Data: 2014-06-27 10:42:49 | |
Autor: Olin | |
Bileciki do kontroli :-) | |
Co prawda Nowy Jork to nie góry, ale właśnie przeczytałem artykulik, który
wpisuje się w klimat niniejszego wątku: http://wyborcza.pl/duzyformat/1,139188,16213502,Jak_chcialem_nie_istniec_w_Nowym_Jorku.html Jak chciałem nie istnieć w Nowym Jorku Recepcjonista Patrick powiedział, że wbrew temu, co mi obiecał Booking.com, nie zapłacę 2874 dolarów za 10 nocy w hotelu Night (bez śniadania), tylko 3358. A więc o 484 dolary więcej. - To jest Nowy Jork - rzeczowo wyjaśnił wyższą cenę. "Nowy Jork" oznacza podatek nowojorski, o którym Booking.com nie wspomina. Za wiele rzeczy w tym mieście płaci się więcej, niż głosi wystawiona cena, jakby sprzedawcy nie mogli podawać jej od razu z podatkiem. - To jest Nowy Jork - wyjaśniają zaskoczonym, a na paragonach widnieje: PRICE, NYC, a dopiero potem TOTAL. Recepcjonista dodał, że w lodówce są już napoje i nie mogę wstawiać tam nic swojego. Gdybym jednak chciał wstawić, to oni usuną hotelową zawartość lodówki. Z tym że trzymanie w niej swoich napojów jest płatne. - Internet też - dodał i umilkł nagle. - Nie - poprawił się. - Internet będzie free. Antonia, tłumaczka mojej książki na angielski, wyraziła radość, że za oddychanie hotel Night nie pobiera już żadnych dodatkowych opłat. Okazało się, że w miniaturowym, lecz przyjemnym pokoju ("w stylu gotyku & butiku") nie ma okna. Przepraszam - jest, z tym że za oknem nic nie ma. To znaczy stoi mur z szarych cegieł. Jest tak blisko, że aby cokolwiek widzieć, musiałem nawet w ciągu dnia mieć włączone światło. Przyznaję: hotel wychodził naprzeciw potrzebom gości, bo każdej nocy wsuwano mi pod drzwi kartkę z informacją o pogodzie, żebym nie musiał rano wyskakiwać na ulicę, by sprawdzić, jak się ubrać. Przez 24 godziny na dobę miałem tam noc! Za 3358 dolarów! Nie uwierzycie, jak szybko poczułem się szczęśliwy Hotel Night na 45. Ulicy stoi może 200 m od najważniejszego skrzyżowania na świecie - Times Square. Jeśli ktoś miałby kłopoty z ukonkretnieniem tytułu książki "Nowy Jork - neurotyczna stolica świata" (Verena Lueken, Wydawnictwo UJ) lub "Deliryczny Nowy Jork" (Rem Koolhaas, Karakter), to na Times Square, a właściwie na tym braku square, natychmiast poczuje i neurozę, i delirium. Ludzie do tego skrawka kuli ziemskiej pomiędzy 42. a 47. Ulicą przybywają z całego świata w jednym celu: otrzeć się o innych ludzi. Nie robi się tam nic innego, jak tylko przeciska między rasami i odbywa gigantyczne tarło. Tylko jednego dnia było chłodno, a przez dziewięć moich nowojorskich dni panował upał i pięciominutowe przejście przez Times Square sprawiało, że natychmiast chciałem nie istnieć. Latem na środkowym Manhattanie istota ludzka musi radzić sobie z palącym słońcem, z bliskością rozgrzanych ludzi, z ciepłem wydalanym przez samochody, z buchającym gorącem odprowadzanym z metra przez wielkie kraty na chodnikach. Wreszcie - z muzyką, która wydobywa się ze sklepów i jest tak głośna, że odźwierni wrzeszczą do klientów, aby ich miło przywitać. Przy tym każdego, kto znajdzie się w tym miejscu, zaraz dopada kilka innych istot ludzkich, często przebranych za istoty zwierzęce czy bajkowe, i bez litości wszystkie naraz o czymś informują. Jakie to szczęście, że nie istnieć mogłem już za chwilę, w hotelu Night! Wchodziłem do mojego chłodnego pokoju i z Times Square nie zostawało nic. Nie docierał ŻADEN dźwięk. Wszystko z powodu muru za oknem. Obsługa zawsze zostawiała mi kilka włączonych lampek z przyciemnionym światłem i niezbyt głośno włączone radio - na stacji Jazz 88. - Zazdroszczę ci, że nie masz okna - powiedziała Antonia, która mieszkała na Brooklynie z oknem na ulicę i całą noc miała tę ulicę w łóżku. Szybko uznałem, że podatek nowojorski w hotelu zapłaciłem za to, że nie będę Nowego Jorku ani słyszał, ani widział - i przestałem się denerwować. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Dzięki Radiu Maryja wiadomo, jak wiele pieniędzy potrzeba do życia w ubóstwie." autor nieznany http://picasaweb.google.com/gtracz64 |
|
Data: 2014-06-27 17:54:15 | |
Autor: J.F. | |
Bileciki do kontroli :-) | |
Użytkownik "Olin" napisał w wiadomości
Co prawda Nowy Jork to nie góry, ale właśnie przeczytałem artykulik, który Amerykanskich gor tez to dotyczy. wpisuje się w klimat niniejszego wątku: Tam taki zwyczaj. idziesz do sklepu, widzisz cene na polce $99.99, a w kasie chca 108. Sales Tax. Tam = cale USA, nie tylko NY. No moze nie cale tylko spory kawalek USA, bo podatek jest lokalny i w roznych stanach i miastach roznie naliczany. Sa od tego jakies zwolnienia. - To jest Nowy Jork - wyjaśniają zaskoczonym, a na paragonach widnieje: PRICE, NYC, a dopiero potem TOTAL. Okazało się, że w miniaturowym, lecz przyjemnym pokoju ("w stylu gotyku & Przez 24 godziny na dobę miałem tam noc! Za 3358 dolarów! Nazwa zobowiazuje :-) J. |
|