Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Błasik podawał wysokość.

Błasik podawał wysokość.

Data: 2011-07-30 08:38:22
Autor: Przemysław W
Błasik podawał wysokość.
Generał Andrzej Błasik na około 101 sekund przed katastrofą prezydenckiego samolotu podawał w kokpicie wysokość, na jakiej miała znajdować się maszyna. Dopiero po jego słowach wysokości przekazywał załodze nawigator - wynika z raportu komisji Jerzego Millera. Polscy eksperci prezentując raport stwierdzili, że Dowódca Sił Powietrznych był tylko "biernym obserwatorem" i nie ingerował w działanie kapitana ani załogi. Co innego napisał MAK.RELACJA Z KONFERENCJI - MINUTA PO MINUCIE

Ocena roli, jaką w ostatniej fazie lotu do Smoleńska 10 kwietnia odegrał w kokpicie gen. Andrzej Błasik, Dowódca Sił Powietrznych, to jedna z najbardziej istotnych różnic między raportami Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) a polskiej komisji działającej pod przewodnictwem Jerzego Millera.

Różnice w ocenie


Rosjanie w swoim dokumencie napisali, że według opinii "ekspertów i psychologów lotniczych" obecność generała Błasika w kabinie pilotów aż do zderzenia samolotu z ziemią "wywarła nacisk psychiczny na podjęcie decyzji przez dowódcę statku powietrznego o kontynuowaniu zniżania w warunkach nieuzasadnionego ryzyka z dominującym celem wykonania lądowania >>za wszelką cenę<<".

Polski raport wśród przyczyn wypadku nie wspomina o obecności gen. Błasika w kabinie. W piątek na konferencji prasowej członkowie komisji stwierdzili, że gen. Błasik był jedynie biernym obserwatorem.

Mimo to w rozdziale raportu, poświęconym "przebiegowi lotu", członkowie komisji odnotowali, że Dowódca Sił Powietrznych w ostatniej fazie lotu podawał głośno wysokości, na jakich znajdować miała się maszyna. Dopiero po jego słowach wartości podawał nawigator.


Gen. wchodzi do kabiny pilotów

Według ustaleń ekspertów gen. Błasik pojawił się w kabinie załogi dokładnie o godzinie 8:36:48,5 "najprawdopodobniej po rozmowie z Dyrektorem Protokołu" Mariuszem Kazaną, który wcześniej został poinformowany przez załogę o złych warunkach atmosferycznych nad Smoleńskiem. "Podczas pobytu w kabinie nie miał (gen. Błasik - red.) założonych słuchawek radiowych" - precyzują członkowie komisji.

"O godz. 6:40:26,5 (8:40:26,5 czasu polskiego - red.) Dowódca Sił Powietrznych powiedział: >>Dwieście pięćdziesiąt metrów<< (na wysokości 227 m na poziomem lotniska i 269 m radiowysokościomierz[RW], w odległości 3716 m od progu lotniska). O godz. 6:40:28 ( 8:40:28 - red.) nawigator poinformował: >>Dwieście pięćdziesiąt<< (na wysokości 259 m RW i wysokości 220 m nad poziomem lotniska, w odległości 3585 m od progu)." - czytamy w raporcie na stronie 214.


I dalej: "O godz. 6:40:44,5 (8:40:44,5 - red.) (98 m nad poziomem lotniska, 113 m wg RW, w odległości 2291 m od progu) Dowódca Sił Powietrznych powiedział: >>100 metrów<<. O godz. 6:40:45,5 (103 m wg RW, 90 m nad poziomem lotniska, w odległości 2212 m od progu DS 26) nawigator przekazał: >>100<<."

"Nic nie widać"

Polskim ekspertom udało się odczytać słowa "nic nie widać", które padają dokładnie na 1,5 sekundy przed komendą dowódcy statku powietrznego "odchodzimy na drugie (zajście?)". Ich autorem jest także gen. Andrzej Błasik. Było to około 17 sekund przed katastrofą.

"Przytoczone fakty potwierdzają, że nawigator oraz pozostali członkowie załogi nie korzystali z wysokościomierzy barometrycznych, wskazujących wysokość w odniesieniu do poziomu lotniska. Zdaniem Komisji, wypowiedzi Dowódcy Sił Powietrznych ograniczyły się jedynie do podawania wysokości lotu odczytanych z wysokościomierza barometrycznego".

Według MAK szef polskich sił powietrznych był do końca w kabinie. Polski raport o tym nie wspomina.

"Czytał dane w kluczowych momentach"

Sprawę tę komentowali w TVN24 eksperci. - Analiza wykazała, że te informacje padały przed informacjami zgłaszanymi przez nawigatora, czyli kiedy samolot znajdował się na wysokości barycznej. Gen. Błasik czytał wskazania wysokościomierza barometrycznego w dość kluczowych momentach. Mógł wskazywać na osiągnięcie ważnych wysokości w tym rodzaju podejścia. Ale nie chcę mówić, że korygował tor lotu, bo to nie były komendy - mówił Maciej Lasek, członek komisji Millera.

Zatem Błasik podawał wysokość z wysokościomierza barometrycznego, która była prawidłowa. Nawigator natomiast czytał wysokość z wysokościomierza radiowego - nieprawidłową, bo zawyżoną.

Zdaniem komisji, fakt, że załoga nie wiedziała dokładnie, na jakiej wysokości się znajduje ani to, że nie kontrolowała wysokości za pomocą wysokościomierza barometrycznego podczas wykonywania podejścia nieprecyzyjnego miało wpływ na katastrofę.

"Błasika tam nie powinno być"

Według pilota Roberta Zawady, nieistotne jest jednak to, że gen. Błasik podawał załodze dobre dane, bo w ogóle nie powinno go być w kokpicie. - A jeśli już tam był, to nie powinien się odzywać, nie był przeszkolony do lotów na tym samolocie. Nie był w załodze, nie przygotowywał się do lotu. Nie powinien tego robić. Nawigator podawał błędną wysokość - to błąd. Ale Błasika tam być nie powinno - uważa Zawada



http://www.tvn24.pl/-1,1712306,0,1,blasik-podawal-wysokosc-250-- 100-nic-nie-widac,wiadomosc.html



Przemek

--

"W białej księdze z rewelacji, którymi karmiono nas przez rok,
nie zostało nic.  Nie ma magnesu, nie ma helu, nie ma sztucznej mgły.
 W 38 milionowym kraju nie znalazł się ani jeden poważny człowiek,
 który te bzdury by firmował własnym nazwiskiem"

http://www.youtube.com/watch?v=HEl_8eBXmtI&NR=1

Błasik podawał wysokość.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona