Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Cela we Wronkach czeka na donka

Cela we Wronkach czeka na donka

Data: 2014-06-20 00:47:14
Autor: Mark Woydak
Cela we Wronkach czeka na donka
Wczoraj rano przemawiał człowiek z przeszłości. To już „były premier Donald Tusk”

Kolejna konferencja premiera Tuska potwierdziła, że jedynym wyjściem z sytuacji jest dymisja całego rządu.

Premier ma rację: sytuacja jest bardzo poważna, to jest zamach na państwo. I już widać, że obecnie rządzący nie mają żadnego sensownego pomysłu na wyjście z sytuacji.

Widać przede wszystkim, że nie mają żadnego poważnego tropu, który mógłby doprowadzić do odpowiedzi na pytanie, kto nagrywał, po co, i gdzie są pozostałe taśmy.

Przyznaniem się do bezradności było wieczorne wejście ABW i prokuratury do redakcji tygodnika „Wprost”. Determinacja, by zdobyć choć jeden laptop pokazuje, że innych punktów zaczepienia nie ma.

Ta sytuacja dowodzi także, że władza wciąż nie docenia przeciwnika, z którym przyszło jej się zmierzyć. Jego zdolności do mobilizowania opinii publicznej i kreowania kolejnych dźwigni.

Bezradność bije także z apelu premiera o ujawnienie pozostałych taśm. Tusk sam podkreślał, że taśmy są zapewne skopiowane, i nie leżą w jednym miejscu. Nawet kolejne publikacje nie zakończą sprawy. Pewności, że to już wszystko, nie będzie nigdy.

Istotą obecnej afery, jej materiałem wybuchowym, nie są bowiem konkretne nagrania, ale świadomość, a nawet pewność, że nagrań jest więcej. To ten wątek trwale i ostatecznie zdestabilizował rząd. Zaatakowane państwo musi odpowiedzieć adekwatnie - wymianą rządzących. Tak, by nowi ludzie u steru nie musieli bać się szantażu.

„Minister Sienkiewicz jest osobą, której rozmowa została już ujawniona”, podkreślał Tusk, tłumacząc, dlaczego szef MSW pozostaje na stanowisku. Tym samym pośrednio przyznał, że wszyscy, których rozmowy nie zostały ujawnione, są de facto sparaliżowani. Nie mogą wykonać żadnego sensownego ruchu. Samą swoją obecnością osłabiają państwo, wiążą mu ręce.

Desperackie próby powrotu Tuska do roli sędziego (z której, dzięki przychylności mediów, korzysta od lat), nie powiodą się. Premier wciąż mówi: „Musimy znaleźć wspólne wyjście…”, „Mamy problem do rozwiązania…”, ale on już arbitrem nie jest. Traktowaniem władzy jako zabawki doprowadził do sytuacji, w której nawet „jego” dziennikarze czują, że gra jest skończona.

Dziś rano przemawiał człowiek z przeszłości. To już „były premier Donald Tusk”.

Data: 2014-06-20 07:47:24
Autor: Marek Woydak
Cela we Wronkach czeka na donka
DO BUDY KUNDLU PODSZYWACZU! DO BUDY PAJ-DAK!

MW

--
Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:lo0ht6$8rg$5dont-email.me...
Wczoraj rano przemawiał człowiek z przeszłości. To już „były premier Donald Tusk”

Kolejna konferencja premiera Tuska potwierdziła, że jedynym wyjściem z sytuacji jest dymisja całego rządu.

Premier ma rację: sytuacja jest bardzo poważna, to jest zamach na państwo. I już widać, że obecnie rządzący nie mają żadnego sensownego pomysłu na wyjście z sytuacji.

Widać przede wszystkim, że nie mają żadnego poważnego tropu, który mógłby doprowadzić do odpowiedzi na pytanie, kto nagrywał, po co, i gdzie są pozostałe taśmy.

Przyznaniem się do bezradności było wieczorne wejście ABW i prokuratury do redakcji tygodnika „Wprost”. Determinacja, by zdobyć choć jeden laptop pokazuje, że innych punktów zaczepienia nie ma.

Ta sytuacja dowodzi także, że władza wciąż nie docenia przeciwnika, z którym przyszło jej się zmierzyć. Jego zdolności do mobilizowania opinii publicznej i kreowania kolejnych dźwigni.

Bezradność bije także z apelu premiera o ujawnienie pozostałych taśm. Tusk sam podkreślał, że taśmy są zapewne skopiowane, i nie leżą w jednym miejscu. Nawet kolejne publikacje nie zakończą sprawy. Pewności, że to już wszystko, nie będzie nigdy.

Istotą obecnej afery, jej materiałem wybuchowym, nie są bowiem konkretne nagrania, ale świadomość, a nawet pewność, że nagrań jest więcej. To ten wątek trwale i ostatecznie zdestabilizował rząd. Zaatakowane państwo musi odpowiedzieć adekwatnie - wymianą rządzących. Tak, by nowi ludzie u steru nie musieli bać się szantażu.

„Minister Sienkiewicz jest osobą, której rozmowa została już ujawniona”, podkreślał Tusk, tłumacząc, dlaczego szef MSW pozostaje na stanowisku. Tym samym pośrednio przyznał, że wszyscy, których rozmowy nie zostały ujawnione, są de facto sparaliżowani. Nie mogą wykonać żadnego sensownego ruchu. Samą swoją obecnością osłabiają państwo, wiążą mu ręce.

Desperackie próby powrotu Tuska do roli sędziego (z której, dzięki przychylności mediów, korzysta od lat), nie powiodą się. Premier wciąż mówi: „Musimy znaleźć wspólne wyjście…”, „Mamy problem do rozwiązania…”, ale on już arbitrem nie jest. Traktowaniem władzy jako zabawki doprowadził do sytuacji, w której nawet „jego” dziennikarze czują, że gra jest skończona.

Dziś rano przemawiał człowiek z przeszłości. To już „były premier Donald Tusk”.

Data: 2014-06-21 04:13:25
Autor: stevep
Cela we Wronkach czeka na donka
W dniu .06.2014 o 07:47 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:

Wczoraj rano przemawiał człowiek z przeszłości. To już „były premier  Donald Tusk”

Kolejna konferencja premiera Tuska potwierdziła, że jedynym wyjściem z  sytuacji jest dymisja całego rządu.

Premier ma rację: sytuacja jest bardzo poważna, to jest zamach na  państwo. I już widać, że obecnie rządzący nie mają żadnego sensownego  pomysłu na wyjście z sytuacji.

Widać przede wszystkim, że nie mają żadnego poważnego tropu, który  mógłby doprowadzić do odpowiedzi na pytanie, kto nagrywał, po co, i  gdzie są pozostałe taśmy.

Przyznaniem się do bezradności było wieczorne wejście ABW i prokuratury  do redakcji tygodnika „Wprost”. Determinacja, by zdobyć choć jeden  laptop pokazuje, że innych punktów zaczepienia nie ma.

Ta sytuacja dowodzi także, że władza wciąż nie docenia przeciwnika, z  którym przyszło jej się zmierzyć. Jego zdolności do mobilizowania opinii  publicznej i kreowania kolejnych dźwigni.

Bezradność bije także z apelu premiera o ujawnienie pozostałych taśm.  Tusk sam podkreślał, że taśmy są zapewne skopiowane, i nie leżą w jednym  miejscu. Nawet kolejne publikacje nie zakończą sprawy. Pewności, że to  już wszystko, nie będzie nigdy.

Istotą obecnej afery, jej materiałem wybuchowym, nie są bowiem konkretne  nagrania, ale świadomość, a nawet pewność, że nagrań jest więcej. To ten  wątek trwale i ostatecznie zdestabilizował rząd. Zaatakowane państwo  musi odpowiedzieć adekwatnie - wymianą rządzących. Tak, by nowi ludzie u  steru nie musieli bać się szantażu.

„Minister Sienkiewicz jest osobą, której rozmowa została już ujawniona”,  podkreślał Tusk, tłumacząc, dlaczego szef MSW pozostaje na stanowisku.  Tym samym pośrednio przyznał, że wszyscy, których rozmowy nie zostały  ujawnione, są de facto sparaliżowani. Nie mogą wykonać żadnego  sensownego ruchu. Samą swoją obecnością osłabiają państwo, wiążą mu ręce.

Desperackie próby powrotu Tuska do roli sędziego (z której, dzięki  przychylności mediów, korzysta od lat), nie powiodą się. Premier wciąż  mówi: „Musimy znaleźć wspólne wyjście…”, „Mamy problem do rozwiązania…”,  ale on już arbitrem nie jest. Traktowaniem władzy jako zabawki  doprowadził do sytuacji, w której nawet „jego” dziennikarze czują, że  gra jest skończona.

Dziś rano przemawiał człowiek z przeszłości. To już „były premier Donald  Tusk”.

Do budy sparszywiały kundlu.
--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Cela we Wronkach czeka na donka

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona