Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Budyń, z dnia na dzień rzadszy

Budyń, z dnia na dzień rzadszy

Data: 2020-06-22 18:36:12
Autor: Ed Pleva
Budyń, z dnia na dzień rzadszy

 https://twitter.com/i/status/1274810235715235840

Do Trzaskowskiego podszedł młody człowiek. Twierdził, że jest Amerykaninem ze stanu Wirginia, chciał prezydenta Warszawy zagadnąć. Pojawił się problem. Po pierwsze słowiański akcent faceta był dość charakterystyczny. Po drugie, rozmówca użył w zdaniu sformułowania "president of Warsaw". Polonus z Usiech powiedziałby; mayor of Warsaw.

Już kilka godzin później było jasne, że farbowanym Polonusem był młody wielbiciel Budynia, rodem z Białegostoku. Skąd wiadomo, że wielbiciel? Ano stąd, że na swoim Twitterze zamieścił między innymi film, na którym śpiewa Budyniowi sto lat. Oczywiście na tle amerykańskiej flagi. Co ciekawe, PiSdzielec, którego angielski pozostawia sporo do życzenia, rzeczywiście 13 lat temu skończył w Wirginii szkołę średnią.
Ta drobna prowokacja może rozeszłaby się po kościach, ale incydent zaczęli komentować partyjni PiSdzielce. I pomysł pogrążenia Rafała poszedł się jebać.

PiSdzelec od nauki Francuzów jedzenia nożem i widelcem -  Kownacki przekonuje, że reakcja Trzaskowskiego to pogarda dla Polonii, która jest dumna ze swojej polskości. Od razu nasuwa się pytanie; dlaczego - skoro jest tak dumna - próbuje kaleczyć angielski, a nie w pielęgnowanej ojczystej mowie. Może się wydawać, że to humorystyczny aspekt kampanii, ale takie prowokacje mają jeden cel: pogrążyć kandydata. Sprowokować do wymiany zdań, która odbije się szerokim echem, powiedzenia czegoś nieprzemyślanego.

Wydarzyło się pięć lat temu, kiedy do Komorowskiego podszedł młody człowiek i zapytał co ma zrobić jego siostra, która zarabia 2 tysiące złotych. Odpowiedź: "zmienić pracę i wziąć kredyt" przeszła do historii marketingu politycznego jako jedna z najgorszych wypowiedzi, które mogą się politykowi przytrafić w wyborczej kampanii. To, że ów człowiek był działaczem PiSiarni, a potem dostał pracę w Kurvizji w tym przypadku było bez znaczenia.. Urzędujący prezydent nie poradził sobie z sytuacją.

W przypadku ,,Amerykanina" plan był zapewne podobny, ale... vide up. Plan numer dwa: słoiki z cieczą, a konkretnie z sokiem z buraka. Mają połączyć Trzaskowskiego z, dla niektórych zabawnym, facebookowym profilem. Niestety tutaj też nie wyszło, bo jednego ze spontanicznych obywateli zaopatrzonych w butelkę trochę poniósł entuzjazm i w kierunku nielubianego kandydata butelką rzucił. Dwie osoby zatrzymano. Kilka godzin później po wiecu mężczyzna wymachiwał słoikiem w kierunku Trzaskowskiego, ale nic się nie wydarzyło. Żadnej reakcji. Co prawda prawa strona internetu próbuje to wydarzenie przekuć w sukces, ale... cały chuj z tego.

Z kolei Młodzieżowy Strajk Klimatyczny opisuje na swoim facebookowym profilu, jak młodzi ludzie są traktowani na wiecach urzędującego prezydenta. Akurat tak się złożyło, że do sytuacji doszło też w Białymstoku, tylko w trakcie wizyty Budynia. Całą relację można znaleźć tu. Oto fragment:
"Ciężko nam opisać wszystko to, co nas spotkało i jak nas tam potraktowano. Zaczynając na wyzwiskach od komunistów, brudasów, pedałów, dziadów, chamów, debili, gówniarzy, smarkaczy, przez teksty: wypierdalać stąd, nie ma tu dla was wstępu, Niemcy/USA/Rosja wam płaci, aż do plucia, bicia, szturchania, szarpania, kopania po kostkach, ciągłego zasłaniania, rwania i uderzania baneru; a co z klimatem?. Jedna z nas nawet została obsypana solą, żeby wypędzić z niej demony.
Miało dojść nawet do zachowań na tle seksualnym. Sprawa została zgłoszona policji.
Nie to jednak jest główny problem sztabu Budynia. Największe zamieszanie w sztabie wprowadziły bowiem wyniki sondażu IBRiS dla WP i wyrok sądu z pozwu sztabu Budynia w trybie wyborczym.

Sondaż daje Budyniowi zaledwie 0,1 pkt. proc. przewagi nad Trzaskowskim w II turze (45,6 proc. do 45,5 proc.).
Badania opinii publicznej nie oddają oczywiście dokładnie nastrojów społecznych, a na dodatek ich wiarygodność od lat budzi wiele wątpliwości. Jedyne, co sondaże przeważnie oddają dobrze, to trendy - zmiany w poparciu dla poszczególnych kandydatów. A w tej kampanii Budyniowi spada, a Trzaskowskiemu rośnie. Jeśli tak dalej pójdzie, to walka przed II turą może być walką na (polityczną) śmierć i życie. Dla Budynia.

Ten nieudany dzień budyniowego sztabu miał swoje zwieńczenie w działalności Kurvizji. Nie opuszcza ona ani jednej konferencji Trzaskowskiego i z pewnym masochizmem próbuje złapać go na czymkolwiek. Dzisiaj akurat na cenach. Było pytanie o jabłka i masło. Dowiedzieliśmy się przy okazji, że kandydat lubi ligole. A także, że kupuje je na bazarku na Dołku. Jeśli chodzi o masło udało się trochę lepiej, bo kandydat był cokolwiek nieprecyzyjny. Odpowiedział, że masło potrafi być po 4, 5, 6 a nawet 8 złotych. Potrafi. I chociaż Kurvizja udowadnia, że nie, to masło poniżej 4 złotych można kupić przy okazji promocji, a rozstrzał cen rzeczywiście jest dość spory. Kolejny misterny plan bulterriera złapania Rafała poszedł się jebać - podobnie, jak dwa miliardy złociszy zainwestowanie w Kurvizję przez Bydynia.

Budyń, z dnia na dzień rzadszy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona