Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   "Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"

"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"

Data: 2015-05-05 22:24:26
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-04 20:14, Marek wrote:

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?

Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

A ja myślę, że dawno wojny nie było i ludziom od dobrobytu się w dupach poprzewracało.

Nudzi mnie temat dżihadu na drogach miedzy puszkami, dwupedałami, dawcami i pieszymi. Każdy na każdego, normalnie wojna i anarchia, krwawo opisywana w gazetach i na portalach. Na szczęście głównie w necie, bo poruszając się każdym z wymienionych środków lokomocji tej wojny jakoś nie odczuwam. Może właśnie dlatego, że nie jestem tylko kierowcą, dawcą albo dwupedałem, tylko wszystkim po trochu i potrafię spojrzeć z szerszej perspektywy niż klakson, airzound, przygazówka na moto czy pozdrowienie ze znakiem interpunkcyjnym.

Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

Shrek.

Data: 2015-05-05 20:34:33
Autor: masti
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
Shrek wrote:

On 2015-05-04 20:14, Marek wrote:

Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?

Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

A ja myślę, że dawno wojny nie było i ludziom od dobrobytu się w dupach poprzewracało.

Nudzi mnie temat dżihadu na drogach miedzy puszkami, dwupedałami, dawcami i pieszymi. Każdy na każdego, normalnie wojna i anarchia, krwawo opisywana w gazetach i na portalach. Na szczęście głównie w necie, bo poruszając się każdym z wymienionych środków lokomocji tej wojny jakoś nie odczuwam. Może właśnie dlatego, że nie jestem tylko kierowcą, dawcą albo dwupedałem, tylko wszystkim po trochu i potrafię spojrzeć z szerszej perspektywy niż klakson, airzound, przygazówka na moto czy pozdrowienie ze znakiem interpunkcyjnym.

Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

howgh!

--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2015-05-06 08:21:16
Autor: cytawa
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 22:34, masti pisze:
Shrek wrote:


Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się
wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

howgh!

howgh^howgh !

Data: 2015-05-06 09:08:12
Autor: kawoN
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 05.05.2015 o 22:24, Shrek pisze:

Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się
wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

Jak w innych dziedzinach życia: mniej ekstremizmu - więcej zdrowego
rozsądku i umiarkowania. A zmiana punktu siedzenia bardzo się
w życiu przydaje - niestety tego doświadczenia mamy najwięcej
przed śmiercią kiedy już nikt nas nie chce słuchać :)

Data: 2015-05-06 10:41:38
Autor: Andrzej Ozieblo
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu 2015-05-05 o 22:24, Shrek pisze:

Nudzi mnie temat dżihadu na drogach miedzy puszkami, dwupedałami,
dawcami i pieszymi. Każdy na każdego, normalnie wojna i anarchia, krwawo
opisywana w gazetach i na portalach. Na szczęście głównie w necie, bo
poruszając się każdym z wymienionych środków lokomocji tej wojny jakoś
nie odczuwam.

Ano. Tez jakos tej wojny nie odczuwam, bedac na przemian dwupedalowcem (ostatnio najczesciej), puszkarzem (rzadko) lub pieszym. Staram sie byc dla ludzi uprzejmy i - o dziwo - oni tez sa najczesciej tacy dla mnie. Na jezdni nie zjezdzam przesadnie na srodek pasa, nie poruszam sie po bardzo ruchliwych drogach, gdzie nie ma wydzielonego pasa rowerowego, na chodnikach oczywiscie uwazam do przesady na pieszych i na ich niespodziewane manewry, na przejsciach przejezdzam wolno na rowerze lub - w zaleznosci od sytuacji - przeprowadzam rower. Nawiasem mowiac to jedyna sytuacja w ktorej bywam op... (1 na rok) przez puszkarzy. Z drugiej strony czesto przepuszczam na waskich ulicach jadacych za mna samochodziarzy, zjezdzajac w luke miedzy parkujacymi. Czesto mi dziekuja swiatlami. Jaki piekny jest ten swiat. :)

Data: 2015-05-06 11:10:30
Autor: Shrek
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
On 2015-05-06 10:41, Andrzej Ozieblo wrote:

Ano. Tez jakos tej wojny nie odczuwam, bedac na przemian dwupedalowcem
(ostatnio najczesciej), puszkarzem (rzadko) lub pieszym. Staram sie byc
dla ludzi uprzejmy i - o dziwo - oni tez sa najczesciej tacy dla mnie.
Na jezdni nie zjezdzam przesadnie na srodek pasa, nie poruszam sie po
bardzo ruchliwych drogach, gdzie nie ma wydzielonego pasa rowerowego, na
chodnikach oczywiscie uwazam do przesady na pieszych i na ich
niespodziewane manewry, na przejsciach przejezdzam wolno na rowerze lub
- w zaleznosci od sytuacji - przeprowadzam rower. Nawiasem mowiac to
jedyna sytuacja w ktorej bywam op... (1 na rok) przez puszkarzy. Z
drugiej strony czesto przepuszczam na waskich ulicach jadacych za mna
samochodziarzy, zjezdzajac w luke miedzy parkujacymi. Czesto mi dziekuja
swiatlami. Jaki piekny jest ten swiat. :)

No właśnie - trochę empatii i zrozumienia dla innych i życie dla wszystkich łatwiejsze i przyjemniejsze. A nie "ryczenie na innych". Zwłaszcza, że akurat rowerzyści święci nie są i przepisy również regularnie naginają. A to piwko, a to jazda po chodniku, a to przejeżdzanie po pasach - i tu chcemy, żeby wszyscy patrzyli na to przez palce (i zgadzam się - jak jest to jedno piwo, ostrożna jazda po chodniku lub przejazd przez pasy z prędkością pieszego, to tak właśnie powinno być traktowane) pachnie to hipokryzją i moralnością Kaliego.

Ale jak już ktoś zwolni do 10 na zielonej strzałce, zamiast się zatrzymać, lezie ścieżką bo mu na chodniku zaparkowali to co mamy "warczeć"? Rozsądek jest wskazany zawsze, a ten mi podpowiada, że nikt nie jest święty a przepisy są dla ludzi, a nie na odwrót - i dobrze. Naprawdę da się żyć - i w takiej Warszawie opisywanej błednie jako miasto drogowych chamów kultura na jezdni rośnie regularnie od 10 lat i jest naprawdę ok. Jak jadę rowerem, to ludzie zjeżdzają w korkach robiąc miejsce jak dla moto, więc widać ci puszkarze nie są wojującymi antydwupedałami;) Weźmy się odwdzięczmy tym samym, bo mam powoli wrażenie, że przedstawiane rowerzystów jako grupy szczególnie roszczeniowej i mającej resztę w dupie nie jest jednak calkowicie bezpodstawne...

Przecież większość z nas ma prawko i z puszek też korzysta. A już każdy łazi na piechotę. Więc z tych doświadczeń można jakieś wnioski wyciągnąć. Choćby takie, że jak krócej będzie ścieżką niż chodnikiem, to ludziki będą łaziły ścieżką, że jak jest przystanek przy kościele, to babcie będą łaziły nie patrząc, że jak ktoś skręca puszką w prawo, to mimo że masz zielone, to jak mu wyjedziesz za dupy 30km/h na przejazd, to cię może po prostu nie zauważyć - nie ma w tym żadnej złosliwości - taki jest po prostu świat.

Można z tym walczyć, ale to bez sensu (a i wpierdol można dostać, albo zginąć mając pierwszeństwo), bo to jak walczyć z pogodą. Albo można po prostu wziąć to pod uwagę i czasem zwolnić, a jak ci ktoś drogę zajedzie/zajdzie, to po prostu zrozumieć, że zrobił to z nieuwagi lub braku ogarnięcia, a nie rozpamiętywać przez cały dzień i pisać wieczonem na usenet. Tak jak bierzecie parasaol jak pada. Idealnie nie jest, ale jest łatwiej i może mocno nie zmokniesz. Można też narzekać na deszcz i stawiać mu odpor "chamstwem i godnościom osobistom" - co kto lubi, tylko nie się nie dziwi, że świat ma jego chcenie w d4;)

Shrek.

Data: 2015-05-06 11:07:44
Autor: rmikke
"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"
W dniu wtorek, 5 maja 2015 22:24:27 UTC+2 użytkownik Shrek napisał:
On 2015-05-04 20:14, Marek wrote:

> Czy my Polacy mamy już we krwi taką przekorną cechę łamania wszelkich zasad, zakazów, ograniczeń objawiającą się już nawet grupowo/stadnie?
>
> Rodacy, ryczmy na siebie! a możliwe że przetrwamy.

A ja myślę, że dawno wojny nie było i ludziom od dobrobytu się w dupach poprzewracało.

Nudzi mnie temat dżihadu na drogach miedzy puszkami, dwupedałami, dawcami i pieszymi. Każdy na każdego, normalnie wojna i anarchia, krwawo opisywana w gazetach i na portalach. Na szczęście głównie w necie, bo poruszając się każdym z wymienionych środków lokomocji tej wojny jakoś nie odczuwam. Może właśnie dlatego, że nie jestem tylko kierowcą, dawcą albo dwupedałem, tylko wszystkim po trochu i potrafię spojrzeć z szerszej perspektywy niż klakson, airzound, przygazówka na moto czy pozdrowienie ze znakiem interpunkcyjnym.

Miejsca na drogach jest ile jest i trzeba koegzystować - chcesz się wkurwiać, twoja sprawa. Ja wolę normalnie żyć i nie dramatyzować.

Dałbym Ci plusa, albo co :D

Konflikt jest rozdmuchiwany przez media. Jest krew, jest sensacja.
A na drogach widzę zupełnie co innego...

"Biegam bo lubię" vs "ścieżki rowerowe"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona