodow)

  Ale odpowiedzi na Twoją tezą mógłby udzielać (w każdym miejscu odrębnie)
jedynie BRAK obowiązku. Czyli "ścieżka z tabliczką" (nie dotyczy jazdy
rowerem).
  W mojej okolicy nie znam żadnego miejsca, w którym oznakowany DDR byłby
"wygodniejszy" niż jezdnia (no dobra, może 200 czy 300m "faktycznego
pobocza", czyli miejsca gdzie i tak jeździłem po jezdni bez oznakowania,
co jedynie dowodzi że tam to oznakowanie było zbędne, a teraz oznaczałoby
konieczność dołożenia >2km utrudnień, więc wolę dołożyć jeszcze 1,5km
i jechac jak cywilizowany człowiek).
  Natomiast domniemane DDRy faktycznie są wykorzystywane m.in. jako ścieżki
spacerowe, z małymi dziećmi itp. - i pewnie w tej roli mozna je uznać
za "wygodniejsze".
  Problem w tym, że dla komunikacji rowerem są przeszkodą.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-06 18:43:52
Autor: Titus Atomicus
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowero we"
In article <Pine.WNT.4.64.1505061801590.2888@quad>,
 Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:


  Natomiast domniemane DDRy faktycznie są wykorzystywane m.in. jako ścieżki
spacerowe, z małymi dziećmi itp. - i pewnie w tej roli mozna je uznać
za "wygodniejsze".
  Problem w tym, że dla komunikacji rowerem są przeszkodą.

Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie jezdza.
Po prostu sie boja.
Pewnie niemala w tym zasluga mediow, ktore trabia, ze jezdnia to smierc.
--
TA

Data: 2015-05-06 20:31:18
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-06 18:43, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie jezdza.
Po prostu sie boja.
Pewnie niemala w tym zasluga mediow, ktore trabia, ze jezdnia to smierc.

To jest argument za DDR?
Poważnie próbujesz nas przekonać do jazdy razem z ludźmi, którzy boją
się korzystać z jezdni?

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-06 20:00:56
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
Piotr Kosewski pisze:
On 2015-05-06 18:43, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie jezdza.
Po prostu sie boja.
Pewnie niemala w tym zasluga mediow, ktore trabia, ze jezdnia to smierc.

To jest argument za DDR?
Poważnie próbujesz nas przekonać do jazdy razem z ludźmi, którzy boją
się korzystać z jezdni?

Piotrze, takich ludzi jest sporo. Np. moja zona. Nie pojedzie razem z samochodami. Wydzielony pas moze byc, a najlepiej osobna DDR. A jak nie ma to chodnik. Co ja sie naprosze. Nie da rady. My tutaj piszacy stanowimy do pewnego stopnia elite. Trzeba pamietac o tych mniej wprawnych/odwaznych. W mojej pracy znam 2-3 panie dojezdzajace na rowerze. Nigdy po drogach, na ktorych jezdza samochody.

Data: 2015-05-06 11:26:22
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 6 maja 2015 19:01:01 UTC+1 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:
Piotr Kosewski pisze:
> On 2015-05-06 18:43, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
>> Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie jezdza.
>> Po prostu sie boja.
>> Pewnie niemala w tym zasluga mediow, ktore trabia, ze jezdnia to smierc.
> > To jest argument za DDR?
> Poważnie próbujesz nas przekonać do jazdy razem z ludźmi, którzy boją
> się korzystać z jezdni?

Piotrze, takich ludzi jest sporo. Np. moja zona. Nie pojedzie razem z samochodami. Wydzielony pas moze byc, a najlepiej osobna DDR. A jak nie ma to chodnik. Co ja sie naprosze. Nie da rady.

Dla takich ludzi powinna być dozwlolona jazda chodnikiem. Ale napiszę brutalnie - czy osoba odczuwająca paniczny strach przed jazdą samochodem otrzyma prawo jazdy? Otóż nie otrzyma. A czy wszędzie są chodniki i DDR-y przy jezdniach? Otóż nie! I co zrobi osoba bojąca się jechać obok samochodu, kiedy skończy się jej chodnik lub DDR?

I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na DDR lub ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami sygnalizujecie skręty jadąc po DDR?

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-06 15:48:48
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 6 maja 2015 20:26:25 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:
W dniu środa, 6 maja 2015 19:01:01 UTC+1 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:
> Piotr Kosewski pisze:
> > On 2015-05-06 18:43, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
> >> Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie jezdza.
> >> Po prostu sie boja.
> >> Pewnie niemala w tym zasluga mediow, ktore trabia, ze jezdnia to smierc.
> > > > To jest argument za DDR?
> > Poważnie próbujesz nas przekonać do jazdy razem z ludźmi, którzy boją
> > się korzystać z jezdni?
> > Piotrze, takich ludzi jest sporo. Np. moja zona. Nie pojedzie razem z > samochodami. Wydzielony pas moze byc, a najlepiej osobna DDR. A jak nie > ma to chodnik. Co ja sie naprosze. Nie da rady.

Dla takich ludzi powinna być dozwlolona jazda chodnikiem. Ale napiszę brutalnie - czy osoba odczuwająca paniczny strach przed jazdą samochodem otrzyma prawo jazdy? Otóż nie otrzyma. A czy wszędzie są chodniki i DDR-y przy jezdniach? Otóż nie! I co zrobi osoba bojąca się jechać obok samochodu, kiedy skończy się jej chodnik lub DDR?

I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na DDR lub ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami sygnalizujecie skręty jadąc po DDR?

Dość długo tego nie robiłem, o ile nie jechałem z grupą.
Bo po co, skoro rowerzystów jest na DDR na tyle mało,
że nikogo nie obchodzi, gdzie ja skręcę?

Od jakiegoś czasu zacząłem sygnalizować, bo i rowerzystów
przybyło, przynajmniej na moich trasach do/z roboty.

Data: 2015-05-06 19:02:19
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Wed, 06 May 2015 11:26:22 -0700, Rowerex napisal(a):

I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję
odpowiedzi (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na
DDR lub ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami
sygnalizujecie skręty jadąc po DDR?
Tak, sam tak też robię i widziałem u innych.
A na ulicy też czasem nie sygnalizuję jak nikogo nie ma bo po co.




--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-05-07 21:32:22
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-06 21:02, Piotr Rogoza wrote:
Tak, sam tak też robię i widziałem u innych.
A na ulicy też czasem nie sygnalizuję jak nikogo nie ma bo po co.

Na ulicy czasem wręcz nie należy sygnalizować. :)

O sygnalizowaniu podręcznikową "wyciągniętą ręką" nawet nie
wspominam.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-07 11:46:29
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 7 maja 2015 20:31:17 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:
On 2015-05-06 21:02, Piotr Rogoza wrote:
> Tak, sam tak też robię i widziałem u innych.
> A na ulicy też czasem nie sygnalizuję jak nikogo nie ma bo po co.

Na ulicy czasem wręcz nie należy sygnalizować. :)

Czemu?

Data: 2015-05-07 19:27:06
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Thu, 07 May 2015 11:46:29 -0700, rmikke napisal(a):

Na ulicy czasem wręcz nie należy sygnalizować. :)

Czemu?
No właśnie dlaczego? --
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-05-07 22:41:27
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 20:46, rmikke wrote:
W dniu czwartek, 7 maja 2015 20:31:17 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:
Na ulicy czasem wręcz nie należy sygnalizować. :)

Czemu?

Temu, że nawierzchnia jest często takiej jakości, że jazda bez
trzymania kierownicy oburącz może się fatalnie skończyć.
Niektórzy grupowicze są z Warszawy, więc pewnie pamiętają, jak
wyglądały drogi w tym mieście 15 lat temu.
Np. Świętokrzyska na przełomie wieków sprawiała wrażenie, jakby
nie remontowano jej od głebokiego PRLu (co mogło być prawdą).
Na prawym pasie w kierunku centrum nie było właściwie asfaltu.
Jechało się po warstwie żwiru, śmieci, liści i rozjechanych
ptakĂłw.

Ponadto w wielu miejscach z asfaltu wyłaziły przedwojenne
tory tramwajowe.

Sam zostałem ofiarą torów, choć czynnych. Sygnalizowałem skręt w lewo
na środku skrzyżowania z torowiskiem. Okazało się, że Kenda Kwest 1.5"
idealnie pasuje do szyny. To był drugi najbardziej bolesny wypadek
na rowerze w moim życiu (pierwszy oczywiście na DDR:)).

Poza tym palców wszystkich kończyn by mi nie starczyło na zliczenie
przypadków widzianych rowerzystów, którzy sygnalizowali skręt jeszcze
w trakcie manewru i skończyli na ziemi, drzewie, latarni, śmietniku
lub czekających na przejście pieszych. :)

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-07 20:15:03
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Thu, 07 May 2015 22:41:27 +0200, Piotr Kosewski napisal(a):

Temu, że nawierzchnia jest często takiej jakości, że jazda bez trzymania
kierownicy oburącz może się fatalnie skończyć.
Niektórzy grupowicze są z Warszawy, więc pewnie pamiętają, jak wyglądały
drogi w tym mieście 15 lat temu.
Np. Świętokrzyska na przełomie wieków sprawiała wrażenie, jakby nie
remontowano jej od głebokiego PRLu (co mogło być prawdą).
Na prawym pasie w kierunku centrum nie było właściwie asfaltu.
Jechało się po warstwie żwiru, śmieci, liści i rozjechanych ptaków.

Ponadto w wielu miejscach z asfaltu wyłaziły przedwojenne tory
tramwajowe.

Sam zostałem ofiarą torów, choć czynnych. Sygnalizowałem skręt w lewo na
środku skrzyżowania z torowiskiem. Okazało się, że Kenda Kwest 1.5"
idealnie pasuje do szyny. To był drugi najbardziej bolesny wypadek na
rowerze w moim życiu (pierwszy oczywiście na DDR:)).
Panikujesz. Jak jest kiepska nawierzchnia to nie puszczaj kierownicy. Ale to chyba zobaczysz?

Poza tym palców wszystkich kończyn by mi nie starczyło na zliczenie
przypadków widzianych rowerzystów, którzy sygnalizowali skręt jeszcze w
trakcie manewru i skończyli na ziemi, drzewie, latarni, śmietniku lub
czekających na przejście pieszych. :)
Wina sygnalizowania? --
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-05-08 21:08:14
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 22:15, Piotr Rogoza wrote:
Wina sygnalizowania?

Tak. Nawet wprawny rowerzysta ma mocno ograniczoną kontrolę nad pojazdem
przy trzymaniu jedną ręką.

Wiele osób zalicza komiczne gleby, gdy trzymając kierownicę jedną ręką
najeżdżają na jakieś wybrzuszenie lub mały obiekt. Im więcej ciężaru
ciała spoczywa na rękach, tym łatwiej stracić równowagę.

Sygnalizowanie w trakcie skrętu jest o tyle złe, że sygnalizujesz
ręką po wewnętrznej, czyli trzymasz kierownicę po zewnętrznej łuku.
Czyli dokładnie odwrotnie, niż powinieneś.:)

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-06 20:39:38
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-06 20:26, Rowerex wrote:

I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na DDR lub ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami sygnalizujecie skręty jadąc po DDR?

Prosta odpowiedz - nie - jakoś nie jest to przyjęte. A teraz proste pytanie - masz z tym jakiś problem? Bo ja nie.

Shrek.

Data: 2015-05-06 11:51:23
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 6 maja 2015 19:39:39 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:
On 2015-05-06 20:26, Rowerex wrote:

> I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na DDR lub ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami sygnalizujecie skręty jadąc po DDR?

Prosta odpowiedz - nie - jakoś nie jest to przyjęte.

"Nie przyjęte" w PoRD czy nie przyjęte w psychice? A czy na jezdni "jest przyjęte" przez tych którym się "nie przyjęło na DDR"?

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-06 20:55:29
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-06 20:51, Rowerex wrote:

Prosta odpowiedz - nie - jakoś nie jest to przyjęte.

"Nie przyjęte" w PoRD czy nie przyjęte w psychice?

Pewnie w psychice. Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się nad tym, ale pewnie w PoRD nie ma wyjątku.

A czy na jezdni "jest przyjęte" przez tych którym się "nie przyjęło na DDR"?

Raczej tak. Ja na jezdni macham, na DDR zwykle nie - choć sygnalizuje manewry na syku jezdnia DDR - zarówno wjazd jak i zjazd.

Shrek.

Data: 2015-05-08 01:20:51
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Wed, 6 May 2015, Shrek wrote:

On 2015-05-06 20:51, Rowerex wrote:

Prosta odpowiedz - nie - jakoś nie jest to przyjęte.

"Nie przyjęte" w PoRD czy nie przyjęte w psychice?

Pewnie w psychice. Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się nad tym, ale pewnie w PoRD nie ma wyjątku.

A czy na jezdni "jest przyjęte" przez tych którym się "nie przyjęło na DDR"?

Raczej tak. Ja na jezdni macham, na DDR zwykle nie - choć sygnalizuje manewry na syku jezdnia DDR - zarówno wjazd jak i zjazd.

  To ja się pytam po dobroci, czy PRAWIDŁOWO sygnalizujesz manewery
przy przejeździe przez rondo z DDRką.
  Znaczy w prawo przy jeździe po DDR zjeżdżającym drogą w prawo i bez
"po obwodzie" :>, dające uznać się za "zjazd"
(owszem, sygnalizuję - m.in. to "w prawo", aby ci z jezdni wiedzieli
że skręcę, rzecz jasna w tym promilu przypadków kiedy ową DDRką
z jakiegoś powodu jadę, zamiast nadłożyć 1,5km i jechać jak cywilizowany
człowiek asfaltem)

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-08 07:01:28
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-08 01:20, Gotfryd Smolik news wrote:

  To ja się pytam po dobroci, czy PRAWIDŁOWO sygnalizujesz manewery
przy przejeździe przez rondo z DDRką.
  Znaczy w prawo przy jeździe po DDR zjeżdżającym drogą w prawo i bez
"po obwodzie" :>, dające uznać się za "zjazd"

Nie zdarzyło mi się chyba jechać taką DDR. Ale raczej bym nie sygnalizował.

Shrek.

Data: 2015-05-08 09:26:29
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu piątek, 8 maja 2015 02:00:10 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
On Wed, 6 May 2015, Shrek wrote:

> On 2015-05-06 20:51, Rowerex wrote:
>
>>> Prosta odpowiedz - nie - jakoś nie jest to przyjęte.
>> >> "Nie przyjęte" w PoRD czy nie przyjęte w psychice?
>
> Pewnie w psychice. Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się nad tym, ale pewnie w > PoRD nie ma wyjątku.
>
>> A czy na jezdni "jest przyjęte" przez tych którym się "nie przyjęło na >> DDR"?
>
> Raczej tak. Ja na jezdni macham, na DDR zwykle nie - choć sygnalizuje manewry > na syku jezdnia DDR - zarówno wjazd jak i zjazd.

  To ja się pytam po dobroci, czy PRAWIDŁOWO sygnalizujesz manewery
przy przejeździe przez rondo z DDRką.
  Znaczy w prawo przy jeździe po DDR zjeżdżającym drogą w prawo i bez
"po obwodzie" :>, dające uznać się za "zjazd"
(owszem, sygnalizuję - m.in. to "w prawo", aby ci z jezdni wiedzieli
że skręcę, rzecz jasna w tym promilu przypadków kiedy ową DDRką
z jakiegoś powodu jadę, zamiast nadłożyć 1,5km i jechać jak cywilizowany
człowiek asfaltem)

Kurde, mógłbyś to jakoś narysować?
Bo wyjątkowo zupełnie nie rozumiem, co masz na myśli.

Data: 2015-05-20 09:38:44
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Fri, 8 May 2015, rmikke wrote:

W dniu piątek, 8 maja 2015 02:00:10 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:

  To ja się pytam po dobroci, czy PRAWIDŁOWO sygnalizujesz manewery
przy przejeździe przez rondo z DDRką.
  Znaczy w prawo przy jeździe po DDR zjeżdżającym drogą w prawo i bez
"po obwodzie" :>, dające uznać się za "zjazd"
(owszem, sygnalizuję - m.in. to "w prawo", aby ci z jezdni wiedzieli
że skręcę, rzecz jasna w tym promilu przypadków kiedy ową DDRką
z jakiegoś powodu jadę, zamiast nadłożyć 1,5km i jechać jak cywilizowany
człowiek asfaltem)

Kurde, mógłbyś to jakoś narysować?
Bo wyjątkowo zupełnie nie rozumiem, co masz na myśli.

  Rondo, zwyczajne rondo.
  Drogi mają DDRki (wyznaczone), obok jezdni (oddzielone).
  Jedziesz po obwodzie ronda i odpowiednio:
- odjeżdżasz kolejną drogą (fizycznie skręcając z prawo
  w jej DDRkę)
- jedziesz dalej po rondzie (DDR jest częścią drogi, jakby
  nie była wybierałbym wariant z jazdą jezdnią :>)

<OT>
  Pomijam komplikację co do sygnalizacji "pod prąd", w przypadku wersji,
  jeśli DDR są dwukierunkowe :>
(mamy więc kontrpas rowerowy poprowadzony na skrzyżowaniu), a jest to
konsekwencja "standardu" jazdy drogą pod prąd (znaczy DDRek o takiej
konstrukcji) oraz "niezamknięcia" ronda DDRką.
</OT>

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 04:05:59
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 12:05:47 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
On Fri, 8 May 2015, rmikke wrote:

> W dniu piątek, 8 maja 2015 02:00:10 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
>>
>>   To ja się pytam po dobroci, czy PRAWIDŁOWO sygnalizujesz manewery
>> przy przejeździe przez rondo z DDRką.
>>   Znaczy w prawo przy jeździe po DDR zjeżdżającym drogą w prawo i bez
>> "po obwodzie" :>, dające uznać się za "zjazd"
>> (owszem, sygnalizuję - m.in. to "w prawo", aby ci z jezdni wiedzieli
>> że skręcę, rzecz jasna w tym promilu przypadków kiedy ową DDRką
>> z jakiegoś powodu jadę, zamiast nadłożyć 1,5km i jechać jak cywilizowany
>> człowiek asfaltem)
>
> Kurde, mógłbyś to jakoś narysować?
> Bo wyjątkowo zupełnie nie rozumiem, co masz na myśli.

  Rondo, zwyczajne rondo.
  Drogi mają DDRki (wyznaczone), obok jezdni (oddzielone).
  Jedziesz po obwodzie ronda i odpowiednio:
- odjeżdżasz kolejną drogą (fizycznie skręcając z prawo
  w jej DDRkę)
- jedziesz dalej po rondzie (DDR jest częścią drogi, jakby
  nie była wybierałbym wariant z jazdą jezdnią :>)

OK, złapałem :)

Założenie, że kierowca na jezdni zauważy sygnał, który dajesz
na oddzielonej od jezdni DDR wydaje mi się baaardzo optymistyczne.
Zwykle to dobrze jest, jeśli w ogóle zauważy rower.

<OT>
  Pomijam komplikację co do sygnalizacji "pod prąd", w przypadku wersji,
  jeśli DDR są dwukierunkowe :>
(mamy więc kontrpas rowerowy poprowadzony na skrzyżowaniu), a jest to
konsekwencja "standardu" jazdy drogą pod prąd (znaczy DDRek o takiej
konstrukcji) oraz "niezamknięcia" ronda DDRką.
</OT>

Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Data: 2015-05-20 04:46:26
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 13:06:01 UTC+2 użytkownik rmikke napisał:

Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Parę lat temu o tym pisałem, ale wtedy gugiel nie miał jeszcze dokładnych
 zdjęć, teraz można sobie to wirtualnie przejechać:

http://tinyurl.com/rondko-z-DDR

Ja tam rowerem "walę prosto" (znaczy łukiem) po jezdni - inaczej szkoda zdrowia.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-20 08:02:43
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 13:06:01 UTC+2 użytkownik rmikke napisał:

Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Parę lat temu o tym pisałem, ale wtedy gugiel nie miał jeszcze dokładnych
 zdjęć, teraz można sobie to wirtualnie przejechać:

http://tinyurl.com/rondko-z-DDR

Ja tam rowerem "walę prosto" (znaczy łukiem) po jezdni - inaczej szkoda zdrowia.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-21 02:55:36
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 17:02:45 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:06:01 UTC+2 użytkownik rmikke napisał:

> Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
> trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
> a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
> dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
> zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Parę lat temu o tym pisałem, ale wtedy gugiel nie miał jeszcze dokładnych
 zdjęć, teraz można sobie to wirtualnie przejechać:

http://tinyurl.com/rondko-z-DDR

Wspaniały przykład ZZIR(*)

Ale jednocześnie rzadki przykład miejsca, gdzie sygnalizowanie tak,
jak sugerował Gotfryd, miałoby sens. Jakiś.

(*)ZZIP - Zupełnie Zbędna Infrastruktura Rowerowa

Data: 2015-05-20 13:11:34
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:

Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".



Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-20 04:30:59
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:

> Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
> Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
> trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
> a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
> dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
> zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".

W sensie, że co masz na myśli?

Data: 2015-05-20 13:47:34
Autor: Liwiusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:

Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".

W sensie, że co masz na myśli?

W sensie, Ĺźe jest posiadaczem takiego dziwacznego, aczkolwiek wygodnego
dla rowerzystów-jezdniowców poglądu, jakoby DDR po prawej stronie jezdni
"był wyznaczony" tylko do jazdy w kierunku zgodnym z prawą stroną jezdni
(mimo Ĺźe jest to DDR dwukierunkowy).

--
Liwiusz

Data: 2015-05-20 05:00:44
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 13:47:41 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
> W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>> W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:
>>
>>> Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
>>> Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
>>> trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
>>> a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
>>> dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
>>> zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.
>>
>> Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".
> > W sensie, że co masz na myśli?

W sensie, że jest posiadaczem takiego dziwacznego, aczkolwiek wygodnego
dla rowerzystów-jezdniowców poglądu, jakoby DDR po prawej stronie jezdni
"był wyznaczony" tylko do jazdy w kierunku zgodnym z prawą stroną jezdni
(mimo że jest to DDR dwukierunkowy).

Też jestem posiadaczem tego poglądu i wspiera mnie w tym
konwencja wiedeńska o ruchu drogowym i WORD w Słupsku :)

Natomiast nie widzę żadnego związku z wcześniejszą dyskusja...

Data: 2015-05-20 17:46:51
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-20 o 14:00, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:47:41 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:

Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".

W sensie, że co masz na myśli?

W sensie, że jest posiadaczem takiego dziwacznego, aczkolwiek wygodnego
dla rowerzystów-jezdniowców poglądu, jakoby DDR po prawej stronie jezdni
"był wyznaczony" tylko do jazdy w kierunku zgodnym z prawą stroną jezdni
(mimo że jest to DDR dwukierunkowy).

Też jestem posiadaczem tego poglądu i wspiera mnie w tym
konwencja wiedeńska o ruchu drogowym i WORD w Słupsku :)

Natomiast nie widzę żadnego związku z wcześniejszą dyskusja...

Rondo charakteryzuje się dość jednokierunkowym kierunkiem ruchu, więc jeśli wokół niego jest DDR, to ten ma dość jednoznacznie określony kierunek ruchu. Nie wnikam, że to dość idiotyczne rozwiązanie - bo wynikałoby z niego, iż mam do objechania większość obwodu zamiast se skrócić - niemniej takie byłyby konsekwencje "...wytyczona dla kierunku jazdy...".




Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-21 02:50:25
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 17:46:54 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 14:00, rmikke pisze:
> W dniu środa, 20 maja 2015 13:47:41 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
>> W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
>>> W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>>>> W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:
>>>>
>>>>> Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
>>>>> Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
>>>>> trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
>>>>> a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
>>>>> dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
>>>>> zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.
>>>>
>>>> Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".
>>>
>>> W sensie, że co masz na myśli?
>>
>> W sensie, że jest posiadaczem takiego dziwacznego, aczkolwiek wygodnego
>> dla rowerzystów-jezdniowców poglądu, jakoby DDR po prawej stronie jezdni
>> "był wyznaczony" tylko do jazdy w kierunku zgodnym z prawą stroną jezdni
>> (mimo że jest to DDR dwukierunkowy).
>
> Też jestem posiadaczem tego poglądu i wspiera mnie w tym
> konwencja wiedeńska o ruchu drogowym i WORD w Słupsku :)
>
> Natomiast nie widzę żadnego związku z wcześniejszą dyskusja....

Rondo charakteryzuje się dość jednokierunkowym kierunkiem ruchu, więc jeśli wokół niego jest DDR, to ten ma dość jednoznacznie określony kierunek ruchu. Nie wnikam, że to dość idiotyczne rozwiązanie - bo wynikałoby z niego, iż mam do objechania większość obwodu zamiast se skrócić - niemniej takie byłyby konsekwencje "...wytyczona dla kierunku jazdy...".

Ale DDR jest osobną jezdnią i, o ile znaki nie mówią inaczej,
jest to jezdnia dwukierunkowa. Zwróć uwagę, że "aby rondo było rondem"
musi być odpowiednio oznakowane, a znaki te dotyczą głównej jezdni.
Natomiast DDR... kierowca dojeżdża do ronda widzi przejazd
i nie ma pojęcia, czy to jest część "ronda rowerowego", czy też np. odjazd od DDR, która biegnie wyłącznie jego prawą stroną.
Zatem ma pieski obowiązek spodziewać się roweru z każdej strony.

Data: 2015-05-21 12:25:03
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-21 o 11:50, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 17:46:54 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 14:00, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:47:41 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:

Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".

W sensie, że co masz na myśli?

W sensie, że jest posiadaczem takiego dziwacznego, aczkolwiek wygodnego
dla rowerzystów-jezdniowców poglądu, jakoby DDR po prawej stronie jezdni
"był wyznaczony" tylko do jazdy w kierunku zgodnym z prawą stroną jezdni
(mimo że jest to DDR dwukierunkowy).

Też jestem posiadaczem tego poglądu i wspiera mnie w tym
konwencja wiedeńska o ruchu drogowym i WORD w Słupsku :)

Natomiast nie widzę żadnego związku z wcześniejszą dyskusja....

Rondo charakteryzuje się dość jednokierunkowym kierunkiem ruchu, więc
jeśli wokół niego jest DDR, to ten ma dość jednoznacznie określony
kierunek ruchu. Nie wnikam, że to dość idiotyczne rozwiązanie - bo
wynikałoby z niego, iż mam do objechania większość obwodu zamiast se
skrócić - niemniej takie byłyby konsekwencje "...wytyczona dla kierunku
jazdy...".

Ale DDR jest osobną jezdnią i, o ile znaki nie mówią inaczej,
jest to jezdnia dwukierunkowa. Zwróć uwagę, że "aby rondo było rondem"
musi być odpowiednio oznakowane, a znaki te dotyczą głównej jezdni.
Natomiast DDR... kierowca dojeżdża do ronda widzi przejazd
i nie ma pojęcia, czy to jest część "ronda rowerowego", czy też
np. odjazd od DDR, która biegnie wyłącznie jego prawą stroną.
Zatem ma pieski obowiązek spodziewać się roweru z każdej strony.

Ale właśnie DDR nie jest dwukierunkowa difaltowo. Robi się taką, gdy mówią tak znaki (w dodatku mówią nie wprost, bo musi być zakaz wjazdu rowerów).

To co robi i powinien robić kierowca należy do innej parafii. I to mało celowa dyskusja, bo można w niej można dojść do punktu, że kierowca w celu uratowania życia pieszemu/rowerzyście powinien przyśpieszyć przed przejściem/przejazdem zamiast ustąpić im pierwszeństwa.



Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-21 03:47:29
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 21 maja 2015 12:25:05 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-21 o 11:50, rmikke pisze:
> W dniu środa, 20 maja 2015 17:46:54 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>> W dniu 2015-05-20 o 14:00, rmikke pisze:
>>> W dniu środa, 20 maja 2015 13:47:41 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
>>>> W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
>>>>> W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>>>>>> W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:
>>>>>>
>>>>>>> Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
>>>>>>> Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
>>>>>>> trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
>>>>>>> a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
>>>>>>> dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
>>>>>>> zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.
>>>>>>
>>>>>> Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".
>>>>>
>>>>> W sensie, że co masz na myśli?
>>>>
>>>> W sensie, że jest posiadaczem takiego dziwacznego, aczkolwiek wygodnego
>>>> dla rowerzystów-jezdniowców poglądu, jakoby DDR po prawej stronie jezdni
>>>> "był wyznaczony" tylko do jazdy w kierunku zgodnym z prawą stroną jezdni
>>>> (mimo że jest to DDR dwukierunkowy).
>>>
>>> Też jestem posiadaczem tego poglądu i wspiera mnie w tym
>>> konwencja wiedeńska o ruchu drogowym i WORD w Słupsku :)
>>>
>>> Natomiast nie widzę żadnego związku z wcześniejszą dyskusja.....
>>
>> Rondo charakteryzuje się dość jednokierunkowym kierunkiem ruchu, więc
>> jeśli wokół niego jest DDR, to ten ma dość jednoznacznie określony
>> kierunek ruchu. Nie wnikam, że to dość idiotyczne rozwiązanie - bo
>> wynikałoby z niego, iż mam do objechania większość obwodu zamiast se
>> skrócić - niemniej takie byłyby konsekwencje "...wytyczona dla kierunku
>> jazdy...".
>
> Ale DDR jest osobną jezdnią i, o ile znaki nie mówią inaczej,
> jest to jezdnia dwukierunkowa. Zwróć uwagę, że "aby rondo było rondem"
> musi być odpowiednio oznakowane, a znaki te dotyczą głównej jezdni.
> Natomiast DDR... kierowca dojeżdża do ronda widzi przejazd
> i nie ma pojęcia, czy to jest część "ronda rowerowego", czy też
> np. odjazd od DDR, która biegnie wyłącznie jego prawą stroną.
> Zatem ma pieski obowiązek spodziewać się roweru z każdej strony..

Ale właśnie DDR nie jest dwukierunkowa difaltowo.

Ależ oczywiście, że jest, podobnie jak każda jezdnia, której
nie oznakowano jako jednokierunkową.

Robi się taką, gdy mówią tak znaki (w dodatku mówią nie wprost, bo musi być zakaz wjazdu rowerów).

Robi to się jednokierunkową w razie potrzeby. MOŻNA oznakować
DDR wokół ronda tak samo jak główną jezdnię ronda, ale dopóki
się tego nie zrobi - DDR wokół ronda będzie dwukierunkowa.

Data: 2015-05-21 05:02:22
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 21 maja 2015 12:54:30 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-21 o 12:47, rmikke pisze:
> W dniu czwartek, 21 maja 2015 12:25:05 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>> W dniu 2015-05-21 o 11:50, rmikke pisze:
>>> W dniu środa, 20 maja 2015 17:46:54 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>>>> W dniu 2015-05-20 o 14:00, rmikke pisze:
>>>>> W dniu środa, 20 maja 2015 13:47:41 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
>>>>>> W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
>>>>>>> W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>>>>>>>> W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
>>>>>>>>> Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
>>>>>>>>> trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
>>>>>>>>> a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
>>>>>>>>> dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
>>>>>>>>> zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.
>>>>>>>>
>>>>>>>> Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".
>>>>>>>
>>>>>>> W sensie, że co masz na myśli?
>>>>>>
>>>>>> W sensie, że jest posiadaczem takiego dziwacznego, aczkolwiek wygodnego
>>>>>> dla rowerzystów-jezdniowców poglądu, jakoby DDR po prawej stronie jezdni
>>>>>> "był wyznaczony" tylko do jazdy w kierunku zgodnym z prawą stroną jezdni
>>>>>> (mimo że jest to DDR dwukierunkowy).
>>>>>
>>>>> Też jestem posiadaczem tego poglądu i wspiera mnie w tym
>>>>> konwencja wiedeńska o ruchu drogowym i WORD w Słupsku :)
>>>>>
>>>>> Natomiast nie widzę żadnego związku z wcześniejszą dyskusja.....
>>>>
>>>> Rondo charakteryzuje się dość jednokierunkowym kierunkiem ruchu, więc
>>>> jeśli wokół niego jest DDR, to ten ma dość jednoznacznie określony
>>>> kierunek ruchu. Nie wnikam, że to dość idiotyczne rozwiązanie - bo
>>>> wynikałoby z niego, iż mam do objechania większość obwodu zamiast se
>>>> skrócić - niemniej takie byłyby konsekwencje "...wytyczona dla kierunku
>>>> jazdy...".
>>>
>>> Ale DDR jest osobną jezdnią i, o ile znaki nie mówią inaczej,
>>> jest to jezdnia dwukierunkowa. Zwróć uwagę, że "aby rondo było rondem"
>>> musi być odpowiednio oznakowane, a znaki te dotyczą głównej jezdni.
>>> Natomiast DDR... kierowca dojeżdża do ronda widzi przejazd
>>> i nie ma pojęcia, czy to jest część "ronda rowerowego", czy też
>>> np. odjazd od DDR, która biegnie wyłącznie jego prawą stroną.
>>> Zatem ma pieski obowiązek spodziewać się roweru z każdej strony..
>>
>> Ale właśnie DDR nie jest dwukierunkowa difaltowo.
>
> Ależ oczywiście, że jest, podobnie jak każda jezdnia, której
> nie oznakowano jako jednokierunkową.

"...wytyczona dla kierunku ruchu...".

Weź mi w paru żołnierskich słowach wyjaśnij związek jednego z drugim.
Przeczytawszy uprzednio artykuł 1z Konwencji Wiedeńskiej o Ruchu Drogowym,
zawierający jedyną obowiązującą w polskim prawie definicję kierunku ruchu.
Służę linką: http://goo.gl/j578a4

>> Robi się taką, gdy
>> mówią tak znaki (w dodatku mówią nie wprost, bo musi być zakaz wjazdu
>> rowerów).
>
> Robi to się jednokierunkową w razie potrzeby. MOŻNA oznakować
> DDR wokół ronda tak samo jak główną jezdnię ronda, ale dopóki
> się tego nie zrobi - DDR wokół ronda będzie dwukierunkowa.

Tutaj raczej się kłania bełkot wynikający z wytyczania DDR - czy przejazd rowerowy jest skrzyżowaniem?

Widzi mi się, że nie ma to akurat znaczenia, wystarczy że DDR
jest osobną jezdnią z osobnym oznakowaniem. Ale dam się wyprowadzić z błędu

Data: 2015-05-21 05:47:53
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 21 maja 2015 14:19:19 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-21 o 14:02, rmikke pisze:

>>> Ależ oczywiście, że jest, podobnie jak każda jezdnia, której
>>> nie oznakowano jako jednokierunkową.
>>
>> "...wytyczona dla kierunku ruchu...".
>
> Weź mi w paru żołnierskich słowach wyjaśnij związek jednego z drugim.
> Przeczytawszy uprzednio artykuł 1z Konwencji Wiedeńskiej o Ruchu Drogowym,
> zawierający jedyną obowiązującą w polskim prawie definicję kierunku ruchu.
> Służę linką: http://goo.gl/j578a4

No przecież masz: "z)  określenia "kierunek ruchu" oraz "odpowiadający kierunkowi ruchu" oznaczają prawą stronę, jeżeli zgodnie z ustawodawstwem krajowym kierujący pojazdem jest obowiązany wymijać inny pojazd po swojej lewej stronie; w przeciwnym razie określenia te oznaczają lewą stronę;". To jest efekt tego, że DDR jest pod tym względem niejako podległa jezdni.

Zupełnie nie rozumiem Twojego toku myślenia. Dla mnie z tej definicji
wynika przede wszystkim, że pojęcie "kierunku ruchu" nie ma nic
wspólnego z kierunkiem jazdy, oznacza powiem stronę drogi po której
się poruszasz. Stąd dalej, nakaz jazdy DDR "o ile jest wyznaczona
dla kierunku..." nie ma żadnego wpływu na to, czy DDR przy drodze
jest jedno- czy dwukierunkowa. Zastrzeżenie bierze się wyłącznie stąd,
że jeśli DDR jest po przeciwnej stronie drogi, to nie masz tam
wjazdu. Dla mnie całkiem logiczne.

>>>> Robi się taką, gdy
>>>> mówią tak znaki (w dodatku mówią nie wprost, bo musi być zakaz wjazdu
>>>> rowerów).
>>>
>>> Robi to się jednokierunkową w razie potrzeby. MOŻNA oznakować
>>> DDR wokół ronda tak samo jak główną jezdnię ronda, ale dopóki
>>> się tego nie zrobi - DDR wokół ronda będzie dwukierunkowa.
>>
>> Tutaj raczej się kłania bełkot wynikający z wytyczania DDR - czy
>> przejazd rowerowy jest skrzyżowaniem?
>
> Widzi mi się, że nie ma to akurat znaczenia, wystarczy że DDR
> jest osobną jezdnią z osobnym oznakowaniem.
> Ale dam się wyprowadzić z błędu

Jeżeli przejazd nie jest skrzyżowaniem (wszak przed nim DDR się kończy),

Czemu sądzisz, że DDR kończy się przed przejazdem?
 
to można dociekać, czy DDR oplatająca rondo jest równocześnie rondem. Natomiast jeśli przejazd jest skrzyżowaniem, to ja nie wyobrażam sobie spójnego oznakowania takiego ronda dla rowerów.

Mam wrażenie, że stawiasz sprawę na głowie. Rondo jest wyznaczane znakami,
znaki dotyczą konkretnej jezdni. Zatem pytanie brzmi, czy DDR jest
częścią jezdni i tym samym dotyczą jej te same znaki, czy jest osobną jezdnią. I tu, IMHO, PoRD nie pozostawia wątpliwości,
bo mówi, że DDR jest wydzieloną drogą lub częścią drogi - czyli
osobna jezdnia. W jezni jest PDR - i on jest z definicji jednokierunkowy,
jak każdy pas jezdni.

Można jeszcze na tej osobnej jezdni osobno wyznaczyć rondo,
ale na razie to jest chyba czysto teoretyczna możliwość,
i.e. nie spotkałem się z czymś takim.

Data: 2015-05-25 22:26:45
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Thu, 21 May 2015, rmikke wrote:

W dniu czwartek, 21 maja 2015 14:19:19 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
spójnego oznakowania takiego ronda dla rowerów.

Mam wrażenie, że stawiasz sprawę na głowie. Rondo jest wyznaczane znakami,
znaki dotyczą konkretnej jezdni.

  Nie.
  Znaki C-1 *dotyczą* jezdni, choć *obowiązują* na najbliższym
skrzyżowaniu (lub "miejscu możliwej zmiany kierunku jazdy").

  Natomiast C-12 ma wyraźnie powiedziane, że SKRZYŻOWANIE jest
SoRO. Całe.
  Ergo, wychodzi iż działa jak znaki zakazu.
  Sprawdź :)

Zatem pytanie brzmi, czy DDR jest
częścią jezdni

  Nie jest. A przynajmniej nie widzę takiej możliwości.

  Ale dopóki *droga* której owa DDR jest częścią "wchodzi na
skrzyżowanie", dopóty DDR jest częścią tego skrzyżowania.
  Jak nie, to wychodzi że mam prawo przed tym SoRO wleźć na jezdnię,
objechać jezdnią i wrócić na DDR :>
  Jeśli zaś takiego prawa nie mam (ergo, DDR pozostaje częścią
drogi, której "przecięcie, rozwidlenie i co tam jeszcze" stanowi
owo skrzyżowanie, DDR jest częścią tego skrzyżowania.
  A na tym skrzyżowaniu C-12 "obowiązuje skutkowo".

  Owo "obowiązywanie skutkowe" ma istotne znaczenia, jak sobie
uświadomić, co znaczy A-7 + C-12: otóż widząc taki zestaw,
wiemy, że zarządca na CAŁYM skrzyżowaniu wprowadził JEDNOLITE
zasady "odwrotnego pierwszeństwa".
  Nie na jezdni, nie na jednym wjeździe, na całym skrzyżowaniu.

i tym samym dotyczą jej te same znaki, czy jest
osobną jezdnią. I tu, IMHO, PoRD nie pozostawia wątpliwości,
bo mówi, że DDR jest wydzieloną drogą lub częścią drogi

  Ale C-12 dotyczy drogi, a nie jezdni!!

  A że zarządcy o tym nie myślą?
  Khem.... nic dziwnego ;>

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-26 02:31:11
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 25 maja 2015 23:29:32 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
On Thu, 21 May 2015, rmikke wrote:

> W dniu czwartek, 21 maja 2015 14:19:19 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>> spójnego oznakowania takiego ronda dla rowerów.
>
> Mam wrażenie, że stawiasz sprawę na głowie. Rondo jest wyznaczane znakami,
> znaki dotyczą konkretnej jezdni.

  Nie.
  Znaki C-1 *dotyczą* jezdni, choć *obowiązują* na najbliższym
skrzyżowaniu (lub "miejscu możliwej zmiany kierunku jazdy").

  Natomiast C-12 ma wyraźnie powiedziane, że SKRZYŻOWANIE jest
SoRO. Całe.

Jest tak powiedziane.

  Ergo, wychodzi iż działa jak znaki zakazu.

W sensie że?

  Sprawdź :)

Sprawdziłem...

> Zatem pytanie brzmi, czy DDR jest
> częścią jezdni

  Nie jest. A przynajmniej nie widzę takiej możliwości.

No to tu się zgadzamy.

  Ale dopóki *droga* której owa DDR jest częścią

No ale "droga dla rowerów", jak sama nazwa wskazuje, jest osobną drogą...

"wchodzi na
skrzyżowanie", dopóty DDR jest częścią tego skrzyżowania.

....zatem nie, nie jest.

  Jak nie, to wychodzi że mam prawo przed tym SoRO wleźć na jezdnię,
objechać jezdnią i wrócić na DDR :>

Nie bardzo widzę uzasadnienie dla takiego wniosku.

  Jeśli zaś takiego prawa nie mam (ergo, DDR pozostaje częścią
drogi, której "przecięcie, rozwidlenie i co tam jeszcze" stanowi
owo skrzyżowanie, DDR jest częścią tego skrzyżowania.

Patrz wyżej.

  A na tym skrzyżowaniu C-12 "obowiązuje skutkowo".

Chyba musisz przybliżyć pojęcie, bo nie udało mi się nic sensownego wyguglać.

  Owo "obowiązywanie skutkowe" ma istotne znaczenia, jak sobie
uświadomić, co znaczy A-7 + C-12: otóż widząc taki zestaw,
wiemy, że zarządca na CAŁYM skrzyżowaniu wprowadził JEDNOLITE
zasady "odwrotnego pierwszeństwa".
  Nie na jezdni, nie na jednym wjeździe, na całym skrzyżowaniu.

Musiałbyś mnie jeszcze przekonać, że DDR nie jest osobną drogą.

> i tym samym dotyczą jej te same znaki, czy jest
> osobną jezdnią. I tu, IMHO, PoRD nie pozostawia wątpliwości,
> bo mówi, że DDR jest wydzieloną drogą lub częścią drogi

  Ale C-12 dotyczy drogi, a nie jezdni!!

  A że zarządcy o tym nie myślą?
  Khem.... nic dziwnego ;>

Ćwiczenie dodatkowe:

Jest sobie rondko, wyobraź sobie, że właśnie do niego dojeżdżasz.
Rondko mniej więcej klasyczne, cztery wjazdy.
Od Twojej strony po obu stronach jest dwukierunkowa droga dla rowerów.
Po Twojej prawej podobnie. Od lewej nie dochodzi żadna DDR, a za rondem
jest tylko dwukierunkowa DDR po lewej stronie drogi. Przejazdy są
przez dojazdy: Twój, po Twojej prawej i za rondem, brak przejazdu
przy dojeździe z lewej.

Weź to oznakuj.

(przykład rzeczywisty, ale już nieaktualny)

Data: 2015-05-30 17:13:39
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Tue, 26 May 2015, rmikke wrote:

W dniu poniedziałek, 25 maja 2015 23:29:32 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
On Thu, 21 May 2015, rmikke wrote:

  Znaki C-1 *dotyczą* jezdni, choć *obowiązują* na najbliższym
skrzyżowaniu (lub "miejscu możliwej zmiany kierunku jazdy").

  Natomiast C-12 ma wyraźnie powiedziane, że SKRZYŻOWANIE jest
SoRO. Całe.

Jest tak powiedziane.

  Ergo, wychodzi iż działa jak znaki zakazu.

W sensie że?

  Zakazu skrętu w lewo.
  Skrętu wg definicji "ruchu względem kierunku przebiegu drogi"
(jakoś tak to jest ujęte bodaj w aneksie do konwencji, tym co go
do dziś nie przetłumaczono, i z którego zdaje się wynika
prawo do niemigania przy zwykłym zakręcie).

  O tak (nie wolno):

http://www.youtube.com/watch?v=6GcVN0m2wqI&feature=related

  Sprawdź :)

Sprawdziłem...

Zatem pytanie brzmi, czy DDR jest
częścią jezdni

  Nie jest. A przynajmniej nie widzę takiej możliwości.

No to tu się zgadzamy.

  Ale dopóki *droga* której owa DDR jest częścią

No ale "droga dla rowerów", jak sama nazwa wskazuje, jest osobną drogą...

  Kiedy problem jest w fakcie, że "słowniczek prawny" (ustawowy)
ma priorytet nad słownikiem potocznym.
  A tu jest prosto - czytasz art.2..1
+++
1) droga - wydzielony pas terenu składajšcy się z jezdni, pobocza,
  chodnika, drogi dla pieszych lub
  drogi dla rowerów, łšcznie z[...]
  ^^^^^^^^^^^^^^^^^
-- -

"wchodzi na
skrzyżowanie", dopóty DDR jest częścią tego skrzyżowania.

...zatem nie, nie jest.

  Oświadczasz, że NIE MUSZĘ jechać tym DDR?
  I obronisz mnie przed sądem, jak oskarżenie będzie twierdzić inaczej? ;)

  Jak nie, to wychodzi że mam prawo przed tym SoRO wleźć na jezdnię,
objechać jezdnią i wrócić na DDR :>

Nie bardzo widzę uzasadnienie dla takiego wniosku.

  Próbowałem się wyłgać w poście obok, sprawdź.
  Faktem jest, że przepis nie jest dostatecznie jednoznaczny
i trochę trudno mi się będzie obronić :[

  A na tym skrzyżowaniu C-12 "obowiązuje skutkowo".

Chyba musisz przybliżyć pojęcie, bo nie udało mi się
nic sensownego wyguglać.

  Są nakazy i zakazy, które obejmują więcej niz wynika z gołego
przepisu, bo wchodzą w interakcję z innymi przepisami.
  Ba, są znaki ostrzegawcze a nawet tylko informacyjne, które
mimo że tego nie zastrzeżono w opisie znaku, dają takie
ubozne skutki.
  Przykładowo: uwaga ostry zakręt skutkuje zakazem wyprzedzania.
  Informacja "przejazd DDR" skutkuje obowiązkiem ustąpienia
pierwszeństwa (sam przepis jest daleko poza znakiem).

  A C-12 skutkuje tym, że nie dotyczy tylko jednej jezdni,
lecz CAŁEGO skrzyżowania właśnie.

  Skrzyżowanie może mieć różne dziwne postacie, w tym np.
część dróg z sygnalizacją a niektóre bez (w sumie, jak
mają STOP, to świat się nie zawali).

  Ale "pół C-12" (niektóre drogi z C-12 a niektóre bez)
jest samosprzeczne z definicji owego znaku.

  Owo "obowiązywanie skutkowe" ma istotne znaczenia, jak sobie
uświadomić, co znaczy A-7 + C-12: otóż widząc taki zestaw,
wiemy, że zarządca na CAŁYM skrzyżowaniu wprowadził JEDNOLITE
zasady "odwrotnego pierwszeństwa".
  Nie na jezdni, nie na jednym wjeździe, na całym skrzyżowaniu.

Musiałbyś mnie jeszcze przekonać, że DDR nie jest osobną drogą.

  A co by było, jakby mimo braku takiego przekonania, uznać
TYLKO wniosek z definicji C-12?

Ćwiczenie dodatkowe:

  Z chęcią.
  Jak zeznaję niżej, wersja przetrenowana ;)
  Wniosek jest zaskakujący przez swoją oczywistość.

Jest sobie rondko, wyobraź sobie, że właśnie do niego dojeżdżasz.
Rondko mniej więcej klasyczne, cztery wjazdy.
Od Twojej strony po obu stronach jest dwukierunkowa droga dla rowerów.
Po Twojej prawej podobnie. Od lewej nie dochodzi żadna DDR, a za rondem
jest tylko dwukierunkowa DDR po lewej stronie drogi. Przejazdy są
przez dojazdy: Twój, po Twojej prawej i za rondem, brak przejazdu
przy dojeździe z lewej.

Weź to oznakuj.

  Nakazy skrętu w prawo C-1 lub C-2 przed/przy albo C-9 na wprost
każdego wjazdu, przy drodze 2++ pasy jedno i drugie (albo nad
jezdnią) plus A-7 "ustąp" lub B-20 "stop".
  Ustawione tak, że nie po prawej DDR. Z zastrzeżeniem dalej[1].

  Skoro to *nie jest* SoRO to *nie może* być oznakowane jako SoRO,
proste, prawdaż?

  Jak jedna z jezdni będzie miała "kawałek podprądowy" (tylko
jeden malutki kawałeczek, cała reszta jednokierunkowo) to odważyłbyś
się oznakować to jako SoRO?
  IMO byłaby to głupota, wniosek jest oczywisty.

  Do tego bonus.
[1] Na DDR oddzielne znaki, dla każdego kierunku.
  Jeśli nakaz dla rowerzysty jest sprzeczny z nakazem dla jezdni
np. rowerzysta jadący DDR po *lewej* stronie jezdni z definicji
ma znaki z jezdni po swojej prawej), to przy DDR znak oczywiście
jest "przymusowy" (i lepiej żeby stał 20cm dalej, niż ten po
przeciwległej stronie drogi :P)

(przykład rzeczywisty, ale już nieaktualny)

  Ta DDR, na którą tu dość często wyrzekam, też ma taki przypadek:
"niezamknięte DDR" (znaczy między jedną parą dojazdów nie ma DDR
wzdłuż "kawałka koła" i ruch pod prąd jest wymuszony organizacją).
  Dlatego nie zaskakujesz mnie :), ale na to, że niektórych konstrukcji
NIE DA SIĘ oznakować jako SoRO (C-12), wpadłem już przy niektórych
flejmach widzianych na .samochody :D

  Różnica jest właśnie taka - kierujący przy wjeździe wiedzą, że
nie wiedzą w jakich kierunkach pojadą pojazdy wjeżdżające z innych
dróg (a nawet ich własnej drogi, np. ci rowerzyści co mogą im
w prawo przed nos wjechać, <uwaga trolluję> albo taki dajmy na
to tramwaj, choć tramwaj raczej na wysepce skręca więc taka wersja
może już być, w sumie jakby te DDRy poprowadzić na środek - wysepkę
- to może ograniczenia dałoby się jakoś obejść <potrollowałem> ;))

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-21 14:19:17
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-21 o 14:02, rmikke pisze:

Ależ oczywiście, że jest, podobnie jak każda jezdnia, której
nie oznakowano jako jednokierunkową.

"...wytyczona dla kierunku ruchu...".

Weź mi w paru żołnierskich słowach wyjaśnij związek jednego z drugim.
Przeczytawszy uprzednio artykuł 1z Konwencji Wiedeńskiej o Ruchu Drogowym,
zawierający jedyną obowiązującą w polskim prawie definicję kierunku ruchu.
Służę linką: http://goo.gl/j578a4

No przecież masz: "z)  określenia "kierunek ruchu" oraz "odpowiadający kierunkowi ruchu" oznaczają prawą stronę, jeżeli zgodnie z ustawodawstwem krajowym kierujący pojazdem jest obowiązany wymijać inny pojazd po swojej lewej stronie; w przeciwnym razie określenia te oznaczają lewą stronę;". To jest efekt tego, że DDR jest pod tym względem niejako podległa jezdni.

Robi się taką, gdy
mówią tak znaki (w dodatku mówią nie wprost, bo musi być zakaz wjazdu
rowerów).

Robi to się jednokierunkową w razie potrzeby. MOŻNA oznakować
DDR wokół ronda tak samo jak główną jezdnię ronda, ale dopóki
się tego nie zrobi - DDR wokół ronda będzie dwukierunkowa.

Tutaj raczej się kłania bełkot wynikający z wytyczania DDR - czy
przejazd rowerowy jest skrzyżowaniem?

Widzi mi się, że nie ma to akurat znaczenia, wystarczy że DDR
jest osobną jezdnią z osobnym oznakowaniem.
Ale dam się wyprowadzić z błędu

Jeżeli przejazd nie jest skrzyżowaniem (wszak przed nim DDR się kończy), to można dociekać, czy DDR oplatająca rondo jest równocześnie rondem. Natomiast jeśli przejazd jest skrzyżowaniem, to ja nie wyobrażam sobie spójnego oznakowania takiego ronda dla rowerów.




Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-21 12:54:28
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-21 o 12:47, rmikke pisze:
W dniu czwartek, 21 maja 2015 12:25:05 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-21 o 11:50, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 17:46:54 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 14:00, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:47:41 UTC+2 użytkownik Liwiusz napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:

Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".

W sensie, że co masz na myśli?

W sensie, że jest posiadaczem takiego dziwacznego, aczkolwiek wygodnego
dla rowerzystów-jezdniowców poglądu, jakoby DDR po prawej stronie jezdni
"był wyznaczony" tylko do jazdy w kierunku zgodnym z prawą stroną jezdni
(mimo że jest to DDR dwukierunkowy).

Też jestem posiadaczem tego poglądu i wspiera mnie w tym
konwencja wiedeńska o ruchu drogowym i WORD w Słupsku :)

Natomiast nie widzę żadnego związku z wcześniejszą dyskusja.....

Rondo charakteryzuje się dość jednokierunkowym kierunkiem ruchu, więc
jeśli wokół niego jest DDR, to ten ma dość jednoznacznie określony
kierunek ruchu. Nie wnikam, że to dość idiotyczne rozwiązanie - bo
wynikałoby z niego, iż mam do objechania większość obwodu zamiast se
skrócić - niemniej takie byłyby konsekwencje "...wytyczona dla kierunku
jazdy...".

Ale DDR jest osobną jezdnią i, o ile znaki nie mówią inaczej,
jest to jezdnia dwukierunkowa. Zwróć uwagę, że "aby rondo było rondem"
musi być odpowiednio oznakowane, a znaki te dotyczą głównej jezdni.
Natomiast DDR... kierowca dojeżdża do ronda widzi przejazd
i nie ma pojęcia, czy to jest część "ronda rowerowego", czy też
np. odjazd od DDR, która biegnie wyłącznie jego prawą stroną.
Zatem ma pieski obowiązek spodziewać się roweru z każdej strony..

Ale właśnie DDR nie jest dwukierunkowa difaltowo.

Ależ oczywiście, że jest, podobnie jak każda jezdnia, której
nie oznakowano jako jednokierunkową.

"...wytyczona dla kierunku ruchu...".

Robi się taką, gdy
mówią tak znaki (w dodatku mówią nie wprost, bo musi być zakaz wjazdu
rowerów).

Robi to się jednokierunkową w razie potrzeby. MOŻNA oznakować
DDR wokół ronda tak samo jak główną jezdnię ronda, ale dopóki
się tego nie zrobi - DDR wokół ronda będzie dwukierunkowa.

Tutaj raczej się kłania bełkot wynikający z wytyczania DDR - czy przejazd rowerowy jest skrzyżowaniem?




Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-25 22:14:56
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Thu, 21 May 2015, rmikke wrote:

jest to jezdnia dwukierunkowa. Zwróć uwagę, że "aby rondo było rondem"
musi być odpowiednio oznakowane, a znaki te dotyczą głównej jezdni.

  Hooop!! Hoop!!

  Cytuję:
http://www.arslege.pl/rozporzadzenie-ministra-infrastruktury-oraz-spraw-wewnetrznych-i-administracji-w-sprawie-znakow-i-sygnalow-drogowych/k1026/
+++
36. Ruch okrężny
1. Znak C-12 "ruch okrężny" oznacza, że na skrzyżowaniu ruch odbywa
  się dookoła wyspy lub placu w kierunku wskazanym na znaku.
-- -

  Widzisz tam gdzieś "ruch na jezdniach skrzyżowania"?
  Bo IMO tam jest "na skrzyżowaniu". Całym.

Natomiast DDR... kierowca dojeżdża do ronda widzi przejazd
i nie ma pojęcia, czy to jest część "ronda rowerowego", czy też
np. odjazd od DDR, która biegnie wyłącznie jego prawą stroną.
Zatem ma pieski obowiązek spodziewać się roweru z każdej strony.

  Ale tutaj hak jest w zupełnie innym miejscu i nie jest związany
z obecnością skrzyżowania, lecz przejazdu rowerowego jako takiego.
  Nie zmienia to faktu, że SoRO jest SoRO a nie "SoRO dla jezdni".

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-26 02:36:52
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu poniedziałek, 25 maja 2015 23:29:32 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
On Thu, 21 May 2015, rmikke wrote:

> jest to jezdnia dwukierunkowa. Zwróć uwagę, że "aby rondo było rondem"
> musi być odpowiednio oznakowane, a znaki te dotyczą głównej jezdni.

  Hooop!! Hoop!!

  Cytuję:
http://www.arslege.pl/rozporzadzenie-ministra-infrastruktury-oraz-spraw-wewnetrznych-i-administracji-w-sprawie-znakow-i-sygnalow-drogowych/k1026/
+++
36. Ruch okrężny
1. Znak C-12 "ruch okrężny" oznacza, że na skrzyżowaniu ruch odbywa
  się dookoła wyspy lub placu w kierunku wskazanym na znaku.
-- -

Gdyby TAK było napisane, możnaby kasować pieszych za przechodzenie
po pasach w niewłaściwą stronę. Ale nie jest. :D

  Widzisz tam gdzieś "ruch na jezdniach skrzyżowania"?
  Bo IMO tam jest "na skrzyżowaniu". Całym.

Ale przekonaj mnie jeszcze, że DDR nie jest osobną drogą,
co pociągałoby za sobą osobne traktowanie przejazdów rowerowych
(na razie mniejsza o to, czy jak osobne skrzyżowanie, czy jako
zupełnie inny byt).

> Natomiast DDR... kierowca dojeżdża do ronda widzi przejazd
> i nie ma pojęcia, czy to jest część "ronda rowerowego", czy też
> np. odjazd od DDR, która biegnie wyłącznie jego prawą stroną.
> Zatem ma pieski obowiązek spodziewać się roweru z każdej strony..

  Ale tutaj hak jest w zupełnie innym miejscu i nie jest związany
z obecnością skrzyżowania, lecz przejazdu rowerowego jako takiego.
  Nie zmienia to faktu, że SoRO jest SoRO a nie "SoRO dla jezdni".

Ale sprawa jest istotna, bo od tego zalezy, czy kierowca powinien
się spodziewać roweru z każdej strony, czy tylko z lewej.

Data: 2015-05-30 16:34:45
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Tue, 26 May 2015, rmikke wrote:

Gdyby TAK było napisane, możnaby kasować pieszych za przechodzenie
po pasach w niewłaściwą stronę. Ale nie jest. :D

  Nie można.
  Powód jest prosty:
http://www.kodeksdrogowy.com.pl/obowiazujace/kodeksDrogowyZPrzypisami.html
+++
Art. 16.
1. Kierujšcego pojazdem obowišzuje ruch prawostronny.
-- -

  Nie istnieje przepis ustalający obowiązek ruchu prawostronnego
dla pieszych.
  Co najwyżej można w tej roli traktować przepis Kodeksu Cywilnego,
powołujący się na "ustalone zwyczaje".

  Widzisz tam gdzieś "ruch na jezdniach skrzyżowania"?
  Bo IMO tam jest "na skrzyżowaniu". Całym.

Ale przekonaj mnie jeszcze, że DDR nie jest osobną drogą,

  Chcesz przywołać flejm pt. "jak w gminie jest jakikolwiek DDR,
to mam obowiązek nim jechać, choć jestem 10km od miejsca
w którym on jest"?
  Było :D
  To art.2..1 stanowi, że droga zawiera "w sobie" DDR, jeśli
taki DDR istnieje.
  Z kolei art.2..10 stanowi, iż skrzyżowanie to przecięcie *DRÓG*.
  I powierzchnia skrzyżowania stanowi właśnie owo "przecięcie".
  Można spokojnie wygenerować kilka flejmów (co zdarzało się
na .samochody) przy próbie ustalenia, *które* części
skrzyżowania stanowią części *których* dróg, czy one są
łączne czy rozłączne itp., ale nie ma wątpliwości, że
każda część skrzyżowania stanowi "część dróg", co najmniej
dwu.
  Ergo, taki DDR który stanowi część drogi "wpadającej" na
skrzyżowanie, nadal stanowi "część drogi".
  Wyjątkiem jest "samoistne" torowisko i "samoistny" DDR.

  Ale próba wydzielenia DDR na skrzyżowaniu i twierdzenie, że
nie stanowi "części drogi", poskutkuje przecież wnioskiem,
że tym DDR nie trzeba jechać :)
(bo jak mamy drogę bez DDR, to można jechać jezdnią, prawdaż?)

co pociągałoby za sobą osobne traktowanie przejazdów rowerowych
(na razie mniejsza o to, czy jak osobne skrzyżowanie, czy jako
zupełnie inny byt).

  Nie.
  Nie istnieje zakaz "krzyżowania się części drogi", tak samo,
jak poszczególne jezdnie tej samej drogi mogą się "rozwidlać"
co czyni skrzyżowanie. <OT> IMVHO jest wtedy "skrzyżowanie
złożone", ale to OT i prowadzi do dyskusji nad SoRO </OT>

Natomiast DDR... kierowca dojeżdża do ronda widzi przejazd
i nie ma pojęcia, czy to jest część "ronda rowerowego", czy też
np. odjazd od DDR, która biegnie wyłącznie jego prawą stroną.
Zatem ma pieski obowiązek spodziewać się roweru z każdej strony.

  Ale tutaj hak jest w zupełnie innym miejscu i nie jest związany
z obecnością skrzyżowania, lecz przejazdu rowerowego jako takiego.
  Nie zmienia to faktu, że SoRO jest SoRO a nie "SoRO dla jezdni".

Ale sprawa jest istotna, bo od tego zalezy, czy kierowca powinien
się spodziewać roweru z każdej strony, czy tylko z lewej.

  Z tym "powinien" zawsze pojawia się taki problem - a co, jeśli
oznakowanie jest błędne?
IMVHO, jeśli rowerzyści jadą na rondzie "pod prąd", to owszem.
  oznakowanie JEST błędne.
BTW: w wątku z zapodanym rondem właśnie na to zwracałem uwagę :)
  (tym "zagranicznym" SoRO)


pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 17:42:40
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:

Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".

W sensie, że co masz na myśli?

W sensie, że mam na myśli PORD. Nie masz obowiązku jechać DDR będącej po twojej lewej.




Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-21 02:43:35
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 17:42:43 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
> W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
>> W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:
>>
>>> Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
>>> Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
>>> trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
>>> a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
>>> dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
>>> zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.
>>
>> Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".
>
> W sensie, że co masz na myśli?

W sensie, że mam na myśli PORD. Nie masz obowiązku jechać DDR będącej po twojej lewej.

To prawda, ale nikt tu nic nie pisał o obowiązku.

Data: 2015-05-21 12:19:14
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-21 o 11:43, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 17:42:43 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:30, rmikke pisze:
W dniu środa, 20 maja 2015 13:11:36 UTC+2 użytkownik johnkelly napisał:
W dniu 2015-05-20 o 13:05, rmikke pisze:

Z tym, że DDR jest z założenia dwukierunkowa I DOBRZE.
Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),
a przy takich drogach fajnie jest mieć po każdej stronie
dwukierunkową DDR, boi możliwość zmiany strony drogi
zwykle jest rzadsza, niż przy węższych drogach.

Nie jest. "...wytyczona dla kierunku jazdy...".

W sensie, że co masz na myśli?

W sensie, że mam na myśli PORD. Nie masz obowiązku jechać DDR będącej po
twojej lewej.

To prawda, ale nikt tu nic nie pisał o obowiązku.

Ale było o rondzie.




Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-25 22:31:48
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Wed, 20 May 2015, rmikke wrote:

Rondo otoczone dodatkowo wydzieloną DDR ma sens przy skrzyżowaniu
trochę szerszych dróg (tak ze dwa pasy w każdym kierunku),

  Panie optymista, ale ja o stanie faktycznym, a nie "kiedy ma sens" ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-08 01:55:30
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 6 maja 2015 20:39:39 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
On 2015-05-06 20:26, Rowerex wrote:

I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by
rowerzysta na DDR lub ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i
czy sami sygnalizujecie skręty jadąc po DDR?

Prosta odpowiedz - nie - jakoś nie jest to przyjęte. A teraz proste pytanie - masz z tym jakiś problem? Bo ja nie.

Jadąc rowerem po jezdni staram się sygnalizować skręty, bo jestem też
kierowcą samochodu i mam nawyki, ale nie macham rękami bez potrzeby,
zawsze najpierw sprawdzam sytuację, biorąc pod uwagę stan jezdni i to
czy ktokolwiek za mną jedzie. Natomiast podczas jazdy po DDR w zasadzie
nie macham rękami szczególnie przy wyprzedzaniu czy omijaniu, to pewnie
też już nawyk, bo w ogóle o tym nie myślę.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-06 21:45:40
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-06 20:26, Rowerex wrote:
I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na DDR lub ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami sygnalizujecie skręty jadąc po DDR?

Ja sygnalizuję.
Ale ostatnio wykazywano mi, Ĺźe jestem "homo sovieticus" i tego typu
brednie, więc pewnie nie jestem tu reprezentatywnym a na pewno dobrym
przykładem. :D

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-06 20:35:41
Autor: 2late
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 06/05/15 20:45, Piotr Kosewski wrote:
On 2015-05-06 20:26, Rowerex wrote:
I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi
(może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na DDR lub
ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami sygnalizujecie
skręty jadąc po DDR?

Ja sygnalizuję.
Ale ostatnio wykazywano mi, Ĺźe jestem "homo sovieticus" i tego typu
brednie, więc pewnie nie jestem tu reprezentatywnym a na pewno dobrym
przykładem. :D

Ja sygnalizuje jak widze ze moze to komus pomoc lub ostrzec, rowerzyscie czy pieszemu w poblizu. Czasem nawet jak biegne to sygnalizuje. Zwykle wyczucie sytuacji.

Pozdrawiam
--
2late™ Outspace Communication Inc.® 1999*2015©
Stupidity, like virtue, is its own reward

Data: 2015-05-07 00:54:26
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 6 maja 2015 22:01:41 UTC+2 użytkownik 2late napisał:
On 06/05/15 20:45, Piotr Kosewski wrote:
> On 2015-05-06 20:26, Rowerex wrote:
>> I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi
>> (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na DDR lub
>> ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami sygnalizujecie
>> skręty jadąc po DDR?
>
> Ja sygnalizuję.
> Ale ostatnio wykazywano mi, że jestem "homo sovieticus" i tego typu
> brednie, więc pewnie nie jestem tu reprezentatywnym a na pewno dobrym
> przykładem. :D

Ja sygnalizuje jak widze ze moze to komus pomoc lub ostrzec, rowerzyscie czy pieszemu w poblizu. Czasem nawet jak biegne to sygnalizuje. Zwykle wyczucie sytuacji.

Odpowiem na własne pytanie w kontekście tego co widzę na co dzień. Otóż nigdy nie widziałem by na DDR ktokolwiek sygnalizował skręty oraz nie przypominam sobie bym w ostatnich latach widział jakiegokolwiek rowerzystę sygnalizującego skręty na jezdni (włączam to lokalne grupy na rowerach szosowych - zasygnalizują dziurę w jezdni, ale nie skręt...).

Wobec powyższego mój wniosek jest taki - izolowanie rowerzystów oducza ich jakichkolwiek zachowań zgodnych z PoRD, rowerzyści od małego brzdąca po dorosłego przenoszą swoje zachowania typu "róbta co chceta" ze "ścieżek i chodników" wprost na jezdnię, jedyne co różni zachowanie na DDR od tego na jezdni, to panika i "portki pełne strachu" - taki skręt w lewo na jezdni w obecności samochodów to dla wielu wyczyn nie z tej ziemi, dlatego najczęściej jest wykonywany "z chodnika na chodnik" przez przejście dla pieszych, ew. pieszo w poprzek jezdni po uprzednim zatrzymaniu się po prawej stronie.

Nikt mi nie wmówi, że mały dzieciak jeżdżący rowerem z rodzicami pod DDR widząc ich zachowanie (np. brak sygnalizacji skrętów), nagle kiedyś sam pojedzie rowerem, a gdy skończy mu się chodnik lub DDR, to wjedzie na jezdnię między samochody i będzie wiedział co robić (poza narobieniem w portki)...

Karto Rowerowo wróć!

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-20 10:09:30
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On Wed, 6 May 2015, 2late wrote:

Ja sygnalizuje jak widze ze moze to komus pomoc lub ostrzec,

  Dobra, poczepiam się, można bić ;)

IMVHO, zasada "coś robię bo widzę" nijak nie stanowi dokładnego
przeciwieństwa "coś robię <lub czegoś nie robię> bo *nie* widzę".
  Offtopicznie, jest to przyczyna sporej części wypadków (których
wyjaśnianie zaczyna się słowem "myślałem" ;))

  Inaczej mówiąc, to co napisałeś, nijak nie pokrywa się ze zdaniem
"widzę że to nie może nikomu pomóc" :>
<wstawka>
  To co mnie wkurza u kierowców, to ich przekonanie że nie ma po co
włączać migacza "bo nikumu niepotrzeby" - klasyka, kiedy stoją przed
czerwonym światłem na pasie rozjeżdżającym się w różnych kierunkach.
  Przecież stoją, i tak nikt nie pojedzie.
  No tak, ale jak jeden z drugim miga to *ja* wiem z której strony
auta stanąć sobie rowerem, również kiedy kierowca mnie nie widzi!
  A będzie już ze 30 lat, jak zwyczajowe machnięcie przed zmianą
pasa na zupełnie pustej drodze :P uratowało mnie klaksonem
"samochodu znikąd" przed wjazdem pod maskę.
  Kilka sekund wcześniej sprawdziłem że wszystkie drogi skrzyżowania
są puste na sporej odległości :>
(ale najwyraźniej nie sprawdziłem wszystkich miejsc z których
samochód może teleportować się metodą włączenia do ruchu :>,
a owszem, kilka sekund to sporo czasu)
</wstawka>

  Jak napiszesz że "na jezdni to co innego", to powiem iż jest
to zwyczajna nieprawda. Co najwyżej mniej (na DDR) przypadków,
kiedy łatwo o przeoczenie komu sygnalizacja może się przydać.

Czasem nawet jak biegne to sygnalizuje.

  Przyznam że mi się jeszcze nie zdarzyło :) (ale też nie biegam
dla biegania, co najwyżej w pościgu za autobusem).

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-07 03:48:36
Autor: Liwiusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-06 o 20:26, Rowerex pisze:
I takie trywialne pytanie, które często zadaję i nie otrzymuję odpowiedzi (może za trudne?) - czy widzieliście kiedyś, by rowerzysta na DDR lub ciągu rowerowo-pieszym sygnalizował skręty i czy sami sygnalizujecie skręty jadąc po DDR?

Ja widuję, zwłaszcza w dużym ruchu i na "niejednoznacznych"
skrzyĹźowaniach DDRĂłw.

Natomiast do śmieszności połączonej z irytacją doprowadziła mnie taka
scenka:

- zwykły DDR
- jedzie jeden rowerzysta za drugim
- ten jadący "za" wyciąga całą rękę w lewo
- następnie wyprzedza tego pierwszego
- potem wyciąga całą rękę w prawo
- i wraca na "swĂłj" pas

przerost formy nad treścią, teatralne gesty, fajnie, że sygnalizuje że
będzie wyprzedzał, ale można to było zrobić bardziej subtelnie i też
widocznie ;)

--
Liwiusz

Data: 2015-05-06 21:42:33
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-06 20:00, Andrzej Ozieblo wrote:
Piotrze, takich ludzi jest sporo. Np. moja zona. Nie pojedzie razem z

Ja tego nie neguję i jak najbardziej o takich osobach pamiętam.
I nie chce im odbierać prawa do jazdy rowerem, więc niech jeżdżą po
chodniku. Albo po DDR, gdy jest.

Zawsze podkreślam, że DDR to doskonały pomysł. I bardzo dobrze, że prawo
oraz kwestie praktyczne (lepsza nawierzchnia) spychają rowerzystów
z chodników na DDR oraz umożliwają takim bojącym się jezdni wygodną
jazdę.

Dla mnie jedynym problemem jest przepychanie rowerzystĂłw z jezdni na
DDR, bo tu pod przykrywką wprowadzenia ułatwień tak naprawdę chodzi
o pozbycie się drogowego szkodnika.

Oczywiście wiem, jak jeżdżą rowerzyści, i nie dziwi mnie ten proceder.
Dlatego jestem zwolennikiem PJ na rower :). Chciałbym móc wykazać
na egzaminie, Ĺźe znam przepisy i umiem bezpiecznie, pewnie i dynamicznie
jeździć po jezdni. Ja nie jestem utrudnieniem dla kierowców.
Praktyka jest taka, że dziś na jezdni stresuje mnie tylko to, że gdzieś
za pasem zieleni może się czaić DDR i za chwilę dostanę mandat.
W efekcie zamiast patrzeć na samochody wokół mnie, gapię się na pobocza
i trawniki. Bez sensu.

Chciałbym mieć wybór. Chciałbym mieć poczucie, że DDR zbudowano po to,
żeby mi pomóc i żeby nakłonić mnie do jazdy na rowerze.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-06 23:58:37
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 06.05.2015 o 21:42, Piotr Kosewski pisze:
Praktyka jest taka, że dziś na jezdni stresuje mnie tylko to, że gdzieś
za pasem zieleni może się czaić DDR i za chwilę dostanę mandat.
W efekcie zamiast patrzeć na samochody wokół mnie, gapię się na pobocza
i trawniki. Bez sensu.

Naprawdę Cię to stresuje?

Ja jeżdżąc chodnikami, wrzucam sobie potencjalny mandat "w koszty".
Jakoś dotąd nie dostałem ale wiem że prędzej czy później dostanę.
Pogodziłem się więc z tym co nieuchronne i co za tym idzie - jest brak
stresu. Polecam metodę :)

p. m.

Data: 2015-05-07 05:55:36
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-06 23:58, m wrote:

Ja jeżdżąc chodnikami, wrzucam sobie potencjalny mandat "w koszty".
Jakoś dotąd nie dostałem ale wiem że prędzej czy później dostanę.
Pogodziłem się więc z tym co nieuchronne i co za tym idzie - jest brak
stresu. Polecam metodę :)

Ja polecam jazdę w słuchawkach. W końcu jak wielokrotnie podkreślał niedorzecznik Policji, rower to pojazd jak każdy inny, a procedura zatrzymania pojazdy wygląda inaczej niż "przepraszam pana, proszę się zatrzymać" mruknięte przez krawężnika pod nosem;)

Shrek.

Data: 2015-05-07 09:52:56
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 07.05.2015 o 05:55, Shrek pisze:
On 2015-05-06 23:58, m wrote:

Ja jeżdżąc chodnikami, wrzucam sobie potencjalny mandat "w koszty".
Jakoś dotąd nie dostałem ale wiem że prędzej czy później dostanę.
Pogodziłem się więc z tym co nieuchronne i co za tym idzie - jest brak
stresu. Polecam metodę :)

Ja polecam jazdę w słuchawkach. W końcu jak wielokrotnie podkreślał niedorzecznik Policji, rower to pojazd jak każdy inny, a procedura zatrzymania pojazdy wygląda inaczej niż "przepraszam pana, proszę się zatrzymać" mruknięte przez krawężnika pod nosem;)

Kuszące ale a)niebiezpieczne, bo w mieście jednak lepiej słyszeć niż nie
słyszeć, b)wolę nie być wielbłądem którego najpierw kastrują a potem
pytają czy nie wielbłąd.

p. m.

Data: 2015-05-07 15:53:05
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 09:52, m wrote:

Ja polecam jazdę w słuchawkach. W końcu jak wielokrotnie podkreślał
niedorzecznik Policji, rower to pojazd jak kaĹźdy inny, a procedura
zatrzymania pojazdy wygląda inaczej niż "przepraszam pana, proszę się
zatrzymać" mruknięte przez krawężnika pod nosem;)

Kuszące ale a)niebiezpieczne, bo w mieście jednak lepiej słyszeć niż nie
słyszeć,

Oj tam od razu nie słyszeć. Klakson czy syrena karetki a nawet zwykła puszka jest głośniejsza od mamrotania krawężnika.

b)wolę nie być wielbłądem którego najpierw kastrują a potem
pytają czy nie wielbłąd.

Raczej za tobą strzelać nie będą;) Mówię tu o sytuacji gdzie krawężnik coś tam sobie gada, jak go mijasz. Gdy cię normalnie z daleka w jasny sposób zatrzymują, to nie ma przebać - trzeba się zatrzymać.

Shrek.

Data: 2015-05-07 21:42:51
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-06 23:58, m wrote:
Ja jeżdżąc chodnikami, wrzucam sobie potencjalny mandat "w koszty".

No to chyba jest kwestia tego ile i gdzie się jeździ.
I ile się zarabia. :)

To tak jak z jazdą bez biletu. Wiele osób dochodzi do wniosku, że jeździ
rzadko albo po takich trasach, że są sprawdzani raz w roku i taniej
na gapę.
Ja codziennie przejeĹźdĹźam autobusem przez centrum Warszawy. Jestem
kontrolowany co kilka dni, więc mi by się to nie opłaciło.

Zresztą koniec końców bilet kupuję z zupełnie innych powodów. :)

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-07 23:11:31
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 07.05.2015 o 21:42, Piotr Kosewski pisze:
On 2015-05-06 23:58, m wrote:
Ja jeżdżąc chodnikami, wrzucam sobie potencjalny mandat "w koszty".

No to chyba jest kwestia tego ile i gdzie się jeździ.
I ile się zarabia. :)

Czy twoja obawa jest realna czy bardziej cię uwiera świadomość że może
być cośtam?


To tak jak z jazdą bez biletu. Wiele osób dochodzi do wniosku, że jeździ
rzadko albo po takich trasach, że są sprawdzani raz w roku i taniej
na gapę.

To że rzadko w ogóle nie powinno być argumentem. Jeżeli
cena*prawdopodobieństwo kontroli na jeden przejazd jest mniejsza niż
bilet, to opłaca się niezależnie od tego czy się jeździ raz na miesiąc
czy raz na rok.

p. m.

Data: 2015-05-08 00:55:41
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 23:11, m wrote:
Czy twoja obawa jest realna czy bardziej cię uwiera świadomość że może
być cośtam?

Najbardziej uwiera mnie złośliwe łamanie prawa - nawet głupiego.
Czy moja obawa jest realna... skąd mam wiedzieć?
Masz jakieś dane dotyczące zatrzymań w takich sytuacjach? Bo ja
na przeprowadzanie eksperymentu nie mam ochoty.

To że rzadko w ogóle nie powinno być argumentem. Jeżeli
cena*prawdopodobieństwo kontroli na jeden przejazd jest mniejsza niż
bilet, to opłaca się niezależnie od tego czy się jeździ raz na miesiąc
czy raz na rok.

Smutne to jest podejście. I błędne.
Są takie miasta, gdzie kontrolerów nie właściwie ma wcale. Idąc Twoim
tokiem rozumowania: nikt nie powinien płacić, bo nikomu się nie opłaca.
Tyle że jakby nie płacili, to nie byłoby czym jeździć.

To jeszcze raz: czy "cena * prawdpodobieństwo kontroli" to
wystarczający model?

Jak jesteś w sklepie, to też robisz zakupy na zasadzie: grzywna * prawdopodobieństwo złapania? :/

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-08 17:02:26
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 08.05.2015 o 00:55, Piotr Kosewski pisze:
On 2015-05-07 23:11, m wrote:
Czy twoja obawa jest realna czy bardziej cię uwiera świadomość że może
być cośtam?

Najbardziej uwiera mnie złośliwe łamanie prawa - nawet głupiego.

Złośliwe?

Czy moja obawa jest realna... skąd mam wiedzieć?
Masz jakieś dane dotyczące zatrzymań w takich sytuacjach? Bo ja
na przeprowadzanie eksperymentu nie mam ochoty.

To że rzadko w ogóle nie powinno być argumentem. Jeżeli
cena*prawdopodobieństwo kontroli na jeden przejazd jest mniejsza niż
bilet, to opłaca się niezależnie od tego czy się jeździ raz na miesiąc
czy raz na rok.

Smutne to jest podejście. I błędne.
[..]

Jak jesteś w sklepie, to też robisz zakupy na zasadzie: grzywna * prawdopodobieństwo złapania? :/

Ja tylko się odniosłem do tego że "jeżdżą wystarczająco rzadko
żeby....", co sugerowało że częstość jeżdżenia komunikacją wpływa na
opłacalność takiego procederu.

p. m.

Data: 2015-05-06 23:54:33
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 06.05.2015 o 20:00, Andrzej Ozieblo pisze:
Piotr Kosewski pisze:
On 2015-05-06 18:43, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie jezdza.
Po prostu sie boja.
Pewnie niemala w tym zasluga mediow, ktore trabia, ze jezdnia to smierc.

To jest argument za DDR?
Poważnie próbujesz nas przekonać do jazdy razem z ludźmi, którzy boją
się korzystać z jezdni?

Piotrze, takich ludzi jest sporo. Np. moja zona. Nie pojedzie razem z samochodami. Wydzielony pas moze byc, a najlepiej osobna DDR. A jak nie ma to chodnik. Co ja sie naprosze. Nie da rady. My tutaj piszacy stanowimy do pewnego stopnia elite. Trzeba pamietac o tych mniej wprawnych/odwaznych. W mojej pracy znam 2-3 panie dojezdzajace na rowerze. Nigdy po drogach, na ktorych jezdza samochody.


Daleko nie szukając - ja. Jak tylko można unikam jeżdżenia z
samochodami, no chyba że ruch jest niewielki a samochody *naprawdę*
jeżdżą nie więcej niż 50km/h (czyli prawie nigdzie :D). Chodnikiem,
gruntówką, przez las, nadłożę drogi a z samochodami nie jadę i tyle.

Sorry, nie zaliczam się do elity, ale jednak sądzę że nie stanowię
zagroĹźenia dla innych rowerzystĂłw na DDRach.

p. m.

Data: 2015-05-07 02:13:53
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 6 maja 2015 19:29:56 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:
On 2015-05-06 18:43, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie
jezdza. Po prostu sie boja. Pewnie niemala w tym zasluga mediow,
ktore trabia, ze jezdnia to smierc.

To jest argument za DDR? Poważnie próbujesz nas przekonać do jazdy
razem z ludźmi, którzy boją się korzystać z jezdni?

Większość ludzi jeżdżących tylko po chodnikach, to ludzie, którzy boją
się jezdni, bo po prostu nie znają przepisów, więc to żaden argument za
DDR-ami, każdy rowerzysta powinien znać przepisy i tyle. Ja normalnie
jeżdżę jezdnią, a najczęściej jak przepisami jestem zmuszony jechać po
drodze rowerowej (do pracy), to akurat jest to droga pieszo rowerowa z
wędrującymi całą szerokością rodzinami i na dodatek kiepskiej jakości,
biorąc to pod uwagę w zasadzie jestem przeciwny DDR-om, ale wiem też, że rozsądna sieć DDR-ów o dobrej jakościowo nawierzchni wcale by mi nie przeszkadzała.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-07 11:43:23
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-07 o 11:13, Piotr Ratyński pisze:

Większość ludzi jeżdżących tylko po chodnikach, to ludzie, którzy boją
się jezdni, bo po prostu nie znają przepisów, więc to żaden argument za
DDR-ami, każdy rowerzysta powinien znać przepisy i tyle.

Nieprawda. To nie ma nic wspolnego ze znajomoscia przepisow. Vide moja zona. To ona glownie jezdzi samochodem i przepisy zna b. dobrze. A na rowerze z samochodami nie pojedzie. To przede wszystkim kwestia psychiki i oczywiscie nawykow i doswiadczenia.

Data: 2015-05-07 03:04:42
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-07 o 11:43, Andrzej Ozieblo pisze:

Nieprawda. To nie ma nic wspolnego ze znajomoscia przepisow. Vide
moja zona. To ona glownie jezdzi samochodem i przepisy zna b. dobrze.
A na rowerze z samochodami nie pojedzie. To przede wszystkim kwestia
psychiki i oczywiscie nawykow i doswiadczenia.


Wyjątki tylko potwierdzają regułę, moja żona nie jeździ po jezdni nawet
samochodem, bo się boi dużych kół, jak widzi autobus, ciężarówkę,
traktor albo tira to samochód sam jej skręca na chodnik. :) Ale z
obserwacji na mojej dzielnicy widzę tak, faceci mający samochody jeżdżą
rowerami po jezdni, nie mający po chodniku, kobiety rożnie, ale
najczęściej po chodnikach jeżdżą starsze kobiety na bank nie znające
przepisów. Oczywiście nie jest to w 100% przypadków.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-07 12:14:03
Autor: bbjk
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-07 o 12:04, Piotr Ratyński pisze:

Wyjątki tylko potwierdzają regułę, moja żona nie jeździ po jezdni nawet
samochodem, bo się boi dużych kół, jak widzi autobus, ciężarówkę,
traktor albo tira to samochód sam jej skręca na chodnik. :) Ale z
obserwacji na mojej dzielnicy widzę tak, faceci mający samochody jeżdżą
rowerami po jezdni, nie mający po chodniku, kobiety rożnie, ale
najczęściej po chodnikach jeżdżą starsze kobiety na bank nie znające
przepisów. Oczywiście nie jest to w 100% przypadków.

Raczej nie ma na to reguł.
Moja siostra, która nie jest jeszcze starszą panią i sporo jeździ samochodem, boi się ulic i szos na rowerze. W dodatku kiedy ją na to namówiłam, na spokojnej uliczce potrącił ją samochód, bardzo lekko na szczęście i nic się nie stało, poza lekkim poobijaniem roweru i kolan, co ją jeszcze utwierdziło w ulicznych lękach. Jechała prawidłowo, auto wyjechało z posesji. Ja natomiast śmigam ulicami, a jedyna kolizja spotkała mnie na ścieżce rowerowej, gdy rolkarka skręciła niespodziewanie wprost pod koła.
--
B.

Data: 2015-05-07 11:59:31
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-07 o 11:43, Andrzej Ozieblo pisze:
W dniu 2015-05-07 o 11:13, Piotr Ratyński pisze:

Większość ludzi jeżdżących tylko po chodnikach, to ludzie, którzy boją
się jezdni, bo po prostu nie znają przepisów, więc to żaden argument za
DDR-ami, każdy rowerzysta powinien znać przepisy i tyle.

Nieprawda. To nie ma nic wspolnego ze znajomoscia przepisow. Vide moja
zona. To ona glownie jezdzi samochodem i przepisy zna b. dobrze. A na
rowerze z samochodami nie pojedzie. To przede wszystkim kwestia psychiki
i oczywiscie nawykow i doswiadczenia.

Nie no - to ma wiele ze znajomością przepisów. Gro chodnikowców zna przepisy na tyle, że ma świadomość jakie łamią kierowcy.




Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-07 12:00:07
Autor: Liwiusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-07 o 11:43, Andrzej Ozieblo pisze:
W dniu 2015-05-07 o 11:13, Piotr Ratyński pisze:

Większość ludzi jeżdżących tylko po chodnikach, to ludzie, którzy boją
się jezdni, bo po prostu nie znają przepisów, więc to żaden argument za
DDR-ami, każdy rowerzysta powinien znać przepisy i tyle.

Nieprawda. To nie ma nic wspolnego ze znajomoscia przepisow. Vide moja
zona. To ona glownie jezdzi samochodem i przepisy zna b. dobrze. A na
rowerze z samochodami nie pojedzie. To przede wszystkim kwestia psychiki
i oczywiscie nawykow i doswiadczenia.

NawykĂłw albo ich braku.

Pomijając dzieciństwo, na rowerze jeżdżę od 2010r. (mam 36 lat) i
naprawdę trzeba trafić na osoby które pokażą (przykładem) jak, oraz że
można jeździć jezdniami. Ja trafiłem na takich znajomych na warszawskiej
masie krytycznej (przy okazji jak ktoś ma ochotę popedałować w DC w
najbliższą sobotę w nocy - www.nocnamasa.pl)

--
Liwiusz

Data: 2015-05-07 13:39:30
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-07 o 12:00, Liwiusz pisze:

Pomijając dzieciństwo, na rowerze jeżdżę od 2010r. (mam 36 lat) i
naprawdę trzeba trafić na osoby które pokażą (przykładem) jak, oraz że
można jeździć jezdniami. Ja trafiłem na takich znajomych na warszawskiej
masie krytycznej

Fakt, tez znam pewna dziewczyne (nie jezdzi samochodem), ktora osmielila sie jezdzic na rowerze w ruchu samochodowym wlasnie po kilku lekcjach, ktore jej udzielili ludzie z masy. Cenna inicjatywa. Mimo wszystko, nawet ja stary i doswiadczony, z lekkim niepokojem zdjezdzam na lewy pas przy skrecie w lewo. Odwracam sie, sprawdzam, ale wciaz mnie nurtuje pytanie: widzi mnie czy nie? A moze to jakis nawiedzony wrog rowerzystow? :) I w niektorych sytuacjach schodze z roweru i przeprowadzam go przejsciem dla pieszych.

Niepokoj wzrasta tez po kilku nieprzyjemnosciach, ktore wczesniej czy pozniej (statystyka) sie zdarzaja kazdemu. Np. docisniecie prawidlowo jadacego rowerzysty do kraweznika, zajechanie przez spieszacego sie i skrecajacego w prawo puszkarza, tuz przed jadacym rowerzysta, wyprzedzaniu na zapalke czy otwarcie lewych drzwi tuz przed nadjezdzajacym rowerzysta - by wymienic niektore, ktore mi sie zdarzyly.

Data: 2015-05-07 05:01:59
Autor: rzymo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 7 maja 2015 13:39:45 UTC+2 użytkownik Andrzej Ozieblo Odwracam sie, sprawdzam, ale wciaz mnie nurtuje
pytanie: widzi mnie czy nie? A moze to jakis nawiedzony wrog rowerzystow? :) I w niektorych sytuacjach schodze z roweru i przeprowadzam go przejsciem dla pieszych.

Niepokoj wzrasta tez po kilku nieprzyjemnosciach, ktore wczesniej czy pozniej (statystyka) sie zdarzaja kazdemu. Np. docisniecie prawidlowo jadacego rowerzysty do kraweznika, zajechanie przez spieszacego sie i skrecajacego w prawo puszkarza, tuz przed jadacym rowerzysta

Moj mlodszy brat (mieszka w Trojmiescie) w sytuacji 'pyskowki' z kierowca samochodu praktykuje stwierdzenie: "to co? dzwonimy na policje, ze UMYSLNIE chcial mnie Pan zepchnac na kraweznik?". Dziwnym trafem zawsze dziala... Nie wykluczam, ze bardzo pomaga tu fakt istnienia zainstalowanej kamerki na kasku... :)

Data: 2015-05-07 23:20:46
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 07.05.2015 o 11:13, Piotr Ratyński pisze:
W dniu środa, 6 maja 2015 19:29:56 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:
> On 2015-05-06 18:43, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world wrote:
>> Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie
>> jezdza. Po prostu sie boja. Pewnie niemala w tym zasluga mediow,
>> ktore trabia, ze jezdnia to smierc.
> > To jest argument za DDR? Poważnie próbujesz nas przekonać do jazdy
> razem z ludźmi, którzy boją się korzystać z jezdni?
Większość ludzi jeżdżących tylko po chodnikach, to ludzie, którzy boją
się jezdni, bo po prostu nie znają przepisów, więc to żaden argument za
DDR-ami,

Ej no protestuję przeciwko wpychaniu mnie w taką przegródkę.

Przepisy znam, praktykuję jako kierowca i *właśnie dlatego* nie chcę być
po drugiej stronie szyby samochodowej, bo wiem jak łatwo się zagapić a
jak trudno sprawnie i płynnie wyprzedzić rowerzystę w ciasnych
okolicznościach kiedy na jezdni jest więcej uczestników niż samochód i
rowerzysta.

p. m.

Data: 2015-05-07 23:24:59
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik



Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie jezdza.
Po prostu sie boja.
Pewnie niemala w tym zasluga mediow, ktore trabia, ze jezdnia to smierc.
-- -
Trzeba mediów by oczywistą rzecz dostrzec ?

Data: 2015-05-08 09:30:30
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 7 maja 2015 23:25:07 UTC+2 użytkownik re napisał:
Użytkownik


>
Ale ja znam takich rowerzystow ktorzy po jezdni z zasady nie jezdza.
Po prostu sie boja.
Pewnie niemala w tym zasluga mediow, ktore trabia, ze jezdnia to smierc.
-- -
Trzeba mediów by oczywistą rzecz dostrzec ?

Ale jaką oczywistą rzecz?

Akurat tutaj znajdziesz sporo osób, które nie mają problemu
z poruszaniem się trzypasmową jezdnią, ze skrętem w lewo
z takowej włącznie. I może Cię to zdziwi, ale oni żyją...

Data: 2015-05-07 23:18:56
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Rowerex"


W dniu poniedziałek, 4 maja 2015 19:14:14 UTC+1 użytkownik Marek napisał:
(...) ścieżkach rowerowych.(...)
(...)"Ścieżka rowerowa" (...)

Wyobraź sobie taką sytuację, że nie ma "ścieżek rowerowych" - nie ma, nie było, nikt tego jeszcze nie wymyślił...

A teraz na ziemię - podrzędna droga na spokojnym osiedlu z progami zwalniającymi, a jakiś debil wymyślił, że po jednej stronie owej wpakuje ciąg rowerowo pieszy. Skutek? Jest szeroko, więc parkują tam samochody, jest szeroko, więc całe rodziny mogą iść obok siebie trzymając się za ręce - mam im mieć za złe, że tak postępują? A guzik! Niech sobie zawalają ten ciąg na amen - ja go tam nie chcę, ja chcę legalnie jechać równą asfaltową jezdnią i mam w du...ie jazdę po kostce!

Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować, bo miejsce dla pojazdów jest na jezdni razem z innymi pojazdami.
-- -
Bzdurzysz. Rowery prawie uniemożliwiają normalne korzystanie z jezdni przez użytkowników samochodów. Jeżdżą za powoli by można było ich nie wyprzedzać a same mogą wyprzedzać sznurek samochodów, które potem muszą je wyprzedzać i tak co skrzyżowanie. Dodatkowo rowerzyści nie mają większego pojęcia o płynności całego ruchu na drodze i po prostu przeszkadzają. Nie ma potrzeby wydzielania tylko na drogach o niewielkim zagęszczeniu ruchu.

Data: 2015-05-07 14:59:54
Autor: Ignac
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 7 maja 2015 23:19:03 UTC+2 użytkownik re napisał:

Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować, bo miejsce dla pojazdów jest na jezdni razem z innymi pojazdami.

Odkrywcze tezy, szczególnie kozacko jeździć rowerem drogami wojewódzkimi,
w mieście, na których jest notorycznie ograniczenie do 70, a zapierdalają 100.
Jeszcze nic ci w dupę nie wjechało, więc "chojraczysz"!
Ewidentnie za mało jeździsz, misaczku! Pamietaj, strzał z prędkością 50 km
zabija, lub przy większym szczęciu walczysz o życie.
Co tam 50, rozpędz się rowerem do 20 i walnij centralnie w ścianę, a potem potwierdź, że nic ci się nie stało i że to była ściema.

Data: 2015-05-08 10:21:53
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 7 maja 2015 22:59:56 UTC+1 użytkownik Ignac napisał:
W dniu czwartek, 7 maja 2015 23:19:03 UTC+2 użytkownik re napisał:

> Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować, bo miejsce dla > pojazdów jest na jezdni razem z innymi pojazdami.

Odkrywcze tezy, szczególnie kozacko jeździć rowerem drogami wojewódzkimi,
w mieście, na których jest notorycznie ograniczenie do 70, a zapierdalają 100.

Wniosek1: nastawiać B9 (zakaz ruchu rowerów) na całej długości wszystkich dróg wojewódzkich bez żadnych wyjątków - i sprawa załatwiona.

Jeszcze nic ci w dupę nie wjechało, więc "chojraczysz"!

Wjechało - na przejeździe rowerowym na którym miałem pierwszeństwo! Na skrzyżowaniu jezdni z jezdnią większej przygody nie miałem (no ale skoro za mało jeżdżę...)

Ewidentnie za mało jeździsz, misaczku! Pamietaj, strzał z prędkością 50 km
zabija, lub przy większym szczęciu walczysz o życie.

Zwłaszcza strzał z boku na dodatkowym skrzyżowaniu wygenerowanym przez DDR (każdy przejazd rowerowy to _dodatkowe_ skrzyżowanie)

Co tam 50, rozpędz się rowerem do 20 i walnij centralnie w ścianę, a potem potwierdź, że nic ci się nie stało i że to była ściema.

Wniosek: wyciąć wszystkie drzewa wzdłuż jezdni, usunąć słupy i znaki drogowe (i "dzwony centralne" wyeliminowane) - ciężarówki na osobny pas, autobusy na osobny pas, motocyklom zrobić DDMIM "drogi dla motocykli i motorowerów" (i dzwony typu "szybki walnął w wolnego" też wyeliminowane), a rowerzystom WSZĘDZIE wybudować DDR

Ponieważ DDMIM oraz DDR generowałyby dodatkowe skrzyżowania na przejazdach, to wszelkie tego typu przejazdy puszczać dołem (tunelami) lub górą (wiaduktami)...

I w ten sposób mamy ogólne szczęście, bezpieczeństwo i liderujemy w świecie z zerowym wskaźnikiem wypadków i kolizji... Pięknie po prostu ;o)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-08 00:41:12
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-07 23:18, re wrote:
Bzdurzysz. Rowery prawie uniemożliwiają normalne korzystanie z jezdni
przez użytkowników samochodów. Jeżdżą za powoli by można było ich nie
                                         ^^^^^^^^^
                                         zbyt wolno! (Miodek płacze ;()

wyprzedzać a same mogą wyprzedzać sznurek samochodów, które potem muszą
je wyprzedzać i tak co skrzyżowanie. Dodatkowo rowerzyści nie mają

Tu mnie zgubiłeś.
Próbujesz nas przekonać, że wadą roweru jest Twoja nieumiejętność
do ich wyprzedzania?
Czy może to, że przez częste sygnalizacje w miastach rower traci
mniej w stosunku do samochodu? :)

większego pojęcia o płynności całego ruchu na drodze i po prostu
przeszkadzają. Nie ma potrzeby wydzielania tylko na drogach o niewielkim
zagęszczeniu ruchu.

Ja o "pojęciu o płynności" się wypowiadał nie będę.
Za to Ty przed chwilą napisałeś, że rowerzyści Cię ciągle omijają, jak
stoisz na światłach...

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-08 00:12:13
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Piotr Kosewski"

Bzdurzysz. Rowery prawie uniemożliwiają normalne korzystanie z jezdni
przez użytkowników samochodów. Jeżdżą za powoli by można było ich nie
                                         ^^^^^^^^^
                                         zbyt wolno! (Miodek płacze ;()
-- -
No spierdalaj

wyprzedzać a same mogą wyprzedzać sznurek samochodów, które potem muszą
je wyprzedzać i tak co skrzyżowanie. Dodatkowo rowerzyści nie mają

Tu mnie zgubiłeś.
Próbujesz nas przekonać, że wadą roweru jest Twoja nieumiejętność
do ich wyprzedzania?
-- -
Moja ? Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga dokładnie tego samego, co wyprzedzenie innego samochodu. Tylko rower trzeba wyprzedzić bo porusza się 2 razy wolniej od samochodu. A wszystkie samochody z reguły tyle samo więc wyprzedzanie ich jest zbędne.

Czy może to, że przez częste sygnalizacje w miastach rower traci
mniej w stosunku do samochodu? :)
-- -
Nie traci mniej bo co skrzyżowanie powtarza się to samo.

większego pojęcia o płynności całego ruchu na drodze i po prostu
przeszkadzają. Nie ma potrzeby wydzielania tylko na drogach o niewielkim
zagęszczeniu ruchu.

Ja o "pojęciu o płynności" się wypowiadał nie będę.
Za to Ty przed chwilą napisałeś, że rowerzyści Cię ciągle omijają, jak
stoisz na światłach...
-- -
Mnie ? Czytać chyba nie umiesz.

Data: 2015-05-08 08:18:21
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-08 00:12, re wrote:

Tu mnie zgubiłeś.
Próbujesz nas przekonać, że wadą roweru jest Twoja nieumiejętność
do ich wyprzedzania?
-- -
Moja ? Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga dokładnie tego samego, co
wyprzedzenie innego samochodu. Tylko rower trzeba wyprzedzić bo porusza
się 2 razy wolniej od samochodu. A wszystkie samochody z reguły tyle
samo więc wyprzedzanie ich jest zbędne.

Śmieszy mnie jak ludziki się chwalą, że nie mogą roweru wyprzedzić. Masz 100 koni mechanicznych i masz problem z wyprzedzeniem obiektu poruszającego się 25 km/h, na dodatek wąskiego? No trudno - masz to masz, ale żeby się tym chwalić?

Shrek.

Data: 2015-05-08 19:20:52
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Shrek"


Tu mnie zgubiłeś.
Próbujesz nas przekonać, że wadą roweru jest Twoja nieumiejętność
do ich wyprzedzania?
-- -
Moja ? Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga dokładnie tego samego, co
wyprzedzenie innego samochodu. Tylko rower trzeba wyprzedzić bo porusza
się 2 razy wolniej od samochodu. A wszystkie samochody z reguły tyle
samo więc wyprzedzanie ich jest zbędne.

Śmieszy mnie jak ludziki się chwalą, że nie mogą roweru wyprzedzić. Masz
100 koni mechanicznych i masz problem z wyprzedzeniem obiektu
poruszającego się 25 km/h, na dodatek wąskiego? No trudno - masz to
masz, ale żeby się tym chwalić?
-- -
Lepiej zrozumieć problem niż popisywać się swoją głupotą

Data: 2015-05-08 19:35:52
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-08 19:20, re wrote:

Śmieszy mnie jak ludziki się chwalą, że nie mogą roweru wyprzedzić. Masz
100 koni mechanicznych i masz problem z wyprzedzeniem obiektu
poruszającego się 25 km/h, na dodatek wąskiego? No trudno - masz to
masz, ale żeby się tym chwalić?
-- -
Lepiej zrozumieć problem niż popisywać się swoją głupotą

Z tym, że ja problemu z wyprzedzaniem rowerzystów nie mam, więc ciężko mi zrozumieć Twój problem:P

Shrek.

Data: 2015-05-08 20:17:02
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Shrek"


Śmieszy mnie jak ludziki się chwalą, że nie mogą roweru wyprzedzić. Masz
100 koni mechanicznych i masz problem z wyprzedzeniem obiektu
poruszającego się 25 km/h, na dodatek wąskiego? No trudno - masz to
masz, ale żeby się tym chwalić?
-- -
Lepiej zrozumieć problem niż popisywać się swoją głupotą

Z tym, że ja problemu z wyprzedzaniem rowerzystów nie mam, więc ciężko
mi zrozumieć Twój problem:P
-- -
Pierdu pierdu. Czytaj co się pisze a nie co se tam uważasz

Data: 2015-05-08 20:58:08
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-08 00:12, re wrote:
Moja ? Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga dokładnie tego samego, co
wyprzedzenie innego samochodu. Tylko rower trzeba wyprzedzić bo porusza

Ależ skąd.
Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga znacznie mniej niĹź wyprzedzanie
samochodu. Np. mniej mocy i ze 2m mniej szerokości drogi (zakładam, że
masz na myśli wyprzedzanie roweru jadącego po tym samym pasie).
Ponadto wyprzedzić rower wolno w wielu z miejsc, w których wyprzedzanie
samochodu jest zakazane.

Postaw się w sytuacji rowerzystów. Wyprzedzić samochód rowerem jest
znacznie trudniej, a też czasem trzeba, bo się wlecze 15km/h.

Nie mniej umiejętność wyprzedzania nie jest niezbędna do przetrwania
na drodze, więc jeśli masz z tym problem, to się nie przejmuj...

Czy może to, że przez częste sygnalizacje w miastach rower traci
mniej w stosunku do samochodu? :)
-- -
Nie traci mniej bo co skrzyżowanie powtarza się to samo.

Czyli traci mniej względem samochodu. Gdyby nie było sygnalizacji,
samochód byłby znacznie szybszy.
Ponadto rowerem - właśnie dzięki mniejszej szybkości - łatwiej jest
trafić na "zieloną falę".

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-08 20:22:05
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Piotr Kosewski"

Moja ? Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga dokładnie tego samego, co
wyprzedzenie innego samochodu. Tylko rower trzeba wyprzedzić bo porusza

Ależ skąd.
Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga znacznie mniej niĹź wyprzedzanie
samochodu. Np. mniej mocy i ze 2m mniej szerokości drogi (zakładam, że
masz na myśli wyprzedzanie roweru jadącego po tym samym pasie).
-- -
Co za róşnica ile brakuje ?

Ponadto wyprzedzić rower wolno w wielu z miejsc, w których wyprzedzanie
samochodu jest zakazane.
-- -
Nie bardzo wiem co masz na myśli i co to ma do rzeczy.

Postaw się w sytuacji rowerzystów. Wyprzedzić samochód rowerem jest
znacznie trudniej, a też czasem trzeba, bo się wlecze 15km/h.
-- -
No i co to ma do wiatraka ?

Nie mniej umiejętność wyprzedzania nie jest niezbędna do przetrwania
na drodze, więc jeśli masz z tym problem, to się nie przejmuj...
-- -
Z czym do ..uja ? Ja nie mam żadnego problemu. Opisuję z czym ludzie mają problem. Ten problem nie jest problemem wyprzedzania rowerzystów tylko każdego wolniej jadącego pojazdu albo autobusu, który zatrzymał się na przystanku albo czegokolwiek.


Czy może to, że przez częste sygnalizacje w miastach rower traci
mniej w stosunku do samochodu? :)
-- -
Nie traci mniej bo co skrzyżowanie powtarza się to samo.

Czyli traci mniej względem samochodu. Gdyby nie było sygnalizacji,
samochód byłby znacznie szybszy.
Ponadto rowerem - właśnie dzięki mniejszej szybkości - łatwiej jest
trafić na "zieloną falę".
-- -
E tam. Może i relatywnie traci mniej, ale to co traci jest na wagę złota.

Data: 2015-05-08 12:05:18
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu piątek, 8 maja 2015 19:22:32 UTC+1 użytkownik re napisał:

Z czym do ..uja ? Ja nie mam żadnego problemu. Opisuję z czym ludzie mają problem. Ten problem nie jest problemem wyprzedzania rowerzystów tylko każdego wolniej jadącego pojazdu albo autobusu, który zatrzymał się na przystanku albo czegokolwiek.

Nie ma obowiązku wyprzedzania wolniejszego pojazdu - jeśli ktoś ma z tym problem, to nie musi wyprzedzać - czy ja zbyt skomplikowanie myślę? ;-)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-09 02:32:28
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 08.05.2015 o 21:05, Rowerex pisze:
W dniu piątek, 8 maja 2015 19:22:32 UTC+1 użytkownik re napisał:

Z czym do ..uja ? Ja nie mam żadnego problemu. Opisuję z czym
ludzie mają problem. Ten problem nie jest problemem wyprzedzania
rowerzystów tylko każdego wolniej jadącego pojazdu albo autobusu,
który zatrzymał się na przystanku albo czegokolwiek.
Nie ma obowiązku wyprzedzania wolniejszego pojazdu - jeśli ktoś ma z
tym problem, to nie musi wyprzedzać - czy ja zbyt skomplikowanie
myślę? ;-)

Nie musi, ale jednak to robi. Co mi z tego że facet który mnie
niebezpiecznie wyprzedza - nie musi tego robić?

A poza tym, nie musi, ale jednak to jest irytujące piłować na jedynce i
dwójce przez kilka przecznic.

p. m.

Data: 2015-05-09 08:04:47
Autor: Liwiusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-09 o 02:32, m pisze:
A poza tym, nie musi, ale jednak to jest irytujące piłować na jedynce i
dwĂłjce przez kilka przecznic.

To raczej świadczy o tym, że nie umie operować biegami.

--
Liwiusz

Data: 2015-05-09 10:37:02
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 09.05.2015 o 08:04, Liwiusz pisze:
W dniu 2015-05-09 o 02:32, m pisze:
A poza tym, nie musi, ale jednak to jest irytujące piłować na jedynce i
dwĂłjce przez kilka przecznic.

To raczej świadczy o tym, że nie umie operować biegami.

Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej - wytwarza się
niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie - rowerzysty
poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h. Dlatego wolę DDRy i
chodniki.

Pół biedy jeszcze, jeżeli jest ograniczenie do 40 i wszyscy jeżdżą 50.
Ale jeżeli ktoś ma zwolnić z 70-80 (a taka jest norma prędkości na
drogach z ograniczeniem do 50 które znam) do 10 i w perspektywie ma się
wlec dłuższą chwilę, to wyprzedzi przy pierwszej nadarzającej się
okazji, czy będzie bezpiecznie czy nie.

Jeżeli jeszcze dodamy że ten rower często zaskakuje samochód drugi po
tym który wykonał gwałtowny manewr wyprzedzania, przez co ten żeby nie
łupnąć w rowerzystę musi wykonać manewr jeszcze gwałtowniejszy, to
sytuacja robi się ogólnie nieciekawa. BTDT - zarówno jako kierowca jak i
rowerzysta i może jako puszkarz nie umiem jeździć, ale jako rowerzysta
wiem Ĺźe nie tylko ja :).

p. m.

Data: 2015-05-09 02:12:07
Autor: rzymo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 9 maja 2015 10:37:04 UTC+2 użytkownik m napisał:
Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej - wytwarza się
niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie - rowerzysty
poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h. Dlatego wolę DDRy i
chodniki.

Mam dziwne wrażenie, że nie doceniasz prędkości osiąganych przez rowerzystów. 10-20 to ja osiągam, ale pod górkę (na typowym góralu, nie szosówce), a na prostym i równym asfalcie bez większych problemów okolice 40km/h. Z bardziej stromych wzniesien zdarzało się i dwa razy tyle (tak, 70-80km/h na rowerze), w rejonach górskich kolarze na szosówkach dobijają do ~100km/h.

Data: 2015-05-09 11:43:13
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 09.05.2015 o 11:12, rzymo pisze:
W dniu sobota, 9 maja 2015 10:37:04 UTC+2 użytkownik m napisał:
Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej -
wytwarza się niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie -
rowerzysty poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h.
Dlatego wolę DDRy i chodniki.

Mam dziwne wrażenie, że nie doceniasz prędkości osiąganych przez
rowerzystów. 10-20 to ja osiągam, ale pod górkę (na typowym góralu,
nie szosówce),

Wiadomo że jest wielu jeżdżących dużo szybciej ode mnie. Jednak *moje*
prędkości są jak wyżej. Z obserwacji współuczestników ruchu wynika że
nie jestem jakimś wyjątkowo powolnym rowerzystą.

p. m.

Data: 2015-05-09 02:57:21
Autor: rzymo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 9 maja 2015 11:43:15 UTC+2 użytkownik m napisał:
W dniu 09.05.2015 o 11:12, rzymo pisze:
> W dniu sobota, 9 maja 2015 10:37:04 UTC+2 użytkownik m napisał:
>> Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej -
>> wytwarza się niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie -
>> rowerzysty poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h.
>> Dlatego wolę DDRy i chodniki.
> > Mam dziwne wrażenie, że nie doceniasz prędkości osiąganych przez
> rowerzystów. 10-20 to ja osiągam, ale pod górkę (na typowym góralu,
> nie szosówce), Wiadomo że jest wielu jeżdżących dużo szybciej ode mnie. Jednak *moje*
prędkości są jak wyżej. Z obserwacji współuczestników ruchu wynika że
nie jestem jakimś wyjątkowo powolnym rowerzystą.

p. m.

A u mnie wręcz odwrotnie (oczywiście no offense / bez obrazy). Nawet stare dziadki/babcie na jednobiegowcach jeżdżą 20+ km/h ;)

Data: 2015-05-09 16:22:42
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "m"


Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej -
wytwarza się niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie -
rowerzysty poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h.
Dlatego wolę DDRy i chodniki.

Mam dziwne wrażenie, że nie doceniasz prędkości osiąganych przez
rowerzystów. 10-20 to ja osiągam, ale pod górkę (na typowym góralu,
nie szosówce),

Wiadomo że jest wielu jeżdżących dużo szybciej ode mnie. Jednak *moje*
prędkości są jak wyżej. Z obserwacji współuczestników ruchu wynika że
nie jestem jakimś wyjątkowo powolnym rowerzystą.
-- -
Bym potwierdził obserwację.

Data: 2015-05-09 02:17:56
Autor: rzymo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 9 maja 2015 10:37:04 UTC+2 użytkownik m napisał:
W dniu 09.05.2015 o 08:04, Liwiusz pisze:
> W dniu 2015-05-09 o 02:32, m pisze:
>> A poza tym, nie musi, ale jednak to jest irytujące piłować na jedynce i
>> dwójce przez kilka przecznic.
> > To raczej świadczy o tym, że nie umie operować biegami.

Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej - wytwarza się
niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie - rowerzysty
poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h. Dlatego wolę DDRy i
chodniki.

Weź pod uwagę to, że większość rowerzystów, którzy nie boi się szos to 15-20km/h osiąga pod górkę (i to jak w moim przypadku na góralu, z szerokimi oponami, a nie szosówce na slickach), na prostej bez większych problemów 35-40km/h, z górki dwa razy tyle (tak, 70-80km/h na zjazdach). W rejonach górskich kolarze na szosówkach walczą o magiczne 100km/h i często im się to udaje ;)

Pół biedy jeszcze, jeżeli jest ograniczenie do 40 i wszyscy jeżdżą 50.
Ale jeżeli ktoś ma zwolnić z 70-80 (a taka jest norma prędkości na
drogach z ograniczeniem do 50 które znam) do 10 i w perspektywie ma się
wlec dłuższą chwilę, to wyprzedzi przy pierwszej nadarzającej się
okazji, czy będzie bezpiecznie czy nie.

Jeżeli faktycznie na prostej rozwijasz 10-20, to jest to niewiele...

Data: 2015-05-09 02:21:54
Autor: rzymo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 9 maja 2015 10:37:04 UTC+2 użytkownik m napisał:
W dniu 09.05.2015 o 08:04, Liwiusz pisze:
> W dniu 2015-05-09 o 02:32, m pisze:
>> A poza tym, nie musi, ale jednak to jest irytujące piłować na jedynce i
>> dwójce przez kilka przecznic.
> > To raczej świadczy o tym, że nie umie operować biegami.

Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej - wytwarza się
niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie - rowerzysty
poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h. Dlatego wolę DDRy i
chodniki.

Weź pod uwagę to, że większość rowerzystów, którzy nie boją się szos (z moich obserwacji) jednak jedzie znacznie szybciej.
15-20km/h to ja mam pod górkę, na typowym góralu z szerokimi oponami. 35-40km/h na prostej i dwa razy tyle na zjazdach (tak, 70-80km/h na rowerze).
W rejonach górskich jeszcze ciekawej, sporo mniej rozważnych 'pedalarzy' zbliża się lub przekracza magiczne 100km/h.

Pół biedy jeszcze, jeżeli jest ograniczenie do 40 i wszyscy jeżdżą 50.
Ale jeżeli ktoś ma zwolnić z 70-80 (a taka jest norma prędkości na
drogach z ograniczeniem do 50 które znam) do 10

Eeee... 10km/h to starsza babka na Ukrainie ledwo się utrzyma, jedzie szybciej, żeby zachować równowagę :)

Data: 2015-05-09 03:11:30
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 9 maja 2015 10:37:04 UTC+2 użytkownik m napisał:
To raczej świadczy o tym, że nie umie operować biegami.

Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej - wytwarza się niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie - rowerzysty poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h. Dlatego wolę DDRy i chodniki.

Niebezpieczna sytuacja wytwarza się już po wyjściu z domu, bo zawsze
może spaść człowiekowi na głowę samolot, którego pilot czegoś tam nie
umie, ale jednak ludzie nie boją się wychodzić. I nie mów mi o
prawdopodobieństwie, bo jeżdżę już ponad 50 lat po wszystkich drogach,
oprócz autostrad, niewiele szybciej niż Ty i jakoś nie spotykają mnie
naprawdę niebezpieczne sytuacje. Natomiast jeździłem dożo szybciej na
motorze i mnie spotkała niejedna, a czy to jest powód, żeby budować
specjalne drogi dla motocykli?

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-09 13:14:57
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-09 o 10:37, m pisze:
W dniu 09.05.2015 o 08:04, Liwiusz pisze:
W dniu 2015-05-09 o 02:32, m pisze:
A poza tym, nie musi, ale jednak to jest irytujące piłować na jedynce i
dwĂłjce przez kilka przecznic.

To raczej świadczy o tym, że nie umie operować biegami.

Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej - wytwarza się
niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie - rowerzysty
poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h. Dlatego wolę DDRy i
chodniki.

Pół biedy jeszcze, jeżeli jest ograniczenie do 40 i wszyscy jeżdżą 50.
Ale jeżeli ktoś ma zwolnić z 70-80 (a taka jest norma prędkości na
drogach z ograniczeniem do 50 które znam) do 10 i w perspektywie ma się
wlec dłuższą chwilę, to wyprzedzi przy pierwszej nadarzającej się
okazji, czy będzie bezpiecznie czy nie.

Jeżeli jeszcze dodamy że ten rower często zaskakuje samochód drugi po
tym który wykonał gwałtowny manewr wyprzedzania, przez co ten żeby nie
łupnąć w rowerzystę musi wykonać manewr jeszcze gwałtowniejszy, to
sytuacja robi się ogólnie nieciekawa. BTDT - zarówno jako kierowca jak i
rowerzysta i może jako puszkarz nie umiem jeździć, ale jako rowerzysta
wiem Ĺźe nie tylko ja :).

Innymi słowy to winą przechodzącego po pasach pieszego jest, że kierowca nie jest w stanie przepisowo zatrzymać się z prędkości 100km/h mimo ograniczenia do 50km/h?

p. m.





Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-09 14:12:46
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 09.05.2015 o 13:14, johnkelly pisze:
W dniu 2015-05-09 o 10:37, m pisze:
> W dniu 09.05.2015 o 08:04, Liwiusz pisze:
>> W dniu 2015-05-09 o 02:32, m pisze:
>>> A poza tym, nie musi, ale jednak to jest irytujące piłować na jedynce i
>>> dwĂłjce przez kilka przecznic.
>>
>> To raczej świadczy o tym, że nie umie operować biegami.
>
> Niech będzie że nie umie. Wszystko jedno. Tak czy inaczej - wytwarza się
> niebezpieczna sytuacja, niebezpieczna dla mnie - rowerzysty
> poruszającego się 10-20, jak z górki to i 30 km/h. Dlatego wolę DDRy i
> chodniki.
>
> Pół biedy jeszcze, jeżeli jest ograniczenie do 40 i wszyscy jeżdżą 50.
> Ale jeżeli ktoś ma zwolnić z 70-80 (a taka jest norma prędkości na
> drogach z ograniczeniem do 50 które znam) do 10 i w perspektywie ma się
> wlec dłuższą chwilę, to wyprzedzi przy pierwszej nadarzającej się
> okazji, czy będzie bezpiecznie czy nie.
>
> Jeżeli jeszcze dodamy że ten rower często zaskakuje samochód drugi po
> tym który wykonał gwałtowny manewr wyprzedzania, przez co ten żeby nie
> łupnąć w rowerzystę musi wykonać manewr jeszcze gwałtowniejszy, to
> sytuacja robi się ogólnie nieciekawa. BTDT - zarówno jako kierowca jak i
> rowerzysta i może jako puszkarz nie umiem jeździć, ale jako rowerzysta
> wiem Ĺźe nie tylko ja :).
Innymi słowy to winą przechodzącego po pasach pieszego jest, że kierowca nie jest w stanie przepisowo zatrzymać się z prędkości 100km/h mimo ograniczenia do 50km/h?


Nikt nie mówi o winie. Ale jest to dla mnie argument żeby starać się
jeździć w miarę możliwości poza jezdnią. Nie dlatego że ja nie umiem,
nie znam, jestem starym dziadkiem na jednobiegowcu, co mi się próbuje
sugerować tylko dlatego że inni uczestnicy ruchu nie umieją :)

p. m.

Data: 2015-05-09 18:36:14
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-09 o 14:12, m pisze:

Innymi słowy to winą przechodzącego po pasach pieszego jest, że kierowca
nie jest w stanie przepisowo zatrzymać się z prędkości 100km/h mimo
ograniczenia do 50km/h?


Nikt nie mówi o winie. Ale jest to dla mnie argument żeby starać się
jeździć w miarę możliwości poza jezdnią. Nie dlatego że ja nie umiem,
nie znam, jestem starym dziadkiem na jednobiegowcu, co mi się próbuje
sugerować tylko dlatego że inni uczestnicy ruchu nie umieją :)

Nie, to nie jest argument. To jest "argument" tego samego kalibru, co stwierdzenie "nie przepuszczam pieszych na pasach, bo z lewej ktoś może wyskoczyć i trafi pieszego".

p. m.





Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-10 09:11:00
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-09 18:36, johnkelly wrote:

Nikt nie mówi o winie. Ale jest to dla mnie argument żeby starać się
jeździć w miarę możliwości poza jezdnią. Nie dlatego że ja nie umiem,
nie znam, jestem starym dziadkiem na jednobiegowcu, co mi się próbuje
sugerować tylko dlatego że inni uczestnicy ruchu nie umieją :)

Nie, to nie jest argument. To jest "argument" tego samego kalibru, co
stwierdzenie "nie przepuszczam pieszych na pasach, bo z lewej ktoś może
wyskoczyć i trafi pieszego".

Akurat argument podany przez ciebie jest (niestety) prawdziwy i trudno odmówić mu celności - ja osobiście puszczam pieszych na wielopasmowkach jak mam przekonanie graniczące z pewnością, że ten obok ma swiadomość tego, co się właśnie rozgrywa przed jego maską. Kiedyś puszczałem prawie zawsze i trzy razy mało co "mojego" pieszego nie zdjęli - w tym raz radiowozem. Wtedy stwierdziłem, ze w imię zasad nie będę brał wspóludziału w zabójstwie, nawet biernego:(

A jak ktoś się boi rowerem jezdnią, to mimo że sam właśnie tak preferuje, nie staram mu się na siłę narzucić mojej woli. Rozumiem, że większość korzystających z roweru może się naprawdę obawiać - jak już ktoś napisał - "my jesteśmy poniekąd elitą" - nie możesz tego wymagać od każdego.

Shrek.

Data: 2015-05-10 10:06:05
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-10 o 09:11, Shrek pisze:
On 2015-05-09 18:36, johnkelly wrote:

Nikt nie mówi o winie. Ale jest to dla mnie argument żeby starać się
jeździć w miarę możliwości poza jezdnią. Nie dlatego że ja nie umiem,
nie znam, jestem starym dziadkiem na jednobiegowcu, co mi się próbuje
sugerować tylko dlatego że inni uczestnicy ruchu nie umieją :)

Nie, to nie jest argument. To jest "argument" tego samego kalibru, co
stwierdzenie "nie przepuszczam pieszych na pasach, bo z lewej ktoś może
wyskoczyć i trafi pieszego".

Akurat argument podany przez ciebie jest (niestety) prawdziwy i trudno
odmówić mu celności - ja osobiście puszczam pieszych na wielopasmowkach
jak mam przekonanie graniczące z pewnością, że ten obok ma swiadomość
tego, co się właśnie rozgrywa przed jego maską. Kiedyś puszczałem prawie
zawsze i trzy razy mało co "mojego" pieszego nie zdjęli - w tym raz
radiowozem. Wtedy stwierdziłem, ze w imię zasad nie będę brał
wspóludziału w zabójstwie, nawet biernego:(

Nie, to nie jest prawdziwy argument. Nieznajomość zasad ruchu drogowego u części kierowców nie zwalnia Cię ze stosowania tychże zasad - pieszy ma na pasach pierwszeństwo i koniec. Pomijam, że dla sporej części kierowców jest to wyłącznie wymówka.


"Nie będę puszczał z podporządkowanej na suwak, bo mi się zaraz dziesięciu wepcha / będą trąbić ci z tyłu" - to też ten kaliber argumentu. Podobnie bredzenia o stadach nieoświetlonych rowerzystów poginających nocą wiejskimi drogami - jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że wypadków z ich udziałem jest w granicach błędu statystycznego.



Shrek.




Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-10 10:35:33
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-10 10:06, johnkelly wrote:

Akurat argument podany przez ciebie jest (niestety) prawdziwy i trudno
odmówić mu celności - ja osobiście puszczam pieszych na wielopasmowkach
jak mam przekonanie graniczące z pewnością, że ten obok ma swiadomość
tego, co się właśnie rozgrywa przed jego maską. Kiedyś puszczałem prawie
zawsze i trzy razy mało co "mojego" pieszego nie zdjęli - w tym raz
radiowozem. Wtedy stwierdziłem, ze w imię zasad nie będę brał
wspóludziału w zabójstwie, nawet biernego:(

Nie, to nie jest prawdziwy argument. Nieznajomość zasad ruchu drogowego
u części kierowców nie zwalnia Cię ze stosowania tychże zasad - pieszy
ma na pasach pierwszeństwo i koniec. Pomijam, że dla sporej części
kierowców jest to wyłącznie wymówka.

Jak uważasz. Ja tam wolę nie być pośrednio odpowiedzialny z śmierć pieszego. Możesz pisać, ze to tylko wymówka, ale na jednopasmowych drogach nie mam oporów przed przepuszczaniem pieszych na pasach (a nawet poza nimi), więc raczej twoja teoria się kupy nie trzyma. Już kiedyś pisałem - zabieranie prawka na rok za wyprzedzanie/omijanie na pasach i problem sam się rozwiąże po roku czy dwóch. Ale u nas wolą ścigać pijanych morderców za kierownicą... roweru, zamiast zatroszczyć się rzeczywiście o bezpieczeństwo.

"Nie będę puszczał z podporządkowanej na suwak, bo mi się zaraz
dziesięciu wepcha / będą trąbić ci z tyłu" - to też ten kaliber
argumentu.

Nie ten sam - sam wpuszczam na suwak ( i korzystam z uprzejmości innych, jak mi się kończy pas) i w d4 mam wkurwienie jakiś buraków z tyłu. Bo na najwyżej się powkurwiają, ale raczej nikogo nie zabiją. Podobnie jak nie wpuszczam przed końcem pasa - jak trzeba jedziemy równolegle do końca, a tam go grzecznie wpuszczam - niech się uczy.

Ale to naprawdę inny kaliber problemu niż pieszy dostający strzała 80km/h na lewym pasie. Naprawdę uważasz, że widząc w lewym lusterku debila, który nie zamierza się zatrzymać powinienem zatrzymać się przed pasami i wpuścić pieszego na prawie pewny strzał "w imię zasad"? Bo ja nie bardzo. Uważam, że po kierowcy należy się spodziwewać więcej rozgarnięcia i odpowiedzialności za siebie i innych niż po pieszym. I że niebezpiecznych sytuacji należy unikać. IMHO zdrowy rozsądek jest ważny. Ważniejszy niż ślepa wiara w przepisy. Na marginesie przepisy równiez nakazują ci podjęcie działań w celu uniknięcia zagrożenia. IMHO niezachęcanie pieszego do wejścia na pasy w sytuacji, gdy widzisz w lewym lusterku kierowcę o wątpliwej chęci zatrzymania się przed pasami wypełnia znamiona takiego działania.

Shrek

Data: 2015-05-10 14:23:48
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-10 o 10:35, Shrek pisze:
On 2015-05-10 10:06, johnkelly wrote:

Akurat argument podany przez ciebie jest (niestety) prawdziwy i trudno
odmówić mu celności - ja osobiście puszczam pieszych na wielopasmowkach
jak mam przekonanie graniczące z pewnością, że ten obok ma swiadomość
tego, co się właśnie rozgrywa przed jego maską. Kiedyś puszczałem prawie
zawsze i trzy razy mało co "mojego" pieszego nie zdjęli - w tym raz
radiowozem. Wtedy stwierdziłem, ze w imię zasad nie będę brał
wspóludziału w zabójstwie, nawet biernego:(

Nie, to nie jest prawdziwy argument. Nieznajomość zasad ruchu drogowego
u części kierowców nie zwalnia Cię ze stosowania tychże zasad - pieszy
ma na pasach pierwszeństwo i koniec. Pomijam, że dla sporej części
kierowców jest to wyłącznie wymówka.

Jak uważasz. Ja tam wolę nie być pośrednio odpowiedzialny z śmierć
pieszego. Możesz pisać, ze to tylko wymówka, ale na jednopasmowych
drogach nie mam oporĂłw przed przepuszczaniem pieszych na pasach (a nawet
poza nimi), więc raczej twoja teoria się kupy nie trzyma. Już kiedyś
pisałem - zabieranie prawka na rok za wyprzedzanie/omijanie na pasach i
problem sam się rozwiąże po roku czy dwóch. Ale u nas wolą ścigać
pijanych morderców za kierownicą... roweru, zamiast zatroszczyć się
rzeczywiście o bezpieczeństwo.

Już nie ścigają tak gorliwie piwoszy rowerowych.

Tak, to jest wymówka. Tak samo, jak nieoświetlony rower ciemną nocą to mit - niedawno ktoś analizował SEWIK, brak oświetlenia roweru przyczyniło się do około 0,5% wypadków z udziałem rowerzystów.

"Nie będę puszczał z podporządkowanej na suwak, bo mi się zaraz
dziesięciu wepcha / będą trąbić ci z tyłu" - to też ten kaliber
argumentu.

Nie ten sam - sam wpuszczam na suwak ( i korzystam z uprzejmości innych,
jak mi się kończy pas) i w d4 mam wkurwienie jakiś buraków z tyłu. Bo na
najwyżej się powkurwiają, ale raczej nikogo nie zabiją. Podobnie jak nie
wpuszczam przed końcem pasa - jak trzeba jedziemy równolegle do końca, a
tam go grzecznie wpuszczam - niech się uczy.

Jak nie zabiją? Mnie kilku takich usiłowało wyprzedzać jadąc na czołówkę.

Ale to naprawdę inny kaliber problemu niż pieszy dostający strzała
80km/h na lewym pasie. Naprawdę uważasz, że widząc w lewym lusterku
debila, który nie zamierza się zatrzymać powinienem zatrzymać się przed
pasami i wpuścić pieszego na prawie pewny strzał "w imię zasad"? Bo ja
nie bardzo. Uważam, że po kierowcy należy się spodziwewać więcej
rozgarnięcia i odpowiedzialności za siebie i innych niż po pieszym. I że
niebezpiecznych sytuacji należy unikać. IMHO zdrowy rozsądek jest ważny.
Ważniejszy niż ślepa wiara w przepisy. Na marginesie przepisy równiez
nakazują ci podjęcie działań w celu uniknięcia zagrożenia. IMHO
niezachęcanie pieszego do wejścia na pasy w sytuacji, gdy widzisz w
lewym lusterku kierowcę o wątpliwej chęci zatrzymania się przed pasami
wypełnia znamiona takiego działania.

Czego nie rozumiesz w zwrocie "pieszy na pasach ma pierwszeństwo". W imię ostrożności i uniknięcia strzału od 80km/h chcesz go strzelić jadąc swoje 40-50? W sumie ma większe szanse przeżycia :>. Co to znaczy, że puszczając pieszego zachęcasz go do czegokolwiek? Jak wpuszczasz na suwak, to też zachęcasz kierowcę do wymuszenia pierwszeństwa - jedna z najistotniejszych przyczyn wypadków w RP (aż strach to pisać, bo jakiś kre..yn postawi patrol i każe suwakowców łowić). Po czym poznajesz, że z tyłu jedzie osobnik o wątpliwej chęci zatrzymania się przed pasami? Marce samochodu? Telepatycznie? Ile razy miałeś sytuację, że wpuszczasz pieszego a jakiś de..l Cię wyprzedza na czołówkę?

Shrek




Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-10 15:03:24
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-10 14:23, johnkelly wrote:

Już nie ścigają tak gorliwie piwoszy rowerowych.

I dobrze. Za to ścigają obecnie za podjezdzanie do stacji NexBikea....

Tak, to jest wymĂłwka.

Nie, nie jest - napisałem ci czemu. Na drogach jednopasmowych nie mam problemów z puszczaniem pieszych. Jak lewym pasem nic nie jedzie, też nie. Jak ktoś się zbliża w lewym lusterku, to naprawdę uwierz - nie dlatego się nie zatrzymuję, żeby oszczędzić te kilka sekund nie przepuszczając pieszego. Zdadzę ci tajemnicę - ja lubię przepuszczać pieszych, bo czasem lubię sobie potem zawinąć asfalt wokół kół przy ruszaniu - tak jestem taki dorosły dzieciak i sprawia mi to od czasu do czasu fan jak na dwójce dociągnę do czerwonego pola:P


Ale to naprawdę inny kaliber problemu niż pieszy dostający strzała
80km/h na lewym pasie. Naprawdę uważasz, że widząc w lewym lusterku
debila, który nie zamierza się zatrzymać powinienem zatrzymać się przed
pasami i wpuścić pieszego na prawie pewny strzał "w imię zasad"? Bo ja
nie bardzo. Uważam, że po kierowcy należy się spodziwewać więcej
rozgarnięcia i odpowiedzialności za siebie i innych niż po pieszym. I że
niebezpiecznych sytuacji należy unikać. IMHO zdrowy rozsądek jest ważny.
Ważniejszy niż ślepa wiara w przepisy. Na marginesie przepisy równiez
nakazują ci podjęcie działań w celu uniknięcia zagrożenia. IMHO
niezachęcanie pieszego do wejścia na pasy w sytuacji, gdy widzisz w
lewym lusterku kierowcę o wątpliwej chęci zatrzymania się przed pasami
wypełnia znamiona takiego działania.

Czego nie rozumiesz w zwrocie "pieszy na pasach ma pierwszeństwo". W
imię ostrożności i uniknięcia strzału od 80km/h chcesz go strzelić jadąc
swoje 40-50?

No to ci przetłumaczę powoli, bo widzę że wolno czytasz. Nie, nie rozjeżdzam pieszych - jak widzę, że mu zależy i i tak wejdzie to się zatrzymam, co mam zrobić? Ale jak widzę, że sobie stoi przy krawężniku, a w lewym lusterku widzę dwa zbliżające się światła, to zatrzymywanie się na siłę i _świadome_ wpuszczanie pieszego na przejście uważam za moralny współudział.

Co to znaczy, że puszczając pieszego zachęcasz go do czegokolwiek?

No tak wychodzi...

Jak wpuszczasz na
suwak, to też zachęcasz kierowcę do wymuszenia pierwszeństwa

Akurat niespecjalnie. Wystarczy poczytać definicję wymuszenia pierwszeństwa. Skoro się zatrzymałem sam z siebie, to nijak na mnie pierwszeństwa nie wymusisz:P

Po czym poznajesz, Ĺźe z
tyłu jedzie osobnik o wątpliwej chęci zatrzymania się przed pasami?

Po skracającym się między nami dystansie - w lusterku objawia się to tym, że robi się coraz większy.

Ile razy miałeś sytuację, że wpuszczasz
pieszego a jakiś de..l Cię wyprzedza na czołówkę?

Nie miałem. Natomiast miałem trzykrotnie taką, że ktoś mnie wyprzedza sąsiednim pasem - raz nawet, kurwa prawym. I to dwóch - pieszy szedł z wysepki na lewy - ja na lewym się zatrzymałem - pierwszy mnie wyprzedził z prawej i przejechał prawie pieszemu po płetwach... a zaraz za nim, kolo jadący do tej pory ze 150 metrów za mną lewym zmienił pas na prawy i próbował powtórzyć. Dobrze, że pieszego po pierwszym razie wmurowało w asfalt, bo ten drugi śmignął tak koło 80 dych. Naprawdę nie było to przyjemne uczucie jak byłem przekonany, że facet zaraz koło mnie zginie i nic nie mogę na to poradzić. W sumie było na tyle straszne, że cieszyłem się, że zostało mi kilkaset metrów do przejechania.

Od tamtej pory mam jakby więcej wyobraźni w temacie przejść na jezdniach z wieloma pasami. Możesz pisać, że to wymówka, możesz pisać że jestem przewrażliwiony. W Warszawie większość ofiar to piesi i takie są statystyki

Masz mapę wypadków:

http://www.zdm.waw.pl/fileadmin/user_upload/dokumenty/a/A0%20pion%20mapa%20wypadk%C3%B3w%202014.pdf

Czerwowne i czarne kropki to głównie ulice dwu i więcej pasmowe - przynajmniej w mojej okolicy.

Napisz tak od serca, że jak widzisz w lewym lusterku zbliżające się światła, to z lekkim sercem zatrzymujesz się przed przejściem i patrzysz jak ci pieszy przechodzi przed maską wprost pod sciganta na lewym. Jeśli tak napiszesz, to jesteś dla mnie psychopatą.

Shrek.

Data: 2015-05-10 07:15:29
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 10 maja 2015 14:03:23 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:

Napisz tak od serca, że jak widzisz w lewym lusterku zbliżające się światła, to z lekkim sercem zatrzymujesz się przed przejściem i patrzysz jak ci pieszy przechodzi przed maską wprost pod sciganta na lewym. Jeśli tak napiszesz, to jesteś dla mnie psychopatą.

Teraz pierwszeństwo ma pieszy na przejściu - "na" oznacza, że musi na nie wejść pierwszy - gdyby taka interpretacja nie była prawdziwa, to nie rozważano by przepisów dającym pierwszeństwo pieszym "zbliżającym się" do przejścia...

I całkiem możliwe, że taki przepis o pierwszeństwie pieszych "zbliżających się do przejścia" zostanie wprowadzony - prace w Sejmie są zdaje się dość zaawansowane, ale nie wiem kiedy można się spodziewać wprowadzenia tego pod obrady... - i co jeśli taki przepis wejdzie w życie?

Argument za "niepuszczaniem" pieszego na przejściu, bo ktoś może wyskoczyć z tyłu i go rozjechać jest dla mnie bzdurny - dokładnie to samo dzieje się z powolnym pojazdem typu rower czy pieszym idącym poboczem - czyli mijasz pieszego lub rowerzystę lekko obijając w lewo, ale nie masz pewności, że jakiś ścigant za tobą go nie rozjedzie, bo mu przecież zasłaniałeś tę "przeszkodę", a on może pomyśleć, że zwyczajnie skręcasz, a nie omijasz, więc będzie pruł prosto i weźmie na maskę to co Ty omijałeś...

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-10 16:39:57
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-10 o 16:15, Rowerex pisze:
W dniu niedziela, 10 maja 2015 14:03:23 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:

Napisz tak od serca, że jak widzisz w lewym lusterku zbliżające się
światła, to z lekkim sercem zatrzymujesz się przed przejściem i patrzysz
jak ci pieszy przechodzi przed maską wprost pod sciganta na lewym. Jeśli
tak napiszesz, to jesteś dla mnie psychopatą.

Teraz pierwszeństwo ma pieszy na przejściu - "na" oznacza, że musi na nie
wejść pierwszy - gdyby taka interpretacja nie była prawdziwa, to nie
rozważano by przepisów dającym pierwszeństwo pieszym "zbliżającym się" do
przejścia...

I całkiem możliwe, że taki przepis o pierwszeństwie pieszych "zbliżających
się do przejścia" zostanie wprowadzony - prace w Sejmie są zdaje się dość
zaawansowane, ale nie wiem kiedy można się spodziewać wprowadzenia tego pod
obrady... - i co jeśli taki przepis wejdzie w życie?

Idzie całkiem bzdurnie, bo pieszy ma się zatrzymać mimo, że ma pierwszeństwo, tudzież właściwie ocenić prędkość i drogę hamowania zbliżającego się pojazdu i dopiero wtedy wchodzić i inne takie.

Argument za "niepuszczaniem" pieszego na przejściu, bo ktoś może wyskoczyć
z tyłu i go rozjechać jest dla mnie bzdurny - dokładnie to samo dzieje się
z powolnym pojazdem typu rower czy pieszym idącym poboczem - czyli mijasz
pieszego lub rowerzystę lekko obijając w lewo, ale nie masz pewności, że
jakiś ścigant za tobą go nie rozjedzie, bo mu przecież zasłaniałeś tę
"przeszkodę", a on może pomyśleć, że zwyczajnie skręcasz, a nie omijasz,
więc będzie pruł prosto i weźmie na maskę to co Ty omijałeś...

Spotkałem się z przypadkiem "kierowcy", który przejechał pieszego na pasach i przyjął linię obrony polegającą na tym, iż pojazd, który przepuścił pieszego miał mu jakoby zasłonić znak "przejście dla pieszych" no i stąd tak wyszło.

-Rowerex





Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-10 17:18:34
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Rowerex pisze:

Argument za "niepuszczaniem" pieszego na przejściu, bo ktoś może wyskoczyć z tyłu i go rozjechać jest dla mnie bzdurny - dokładnie to samo dzieje się z powolnym pojazdem typu rower czy pieszym idącym poboczem - czyli mijasz pieszego lub rowerzystę lekko obijając w lewo, ale nie masz pewności, że jakiś ścigant za tobą go nie rozjedzie, bo mu przecież zasłaniałeś tę "przeszkodę", a on może pomyśleć, że zwyczajnie skręcasz, a nie omijasz, więc będzie pruł prosto i weźmie na maskę to co Ty omijałeś...

Ale Shrek nie stosuje tego nagminnie! Opowiada o realnych przypadkach, ktore niestety zdarzaja sie. Kazdy w miare doswiadczony kierowca takie zaliczyl. W niektorych rzadkich sytuacjach trzeba wlasnie postapic tak, jak radzi Shrek, nie przepuscic pieszego, bo prawdopodobienstwo, ze debil jadacy lewym pasem trafi "mojego" pieszego jest duze. I nie bardzo widze tu pole do dyskusji. Lepiej zlamac przepis i narazic na wypadek pieszego, czy moze postapic formalnie zgodnie z przepisem narazajac go na najgorsze? Podobna sytuacja zdarza sie tez i na prawym pasie. Ty jedziesz lewym, puszczasz pieszego, ten przechodzi, a puszkarz jadacy prawym pasem trafia go. Wlasnie w takiej sytuacji ostatnio uczestniczylem jako... ten jadacy z prawej. Nie widzialem pieszego idacego, bo zaslanial mi go wolno jadacy samochod po lewej. Zahamowalem, nic sie nie stalo, ale strachu sie najadlem.

Kiedy wpuscic pieszego, a kiedy, mimo wszystko, dla jego dobra, nie wpuscic? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Kwestia wyczucia i doswiadczenia.

Data: 2015-05-10 14:11:43
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 10 maja 2015 17:19:22 UTC+2 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:
Kiedy wpuscic pieszego, a kiedy, mimo wszystko, dla jego dobra, nie wpuscic? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Kwestia wyczucia i doswiadczenia.

Moim zdaniem to jednak kwestia zdrowego rozsądku. Przepuszczanie w
każdym przypadku, żeby sobie zaimponować uprzejmością (sobie, bo pieszy
i tak przepuszczającego nie zapamięta, chyba że sąsiadka) to zbyt
rozsądne nie jest. A rozsądek podpowiada, że w przypadku gdy pieszy
wykazuje zdecydowanie chęć wejścia na jezdnię, to staramy się go jednak
przepuścić bo inaczej to może nam wleźć pod rower i kłopot gotowy, ale
gdy twardo stoi przy krawężniku, a na dodatek z tyłu jedzie samochód, to
zatrzymywanie się i zachęcanie go do przejścia może skończyć się tak jak
to Shrek przewiduje.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-10 17:58:57
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-10 17:18, Andrzej Ozieblo wrote:

Ale Shrek nie stosuje tego nagminnie!

Nagminnie nie, ale znaczenie częściej  niżbym sobie życzył - po prostu wciskam lekko hamulec przed przejęciem - jak mi światła w lusterku ciągle powiększają, to jak mi pieszy na siłę nie wchodzi, to przejeżdzam i tyle. Doświadczenie i logika podpowiada mi, że skoro ktoś nie reaguje na światła stop przed przejściem na sąsiednim pasie, to zatrzymywać się nie zamierza, więc zatrzymanie się i wypuszczenie delikwenta pod jadący samochód jest średnią przysługą.

Shrek.

Data: 2015-05-10 10:23:02
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 10 maja 2015 16:58:55 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:
On 2015-05-10 17:18, Andrzej Ozieblo wrote:

> Ale Shrek nie stosuje tego nagminnie!

Nagminnie nie, ale znaczenie częściej  niżbym sobie życzył -

Ależ Wy upraszczacie sprawę! Coś Wam się zwyczajnie wydaje - wydaje się Wam, że jesteście w stanie kogoś ochronić, bo włączacie myślenie i oceniacie sytuacją - nic bardziej mylnego!

po prostu wciskam lekko hamulec przed przejęciem - jak mi światła w lusterku ciągle powiększają, to jak mi pieszy na siłę nie wchodzi, to przejeżdzam i tyle.

O! Rewelacja! Zapewniam, że pieszy stojący przy przejściu doskonale wyczuwa to, że pojazd zbliżający się do przejścia ZWALNIA. A jak zwalnia, to jest to doskonały argument dla pieszego, by na przejście wkroczyć... Dobra, pieszy się jednak ogarnął i nie wszedł, ale stoi za nim drugi pieszy, może trzeci, który na przejście WLEZIE - jakie są szanse na to, że nie wszyscy odczytają zamiar kierowcy? Jakie są szanse na to, że kierowca odczyta zamiary kilku pieszych na raz?

Że co, że nie puszczam pieszego, by ktoś za mną go nie rozjechał, a robię to "zwalniając" ale "nie puszczając"? Czy nie zwiększam przez to szans na to, że to ja sam kogoś potrącę? Takie "zawahania" i chwile '"zastanowienie", to kwintesencja zachowania NIEPRZEWIDYWALNEGO, czyli najgorszego z możliwych.

Doświadczenie i logika podpowiada mi, że skoro ktoś nie reaguje na światła stop przed przejściem na sąsiednim pasie, to zatrzymywać się nie zamierza, więc zatrzymanie się i wypuszczenie delikwenta pod jadący samochód jest średnią przysługą.

Doświadczenie i logika wobec nieumiejętności czytania w myślach grupy ludzi (pieszy przed przejściem, kierowcy za i przed) do niczego się nie przydaje.

To co napisałeś, świadczy o tym, że jesteś na drodze NIEPRZEWIDYWALNY. Osobiście nienawidzę kierowców, którzy zaczynają "myśleć", a to ich "myślenie" prowadzi do "kombinowania", a kombinowanie prowadzi do zachowań "dziwnych" typu "zwalnia ale po co?" i właśnie nieprzewidywalności - nieprzewidywalność, to różne rodzaje zachowań w tej samej sytuacji.

Nienawidzę sytuacji gdy kierowca przed przejściem zwalnia, ale nie mnie przepuszcza - to zachowanie idiotyczne, bo kompletnie nie wiadomo co ten delikwent ma na myśli i co zrobi. Ja to "jakoś tam" zinterpretuję, ale drugi pieszy za mną zinterpretuje to przeciwnie i wlezie pod koła tego cholernego kierowcy - naprawdę już bym wolał gdyby ów kierowca z piskiem opon dodał przed przejściem gazu....

Przepisy są po to, by zachowania na drogach maksymalnie ustandaryzować - wszystko co jest "niestandardowe" (raz jadę zgodnie z przepisami, raz olewam przepisy by kogoś "teoretycznie" ochronić) rodzi ryzyko błędnej interpretacji przez innych uczestników ruchu drogowego. Gdyby żaden kierowca nie puszczał pieszych byłoby OK, gdyby wszyscy puszczali byłoby też OK. Ale wiemy doskonale, że jedni puszczają, a inni nie - i to jest argument za tym, by jednak dać pierwszeństwo pieszemu zbliżającemu się do przejścia - wtedy wszyscy musieliby ich puszczać i to byłoby zachowanie "standardowe" wymuszone przepisami. I tyle.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-10 11:00:42
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 10 maja 2015 18:39:14 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:
On 2015-05-10 19:23, Rowerex wrote:

>> Nagminnie nie, ale znaczenie częściej  niżbym sobie życzył -
>
> Ależ Wy upraszczacie sprawę! Coś Wam się zwyczajnie wydaje - wydaje się Wam, że jesteście w stanie kogoś ochronić, bo włączacie myślenie i oceniacie sytuacją - nic bardziej mylnego!

Rozumiem, że ty widząc w lusterku sciganta zatrzymujesz się i bezrefleksyjnie patrzysz jak piesi idą ci przed maską.

>> po prostu
>> wciskam lekko hamulec przed przejęciem - jak mi światła w lusterku
>> ciągle powiększają, to jak mi pieszy na siłę nie wchodzi, to przejeżdzam
>> i tyle.
>
> O! Rewelacja! Zapewniam, że pieszy stojący przy przejściu doskonale wyczuwa to, że pojazd zbliżający się do przejścia ZWALNIA.

No to musi być jakiś superpieszy. Bo jak jeżdzisz samochodem to zapewne wiesz, że delikatne dotknięcie hamulca powoduje świecenie stopów, ale

Zdefiniuj pojęcie "delikatne" - co jest "delikatne" dla Ciebie, a co dla innych kierowców - wtedy podyskutujemy. Podaj zakres w opóźnieniu w "m/s2", podaj zakres w nacisku na pedał hamulca w "N" - idę o zakład, że nie podasz tych wartości, bo nie potrafisz i nie umiesz.

Ja na na drodze staram się być przewidywalny i zachowywać się standardowo, co przed niczym mnie nie zabezpiecza - dokładnie PRZED NICZYM. Na drodze jest tyle zmiennych na które nie ma mam wpływu, że wolę być OK względem siebie o względem przepisów  - "jeśli nie wiesz jak się zachować, to zachowaj się przyzwoicie" jak mawiał klasyk, czyli zgodnie z przepisami, przynajmniej będziesz przewidywalny - a że przypadek i statystyka rządzi losem, cóż, ja nie mam na o wpływu, a mój umysł, ani żaden inny nie jest w stanie tego ogarnąć... Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-10 19:39:17
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-10 19:23, Rowerex wrote:

Nagminnie nie, ale znaczenie częściej  niżbym sobie życzył -

Ależ Wy upraszczacie sprawę! Coś Wam się zwyczajnie wydaje - wydaje się Wam, że jesteście w stanie kogoś ochronić, bo włączacie myślenie i oceniacie sytuacją - nic bardziej mylnego!

Rozumiem, że ty widząc w lusterku sciganta zatrzymujesz się i bezrefleksyjnie patrzysz jak piesi idą ci przed maską.

po prostu
wciskam lekko hamulec przed przejęciem - jak mi światła w lusterku
ciągle powiększają, to jak mi pieszy na siłę nie wchodzi, to przejeżdzam
i tyle.

O! Rewelacja! Zapewniam, że pieszy stojący przy przejściu doskonale wyczuwa to, że pojazd zbliżający się do przejścia ZWALNIA.

No to musi być jakiś superpieszy. Bo jak jeżdzisz samochodem to zapewne wiesz, że delikatne dotknięcie hamulca powoduje świecenie stopów, ale jeszcze zauważalnie nie hamujesz.


EOT. Bo widzę, że tu sami mistrzowie, co kawałek przepisu przeczytali, ale pomysleć już nie dali rady - jeśli się często z taką sytuacją nie spotykają, to prawdopodobnie jeżdzą samochodem albo bardzo mało, albo za granicą:(

Jeszcze raz polecam pod refleksję tą mapkę z wypadkami - te czerwone i czarne kropki, to w dużej mierze wielopasmowe ulice i przejścia bez świateł... W zasadzie trudno tam znaleźć przejście przez kilka pasów, gdzie kropki by nie było - a to dane za jeden rok...

Shrek.

Data: 2015-05-10 19:49:30
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-10 o 19:23, Rowerex pisze:

Przepisy są po to, by zachowania na drogach maksymalnie ustandaryzować - wszystko co jest "niestandardowe" (raz jadę zgodnie z przepisami, raz olewam przepisy by kogoś "teoretycznie" ochronić) rodzi ryzyko błędnej interpretacji przez innych uczestników ruchu drogowego. Gdyby żaden kierowca nie puszczał pieszych byłoby OK, gdyby wszyscy puszczali byłoby też OK. Ale wiemy doskonale, że jedni puszczają, a inni nie - i to jest argument za tym, by jednak dać pierwszeństwo pieszemu zbliżającemu się do przejścia - wtedy wszyscy musieliby ich puszczać i to byłoby zachowanie "standardowe" wymuszone przepisami.

Ale przepisy opisuja pewien teoretyczny model, nie sa w stanie przewidziec wszystkiego bo to jest niemozliwe. Zawsze trzeba wlaczyc myslenie, i w pewnych przypadkach postapic wbrew przepisom. Widac jestes malo doswiadczonym uczestnikiem ruchu drogowego. W swoim dlugim zyciu kierowcy i rowerzysty widzialem trzy potracenia opisane przez Shreka. W tym jeden smiertelny. Na wlasne oczy! Gdyby ten "przepisowy", ktory grzecznie zatrzymal sie by przepuscic pieszego, mial wiecej wyobrazni nie zatrzymalby sie lub w jakis sposob ostrzegl pieszego.

Zreszta, uderzmy sie w piers. I mnie sie czasem zdarzy pojechac pomimo stojacego prawego pasa. W rozmowach z kolegami, a wszyscy maja kilkadziesiat lat jezdzenia, dowiaduje sie, ze oni takze. To jedna z najbardziej niebezpiecznych sytuacji w ruchu miejskim.

Trzeba szanowac i przestrzegac przepisy. To oczywiste, ale trzeba tez miec glowe otwarta i w pewnych warunkach postapic niekonwencjonalnie. Nie tylko zreszta w ruchu drogowym.

Data: 2015-05-10 20:43:22
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-10 o 19:49, Andrzej Ozieblo pisze:
W dniu 2015-05-10 o 19:23, Rowerex pisze:

Przepisy są po to, by zachowania na drogach maksymalnie ustandaryzować
- wszystko co jest "niestandardowe" (raz jadę zgodnie z przepisami,
raz olewam przepisy by kogoś "teoretycznie" ochronić) rodzi ryzyko
błędnej interpretacji przez innych uczestników ruchu drogowego. Gdyby
żaden kierowca nie puszczał pieszych byłoby OK, gdyby wszyscy
puszczali byłoby też OK. Ale wiemy doskonale, że jedni puszczają, a
inni nie - i to jest argument za tym, by jednak dać pierwszeństwo
pieszemu zbliżającemu się do przejścia - wtedy wszyscy musieliby ich
puszczać i to byłoby zachowanie "standardowe" wymuszone przepisami.

Ale przepisy opisuja pewien teoretyczny model, nie sa w stanie
przewidziec wszystkiego bo to jest niemozliwe. Zawsze trzeba wlaczyc
myslenie, i

....i przewidzieć wszystko. Nie wiem, jak Wam się to udaje, ale bredzicie, jak potłuczeni. A najwygodniej jest pisać z perspektywy widza, że komuś zabrakło wyobraźni. Już samo to Was dyskwalifikuje z grona tak zwanych "doświadczonych kierowców".


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-10 12:50:21
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 10 maja 2015 20:35:19 UTC+1 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:
Czy to nie wystarczy by zakwalifikowac mnie do grona "doswiadczonych kierowcow"?

Statystyka - zwykła statystyka jednego z miliardów kierowców. W tym miejscu odezwałby się niejeden jeżdżący "szybko i bezpiecznie" z podobnym stwierdzeniem - jego statystyka będzie bez zarzutu , ale zachowanie na drodze będzie wołało o pomstę do nieba, a ilość punktów karnych będzie biła rekordy. To tak nie działa, że jednostka wyznacza standard - jednostka to jednostka, a życie sobie. Ilość wypadków na jednostkowego kierowcę jest tak mała, że nie jeden totalny pirat drogowy może napisać to samo....

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-10 22:24:36
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Rowerex pisze:

Statystyka - zwykła statystyka jednego z miliardów kierowców. W tym miejscu odezwałby się niejeden jeżdżący "szybko i bezpiecznie" z podobnym stwierdzeniem - jego statystyka będzie bez zarzutu , ale zachowanie na drodze będzie wołało o pomstę do nieba, a ilość punktów karnych będzie biła rekordy.

Z punktami karnymi tez kula w plot. Stracilem w zyciu niewiele. We Francji 0 (tam mozna stracic do 21), w Polsce - moze 2-3. Przez... od kiedy wprowadzono punkty. W tym 1 za parkowanie, nawiasem mowiac nieslusznie. :) I wlasnie statystyka swiadczy na moja korzysc. Aha, i w jezdzie samochodem i na rowerze, jak rowniez bedac pieszym - staram sie uzywac rozumu i niekonicznie postepowac zgodnie z przepisami. :)

I jeszcze dopisze jako pieszy. Gdybym po rozpoczeciu przejscia przez jezdnie z powodu uprzejmosci zatrzymujacego sie kierowcy, nie zatrzymal sie przed wejsciem na drugi "lewy" pas, niepotrzebnie wg. Ciebie, bo zgodnie z przepisami moglbym smialo przechodzic, juz bym tu niczego nie pisal. Tak na oko, ok. 10 razy. :) Nie, raczej 25-30. :)

Data: 2015-05-10 22:56:07
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-10 21:50, Rowerex wrote:

Statystyka - zwykła statystyka jednego z miliardów kierowców. W tym miejscu odezwałby się niejeden jeżdżący "szybko i bezpiecznie" z podobnym stwierdzeniem - jego statystyka będzie bez zarzutu , ale zachowanie na drodze będzie wołało o pomstę do nieba, a ilość punktów karnych będzie biła rekordy.

Z punktami też słabo - max jaki wyrobiłem to 3;)

Shrek.

Data: 2015-05-10 20:58:37
Autor: Liwiusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-10 o 20:43, johnkelly pisze:
W dniu 2015-05-10 o 19:49, Andrzej Ozieblo pisze:
W dniu 2015-05-10 o 19:23, Rowerex pisze:

Przepisy są po to, by zachowania na drogach maksymalnie ustandaryzować
- wszystko co jest "niestandardowe" (raz jadę zgodnie z przepisami,
raz olewam przepisy by kogoś "teoretycznie" ochronić) rodzi ryzyko
błędnej interpretacji przez innych uczestników ruchu drogowego. Gdyby
żaden kierowca nie puszczał pieszych byłoby OK, gdyby wszyscy
puszczali byłoby też OK. Ale wiemy doskonale, że jedni puszczają, a
inni nie - i to jest argument za tym, by jednak dać pierwszeństwo
pieszemu zbliżającemu się do przejścia - wtedy wszyscy musieliby ich
puszczać i to byłoby zachowanie "standardowe" wymuszone przepisami.

Ale przepisy opisuja pewien teoretyczny model, nie sa w stanie
przewidziec wszystkiego bo to jest niemozliwe. Zawsze trzeba wlaczyc
myslenie, i

...i przewidzieć wszystko. Nie wiem, jak Wam się to udaje, ale
bredzicie, jak potłuczeni. A najwygodniej jest pisać z perspektywy
widza, że komuś zabrakło wyobraźni. Już samo to Was dyskwalifikuje z
grona tak zwanych "doświadczonych kierowców".

To są doświadczeni z typu "ja szybko i bezpiecznie".

--
Liwiusz

Data: 2015-05-10 22:54:47
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-10 20:58, Liwiusz wrote:

...i przewidzieć wszystko. Nie wiem, jak Wam się to udaje, ale
bredzicie, jak potłuczeni. A najwygodniej jest pisać z perspektywy
widza, że komuś zabrakło wyobraźni. Już samo to Was dyskwalifikuje z
grona tak zwanych "doświadczonych kierowców".

To są doświadczeni z typu "ja szybko i bezpiecznie".

Pudło. Ja z tych co jeżdzą za szybko. Chociaż wcale nie szybciej niż reszta.

Shrek.

Data: 2015-05-10 23:06:24
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
Shrek pisze:

Pudło. Ja z tych co jeżdzą za szybko. Chociaż wcale nie szybciej niż reszta.

Bos Warszawiak, a w kazdym razie jezdzisz w Warszawie. :) Tam sie jezdzi szybciej i nerwowiej niz w reszcie Polski. Podobno, bo tak twierdza moje dzieci (sloiki :)) przeprowadzone z Krakowa do W-wy. Ja jezdze raczej wolno, choc nie jestem zawalidroga. Dozwolona predkosc + 10 - to moja dewiza. Biorac poprawke na licznik, ktory zawsze podwyzsza predkosc o jakies 3-5 km/h jest OK. Jako rowerzysta tez nie szaleje, ale to juz, niestety, ograniczenia wiekowe.

Data: 2015-05-10 21:35:06
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
johnkelly pisze:

...i przewidzieć wszystko. Nie wiem, jak Wam się to udaje, ale bredzicie, jak potłuczeni. A najwygodniej jest pisać z perspektywy widza, że komuś zabrakło wyobraźni. Już samo to Was dyskwalifikuje z grona tak zwanych "doświadczonych kierowców".

Macieju, cos Ci powiem. Jezdze samochodem od 38 lat. Regularnie. W tym ok. 8 lat za granica, glownie we Francji i Niemczech. Na rowerze jezdze od 55 lat, w tym regularnie od jakis 45. Tylko raz spowodowalem niegorozna stluczke i to z powodu problemow zdrowotnych. Nigdy nie spowodowalem powaznego wypadku z mojej winy. Czy to nie wystarczy by zakwalifikowac mnie do grona "doswiadczonych kierowcow"?

Data: 2015-05-11 08:21:55
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-10 o 21:35, Andrzej Ozieblo pisze:
johnkelly pisze:

...i przewidzieć wszystko. Nie wiem, jak Wam się to udaje, ale
bredzicie, jak potłuczeni. A najwygodniej jest pisać z perspektywy
widza, że komuś zabrakło wyobraźni. Już samo to Was dyskwalifikuje z
grona tak zwanych "doświadczonych kierowców".

Macieju, cos Ci powiem. Jezdze samochodem od 38 lat. Regularnie. W tym
ok. 8 lat za granica, glownie we Francji i Niemczech. Na rowerze jezdze
od 55 lat, w tym regularnie od jakis 45. Tylko raz spowodowalem
niegorozna stluczke i to z powodu problemow zdrowotnych. Nigdy nie
spowodowalem powaznego wypadku z mojej winy. Czy to nie wystarczy by
zakwalifikowac mnie do grona "doswiadczonych kierowcow"?

Nie. Bo piszesz bzdury.



Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-10 17:43:16
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-10 16:15, Rowerex wrote:

Napisz tak od serca, że jak widzisz w lewym lusterku zbliżające się
światła, to z lekkim sercem zatrzymujesz się przed przejściem i patrzysz
jak ci pieszy przechodzi przed maską wprost pod sciganta na lewym. Jeśli
tak napiszesz, to jesteś dla mnie psychopatą.

Teraz pierwszeństwo ma pieszy na przejściu - "na" oznacza, że musi na nie wejść pierwszy - gdyby taka interpretacja nie była prawdziwa, to nie rozważano by przepisów dającym pierwszeństwo pieszym "zbliżającym się" do przejścia..

Moim zdaniem to że pieszy nie ma pierwszeństwa "przed przejściem" to nadinterpretacja - po prostu przepisami okresla się pierwszeństwo pieszego na przejściu, bo niby gdzie indziej ma to sens - na chodniku, w kolejce do kasy, do baru?

Argument za "niepuszczaniem" pieszego na przejściu, bo ktoś może wyskoczyć z tyłu i go rozjechać jest dla mnie bzdurny

Nie z tyłu, bo to już rzeczywiście ekstremum, ale z sąsiedniego pasa (najczęściej lewego, gdzie jadą szybciej ode mnie).

Shrek.

Data: 2015-05-11 09:34:02
Autor: Olivander
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 10 maja 2015 16:15:30 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:
bo mu przecież zasłaniałeś tę "przeszkodę", a on może pomyśleć, że zwyczajnie
skręcasz, a nie omijasz, więc będzie pruł prosto i weźmie na maskę to co Ty
omijałeś...
Dodając do wietrzenia naszych polskich wsiowych kompleksów n/t Niemców: to prawdopodobnie właśnie dlatego niemiecki sposób wyprzedzania rowerzysty w mieście (gdzie nie słychać tego bardzo) i na pustej szosie za miastem (w ciszy słychać jak cholera i jak to pierwszy raz usłyszałem to niemal uciekłem do rowu ze strachu, takie to verrueckt/weird) polega na zwolnieniu niemal do tempa roweraka, a dopiero potem odbicie w lewo i wyminiecie z legalnym odstepem, zależnym od sytuacji, a poza terenem zabudowanym minimum 1,5m. Ewentualny glina z daleka widzi nie tylko odstęp, ale i czy w puszce błysną światła hamowania. A jak nie, to może kierowcę zatrzymać i z nim to przedyskutować. A nasze gliny raczej już by zatrzymały rowerzystę, by z nim przedyskutować z dziesięć dowolnie wybranych tematów. Np odstep od krawężnika, albo "niemanie" świateł w dzień, kask, wdzianko, numer ramy w bazie kradzionych itd.

Data: 2015-05-12 00:59:35
Autor: zbrochaty
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Shrek napisał:
Nie, nie jest - napisałem ci czemu. Na drogach jednopasmowych nie mam problemów z puszczaniem pieszych. Jak lewym pasem nic nie jedzie, też nie. Jak ktoś się zbliża w lewym lusterku, to naprawdę uwierz - nie dlatego się nie zatrzymuję, żeby oszczędzić te kilka sekund nie przepuszczając pieszego. Zdadzę ci tajemnicę - ja lubię przepuszczać pieszych, bo czasem lubię sobie potem zawinąć asfalt wokół kół przy ruszaniu - tak jestem taki dorosły dzieciak i sprawia mi to od czasu do czasu fan jak na dwójce dociągnę do czerwonego pola:P

Zaciekawiles mnie, bo mam troche mocniejszy silnik, ale do czerwonego pola dojezdzam niezmiernie rzadko, gdyz sytuacja na drodze prawie nigdy tego nie wymaga. Dzis zrobilem test wjezdzajac na pusta autostrade, wcisnalem na dwojce do czerwonego pola i mialem nieco ponad 120km/h.
Biedny ten rowerzysta, ktorego doganiasz i mijasz z rykiem 2,5m od niego, dodajesz mu zapewne pewnosci i otuchy i utwierdzasz w przekonaniu, ze jednak rowerzysci powinni poruszac sie po asfalcie.
Biedna ta osoba, ktora probuje przejsc z dala od zebry (ma prawo) i zle oceni predkosc (powinna byc 50)
Potem dojezdzasz do nastepnego skrzyzowania, a przed toba jedzie inny Shrek i widzi w lusterku, ze zblizasz sie tak szybko, ze jednak decyduje sie przejechac tuz przed pieszym na zebrze, aby uratowac mu zycie, bo ten Shrek z tylu normalnie moglby go zabic.
Fajne uczucie i dzwiek jak ponad 200KM od basowego bulgotu przegodzi na wysokie obroty i wciska w fotel, ale do k... nedzy nie jestem dzieckiem, moge bez tego zyc.
Chyba dobrze, ze maja zabierac prawko za przekroczenie ponad 50km/h w zabudowie

Data: 2015-05-12 17:02:09
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-12 09:59, zbrochaty@gmail.com wrote:

Zaciekawiles mnie, bo mam troche mocniejszy silnik, ale do czerwonego pola dojezdzam niezmiernie rzadko, gdyz sytuacja na drodze prawie nigdy tego nie wymaga. Dzis zrobilem test wjezdzajac na pusta autostrade, wcisnalem na dwojce do czerwonego pola i mialem nieco ponad 120km/h.

U mnie odcinaka przy 130 na trójce - na dwójce pewne przy 90, ale sztuka jest, żeby ci nie odcinało, bo to nie rajdówka gdzie da się trzymać na odcince - po prostu odcina i już - szarpnięcie i dalej bez paliwa. Trzeba (chyba) zredukować i od nowa, żeby zaczął paliwo podawać. Także początek czerwonego pola na dwójce to pewnie koło 70. Ale to OT się robi.

Biedny ten rowerzysta, ktorego doganiasz i mijasz z rykiem 2,5m od niego

Przecież nie robię tego jak nie mam gdzie, ani po nocy;) Bez przesady - nie wyłączam myślenia.

dodajesz mu zapewne pewnosci i otuchy i utwierdzasz w przekonaniu, ze jednak rowerzysci powinni poruszac sie po asfalcie.

Daj już spokój - lubię rowerzystów i naprawdę ich nie straszę:P Sam dużo roweruję (ostatnio mniej bo kupiłem motocykl), więc czuje z nimi nić porozumienia.;)

Biedna ta osoba, ktora probuje przejsc z dala od zebry (ma prawo) i zle oceni predkosc (powinna byc 50)

Naprawdę - prędkośc na czerwonym polu na odcince nie odbiega od średniej z jaką poruszają się inne pojazdy - tak przekraczam, tak wiem, że nie powinienem, nie - nie jestem hipokrytą, który będzie pisał, że jest święty - nie jestem.

Potem dojezdzasz do nastepnego skrzyzowania, a przed toba jedzie inny Shrek i widzi w lusterku, ze zblizasz sie tak szybko, ze jednak decyduje sie przejechac tuz przed pieszym na zebrze, aby uratowac mu zycie, bo ten Shrek z tylu normalnie moglby go zabic.

Przestań już mi imputować. To że szbciej ruszyłem, nie oznacza, że zapierdalam 120 do następnych świateł i hamuję na ostatnich 10 metrach.

Fajne uczucie i dzwiek jak ponad 200KM od basowego bulgotu przegodzi na wysokie obroty i wciska w fotel, ale do k... nedzy nie jestem dzieckiem, moge bez tego zyc.

Ano fajne. Ano można bez tego żyć. Bez wielu rzeczy można...

Chyba dobrze, ze maja zabierac prawko za przekroczenie ponad 50km/h w zabudowie

Ja akurat jestem zdania, że średnio fajnie - ale nie dlatego, żebym był systemowo przeciw, ale będzie to na zasadzie loterii. W tunelu pod Wisłostradą większość jeździ w okolicach 100, więc należałoby zabrać większości... Tak naprawdę to nie będzie to traktowane jako nieuchronna kara, a jak pech. Jestem za weryfikacją ograniczeń, a następnie ich egzekwowaniem - tylko takim realnym, nie wyrywkowym, bo wyrywkowe ich egzekwoanie w zasadzie nie zmienia nic - ludzie traktują to po prostu w kategorii pecha - ot przydrożne zbóje ich złupiły - zdarza się od średniowiecza, przynajmniej obecnie nie mordują i nie gwałcą;) Raczej wolałbym, żeby się wzięli właśnie za wyprzedzających na pasach.

No dobra - widzę, że juz mnie zaszufladkowałeś jako "wariata drogowego" bo potrafi do 70 na dwójce dojść i z tego wywnioskowałeś, że ogólnie zapierdalam, straszę rowerzystów i staruszki, przed światłami zatrzymuję się na samej linii zatrzymania a tarcze mi po takim manewrze lśnią własnym światłem - z tym nie dyskutuje, bo po prostu już wiesz lepiej.

A teraz powiedz uczciwie wprost to, czego nikt nie chce potwierdzić. Całość posta powyżej możemy pominąć, bo to w zasadzie OT mający więcej wspólnego z (ideowym na szczęście, nie realnym) dżihadem puszkowo dwupedalskim, gdzie _akurat_ pisałem z pozycji puszkarza (a naprawdę nie jest tak, że zmieniając dwa kółka na cztery zmieniam się w pana Hida;), niż z realną dyskusją opartą na faktach:

Dojeżdżasz do przejścia przed wielopasmową ulicę. Przy przejściu stoi sobie ludzik - stoi, nie wchodzi - po prostu stoi (oczywiście w wiadomym celu - nie stoi od czapy, ale chce przejść, więc dyskusję po co tam stoi pomińmy - Ockham twierdzi, że wiadomo, on wie, ty wiesz, ja wiem, pieszy też - nie ma pola do dyskusji - stoi bo chce przejść na drugą stronę). Faktem jest, że na razie stoi, na siłę nie wchodzi, więc trzymajmy się tego faktu. Rzucasz okiem w lewe lusterko i widzisz osobnika jadącego o powiedzmy 20 km/h szybciej niż ty (jak ci to ułatwi sprawę możemy uznać że jest zielony, ma śmieszne uszy i przypomina postać z kreskówki). Ponieważ widzisz, że jedzie szybciej, więc domyślasz się (a nawet nie domyslasz, bo czasu na analizę specjalnie nie ma - po prostu "wiesz" - jak każdy kierowca co nawinął więcej niż powiedzmy 15kkm), że nawet jakby chciał (a nic nie wskazuje takiego zamiaru), to może mieć problemy z zatrzymaniem się przed przejściem. Jedzie o 20 km/h szybciej niż ty, więc zupełnie instynktownie wiesz (a fizyka w razie czego potwierdza), że drogę hamowania łącznie z podjęciem decyzji (on jeszcze nie wie) może mieć około dwukrotnie dłuższą. Pomińmy motywację osobnika zapieprzającego, bo to temat osobny i nic nie wnoszący do faktów - co robisz?

A - Zatrzymujesz się i w razie "W" zeznajesz jak było (może jeszcze podkreślisz, że widziałeś a chuj się nie zatrzymał) i cieszyś się, że w wyniku twojej prawej postawy koleś dostał rok w zawieszeniu na dwa i zabrali mu na dwa lata prawo za zabicie pieszego?

B - przejeżdzasz i rzucasz pod nosem kurwą w stronę postaci z bajki animowanej, a pieszy przechodzi za wami, być może myśląc sobie jakie to buraki z tych kierowców.

Proszę odpowiedz, a nie odpisuj na inne akapity pomijając meritum sprawy. Nie mieszajmy do tego ideologi - fakty są jakie są i niestety nie zawsze da się postępować "biało" w mocno szarawym, a nie czarnobiałym świecie. A dobrymi chęciami czasem piekło jest wybrukowane... Nie liczy się dlaczego on zapieprzał, nie liczy się czy by się zatrzymał gdyby nie zapieprzał, prawdę mówiąc nie liczy się też specjalnie czy rzeczywiście prawo nakazuję przepuścić pieszego dopiero jak wejdzie, czy jak już stoi przy przejściu (ja osobiscie wybieram bramkę nr dwa). Liczą się tylko fakty i twoja decyzja - to jak? Odpiszesz, czy raczej pominiesz ten akapit, bo średnio wygodny? No więc jak A czy B?

Shrek.

Data: 2015-05-14 03:44:33
Autor: Olivander
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
khem, khem, nie chcę się wtryniać w wasze własne teoretyzujące toczenie piany

ale osobiście, gdy dojeżdżam (i furą, i rowerem) do trefnego
miejsca, np. do pieszego przy przejściu, który MOŻE ruszyć
(alb do zielonej strzałki, albo krzyżówki, albo torów, albo)
to patrzę DO PRZODU, przed siebie i dbam żebym to JA nie nabroił.

Nie rozglądam się, nie zerkam po lusterkach i nie dbam o całą resztę tego złego świata. Może mam za mało Zen. Dopuszczam że jestem tępszy niż niektóre zarozumialce/geniusze. Ale PRAWO
jest dla wszystkich. Nawet takich jak ja, niegodnych.

Słowem dbam bym nie zabił. Nie o to by inni nie zabijali.
U shalt not kill - NOT - u shalt care for the daisies

Data: 2015-05-16 17:10:41
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-14 12:44, Olivander wrote:
khem, khem, nie chcę się wtryniać w wasze własne teoretyzujące toczenie piany

ale osobiście, gdy dojeżdżam (i furą, i rowerem) do trefnego
miejsca, np. do pieszego przy przejściu, który MOŻE ruszyć
(alb do zielonej strzałki, albo krzyżówki, albo torów, albo)
to patrzę DO PRZODU, przed siebie i dbam żebym to JA nie nabroił.

Nie rozglądam się, nie zerkam po lusterkach i nie dbam o całą
resztę tego złego świata. Może mam za mało Zen. Dopuszczam że
jestem tępszy niż niektóre zarozumialce/geniusze. Ale PRAWO
jest dla wszystkich. Nawet takich jak ja, niegodnych.

Słowem dbam bym nie zabił. Nie o to by inni nie zabijali.
U shalt not kill - NOT - u shalt care for the daisies

Zaraz powiesz, że teoretyzuję, ale takie podejście (patrze przed siebie, nie rozpraszam się lusterkami, jak nie zmieniam pasa, zakładam że inni jadą zgodnie z przepisami i ogólnie co robią ONI to nie moja broszka), to etap zaraz po tym jak, odbierzesz prawo jazdy - i ciężko się dziwić - nikt się z kierownicą w ręku nie urodził a przez pierwszy 1000km to uczysz się jeszcze jak prawidłowo biegi zmieniać i na lusterka "czasu procesora" nie starcza..

Jeśli nie jesteś jakimś tragicznym kierowcą, to po jakiś 15 kkm powinieneś już prawie odruchowo ogarniać lusterka i z grubsza ogolną sytuację wokół ciebie. Po kilkudziesięcu masz automatyczną "detekcję" zachowań, nawet nie sygnalizowanych kierunkami, światłami czy ogólnie niczym, ale w miarę oczywistych, że właśnie za chwilę się wydarzą (jak właśnie, że skoro ktoś nie hamuje, to znaczy że się nie zatrzyma). Po prostu wiesz i tyle - nie analizujesz, nie teoretyzujesz - po prostu wiesz..

Zresztą na każdym kursie doszkalającym czy to bezpiecznej jazdy defensywnej, czy "agresywnej", czy puszką czy moto tłuką do łba, że podstawa to obserwować co się dzieje wokół i przewidywać. Więc nie zgodzę się z tobą, że prawidłowe podejście to - skoro nie zmieniam pasa, to jadę jak koń dorożkarski z klapkami na oczach, żeby się nie rozpraszać.

Kurde ciężki życie - na grupie samochodowej wyzywają mnie od dwupedałów, na rowerowej traktują jako puszkarza, więc wroga. Skąd u was tyle chęci walki;)

Shrek.

Data: 2015-05-16 14:53:55
Autor: Olivander
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 16 maja 2015 17:10:34 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
na grupie samochodowej wyzywają mnie od dwupedałów
'abo męska jest tyko manualna skrzynia biegów,
a w automacie jeżdżom ino cieniasy' ;-)

Ale 'zawołowana iluzja', że jeszcze wożę zielony listek - bardzo mi się podoba.
Ech, bardzo bym chciał znów mieć tyle lat. Może za dużo jeżdżę za granicą, dlatego jestem taki nieprzystosowany do polskiej rzeczywistości drogowej?

Data: 2015-05-17 08:43:42
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-16 23:53, Olivander wrote:
W dniu sobota, 16 maja 2015 17:10:34 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
na grupie samochodowej wyzywają mnie od dwupedałów
'abo męska jest tyko manualna skrzynia biegów,
a w automacie jeżdżom ino cieniasy' ;-)

Ale 'zawołowana iluzja', że jeszcze wożę zielony listek - bardzo mi się podoba.
Ech, bardzo bym chciał znów mieć tyle lat. Może za dużo jeżdżę za granicą, dlatego jestem taki nieprzystosowany do polskiej rzeczywistości drogowej?

Tam była wymieniona też druga możliwość. Jeśli to co piszesz to prawda, to po prostu jesteś beznadziejnym kierowcą:P

Shrek.

Data: 2015-05-20 04:31:45
Autor: Olivander
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu niedziela, 17 maja 2015 08:43:33 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
po prostu jesteś beznadziejnym kierowcą:P
To całkiem możliwe. Dlatego nie świruję, jeżdżę tak, żeby nawet mimo bycia złym kierowcą - nie zabić. Czy inni zabijają czy nie - nie może być ważniejsze niż czy JA zabijam. Tu i Teraz, pamiętaj by to co robisz było tym co robisz.

Zakładanie, że jest się świetnym kierowcą (oraz że wszyscy inni są co prawda znacznie gorsi, ale wciąż świetni) uważam za cholernie niebezpieczne, a poza tym dokładnie to właśnie mówił Rain Man.. Też jesteś an excellent driver?

Data: 2015-05-20 17:08:08
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-20 13:31, Olivander wrote:
W dniu niedziela, 17 maja 2015 08:43:33 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
po prostu jesteś beznadziejnym kierowcą:P
Tu i Teraz, pamiętaj by to co robisz było tym co robisz.

Stare chińskie przysłowie mówi, że jeśli teraz coś robisz, to znaczy to, że robisz to teraz:P Ale o co ci chodzi to ja nie wiem.

Zakładanie, że jest się świetnym kierowcą (oraz że wszyscy inni są co prawda znacznie gorsi, ale wciąż świetni) uważam za cholernie niebezpieczne, a poza tym dokładnie to właśnie mówił Rain Man.. Też jesteś an excellent driver?

A skąd - uważam, że w kraju, gdzie 99,X% kierowców rodzaju męskiego jeżdzi znacznie lepiej od średniej a jednak większość kierowców stanowią faceci, to wręcz z aksjomatu wychodzi, że muszę jeździć słabiej:P

A tak na poważnie - nie, nie jestem doskonałym kierowcą. Być może nie najgorszym, choć najlepszym też z pewnością nie. Ciężko stwierdzić, bo kryteria są dość rozmyte - pewnie mam umiejetności większe niż przecietna kobieta (bez obrazy dla nikogo), jednocześnie zdaję sobie sprawę, że ta przeciętna kobieta prowadzi zapewne bezpieczniej niż ja. Zdaję sobie również sprawę, że są panie, które umiejętnościami by mnie zawstydziły tak że bym swojej męskiej dumy nie pozbierał;)

Dużo pokory dało mi ponowne zdawanie prawka (spoko - dorabiałem nową kategorię, a nie za punkty;). Wtedy możesz popatrzyć z dystansem na to czego w swojej jeździe nie zauważałeś, bo ci instruktor od razu mówi i jak trzeba to kurwami rzuca. Może właśnie dlatego po zdanym egzaminie zrobiłem to, co planowałem od dawna - czyli poszedłem na jazdy doszkalające (zarówno ze starej jak i nowej kategorii). Uwierz mi, że po nawinięciu 80 tysięcy dalej jest się czego uczyć. A zaczynają od tego, co Ci pisałem na początku. Tłuką ci do łba - obserwuj i wyciągaj wnioski. Na początek możesz sobie nawet w myślach mówić co inni uczestnicy zrobią - po jakimś czasie będziesz sporą część zachowań "widział" podświadomie. Jak nie będziesz umiał przewidywać co zrobią inni... to zawsze zostaniesz kiepskim kierowcą. Możesz się nie zgadzać, ale to nie moja teoria, a ludzi którzy uczą innych. I to nie tych co nie potrafią jeździć i chcą nauczyć się jak przejechać trasę egzaminacyjną, a tych co chcą jeździć lepiej i są gotowi za to bez przymusu zapłacić. Jakoś bardziej skłaniam się ku ich wersji, niż twojej, że należy patrzeć przed maskę, a co zrobią inni to ich zmartwienie. Zresztą zapytaj dowolnego instruktora - może być nawet "nauczania początkowego".

Shrek.

Data: 2015-05-27 07:29:41
Autor: Olivander
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 20 maja 2015 17:08:08 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
> Tu i Teraz, pamiętaj by to co robisz było tym co robisz.
Stare chińskie przysłowie mówi, że jeśli teraz coś robisz, to znaczy to, że robisz to teraz:P Ale o co ci chodzi to ja nie wiem.
A mi mówiłeś żem kiep. Mój tekst (reguła buddystów wielu sekt) znaczy, w dowolnym tłumaczeniu dla ciebie, że jak jedziesz, to jedź by dojechać.  A nie np. (wśród wielu innych) by demonstrować, że masz niezłą furę, albo że cię stać na mandat i łapówkę, albo że przy okazji obejrzysz
panienki i krajobrazy, odbierzesz kilka telefonów i zadbasz by owi inni
nie robili wypadków.

> Też jesteś an excellent driver?
Jak nie będziesz umiał przewidywać co zrobią inni... to zawsze zostaniesz kiepskim kierowcą.
O mighty! Aka aka! Ja nie umiem zgadnąć nawet ile wypadnie w totka,
a ty zgadujesz co myślą i zrobią inni ludzie. Wow, szacun.

Data: 2015-05-27 17:59:47
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-27 16:29, Olivander wrote:

Tu i Teraz, pamiętaj by to co robisz było tym co robisz.
Stare chińskie przysłowie mówi, że jeśli teraz coś robisz, to znaczy to,
że robisz to teraz:P Ale o co ci chodzi to ja nie wiem.
A mi mówiłeś żem kiep. Mój tekst (reguła buddystów wielu sekt) znaczy,
w dowolnym tłumaczeniu dla ciebie, że jak jedziesz, to jedź by dojechać.

Aha - spoko - staram się;)

A nie np. (wśród wielu innych) by demonstrować, że masz niezłą furę,

Nie specjalnie dobrą.

albo że przy okazji obejrzysz
panienki i krajobrazy, odbierzesz kilka telefonów i zadbasz by owi inni
nie robili wypadków.

Tak, tak... Nie przesadzaj - używanie lusterek nie przekracza możliwości nawet przeciętnego kierowcy. Ogarnięcie faktu, że jak nie hamuje, to znaczy że raczej się nie zatrzyma też nie.

Też jesteś an excellent driver?
Jak nie będziesz umiał przewidywać co zrobią inni...
to zawsze zostaniesz kiepskim kierowcą.
O mighty! Aka aka! Ja nie umiem zgadnąć nawet ile wypadnie w totka,
a ty zgadujesz co myślą i zrobią inni ludzie. Wow, szacun.

Spoko - patrz tylko przed siebie, nie rozglądaj się na boki i licz na to, że inni zawsze jadą zgodnie z przepisami. I pamiętaj - nie patrz  w lusterka, to rozprasza. Jak ktoś mówi, że używa i innym poleca, to robi to na złość - patrzenie w lusterka zabija. Fizyka też jest przereklamowana - to że ktoś nie hamując nie może się zatrzymać to bzdura - widać to czasem na latarniach i innych elementach krajobrazu.

Tylko nie pisz proszę że prawdziwi buddyści nie patrzą w lusterka.

Shrek.

Data: 2015-05-28 05:22:21
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu środa, 27 maja 2015 16:29:44 UTC+2 użytkownik Olivander napisał:
W dniu środa, 20 maja 2015 17:08:08 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:

> Jak nie będziesz umiał przewidywać co zrobią inni... > to zawsze zostaniesz kiepskim kierowcą. O mighty! Aka aka! Ja nie umiem zgadnąć nawet ile wypadnie w totka,
a ty zgadujesz co myślą i zrobią inni ludzie. Wow, szacun.

Wbrew pozorom, to nie jest takie niemożliwe. A przynajmniej - da się
zgadnąć, czy kierowca Cię widzi i puści, czy tylko patrzy ogólnie
w Twoim kierunku i może pójść na kolizję. Gorzej z pieszymi...

Data: 2015-05-28 07:29:10
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 28 maja 2015 14:22:22 UTC+2 użytkownik rmikke napisał:
Jak nie będziesz umiał przewidywać co zrobią inni... to zawsze
zostaniesz kiepskim kierowcą.

O mighty! Aka aka! Ja nie umiem zgadnąć nawet ile wypadnie w
totka, a ty zgadujesz co myślą i zrobią inni ludzie. Wow, szacun.

Wbrew pozorom, to nie jest takie niemożliwe. A przynajmniej - da się zgadnąć, czy kierowca Cię widzi i puści, czy tylko patrzy ogólnie w
Twoim kierunku i może pójść na kolizję. Gorzej z pieszymi...

Zgadnąć, to raczej nieadekwatne słowo, ale przewidywać to już tak..
Przewidywanie i zasada ograniczonego zaufania to jedne z najważniejszych
sposobów na uniknięcie większości trudnych i niebezpiecznych sytuacji na
drodze. No, ale niestety wszystkiego przewidzieć się nie da, no i
przewidywanie to nie pewność...

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-28 17:42:52
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-28 16:29, Piotr Ratyński wrote:

Zgadnąć, to raczej nieadekwatne słowo, ale przewidywać to już tak..
Przewidywanie i zasada ograniczonego zaufania to jedne z najważniejszych
sposobów na uniknięcie większości trudnych i niebezpiecznych sytuacji na
drodze. No, ale niestety wszystkiego przewidzieć się nie da, no i
przewidywanie to nie pewność...

Oczywiście - wszystkiego nie. Tylko że przedpisca Olivander propaguje patrzenie przed siebie i nie rozpraszanie się lusterkami. Co więcej twierdzi on wręcz, że jednoczesne prowadzenie samochodu, korzystanie z lusterek i skojarzenie faktu że jak ktoś nie hamuje to raczej się nie zatrzyma przerasta ludzkie możliwości. W związku z tym twierdzę, że jest on wyjątkowo dupnym kierowcą, skoro nie potrafi ogarnąć tego, co większość po kilkudziesięciu kkm robi niemal z automatu.

Naprawdę nie rozumiem, jak można pisać że prawidłowa postawa za kierownicą to gapienie się przed siebie i manie w d4 całego otoczenia. I jeszcze się tym chwalić.

Shrek.

Data: 2015-05-28 18:08:07
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Thu, 28 May 2015 17:42:52 +0200, Shrek napisał(a):

Naprawdę nie rozumiem, jak można pisać że prawidłowa postawa za
kierownicą to gapienie się przed siebie i manie w d4 całego otoczenia. I
jeszcze się tym chwalić.
No jak nie moĹźna? MoĹźna. Po prostu masz wszystko w d4. DuĹźo osĂłb tak ma.



--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-05-28 22:18:44
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-28 20:08, Piotr Rogoza wrote:
Dnia Thu, 28 May 2015 17:42:52 +0200, Shrek napisał(a):

Naprawdę nie rozumiem, jak można pisać że prawidłowa postawa za
kierownicą to gapienie się przed siebie i manie w d4 całego otoczenia. I
jeszcze się tym chwalić.
No jak nie moĹźna? MoĹźna. Po prostu masz wszystko w d4. DuĹźo osĂłb tak ma.


Znaczy, Ĺźe ja mam wszystkich w D4? ;)

Shrek.

Data: 2015-05-29 00:58:47
Autor: Olivander
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
humanitarnie przejedzie babkę z wózkiem, by ją niehumanitarnie nie orzejechał inny, gorszy buc?

Data: 2015-05-29 13:33:31
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-29 09:58, Olivander wrote:
humanitarnie przejedzie babkę z wózkiem, by ją niehumanitarnie nie orzejechał inny, gorszy buc?

Normalnie witki opadają.

Niech się otwarcie wpiszą ci, co widząc (trzymajmy się twojej wersji) babkę z wózkiem _stojącą_ przy przejściu i zbliżającego się lewym pasem ściganta w lusterku, który nie przejawia objawów ani zamiaru hamowania, świadomie się zatrzymają, zapraszając "babkę z wózkiem" pod maskę ściganta. Jak dla mnie tacy ludzie są psychopatami. No śmiało - przyznawać się;)

Ty akurat nie musisz nic pisać, bo ty uważasz, że zerknięcie w lusterko i stwierdzenie, że kolo obok ciebie nie hamuje wymaga nadludzkich możliwości i jeszcze się swoją ułomnoscią chwalisz publicznie, więc automatycznie się nie łapiesz. Ty nie staniesz przed możliwością podjęcia jakiejkolwiek decyzji - całą sytuację przegapisz, po fakcie stwierdzisz "to była chwila, on pojawił się znikąd, nic nie mogłem zrobić"... i dalej będziesz się uważał za dobrego kierowcę. Ty zachowałeś się zgodnie z przepisem, a sytuację drogową masz w d4, bo to nie twój problem, co się wokół ciebie dzieje - niech się inni martwią. Ważne, że ty jesteś święty i dupę masz przepisem krytą. Więc skoro pasa nie zmieniasz, to na lusterko czasu słabego procesora w twojej czaszce szkoda. W sumie jak masz aż tak ograniczone zasoby, że nie dajesz rady ogarnąć sytuacji poza widokiem przed własną maską, to akurat w twoim przypadku może to być dobra strategia. Ale większości kierowców ogarnięcie lewego lusterka aż takich problemów nie sprawia, więc nie mierz wszystkich swoją krótką miarką.


Shrek.

Data: 2015-05-28 23:21:37
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu czwartek, 28 maja 2015 20:09:19 UTC+2 użytkownik Piotr Rogoza napisał:

No jak nie można? Można. Po prostu masz wszystko w d4. Dużo osób tak
 ma.

Byle poruszali się zgodnie z przepisami to są mało groźni, najgorzej jak
spotyka się kierowcę, który z powodu tego, że ma wszystko w doopie, na
trzy możliwości jakie ma do wyboru, wynajduje czwartą tą absolutnie
niemożliwą do przewidzenia dla zdrowego rozsądku.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-30 02:35:04
Autor: Piotr Ratyński
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu piątek, 29 maja 2015 13:33:24 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
Niech się otwarcie wpiszą ci,[...]

Otwarcie myślę, że możecie już skończyć, bo siebie nie przekonacie, a
dla innych takie przepychanie nie jest zbyt ciekawe. Zdrowy rozsądek
powinien nie pozwolić przejechać babki z wózkiem i to obojętnie czy jest
na pasach czy nie, ale również powinien zareagować i nie pozwolić jej
wejść pod samochód "ściganta" i tyle. Żeby jednak ten zdrowy rozsądek
mógł działać, to kierowca samochodu powinien używać lusterka, chyba że
ma inny sposób na ogarniecie aktualnej sytuacji drogowej. Ktoś kto ma w
nosie to co się dzieje na drodze, poza tym, że on ma prawo robić to co
robi, zdrowego rozsądku nie używa i można też tak jeździć, ale często
niezbyt długo, bo nie jest się samemu na drodze.
Przy pasach bez sygnalizacji świetlnej nagminne jest wykorzystywanie
tego, że ktoś zwalnia i wyprzedzanie go, jest oczywiste, że tego robić
nie wolno, ale nie branie pod uwagę tego, że tak się dzieje, zbyt mądre
nie jest. Rozsądny pieszy powinien taka sytuację sam ogarnąć, ale często
jest niestety zasłonięty, no i nie nie każdy jest rozsądny.
Moim zdaniem wszystko to należy brać pod uwagę i dostosować nasze
zachowanie do tego co się dzieje, pomimo, że się nie musi.

--
Piotr Ratyński

Data: 2015-05-16 17:15:51
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Sat, 16 May 2015 17:10:41 +0200, Shrek napisał(a):


Kurde ciężki życie - na grupie samochodowej wyzywają mnie od dwupedałów,
na rowerowej traktują jako puszkarza, więc wroga. Skąd u was tyle chęci
walki;)
Taka natura ludzka a co dopiero pisanie w internecie.




--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-05-14 05:14:03
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 12 maja 2015 17:02:06 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:

Dojeżdżasz do przejścia przed wielopasmową ulicę. Przy przejściu stoi sobie ludzik - stoi, nie wchodzi - po prostu stoi (oczywiście w wiadomym celu - nie stoi od czapy, ale chce przejść, więc dyskusję po co tam stoi pomińmy - Ockham twierdzi, że wiadomo, on wie, ty wiesz, ja wiem, pieszy też - nie ma pola do dyskusji - stoi bo chce przejść na drugą stronę). Faktem jest, że na razie stoi, na siłę nie wchodzi, więc trzymajmy się tego faktu. Rzucasz okiem w lewe lusterko i widzisz osobnika jadącego o powiedzmy 20 km/h szybciej niż ty (jak ci to ułatwi sprawę możemy uznać że jest zielony, ma śmieszne uszy i przypomina postać z kreskówki). Ponieważ widzisz, że jedzie szybciej, więc domyślasz się (a nawet nie domyslasz, bo czasu na analizę specjalnie nie ma - po prostu "wiesz" - jak każdy kierowca co nawinął więcej niż powiedzmy 15kkm), że nawet jakby chciał (a nic nie wskazuje takiego zamiaru), to może mieć problemy z zatrzymaniem się przed przejściem. Jedzie o 20 km/h szybciej niż ty, więc zupełnie instynktownie wiesz (a fizyka w razie czego potwierdza), że drogę hamowania łącznie z podjęciem decyzji (on jeszcze nie wie) może mieć około dwukrotnie dłuższą. Pomińmy motywację osobnika zapieprzającego, bo to temat osobny i nic nie wnoszący do faktów - co robisz?

A - Zatrzymujesz się i w razie "W" zeznajesz jak było (może jeszcze podkreślisz, że widziałeś a chuj się nie zatrzymał) i cieszyś się, że w wyniku twojej prawej postawy koleś dostał rok w zawieszeniu na dwa i zabrali mu na dwa lata prawo za zabicie pieszego?

B - przejeżdzasz i rzucasz pod nosem kurwą w stronę postaci z bajki animowanej, a pieszy przechodzi za wami, być może myśląc sobie jakie to buraki z tych kierowców.

Jeśli o mnie chodzi, to moje zachowanie zależy od zupełnie czego
innego, niż zapierdalacz za mną. Zakładam, że pieszy nie zamknie oczu
i gościa zobaczy.

Natomiast jeśli oprócz rzeczonego zapierdalacza nic za mną nie jedzie,
a pieszy sprawia wrażenie przytomnego, mogę się nie zatrzymać kiedy
uznam, że pieszy mnie (nas, bo jeszcze zapierdalacz) widzi i czeka,
aż przejadę/przejedziemy. Bo pieszemu w tej sytuacji więcej czasu
zajmie uwierzenie, że go przepuszczam, niż poczekanie, aż przejadę.

Data: 2015-05-16 20:10:42
Autor: Jacek Maciejewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Tue, 12 May 2015 17:02:09 +0200, Shrek napisał(a):

No więc  jak A czy B?
Prawo i życie dosyć odrębnymi drogami chadzają. Więc nie odkrywasz
Ameryki że w każdej sytuacji masz się posługiwać rozumem i zasadą
mniejszej szkody.


--
Jacek
Dziesięć przykazań ma 279 słów.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych  1300 słów.
Dyrektywa UE w sprawie przewozu cukierków karmelkowych - 25 911 słów.

Data: 2015-05-16 22:01:10
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-16 20:10, Jacek Maciejewski wrote:

No więc  jak A czy B?
Prawo i życie dosyć odrębnymi drogami chadzają. Więc nie odkrywasz
Ameryki że w każdej sytuacji masz się posługiwać rozumem i zasadą
mniejszej szkody.

No widzisz, a niektórzy to negują i w imię zasad wpuściliby (a w zasadzie wystawiliby, bo rozmawiamy o sytuacji gdzie pieszy na razie stoi i nie wchodzi na przejęcie) pieszego prosto pod maskę samochodu, po którym widać, że przed przejściem nie hamuje. Co więcej dziwi ich, że inni mają przed tym opory... Choć może nie, wszak jak przychodzi do przyznania tego wprost, że mieliby jednak tak postąpić, to jakoś dziwnie zamilkli - może też tak robią? Jak zawsze zdrowy rozsądek przede wszystkim. Wszystkim polecam.

Shrek

Data: 2015-05-12 18:48:42
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik

....
Chyba dobrze, ze maja zabierac prawko za przekroczenie ponad 50km/h w zabudowie
-- -
Szczególnie jak Ci postawią znak terenu zabudowanego tak, abyś go nie zauważył

Data: 2015-05-16 20:07:06
Autor: Jacek Maciejewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Tue, 12 May 2015 00:59:35 -0700 (PDT), zbrochaty@gmail.com
napisał(a):

Chyba dobrze, ze maja zabierac prawko za przekroczenie ponad 50km/h w zabudowie

I by nie zaszkodziło zabierać brykę za recydywę :)
--
Jacek
Dziesięć przykazań ma 279 słów.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych  1300 słów.
Dyrektywa UE w sprawie przewozu cukierków karmelkowych - 25 911 słów.

Data: 2015-05-17 11:28:08
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-16 20:07, Jacek Maciejewski wrote:

Chyba dobrze, ze maja zabierac prawko za przekroczenie ponad 50km/h w zabudowie

I by nie zaszkodziło zabierać brykę za recydywę :)

Już pomijając sensowność i konstytucyjność takiego rozwiązania - jak myślisz, co oni by z tymi brykami robili? ;)

Może mam zbyt bogatą wyobraźnię, ale już widzę te patrole na jakiś trefnych miejscach (bezsenswne ograniczenie, jakieś po remoncie, jakiś znak za krzakiem, w ostateczności "dzisiaj postawione - za trzy tygodnie zaczynają remont"), a potem odkupywanie co fajniejszych bryk przez siebie i znajomych (oczywiście po ogłoszeniu licytacji w jakimś mało przyjaznym miejscu). Skoro funkcjonariusze państwowi potrafili ciagnik niewinnemu zajebać (i okazało się, że to zorganizowana akcja), skoro reprywatyzacja wygląda jak wygląda... Może przeczulony jestem, ale napięcie policjantów na statystykę i bezkarność komorników podpowiada mi taki scenariusz, że policjanci i strażnicy nie robiliby za "zbójów przydrożnych" tylko w cudzysłowie, a po prostu rzeczywiście trudniliby się pospolitą grabieżą.

Shrek.

Data: 2015-05-17 16:22:00
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-17 o 11:28, Shrek pisze:
On 2015-05-16 20:07, Jacek Maciejewski wrote:

Chyba dobrze, ze maja zabierac prawko za przekroczenie ponad 50km/h w
zabudowie

I by nie zaszkodziło zabierać brykę za recydywę :)

Już pomijając sensowność i konstytucyjność takiego rozwiązania - jak
myślisz, co oni by z tymi brykami robili? ;)

Może mam zbyt bogatą wyobraźnię, ale już widzę te patrole na jakiś
trefnych miejscach (bezsenswne ograniczenie, jakieś po remoncie, jakiś
znak za krzakiem,

....przy jakiejś tam mało ważnej szkole...

Shrek.




Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-17 17:31:56
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-17 16:22, johnkelly wrote:

Może mam zbyt bogatą wyobraźnię, ale już widzę te patrole na jakiś
trefnych miejscach (bezsenswne ograniczenie, jakieś po remoncie, jakiś
znak za krzakiem,

....przy jakiejś tam mało ważnej szkole...

Spoko - ty zapewne jesteś pewny czystych intencji strażników i policjantów. Znani są oni z trzeźwej oceny sytuacji i niechęci do sztucznego pompowania statystyk. Najlepszym przykładem tego jest obrzydzenie z jakim kierują wnioski do sądów dla pijanych kierowców rowerów oraz mandaty dla rowerzystów dojeżdzających na rowerach do stacji NextBika. Mam dla ciebie niestety smutne przesłanie - policjanci mają w d4 szkołę, przechodzące dzieci i bezpieczeństwo ogólnie. Posłowie zresztą też - choćby te wzmiankowane zabieranie prawka za +50 w terenie zabudowanym. Takie +50 bulwersujące jest - tak, na nagłówek się nadaje - jeszcze jak. Ale spójrzmy na statystyki i okaże się, że za najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa wykroczenie, jakim jest nieustąpienie pierszeństwa (czy to pieszym czy innej puszcze, czy rowerzyście) jakoś specjalnie traktowane nie jest. Nie mówiąc już o tak skrajnym skurwysyństwie jak omijanie samochodu, który zatrzymał się w celu przepuszczenia pieszych. Bo politycy mają to w D4 - liczą się słupki, więc medialność. Dla policji z kolei liczy się skutzeczność, a więc statystyka. On tą twoją szkołę mają gdzieś.

Rozumiem, że po prostu jesteś za tym, żeby jebać puszkarzy a z rozsądkiem podchodzić do ekologicznych rowerzystów. No to mam złą wiadomość - służby mają twoje życzenie w dupie i jak się nadarzy okazja to stosują zasadę "jebać, karać, nie wyróżniać". Jedziemy na tym samym wózku z puszkarzami, tą samą drogą, więc może warto na chwilę spojrzeć z boku jak to naprawdę wygląda.

Shrek.

Data: 2015-05-17 18:27:01
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-17 o 17:31, Shrek pisze:
On 2015-05-17 16:22, johnkelly wrote:

Może mam zbyt bogatą wyobraźnię, ale już widzę te patrole na jakiś
trefnych miejscach (bezsenswne ograniczenie, jakieś po remoncie, jakiś
znak za krzakiem,

....przy jakiejś tam mało ważnej szkole...

Spoko - ty zapewne jesteś pewny czystych intencji strażników i
policjantów.

Pozwoliłem sobie wyciąć Twój bełkot, ponieważ w zasadzie cała Twoja wypowiedź zmieściłaby się w tym zdaniu nie tracąc na jasności.

Otóż nie zakładam wyłącznie złych intencji służb "z całą pewnością" dybiących na kompletnie niewinnych kierowców, którzy przecież "na pewno" jeżdżą szybko i bezpiecznie...

Shrek.




Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-17 18:44:33
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-17 18:27, johnkelly wrote:

Pozwoliłem sobie wyciąć Twój bełkot, ponieważ w zasadzie cała Twoja
wypowiedź zmieściłaby się w tym zdaniu nie tracąc na jasności.

Otóż nie zakładam wyłącznie złych intencji służb "z całą pewnością"
dybiących na kompletnie niewinnych kierowców, którzy przecież "na pewno"
jeżdżą szybko i bezpiecznie...

To sobie przypomnij, że połowa pijanych kierowców to rowerzyści. OIDP to właśnie ty (a może Liwiusz) pisałeś, że się zmieniło. Nie specjalnie - wczoraj stali _na_ścieżce_ przy "spójni" w Warszawie i dmuchali wszystkich rowerzystów. Więc twój optymizm wydaje mi się nieuzasadniony. Kwestia jeszcze co rozumieć przez "złe intencje" - wszak oni tylko wyrabiaja normę narzuconą z góry - jest rozkaz łapać pijanych, to łapią - jak trzeba się dobierze z rowerzysów. Będzie rozkaz żeby łapać piratów, to się będzie łapać tych +50 - jak trzeba to w terenie zabudowanym, leśnym. Co do tych twoich szkół kiedy widziałeś, żeby policjanci ustawili się przed szkołą, bo ja jeszcze nigdy. Strażnicy (ale bez suszarek) rozstawiają się za każdym razem po wakacjach, na tydzień - taką mają "akcję".

Jak dla ciebie to jest OK i chodzi w tym o bezpieczeństwo, to twój problem. Tylko nie płacz potem jak dostaniesz mandacik za jazdę po chodniku, przejściu, jezdni obok rozpieprzonej ścieżki czy za piwko. I pamiętaj, że większość społeczeństwa będzie tak samo w tym momencie klaskała, jak ty teraz do pomysłu konfiskaty samochodu za +50. I najchętniej zabrałaby ci prawko na rower, samochód i na żaglówkę. Bo chodzi o to, żeby jebać onych a nie nas. A oni akurat jeżdzą samochodami, nie rowerami. Igrzyska są ważne... A jak jeszcze lwy wpieprzają naszych wrogów to w ogole radość wśród gawiedzi. A jak już napisałem (co pozwoliłeś sobie wyciąć jako Mój bełkot) ze statystyk wynika, że trzeba się wziąć głównie za tych co nie potrafią się zachować przyzwoicie na przejściu (ze szczególnym uwzględnieniem tych skurwysynów, co nie rozumieją, że jak ktoś się zatrzymuje, to on też ma się zatrzymać).

Widzę, że prawdą jest, że Polaków nie trzeba najeżdzać - sami się wykończą. Nieważnie jak się nam wiedzie, ważne żeby innych sponiewierali...

Co do zasady jestem za weryfikacją ograniczeń i potem kompleksowym i skutecznym karaniem. Po prostu tylko nie wierzę, że nie zmieni się to w nagonkę na losowych ludzi w pogoni za słupkami. Jak jesteś takim optymistą, to twój problem. Ja jestem realistą i wiem, że w służbach liczy się statystyka a myślenie nie jest specjalnie wskazane - masz rozkaz, to wykonuj a nie dyskutuj. W końcu to służba, płacą za wykonywanie rozkazów a nie za myślenie.

Shrek.

Data: 2015-05-20 11:47:17
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Sun, 17 May 2015, Shrek wrote:

On 2015-05-17 18:27, johnkelly wrote:

Otóż nie zakładam wyłącznie złych intencji służb "z całą pewnością"
dybiących na kompletnie niewinnych kierowców[...]

To sobie przypomnij, że połowa pijanych kierowców to rowerzyści. OIDP to
właśnie ty (a może Liwiusz) pisałeś, że się zmieniło. Nie specjalnie - wczoraj stali _na_ścieżce_ przy "spójni" w Warszawie i dmuchali wszystkich rowerzystów.

  To nie ja byłem, ale potwierdzałem że osobiście stwierdziłem zmianę.
  Moja indywidualna i wąska statystyka w zeszłym tygodniu zmieniła się
na 2:0 dla przepuszczania rowerzystów bez kontroli (od czasu zmiany
przepisów).
  Przypomnę że poprzednio było to gdzieś w okolicach 1:3 do 1:4
  Dodam, że oczywiście świadom jestem iż i tak ma miejsce "test
organoleptyczny optyczny" (znaczy widać czy rowerzysta jedzie
w miarę stabilnie, co daje znacznie wyższe szanse wykrycia
podejrzanego o promil niż przy kierowcy).

co rozumieć przez "złe intencje" - wszak oni tylko wyrabiaja normę narzuconą z góry - jest rozkaz łapać pijanych, to łapią - jak trzeba się dobierze z rowerzysów. Będzie rozkaz żeby łapać piratów, to się będzie łapać tych +50 - jak trzeba to w terenie zabudowanym, leśnym.

  A to prawda.
  I ze szkołami chyba też.
  W żadnym razie nie podważam małej sensowności "zasad łapania", podobnie
jak to co obok piszesz o nieustępowaniu pierwszeństwa (znaczy o zupełnym
braku "specjalności" ścigania tego, faktycznie najbardziej wypadkogennego
składnika wykroczeń wszelakich). Mam nawet taki ulubiony link pt.
"dopóki za to nie będzie wyższej kary niż za jazdę ponad promil, nie
będzie lepiej na drogach".
  Stwierdzam jedynie, że MNIE "kontrola alkoholowa" puściła (kazała
przejechać bez badania) dwa razy pod rząd, co wcześniej było niespotykane.

Tylko nie płacz potem jak dostaniesz mandacik za jazdę po chodniku,

  Od czasu, jak na takiej jednej wąskiej drodze zrobili generalny remont,
i po wydłubaniu ceglanej jezdni (podejrzewam że trwała jako swoisty
zabytek) położyli asfalt, a na chodniku z asfaltu zrobili kostkę,
już mi chyba nigdzie ta wersja nie grozi ;)
  Ale za jezdnię (obok DDR) to rzeczywiście inna sprawa :>

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 17:12:14
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-20 11:47, Gotfryd Smolik news wrote:

To sobie przypomnij, że połowa pijanych kierowców to rowerzyści. OIDP to
właśnie ty (a może Liwiusz) pisałeś, że się zmieniło. Nie specjalnie -
wczoraj stali _na_ścieżce_ przy "spójni" w Warszawie i dmuchali
wszystkich rowerzystów.

  To nie ja byłem, ale potwierdzałem że osobiście stwierdziłem zmianę.
  Moja indywidualna i wąska statystyka w zeszłym tygodniu zmieniła się
na 2:0 dla przepuszczania rowerzystów bez kontroli (od czasu zmiany
przepisów).

No to tu stali _na_ ścieżce i dmuchali _wszystkich_ i _jedynie_ rowerzystów - samochodów tam fizycznie nie było.

Shrek.

Data: 2015-05-18 23:09:36
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Jacek Maciejewski"


Chyba dobrze, ze maja zabierac prawko za przekroczenie ponad 50km/h w zabudowie

I by nie zaszkodziło zabierać brykę za recydywę :)
-- -
I musk

Data: 2015-05-20 11:25:02
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Tue, 12 May 2015, zbrochaty@gmail.com wrote:

Chyba dobrze, ze maja zabierac prawko za przekroczenie ponad 50km/h w zabudowie

  Tu jest chyba poważny problem, który ma prawo, w tym polskie (gdzieś na
czele). Opisałbym go jako "brak skali" (a może brak proporcjonalności).
  Bo jest istotna różnica między przypadkami, kiedy ów przekraczający
prędkość *może* komukolwiek zagrozić i *nie może*.
  Plus oczywiście bonus, kiedy *nie widzi* że może.

  A takie bezwzględne kryterium działa mocno w poprzek - oducza w ogóle
od zwracania uwagi na warunki, jakiekolwiek.
  Stąd potem kilkadziesiąt aut powbijanych w siebie w mgle - wszak
wszyscy jechali z DOPUSZCZALNĄ prędkością :>

  No i druga sprawa - coś co IMO nie powinno mieć miejsca, czyli
skok w wymiarze kary. A powinno się zaczynać od zakazu jazdy
w wymiarze 1 dnia.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 21:03:10
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

....
  No i druga sprawa - coś co IMO nie powinno mieć miejsca, czyli
skok w wymiarze kary. A powinno się zaczynać od zakazu jazdy
w wymiarze 1 dnia.
-- -
Żebyś połowa kierowców co drugi dzień jeździła a tylko dupy wołowe codziennie ?

Data: 2015-05-20 11:18:57
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On Sun, 10 May 2015, Shrek wrote:

On 2015-05-10 14:23, johnkelly wrote:

Czego nie rozumiesz w zwrocie "pieszy na pasach ma pierwszeństwo". W
imię ostrożności i uniknięcia strzału od 80km/h chcesz go strzelić jadąc
swoje 40-50?

No to ci przetłumaczę powoli, bo widzę że wolno czytasz. Nie, nie rozjeżdzam pieszych - jak widzę, że mu zależy i i tak wejdzie to się zatrzymam, co mam zrobić?

  To samo co jak wchodzi "nie na siłę":

Ale jak widzę, że sobie stoi przy krawężniku, a w lewym lusterku widzę dwa zbliżające się światła

  A nie po to jest klakson? Ze stojącego samochodu, owszem.
  Co ciekawsze, "akcję klaksonową" obserwowałem głównie w wykonaniu
kierowców zawodowych - ciężarówek. Również jako pieszy (niekoniecznie
ten przechodzący). Jak już (pieszy) głowę obróci, to i ściganta
zauważy.

No tak wychodzi...

Jak wpuszczasz na
suwak, to też zachęcasz kierowcę do wymuszenia pierwszeństwa

Akurat niespecjalnie. Wystarczy poczytać definicję wymuszenia pierwszeństwa. Skoro się zatrzymałem sam z siebie, to nijak na mnie pierwszeństwa nie wymusisz:P

  100% racji.
  Tak w ogóle, to mi się zdaje że przepis o definicji ustąpienia
pierwszeństwa z PoRD *przeczytało* (no dobra, z usiłowaniem zrozumienia)
dość niewielu kierowców.
"Zmuszenie do nieprzyspieszania" :P nie narusza żadnego przepisu :)
  Wątpliwość wzbudza przypadek kiedy dostający pierwszeństwo stoi
(bo można uznać, że jadący "zmusił go do zatrzymania", choć to raczej
stan "pozostawania w zatrzymaniu"), ale o tym że uprawniony do
pierwszeństwa może rozganiać innych a tym bardziej wrąbać w kogoś
"bo przyspieszałem" mowy nie ma (może jechać ile jechał).

Od tamtej pory mam jakby więcej wyobraźni w temacie przejść na jezdniach
z wieloma pasami. Możesz pisać, że to wymówka, możesz pisać że jestem
przewrażliwiony.

  Nie, tylko że ten "niezatrzymujący się" za Tobą jest (przez Ciebie
właśnie) utwierdzany w przekonaniu, że właśnie dobrze zrobił że
nie zwalniał.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 17:46:15
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-20 11:18, Gotfryd Smolik news wrote:


Ale jak widzę, że sobie stoi przy krawężniku, a w lewym lusterku widzę
dwa zbliżające się światła

  A nie po to jest klakson? Ze stojącego samochodu, owszem.

Ktoś pisał, że najgorsze co może się zdarzyć to zupełnie nieprzewidywalny i "nieczytelny" kierowca. IMHO jednoczesne zatrzymywanie się i trąbienie wyczerpuje te znamiona - standardowa reakcja to "pojebało go"? Być może skuteczna, ale z założeniem, że koleś zastanawia się "o co mu biega" na chodniku;) Jak nie chcesz, żeby pieszy wchodził na przejście (skoro _do_tej_pory_nie_wchodzi) to niestety najskuteczniej nie robić nic. Skoro nie wchodzi bo cię widzi, to jak nic się nie zmienia to dalej będzie stał. Przykre ale prawdziwe.

  Co ciekawsze, "akcję klaksonową" obserwowałem głównie w wykonaniu
kierowców zawodowych - ciężarówek. Również jako pieszy (niekoniecznie
ten przechodzący). Jak już (pieszy) głowę obróci, to i ściganta
zauważy.

Zwłaszcza zza TIRa czy autobusu... Może i racja (choć tylko może), ale pod jednym warunkiem - że walisz w klakson _zanim_ pieszy wejdzie na jezdnię i nie zasłaniasz widoczności (to w zasadzie eliminuje większość zawodowych z wyjątkiem taksówkarzy - ale po nich bym się zbyt wiele dobrego nie spodziewał;)

Raz jak już pisałem po prostu wszedł wcześniej, ja się zatrzymałem - debil mnie wyprzedzał na pasach, i to jeszcze prawym pasem (kolo wszedł z wysepki), w sumie mało kto by się spodziewał zapierdalacza na prawym - z nieznanych przyczyn zwykle są przyspawani do lewego;) Zorientowałem się co się dzieje (zbyt późno zresztą), ale świadomość tego mnie po prostu sparalizowała - nie byłem w stanie nic zrobić. I dobrze - zapewne gdybym trąbił to... skutkiem byłaby paniczna ewakuacja pieszego sprzed mojej maski - zgadnij gdzie by pobiegł:(

Od tamtej pory mam jakby więcej wyobraźni w temacie przejść na jezdniach
z wieloma pasami. Możesz pisać, że to wymówka, możesz pisać że jestem
przewrażliwiony.

  Nie, tylko że ten "niezatrzymujący się" za Tobą jest (przez Ciebie
właśnie) utwierdzany w przekonaniu, że właśnie dobrze zrobił że
nie zwalniał.

Dlatego piszę od dawna - za wyprzedzanie/omijanie na przejściu (również omijanie tych, co zatrzymali się z włączonym kierunkiem, ale za to na "pełnej kurwie" bez sprawdzenia co się na przejściu dzieje) jebać bez litości. A nie jakieś tam popierdułki z "pijanymi kierowcami" na rowerach po jednym piwie, czy 105 _przy_ granicy terenu zabudowanego. Oczywiście lepiej by było gdyby jechali 50, ale na pewno lepszy wynik w poprawie bezpieczeństwa w terenie zabudowanym będzie, jak wezmą się z wyprzedzających na przejściach a nie czaili się w pobliżu tablic terenu zabudowanego. Po roku czy dwóch odbierania prawka na 6 miesięcy za takie wybryki 90% się nauczy. Pozostałe 10% to będą ci nowi, albo ci co się nigdy nie nauczą. I to by przyniosło prawdziwe efekty, w myśl zasady że skuteczniej zwalczać przyczyny wypadków a nie skutki (prędkość wbrew pozorom nie jest przyczyną większości wypadków, zwłaszcza w zabudowanym). Po prostu znacząco powiększa skutki wypadku, spowodowanego bardzo często innym czynnikiem. Oczywiście często do doprowadzenia do wypadku potrzebny jest więcej niż jeden czynnik i prędkość może być (i często bywa) tym właśnie drugim czynnikiem, ale zwykle wcale nie tym pierwotnym. Żeby nie było - nie pochwalam zapierdalactwa (mimo, że czasem mi się zdarza, hipokrytą nie będę a i świętym nie jestem), ale próbuję na chłodno, bez emocji przeanalizować (na szczęscie do tej pory stojąc z boku).

Shrek.

Shrek.

Data: 2015-05-10 13:36:08
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
Shrek pisze:

Akurat argument podany przez ciebie jest (niestety) prawdziwy i trudno odmówić mu celności - ja osobiście puszczam pieszych na wielopasmowkach jak mam przekonanie graniczące z pewnością, że ten obok ma swiadomość tego, co się właśnie rozgrywa przed jego maską. Kiedyś puszczałem prawie zawsze i trzy razy mało co "mojego" pieszego nie zdjęli - w tym raz radiowozem. Wtedy stwierdziłem, ze w imię zasad nie będę brał wspóludziału w zabójstwie, nawet biernego:(

A jak ktoś się boi rowerem jezdnią, to mimo że sam właśnie tak preferuje, nie staram mu się na siłę narzucić mojej woli. Rozumiem, że większość korzystających z roweru może się naprawdę obawiać - jak już ktoś napisał - "my jesteśmy poniekąd elitą" - nie możesz tego wymagać od każdego.

Nie ukrywam, ze pod wiekszoscia Twoich postow moglbym sie podpisac dwiema rekami i dwoma nogami. :)

Data: 2015-05-20 11:03:44
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On Sun, 10 May 2015, Shrek wrote:

On 2015-05-09 18:36, johnkelly wrote:

Nie, to nie jest argument. To jest "argument" tego samego kalibru, co
stwierdzenie "nie przepuszczam pieszych na pasach, bo z lewej ktoś może
wyskoczyć i trafi pieszego".

Akurat argument podany przez ciebie jest (niestety) prawdziwy i trudno
odmówić mu celności

  Jak w końcu (wcześniej czy później) trafi Cię za to mandat, to będziesz
czuł się poszkodowany, bo chciałeś dobrze?

A jak ktoś się boi rowerem jezdnią, to mimo że sam właśnie tak preferuje, nie staram mu się na siłę narzucić mojej woli.

  Zgoda.
  Problemem nie są ci, co "boją się jezdnią".
  Problemem za to są ci co "boją się jeznią" *I* szaleją na chodniku
oraz ci, którzy w imię "bania się jezdnią" utrudniają korzystanie
z roweru do komunikacji.
  Znaczy nie myślą o tym, że taki rowerzysta NIE SZUKA:
- utrudnień
- przygód
- a nawet hiperbezpieczeństwa.
  Chce dojechać szybko i sprawnie.
  Nie mniej (chce) niż ci na czterech kółkach.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 18:02:07
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-20 11:03, Gotfryd Smolik news wrote:

Nie, to nie jest argument. To jest "argument" tego samego kalibru, co
stwierdzenie "nie przepuszczam pieszych na pasach, bo z lewej ktoś może
wyskoczyć i trafi pieszego".

Akurat argument podany przez ciebie jest (niestety) prawdziwy i trudno
odmówić mu celności

  Jak w końcu (wcześniej czy później) trafi Cię za to mandat, to będziesz
czuł się poszkodowany, bo chciałeś dobrze?

Jak dostanę od policjanta, będącego na miejscu i widzącego akcję, do którego nie dotrze, tłumaczenie że w lewym lusterku widziałem samochód, który nie hamuje, to tak - będę się czuł poszkodowany. Wiele to nie zmienia, bo o policji dobrego zdania tak czy inaczej nie mam. Tak samo mogę dostać za przechodzenie na czerwonym po pustej drodze, czy przejazd rowerem po przejściu 10km/h. Mandat od policji nie przekonuje mnie, że zrobiłem coś źle.

A jak ktoś się boi rowerem jezdnią, to mimo że sam właśnie tak
preferuje, nie staram mu się na siłę narzucić mojej woli.

  Zgoda.
  Problemem nie są ci, co "boją się jezdnią".
  Problemem za to są ci co "boją się jeznią" *I* szaleją na chodniku

Pełna zgoda.

oraz ci, którzy w imię "bania się jezdnią" utrudniają korzystanie
z roweru do komunikacji.
  Znaczy nie myślą o tym, że taki rowerzysta NIE SZUKA:
- utrudnień
- przygód
- a nawet hiperbezpieczeństwa.
  Chce dojechać szybko i sprawnie.
  Nie mniej (chce) niż ci na czterech kółkach.

Ale to nie ci rowerzyści ci utrudniają, a sam fakt ich istnienia. Z nim nic nie zrobisz - nie ma się co na nich obrażać. Mają prawo jeżdzić rekreacyjnie. Czepiaj się projektantów, pełnomocników... i po części Zielonego Mazowsza. Dużo się zmieniło, ale fakt, że przez długi czas budowano byle jaki ścieżki wynikał z faktu "dostrzeżenia rowerzystów", więc ich uszczęsliwiano ścieżkami (pewnie nawet w dobrej wierze). A żw znakomita większość rowerzytsów to rekreacyjni, to i ścieżki budowano rekreacyjne, bo takie było zapotrzebowanie większości. Na szczęście się zmieniło i powoli jakość też staje się ważna. Teraz "zawodowcy", będą narzekać na rekreacyjnych, że snują się po ścieżkach jak smród po gaciach;)

Shrek

Data: 2015-05-09 11:41:00
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-08 20:22, re wrote:

Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga znacznie mniej niĹź wyprzedzanie
samochodu. Np. mniej mocy i ze 2m mniej szerokości drogi (zakładam, że
masz na myśli wyprzedzanie roweru jadącego po tym samym pasie).
Co za róşnica ile brakuje ?

Większość kierowców raczej zgodzi się, ze łatwiej jest wyprzedzić
krótszy i węższy pojazd. No ale widzimy po tej dyskusji, że Ty jesteś
raczej wyjątkowy...

Ponadto wyprzedzić rower wolno w wielu z miejsc, w których wyprzedzanie
samochodu jest zakazane.
Nie bardzo wiem co masz na myśli i co to ma do rzeczy.

To bardzo niedobrze, że nie wiesz, co mam na myśli.
Taki znak widziałeś kiedyś?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Znaki_zakazu#/media/File:Znak_B-25.svg

Do rzeczy ma tyle, że podobno martwisz się sznurami samochodów
za rowerami.
Są 2 podstawowe przyczyny tego zjawiska:
a) kierowcy nie potrafią wyprzedzać (np. Ty)
b) kierowcy nie znają przepisów (np. znowy Ty?)

Z czym do ..uja ? Ja nie mam żadnego problemu. Opisuję z czym ludzie

Chyba masz...

mają problem. Ten problem nie jest problemem wyprzedzania rowerzystów
tylko każdego wolniej jadącego pojazdu albo autobusu, który zatrzymał
się na przystanku albo czegokolwiek.

To teraz chcesz zabronić jazdy wszystkim wolnym pojazdom?
Wcześniej napisałeś:
"Rowery prawie uniemożliwiają normalne korzystanie z jezdni przez
uĹźytkownikĂłw samochodĂłw."
Autobus jest niewątpliwie samochodem (formalnie: pojazdem
samochodowym).
Jeśli nie jesteś w stanie pojąć, że nie wszystkie pojazdy poruszają się
zgodnie z limitem nadanej drodze (lub szybciej), to będziesz raczej
do śmierci cierpiał z tego powodu. Radzę się przyzwyczaić.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-09 16:05:56
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Piotr Kosewski"


Bezpieczne wyprzedzenie roweru wymaga znacznie mniej niĹź wyprzedzanie
samochodu. Np. mniej mocy i ze 2m mniej szerokości drogi (zakładam, że
masz na myśli wyprzedzanie roweru jadącego po tym samym pasie).
Co za róşnica ile brakuje ?

Większość kierowców raczej zgodzi się, ze łatwiej jest wyprzedzić
krótszy i węższy pojazd.
-- -
No i co z tego ? Żeby bezpiecznie wyprzedzić rower samym pasem to musiałby być ten pas ze 2 metry szerszy. Bo metr szerokości roweru + drugi metr odstępu to 2 metry do odjęcia z szerokości pasa, który normalnie jest do ruchu jednego pojazdu samochodowego a nie samochodu i roweru.

No ale widzimy po tej dyskusji, że Ty jesteś
raczej wyjątkowy...
-- -
A Ty głupi i czytać nie umiesz.

Ponadto wyprzedzić rower wolno w wielu z miejsc, w których wyprzedzanie
samochodu jest zakazane.
Nie bardzo wiem co masz na myśli i co to ma do rzeczy.

To bardzo niedobrze, że nie wiesz, co mam na myśli.
Taki znak widziałeś kiedyś?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Znaki_zakazu#/media/File:Znak_B-25.svg

Do rzeczy ma tyle, że podobno martwisz się sznurami samochodów
za rowerami.
Są 2 podstawowe przyczyny tego zjawiska:
a) kierowcy nie potrafią wyprzedzać (np. Ty)
b) kierowcy nie znają przepisów (np. znowy Ty?)
-- -
Przecież ja w ogóle nie mam samochodu matołku. W reszcie stwierdziłeś to, co Ci na początku napisałem tylko nie dotarło.

Z czym do ..uja ? Ja nie mam żadnego problemu. Opisuję z czym ludzie

Chyba masz...
-- -
Uroiłeś sobie.

mają problem. Ten problem nie jest problemem wyprzedzania rowerzystów
tylko każdego wolniej jadącego pojazdu albo autobusu, który zatrzymał
się na przystanku albo czegokolwiek.

To teraz chcesz zabronić jazdy wszystkim wolnym pojazdom?
-- -
Wymyśliłeś debilną tezę z dupy i co ?

Wcześniej napisałeś:
"Rowery prawie uniemożliwiają normalne korzystanie z jezdni przez
uĹźytkownikĂłw samochodĂłw."
Autobus jest niewątpliwie samochodem (formalnie: pojazdem
samochodowym).
Jeśli nie jesteś w stanie pojąć, że nie wszystkie pojazdy poruszają się
zgodnie z limitem nadanej drodze (lub szybciej), to będziesz raczej
do śmierci cierpiał z tego powodu. Radzę się przyzwyczaić.
-- -
Puknij się ośle w swój zryty czerep. Napisałem Ci dlaczego jest niepożądane łączenie ruchu rowerowego z samochodowym tylko nie zrozumiałeś bo za głupi jesteś, czytać nie umiesz i jeszcze do tego fantazjujesz.

Data: 2015-05-09 09:04:42
Autor: Rowerex
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu sobota, 9 maja 2015 15:06:28 UTC+1 użytkownik re napisał:

No i co z tego ? Żeby bezpiecznie wyprzedzić rower samym pasem to musiałby być ten pas ze 2 metry szerszy. Bo metr szerokości roweru + drugi metr odstępu to 2 metry do odjęcia z szerokości pasa, który normalnie jest do ruchu jednego pojazdu samochodowego a nie samochodu i roweru.

Mam wrażenie, że po przekroczeniu zachodniej granicy Polski poglądy naszych kierowców samochodów na ruch rowerowy i w ogóle ruch drogowy radykalnie się zmieniają, tak metamorfoza następuje - rowerzyści na jezdni przestają przeszkadzać i w ogóle tam gdzie stoi ograniczenie do 50km/h to jadą 50km/h... Ciekawe dlaczego...

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-05-09 21:23:48
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Sat, 09 May 2015 09:04:42 -0700, Rowerex napisal(a):

Mam wrażenie, że po przekroczeniu zachodniej granicy Polski poglądy
naszych kierowcĂłw samochodĂłw na ruch rowerowy i w ogĂłle ruch drogowy
radykalnie się zmieniają, tak metamorfoza następuje - rowerzyści na
jezdni przestają przeszkadzać i w ogóle tam gdzie stoi ograniczenie do
50km/h to jadą 50km/h...
To że mandaty są większe i są egzekwowane? Z tego co mi wiadomo, to na zachodzie rowerzyści są traktowani jak święte krowy ale kraksy się zdarzają i to dość często.



--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-05-10 03:53:35
Autor: Titus Atomicus
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowero we"
In article <ea48d3e7-ccaf-4485-aad6-298fa6895948@googlegroups.com>,
 Rowerex <rowerex@op.pl> wrote:

W dniu sobota, 9 maja 2015 15:06:28 UTC+1 użytkownik re napisał:

> No i co z tego ? Żeby bezpiecznie wyprzedzić rower samym pasem to musiałby > być ten pas ze 2 metry szerszy. Bo metr szerokości roweru + drugi metr > odstępu to 2 metry do odjęcia z szerokości pasa, który normalnie jest do > ruchu jednego pojazdu samochodowego a nie samochodu i roweru.

Mam wrażenie, że po przekroczeniu zachodniej granicy Polski poglądy naszych kierowców samochodów na ruch rowerowy i w ogóle ruch drogowy radykalnie się zmieniają, tak metamorfoza następuje - rowerzyści na jezdni przestają przeszkadzać i w ogóle tam gdzie stoi ograniczenie do 50km/h to jadą 50km/h... Ciekawe dlaczego...

E, nie. Poglady pozostaja te same.
Rozmawialem z kilkoma Polonusami z Niemiec i Wlk. Brytanii. I nic ich tak nie wkurza, jak rowerzysci.
--
TA

Data: 2015-05-10 00:07:37
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-09 16:05, re wrote:
No i co z tego ? Żeby bezpiecznie wyprzedzić rower samym pasem to
musiałby być ten pas ze 2 metry szerszy. Bo metr szerokości roweru +
drugi metr odstępu to 2 metry do odjęcia z szerokości pasa, który
normalnie jest do ruchu jednego pojazdu samochodowego a nie samochodu i
roweru.

Czemu chcesz wyprzedzać rower na tym samym pasie? Nie możesz użyć pasa
obok?

Szerokości pasów wyznaczonych są różne w zależności od kategorii drogi.
W miastach na jezdni z kilkoma pasami rzeczywiście będą wąskie,
bo o szerokości 2.5-3 metra. Na drodze jednokierunkowej oraz na jezdni
dwukierunkowej z pojedynczymi pasami rozdzielonymi linia ciągłą miejsca
będzie zazwyczaj więcej (od 3.5 metra w górę), więc wyprzedzenie
nie powinno być bardzo trudne.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-08 22:58:54
Autor: Krzysztof Rudnik
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
re wrote:

Ja o "pojęciu o płynności" się wypowiadał nie będę.
Za to Ty przed chwilą napisałeś, że rowerzyści Cię ciągle omijają, jak
stoisz na światłach...
-- -
Mnie ? Czytać chyba nie umiesz.

Sam napisałeś, że rowerzyści cie omijają jak stoisz na światłach - czyli rowerzyści jadą bardziej płynnie.

Data: 2015-05-09 16:16:26
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Krzysztof Rudnik"

Ja o "pojęciu o płynności" się wypowiadał nie będę.
Za to Ty przed chwilą napisałeś, że rowerzyści Cię ciągle omijają, jak
stoisz na światłach...
-- -
Mnie ? Czytać chyba nie umiesz.

Sam napisałeś, że rowerzyści cie omijają jak stoisz na światłach -
-- -
Nie, to ktoś napisał, że ja tak napisałem. Bo głupi jest i czytać nie umie. A teraz Ty to powtarzasz z tego samego powodu.

czyli
rowerzyści jadą bardziej płynnie.
-- -
No i właśnie o to chodzi, że tamując ruch innych uniemożliwiają tym innym zachowanie płynności. Gdyby np musieli przepuszczać jadących szybciej, tak jak dajmy na to w F1, to by ci inni jechali płynnie a nie oni.

Data: 2015-05-09 18:37:58
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?

W dniu 2015-05-09 o 16:16, re pisze:


UĹźytkownik "Krzysztof Rudnik"

Ja o "pojęciu o płynności" się wypowiadał nie będę.
Za to Ty przed chwilą napisałeś, że rowerzyści Cię ciągle omijają, jak
stoisz na światłach...
-- -
Mnie ? Czytać chyba nie umiesz.

Sam napisałeś, że rowerzyści cie omijają jak stoisz na światłach -
-- -
Nie, to ktoś napisał, że ja tak napisałem. Bo głupi jest i czytać nie
umie. A teraz Ty to powtarzasz z tego samego powodu.

czyli
rowerzyści jadą bardziej płynnie.
-- -
No i właśnie o to chodzi, że tamując ruch innych uniemożliwiają tym
innym zachowanie płynności. Gdyby np musieli przepuszczać jadących
szybciej, tak jak dajmy na to w F1, to by ci inni jechali płynnie a nie
oni.




Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-09 18:38:51
Autor: Liwiusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-09 o 18:37, johnkelly pisze:
K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?

W dniu 2015-05-09 o 16:16, re pisze:

Kretyn.

--
Liwiusz

Data: 2015-05-09 20:30:47
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Liwiusz"

Kretyn.
-- -
W końcu ktoś na twoim poziomie

Data: 2015-05-09 20:31:10
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "johnkelly"

K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?
-- -
Nie umiesz czytać ?

Data: 2015-05-09 21:37:37
Autor: Liwiusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-09 o 20:31, re pisze:


UĹźytkownik "johnkelly"

K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?
-- -
Nie umiesz czytać ?

Niestety, umiejętność składania liter w słowa, którą niewątpliwe
posiadasz, to jeszcze za mało, aby umieć sensownie pisać.

Zresztą z tego co widzę, z umiejętnością czytania ze zrozumieniem też
jesteś na bakier...

--
Liwiusz

Data: 2015-05-09 21:48:01
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Liwiusz"


Niestety, umiejętność składania liter w słowa, którą niewątpliwe
posiadasz, to jeszcze za mało, aby umieć sensownie pisać.

Zresztą z tego co widzę, z umiejętnością czytania ze zrozumieniem też
jesteś na bakier...
-- -
Ale, że Ty coś mądrego napisałeś ?

Data: 2015-05-09 22:39:34
Autor: Liwiusz
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-09 o 21:48, re pisze:

Ale, że Ty coś mądrego napisałeś ?

Tak krótkie zdanie i dwa błędy... Dzisiejsze podstawówki schodzą na psy.

Odpowiadając - nie, nie ja, staram się do ciebie nie pisać zbyt mądrze,
bo nie zrozumiesz. Chodziło o inny twój biedapost, którym pokarałeś kogo
innego.

--
Liwiusz

Data: 2015-05-11 21:15:32
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Liwiusz"


Ale, że Ty coś mądrego napisałeś ?

Tak krótkie zdanie i dwa błędy... Dzisiejsze podstawówki schodzą na psy.
-- -
Synek, na co Ty się w ogóle wypowiadasz ?!

Data: 2015-05-11 23:26:28
Autor: Titus Atomicus
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowero we"
In article <miqv4q$8co$1@mx1.internetia.pl>, "re" <re@re.invalid> wrote:

Użytkownik "Liwiusz"


> Ale, że Ty coś mądrego napisałeś ?

Tak krótkie zdanie i dwa błędy... Dzisiejsze podstawówki schodzą na psy.
-- -
Synek, na co Ty się w ogóle wypowiadasz ?!

A to po jakiemu?
:-(
--
TA

Data: 2015-05-10 09:08:08
Autor: johnkelly
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
W dniu 2015-05-09 o 20:31, re pisze:


UĹźytkownik "johnkelly"

K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?
-- -
Nie umiesz czytać ?

Po prostu nie chce mi się dekodować postów osobnika, któremu nie chce się prawidłowo skonfigurować czytnika newsów.



Pozdrawiam
Maciej Róşalski

--
........ johnkelly(at)wp.pl ........ kontakt(at)maciejrozalski.eu .......
................... blog GOwOM: maciejrozalski.vot.pl ...................
........... książka w odcinkach: cyber.maciejrozalski.vot.pl ............

Data: 2015-05-10 12:05:55
Autor: m
[OT]Re: "Biegam bo lubię" vs "ścieżki rower owe"
W dniu 10.05.2015 o 09:08, johnkelly pisze:
W dniu 2015-05-09 o 20:31, re pisze:
>
>
> UĹźytkownik "johnkelly"
>
> K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?
> -- -
> Nie umiesz czytać ?
Po prostu nie chce mi się dekodować postów osobnika, któremu nie chce się prawidłowo skonfigurować czytnika newsów.

To fakt. Re, na miłość boską, weź w końcu zrób coś z tym swoim
cytowaniem. Jak już bardzo nie możesz sobie skonfigurować czytnika
(wszyscy jakoś mogą), to wstawiaj znaczki cytowania ręcznie. Jak nie to,
to chociaż zaznaczaj początek i koniec cytatu. Naprawdę trudno się
zorientować gdzie się kończy twoja wypowiedź a gdzie zaczyna cytat.

p. m.

Data: 2015-05-11 21:16:42
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "johnkelly"


K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?
-- -
Nie umiesz czytać ?

Po prostu nie chce mi się dekodować postów osobnika, któremu nie chce
się prawidłowo skonfigurować czytnika newsów.
-- -
Po prostu jesteś na tyle głupi, że nie wiesz, że go się nie da skonfigurować

Data: 2015-05-11 23:25:35
Autor: Titus Atomicus
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowero we"
In article <miqv70$8l3$1@mx1.internetia.pl>, "re" <re@re.invalid> wrote:

Użytkownik "johnkelly"

>
> K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?
> -- -
> Nie umiesz czytać ?

Po prostu nie chce mi się dekodować postów osobnika, któremu nie chce
się prawidłowo skonfigurować czytnika newsów.
-- -
Po prostu jesteś na tyle głupi, że nie wiesz, że go się nie da skonfigurować

To moze recznie wstawiaj znaki cytowania, bo tego sie nie da czytac.
--
TA

Data: 2015-05-16 20:18:17
Autor: Jacek Maciejewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Mon, 11 May 2015 21:16:42 +0200, re napisał(a):

Użytkownik "johnkelly"


K..wa, co to za bełkot. Schizofrenik, czy inna ryba?
-- -
Nie umiesz czytać ?

Po prostu nie chce mi się dekodować postów osobnika, któremu nie chce
się prawidłowo skonfigurować czytnika newsów.
-- -
Po prostu jesteś na tyle głupi, że nie wiesz, że go się nie da skonfigurować

Tumanie, mówią, że jak ci trzej powiedzą żeś pijany to lepiej idź spać.
Ale jakoś ta prosta prawda do ciebie nie przemawia. Widać żeś z tych do
krórych przemawia jedyne ręczny argument :)
Użyj innego środka komunikacji z newsami.

--
Jacek
Dziesięć przykazań ma 279 słów.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych  1300 słów.
Dyrektywa UE w sprawie przewozu cukierków karmelkowych - 25 911 słów.

Data: 2015-05-18 23:14:21
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Jacek Maciejewski"

-- -
Po prostu jesteś na tyle głupi, że nie wiesz, że go się nie da skonfigurować

Tumanie, ...
-- -
Matole ...

Data: 2015-05-08 02:00:00
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On Fri, 8 May 2015, Piotr Kosewski wrote:

On 2015-05-07 23:18, re wrote:
a same mogą wyprzedzać sznurek samochodów, które potem muszą
je wyprzedzać i tak co skrzyżowanie. [...]

Tu mnie zgubiłeś.
Próbujesz nas przekonać, że wadą roweru jest Twoja nieumiejętność
do ich wyprzedzania?
Czy może to, że przez częste sygnalizacje w miastach rower traci
mniej w stosunku do samochodu? :)

większego pojęcia o płynności całego ruchu na drodze i po prostu
przeszkadzają. Nie ma potrzeby wydzielania tylko na drogach o niewielkim
zagęszczeniu ruchu.

Ja o "pojęciu o płynności" się wypowiadał nie będę.
Za to Ty przed chwilą napisałeś, że rowerzyści Cię ciągle omijają, jak
stoisz na światłach...

  Zaraz oberwiesz, że było "wyprzedzać" (a nie "omijać").
  W zamian "re" napisał "muszą" (zamiast "mogą") :P
(a o co chodzi w tym, że NIE JEGO [wyprzedzać/omijać] to nie zajarzyłem).

  ATSD, jak się popatrzy na co rzadsze przypadki, kiedy wyprzedzanie
jest fizycznie niemożliwe i zawodowi "TIRmani" toczą się z prędkością
oszacowaną na "zdążenie tuż przed możliwością przejazdu", to ciśnięcie
w pedał po to żeby dłużej postać na następnych światłach wygląda
nawet zabawnie. A wersja że jest "sznurek samochodów" wyprzedzany
przez rowerzystę jest właśnie tą na którą powołuje się "re" (nie
ma więc mowy, że pisał o innym przypadku).
  No moża poza tym (jest zabawnie), że "dynamicznie jeżdżący" nieco
podnoszą zagrożenie na drodze.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 10:56:57
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Thu, 7 May 2015, re wrote:

Użytkownik "Rowerex"

Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować, bo miejsce dla pojazdów jest na jezdni razem z innymi pojazdami.
-- -
Bzdurzysz. Rowery prawie uniemożliwiają normalne korzystanie z jezdni przez użytkowników samochodów.

  I Ciebie też można zadowolić.
  Robi się to prosto: "merytorycznie jezdnią z formalnym poboczem".
  Zamiast zabierać nie wiem ile miejsca na pas separujący i komplikować
wszystkim życie, po prostu na szerszej nieco jezdni wyznaczyć z prawej
najzwyczajniejsze pobocze. Obok chodnika, owszem.
  Miejsce gdzie (w terenie zabudowanym) tak jest na DK78 zapodawałem.
  Nie ma lepszego rozwiązania!

  A niezależnie od faktu (na którym przyznaję wtopiłem kiedyś przy
flejmie) iż "formalne pobocze" ma mieć aż 1,1 metra, w praktyce
tzw. "opaska" wyznaczona z jezdni, o szerokości rzędu 40..50 cm
prawie zawsze wystarczy - jest to na tyle dużo, że tylko przy
wąskim pasie nie wystarczy (tylko szerszym) ciężarówkom na przepisowy
odstęp od roweru. Zakładam, że za opaską jest jeszcze inna forma
skrajni (a nie np. słupy), więc prawa kierownica roweru nie wymaga
własnej skrajni ("zapasu" - odstępu).

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-20 20:46:22
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"


Te wszystkie ścieżki, ciągi i DDRy należy zlikwidować, bo miejsce dla pojazdów jest na jezdni razem z innymi pojazdami.
-- -
Bzdurzysz. Rowery prawie uniemożliwiają normalne korzystanie z jezdni przez użytkowników samochodów.

  I Ciebie też można zadowolić.
  Robi się to prosto: "merytorycznie jezdnią z formalnym poboczem".
  Zamiast zabierać nie wiem ile miejsca na pas separujący i komplikować
wszystkim życie, po prostu na szerszej nieco jezdni wyznaczyć z prawej
najzwyczajniejsze pobocze. Obok chodnika, owszem.
-- -
A ja nie pisałem, że nie może być pobocze tylko, że ten ruch rowerowy należy izolować od samochodowego po jezdni.

  Miejsce gdzie (w terenie zabudowanym) tak jest na DK78 zapodawałem.
  Nie ma lepszego rozwiązania!
-- -
Nie widziałem, nie wiem. Nie widzę za bardzo sensu pobocza w centrum miasta. To jest właśnie miejsce na dobrze zorganizowany ruch rowerowy. A nie tak, jak to bywa, że ścieżki rowerowe są na peryferiach nie wiadomo po ...ja, jak tam można tylko na spacer pojechać. Tylko my te ścieżki potrzebujemy dopiero dzisiaj gdy drogi już dawno zostały wybudowane.

  A niezależnie od faktu (na którym przyznaję wtopiłem kiedyś przy
flejmie) iż "formalne pobocze" ma mieć aż 1,1 metra, w praktyce
tzw. "opaska" wyznaczona z jezdni, o szerokości rzędu 40..50 cm
prawie zawsze wystarczy - jest to na tyle dużo, że tylko przy
wąskim pasie nie wystarczy (tylko szerszym) ciężarówkom na przepisowy
odstęp od roweru. Zakładam, że za opaską jest jeszcze inna forma
skrajni (a nie np. słupy), więc prawa kierownica roweru nie wymaga
własnej skrajni ("zapasu" - odstępu).
-- -
....jakby chodziło tylko o to, czy się przecisną. A chodzi też o względne bezpieczeństwo. Jedziesz sobie pod górkę, rowerkiem nieco buja ...

Data: 2015-05-25 22:44:02
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Wed, 20 May 2015, re wrote:

A ja nie pisałem, że nie może być pobocze tylko, że ten ruch rowerowy należy izolować od samochodowego po jezdni.

  No właśnie pobocze nie dokonuje tej "izolacji".
  I to jest najważniejsze - bo w ten sposób nie powstają dodatkowe
miejsca przecinania się kierunków ruchu.

Miejsce gdzie (w terenie zabudowanym) tak jest na DK78 zapodawałem.
Nie ma lepszego rozwiązania!
-- -
Nie widziałem, nie wiem. Nie widzę za bardzo sensu pobocza w centrum miasta.

  A jak to nazwać "pasem rowerowym" to coś się zmieni?
(oprócz zmian na niekorzyść ze wszystkich stron).

To jest właśnie miejsce na dobrze zorganizowany ruch rowerowy.

  Ale wydzielenie tego ruchu ZWIĘKSZA liczbę miejsc przecięcia!

...jakby chodziło tylko o to, czy się przecisną. A chodzi też o względne bezpieczeństwo. Jedziesz sobie pod górkę, rowerkiem nieco buja ...

  Wiesz, ja rowerem jeżdżę, dużo.
  Nie wciskaj kitu z tym "nieco", wyraźnie pisałem, że opaska 40..50cm
wystarcza *prawie* wszystkim pojazdom na PRZEPISOWE wyprzedzenie
roweru!
  Nie na "bezpieczne", a na "bezpieczne z zapasem".

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-05-26 00:06:29
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"


A ja nie pisałem, że nie może być pobocze tylko, że ten ruch rowerowy należy izolować od samochodowego po jezdni.

  No właśnie pobocze nie dokonuje tej "izolacji".
  I to jest najważniejsze - bo w ten sposób nie powstają dodatkowe
miejsca przecinania się kierunków ruchu.
-- -
A gdzie powstają ?

Miejsce gdzie (w terenie zabudowanym) tak jest na DK78 zapodawałem.
Nie ma lepszego rozwiązania!
-- -
Nie widziałem, nie wiem. Nie widzę za bardzo sensu pobocza w centrum miasta.

  A jak to nazwać "pasem rowerowym" to coś się zmieni?
-- -
Powtarzam, nie widziałem, nie wiem. Dla mnie jest po kolei jezdnia, pas, chodnik. A Ty nie wiem o czym mówisz.

(oprócz zmian na niekorzyść ze wszystkich stron).
-- -
Jakich ?


To jest właśnie miejsce na dobrze zorganizowany ruch rowerowy.

  Ale wydzielenie tego ruchu ZWIĘKSZA liczbę miejsc przecięcia!
-- -
Gdzie ? Masz na skrzyżowaniu bezpieczny przejazd dla rowerzystów obok przejścia dla pieszych. No naprawdę, chcesz aby po tym skrzyżowaniu rowerzyści jeździli pośród samochodów ?


...jakby chodziło tylko o to, czy się przecisną. A chodzi też o względne bezpieczeństwo. Jedziesz sobie pod górkę, rowerkiem nieco buja ...

  Wiesz, ja rowerem jeżdżę, dużo.
  Nie wciskaj kitu z tym "nieco", wyraźnie pisałem, że opaska 40..50cm
wystarcza *prawie* wszystkim pojazdom na PRZEPISOWE wyprzedzenie
roweru!
  Nie na "bezpieczne", a na "bezpieczne z zapasem".
-- -
Nie wiem o co Ci chodzi ? 50-cm pas jest za wąski by rower się w nim mieścił a wystając na jezdnię może zostać potrącony dotkliwiej niż gdyby jezdnią jechał i trzeba było zatrzymać pojazd by rower ominąć. Tak kiedyś zahaczyłem pieszą idącą po poboczu i wcale poza pas nie wystawałem, więc mi nie pieprz, że to jest właściwa organizacja ruchu. Każdy uczestnik musi mieć pas ruchu na którym się w całości mieści plus jeszcze odstępy między tymi pasami. Tragicznych zdarzeń w którym ktoś kogoś zahaczył masz całe mnóstwo.

Data: 2015-05-30 16:18:45
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Tue, 26 May 2015, re wrote:

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"
No właśnie pobocze nie dokonuje tej "izolacji".
I to jest najważniejsze - bo w ten sposób nie powstają dodatkowe
miejsca przecinania się kierunków ruchu.
-- -
A gdzie powstają ?

  Przy przecieciu DDR prowadzonych *poza* jezdnią.

Miejsce gdzie (w terenie zabudowanym) tak jest na DK78 zapodawałem.
Nie ma lepszego rozwiązania!
-- -
Nie widziałem, nie wiem. Nie widzę za bardzo sensu pobocza w centrum miasta.

A jak to nazwać "pasem rowerowym" to coś się zmieni?
-- -
Powtarzam, nie widziałem, nie wiem. Dla mnie jest po kolei jezdnia, pas, chodnik. A Ty nie wiem o czym mówisz.

  O takimże pasie, oddzielonym od jezdni taką samą linią ciągłą, ale
*nie* oznaczonym jako "pas rowerowy".
  Jego istnienie implikuje obowiązek jazdy rowerem, bez żadnych dodatkowych
znaków, za to z brakiem komplikacji jak niżej.

(oprócz zmian na niekorzyść ze wszystkich stron).
-- -
Jakich ?

  Pierwszy jest brak automatyzmu "uprawnienia jazdy jezdnią" z dowolnych
powodów, skutkujących nieprzejezdnością owego paska.
  Powodów, które w przypadku istnienia DDR *powinny* być oznakowane
a w .pl praktycznie NIGDY nie są, jak i powodów które nie bardzo
mogą być oznakowane, bo bywają nieprzewidywalne, jak i dlatego
że są zabronione :P
  Poczynając od zaparkowanego pojedynczego pojazdu, poprzez "ekipa
naprawia studzienkę" po wykorzystanie zimą owego paska do zasypania
śniegiem.
  I to ostatnie należy do kategorii "obustronnych" - bo często
po prostu nie ma miejsca na zsypanie tego śniegu, zupełnie już
abstrahując od sprawy jego wywiezienia (zaczynającej się słowem
"koszt eksploatacji", w innym temacie).

  Następny, to druga strona medalu, czyli konieczność zapewnienia
"gdzieś" miejsca zatrzymania pojazdu np. zepsutego.
  Praktyka jest taka, że w obecności DDR i braku możliwości zjazdu
"z asfaltu" kierowcy złamią przepis, wstawiając go na ową DDR
(skoro nie da się go "zniknąć", powinien stać na jezdni i już).
  Traktują DDR właśnie *jak pobocze*.

  Żeby nie było - owszem, w takich przypadkach zjeżdżający z pobocza
na jezdnię włącza się do ruchu. Ale czyni to LEGALNIE.

To jest właśnie miejsce na dobrze zorganizowany ruch rowerowy.

Ale wydzielenie tego ruchu ZWIĘKSZA liczbę miejsc przecięcia!
-- -
Gdzie ? Masz na skrzyżowaniu bezpieczny przejazd dla rowerzystów

  Nie ma takich. Po pierwsze, ze względu na polski standard
"nie mogłem wyhamować".

obok przejścia dla pieszych. No naprawdę, chcesz aby po tym skrzyżowaniu rowerzyści jeździli pośród samochodów ?

  Tak, przynajmniej ci co chcą.

...jakby chodziło tylko o to, czy się przecisną. A chodzi też o względne bezpieczeństwo. Jedziesz sobie pod górkę, rowerkiem nieco buja ...

Wiesz, ja rowerem jeżdżę, dużo.
Nie wciskaj kitu z tym "nieco", wyraźnie pisałem, że opaska 40..50cm
wystarcza *prawie* wszystkim pojazdom na PRZEPISOWE wyprzedzenie
roweru!
Nie na "bezpieczne", a na "bezpieczne z zapasem".
-- -
Nie wiem o co Ci chodzi ? 50-cm pas jest za wąski by rower się w nim mieścił a wystając na jezdnię może zostać potrącony dotkliwiej niż gdyby jezdnią jechał i trzeba było zatrzymać pojazd by rower ominąć.

  Ty z kategorii "wojąjących bezpiecznych" co wolą zablokować pas,
bo w ich ocenie "nie da się wyprzedzić"?
  No to się nie dogadamy.

Tak kiedyś zahaczyłem pieszą idącą po poboczu i wcale poza pas nie wystawałem,

  Ta.
  Pobocze ma 1.10 (minimum, kiedyś mi to M.Hyła wytknął, sprawdziłem
w przepisach i realu, tak jest) i wystawała? Co najwyżej szła jezdnią
lub na krawędzi jezdni (z braku pobocza).
  Punkt pierwszy - bezpieczna odległość.
  Mogłeś to zrobić WTEDY, jak jechałeś "na poprzedniku", więc nie widziałeś
tej pieszej. Nie powiesz mi, że ją *widząc* w czasie wystarczającym
na reakcję zahaczyłeś. A bezpieczna odległość to taka, że JEST czas
na reakcję.
  Są kraje, w których za cóś takiego dostaje się mandat.
  Wiem, .pl do nich nie należy.
  Po drugie, żeby nie widzieć pieszego lub jednośladu z przodu,
drugi lub kolejny pojazd musi jechać "dosunięty do prawej".
  Tak, raz na 1000 wyprzedzeń zdarza się taki "sprytny inaczej"
(tak rzadko, bo nawet ci nie zwracający uwagi przecież CIĄGLE tak
nie jeżdżą).
  IMO przy jeździe za ciężarówką itp. jest to drugie po wyprzedzaniu
na łuku bez widoczności zachowanie, które powinno zdecydowanie podpadać
pod karę wyższą niż jazda z promilem alkoholu.
  Pomijam fakt, że rowerzyta temu trochę może przeciwdziałać, poprzez
*pewne* (bez blokowania pasa) motywowanie kolejnych kierowców do
odsuwania się, a przynajmniej włączania migacza przez kolejnych
wyprzedzających. W praktyce wymaga lusterka (na rowerze).

więc mi nie pieprz,

  Nie masz mocy sprawczej, żeby definiować co jest pieprzeniem :>

Każdy uczestnik musi mieć pas ruchu na którym się w całości mieści plus jeszcze odstępy między tymi pasami.

  Tak przy okazji, to ta *cała* argumentacja odeszła już zdaje się
od podstawowych problemów.
  Niezależnie, że nie zgadzamy się co do meritum sprawy ubocznej
jak wyżej.

  Przyjmijmy więc, że mowa o przypadku, kiedy na drodze JEST miejsce
na DDR, bo została wyznaczona.
  I o to chodzi, iż:
1. aby była "przyjazna" i bezpieczna, w .pl w praktycze musi
  mieć postać pasa "fizycznie w jezdni" na którym da się jechać rowerem
2. IMO, pożyteczniej jest, jeśli ten pas jest oznakowany
  jako pobocze z zakazem zatrzymywania się, również "w mieście",
  bo nie powstają problemy prawne wynikłe z formalizmu przepisów.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-06-11 20:18:26
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

obok przejścia dla pieszych. No naprawdę, chcesz aby po tym skrzyżowaniu rowerzyści jeździli pośród samochodów ?

  Tak, przynajmniej ci co chcą.
-- -
Weź przestań. To zło. Rowerzysta swoim istnieniem na drodze przeszkadza
samochodom. Nie ma odpowiedniej dynamiki, prędkości a jest nieprzewidywalny.

...
Nie wiem o co Ci chodzi ? 50-cm pas jest za wąski by rower się w nim mieścił a wystając na jezdnię może zostać potrącony dotkliwiej niż gdyby jezdnią jechał i trzeba było zatrzymać pojazd by rower ominąć.

  Ty z kategorii "wojąjących bezpiecznych" co wolą zablokować pas,
bo w ich ocenie "nie da się wyprzedzić"?
  No to się nie dogadamy.
-- -
Po prostu wyprzedzanie rowerzystów nie jest bezpieczne i wielu rowerzystów ma tego świadomość i np unika jazdy po jezdni.

Tak kiedyś zahaczyłem pieszą idącą po poboczu i wcale poza pas nie wystawałem,

  Ta.
  Pobocze ma 1.10 (minimum, kiedyś mi to M.Hyła wytknął, sprawdziłem
w przepisach i realu, tak jest) i wystawała? Co najwyżej szła jezdnią
lub na krawędzi jezdni (z braku pobocza).
  Punkt pierwszy - bezpieczna odległość.
-- -
No właśnie, szła se jakoś tak wystając na jezdnię, ale nie z braku pobocza tylko z głupoty. Taką osiedlową (domki) ulicę mam tu z chodnikiem. Tak 1 na 3 rowerem czy samochodem muszę mijać pieszych co sobie lezą jezdnią. I wyobraź sobie, że ja też tamtędy dokładnie lezę. Różnica taka, że ja schodzę jak coś jedzie a oni idą niezrażeni. Czekam aż ktoś komuś tam wreszcie wjedzie w dupę to się może zmieni. Ale inna sprawa jest, że skoro tak wszyscy lezą to widać organizacja chodnika jest tam niewłaściwa. To jest tak, jak z chodnikami między blokami, że należy je prowadzić tam, gdzie ludzie po trawnikach chodzą a nie np kółko se zrobić albo kwadrat bo ładnie. Z kosmosu może ładnie, ale tak w ogóle na g... to jest.

    IMO przy jeździe za ciężarówką itp. jest to drugie po wyprzedzaniu
na łuku bez widoczności zachowanie, które powinno zdecydowanie podpadać
pod karę wyższą niż jazda z promilem alkoholu.
  Pomijam fakt, że rowerzyta temu trochę może przeciwdziałać, poprzez
*pewne* (bez blokowania pasa) motywowanie kolejnych kierowców do
odsuwania się, a przynajmniej włączania migacza przez kolejnych
wyprzedzających. W praktyce wymaga lusterka (na rowerze).
-- -
Chopie ... jedziesz pod górkę tym swoim "bicyklem" z 10km/h, jesteś już u
szczytu i chcesz mi powiedzieć, że świadomie prowadzisz peleton ?

  Przyjmijmy więc, że mowa o przypadku, kiedy na drodze JEST miejsce
na DDR, bo została wyznaczona.
  I o to chodzi, iż:
1. aby była "przyjazna" i bezpieczna, w .pl w praktycze musi
  mieć postać pasa "fizycznie w jezdni" na którym da się jechać rowerem
2. IMO, pożyteczniej jest, jeśli ten pas jest oznakowany
  jako pobocze z zakazem zatrzymywania się, również "w mieście",
  bo nie powstają problemy prawne wynikłe z formalizmu przepisów.
-- -
Jeszcze raz napiszę, bo może się nie rozumiemy tylko, że to, co piszesz, jest ok dla dróg o małym zagęszczeniu ruchu i poza skrzyżowaniami dróg.

Data: 2015-06-11 19:09:11
Autor: Piotr Rogoza
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Dnia Thu, 11 Jun 2015 20:18:26 +0200, re napisał(a):

Weź przestań. To zło. Rowerzysta swoim istnieniem na drodze przeszkadza
samochodom. Nie ma odpowiedniej dynamiki, prędkości a jest
nieprzewidywalny.
A kierowca w aucie ma super dynamikę i jest w 100% przewidywalny :) Zapraszam do Trójmiasta.

ps. kiedy w końcu skonfigurujesz czytnik bo do końca nie wiem czy dobrej osobie odpowiadam. Aż tak trudno?





--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2015-06-11 23:05:54
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-06-11 21:09, Piotr Rogoza wrote:
ps. kiedy w końcu skonfigurujesz czytnik bo do końca nie wiem czy dobrej
osobie odpowiadam. AĹź tak trudno?

"re" jest ewidentnie antysystemowy. Teraz taka moda.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-06-13 12:35:37
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


UĹźytkownik "Piotr Kosewski"

ps. kiedy w końcu skonfigurujesz czytnik bo do końca nie wiem czy dobrej
osobie odpowiadam. AĹź tak trudno?

"re" jest ewidentnie antysystemowy. Teraz taka moda.
-- -
Używajmy właściwych czytników

Data: 2015-06-13 19:10:30
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Thu, 11 Jun 2015, re wrote:

No właśnie, szła se jakoś tak wystając na jezdnię, ale nie z braku pobocza
tylko z głupoty. Taką osiedlową (domki) ulicę mam tu z chodnikiem. Tak 1 na 3 rowerem czy samochodem muszę mijać pieszych co sobie lezą jezdnią. I wyobraź sobie, że ja też tamtędy dokładnie lezę.

  Czyli to że szła, niekoniecznie jest "z głupoty".

Ale inna sprawa jest, że skoro tak wszyscy lezą to widać organizacja chodnika jest tam niewłaściwa.

  A może tylko *konstrukcja*?
  Jaka nawierzchnia jest na jezdni a jaka na chodniku?
  Może ulubiona kostka Bauma?
(hint: szpilki.
  Traf plackiem 8x8mm w krawędź szpary i zeznaj jak tam noga :D)

To jest tak, jak z chodnikami między blokami, że należy je prowadzić tam, gdzie ludzie po trawnikach chodzą

  Zgoda.
  Ale skoro idzie wzdłuż tego chodnika, to chyba nie trajektoria jest
powodem.

  IMO przy jeździe za ciężarówką itp. jest to drugie po wyprzedzaniu na łuku bez widoczności zachowanie, które powinno zdecydowanie podpadać pod karę wyższą niż jazda z promilem alkoholu. Pomijam fakt, że rowerzyta temu trochę może przeciwdziałać, poprzez *pewne* (bez blokowania pasa) motywowanie kolejnych kierowców do odsuwania się, a przynajmniej włączania migacza przez kolejnych wyprzedzających. W praktyce wymaga lusterka (na rowerze).
-- - Chopie ... jedziesz pod górkę tym swoim "bicyklem" z 10km/h, jesteś już u szczytu i chcesz mi powiedzieć, że świadomie prowadzisz peleton ?

  A czytać umiesz, tak trudne słowa jak "bez blokowania" też?
  W żadnym razie.
  Pisałem to wyraźnie w różnych postach.
  NIGDY nie jeżdżę "bezpiecznie" blokując wyprzedzających.
  Piszę o tym, że staram się zapobiec "jeździe prosto" tych kierowców,
którzy MOGĄ się odsunąć, a tego nie robią.
  Bo jest tak, że całkiem sporo kierowców stara się o nadmierny
odstęp (choć się im nie dziwię), ale jest również niemały
odsetek takich, którym się nie chce choc trochę skręcić kierownicy
aby odsunąć się od krawędzi - choć bez problemu MOGĄ.

Przyjmijmy więc, że mowa o przypadku, kiedy na drodze JEST miejsce
na DDR, bo została wyznaczona.
I o to chodzi, iż:
1. aby była "przyjazna" i bezpieczna, w .pl w praktycze musi
mieć postać pasa "fizycznie w jezdni" na którym da się jechać rowerem
2. IMO, pożyteczniej jest, jeśli ten pas jest oznakowany
jako pobocze z zakazem zatrzymywania się, również "w mieście",
bo nie powstają problemy prawne wynikłe z formalizmu przepisów.
-- -
Jeszcze raz napiszę, bo może się nie rozumiemy tylko, że to, co piszesz, jest ok dla dróg o małym zagęszczeniu ruchu i poza skrzyżowaniami dróg.

  Przeciwnie, głównie chodzi o drogi o DUŻYM natężeniu ruchu, na których
każde przeciecie kierunków stanowi samoistne zagrożenie oraz *właśnie*
skrzyżowania.
  Kierowca powinien WIDZIEĆ rowerzystę i WIEDZIEĆ że on POJEDZIE.
  Najlepiej jeszcze wiedzieć dokąd.
  A kierowcy patrzą głównie na... jezdnię.
  I to właśnie jazda "w jezdni" temu sprzyja.
  Oczywiście, w tym odcinku mowa o wydzielonym pasie ("pobocze w jezdni"
też może spełnić tę rolę), bo skoro jest miejsce *i* na DDR *i* na
separator, to tym bardziej jest na wydzielony pas w ich miejsce.
  Zaś prawie pół tysiąca wypadków (takich z ofiarami) na przejazdach
DDR wskazuje, ze pomysł z "separacją" to wcale nie taki cud miód.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-06-17 00:24:28
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

No właśnie, szła se jakoś tak wystając na jezdnię, ale nie z braku pobocza
tylko z głupoty. Taką osiedlową (domki) ulicę mam tu z chodnikiem. Tak 1 na 3 rowerem czy samochodem muszę mijać pieszych co sobie lezą jezdnią. I wyobraź sobie, że ja też tamtędy dokładnie lezę.

  Czyli to że szła, niekoniecznie jest "z głupoty".
-- -
Ale co ma jedno do drugiego ?

Jest głupia bo dała se wjechać w d...ę byle po trawie nie iść. Żeby chociaż szła odpowiednią stroną jezdni. Oczywiście pewnie jakaś wygoda nią kierowała, ale jakby wiedziała (czyli nie była głupia) to by raczej szła inaczej.

Ale inna sprawa jest, że skoro tak wszyscy lezą to widać organizacja chodnika jest tam niewłaściwa.

  A może tylko *konstrukcja*?
  Jaka nawierzchnia jest na jezdni a jaka na chodniku?
  Może ulubiona kostka Bauma?
(hint: szpilki.
  Traf plackiem 8x8mm w krawędź szpary i zeznaj jak tam noga :D)
-- -
Nie, konstrukcja jest powodem niechodzenia po drugiej stronie jezdni, gdzie chodnika nie ma a być powinien by ludzie tamtędy chodzili. Główny trakt komunikacyjny pieszy byłby właśnie tam, ale są tam nierówne wjazdy do garaży to wszyscy lezą po najbliższym równym, czyli jezdnią po tej stronie garaży, czyli po drugiej od chodnika. I póki nie trzeba tamtędy jechać to problemu nie ma. Pikuś gdy się jedzie rowerem, ale samochodem trzeba zjechać na przeciwległy pas ruchu. Jak się znajdziesz na tym pasie pod prąd to masz przed sobą wyjazd z podporządkowanej, czyli jak ktoś wyjeżdżający nie zauważy, że główną jedziesz to się stukniecie. W sumie rowerem gorzej, ale rzadko tamtędy ostatnio jeżdżę.

To jest tak, jak z chodnikami między blokami, że nalży je prowadzić tam, gdzie ludzie po trawnikach chodzą

  Zgoda.
  Ale skoro idzie wzdłuż tego chodnika, to chyba nie trajektoria jest
powodem.
-- -
Ta wzdłuż, po drugiej stronie.

  IMO przy jeździe za ciężarówką itp. jest to drugie po wyprzedzaniu na łuku bez widoczności zachowanie, które powinno zdecydowanie podpadać pod karę wyższą niż jazda z promilem alkoholu. Pomijam fakt, że rowerzyta temu trochę może przeciwdziałać, poprzez *pewne* (bez blokowania pasa) motywowanie kolejnych kierowców do odsuwania się, a przynajmniej włączania migacza przez kolejnych wyprzedzających. W praktyce wymaga lusterka (na rowerze).
-- - Chopie ... jedziesz pod górkę tym swoim "bicyklem" z 10km/h, jesteś już u szczytu i chcesz mi powiedzieć, że świadomie prowadzisz peleton ?

  A czytać umiesz, tak trudne słowa jak "bez blokowania" też?
  W żadnym razie.
  Pisałem to wyraźnie w różnych postach.
  NIGDY nie jeżdżę "bezpiecznie" blokując wyprzedzających.
  Piszę o tym, że staram się zapobiec "jeździe prosto" tych kierowców,
którzy MOGĄ się odsunąć, a tego nie robią.
  Bo jest tak, że całkiem sporo kierowców stara się o nadmierny
odstęp (choć się im nie dziwię), ale jest również niemały
odsetek takich, którym się nie chce choc trochę skręcić kierownicy
aby odsunąć się od krawędzi - choć bez problemu MOGĄ.
-- -
Ja nie o tym, tylko o tym, że jak jedziesz rowerem to wszystkiego nie ogarniasz.

Przyjmijmy więc, że mowa o przypadku, kiedy na drodze JEST miejsce
na DDR, bo została wyznaczona.
I o to chodzi, iż:
1. aby była "przyjazna" i bezpieczna, w .pl w praktycze musi
mieć postać pasa "fizycznie w jezdni" na którym da się jechać rowerem
2. IMO, pożyteczniej jest, jeśli ten pas jest oznakowany
jako pobocze z zakazem zatrzymywania się, również "w mieście",
bo nie powstają problemy prawne wynikłe z formalizmu przepisów.
-- -
Jeszcze raz napiszę, bo może się nie rozumiemy tylko, że to, co piszesz, jest ok dla dróg o małym zagęszczeniu ruchu i poza skrzyżowaniami dróg.

  Przeciwnie, głównie chodzi o drogi o DUŻYM natężeniu ruchu, na których
każde przeciecie kierunków stanowi samoistne zagrożenie oraz *właśnie*
skrzyżowania.
  Kierowca powinien WIDZIEĆ rowerzystę i WIEDZIEĆ że on POJEDZIE.
  Najlepiej jeszcze wiedzieć dokąd.
  A kierowcy patrzą głównie na... jezdnię.
  I to właśnie jazda "w jezdni" temu sprzyja.
-- -
Normalne przejścia jak dla pieszych.

  Oczywiście, w tym odcinku mowa o wydzielonym pasie ("pobocze w jezdni"
też może spełnić tę rolę), bo skoro jest miejsce *i* na DDR *i* na
separator, to tym bardziej jest na wydzielony pas w ich miejsce.
  Zaś prawie pół tysiąca wypadków (takich z ofiarami) na przejazdach
DDR wskazuje, ze pomysł z "separacją" to wcale nie taki cud miód.
-- -
No ja rozumiem, ale pomysł by rowerzyści przemierzali główne skrzyżowania dużych miast jest głupi.

Data: 2015-06-26 10:34:39
Autor: Gotfryd Smolik news
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On Wed, 17 Jun 2015, re wrote:

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"
[...a tu brakuje wrotki...]
-- - Chopie ... jedziesz pod górkę tym swoim "bicyklem" z 10km/h, jesteś już
u szczytu i chcesz mi powiedzieć, że świadomie prowadzisz peleton ?

A czytać umiesz, tak trudne słowa jak "bez blokowania" też?
W żadnym razie.
Pisałem to wyraźnie w różnych postach.
NIGDY nie jeżdżę "bezpiecznie" blokując wyprzedzających.
Piszę o tym, że staram się zapobiec "jeździe prosto" tych kierowców,
którzy MOGĄ się odsunąć, a tego nie robią.
Bo jest tak, że całkiem sporo kierowców stara się o nadmierny
odstęp (choć się im nie dziwię), ale jest również niemały
odsetek takich, którym się nie chce choc trochę skręcić kierownicy
aby odsunąć się od krawędzi - choć bez problemu MOGĄ.
-- -
Ja nie o tym, tylko o tym, że jak jedziesz rowerem to wszystkiego nie ogarniasz.

  Abstrahując od meritum, bo już się zleżało trochę, liczysz na to,
że nieczytelnie cytujesz i nikt nie dojdzie do czego się odnosisz?
  Niby kto pisał o "prowadzeniu peletonu", ja?
  I na czym ma polegać "nieogarnianie" w pojeździe z lusterkami?

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-06-30 20:00:55
Autor: re
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

[...a tu brakuje wrotki...]
-- - Chopie ... jedziesz pod górkę tym swoim "bicyklem" z 10km/h, jesteś już
u szczytu i chcesz mi powiedzieć, że świadomie prowadzisz peleton ?

A czytać umiesz, tak trudne słowa jak "bez blokowania" też?
W żadnym razie.
Pisałem to wyraźnie w różnych postach.
NIGDY nie jeżdżę "bezpiecznie" blokując wyprzedzających.
Piszę o tym, że staram się zapobiec "jeździe prosto" tych kierowców,
którzy MOGĄ się odsunąć, a tego nie robią.
Bo jest tak, że całkiem sporo kierowców stara się o nadmierny
odstęp (choć się im nie dziwię), ale jest również niemały
odsetek takich, którym się nie chce choc trochę skręcić kierownicy
aby odsunąć się od krawędzi - choć bez problemu MOGĄ.
-- -
Ja nie o tym, tylko o tym, że jak jedziesz rowerem to wszystkiego nie ogarniasz.

  Abstrahując od meritum, bo już się zleżało trochę, liczysz na to,
że nieczytelnie cytujesz i nikt nie dojdzie do czego się odnosisz?
  Niby kto pisał o "prowadzeniu peletonu", ja?
-- -
Nie wiem o czym teraz pierdzielisz.

  I na czym ma polegać "nieogarnianie" w pojeździe z lusterkami?
-- -
Na tym, że się jest zmęczonym i w 4 ma to i tamto

Data: 2015-05-05 12:58:05
Autor: m
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 04.05.2015 o 20:14, Marek pisze:
Plaga biegaczy na ścieżkach rowerowych. Dziś to zjawisko w moim
bezpośrednim odczuciu przekroczyło masę krytyczną.  Nie zdążyłem
odszukać  dzwonka więc wściekle ryknąłem : "Ścieżka rowerowa, z drogi
!" Na leśnej, asfaltowej, wyraźnie oznaczonej wielkimi wymalowanymi
rowerami na powierzchni biegła całą szerokością grupa ponad 10
biegaczy.. W popłochu rozbiegli się po krzaczorach. Stało się to w
zakręcie a biegacze biegli w tym samym kierunku, więc totalne
zaskoczenie. Szybka reakcja grupy sprawiła że nie doszło do poważnego
wypadku. A tuż obok jest cała sieć traktów leśnych. Pojedyncze
przypadki obdzwonie  dzwonkiem rowerowym i jakoś toleruję.

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich
zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet
grupowo/stadnie?

Myślę że rowerzyści przez dekady całe współistnieli na chodnikach razem
z pieszymi, to teraz i od trochę pieszych na ścieżce korona im z głowy
nie spadnie.

Ja wolę jeździć z pieszymi niż z samochodami.

p. m.

Data: 2015-05-05 13:08:35
Autor: Marek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Myślę, że nie jest ważne dlaczego (historia itp), ważne jest, że my Polacy jesteśmy trwale upośledzeni i nie zdołamy z tym nic zrobić przez dekady. Ta świadomość oczywiście boli.
Mam ochotę tę "zdyscyplinowaną inaczej" grupę biegaczy zaprosić na wspólne bieganie po naszej obwodnicy, wygodnie, szeroko, równy asfalt ;-)
Może problem rozwiąże się w ten sposób, podobnie jak bezrobocie rozwiązuje masowa emigracja.
Marek

Data: 2015-05-05 13:58:26
Autor: Marek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Tak, koegzystencja, jak najbardziej, o ile nie zakończy się w szpitalu.
A taka perspektywa chyba każdemu podniesie ciśnienie?
Gdy dawniej było przaśnie było fajnie, luz i relaks.
Teraz wracam z treningu, mam ścieżki, zasady, przepisy, ciśnienie i zniechęcenie....

Data: 2015-05-05 22:24:26
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-04 20:14, Marek wrote:

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?

Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

A ja myślę, że dawno wojny nie było i ludziom od dobrobytu się w dupach poprzewracało.

Nudzi mnie temat dżihadu na drogach miedzy puszkami, dwupedałami, dawcami i pieszymi. Każdy na każdego, normalnie wojna i anarchia, krwawo opisywana w gazetach i na portalach. Na szczęście głównie w necie, bo poruszając się każdym z wymienionych środków lokomocji tej wojny jakoś nie odczuwam. Może właśnie dlatego, że nie jestem tylko kierowcą, dawcą albo dwupedałem, tylko wszystkim po trochu i potrafię spojrzeć z szerszej perspektywy niż klakson, airzound, przygazówka na moto czy pozdrowienie ze znakiem interpunkcyjnym.

Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

Shrek.

Data: 2015-05-05 20:34:33
Autor: masti
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Shrek wrote:

On 2015-05-04 20:14, Marek wrote:

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?

Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

A ja myślę, że dawno wojny nie było i ludziom od dobrobytu się w dupach poprzewracało.

Nudzi mnie temat dżihadu na drogach miedzy puszkami, dwupedałami, dawcami i pieszymi. Każdy na każdego, normalnie wojna i anarchia, krwawo opisywana w gazetach i na portalach. Na szczęście głównie w necie, bo poruszając się każdym z wymienionych środków lokomocji tej wojny jakoś nie odczuwam. Może właśnie dlatego, że nie jestem tylko kierowcą, dawcą albo dwupedałem, tylko wszystkim po trochu i potrafię spojrzeć z szerszej perspektywy niż klakson, airzound, przygazówka na moto czy pozdrowienie ze znakiem interpunkcyjnym.

Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

howgh!

--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2015-05-06 08:21:16
Autor: cytawa
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 22:34, masti pisze:
Shrek wrote:


Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się
wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

howgh!

howgh^howgh !

Data: 2015-05-06 09:08:12
Autor: kawoN
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 05.05.2015 o 22:24, Shrek pisze:

Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się
wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

Jak w innych dziedzinach życia: mniej ekstremizmu - więcej zdrowego
rozsądku i umiarkowania. A zmiana punktu siedzenia bardzo się
w życiu przydaje - niestety tego doświadczenia mamy najwięcej
przed śmiercią kiedy już nikt nas nie chce słuchać :)

Data: 2015-05-06 10:41:38
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 22:24, Shrek pisze:

Nudzi mnie temat dżihadu na drogach miedzy puszkami, dwupedałami,
dawcami i pieszymi. Każdy na każdego, normalnie wojna i anarchia, krwawo
opisywana w gazetach i na portalach. Na szczęście głównie w necie, bo
poruszając się każdym z wymienionych środków lokomocji tej wojny jakoś
nie odczuwam.

Ano. Tez jakos tej wojny nie odczuwam, bedac na przemian dwupedalowcem (ostatnio najczesciej), puszkarzem (rzadko) lub pieszym. Staram sie byc dla ludzi uprzejmy i - o dziwo - oni tez sa najczesciej tacy dla mnie. Na jezdni nie zjezdzam przesadnie na srodek pasa, nie poruszam sie po bardzo ruchliwych drogach, gdzie nie ma wydzielonego pasa rowerowego, na chodnikach oczywiscie uwazam do przesady na pieszych i na ich niespodziewane manewry, na przejsciach przejezdzam wolno na rowerze lub - w zaleznosci od sytuacji - przeprowadzam rower. Nawiasem mowiac to jedyna sytuacja w ktorej bywam op... (1 na rok) przez puszkarzy. Z drugiej strony czesto przepuszczam na waskich ulicach jadacych za mna samochodziarzy, zjezdzajac w luke miedzy parkujacymi. Czesto mi dziekuja swiatlami. Jaki piekny jest ten swiat. :)

Data: 2015-05-06 11:10:30
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-06 10:41, Andrzej Ozieblo wrote:

Ano. Tez jakos tej wojny nie odczuwam, bedac na przemian dwupedalowcem
(ostatnio najczesciej), puszkarzem (rzadko) lub pieszym. Staram sie byc
dla ludzi uprzejmy i - o dziwo - oni tez sa najczesciej tacy dla mnie.
Na jezdni nie zjezdzam przesadnie na srodek pasa, nie poruszam sie po
bardzo ruchliwych drogach, gdzie nie ma wydzielonego pasa rowerowego, na
chodnikach oczywiscie uwazam do przesady na pieszych i na ich
niespodziewane manewry, na przejsciach przejezdzam wolno na rowerze lub
- w zaleznosci od sytuacji - przeprowadzam rower. Nawiasem mowiac to
jedyna sytuacja w ktorej bywam op... (1 na rok) przez puszkarzy. Z
drugiej strony czesto przepuszczam na waskich ulicach jadacych za mna
samochodziarzy, zjezdzajac w luke miedzy parkujacymi. Czesto mi dziekuja
swiatlami. Jaki piekny jest ten swiat. :)

No właśnie - trochę empatii i zrozumienia dla innych i życie dla wszystkich łatwiejsze i przyjemniejsze. A nie "ryczenie na innych". Zwłaszcza, że akurat rowerzyści święci nie są i przepisy również regularnie naginają. A to piwko, a to jazda po chodniku, a to przejeżdzanie po pasach - i tu chcemy, żeby wszyscy patrzyli na to przez palce (i zgadzam się - jak jest to jedno piwo, ostrożna jazda po chodniku lub przejazd przez pasy z prędkością pieszego, to tak właśnie powinno być traktowane) pachnie to hipokryzją i moralnością Kaliego.

Ale jak już ktoś zwolni do 10 na zielonej strzałce, zamiast się zatrzymać, lezie ścieżką bo mu na chodniku zaparkowali to co mamy "warczeć"? Rozsądek jest wskazany zawsze, a ten mi podpowiada, że nikt nie jest święty a przepisy są dla ludzi, a nie na odwrót - i dobrze. Naprawdę da się żyć - i w takiej Warszawie opisywanej błednie jako miasto drogowych chamów kultura na jezdni rośnie regularnie od 10 lat i jest naprawdę ok. Jak jadę rowerem, to ludzie zjeżdzają w korkach robiąc miejsce jak dla moto, więc widać ci puszkarze nie są wojującymi antydwupedałami;) Weźmy się odwdzięczmy tym samym, bo mam powoli wrażenie, że przedstawiane rowerzystów jako grupy szczególnie roszczeniowej i mającej resztę w dupie nie jest jednak calkowicie bezpodstawne...

Przecież większość z nas ma prawko i z puszek też korzysta. A już każdy łazi na piechotę. Więc z tych doświadczeń można jakieś wnioski wyciągnąć. Choćby takie, że jak krócej będzie ścieżką niż chodnikiem, to ludziki będą łaziły ścieżką, że jak jest przystanek przy kościele, to babcie będą łaziły nie patrząc, że jak ktoś skręca puszką w prawo, to mimo że masz zielone, to jak mu wyjedziesz za dupy 30km/h na przejazd, to cię może po prostu nie zauważyć - nie ma w tym żadnej złosliwości - taki jest po prostu świat.

Można z tym walczyć, ale to bez sensu (a i wpierdol można dostać, albo zginąć mając pierwszeństwo), bo to jak walczyć z pogodą. Albo można po prostu wziąć to pod uwagę i czasem zwolnić, a jak ci ktoś drogę zajedzie/zajdzie, to po prostu zrozumieć, że zrobił to z nieuwagi lub braku ogarnięcia, a nie rozpamiętywać przez cały dzień i pisać wieczonem na usenet. Tak jak bierzecie parasaol jak pada. Idealnie nie jest, ale jest łatwiej i może mocno nie zmokniesz. Można też narzekać na deszcz i stawiać mu odpor "chamstwem i godnościom osobistom" - co kto lubi, tylko nie się nie dziwi, że świat ma jego chcenie w d4;)

Shrek.

Data: 2015-05-06 11:07:44
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 22:24:27 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
On 2015-05-04 20:14, Marek wrote:

> Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?
>
> Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

A ja myślę, że dawno wojny nie było i ludziom od dobrobytu się w dupach poprzewracało.

Nudzi mnie temat dżihadu na drogach miedzy puszkami, dwupedałami, dawcami i pieszymi. Każdy na każdego, normalnie wojna i anarchia, krwawo opisywana w gazetach i na portalach. Na szczęście głównie w necie, bo poruszając się każdym z wymienionych środków lokomocji tej wojny jakoś nie odczuwam. Może właśnie dlatego, że nie jestem tylko kierowcą, dawcą albo dwupedałem, tylko wszystkim po trochu i potrafię spojrzeć z szerszej perspektywy niż klakson, airzound, przygazówka na moto czy pozdrowienie ze znakiem interpunkcyjnym.

Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

Dałbym Ci plusa, albo co :D

Konflikt jest rozdmuchiwany przez media. Jest krew, jest sensacja.
A na drogach widzę zupełnie co innego...

Data: 2015-05-05 22:36:03
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-04 20:14, Marek wrote:
Plaga biegaczy na ścieĹźkach rowerowych. Dziś to zjawisko w moim bezpośrednim odczuciu przekroczyło masę krytyczną.  Nie zdążyłem odszukać  dzwonka więc wściekle ryknąłem :
"Ścieżka rowerowa, z drogi !"
Na leśnej, asfaltowej, wyraźnie oznaczonej wielkimi wymalowanymi rowerami na powierzchni biegła całą szerokością grupa ponad 10 biegaczy. W popłochu rozbiegli się po krzaczorach. Stało się to w zakręcie a biegacze biegli w tym samym kierunku, więc totalne zaskoczenie. Szybka reakcja grupy sprawiła że nie doszło do poważnego wypadku. A tuż obok jest cała sieć traktów leśnych.
Pojedyncze przypadki obdzwonie  dzwonkiem rowerowym i jakoś toleruję.

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad

Mają, ale tu wygrywają także względy praktyczne.

Po prostu asfaltowa nawierzchnia jest wygodniejsza i lepsza. Lepiej się
po niej chodzi, lepiej się biega, lepiej się jeździ na rolkach
i hulajnogach. No i oczywiście lepiej się też jeździ na rowerze.
Gdyby chodniki były asfaltowe, piesi by się na DDR nie pchali.
Jak i DDR i chodnik są z kostki, też nie ma problemu.
Mamy lepszą nawierzchnię, to musimy się liczyć z "intruzami" - dokładnie
tak samo jak kierowcy na jezdniach.

To nie kończy się na asfalcie. Z niezrozumiałego dla mnie powodu wiele
DDRów zrobiono z niefazowanej kostki - nawet jeśli przylegają do
chodnika z fazowanej. Dla pieszego róşnica jest niewielka.
Dla jeżdżących na rolkach, hulajnogach itp. - ogromna.

pozdrawiam,
PK

Data: 2015-05-06 11:02:06
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 21:34:41 UTC+2 użytkownik Piotr Kosewski napisał:

Po prostu asfaltowa nawierzchnia jest wygodniejsza i lepsza. Lepiej się
po niej chodzi, lepiej się biega, lepiej się jeździ na rolkach
i hulajnogach. No i oczywiście lepiej się też jeździ na rowerze.
Gdyby chodniki były asfaltowe, piesi by się na DDR nie pchali.
Jak i DDR i chodnik są z kostki, też nie ma problemu.

E tam. Mam po drodze do roboty kawałek, gdzie DDR różni
się od chodnika tylko kolorem. Łażą. Pomińmy tych, co się
zagapili. Z pieskami chodzą po stronie rowerowej, bo tam
trawa bardziej zielona. Przez dwa lata akcji wychowawczej
osiągnąłem tyle, że się rozglądają i ewakuują na widok roweru.
Przynajmniej - mojego...

Mamy lepszą nawierzchnię, to musimy się liczyć z "intruzami" - dokładnie
tak samo jak kierowcy na jezdniach.

No i tu się trudno nie zgodzić.

To nie kończy się na asfalcie. Z niezrozumiałego dla mnie powodu wiele
DDRów zrobiono z niefazowanej kostki - nawet jeśli przylegają do
chodnika z fazowanej.

To akurat był głos rowerzystów, że skoro już musi być kostka,
to niech chociaż niefazowana.

Dla pieszego różnica jest niewielka.

Żadna.

Dla jeżdżących na rolkach, hulajnogach itp. - ogromna.

Nawet większa, niż dla mnie na rowerze.

Data: 2015-05-07 23:25:21
Autor: Piotr Kosewski
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe "
On 2015-05-06 20:02, rmikke wrote:
E tam. Mam po drodze do roboty kawałek, gdzie DDR różni
się od chodnika tylko kolorem. Łażą. Pomińmy tych, co się
zagapili. Z pieskami chodzą po stronie rowerowej, bo tam
trawa bardziej zielona. Przez dwa lata akcji wychowawczej
osiągnąłem tyle, że się rozglądają i ewakuują na widok roweru.
Przynajmniej - mojego...

No ale tu mĂłwisz o pieszych, ktĂłrym wszystko jedno i ew. tych
z psami. Tych należy tępić, bo skoro nie odróżniają DDR od chodnika,
to będą bardzo utrudniali rowerzystom jazdę.
Mi chodziło raczej o osoby, które celowo wybierają DDR ze względu
na jej jakość. Ich wystarczyłoby wyedukować, żeby trzymali się
krawędzi i nie poruszali się "falangami". Biegacza czy hulajnogistę(?)
wyprzedza się równie łatwo jak rowerzystę. Z rolkarzami jest trochę
trudniej, ale wciąż lepiej niż ze spacerującą rodziną 2+2 z psem...

To akurat był głos rowerzystów, że skoro już musi być kostka,
to niech chociaĹź niefazowana.

No i ja popieram. Moje zdziwienie dotyczy raczej tego, Ĺźe miasto
buduje lub remontuje stykające się: chodnik i DDR. I pokrywa je
inną kostką, choć jedna jest ewidentnie wygodniejsza.

Pogodziłem się z brakiem asfaltowych chodników (podobno są
o wiele za drogie), ale chyba koszt kostek z fazowaniem i bez
jest podobny.

Dla pieszego róşnica jest niewielka.

Ĺťadna.

Chyba nigdy w szpilkach nie chodziłeś. :]

Nawet większa, niż dla mnie na rowerze.

Dokładnie.
Ja niedawno wygrzebałem swoje rolki (kółka 73mm). Jeździłem bardzo dużo
od 8. do 17. roku Ĺźycia. Potem sporadycznie.
Kiedy byłem młodszy, chodniki były z dużej betonowej kostki. Wiele
złego można o niej powiedzieć, ale na rolkach jeździło się spoko.
Jazda po fazowanej kostce jest wykańczająca.
Jednak zdecydowanie najgorsze są takie żółte elementy dla niewidomych:
http://www.cyrkulewski.pl/images/travel/warszawa-bialystok-bialowieza/IMG_1357.jpg
Nie wiem, czy osoby niepełnosprawne je doceniają. Na rolkach z małymi
kółkami po prostu nie da się przez to przejechać. Można za to dość
łatwo zaliczyć glebę i wylądować pod nadjeżdżającym samochodem. :/
Podobno na hulajnogach z kołami >=20cm jest już całkiem ok. Widzę
coraz więcej ludzi śmigających tak do pracy. :)

pozdrawiam,
PK

"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona