Data: 2014-02-09 02:14:05 | |
Autor: stevep | |
By?o wi?cej Kukli?skich? | |
# Płk. Kukliński nie był jedynym polskim urzędnikiem, z którym współpracowaliśmy. Mieliśmy wiele źródeł, w całej Europie Wschodniej i w ZSRR - ujawnia David Forden, były agent CIA, oficer prowadzący płk.. Ryszarda Kuklińskiego, w późniejszych latach jego bliski przyjaciel. Tłumaczy też, że "Jack Strong" nie został zwerbowany w Wietnamie, choć zetknął się wtedy z pracownikami CIA. Forden gościł w Polsce w związku z premierą filmu Władysława Pasikowskiego. Na ekranie w jego postać wciela się amerykański gwiazdor Patrick Wilson.
Joanna Stanisławska: Kiedy pierwszy raz usłyszał pan o płk. Ryszardzie Kuklińskim? Wyprzedziła go legenda? Wideo Jerzy Urban: to ja ujawniłem Ryszarda Kuklińskiego, nie Amerykanie - Ja w ogóle nie wiedziałem o żadnych szpiegach, którzy uciekli, czy nie uciekli. Ja byłem przecież od spraw, które się ujawnia publicznie - powiedział Jerzy Urban. Były rzecznik rządu PRL dodał, że o ucieczce Ryszarda Kuklińskiego... David Forden: Nic o nim nie wiedziałem aż do chwili, kiedy w 1973 r. zadzwonił do mnie mój szef z Langley i zapytał jak tam mój polski. Byłem w trakcie trzyletniej misji w Mexico City, więc odpowiedziałem, że trochę zardzewiał. W latach 1965-67 mieszkałem jednak w Warszawie, gdzie oficjalnie pracowałem w ambasadzie amerykańskiej w al. Ujazdowskich, co było "przykrywką" dla działalności wywiadowczej. Mówiłem więc płynnie po polsku. Wkrótce wezwano mnie do Waszyngtonu, gdzie poznałem akta płk. Kuklińskiego. W czerwcu byłem gotowy go poznać. "Jack Strong" współpracował z CIA wtedy już od roku. Jak wyglądała ta relacja? - Latem 1972 r. Kukliński w Niemczech spotkał się z agentem CIA, który podawał się za pułkownika amerykańskiej armii. Nasz człowiek wymyślił sobie taką legendę, bo Kuklińskiemu zależało na kontakcie z wojskowym równym mu stopniem. Relacja, którą wtedy zawiązano była stabilna i dobrze rokowała. Dla ułatwienia kontaktów z amerykańskim wywiadem Kukliński wymyślił "szpiegowskie" rejsy jachtem "Legia" po Bałtyku i Morzu Północnym. Miał na nie przyzwolenie, bo miały służyć dokumentowaniu fortyfikacji NATO. Galeria Tajemnice szpiega As wywiadu zdradza sekrety... Płk. Kukliński sam się do was zgłosił. CIA od razu okazała mu zaufanie? Nie podejrzewano radzieckiej prowokacji? - Nikt nie kwestionował jego determinacji. Chciał z nami współpracować, żeby jego kraj przestał być wasalem ZSRR. Postawił sprawę jasno, a my mu uwierzyliśmy. A na panu jakie zrobił wrażenie? - Wiedziałem, że to nie jest żadna intryga. Czułem, że jego motywacja jest szczera i prawdziwa. On nas potrzebował do swojej misji David FordenWiedziałem, że to nie jest żadna intryga. Czułem, że jego motywacja jest szczera i prawdziwa. On nas potrzebował do swojej misji. Ile razy się spotkaliście? Czy tylko podczas rejsów czy także w Warszawie? - W Warszawie przez dziewięć i pół roku z pułkownikiem spotykali się moi oficerowie. Ja widywałem go tylko podczas rejsów w 1973, 1974, 1975 i 1976 r. Kiedy wyjawił pan pułkownikowi, że pracuje dla CIA? - Przystępując do tej operacji powiedziałem szefowi, że skoro mam się spotkać z Kuklińskim, muszę mu powiedzieć wprost: "Pułkowniku, to wielki zaszczyt i przyjemność poznać pana, jestem Daniel z CIA". Chciałem, żeby przekazywał mi prawdziwe informacje, wiec miał prawo oczekiwać, że będę z nim szczery. Tak więc sytuacja była jasna od początku. Moje prawdziwe imię poznał jednak dopiero, kiedy znalazł się w USA. Oferował mu pan pieniądze za usługi? - Nigdy! Od początku wiedziałem, że jego praca dla nas nie była motywowana korzyściami materialnymi. Gdybym zaproponował mu pieniądze, byłby urażony. Ten, kto kwestionuje czystość jego pobudek, nie zna Kuklińskiego. A ja go znałem David Forden Gdybym zaproponował mu pieniądze, byłby urażony. Ten, kto kwestionuje czystość jego pobudek, nie zna Kuklińskiego. A ja go znałem. Czy płk. Kukliński przeszedł szpiegowskie przeszkolenie? - Nie. Sam doskonale wiedział, co ma robić. Najważniejsze było zachowanie konspiracji i najwyższej ostrożności, żeby się nie odsłonić przed żadnym z kolegów czy szefów, których w zasadzie zdradzał. W zasadzie? - On swoich działań nie rozważał w tych kategoriach. Uważał, że to polski rząd zdradził obywateli godząc się na sowiecki dyktat David FordenOn swoich działań nie rozważał w tych kategoriach. Uważał, że to polski rząd zdradził obywateli godząc się na sowiecki dyktat. Kukliński chciał z tym walczyć. Był dobrym materiałem na szpiega? - Był bardzo inteligentny i efektywny. Wiedział jak bezpiecznie przekazywać nam informacje. Jak dyskretnie osiągać to, co chce. Nie wygadać się o tym, co robi. Od razu nabraliśmy do niego zaufania i tak zostało do końca. Jego koledzy określali go jako cichą i spokojną, raczej introwertyczną osobę. To cechy, które pomagają w pracy wywiadowczej? - W zależności od sytuacji był introwertykiem albo ekstrawertykiem. Podczas przyjęć potrafił być duszą towarzystwa, ale kiedy wykonywał zadania, które polegały na przekazywaniu informacji wrogowi, robił to bardzo ostrożnie. Nikt nie miał pojęcia, co robi, łącznie z jego żoną i dwoma synami. Rodzina poznała jego drugie oblicze dopiero w 1981 r., kiedy pułkownik zrozumiał, że musi uciekać. Czy płk. Kukliński mógł zostać zwerbowany podczas misji wojskowej w Wietnamie? - To bzdura. Zetknął się wtedy z pracownikami CIA, dowiedzieliśmy, że jest polskim oficerem i przyzwoitym człowiekiem, ale nie nawiązaliśmy wówczas tajnej, regularnej współpracy. Mój kolega zaraportował, że odbył z nim dwa czy trzy spotkania, dlatego kiedy zgłosił się do nas w 1972 r., wiedzieliśmy, z kim mamy do czynienia. # Ze strony: http://tnij.org/v9nvv40 -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|
Data: 2014-02-09 09:38:38 | |
Autor: MarkWoydak | |
By?o wi?cej Kukli?skich? | |
Użytkownik "stevep" <stevep011@invalid.tkdami.net> napisał w wiadomości news:op.xazpprse50oqoastevep-komputer.radom.vectranet.pl... # Płk. Kukliński nie był jedynym polskim urzędnikiem, z którym współpracowaliśmy. -- Był jeszcze ON: http://www.youtube.com/watch?v=HaDZ9AV_BmI MW |
|