Data: 2011-04-09 16:51:24 | |
Autor: Atlantis | |
Bitwa o Los Angeles | |
W końcu obejrzałem i muszę się z tym zgodzić. "Skyline" przy tym filmie
prezentuje się naprawdę nieźle. Tam przynajmniej oszczędzono nam żołnierskiego patosu. SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER Niech mi ktoś wyjaśni czemu kosmici we wszystkich filmach muszą być tacy głupi. Ludzkość już dawno temu wpadła na to, że instalacje o strategicznym znaczeniu nie powinny mieć słabych punktów, których zniszczenie usuwa całość. Temu przecież służyła rozwinięta przez Paula Barana idea sieci rozproszonej, wykorzystana potem przy budowie ARPANet-u. Coś z czego ludzie zdają sobie sprawę od dawna wydaje się być czarną magią dla filmowych kosmitów - zawsze jest jakiś statek dowodzenia, który można zniszczyć usuwając zagrożenie za jednym razem. SPOJLER DO SGU 2x11 SPOJLER SPOJLER SPOJLER Nawet w jednym z ostatnich "Stargate Universe" zdarzyło im się popełnić taką wtopę - zostają zaatakowani przez rój hmm... Sond Berserk, statek obrywa dosyć mocno, ale po rozwaleniu "centrum dowodzenia" wszystkie zaczynają bezwładnie dryfować w przestrzeni. Jakby twórcy tych maszyn nie mogli z nich zrobić jednej, wielkiej sieci rozproszonej. Tylko wtedy nasi bohaterowie nie mieliby najmniejszej szansy na wyjście z opresji. Ale to już typowe w fantastyce - tworzy się potężnego wroga, który okazuje się mieć potężną słabość, dzięki której nawet o wiele słabszy przeciwnik może go pokonać - o ile tylko ruszy głową. :) A teraz wracamy do "Battle: Los Angeles" Woda paliwem? Seriously!!!??? W sensie taka normalna, prosto z oceanu, nie żadna ciężka do "zimnej fuzji" albo innego wynalazku? ;) I że niby woda jest najrzadszym zasobem we wszechświecie? ROTFL! |
|
Data: 2011-04-09 16:56:29 | |
Autor: Atlantis | |
Bitwa o Los Angeles | |
W dniu 2011-04-09 16:51, Atlantis pisze:
SPOJLER I jeszcze jedno: jakim (kosmicznym) kretynem trzeba być, żeby dysponując bardzo trudnym do zabicia ciałem nie opancerzyć odpowiednio mocno tego jednego, jedynego czułego punktu? |
|