Data: 2009-12-28 01:29:43 | |
Autor: Tomasz Holdowanski | |
Cameron zarobi. | |
Deep inside the Matrix, convinced that Fri, 25 Dec 2009 23:55:58 +0100
is the real date, Amber <ama@costam.pl> has written something quite wise. But (s)he wasn`t the one. tak sądzę. "Poczekam, popatrzę, zrozumiem więcej, i wtedy może sam też włączę się do akcji" :D Lepsze to niż napierdzielanki bez sensu od pierwszych sekund, przynajmniej jest czas trochę nasiąknąć klimatem :) a na poważnie: film zrobiony poprawnie pod kątem 3D - to znaczy, że sam trójwymiar jest środkiem, medium, a nie celem samym w sobie. w związku z tym oglądało się całkiem przyjemnie. Zdecydowanie. "Okularkowe" 3D nie jest doskonałe i potrafi drażnić, niemniej jednak tutaj zostało wykorzystane IMHO najlepiej jak się dało. Ja subiektywnie czułem się dużo bardziej "wewnątrz" filmu niż oglądając cokolwiek 2D. Zgadzam się, że odbiór całości był przyjemny i, co ważniejsze, na tyle neutralny, że przez większość filmu zapominałem o 3D i okularach na nosie, a podziwiałem widoczki i przesuwałem się w fotelu by skompensować obroty kamery, czego na żadnym filmie 2D nie robiłem. Fajne to. co do fabuły, to chyba każdy wie, czego się spodziewać. amerykanie są bardzo dzielni, umieją rozprawiać się z miejscowymi terrorystami, a jeśli któryś stanie po stronie terrorystów, to też będzie dzielny. Ciekawe, że coraz częściej w ostatnich latach głównym szwarccharakterem w filmach zostaje nie jakaś pojedyncza osobistość, a wielka korporacja, której motywy działania są, o ironio, o wiele bardziej "nieludzkie" niż motywy dzikich tubylców w Avatarze czy krewetek w Dystrykcie 9. W obu przypadkach mamy dość ciekawy dylemat głównych bohaterów: czy pozostać wiernym więzom "gatunkowym", rasowym, genetycznym, czy też zdradzić własny gatunek jednocząc się z tymi, którzy wyznają wartości czyniące ich bardziej "ludzkimi" niż krewni z gatunku Homo Sapiens (czy raczej Homo Corporaticus). Klasyczny konflikt sumienia z poczuciem przynależności do grupy przeniesiony na wyższy poziom. zawiązanie akcji nieco uproszczone ale przynajmniej sensownie wyjaśnione, bohater znienacka wskakuje w buty po zmarłym bracie, nie kuma absolutnie nic i musi się wszystkiego dowiedzieć "w trakcie"... bo nie wiadomo, czego właściwie ludzie na Pandorze szukają. wiadomo tylko, że to bardzo drogie. Ależ nie szukają, tylko już znaleźli i wydobywają - unobtainium :) Swoją drogą, jest to żart twórców filmu, gdyż ta nazwa jest używana w kontekście humorystycznym / ironicznym dla określenia nieprawdopodobnie rzadkiego, drogiego lub po prostu nieistniejącego surowca. nie chcę spoilerować, ale wiadomo, że dobro zwycięża... przy czym trochę w naciągany sposób... bo wiadomo, że ludzie wrócą, a więc - mamy świetny materiał na serial TV o partyzantach z Pandory. Też pomyślałem coś podobnego :) W sumie ciekawe możliwości, zwłaszcza nowe zastosowania dla lokalnego "internetu", sprzężenie z maszyną...
Mhm, ze skojarzeń dorzucę Planetę Śmierci Harrego Harrisona (chyba nigdy niezekranizowaną, a szkoda... albo i nie :)), Tańczącego z Wilkami, Władców marionetek, no i Obcego :) Kto zna, temu podczas oglądania kliknie w odpowiednich momentach :) a duże roboty z ukrytym w środku człowieczkiem też jakby będące ulepszonym modelem robotów występujących w "obcych", tylko bardziej żwawe, i mozna je było tym razem pokazać w pełnym świetle, a nie w mrugającym. mi one raczej śmierdziały mechami z Matrix Rewolucje [tfu!] ogólnie nie żałuję, że byłem, bo zobaczyłem to, czego się spodziewałem. Świetne widowisko, ani odkrywcze, ani tematycznie oryginalne, za to znakomite pod względem technicznym. Warto dla wspaniałych widoczków 3D (na 2D szkoda w tym wypadku czasu), uczucia bycia o krok od "wskoczenia do filmu", dobrego warsztatu, efektownego, choć niezbyt wymyślnego bestiariusza (ale to może i zaleta, nie przekombinowali...), epickiej nawalanki w finale i last but not least, Sigourney Weaver w momentami zaskakująco znajomym środowisku :) a cameron zarobi. chyba nie wtopił. Przynajmniej zarobi na nowym produkcie, a nie na tym samym odgrzewanym od ponad 20 lat kotlecie, jak George Lucas :) Facet wstydu nie ma. Pozdrawiam, Mordazy. -- REMOVE-IT. from my address when replying. THE ONLY THING WORTH WAITING FOR IS A WORLD-WIDE DISASTER. |
|
Data: 2009-12-31 22:16:36 | |
Autor: Tiber | |
Cameron zarobi. | |
Silly, silly Tomasz Holdowanski nabazgrału:
acha, jeszcze jedno. miałem wrażenie deja vu. Co prawda to prawda. Z całego Harrisona "bezpiecznego" do adaptacji filmowej już dawno temu zaadaptowano i nazywa się to "Soylent Green" :) Tańczącego z Tak w ogóle to w pierwszej recenzji "Avatara" na stronie głównej rekordu na IMDb pada stwierdzenie (mające formę raczej lekkiego zarzutu pod kątem fabuły filmu), że jest to "Tańczący z wilkami w kosmosie", more or less... a duże roboty z ukrytym w środku człowieczkiem też jakby będące O patrz, a entuzjaści robotów z "Avatara" właśnie twierdzą, że nie są takie głupiowymoczkowate jak w "Matriksie" ;) -- tbr |
|
Data: 2010-01-05 10:29:13 | |
Autor: Tomasz Holdowanski | |
Cameron zarobi. | |
Deep inside the Matrix, convinced that Thu, 31 Dec 2009 22:16:36 +0100
is the real date, "Tiber" <pra_anime@poczta.onet.pl> has written something quite wise. But (s)he wasn`t the one. Mhm, ze skojarzeń dorzucę Planetę Śmierci Harrego Harrisona (chyba .... na którą to ekranizację Harrison narzekał ponoć strasznie (i słusznie IMHO, bo z książką film nie ma nic wspólnego). Moje "...albo i nie" dotyczyło raczej tego, że za ekranizację prozy Harrisona nie powinien się brać nikt z Hollywood i okolic, bo wyjdzie z tego niestrawna papka. Planeta Śmierci ma potencjał, tak samo jak moja ulubiona seria o Stalowym Szczurze, ale wykorzystanie go w pełni wymaga znalezienia znakomitego scenarzysty. Nie "bardzo dobrego", ale właśnie znakomitego, a o takiego, sądząc po poziomie współczesnych produkcji, trudniej w Hollywood niż o setki milionów dolarów na komputerowe fajerwerki. Tańczącego z Wszystko już było, teraz jest żerowanie na rzeczywistej kreatywności tych co byli przed nami :P mi one raczej śmierdziały mechami z Matrix Rewolucje [tfu!] Bo były trochę lepsze, scenka dobywania wielkiego noża wywołała u mnie uśmiech :) Ale mech to mech :) Pozdrawiam, Mordazy. -- REMOVE-IT. from my address when replying. THE ONLY THING WORTH WAITING FOR IS A WORLD-WIDE DISASTER. |
|