On 16-01-2011 13:02, Bogdan Idzikowski wrote:
Nie można bagatelizować zawartości alkoholu we krwi dowódcy sił
powietrznych, który zginął w katastrofie w Smoleńsku - twierdzi były
szef rządu. "Generał Błasik nie był zwykłym pasażerem, ale faktycznym
dowódcą Tu-154" - podkreśla polityk.
Leszek Miller na blogu w Onecie polemizuje z opinią Waldemara
Kuczyńskiego, który stwierdził, że podanie przez rosyjski MAK informacji
o zawartości alkoholu we krwi generała Błasika było - jak to nazwał -
świństwem. Kuczyi dowodzi, że małe ilości alkoholu są podawane na
pokładach samolotów i nie należy robić z tego sensacji.
Były premier ma odmienne zdanie na ten temat.
"Gen. Błasik nie był zwykłym pasażerem, ale faktycznym dowódcą TU-154.
Przejął dowodzenie i zadokumentował to przy trapie samolotu na lotnisku
w Warszawie składając meldunek prezydentowi Kaczyńskiemu o gotowości
załogi do wykonania zadania. W ten bezprecedensowy sposób pozbawił
kompetencji dowódcę maszyny i w decydującej fazie lotu zasiadł w
kokpicie" - pisze Leszek Miller.
Polityk lewicy nie poprzestaje na tym. Twierdzi, że szef sił
powietrznych mógł mieć ograniczoną samokontrolę.
"A jeśli tego byłoby mało, to jaki pasażer może przebywać w kabinie
pilotów podczas lądowania, w dodatku w skrajnie niekorzystnych warunkach
atmosferycznych? Poza tym 0,6 promila, według kodeksu karnego oznacza
już stan nietrzeźwości z obniżonym poziomem samokontroli, percepcji i
błędną oceną własnych możliwości" - pisze Miller.
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/317816,byly-premier-blasik-z-0-6-promila-byl-dowodca-tu-154.html
======================================
Wychodzi na to, że to gen. Błasik rozkazał lądować we mgle i stał za
plecami pilotów pilnując wykonania rozkazu.
Dla wszystkich potrafiacych sie zdystansowac i zdrowo myslacych w/w jest dosyc oczywiste.
Pozdr
Marek
|