Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Brukarz syn tramwajaża"

"Brukarz syn tramwajaża"

Data: 2012-04-21 07:12:42
Autor: stevep
"Brukarz syn tramwajaża"
# 2012-04-15. Ze zdumieniem przeczytałem życiorysy Lecha i Jarosława  Kaczyńskich zamieszczone w Encyklopedii Solidarności, publikacji  powstałej, jak twierdzi wydawca, we współpracy z IPN. Życiorysy te nie  tylko tworzone są „metodą Adama Słodowego (coś z niczego)”, ale i  zawierają informacje ewidentnie nieprawdziwe.

Zacznijmy od wspomnianej metody. Polega ona na tym, by nieliczne fakty z  mizernej w rzeczywistości działalności obu braci w opozycji w PRL,  przedstawiać tak, aby stworzyć wrażenie bohaterów pierwszej wagi. Część  pierwsza tej metody polega na pracowitym wyliczeniu mało istotnych faktów,  tak aby wytworzyć ich mnogość. I tak na przykład: Lech Kaczyński to „W  1976 zbierał pieniądze dla represjonowanych po wydarzeniach Czerwca  robotników Ursusa i Radomia. Od 1977 współpracownik Biura Interwencyjnego  KOR, nast. KSS KOR”. Czytelnik nie znający dobrze tych spraw ma wrażenie,  że miały miejsce 3 fakty, podczas, gdy mowa cały czas o jednym i tym samym  (współpracą z KOR). Następnie: „autor w niezależnym piśmie ‘Robotnik  Wybrzeża´, […] działacz WZZ Wybrzeża, prowadził szkolenia i wykłady dla  robotników z prawa pracy i historii.” I znowu jedno i to samo wymie­nione  kilka razy innymi słowami.

Podobnie z opisem działań Jarosława Kaczyńskiego: „Od 1976 współpracownik  KOR, nast. KSS KOR, w 1976 zbierał informacje o represjach wobec  uczestników wydarzeń Czerwca, uczestnik akcji pomocy, w czasie wyjazdu do  Płocka zatrzymany. Od 1977 współpracownik Biura Interwencyjnego KOR, nast.  KSS KOR, badał m.in. przypadki morderstw popełnionych przez  funkcjonariuszy MO i SB. Uczestnik akcji ulotkowych w 1978 w związku z  procesem Kazimierza Świtonia, nast. w 1980 w obronie Edmunda  Zadrożyńskiego. W 1978 przez kilka miesięcy p.o. kierownik Biura  Interwencyjnego w zastępstwie Zofii Romaszewskiej.” I znów jedno i to samo  rozbudowane do granic wytrzymałości papieru, a znaczy tylko:  „współpracownik Biura Interwencyjnego KOR”, reszta się w tym zawiera. W  przypadku obu panów niby wszystkie te informacje są prawdziwe, ale pisane  jest metodą pracowitego wyliczania wszystkiego co robili, nawet gdy jest  to naciągane za uszy, jak owo zastępowanie Zofii Romaszewskiej (w  konspiracji raz po raz ktoś kogoś zastępował, ale mało kto pisze to w  życiorysie). Ale zostawmy ten wątek, bo to w zasadzie się zgadza, tylko  jest sztucznie rozdęte by robić wrażenie czegoś znacznie większego, niż w  rzeczywistości było.

Gorzej, że pojawiają się informacje ewidentnie nieprawdziwe. I tak na  przykład Lech Kaczyński: „W VIII 1980 uczestnik strajku w Stoczni  Gdańskiej im. Lenina, doradca MKS, współautor tekstu Porozumienia  Gdańskiego”. W rzeczywistości Lech Kaczyński WCALE nie uczestniczył w  strajku sierpnia 1980 roku w Stoczni Gdańskiej. Nie był ani doradcą MKS,  ani współautorem tekstu porozumienia. Był w stoczni jeden raz, pod sam  koniec strajku przez około godzinę. Poza krotką rozmową z Bogdanem  Borusewiczem (z której nic nie wynikało), nic więcej tam nie robił. Co  ciekawe, Lech Kaczyński nigdy publicznie nie twierdził, że brał udział w  tym strajku. Takie bajki rozpowszechniał natomiast jego brat.

Albo: (Lech Kaczyński) „od I 1986 członek TKK „S”. 1987–1989 w składzie  sekretariatu KKW”. Według biuletynu IPN, Lech Kaczyński został  dokooptowany do KKW 29 kwietnia 1989 (3 tygodnie po porozumieniach  Okrągłego Stołu), członkiem TKK zaś nie był wcale, zresztą ciała o nazwie  TKK nie było, było TKW (Tymczasowa Komisja Wykonawcza w składzie: Bujak,  Frasyniuk, Lis i Hardek, nikt więcej). Manipulacja polega na  przemilczeniu, że grupa zwana „sekretariatem KKW” nie była częścią KKW,  tylko czymś w rodzaju biura zaplecza, jedną z wielu grup wspierających  podziemne kierownictwo Solidarności. To takie samo naciągniecie faktów,  jakby sekretarkę premiera nazwać członkiem Rady Ministrów.

Podobny passus znajdujemy w życiorysie Jarosława Kaczyńskiego: „od 1983  współpracownik TKK ‘S´, m.in. od 1986 kierownik biura  społeczno-politycznego TKK, od jesieni 1987 sekretarz KKW ‘S´.” Jarosław  Kaczyński w sposób oczywisty nie był „sekretarzem KKW”, tylko był jedną z  osób w tym „sekretariacie”, który w skład KKW nie wchodził. Przy okazji  dowiadujemy się o istnieniu jakiegoś „biura społeczno-politycznego TKK”, o  którym, będąc bardzo blisko podziemnych władz „S” w tamtym czasie, dziwnym  trafem nie słyszałem. Przypomnę przy tym, że, jak już pisałem, istniała  Tym­czasowa Komisja Wykonawcza, a żadnego TKK nie było, jego „biura  społeczno-politycznego” tym bardziej.

W życiorysie Jarosława Kaczyńskiego czytamy też: „W VIII 1980 przyjechał  do Wrocławia i spotkał się z przedstawicielami MKS; nast. aresztowany,  zwolniony 1 IX na mocy Porozumień Sierpniowych; od IX w „S”, kierownik  sekcji prawnej Ośrodka Badań Społecznych przy MKZ, nast. Regionie  Mazow­sze.” Nie wiem po co Jarosław Kaczyński pojechał do Wrocławia i w  czyim imieniu. Nie został tam „aresztowany”, tylko zatrzymany na 48 godzin  z nieznanego powodu. Dość istotna różnica, bo zatrzymywać milicja mogła  bez powodu. Na liście osób, których zwolnienia domagali się strajkujący,  go nie ma, więc prawdopodobnie został zwolniony zwyczajnie, bo minęło 48  godzin. Co do Ośrodka Badań Społecznych, to działał on przy Zarządzie  Regionu Mazowsze jako ciało doradcze, i według dokumentów Regionu, nie  było w nim żadnych formalnych „sekcji”, ani ich „kierowników”. Być może  jacyś ludzie siedzący w jednym pokoju nieformalnie nazywali się sekcją. Z  tego co pamiętam, to Jarosław Kaczyński był po prostu pracownikiem  biurowym OBS, nawet nie Biura Regionu, tylko jednego z ciał doradczych. Po  co to pisać w życiorysie?

Ale najciekawsze jest na koniec: (Jarosław Kaczyński) „14 II – 10 IX 1979  rozpracowywany przez Wydz. III KW MO w Płocku w ramach SOR [SOS] krypt.  Pomoc; 18 II 1980 – 24 IX 1982 przez Wydz. III KW MO w Białymstoku w  ramach SOS krypt. Prawnik; 20 I - 9 VIII 1982 przez Wydz. IX Dep. III MSW  w ramach KE krypt. Jar; 1981–1984 przez Wydz. III-2 SUSW w ramach SO  krypt. Klub.” No patrzcie państwo, bóg wojny, całe SB nad nim pracowało.  Naprawdę większość akt pod tymi sygnaturami to akta „rozpracowania  obiektowego”, czyli rozpracowania całych grup ludzi, czy środowisk.  Nazwisko Jarosława Kaczyńskiego pojawia się w nich okazjonalnie, jako  jednej z osób, która gdzieś była i to wszystko. Jedyną teczkę,  Kwestionariusz Ewidencyjny, założono mu w 1982 roku z powodu podpisania  deklaracji Klubów Służbie Niepodległości, kanapowej partyjki bez większego  znaczenia. W tej teczce prawie nic nie ma, więc SB, tak naprawdę mało się  Jarosławem Kaczyńskim zajmowała i to w dodatku bardzo krótko, od 20  stycznia do 9 sierpnia 1982 roku, zaledwie pół roku. Jak na „członka władz  krajowych podziemnej Solidarności (cytat ze strony PiS)” to bardzo mało.

No, ale skoro to Lech Kaczyński, a nie Lech Wałęsa, negocjował  Porozumienia Gdańskie 1980 roku, to cała reszta nie ma znaczenia. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hpjbk

--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Data: 2012-04-21 08:13:47
Autor: Tymon
"Brukarz syn tramwajaża"

Użytkownik "stevep" <stevep011@invalid.tkdami.net> napisał w wiadomości news:op.wc3nfgnd50oqoastevep-komputer.radom.vectranet.pl...
# 2012-04-15. Ze zdumieniem przeczytałem życiorysy Lecha i Jarosława
Kaczyńskich zamieszczone w Encyklopedii Solidarności, publikacji
powstałej, jak twierdzi wydawca, we współpracy z IPN. Życiorysy te nie
tylko tworzone są „metodą Adama Słodowego (coś z niczego)”, ale i
zawierają informacje ewidentnie nieprawdziwe.


Przecież każdy wie jak i było! Historia patriotycznych czynów J.Kaczyńskiego zapisana jest złotymi zgłoskami w księdze: http://www.youtube.com/watch?v=OEyKP3VD25U a Lech Kaczyński dokonał wielu słynnych podbojów ziem obcych i zaprzyjaźnionych, które rozsławiły nasz kraj na całym świecie: http://tiny.pl/hpjbv, http://tiny.pl/hpjbb oraz zdecydowały o klęsce sowieckiego imperium zła: http://tiny.pl/hpjbz.


BomBel

"Brukarz syn tramwajaża"

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona