Data: 2012-05-29 21:46:55 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Buty umowne ;) | |
Dnia Mon, 28 May 2012 22:42:52 +0200, Dziobak napisał(a):
Witam! Witam! Miałem kiedyś podobne - gdzieś w czasach Podhala właśnie, o ile z pierwszej pary byłem w miarę zadowolony (wytrzymały kilka lat, w tym raz cios siekierą w nosek, szczęśliwie wzmocniony był); i choć ta skóra wymagała b. częstej impregnacji (a i tak w końcu popękała), to druga para padła mi b. szybko. Gdzieś koło roku, co zmusiło mnie do zabrania w Piryn-Riłę raz wcześniej noszonych wiśniowych pionierek... Wracając nabyłem w Sofii Dachsteiny, takie z lakierowanej na szaro skóry bez membrany i te schodziłem aż się dziury w podeszwie poprzecierały. Od tego czasu wybieram raczej te bardziej "uznane" marki i chyba żadna para nie zeszła nagłą śmiercią. Inna sprawa że chyba żadne z nich nie miały słynnej wkładki z EVO w podeszwie :) I jeszcze taki mały przyczynek, mam m.in. Meindle AR 7.0 (Gore) i Hanwagi Yukon (tylko skóra), i jak dla mnie komfort jest prównywalny, może nawet ze wskazaniem na Meindle. Zapewne ze względu na ten AR i moją dużą potliwość. Tak że do pocących się obficie: nie trzeba się bać ceraty w bucie, jako bonus dostajemy większą bezobsługowość. Pozdrawiam Tomek |
|