Sowieci przywiązywali polskie dzieci do czołgów, by tak chronić się
przed kulami obrońców miasta - wynika z relacji świadków zapisanych w
aktach śledztwa.

Rosjanie mordowali polskich oficerów strzałem w tył głowy, rannym
żołnierzom wydłubywali oczy lufami karabinów, a do ochrony swoich
czołgów użyli żywych tarcz - polskich dzieci - podaje portal tvp.info,
który dotarł do ustaleń śledztwa IPN.

"Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko. Chłopczyk. (..) Krew z jego ran
płynie strumieniami" - opowiadała mieszkanka Grodna Grażyna Lipińska,
która próbowała ratować chłopca. "Z czołgu wyskakuje czarny tankista z
browningiem, za nim drugi. Grozi pięścią, krzyczy, o coś oskarża nas
oraz chłopczyka (..) Oczy chłopca pełne strachu i męki. Z bezgraniczną
ufnością oddaje się nam (...) Uciekamy. Chłopczyk ma pięć ran od kul
karabinowych.

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article445197/Sowieci_przywiazywali_dzieci_do_czolgow.html

Tzva Adonai pisze:

Sowieci przywiązywali polskie dzieci do czołgów, by tak chronić się
przed kulami obrońców miasta - wynika z relacji świadków zapisanych w
aktach śledztwa.

Rosjanie mordowali polskich oficerów strzałem w tył głowy, rannym
żołnierzom wydłubywali oczy lufami karabinów, a do ochrony swoich
czołgów użyli żywych tarcz - polskich dzieci - podaje portal tvp.info,
który dotarł do ustaleń śledztwa IPN.

"Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko. Chłopczyk. (..) Krew z jego ran
płynie strumieniami" - opowiadała mieszkanka Grodna Grażyna Lipińska,
która próbowała ratować chłopca. "Z czołgu wyskakuje czarny tankista z
browningiem, za nim drugi. Grozi pięścią, krzyczy, o coś oskarża nas
oraz chłopczyka (..) Oczy chłopca pełne strachu i męki. Z bezgraniczną
ufnością oddaje się nam (...) Uciekamy. Chłopczyk ma pięć ran od kul
karabinowych.

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article445197/Sowieci_przywiazywali_dzieci_do_czolgow.html

Co za brednie
Po 5 ranach od kul  dziecko i do tego rozkrzyżowane na radzieckim czołgu, umarło by najdalej w kilka minut z wykrwawienia.

I tak to bada historie IPN.

Pozdrawiam
  WW
"Ein Reich, ein Volk, ein EURuro"
"Kiedy Niemcy uznają się za ofiary II Wojny Światowej, ich sąsiedzi powinni
zacząć się bać. "

WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):

Co za brednie

Po 5 ranach od kul  dziecko i do tego rozkrzyżowane na radzieckim czołgu, umarło by najdalej w kilka minut z wykrwawienia.

LOL, czyzby profesor anatomii sie odezwał? Udowodnij ze po kilku a nie po
kilkunastu ;)

I tak to bada historie IPN.

Czyli co, IPN powinien ją badać ignorując zeznania naocznych świadków?
Btw ciekawe skad świadek wiedział że tych ran było akurat 5. Ale tego nie
dowiemy sie na podstawie jednozdaniowego urywka z zeznań.
J-23


--

"Hans Kloss" <necr0c0w.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message
news:h8v8ca$fom$1inews.gazeta.pl...

WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):

> Co za brednie

> Po 5 ranach od kul  dziecko i do tego rozkrzyżowane na radzieckim

czołgu,

> umarło by najdalej w kilka minut z wykrwawienia.

LOL, czyzby profesor anatomii sie odezwał? Udowodnij ze po kilku a nie po
kilkunastu ;)

> I tak to bada historie IPN.
Czyli co, IPN powinien ją badać ignorując zeznania naocznych świadków?
Btw ciekawe skad świadek wiedział że tych ran było akurat 5. Ale tego nie
dowiemy sie na podstawie jednozdaniowego urywka z zeznań.

Pukanie z karabinów do czołgu to jak grochem o ścianę. A z broni na czołgi z
takiego jeńca-tarczy nie byłoby śladu. Znowu jakieś parchate bajdy.

Prawusek <prawusek@interia.pl> napisał(a):

Znowu jakieś parchate bajdy.

Mogli przywiązać chłopaka już rannego. Mogły to być rany nie od żadnych kul
karabinowych tylko np. od odłamków jakiegoś pocisku itditp. Co co do
skurwysyństw i zbrodni dokonywanych przez armie sowiecką to od mojej rodziny
słyszałem takie rzeczy że ten chłopak do czołgu przywiazany to pikuś. Mojego
dziadka zastrzelił sowiet we Lwowie, w czasie wycofywania sie rusów z tego
miasta. Pijane bydle strzelało do zgromadzonego tłumu gapiów z karabinu
maszynowego, ot tak dla zabawy, przy zupełnie biernej postawie swoich koleżków
i dowódcy. Jak weszli Niemcy to ułozyli trupy tych ludzi na ulicy żeby rodziny
mogły ich rozpoznać i zabrać. Ojciec był wtedy jeszcze mały ale twierdzi ze
było tych zabitych kilkudziesięciu.  Jak kiedyś moja rodzina zaczęla liczyć
krewnych zabitych w czasie tej wojny to im wyszło że sowieci zabili ponad
20scia osób, a Niemcy i Polacy mniej więcej po równo, w sumie ok. 5.
J-23


--

Hans Kloss pisze:

Prawusek <prawusek@interia.pl> napisał(a):

Znowu jakieś parchate bajdy.

Mogli przywiązać chłopaka już rannego. Mogły to być rany nie od żadnych kul
karabinowych tylko np. od odłamków jakiegoś pocisku itditp. Co co do
skurwysyństw i zbrodni dokonywanych przez armie sowiecką to od mojej rodziny
słyszałem takie rzeczy że ten chłopak do czołgu przywiazany to pikuś. Mojego
dziadka zastrzelił sowiet we Lwowie, w czasie wycofywania sie rusów z tego
miasta. Pijane bydle strzelało do zgromadzonego tłumu gapiów z karabinu
maszynowego, ot tak dla zabawy, przy zupełnie biernej postawie swoich koleżków
i dowódcy. Jak weszli Niemcy to ułozyli trupy tych ludzi na ulicy żeby rodziny
mogły ich rozpoznać i zabrać. Ojciec był wtedy jeszcze mały ale twierdzi ze
było tych zabitych kilkudziesięciu.  Jak kiedyś moja rodzina zaczęla liczyć
krewnych zabitych w czasie tej wojny to im wyszło że sowieci zabili ponad
20scia osób, a Niemcy i Polacy mniej więcej po równo, w sumie ok. 5.
J-23

Obawiam się, że po Niemcach, to w wielu rodzinach nie ma kto liczyć.


Pozdrawiam
  WW
"Ein Reich, ein Volk, ein EURuro"
"Kiedy Niemcy uznają się za ofiary II Wojny Światowej, ich sąsiedzi powinni
zacząć się bać. "

WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):

Obawiam się, że po Niemcach, to w wielu rodzinach nie ma kto liczyć.

Po rusach też. Oczywiście tak rachunki wyglądają na terenach zajętych w 39
przez wojska sowieckie, za linia Wisła-San bilans jest zapewne zupełnie inny.
J-23
 --

Hans Kloss pisze:

WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):

Obawiam się, że po Niemcach, to w wielu rodzinach nie ma kto liczyć.

Po rusach też. Oczywiście tak rachunki wyglądają na terenach zajętych w 39
przez wojska sowieckie, za linia Wisła-San bilans jest zapewne zupełnie inny.
J-23
 

Na a patrz pan. Niemcy są nasze przyjaciele a rusków nadal nie lubimy.
Dziwne nieprawdaż ?

Pozdrawiam
  WW
"Ein Reich, ein Volk, ein EURuro"
"Kiedy Niemcy uznają się za ofiary II Wojny Światowej, ich sąsiedzi powinni
zacząć się bać. "

WW <wuwu0@vp.pl> napisał(a):

Na a patrz pan. Niemcy są nasze przyjaciele a rusków nadal nie lubimy.
Dziwne nieprawdaż ?

Ani trochę. Z trojga złego- być protektoratem Niemców, rusów albo dać sie
miedzy nich podzielić, wybraliśmy zło najmniejsze. 50 lat prylu powinno nawet
najtepszych nauczyc jak wygląda i do czego prowadzi "przyjaźń" z ruskimi.
J-23


--

WW pisze:

Tzva Adonai pisze:

Sowieci przywiązywali polskie dzieci do czołgów, by tak chronić się
przed kulami obrońców miasta - wynika z relacji świadków zapisanych w
aktach śledztwa.

Rosjanie mordowali polskich oficerów strzałem w tył głowy, rannym
żołnierzom wydłubywali oczy lufami karabinów, a do ochrony swoich
czołgów użyli żywych tarcz - polskich dzieci - podaje portal tvp.info,
który dotarł do ustaleń śledztwa IPN.

A w tym czasie Zydzi strzelali ze strychow i pieterek broniacym sie Polakom w plecy.

R.

raff пишет:

A w tym czasie Zydzi strzelali ze strychow i pieterek broniacym sie Polakom w plecy.

A szkocka piechota strzelala im w piety...

--
Vic

VicAbarca pisze:

raff пишет:

A w tym czasie Zydzi strzelali ze strychow i pieterek broniacym sie Polakom w plecy.

A szkocka piechota strzelala im w piety...

Nie dezawuuj tego, bo to prawda.

Oni pisza historie, my tez mozemy.

R.

raff пишет:

Nie dezawuuj tego, bo to prawda.

dezawuować
(fr. désavouer) nie uznawać czyjegoś prawa do powoływania się na czyjeś poparcie lub zaufanie; cofać aprobatę, kwestionować upoważnienie.

--
Vic

VicAbarca pisze:

raff пишет:

Nie dezawuuj tego, bo to prawda.

dezawuować
(fr. désavouer) nie uznawać czyjegoś prawa do powoływania się na czyjeś poparcie lub zaufanie; cofać aprobatę, kwestionować upoważnienie.

-- Vic

dezawuować - nie uznać czyjego prawa do jakichś działań, do reprezentowania kogo a. czego, do występowania w czyimś imieniu; wyrzec się odpowiedzialności za kogo, cofnąć aprobatę, zakwestionować upoważnienie; wyprzeć się, dyskredytować kogo.

Wiesz co ? Ty jestes naprawde wkurwiajacy.

R.

raff пишет:

Wiesz co ? Ty jestes naprawde wkurwiajacy.

Ktos mi kiedys tutaj zwrocil uwage na nieprawidlowe zastosowanie slowa "resentymenty". I to bylo OK. Skorzystalem.
Tak i ty skorzystaj z tego co ci podrzucilem o "dezawuowaniu".

--
Vic

Wiesz co ? Ty jestes naprawde wkurwiajacy.

Ktos mi kiedys tutaj zwrocil uwage na nieprawidlowe zastosowanie slowa "resentymenty". I to bylo OK. Skorzystalem.
Tak i ty skorzystaj z tego co ci podrzucilem o "dezawuowaniu".

Nie lubie gnojkow o przerosnietym ego. Takim jak ty.

Wiec raczysz spierdalac.

R.

raff пишет:

Ktos mi kiedys tutaj zwrocil uwage na nieprawidlowe zastosowanie slowa "resentymenty". I to bylo OK. Skorzystalem.
Tak i ty skorzystaj z tego co ci podrzucilem o "dezawuowaniu".

Nie lubie gnojkow o przerosnietym ego. Takim jak ty.

Twoja reakcja swiadczy raczej o twoim przerosnietym ego.
Ja sie nie burzylem, gdy nie mialem racji w sprawie "resentymentow" :)

Wiec raczysz spierdalac.

I kij ci w ucho :)

--
Vic

VicAbarca pisze:

raff пишет:

Nie dezawuuj tego, bo to prawda.

dezawuować
(fr. désavouer) nie uznawać czyjegoś prawa do powoływania się na czyjeś poparcie lub zaufanie; cofać aprobatę, kwestionować upoważnienie.

I kobiety z tobą wytrzymują ?

Z gostkiem o takim popierdolonym charakterze ?

R.