Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Celniki i chodniki

Celniki i chodniki

Data: 2013-04-21 09:19:55
Autor: mkarwan
Celniki i chodniki
Łukaszek wraz z rodzicami szedł przez parking.
Wracali właśnie ze szkoły Łukaszka.
Na krzywym, oblodzonym chodniku wpadli na męża dozorczyni, pana Sitko.

- O! - krzyknął pan Sitko lądując na chodniku.

- A! - krzyknęli Hiobowscy lądując na panu Sitko.

- Skąd to państwo wracacie? - stęknął uprzejmie pan Sitko kiedy to pomagali
mu wstać.

- Ze szkoły Łukasza - rzekł posępnie tata Łukaszka.

Ruszyli powoli w stronę bloku.

- To chyba nic dobrego, to wezwanie? - pan Sitko pokiwał domyślnie głową.

- Nie.
- Polonistka nas zaalarmowała, że Łukasz napisał pracę domową pod tytułem
"Władysław Remont dostał Nobla za biografię znanego pianisty, którym był
Fryderyk Chłopin".

- To chyba dobrze, że napisał? - spytał z niepokojem pan Sitko.
- Ja rozumiem, gdyby nie napisał, ale...

- Nasz syn wreszcie będzie jak inne dzieci - przerwała mu ze szczęściem w
oczach mama Łukaszka.
- Nie ma ADHD, nie ma dysleksji, ale za to ma to dysgrafię!

- Nic nie mam - wyprowadził ją z błędu Łukaszek.
- Po prostu ta nowa polonistka przesadza.
- Poprzednia nie robiła takiej hecy o byle co.
- Zresztą inni nauczyciele też się tak nie spinają.
- Kiedy Gruby Maciek powiedział, że było Powstanie Stoczniowe, to pan od
historii tylko się śmiał...

- I dobrze powiedział - odezwała się ciepło mama Łukaszka.
- Ładnie powiedział. Powstanie Stoczniowe.
- Tak!
- To właśnie w stoczni narodził się ruch, którego ukoronowaniem było
powstanie "Wiodącego Tytułu Prasowego"!

- Ale podobno chodziło o Powstanie Styczniowe - bąknął Łukaszek.

Napiętą sytuację rozładował pan Sitko pytając co tata Łukaszka tak kurczowo
ściska pod pachą.

- Nnno właśnie... - tata Łukaszka rozchylił połę odzienia i zaprezentował
butelkę.

- Wino! - krzyknął uradowany pan Sitko.

- Dyrektor szkoły sprezentował - poinformowała mama Łukaszka.
- To już pięćsetny raz, jak w ciągu ścieżki edukacyjnej Łukasza zostaliśmy
wezwani do szkoły!

- Do tysiąca nie dociągnie - rzucił przez zęby tata Łukaszka.

- Jak się postaram...

- No, no!

- Można zobaczyć? - pan Sitko wyciągnął rękę.
- Ho, ho!
- Dobre wino państwu podarował. Rzekłbym, z takiej półki wyższośredniej.
- Tak gdzieś za półtora, dwa euro.
- Niezrównany dodatek do słabego piwa z marketu.
- Należy podawać w temperaturze pokojowej, dlatego zimą należy je pić zaraz
po wyjściu ze sklepu, zanim się schłodzi.
- Wino młode, pełne mocy, z długiem finiszem w żołądku.
- Charakteryzuje się świeżością i łagodnym balansem pomiędzy siarką a innymi
owocami...

Tu pan Sitko przerwał, bo idąc potknął się o dziurę w chodniku i padł na
trotuar.
Wino na szczęście ocalało, bo Łukaszek popisał się wspaniałym refleksem i
robinsonadą godną bramkarza reprezentacji Polski.
Kiedy pomagali panu Sitko wstać, podeszło dwóch panów w mundurach.
Zasalutowali i powiedzieli tak do pana Sitko:

- Dobry wieczór.
- Służba celna.
- Dokumenty poprosimy.
- Nie zastosował się pan do znaku dwadzieścia łamane na jeden.
- Rozumie pan?

- Nie - rzekł drżącym głosem pan Sitko.

Pierwszy celnik wypisał mu szybko jakiś kwitek i podał.

- Zaświadczenie o nienależeniu się odszkodowania?
- pan Sitko nadal nie mógł wyjść ze zdumienia.
- Ale o co chodzi?

- Ja już wiem o co chodzi - odezwał się powoli tata Łukaszka.
- Za dużo ludzi się przewracało na krzywych chodnikach i wywalczało
odszkodowania...
- Ustawiono więc znaki, tak jak w przypadku ulic...

- To wszystko dla bezpieczeństwa pieszych - rzekł z namaszczeniem drugi
celnik.

- Co oznacza znak dwadzieścia łamane na jeden? - chciał wiedzieć Łukaszek.

- Że należy iść takim tempem, aby było dwadzieścia kroków na minutę -
wyjaśnił mu pierwszy celnik.
- I należy stawiać stopy co jedną płytkę chodnikową.
- Pan szedł za szybko i stawiał stopy co drugą.
- Nie ma więc pan szans na odszkodowanie - oznajmił panu Sitko.

- Bez sensu - rozzłościł się pan Sitko.
- Nie lepiej remontować chodniki, żeby nie było dziur?

- Czy pan wie co mówi?! - drugi celnik złapał się za głowę.
- Remontować wszystkie chodniki w całym kraju?!
- Pan zdaje sobie sprawę ile to jest hektarów kilometrów?!
- Nie stać nas na takie ekstrawagancje!
- Trzeba po prostu iść wolniej i patrzeć pod nogi!

- W ten sposób to ja będę pół godziny szedł do sklepu zamiast dziesięciu
minut!

- To trzeba wyjść dwadzieścia minut wcześniej! - celnicy byli niewzruszeni.

Pożegnali się i poszli.

- Jednej rzeczy nie rozumiem - odezwał się Łukaszek.

- Tylko jednej? - westchnął tata Łukaszka.

- Dlaczego to byli akurat celnicy?

- A po co tworzyć kolejną służbę mundurową? - wtrąciła się mama.
- Oni nie mają zbyt dużo pracy, a tworzenie nowej formacji porządkowej
kosztuje!

źródło http://naszeblogi.pl/37462-celniki-i-chodniki

Data: 2013-04-21 11:52:50
Autor: u2
Celniki i chodniki
Jeleni szukasz zydzie?

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Celniki i chodniki

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona