Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Bogucki, Blass.

Bogucki, Blass.

Data: 2013-11-06 09:54:19
Autor: mkarwan
Bogucki, Blass.
W blogu Grzegorza Wszołka czytamy ( http://wszolek.salon24.pl/143479,tajemniczy-bogucki-gtech-i-totalizator-sportowy ) :
Na liście świadków komisji śledczej ds. afery hazardowej, znajdował się Andrzej Bogucki.
Człowiek, pociągający za sznurki przez 10 lat w GTechu (1995-2005) i znający doskonale przebieg dziwnych okoliczności zawarcia umowy pomiędzy Totalizatorem Sportowym a Gtechem w 2001 roku.

Totalizator Sportowy jest spółką należącą do skarbu państwa, największym graczem na rynku hazardowym - jego udziały na tym polu to ok. 17 %.
W maju 2001 roku doszło do kolejnej umowy pomiędzy firmą, którą Bogucki reprezentował, a właśnie monopolistą na rynku gier.
Wtedy w spółce było niezłe zamieszanie, zmieniali się prezesi - Sykuckiego zastąpił Jamroży, ten w marcu 2001 r. musiał zaś ustąpić.
Nowy kontrakt zaakceptowała pani minister Aldona Kamela-Sowińska w rządzie Jerzego Buzka.

Puls Biznesu w październiku 2006 r. pisał ( http://www.pb.pl/1374393,86027,totalizator-sportowy-konsultant-ujawniony ):
Wiemy, komu GTech zapłacił 20 mln dolarów za kontrakt z Totalizatorem.
We wczorajszym "Pulsie Biznesu" ujawniliśmy, że amerykański GTech za zdobyty w 2001 r. kontrakt z Totalizatorem Sportowym (TS), wart 250-300 mln dolarów, zapłacił tajemniczemu konsultantowi aż 20 mln dolarów.
I że śledczy z Teksasu badają, na co poszły pieniądze.
Czeka ich trudne zadanie, bo - jak przyznają władze GTechu - nie ma żadnej dokumentacji potwierdzającej pracę wykonaną przez konsultanta (...)
Kto jest konsultantem?
To Józef Blass, obywatel amerykański, który wyjechał z Polski po marcu 1968 r.
Jest bliskim znajomym Wiktora Markowicza, założyciela i byłego prezesa GTechu.
Panowie razem wspierają wiele inicjatyw kulturalnych środowiska amerykańskich Żydów i Polaków, razem też grają - na wysokim poziomie - w brydża sportowego.
Zeznając przed urzędnikami Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego (DBP) stanu Teksas, Blass przyznał, że kontrakt z GTechem otrzymał ze względu na przyjaźń z Wiktorem Markowiczem.
Właściwie nie kontrakt, lecz kontrakty, bo Blassa z GTechem łączyły aż cztery umowy.

Pierwsze pieniądze: 6 mln dolarów, konsultant zainkasował w 2000 r., a więc przed rozstrzygnięciem przetargu w Totalizatorze.
A ostatni, najwyższy, kontrakt zawarty był na 10 lat (na tyle, co umowa GTechu z TS) i miał wartość 18 mln dolarów. (...)
Jeszcze ciekawsze są zeznania Blassa, który nie pracował, ani według stawek godzinowych ani na zasadzie prowizji od przychodów czy zysków.
Stwierdził on, że nigdy osobiście nie angażował się w działalność konsultacyjną w Polsce, a ostatnio był w naszym kraju tylko raz, i to z innego powodu.
Kluczowe dla wyników śledztwa może okazać się dotarcie do dwóch kolejnych osób, które Blass zatrudnił, jak powiedział, do "monitorowania polskiego rządu".
Przy czym, co zastanawiające, nie pozwolił im na używanie swojego nazwiska w połączeniu z ich obowiązkami.

Niezła prowizja od firmy GTech, czyż nie?
To tylko 20 mln dolarów za umowę z Totalizatorem Sportowym, a sprawa poruszyła śledczych z Teksasu. (.)
Ciekawi mnie, ile GTech zarobił na tejże współpracy ze spółką Skarbu Państwa.
Blass zna wielu polityków z pierwszego garnituru III RP, a od Aleksandra Kwaśniewskiego otrzymał w 1999 r. odznaczenie Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi RP m.in. za amerykańsko-polską współpracę naukową.
Bogucki musi znać doskonale szczegóły tego dealu na 20 mln dolarów, skoro był prezesem zarządu GTechu i Gryteku.
Dziwnym trafem biznesmen został członkiem zarządu spółki PL.2012 ( http://www.2012.org.pl/pl/euro-2012/pl2012/zespol-2/69-czonek-zarzdu-ds-infrastruktury/12-andrzej-bogucki.html ) ..
Co ma w sobie takiego Bogucki, że zawsze znajduje się blisko polityki?

Paweł Sergiejczyk w Naszej Polsce pisze ( http://wzzw.wordpress.com/2009/10/29/lobbing-za-20-milionow/ ):
Aby zrozumieć wpływy i możliwości Blassa, trzeba sięgnąć do jej młodości. Józef (rocznik 1945) jest bowiem synem Bronisława Blassa, który w latach stalinizmu był dyrektorem Wydziału Finansowego Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego - czyli bliskim współpracownikiem Hilarego Minca - a po 1956 r. wiceprezesem NBP i kierownikiem Katedry Finansów SGPiS.
Młody Blass ukończył warszawskie liceum im. Gottwalda, a później studia matematyczne.
Jeszcze jako licealista należał do Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności przy Staromiejskim Domu Kultury ZMS.
Klub skupiał głównie dzieci PRL-owskiej nomenklatury, w dużej mierze - jak sam Blass - żydowskiego pochodzenia.
Znajdziemy tam m.in. Adama Michnika, Jana Tomasza Grossa, Jana Lityńskiego, Marka Borowskiego, Seweryna Blumsztajna, Helenę Góralską (późniejszą posłankę UD i UW), Michała Kleibera (ministra nauki w rządach SLD, doradcę prezydenta RP i prezesa PAN). Spora część tego środowiska to szkolni koledzy Blassa.

Po marcu 1968 r., gdy ojciec został usunięty z pracy i z partii, cała rodzina Blassów wyjechała do USA.
Tam Józef został wykładowcą matematyki na uniwersytetach Ohio i Michigan.
Profesorem, tyle że pediatrii, została w Ameryce także jego żona, Ewa Schaff-Blass, córka prof. Adama Schaffa, czołowego ideologa marksizmu w PRL.
Poza karierą naukową Józef Blass zajął się również biznesem, m.in. był prezesem banku inwestycyjnego Capital Management Corporation w Michigan, a później założył Pension Research Institute, zajmujący się dostarczaniem programów dla amerykańskich towarzystw emerytalnych.

Mimo tak intensywnego życia za oceanem Blass nie tracił nigdy kontaktów z krajem.
Przed 1989 r. wspierał opozycję, a po zmianie ustroju pojawił się w Polsce jako doradca i praktyk biznesu.
Doradzał kolejnym rządom przy reformie systemu ubezpieczeń, choć nie do końca go słuchano i dlatego potem krytykował niektóre z przyjętych rozwiązań.
Został też właścicielem spółki transportowo-spedycyjnej Euroad, której prezesem uczynił Grzegorza Bielowickiego, wcześniej szefa młodzieżówki Unii Demokratycznej i Unii Wolności.
Pracę dla Blassa zaproponował Bielowickiemu znany poseł tej partii Zbigniew Janas ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Janas ).
Euroad to zresztą nie jedyna firma, w którą zainwestował amerykański profesor.
Inne to Radpol, Euromag, Metalplast-System czy zakłady ceramiczne w Łysej Górze.
Każde z tych przedsiębiorstw to osobna historia, która nie ma jednak bezpośredniego związku ze sprawą GTech.

W październiku 1999 r., prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył Józefa Blassa (a także kilkoro innych obywateli USA) Krzyżem Kawalerskim Orderu
Zasługi RP "za wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-amerykańskiej współpracy naukowej, za promowanie polskiej gospodarki, nauki i kultury, za rozpowszechnianie wiedzy o Polsce".
Po uroczystej dekoracji w Pałacu Prezydenckim Kwaśniewski sprecyzował, że owe zasługi to działalność Fundacji Mikołaja Kopernika na Uniwersytecie Michigan (której Blass był współtwórcą w 1973 r.), a przede wszystkim zorganizowanie w siedzibie tej uczelni, w Ann Arbor, w kwietniu 1999 r. konferencji pt. "Wynegocjowany upadek komunizmu. Polski Okrągły Stół 10 lat później".
W imprezie tej brał udział sam Kwaśniewski, a także m.in. Adam Michnik, Tadeusz Mazowiecki, Jan Lityński, Zbigniew Bujak, Mieczysław F. Rakowski, prof. Janusz Reykowski, Stanisław Ciosek, Aleksander Hall, prof. Wiesław Chrzanowski, Lech Kaczyński, biskupi Bronisław Dembowski i Alojzy Orszulik.

Od tego czasu Uniwersytet Michigan stał się ulubioną amerykańską uczelnią Kwaśniewskiego (gościł tam wielokrotnie), a Józef Blass nawiązał bliską znajomość z ówczesnym prezydentem.
Ale i kolejny prezydent, Lech Kaczyński, zdążył już poznać naukowca-biznesmena z USA. Do ich rozmowy doszło w lutym 2006 r., podczas wizyty polskiego prezydenta za oceanem.
W tym spotkaniu wzięli też udział prezydenccy ministrowie: Robert Draba, Lena Dąbkowska-Cichocka i Ewa Junczyk-Ziomecka, a także prof. Michał Kleiber, który chodził z Blassem do tej samej klasy w liceum im. Gottwalda.

W październiku 2006 r. Michał Tokarz pisał ( http://biznes.interia.pl/news/dali-koledze-zarobic-20-mln-dolarow,808133 ) :
- Nie wiedziałem nic o związkach Blassa z GTechem i kontraktem z Totalizatorem Sportowym. Jestem zaskoczony i wstrząśnięty, wręcz zszokowany informacjami "PB" - nie kryje Michał Kleiber.
Zapewnia, że po maturze, przez ponad 30 lat, nie utrzymywał z Józefem Blassem kontaktów, a i te późniejsze były sporadyczne.
Udało nam się jednak dowiedzieć, że obaj panowie razem działają w spółce Bunge Mathematical Institute (BMI).
To polska placówka naukowa z kapitałem 2,05 mln zł, założona w marcu 2006 r. przez Bunge, największego na świecie producenta tłuszczy roślinnych (24,3 mld dolarów przychodów ze sprzedaży, ponad 23 tys. pracowników).
(.)Z naszych informacji wynika, że Józefa Blassa i najwyższe władze Bunge łączą bardzo dobre relacje. To one pozwoliły konsultantowi na występowanie w roli pośrednika, "spinacza", który skojarzył Bunge z Michałem Kleiberem.
Blass skontaktował się z nim na jesieni 2005 r., tuż przed końcem kadencji profesora w ministerstwie nauki i informatyzacji.
- Jako minister wciąż mówiłem, żeby szukać pieniędzy na naukę poza budżetem.
I kiedy pojawiła się możliwość, by wcielić te słowa w życie, zdecydowałem się zostać szefem BMI.
Początkowo Józef Blass, który mówił, że zajmuje się konsultingiem dla amerykańskich firm, aktywnie włączył się w działalność placówki.
Jednak parę miesięcy temu przestał dzwonić.
Nie było go też na uroczystym otwarciu BMI na początku lipca.
Ostatni raz widziałem go w maju, tu w Polsce - mówi Michał Kleiber
Przyznaje, że wcześniej Blass dość regularnie odwiedzał nasz kraj.
Jego słowa przeczą zeznaniom samego Blassa przed organami śledczymi w USA.
Zarzekając się, że nigdy osobiście nie angażował się w działalność konsultacyjną dla GTechu, stwierdził, że ostatnio był w Polsce tylko raz, i to z innego powodu.
Tymczasem nam udało się dowiedzieć, że w ostatnich trzech latach Blass był w Polsce co najmniej pięć razy.

Michał Kleiber bagatelizuje swoje związki z Józefem Blassem.
Całkowicie inaczej widzi to druga strona.
Świadczyć może o tym strona internetowa brata Józefa Blassa - Piotra (też wyjechał z Polski w 1968 r. i do dziś wykłada w USA matematykę).
Ten niezależny kandydat na gubernatora Florydy (w 2004 r. kandydował też, bez skutku, w wyborach do amerykańskiego Senatu) wymienia Michała Kleibera w gronie kilkunastu najbliższych "przyjaciół i współpracowników" rodziny Blassów.
Są tam też m.in. Jan Lityński ( http://www.prezydent.pl/kancelaria/doradcy/doradcy-etatowi/jan-litynski/ ) i Marek Borowski.
- Przyjaźnię się z Józkiem od klasy podstawowej.
Wiem o jego wsparciu dla opozycji przed 1989 r., za to zupełnie nic o jego działalności biznesowej, a więc i o tym, o czym napisał "PB" - ucina Jan Lityński (..) -  Przyjaźnimy się od lat szkolnych.
Znam Józka jako amerykańskiego wykładowcę, finansistę i bardzo dobrego brydżystę.
Mam też wyrobione zdanie na temat jego uczciwości, wiem, że w życiu kieruje się zasadami.

W blogu Maryli czytamy ( http://blogmedia24.pl/node/23361 ):
Prof. Josef Blass jest dla Jacka Kapicy mentorem, osobistym przyjacielem Adama Michnika i Tomasza Grossa, z którymi chodził do jednej klasy w liceum im. Gottwalda. Bliski znajomy Sorosa i Smolara z Fundacji Batorego, oraz oczywiście Wiktora Markowicza z GTechu.
Jego fundusze inwestycyjne reprezentuje w Polsce młody pistolet Grzegorz Bielowicki.
Kapica poznał Blassa prawdopodobnie dzięki Grzegorzowi Bielowickiemu, z którym w latach 90-tych działali w Młodych Demokratach. Bielowicki jako asystent ówczesnego Posła RP Zbigniewa Janasa znakomicie poznał środowisko Gazety Wyborczej i Fundacji Batorego, zawarł tam wiele przyjaźni i znajomości. (.)
Jako ciekawostkę tylko podam, że była żona Grzesia (tak się przedstawia nasz biznesmen) to mecenas Magdalena Bielowicka ( http://niepoprawni.pl/blog/164/kim-jest-magdalena-bielowicka-doradca-komisji-ds-naciskow )  - ekspert Sejmowych Komisji Śledczych.

Bogucki, Blass.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona