Data: 2012-03-08 08:33:18 | |
Autor: Jacek Biały | |
Bratnia pomoc, czy mniejsze zło? - sierpień 1980 | |
28 awgusta 1980 g:
http://www.fas.harvard.edu/~hpcws/august28,1980.JPG Jak widać, na wypadek buntów w demoludach politbiuro KPSS miało przygotowane blankiety, które wystarczyło wypełnić i rozesłać rozkazy do jednostek. Dlaczego do tego nie doszło? Teorii jest wiele, lecz w przytoczonym wyżej dokumencie zastanawia jedno: "PRI WYSTUPLIENI - na staranu kontrrewoliucjonnych sił osnownych sił Wojska Polskowo - UWIELICZIT GRUPPIROWKU NASZYCH WOJSK JESZIO NA - piat - sjem - DIWIZIJ". Widać, że bazowy plan 'bratniej pomocy' zakładał wprowadzenie 25 tys. wojska + 6 tys. samochodów, co stanowi ok. dwóch dywizji zmechanizowanych. W wypadku zaostrzenia sytuacji należało podnieść gotowość bojową okręgów wojskowych: nadbałtyckiego, białoruskiego i przykarpackiego. Dalej czytamy, że w wypadku buntu głównych sił Wojska Polskiego należało zwiększyć siły czterokrotnie, czyli podnieść o 75tys żołnierzy. Razem sto tysięcy żołnierzy, czyli niemal armia! Ile sowieckich armii grzęzło wtedy w Afganistanie? Wyglada na to, że przejście polskich jednostek na stronę 'kontrrewolucjii' było najgorszym snem sowieckich generałów. W realiach przegrywanej w Azji wojny musieli przede wszystkim strzec linii tranzytowych do NRD, gdzie stacjonowały ich główne siły na Zachodzie. Naszpikowana 'adasiami' i 'bolusiami' Solidarność była dla nich mniejszym złem, niż uzbrojeni żołnierze LWP zakładający sobie opaski, wymieniający orzełki na czapkach itd... Nic tak nie mobilizuje wojska, jak poparcie ludności cywilnej. jb |
|