W dniu 04.05.2015 o 20:14, Marek pisze:
Plaga biegaczy na ścieżkach rowerowych. Dziś to zjawisko w moim
bezpośrednim odczuciu przekroczyło masę krytyczną. Nie zdążyłem
odszukać dzwonka więc wściekle ryknąłem : "Ścieżka rowerowa, z drogi
!" Na leśnej, asfaltowej, wyraźnie oznaczonej wielkimi wymalowanymi
rowerami na powierzchni biegła całą szerokością grupa ponad 10
biegaczy.. W popłochu rozbiegli się po krzaczorach. Stało się to w
zakręcie a biegacze biegli w tym samym kierunku, więc totalne
zaskoczenie. Szybka reakcja grupy sprawiła że nie doszło do poważnego
wypadku. A tuż obok jest cała sieć traktów leśnych. Pojedyncze
przypadki obdzwonie dzwonkiem rowerowym i jakoś toleruję.
Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich
zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet
grupowo/stadnie?
Myślę że rowerzyści przez dekady całe współistnieli na chodnikach razem
z pieszymi, to teraz i od trochę pieszych na ścieżce korona im z głowy
nie spadnie.
Ja wolę jeździć z pieszymi niż z samochodami.
p. m.