Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Bóg cieszy się z in vitro.

Bóg cieszy się z in vitro.

Data: 2009-09-13 10:18:42
Autor: Jarek - akwizytor z Jasnej Góry
Bóg cieszy się z in vitro.
Kobieca intuicja podpowiada mi, by nie brać takich plemników, które strasznie uciekają, choćby były najładniejsze. Nie są gotowe, by je złapać - mówi dr Katarzyna Kozioł z Przychodni Leczenia Niepłodności nOvum.

 Ile pani ma dzieci?

Własnych czworo. Ze sztucznego zapłodnienia 6700.

Jak się robi dzieci?

- Gdy para jest niepłodna, bo np. kobieta ma niedrożne jajowody, ale nasienie męża się nadaje, robimy zwykłe in vitro. Stymulujemy kobietę, by wyprodukowała kilka komórek jajowych, pobieramy je w czasie punkcji, dodajemy nasienie męża i wstawiamy do inkubatora. Zapłodnienie to dzieło zbiorowe, to robota całej chmary plemników, dlatego musi być ich dużo. Są nawet plemniki obrońcy, splatają się ogonkami - to relikt dawnych czasów, gdy kobieta bywała zapładniana przez kilku samców po kolei i plemniki walczyły ze sobą.

Inne plemniki torują drogę do komórki jajowej, rozpuszczają i roztrzepują główkami warstwę komórek ziarnistych, które otaczają komórkę jajową, tak kiwają głowami na boki. Wreszcie ten najmocniejszy wygrywa, to on dostaje się do środka.

Po dwóch-trzech dniach zapłodnione komórki jajowe przenosimy do macicy kobiety i modlimy się, żeby się zagnieździły

Ile zarodków pani wybiera?

- Maksimum dwa, często jeden.

Czym się pani kieruje?

- Patrzę, czy zarodek dobrze rokuje, dzieli się w odpowiedni tempie - dwie komórki w 24 godziny, cztery po 48 godzinach itd. Czy cytoplazma jest jasna? Czy ma ładna otoczkę?

Ładną?

- Równą, cieniutką, przejrzystą. Z brzydkich zarodków też są dzieci, równie urodziwe, ale ładniejsze zarodki dają większą szansę na ciążę.

A kiedy nasienie się nie nadaje?

- Plemników jest za mało, grubo poniżej normy, która wynosi 20 milionów w mililitrze. Albo są nieruchawe. Połowa powinna ruszać się do przodu, a one ledwie drgają albo kręcą się w kółko. Wtedy potrzebna jest tzw. mikroinjekcja, czyli wspieram naturę i to ja wstrzykuję plemnika do komórki jajowej. Wybieram najlepszego...

Skąd wie pani którego?

- Dobrze zbudowany, ładna główka, elegancka witka i wstawka. Dobrze się rusza. Są metody chemiczne, można np. sprawdzić, czy plemnik dobrze się przyczepia do kwasu hialuronowego. Ale ja wybieram raczej na oko, kieruję się też intuicją. Kobiecą.

One pani uciekają?

- Tak. Intuicja podpowiada mi zwykle, by nie brać takich, które strasznie uciekają, choćby były najładniejsze. Nie są gotowe, by je złapać - tak to rozumiem. Łapię wybranego plemnika do pipety, takiej cienkiej szklanej igły. Wkłuwam się do wnętrza komórki jajowej i wstrzykuję go. Wcześniej przyciskam mu ogon do dna szalki, żeby przestał się ruszać, i troszkę uszkadzam tę witkę. To będzie dodatkowy sygnał dla komórki jajowej, że plemnik wniknął.

Jest pani wybitnym rzemieślnikiem, rutyniarzem, ma pani wysoką skuteczność w skali Europy...

- W tym nie ma rutyny. Zawsze są emocje. Po mikroinjekcji czekam całe 18 godzin, czy komórka przeżyła to wstrzykiwanie i czy się zapłodniła. Nerwy są większe, gdy mamy tylko jedną komórkę jajową, taką wychuchaną.

A nie żal tak nakłuwać komórki?

Skądże! Żal mi tylko, gdy kobieta mówi, żeby jej dodatkowe niezapłodnione komórki jajowe wyrzucić. Namawiam: może zamrozić, może komuś oddać - tyle osób czeka. Serce mi pęka.

Jest pani wierząca?

- Tak.

W waszej klinice łamiecie przynajmniej trzy przykazania Kościoła, czyli...

- Ja tam żadnych przykazań nie łamię, mam spokojne sumienie.

Masturbacja. Pacjenci onanizują się, by dostarczyć nasienie.

- Jak komuś to przeszkadza, to proszę bardzo - dajemy mu specjalne prezerwatywy i para może zebrać nasienie podczas normalnego stosunku.

Kościół powtarza, że "każde dziecko ma prawo począć się z aktu miłosnego rodziców". Inne metody są niemoralne.

- Co to znaczy akt miłosny? Czy chodzi o stosunek cielesny, o kopulację, czy o miłość w sensie uczuciowym, a nawet duchowym? Nasi pacjenci woleliby przecież zrobić sobie dziecko w domu, bez udziału osób trzecich, bo to intymna sprawa. Ale nie mogą. Przeżywają jednak - a my razem z nimi - wielkie wzruszenia, uniesienia. To dla nich taka radość, że mogą zobaczyć swoje dziecko pod mikroskopem, gdy składa się z dwóch czy czterech komórek. I mają pierwsze zdjęcie do albumu, są z tego dumni. Ale z powodu tej całej nagonki część pacjentów musi się ukrywać, chcą chronić dzieci przed głupimi uwagami.

Kościół uważa, że mrożenie zarodków to zabijanie ludzkiego życia.

- Nietrafiony argument. Mrozimy, żeby życie chronić, inaczej nadliczbowe zarodki by umarły. Jeśli kobiecie nie wyjdzie pierwsza próba zajścia w ciążę, wraca do nas i rozmrażamy kolejny zarodek. Nie trzeba powtarzać kosztownej i męczącej stymulacji ani punkcji. Z mrożonych zarodków uzyskaliśmy w nOvum już 1550 ciąż, jedna para ma nawet piątkę. Te dzieci żyją, one nie umarły. To, co mówi Kościół, wynika z niewiedzy i z niechęci poznania, czym naprawdę jest in vitro.

Ale, ale. Jakaś część zarodków nie przeżywa. Jakaś część nigdy nie będzie użyta.

- Tak jak w naturze, 40 do 60 proc. zarodków obumrze, co na to można poradzić? Staramy się za to, by zarodków było akurat tyle, ile można wykorzystać. Zawsze prosimy rodziców, żeby się zastanowili, ile dzieci mogą i chcą urodzić, wychować. A jeśli jakieś zarodki zostaną, to czy oddadzą je do adopcji prenatalnych. Mamy ich już około 100.

Pan Bóg się nie gniewa na panią za to?

- Na pewno nie. Nie robię niczego złego, wręcz przeciwnie. Ludzie, którzy do nas przychodzą, są nieszczęśliwi, na ogół leczyli się całymi latami i tak strasznie marzą o dziecku. To chyba dobrze, że im pomagam, że ich rodziny stają się pełne? My też cieszymy się ich radością. Przywożą do nas te dzieci, przysyłają zdjęcia. Pan Bóg się z tego cieszy. A zarodki? Dla mnie to są już takie maleńkie dzieci. Robię wszystko, żeby każdy zarodek przeżył, czuję się osobiście odpowiedzialna, żeby nie stało mu się nic złego. Gdy czasem rodzice chcą zniszczyć nadmiarowe zarodki, to się na to nie zgadzam.

Każde zapłodnienie in vitro to coś więcej niż tylko biologiczny proces. Jestem przekonana, że w embrionie musi być tchnięty duch, nie wiem dokładnie, w którym momencie, ja tylko w tym uczestniczę, łącząc komórki. Ale na pewno robi to ktoś jeszcze.



Read more: http://wyborcza.pl/1,75478,7025323,Bog_cieszy_sie_z_in_vitro.html?as=2&ias=2&startsz=x#ixzz0QyMjQutZ



Przemek

--

Ks. Tadeusz Rydzyk zebrał miliony na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Ani złotówka nie trafiła do stoczniowców, choć prosili o pieniądze wielokrotnie. Nikomu nie powiodły się też próby wpłynięcia na księdza przy pomocy kościelnych zwierzchników bądź prokuratury. W końcu gdańszczanie zdecydowali się ujawnić prawdę "Gazecie"

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,63546,3170824.html

Data: 2009-09-14 03:15:41
Autor: J-23
Bóg cieszy się z in vitro.
On 13 Wrz, 17:27, "Jarek - akwizytor z Jasnej Góry"
<jacek.kawec...@op.pl> wrote:
Użytkownik "J-23" <khan...@gazeta.pl> napisał

ja tez

Co ty też?

Przemek

--

Ks. Tadeusz Rydzyk zebrał miliony na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Ani
złotówka nie trafiła do stoczniowców, choć prosili o pieniądze wielokrotnie.
Nikomu nie powiodły się też próby wpłynięcia na księdza przy pomocy
kościelnych zwierzchników bądź prokuratury. W końcu gdańszczanie zdecydowali
się ujawnić prawdę "Gazecie"

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,63546,3170824.html

ciesze sie z metody na im vytrych

Data: 2009-09-14 09:26:55
Autor: CYC
Bóg cieszy się z in vitro.

Użytkownik "Jarek - akwizytor z Jasnej Góry" <jacek.kawecki3@op.pl> napisał w wiadomości news:h8j30v$57c$1news.onet.pl...

Użytkownik "J-23" <khanula@gazeta.pl> napisał

ja tez

Co ty też?

Przemek



Nooo.... dal sie zaplodnic ! . To taki zboczek . Wczesniej musial  zmienic plec .

cyc

Data: 2009-09-14 09:30:39
Autor: Jarek - akwizytor z Jasnej Góry
Bóg cieszy się z in vitro.

Użytkownik "CYC" <ja@ja.pl> napisał w wiadomości news:h8krar$svh$1news.onet.pl...

Użytkownik "Jarek - akwizytor z Jasnej Góry" <jacek.kawecki3@op.pl> napisał w wiadomości news:h8j30v$57c$1news.onet.pl...

Użytkownik "J-23" <khanula@gazeta.pl> napisał

ja tez

Co ty też?

Przemek



Nooo.... dal sie zaplodnic ! . To taki zboczek . Wczesniej musial  zmienic plec .

cyc


Dobre, ale się uśmiałem!

Przemek
--

Ks. Tadeusz Rydzyk zebrał miliony na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Ani złotówka nie trafiła do stoczniowców, choć prosili o pieniądze wielokrotnie. Nikomu nie powiodły się też próby wpłynięcia na księdza przy pomocy kościelnych zwierzchników bądź prokuratury. W końcu gdańszczanie zdecydowali się ujawnić prawdę "Gazecie"

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,63546,3170824.html

Data: 2009-09-14 03:14:41
Autor: J-23
Bóg cieszy się z in vitro.
On 14 Wrz, 09:30, "Jarek - akwizytor z Jasnej Góry"
<jacek.kawec...@op.pl> wrote:
Użytkownik "CYC" <j...@ja.pl> napisał w wiadomościnews:h8krar$svh$1news.onet.pl...





> Użytkownik "Jarek - akwizytor z Jasnej Góry" <jacek.kawec...@op.pl>
> napisał w wiadomościnews:h8j30v$57c$1news.onet.pl...

>> Użytkownik "J-23" <khan...@gazeta.pl> napisał

>> ja tez

>> Co ty też?

>> Przemek

> Nooo.... dal sie zaplodnic ! . To taki zboczek . Wczesniej musial  zmienic
> plec .

> cyc

Dobre, ale się uśmiałem!

Przemek
--

Ks. Tadeusz Rydzyk zebrał miliony na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Ani
złotówka nie trafiła do stoczniowców, choć prosili o pieniądze wielokrotnie.
Nikomu nie powiodły się też próby wpłynięcia na księdza przy pomocy
kościelnych zwierzchników bądź prokuratury. W końcu gdańszczanie zdecydowali
się ujawnić prawdę "Gazecie"

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,63546,3170824.html

Super, tak fajnie sie oplules!

Bóg cieszy się z in vitro.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona