Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Był to późniejszy premier Izraela Levi Eszkol

Był to późniejszy premier Izraela Levi Eszkol

Data: 2009-08-23 11:27:00
Autor: mkarwan
Był to późniejszy premier Izraela Levi Eszkol
(...)Generał policji i służby bezpieczeństwa Reinhard Heydrich zajmujący się zwalczaniem Żydów dokonał ciekawego odkrycia.
Odkrył mianowicie pewnego człowieka.
Człowiek ów był katolickim Żydem urodzonym w Hajfie, znał hebrajski i jiddisz, tak jak niemiecki.
Jako dziecko przybył z ojcem do Solingen.
Potem zaniosło go do Linzu, gdzie na długo przed anschlussem walczył dla Hitlera.
Po ucieczce z Austrii wstąpił do SS.
W gimnazjum w Linzu historii uczył go prof. Leopold Poetsch, który jak pamiętamy wpajał Adolfowi Hitlerowi antyżydowskie poglądy.
Adolf Eichmann - bo o nim mowa - ambitny i rokujący wielkie nadzieje unterfuehrer SS, spotkał się z Adolfem Hitlerem, który podczas leśnego spaceru ujął za ramiona i długo patrzył w oczy człowiekowi, który chodził do tej samej szkoły co on.
Resztę załatwił Heydrich dostarczając nowemu współpracownikowi odpowiednią metrykę z Solingen i wprowadzając go w obowiązki.
W inne sprawy wtajemniczył go żydowski oficer SS Leopold von Mildenstein, przyjaciel syjonistów, który opracował plan mający na celu "wzbudzenie u możliwie największej liczby Żydów chęci wyjazdu do Palestyny".
Gdy koledzy z SS dziwili się, co szuka w ich organizacji Żyd Eichmann odznaczający się typowym semickim nosem ("przecież on ma na gębie klucz do synagogi"), słyszeli w odpowiedzi: "Nie gadać tyle! Rozkaz fuehrera!"
Każdy rozumiał, bo fuehrer miał zawsze rację.
Więc Eichmann bez przeszkód mógł ze swego berlińskiego biura rozwinąć szeroką działalność, za którą, jak stwierdził, na początku lat sześćdziesiątych podczas procesu w Jerozolimie jego obrońca Servatius, powinien otrzymać order.
A mianowicie za jego niezwykłe zasługi dla żydowskiej kolonizacji Palestyny.
Badacz nazwisk Gerhard Kessler pisał w swojej pracy opublikowanej w 1935 roku, że nazwisko "Eichmann" pochodzi z początku XIX wieku, kiedy to wielu Żydów przybierało nowe nazwiska, "aby oderwać się od swych przodków i od historii swojego narodu".
Gestapo Heydricha nawiązało ścisłe stosunki z żydowską organizacją Hagana działającą w Palestynie.
Było to całkiem logiczne, gdyż według Eichmanna "wszystkie partie i związki zrzeszone w Światowej Organizacji Syjonistycznej są nadzorowane przez jedną centralną instancję, która odgrywa niezwykle ważną rolę w życiu politycznym Żydów.
Nosi ona nazwę Hagana, co oznacza samoobronę ". Jeden z palestyńskich syjonistów prowadzący w Berlinie negocjacje ze służbą bezpieczeństwa Heydricha nazywał się Schkolnik.
Był to późniejszy premier Izraela Levi Eszkol, który latem 1965 roku wyjawił tygodnikowi "Der Spiegel": "Przebywałem tam krótko w początkowym okresie rządów Hitlera ".
Komendant Hagany, urodzony w Polsce, Feivel Polkes spotkał się z hauptscharfuehrerm SS Adolfem Eichmannem po raz pierwszy w lutym 1937 roku.
Obaj Żydzi zawarli porozumienie i wypili bruderszaft w winiarni "Traube " niedaleko Zoo.

Eichmann wręczył Polkesowi pisemne oświadczenie:
"Wywierany będzie nacisk na ogólnokrajowe przedstawicielstwo Żydów w Niemczech, aby zobowiązywało emigrujących Żydów do wyjazdu do Palestyny, a nie do jakiegokolwiek innego kraju.
Leży to całkowicie w interesie Niemiec i gestapo przedsięwzięto już odpowiednie kroki."

Feivel Polkes zaprosił swojego nowego przyjaciela Eichmanna do starej ojczyzny. 2 października 1937 roku w Haifie redaktor gazety "Berliner Tageblatt" nazwiskiem Eichmann zszedł na ląd z pokładu "Romanii".
Pan redaktor pragnął rozejrzeć się nieco po kraju.
Zobaczył wiele ciekawych rzeczy, porozmawiał z wieloma ludźmi i po powrocie zameldował: "Narodowe kręgi żydowskie są bardzo zadowolone z radykalnej polityki niemieckiej w stosunku do Żydów, gdyż dzięki niej liczba ludności żydowskiej w Palestynie wzrosła do tego stopnia, że w dającej się przewidzieć przyszłości będzie tu więcej Żydów niż Arabów".

Gminy Żydowskie w Berlinie i wszystkich wielkich miastach Rzeszy organizowały kursy hebrajskiego i przygotowywały przede wszystkim młodych Żydów do "Alijah", czyli emigracji do Palestyny.
Centralny Komitet Pomocy i Odbudowy przekształcił się w Ogólnokrajowe Przedstawicielstwo Żydów Niemieckich , które ostatecznie nazwało się Ogólnokrajowym Zrzeszeniem Żydów w Niemczech i wraz z urzędem Eichmanna koordynowało emigrację Żydów do Palestyny.
Panowała pełna harmonia, nie było żadnych scysji czy konfliktów.

Raaman Melitz z Jerozolimy ustalił liczby dla punktu zbornego w Niederschoenhausen: "82% wyjechało do Palestyny, 9% do Brazylii, 7 % do Południowej Afryki, 1% do USA i 1% do Argentyny".
Przy poparciu władz państwowych młodzi Żydzi przygotowywali do nowego życia w Palestynie na rolniczych i rzemieślniczych kursach w Waidhofen nad rzeką Ybbs, w Altenfelden w Górnej Austrii, w Ruednitz koło Berlina i w Schwiebichen na Śląsku.
Z Rexingen w Wirtembergii wszyscy Żydzi w liczbie 262 wyemigrowali do Palestyny.
Po wojnie wrócił tylko jeden.
Do wybuchu wojny z 500.000 Żydów wyemigrowało ponad 300.000 w większości młodych i energicznych ludzi.
źródło http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_40.html
$b za ciekawe informacje

Data: 2009-08-23 12:22:26
Autor: Rajmund
Był to późniejszy premier Izraela Levi Eszkol
Użytkownik "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h6r25e$rop$1atlantis.news.neostrada.pl...
(...)Generał policji i służby bezpieczeństwa Reinhard Heydrich
zajmujący
się  zwalczaniem Żydów dokonał ciekawego odkrycia.
Odkrył mianowicie pewnego człowieka.
Człowiek ów był katolickim Żydem urodzonym w Hajfie, znał hebrajski i
jiddisz, tak jak niemiecki.
Jako dziecko przybył z ojcem do Solingen.

Fajne noże tam wyrabiają. Ostre i długie.


Potem zaniosło go do Linzu, gdzie na długo przed anschlussem walczył
dla Hitlera.

Hitler wiedział o tym?


Po ucieczce z Austrii wstąpił do SS.

Maładiec!


W gimnazjum w Linzu historii uczył go prof. Leopold Poetsch, który jak
pamiętamy wpajał Adolfowi Hitlerowi antyżydowskie poglądy.

Aha, czyli winę za ten cały nazistowski bajzel ponosi Leopold P.?


Adolf Eichmann - bo o nim mowa - ambitny i rokujący wielkie nadzieje
unterfuehrer SS, spotkał się z Adolfem Hitlerem, który podczas leśnego
spaceru ujął za ramiona i długo patrzył w oczy człowiekowi, który
chodził do  tej samej szkoły co on.

Momenty były?

Resztę załatwił Heydrich dostarczając nowemu współpracownikowi
odpowiednią  metrykę z Solingen i wprowadzając go w obowiązki.

A co z nożami? Też mu dał na pamiątkę?

W inne sprawy wtajemniczył go żydowski oficer SS Leopold von
Mildenstein, przyjaciel syjonistów, który opracował plan mający na
celu "wzbudzenie u możliwie największej liczby Żydów chęci wyjazdu do
Palestyny".

To się nazywa "marketing szeptany".
Ciekawa koncepcja.
I pewnie mieli wszystko skalkulowane.
Genialny biznesplan.

Gdy koledzy z SS dziwili się, co szuka w ich organizacji Żyd Eichmann
odznaczający się typowym semickim nosem ("przecież on ma na gębie
klucz
do  synagogi"), słyszeli w odpowiedzi: "Nie gadać tyle! Rozkaz
fuehrera!"
Każdy rozumiał, bo fuehrer miał zawsze rację.

A jakże by inaczej...ale nie uprzedzajmy wypadków...

Więc Eichmann bez przeszkód mógł ze swego berlińskiego biura rozwinąć
szeroką działalność, za którą, jak stwierdził, na początku lat
sześćdziesiątych podczas procesu w Jerozolimie jego obrońca Servatius,
powinien otrzymać order.

Spoko Prezio.


A mianowicie za jego niezwykłe zasługi dla żydowskiej kolonizacji
Palestyny. Badacz nazwisk Gerhard Kessler pisał w swojej pracy
opublikowanej w 1935  roku, że nazwisko "Eichmann" pochodzi z początku
XIX wieku, kiedy to wielu  Żydów przybierało nowe nazwiska, "aby
oderwać
się od swych przodków i od  historii swojego narodu".
Gestapo Heydricha nawiązało ścisłe stosunki z żydowską organizacją
Hagana działającą w Palestynie.
Było to całkiem logiczne, gdyż według Eichmanna "wszystkie partie i
związki  zrzeszone w Światowej Organizacji Syjonistycznej są
nadzorowane
przez jedną  centralną instancję, która odgrywa niezwykle ważną rolę w
życiu politycznym  Żydów.

Prezio był łebski. W końcu nie byle kogo obsadza się na kluczowych
stanowiskach.
Grunt, ze biznes się kręci.
Zarobi Prezio, zarobią kumple, i wszyscy będą zadowoleni.

Nosi ona nazwę Hagana, co oznacza samoobronę ". Jeden z palestyńskich
syjonistów prowadzący w Berlinie negocjacje ze służbą bezpieczeństwa
Heydricha nazywał się Schkolnik.

O kurr...to prawie jak nasz Lepper (podejrzana zbieżność nazwisk i nazw
organizacji).

Był to późniejszy premier Izraela Levi Eszkol, który latem 1965 roku
wyjawił  tygodnikowi "Der Spiegel": "Przebywałem tam krótko w
początkowym okresie  rządów Hitlera ".
Komendant Hagany, urodzony w Polsce, Feivel Polkes spotkał się z
hauptscharfuehrerm SS Adolfem Eichmannem po raz pierwszy w lutym 1937
roku. Obaj Żydzi zawarli porozumienie i wypili bruderszaft w winiarni
"Traube "  niedaleko Zoo.

Trzeba mieć mocną głowę do interesów, i umieć wypić, z kim trzeba i
kiedy trzeba.
Prezio podoba mi się.
Zuch chłop.

Eichmann wręczył Polkesowi pisemne oświadczenie:
"Wywierany będzie nacisk na ogólnokrajowe przedstawicielstwo Żydów w
Niemczech, aby zobowiązywało emigrujących Żydów do wyjazdu do
Palestyny,
a  nie do jakiegokolwiek innego kraju.

Leży to całkowicie w interesie Niemiec i gestapo przedsięwzięto już
odpowiednie kroki."

Oczywiście zdążyli uprzednio wykupić nieruchomości w Palestynie po
korzystnej cenie.

Feivel Polkes zaprosił swojego nowego przyjaciela Eichmanna do starej
ojczyzny. 2 października 1937 roku w Haifie redaktor gazety "Berliner
Tageblatt" nazwiskiem Eichmann zszedł na ląd z pokładu "Romanii".
Pan redaktor pragnął rozejrzeć się nieco po kraju.
Zobaczył wiele ciekawych rzeczy, porozmawiał z wieloma ludźmi i po
powrocie  zameldował: "Narodowe kręgi żydowskie są bardzo zadowolone z
radykalnej  polityki niemieckiej w stosunku do Żydów, gdyż dzięki niej
liczba ludności  żydowskiej w Palestynie wzrosła do tego stopnia, że w
dającej się  przewidzieć przyszłości będzie tu więcej Żydów niż
Arabów".

I cena nieruchomości w Palestynie wzrosnie.
Interes zacznie kwitnąć.

Gminy Żydowskie w Berlinie i wszystkich wielkich miastach Rzeszy
organizowały kursy hebrajskiego i przygotowywały przede wszystkim
młodych Żydów do "Alijah", czyli emigracji do Palestyny.
Centralny Komitet Pomocy i Odbudowy przekształcił się w Ogólnokrajowe
Przedstawicielstwo Żydów Niemieckich , które ostatecznie nazwało się
Ogólnokrajowym Zrzeszeniem Żydów w Niemczech i wraz z urzędem
Eichmanna koordynowało emigrację Żydów do Palestyny.
Panowała pełna harmonia, nie było żadnych scysji czy konfliktów.
Raaman Melitz z Jerozolimy ustalił liczby dla punktu zbornego w
Niederschoenhausen: "82% wyjechało do Palestyny, 9% do Brazylii, 7 %
do Południowej Afryki, 1% do USA i 1% do Argentyny".

Nie ma to jak niemiecka organizacja. Wszystko dopięte na ostatni guzik.


Przy poparciu władz państwowych młodzi Żydzi przygotowywali do nowego
życia  w Palestynie na rolniczych i rzemieślniczych kursach w
Waidhofen
nad rzeką  Ybbs, w Altenfelden w Górnej Austrii, w Ruednitz koło
Berlina
i w  Schwiebichen na Śląsku.

Teraz wiadomo, skąd wśród Ślązaków tylu garbatonosych.

Z Rexingen w Wirtembergii wszyscy Żydzi w liczbie 262 wyemigrowali do
Palestyny.

Byli przekonani, że ubiją świetny interes na tych nieruchomościach.
Ale Ruscy pokrzyżowali im plany i sprawa się rypła.

Po wojnie wrócił tylko jeden.

Zawsze znajdzie się jakiś malkontent.

Do wybuchu wojny z 500.000 Żydów wyemigrowało ponad 300.000 w
większości młodych i energicznych ludzi.

A pozostali "wylecieli" kominem do nieba, bo nie stać ich było na bilet
do raju.
Cóż, pogoda dla bogatych.
A Prezio i tak swoje zarobił.

źródło http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_40.html
$b za ciekawe informacje

Nawet bardzo ciekawe... ;-)

Był to późniejszy premier Izraela Levi Eszkol

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona