Data: 2010-11-10 20:22:14 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Do rodziny Kikinów przyszedł proboszcz i powiedział, że mają wyciąć swój
stuletni jesion, bo mu na teren plebanii liście z niego lecą. Odmówili. To im życie we wsi uprzykrzył i sądem straszy W Chomiąży koło Głubczyc, przy samej granicy z Czechami, mieszka 60 rodzin. Do drzwi jednej z nich zapukał parę miesięcy temu ks. proboszcz Fryderyk Styla. - Zapytał babcię Kazimierę, czy istnieje możliwość wycięcia drzewa, gdyż było dużo pracy z odgarnianiem liści poprzedniej jesieni - opowiadają Kikinowie. Babcia Kazimiera odmówiła, bo drzewo jest dorodne, bardzo stare, rosło już wtedy, gdy rodzina tam po wojnie przybyła, więc ma dla niej i jej dzieci oraz wnuczek wartość sentymentalną. - A poza tym to rośnie na prywatnej posesji, niezależnej od księdza i parafii. Jak można nakazywać nam wycinanie naszego drzewa? - pyta jej córka Ewa Kikina. Do gminy, do sądu - Ksiądz oczywiście oczekiwał innej odpowiedzi i szybko zmienił ton. Mówił, że ani on, ani żaden parafianin nie ma czasu zajmować się sprzątaniem liści z tego drzewa, a przecież wokół kościoła rośnie też kilka innych. Wychodząc, zapowiedział, że jak babcia nie chce z własnej woli, to on zrobi wszystko, żeby się tego drzewa pozbyć - dopowiada pan Marek, jej krewny. - Zaczął od swoich znajomych w urzędzie gminy, gdzie chciał załatwić pozwolenie na przymusowe ścięcie, argumentując, że drzewo zagraża bezpieczeństwu ludzi idących do kościoła, gdyż stare gałęzie podobno są bardzo łamliwe. Kikinowie musieli załatwić opinię rzeczoznawcy, co kosztowało ich 500 zł. Wykazała ona, że drzewo jest zdrowe. - Jest piękne i w bardzo dobrym stanie - podkreśla Andrzej Skup, dendrolog. Jego zdaniem powinno zostać uznane za pomnik przyrody. - Wyrosło w innych czasach, bez tych wielu zanieczyszczeń dzisiejszych. Teraz bardzo trudno o takie drzewa - dodaje. Ale ks. Styla dalej swoje. - Według mojej oceny pień jest przegnity, więc drzewo jest niebezpieczne - mówi. I zauważa, że od lat 70. każdy kolejny proboszcz usiłował Kikinów namówić do wycięcia jesionu. - Ale bezskutecznie i każdy odpuszczał. Ja nie jestem pieniaczem, ciąży na mnie odpowiedzialność za ludzi i za budynki - powiada. Za wygraną więc nie dał i zwrócił się do konserwatora zabytków, by nakazał wycinkę jesionu, który jego zdaniem uniemożliwia przez swe korzenie i konary odbudowanie muru wokół terenu parafii, który wpisany jest do rejestru zabytków. Konserwator tematu nie podjął, bo zabytkowy jest tylko kościół i cmentarz, a mur już nie. Wobec tego proboszcz wysłał Kikinom pismo, w którym powołując się na przepisy kodeksu cywilnego, żąda ścięcia konarów, które wystają na teren plebanii. - Jeżeli wytnie się te konary, to korona drzewa straci ok. 40 proc. swojej masy i drzewo runie na nasz dom - mówi Ewa Kikina, z wykształcenia ekolog, obecnie nauczycielka angielskiego. Rodzina odpowiedziała proboszczowi, że odmawiają, bo według zmienionej w maju ustawy o ochronie przyrody można wycinać tylko martwe konary. - Ta ustawa dotyczy terenów zielonych, czyli innej sytuacji niż tutaj - odpiera ks. proboszcz. I zaznacza, że jeśli Kikinowie nie odpuszczą, to sprawa najprawdopodobniej trafi do sądu, który rozstrzygnie, czy pierwszeństwo mają przepisy kodeksu cywilnego, czy też ustawa o ochronie przyrody. - Próbujemy różnych sposobów, żeby nie dopuścić do wycięcia tego wspaniałego drzewa, ale jesteśmy już tym bardzo zmęczeni i rozgoryczeni, bo czujemy że możemy przegrać - mówi pan Marek. Dodaje, że ksiądz jeszcze wieś przeciwko Kikinom nastawił, że nieraz już słyszeli, że porządek trzeba z nimi zrobić. Zrobić referendum, nie będą mieli szans - Źle się czujemy, gdy idziemy do kościoła, bo mamy wrażenie, że tam jesteśmy nieproszeni. Sąsiedzi nam dogadują. W minioną niedzielę po mszy doszło nawet do tego, że matkę wyzywali od głupich, że się na ścinkę nie zgadza - opowiada Ewa Kikina. Każdy z zagadniętych przez nas mieszkańców wioski popiera proboszcza. - Ksiądz z ambony nic nie mówił, ale po mszy tłumaczył, że drzewo jest niebezpieczne - przyznają. - A korzenie wypychają nagrobki przy murze i uszkadzają płyty warte kilka tysięcy złotych. Poza tym na jesień liści jest tyle, że nie nadążamy tego sprzątać - narzekają sąsiadki Kikinów, które nie chcą się przedstawić. - Czemu oni tak bronią tego drzewa, jakby to dąb Bartek był? A przecież takich samych drzew pełno wokół. Najbardziej martwi to, że najpierw myślą o drzewie, a dopiero potem o ludziach, dla których jest groźne, jak je byle wichura może przewrócić - przekonuje kolejny sąsiad. Ludzie proponują, żeby sołtys zrobił referendum w sprawie drzewa. - Kikinowie nie mieliby szans - przekonują mieszkańcy wioski. Ewa Kikina rozkłada na to ręce. - Co zrobić, jak ludziom brakuje świadomości ekologicznej - kwituje. By uratować stuletni jesion, złożyła wniosek do Urzędu Miasta i Gminy w Głubczycach o uznanie go za pomnik przyrody. Zdecydują o tym radni. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8644557,Proboszcz_stuletniemu_drzewu_nie_przepusci.html -- "Zła wiadomość: bóg nie istnieje. Dobra wiadomość: nie potrzebujemy go." |
|
Data: 2010-11-10 22:59:40 | |
Autor: Polok_prawdziwy | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Grzegorz Z. wrote:
..... Aniemogłybymu, jak kiedysik Jontek nasemu Proboscowi, znacysiem, zafraki dwoma renkami SPASIONEGO złapoł, pryntko łobrucił i DODUPY mu tak długo kopoł, az FRATER zapłotem siem znalozł...? |
|
Data: 2010-11-11 08:18:34 | |
Autor: Azor jest pedałem | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał Każdy z zagadniętych przez nas mieszkańców wioski popiera proboszcza. To jest właśnie najbardziej przerażające! Kiedy wiocha zrozumie, że nie ksiądz jest najważniejszy? Przemysław Warzywny -- Dupowaty Hitler już się potknął w swoim nieudolnym marszu do władzy, o Joannę Kluzik-Rostowską i chłopkę Elżbietę Jakubiak. |
|
Data: 2010-11-11 10:11:22 | |
Autor: cyc | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik "Azor jest pedałem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:ibg5cd$ih3$1inews.gazeta.pl...
Przerazajaca jest nie tylko swiadomosc " wiochy " ale ksiedz , ktoremu zgodnie z utarta juz dzisiaj norma wydaje sie , ze jemyuwszystko mozna , nawet wycinac cudze drzewa na cudzym terenie bo on , ksiadz tak chce . Sprobowalby ktos wyciac rosnace przy plebanii drzewo bo liscie spadaja na sasiednia posesje !!. cyc |
|
Data: 2010-11-11 10:47:22 | |
Autor: | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
On Wed, 10 Nov 2010 20:22:14 +0100, "Grzegorz Z."
<blogfiles@gazeta.pl> wrote: Do rodziny Kikinów przyszedł proboszcz i powiedział, że mają wyciąć swójzamiast dostawac sraczki zapoznaj sie z kilkoma ustawami regulujacymi takie kwestie. klecha ma racje co do "zasmiecania" mu podworka ale wycieciecie jesiona to nie jego parafia. -- "Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją i terytorium darmowego opluwania innych." * My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP) |
|
Data: 2010-11-11 11:10:06 | |
Autor: dK | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik ""<heRsk>"" <okrutne.brednie@interia.pl> napisał w wiadomości news:7ednd6d6hipisdvbbirqrpu7530sv7rmpl4ax.com... On Wed, 10 Nov 2010 20:22:14 +0100, "Grzegorz Z." Oj cycu, nie do końca. Kikowie nie są w tej sytuacji zobowiazani do usuwania liści. Podobnie jak jabłka, które rosną nad twoją działką ale samo drzewo jest sąsiada możesz sobie zerwać jako swoje własne. Niestety, z tego powodu MUSZĘ CZYŚCIĆ jesienią chodnik przed moim domem z "gminnych" liści. No chyba, ze jest jakieś prawo, o którym nie wiem, więc moja prośba o odpowiedni cycat lub link, to moze i mnie uda się gminę zmusić do sprzątania mojego chodnika :) Ja takiego nie znalazłem... dK |
|
Data: 2010-11-11 13:40:30 | |
Autor: cyc | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik "dK" <caria@wp.pl> napisał w wiadomości news:4cdbc10d$0$20997$65785112news.neostrada.pl...
Chyba jednak nie mnie miales na mysli ! :). cyc |
|
Data: 2010-11-11 14:23:59 | |
Autor: dK | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik "cyc" <ja@ja.pl> napisał w wiadomości news:ibgo82$4c7$1news.onet.pl...
Faktycznie :) dK |
|
Data: 2010-11-11 16:00:24 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik ""<heRsk>"" <okrutne.brednie@interia.pl> napisał w wiadomości news:7ednd6d6hipisdvbbirqrpu7530sv7rmpl4ax.com... Zerwać? Akurat odwrotnie. Tylko zebrać te które opadły na twój teren. Na miejscu klechy sam zeżarłbym te liście. Art. 148 i nast. Kodeksu Cywilnego. Na pierwszym rok zaocznych studiów prawniczych tego uczą ;-) -- "Zła wiadomość: bóg nie istnieje. Dobra wiadomość: nie potrzebujemy go." |
|
Data: 2010-11-11 16:49:37 | |
Autor: Azor jest pedałem | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał Na miejscu klechy sam zeżarłbym te liście. Popijając mszalnym ;-)) Przemysław Warzywny -- Dupowaty Hitler już się potknął w swoim nieudolnym marszu do władzy, o Joannę Kluzik-Rostowską i chłopkę Elżbietę Jakubiak. |
|
Data: 2010-11-11 18:31:55 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał Zważywszy na to że zawiera ono śladowe ilości Spiritus Sanctus nie wiem czy to byłoby legalne, biorąc pod uwagę niedawno wprowadzoną Ustawę. -- "Zła wiadomość: bóg nie istnieje. Dobra wiadomość: nie potrzebujemy go." |
|
Data: 2010-11-11 18:14:54 | |
Autor: dK | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:oxu0j284cpbd.ixyw8hmayfti.dlg40tude.net...
No widzisz, jak to nieznajomosć prawa szkodzi :))) Muszę dać sąsiadowi następnym razem termin do zerwania owoców, a potem hajda! Art 150. Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia. Tylko nigdzie nie piszą o liściach zwłaszcza tych opadłych :( dK |
|
Data: 2010-11-11 19:53:35 | |
Autor: jadrys | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
W dniu 2010-11-11 18:14, dK pisze:
To musiał taki przepis wejść niedawno. Do niedawna sąsiad mógł tylko zebrać spadłe owoce dla siebie. Natomiast zerwania z drzewa równało się kradzieży. -- Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć.. Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku.. |
|
Data: 2010-11-11 15:56:30 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
On Wed, 10 Nov 2010 20:22:14 +0100, "Grzegorz Z." Czyli artykuł ma rację. Dostałeś pod jego wpływem biegunki? To weź carbo medicinalis. -- "Zła wiadomość: bóg nie istnieje. Dobra wiadomość: nie potrzebujemy go." |
|
Data: 2010-11-11 11:05:48 | |
Autor: dK | |
Bo mu k.....wie "liście lecą" | |
Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:13x47s08rsdoi$.d67za8qs587m$.dlg40tude.net... Do rodziny Kikinów przyszedł proboszcz i powiedział, że mają wyciąć swój Kikinowie mogą z własnej inicjatywy wystąpić o uznanie drzewa za pomnik przyrody. Mają przychylna opinię dendrologa. Mogą zarządać monitoringu policyjnego, że wzgledu na możłiwość zaistneinia przestęstwa, nie wykrocznei PRZESTĘPSTWA uzasadniajac to dotychczasowymim działaniami klechy. W takiej sytuacji są nawet prawne możliwości przejęcia tej częsci nieruchomości kościelnej w bezpośrednim otoczeniu drzewa. Tego probka można w ten sposób szybko i skutecznie uciszyć. Jesion to dość odporne drzewo i trudno go wykończyć chemicznie. W razie wystaienia podejrzenia natychmiast dać próbki gleby do analizy. Jeśli to będzie już pomnik przyrody, to badania można wykonać BEZ zgody klechy na jego posesji. dK |