Data: 2009-11-15 17:06:29 | |
Autor: dresu | |
Chatka Elektryków | |
Witam,
mam pytanko czy stary szlak chatkowy (chyba czarny kolor) z Jeleśni na Lasek nadal istnieje. Jak dobrze pamiętam startował on z dworca PKP Jeleśnia. Ile trwało dojście tym szlakiem na chatę, a ile zejście. Pytam , bo za dwa tygodnie mam się tam pojawić z grupą dzieciaków (ok. 25 sztuk) i szukam alternatywnej drogi na powrót niż wieczorny pociąg relacji Sucha - Żywiec. pozdrawiam Adam "dresu" Dersiewicz |
|
Data: 2009-11-15 18:37:12 | |
Autor: Basia Z. | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "dresu" ; mam pytanko czy stary szlak chatkowy (chyba czarny kolor) z Jeleśni na Lasek nadal istnieje. Jak dobrze pamiętam startował on z dworca PKP Jeleśnia. Ile trwało dojście tym szlakiem na chatę, a ile zejście. Żółty, ale nie z Jeleśni - PKP tylko z Przyborowa, około 1,5 - 2 godz. z Przyborowa do chatki. Z drugiej strony z Koszarawy przez Zapadlisko też żółty 40 min. - 1 godz. Czarnego z Jeleśni PKP o ile pamiętam to nie było tam nigdy. Z tak dużą grupą dzieciaków radziłabym być bardzo ostrożna, gdyż zejscie "północną ścianą Lasku" jest bardzo strome i nie ma tam nawet drogi, a na dojściu do PKP Jeleśnia dość mylne (jest tam jeszcze po drodze pipant, który wg mapy Compassu nazywa się Buławi Wierch). Poza tym pogoda o tej porze roku może być bardzo niesprzyjająca spacerom. I w ogóle to się bardzo dziwię, że zabierasz tam taką dużą grupę dzieci, za które zapewne masz być odpowiedzialny a nawet nie spojrzysz na mapę. Gdybyś szedł tam sam lub ze znajomymi - całkiem inna historia, słowa bym nie napisała, ale na wycieczki z dzieciakami prowadzone przez osoby nieprzygotowane mam uczulenie. Pozdrowienia Basia |
|
Data: 2009-11-15 19:42:22 | |
Autor: dresu | |
Chatka Elektryków | |
Basia Z. pisze:
Kiedyś był na pewno, ponieważ przechodziłem nim z dwa razy. Prowadził przez rz. Koszarawę mostem samoróbką. Niektóre strony internetowe nadal go podają, jako opcje dojścia - dlatego pytam. (np. http://www.chatki.yoyo.pl/lasek.html ; http://www.e-beskidy.com/index.php?name=News&file=article&sid=566 ) Zapytam jeszcze o ten, wzięty z Wikipedii: "zielony - zielony szlak chatkowy z Jeleśni (1,40 h),początek za budynkiem nadleśnictwa." ( http://pl.wikipedia.org/wiki/SST_Lasek ) Ktoś kojarzy ? Widzisz nie wiem dlaczego od razu wartościujesz osoby, których nie znasz. Planuje dopiero wyjazd, dlatego zapytałem jak to wygląda, na mojej mapie (Sygnatura) są zaznaczone drogi dojazdowe w okolice Wielkiego Wierchu lub koloni Rówieńki, myślałem, że tam tędy idzie on. Dodatkowo mam nawyk sprawdzania szlaków osobiście przed wyjazdem z jakąś grupą. Co do pogody i warunków - wiadomo trzeba się dostosować do nich, żadnego parcia. pozdrawiam Adam "dresu" Dersiewicz |
|
Data: 2009-11-15 21:04:00 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello dresu !:
Zapytam jeszcze o ten, wzięty z Wikipedii: "zielony - zielony szlak chatkowy z Jeleśni (1,40 h),początek za budynkiem nadleśnictwa." ( http://pl.wikipedia.org/wiki/SST_Lasek ) Ktoś kojarzy ? Niestety, a i moje mapy tego nie widzą ....
Ale przecie można mieć GPSa - choćby Trekbadziola, a mapy tego rejonu są naprawdę bardzo dokładne. Poza tym pogoda o tej porze roku może być bardzo niesprzyjająca spacerom. Hmmm, jak się sam przekonałem wczoraj - 2 godziny z Klimczoka na Błatnią bez rakiet, tak po kolana w śniegu prawie .... ;-)
no comment ;-)
A ja mam uczulenie na przewodników. Od czasu np. lawinki kamieni na moją głowę w Tatrach, od czasu pijackiej imprezy pod Rawką, od czasu innej "przewodnickiej" imprezy na Miziowej itd itd. A na dodatek jakoś niespecjalnie widzę połączenie turystyki górskiej z tzw. pijacką - a takowe wieści i tu na preclu się pojawiają .... choć niegrzecznie byłoby chyba wymieniać nazwiska. Widzisz nie wiem dlaczego od razu wartościujesz osoby, których nie znasz. I to jest chyba najważniejsze - po prostu zainwestuj dzień na rozpoznanie, ale ja osobiście doradzam zabranie GPSa.
Ech wczoraj mało nie zwątpiłem prząc w tym ciężkim mokrym śniegu ... pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-15 21:47:56 | |
Autor: Basia Z. | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "Grzegorz" : Ale przecie można mieć GPSa - choćby Trekbadziola, a mapy tego rejonu są naprawdę bardzo dokładne. Taaa, zwłaszcza jak Dresu ma wyjazd za dwa tygodnie to teraz ma kupić GPS i na szybko nauczyć się go obsługiwać. Pomyśl zanim coś napiszesz. A ja mam uczulenie na przewodników. Od czasu np. lawinki kamieni na moją głowę w Tatrach, od czasu pijackiej imprezy pod Rawką, od czasu innej "przewodnickiej" imprezy na Miziowej itd itd. A na dodatek jakoś niespecjalnie widzę połączenie turystyki górskiej z tzw. pijacką - a takowe wieści i tu na preclu się pojawiają .... choć niegrzecznie byłoby chyba wymieniać nazwiska. A co to ma wspólnego z moją odpowiedzią ? Pozdrowienia Basia |
|
Data: 2009-11-15 23:17:05 | |
Autor: Waldek Brygier | |
Chatka Elektryków | |
Basia Z. wrote:
Taaa, zwłaszcza jak Dresu ma wyjazd za dwa tygodnie to teraz ma kupić Wbrew pozorom, to naprawdę nie jest trudne! -- pozdrawiam Waldek Brygier www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam! mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880 |
|
Data: 2009-11-16 07:47:38 | |
Autor: Basia Z. | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "Waldek Brygier" :
Ale może akurat nie mieć pieniędzy. B. |
|
Data: 2009-11-16 07:49:45 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka Elektryków | |
Dnia Sun, 15 Nov 2009 23:17:05 +0100, Waldek Brygier napisał(a):
Basia Z. wrote: Sorry, ale nie powstrzymam się - rada dla organizatora/przewodnika takiej grupy dzieci "weź GPS-a" jest zabawna. Że niby jakby co, wyciągnie sprzęt, wyznaczy kierunek i poprowadzi grupkę w chaszcze: "Tam jest szlak!"? Tzn. wziąść warto, ale jako ostateczność, a nie jako protezę znajomości terenu... Bycie przewodnikiem to nie jest zabawa w odkrywanie nowych fajnych ścieżek z grupą. Chyba że właśnie dokładnie za to płacą :) Jeśli dresu nie jest pewien swego, pomysł z obczajeniem trasy wcześniej dowodzi jego rozsądku. Pozdrawiam Tomek P.S. IMVHO przy obecnym poziomie map elektronicznych dobrze jest dobrze znać topografię i mapy papierowe, żeby mieć z GPSa jakąś wymierną korzyść. Oczywiście poza sytuacjami wybitnie awaryjnymi typu "Nie mam pojęcia gdzie jesteśmy" ;) |
|
Data: 2009-11-16 09:51:49 | |
Autor: Waldek Brygier | |
Chatka Elektryków | |
Tomasz Sójka wrote:
Sorry, ale nie powstrzymam się - rada dla organizatora/przewodnika Ale czemu sprowadzasz GPS-a do funkcji strzałki pokazującej Ci, gdzie jest Twój cel? Wystarczy wgrać tracka z przejścia trasy i już prowadzi Cię jak po sznurku i nie wiem, jak mozna wówczas zgubić szlak? Poza tym są mapy, które można wgrać, z zaznaczonymi szlakami turystycznymi, charakterystycznymi miejscami i... niech będzie ukłon w stronę anyego: punktami widokowymi. -- pozdrawiam Waldek Brygier www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam! mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880 |
|
Data: 2009-11-16 11:10:28 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka Elektryków | |
Dnia Mon, 16 Nov 2009 09:51:49 +0100, Waldek Brygier napisał(a):
Tomasz Sójka wrote: Witam! O tracku pisałem już niżej (wyżej?); co do map - powtórzę jeszcze raz - IMO wartość ich treści turystycznej jest hmm... mocno ograniczona mówiąc oględnie. Mam tylko nadzieję że kiedyś to się zmieni... Żeby nie być gołosłownym to niedawno był sobie Rajd KGHM - tego roku w Rudawach Janowickich, no i jednego razu szlak się wziął i zgubił ;) Ot chwilowe zagapienie się przewodnika (to nie ja), kilkaset metrów tą wyraźniejszą drogą i już jest mały kłopot. Patrzę na Vistę i... ona mówi: "idźcie tu"; a mój nos mówi: "idźmy tam". No cóż, poszedłem za nosem i to była dobra decyzja (no może poza tym że wpadłem po kolano w jakiś zabagniony strumyczek porośniety trawką po wierzchu dla niepoznaki). Dla jednego błąd w prowadzeniu szlaku rzędu kilkuset metrów jest nieistotny, dla mnie - sprowadza to urządzenie do roli lokalizatora. Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2009-11-16 14:44:12 | |
Autor: Waldek Brygier | |
Chatka Elektryków | |
Tomasz Sójka wrote:
Patrzę na Vistę i... 1. Nie polubiłem Visty :-) Dwa odbiorniki przeszły przez moje ręce, w końcu zmieniłem na 60CSx 2. Miałeś mapę z wgranym szlakiem, czy korzystałeś z niej jako lokalizatora własnie i ewentualnie naprowadzacza na jakiś cel? -- pozdrawiam Waldek Brygier www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam! mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880 |
|
Data: 2009-11-16 15:18:00 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka Elektryków | |
Dnia Mon, 16 Nov 2009 14:44:12 +0100, Waldek Brygier napisał(a):
Tomasz Sójka wrote: Gdybym bardziej "poważał" GPSa też wziąłbym 60-tkę :) 2. Miałeś mapę z wgranym szlakiem, czy korzystałeś z niej jako lokalizatora własnie i ewentualnie naprowadzacza na jakiś cel? Oczywiście że mapę mam... Po co by mi była Vista? :) Tym niemniej przez ten rok jak ją mam to głównie robi za loggera, bo w konfrontacji z papierem nieodmiennie przegrywa. Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2009-11-17 15:38:20 | |
Autor: Doczu | |
Chatka Elektryków | |
W dniu 2009-11-16 15:18, Tomasz Sójka pisze:
Dnia Mon, 16 Nov 2009 14:44:12 +0100, Waldek Brygier napisał(a): I kolejny wątek zszedł na tory 'giepeesowe' ;-) Coś czuję, że obecnie z 80% wątków będzie tak kończyć ;-) Pozdrawiam |
|
Data: 2009-11-17 17:09:39 | |
Autor: Waldek Brygier | |
Chatka Elektryków | |
Doczu wrote:
Coś czuję, że obecnie z 80% wątków będzie tak kończyć ;-) To źle? -- pozdrawiam Waldek Brygier www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam! mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880 |
|
Data: 2009-11-17 19:50:16 | |
Autor: Doczu | |
Chatka Elektryków | |
W dniu 2009-11-17 17:09, Waldek Brygier pisze:
Doczu wrote: jeśli dojdzie do jakiś konkluzji to nie, ale sam wiesz jak się kończą takie dysputy. Adwersarze okopują się na swoich stanowiskach i jak pod Ypres - nikt nie drgnie ;) -- -=Pozdrawiam Doczu=- Adres do korespondencji doczu@_usun_interia.pl |
|
Data: 2009-11-19 20:31:45 | |
Autor: Hektor | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "Doczu" <doczu@gazeta.pl> napisał
jeśli dojdzie do jakiś konkluzji to nie, ale sam wiesz jak się kończą takie dysputy. Adwersarze okopują się na swoich stanowiskach i jak pod Ypres - nikt nie drgnie ;) Do momentu aż ktoś nie puści gazów. :-P ZK |
|
Data: 2009-11-17 19:24:03 | |
Autor: Piotr | |
Chatka Elektryków | |
Doczu wrote:
I kolejny wątek zszedł na tory 'giepeesowe' ;-) Spoko, podobno z powodu amerykańskiej dziury budżetowej gps ma się popsuć i wszystko wróci do normy ;-) pozdrawiam |
|
Data: 2009-11-16 11:42:12 | |
Autor: Olin | |
Chatka Elektryków | |
Dnia Mon, 16 Nov 2009 09:51:49 +0100, Waldek Brygier napisał(a):
Ale czemu sprowadzasz GPS-a do funkcji strzałki pokazującej Ci, gdzie jest Twój cel? Wystarczy wgrać tracka z przejścia trasy i już prowadzi Cię jak po sznurku i nie wiem, jak mozna wówczas zgubić szlak? Ponieważ chodzi z grubsza o obrazę uczuć religijnych, tzw. argumenty racjonalne można sobie wsadzić głęboko. Bardziej użyteczny byłby egzorcysta. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do prac domowych" św. Tomasz z Akwinu |
|
Data: 2009-11-16 13:40:32 | |
Autor: any | |
Chatka Elektryków | |
Waldek Brygier pisze:
charakterystycznymi miejscami i... niech będzie ukłon w stronę anyego: punktami widokowymi. Taaa... I po kiego mi przewodnik, skoro mogę sobie wypożyczyć takiego elektronicznego oprowadzacza - widziałem w Dubrowniku takie cóś... A po latach: 1. Wycieczka na Trzy Korony w roku 2015. Na parkingu w Sromowcach ładujemy do osobistego palmtopa stosowną aplikację, która poprowadzi nas jak po sznurku. Wtykamy w ucho słuchawkę i po drodze umila nam wycieczkę syntetyczny głos omawiający co powinniśmy zobaczyć. Niestety nie widzimy nic, ponieważ wokół zalega gęsta mgła... Niestety pamięć palmtopa zapchana danymi GPS spowalnia urządzenie, w związku z czym kieszonkowy przewodnik co chwila nas upomina, abyśmy szli wolniej, bo syntezator mowy się nie wyrabia... 2. Wycieczka na Trzy Korony w roku 2050. Robot dotarł na miejsce startu, uruchamiam program wycieczki, transmisję od robota przełaczam na ekrany domowej bieżni i w drogę... Stop, zapomniałem wyjąc z lodówki piwo, no dobra jest, możemy zaczynać. Zajmuję pozycję wyjściową na bieżni, wciskam klawisz "start" i możemy zwiedzać... Coś jeszcze? ;-) -- pozdrawiam any |
|
Data: 2009-11-16 14:49:30 | |
Autor: Waldek Brygier | |
Chatka Elektryków | |
any wrote:
I po kiego mi przewodnik, skoro mogę sobie wypożyczyć takiego Po nic, jeśli nie czujesz potrzeby kontaktu W berlińskim Reichstagu dostajesz słuchawki, w których pojawia się odpowiedni tekst w zależności od miejsca, w którym się w danej chwili znajdujesz. W Dvorze Králove i w wałbrzyskim Książu, w przyszłym roku będziesz mógł na swój telefon dostawać przez bluetootha opis miejsca, w którym jesteś, a do tego pliki, zdjęcia, itp. Wcale nie uważam, że przewodnik jest potrzebny na wycieczce... 1. Wycieczka na Trzy Korony w roku 2015. Na parkingu w Sromowcach Zamek Ksiaż, rok 2010 2. Wycieczka na Trzy Korony w roku 2050. Stop, zapomniałem wyjąc z lodówki piwo Widzę, że masz tę tańszą wersję bieżni, w nowszych modelach piwo jest automatycznie wysuwane przy starcie ;-) -- pozdrawiam Waldek Brygier www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam! mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880 |
|
Data: 2009-11-17 08:36:08 | |
Autor: any | |
Chatka Elektryków | |
Waldek Brygier pisze:
Po nic, jeśli nie czujesz potrzeby kontaktu No - po co osobista interakcja, skoro mamy internet, po co łazić skoro mamy picassy i inne galerie itak dalej i tak dalej. Matrix panie, matrix... Wcale nie uważam, że przewodnik jest potrzebny na wycieczce...No wiesz, ja też, tym bardziej GPS. Zamek Ksiaż, rok 2010 Dubrovnik, rok 2008 :-) Widzę, że masz tę tańszą wersję bieżni, No wiesz to ma mieć elementy szkoły przetrwania :-) Ale ten kierunek - zobacz ubywa na preclu dyskusji pt. byłem, widziałem, polecam. Kosztem co włożyć na siebie, jaki model komórki itepede... -- pozdrawiam any |
|
Data: 2009-11-16 22:13:39 | |
Autor: dziobak | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "any" napisał 2. Wycieczka na Trzy Korony w roku 2050. Robot dotarł na miejsce startu, uruchamiam program wycieczki, transmisję od robota przełaczam na ekrany domowej bieżni i w drogę... Tak, piwo można zabrac ze soba A.D. 2009 :> W szkle jest bardziej hardcorowo. pozdrawiam Pieszy |
|
Data: 2009-11-16 10:12:20 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Tomasz Sójka !:
Dnia Sun, 15 Nov 2009 23:17:05 +0100, Waldek Brygier napisał(a): Raczej Twoja odpowiedź jest cokolwiek nieodpowiedzialna .... Pomyśl - idziesz na zwiad i zapisujesz sobie ślad. Ślad pewnej ścieżki. Potem idziesz z dzieciakami i w razie jakichkolwiek kłopotów masz pewność, gdzie jest ta właściwa ścieżka. Ale jak widzę masz jakieś inen "przyzwyczajenia". A znajomość mapy - to tak oczywiste, że nawet o tym nie wspominam. pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-16 10:17:11 | |
Autor: Michal Jankowski | |
Chatka Elektryków | |
Grzegorz <bzdura@brakmaila.com> writes:
Pomyśl - idziesz na zwiad i zapisujesz sobie ślad. Ślad pewnej ścieżki. Zrozum ich - góry z GPS-em to już Nie Są Te Same Góry. 8-) MJ |
|
Data: 2009-11-16 10:43:58 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Michal Jankowski !:
Pomyśl - idziesz na zwiad i zapisujesz sobie ślad. Ślad pewnej ścieżki. Hmmm .... staram się jak mogę (zrozumieć), ale wiesz, ja nawet w sobotę zabrałem GPSa. I co by tu nie mówię, jak by padł na odcinku Klimczok-Błatnia, to przynajmniej wiedziałbym, gdzie do jakiego skrótu najbliżej. Ale był ... wyłączony. pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-16 10:44:34 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka Elektryków | |
Dnia Mon, 16 Nov 2009 10:12:20 +0100, Grzegorz napisał(a):
Hello Tomasz Sójka !: Pomyśl - idziesz na zwiad. Jeśli nie masz problemów z pamiecią to po co ci track?... Jeżeli nie będziesz potrafił powtórzyć krótkiej trasy w ciągu 1-2 tygodni to lepiej będzie dla wszystkich jeśli się powstrzymasz od organizowania czegokolwiek :) Chcesz się bawić w GPS w górach - super, też mam i używam; ale nie wciągaj w to ludzi za których jesteś odpowiedzialny... Wtedy MUSISZ najpierw umieć poradzić sobie bez. Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2009-11-16 14:54:23 | |
Autor: Waldek Brygier | |
Chatka Elektryków | |
Tomasz Sójka wrote:
Pomyśl - idziesz na zwiad. Jeśli nie masz problemów z pamiecią to po A jeśli dwa tygodnie później okolica wygląda jakoś dziwnie inaczej? Np. spadło nieco śniegu, wycięto kilka drzew ze znakami szlaków, zaczęło nagle sypać/padać. No w sumie track jest na nic, nie? A z tą pamięcią, to różnie bywa, bo w przeciągu tych nieszczęsnych dwóch tygodni miałem 14 innych wycieczek, w zupełnie innych rejonach, no i... kurcze, no nie wiem, może stary jestem, ale jakoś nie pamiętam tamtej trasy, którą miałem przecież... zapamiętać. Tak, nabijam się, ale to tylko z powodu Twego negowania potrzeby GPS-a w górach... -- pozdrawiam Waldek Brygier www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam! mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880 |
|
Data: 2009-11-17 08:56:38 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka Elektryków | |
Dnia Mon, 16 Nov 2009 14:54:23 +0100, Waldek Brygier napisał(a):
Tomasz Sójka wrote: No przecież nie neguję - jakby to wygladało że jednocześnie neguję i noszę? Natomiast uważam że nie należy go traktować jako warunek konieczny - chyba że w sensie np. piepsa który warto mieć, ale lepiej żeby się nigdy nie przydał... Jeszcze raz zaznaczę - w obecnym stadium map elektronicznych. Może kiedyś. Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2009-11-17 09:20:32 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Tomasz Sójka !:
Tak, nabijam się, ale to tylko z powodu Twego negowania potrzeby GPS-a w górach... Ech ...
Nosisz ???? A czy kiedyś przydał się np. w czasie nagłego załamania pogody ? Natomiast uważam że nie należy go traktować jako warunek konieczny - chyba Na przykład. Jak i komórka. Jeszcze raz zaznaczę - w obecnym stadium map elektronicznych. Może kiedyś. Nie masz na szczęście racji - wspomniałem o tracku, a ten jest rejestrowany bardzo dokładnie. A mapy - w górach w większości najbardziej przydatne są rastrowe, nawet te cz-b znane chyba wszystkim ;-) ! Mają zdecydowanie najlepszą dokładność i odwzorowanie terenu. Ale ... trzeba umieć je czytać ;-) pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-17 10:07:28 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka Elektryków | |
Dnia Tue, 17 Nov 2009 09:20:32 +0100, Grzegorz napisał(a):
Hello Tomasz Sójka !: To nie moje :)
Niee Natomiast uważam że nie należy go traktować jako warunek konieczny - chyba Powtórzę jeszcze raz - jeśli ktoś chce organizować jakieś grupowe łażenie po górach (zwłaszcza dzieci) i nie jest na tyle dobry żeby GPS nie był mu potrzebny, to niech się za to nie bierze wogóle. Nie można traktować takiej sytuacji na zasadzie - nie masz pewności czy sobie poradzisz, to bierz GPSa i wal śmiało do przodu... Chyba że dotyczy to tylko Ciebie, lub ew. krewnych i znajomych królika - i to dorosłych. Wtedy możesz robić co ci się tylko podoba.
A tutaj to się akurat zgadzam; z tym zastrzeżeniem że turystyczne GPSy z rastrami to póki co mało rozwinięta odnoga. Tylko nie pisz proszę o komórkach czy wynalazkach typu jankowa Navia. Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2009-11-17 12:08:23 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Tomasz Sójka !:
...... Natomiast uważam że nie należy go traktować jako warunek konieczny - chybaNa przykład. Jak i komórka. Ja myślę inaczej : Zapamiętuję trasę, przechodzę sam, żeby poznać warunki. Ale - na wszelki wypadek zabieram i komórkę i GPSa. Choćby po to, aby się nie przydało. Albo po to, że czasem trzeba trasę skrócić, a ja akurat skrótu nie znam. Ale to rzadziej. Chyba że dotyczy to tylko Ciebie, lub ew. krewnych i znajomych królika - i to dorosłych. Wtedy możesz robić co ci się O tym nie dyskutujemy.
A tutaj to się akurat zgadzam; z tym zastrzeżeniem że turystyczne GPSy z Akurat programy na Javę w komórkach (jak np. Trekbuddy) sa całkiem niezłe - używałeś ? Ile razy ? Oczywiście nie jako podstawowa nawigacja, ale "rezerwa" ładnie zawinięta w woreczek dla żeglarzy w plecaku. pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-17 12:12:12 | |
Autor: Wojciech Wierba | |
Chatka Elektryków | |
Grzegorz pisze:
Hello Tomasz Sójka !: Najnowszy firmaware na Colorado/Oregon/Dakota ma możliwość podpinaniaA mapy - w górach w większości najbardziej przydatne są rastrowe, nawet te cz-b znane chyba wszystkim ;-) ! Mają zdecydowanie najlepszą dokładność i odwzorowanie terenu. Ale ... trzeba umieć je czytać ;-) map rastrowych (oczywiście nie ma routingu) i to chyba na razie rozwiązuje problem (oczywiście poza małym ekranikiem GPS'a). Pozdrawiam Wojtek |
|
Data: 2009-11-17 13:00:07 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka Elektryków | |
Dnia Tue, 17 Nov 2009 12:08:23 +0100, Grzegorz napisał(a):
Hello Tomasz Sójka !: Jak chcesz :)
Sorry, ale nie testuję wszystkich gadżetów dostępnych na rynku. A zwłaszcza nie interesuje mnie oglądanie rastrów na "małym ekranie", podobnie zresztą jak filmów ;) Wiem że jest cała rzesza gorących fanów takich rozwiązań, nawet jestem pewien że konsument en masse łyknie to jak młody pelikan. Ja się na to nie piszę... Jak na razie papier zaspokaja moje potrzeby. Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2009-11-17 13:44:07 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Tomasz Sójka !:
....... Jak na razie papier zaspokaja moje potrzeby. Hmmm, a jak tracka nanosisz ???? No chyba że w rolce ... ;-) pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-16 10:10:22 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Basia Z. !:
Użytkownik "Grzegorz" : Ano se myśle i .... komórka z Javą - to ma niemal każdy. Moduł GPS na BT - można kupić poniżej 200 zł w ciągu max 3 dni, albo pożyczyć. Do tego instalacja jakieś godzinka + nauka w terenie ... Hmmm, Basiu, coś to "liczenie" chyba Ci nie wyszło ;-) pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-16 11:20:10 | |
Autor: Basia Z. | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "Grzegorz" :
Hmm, widać jestem w mniejszości, gdyż telefonu używam tylko do telefonowania. Ale może poczekajmy co na ten temat napisze założyciel wątku, sama jestem ciekawa czy Twoja propozycja mu odpowiada. Zdanie mam bardzo podobne do Tomka - jeżeli ktoś nie jest w stanie zapamiętać trasy którą przeszedł do następnego tygodnia (znam takich ludzi) - to niech się lepiej nie bierze za organizację wyjazdów dla dzieci. B. |
|
Data: 2009-11-16 15:09:08 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Basia Z. !:
Ano ja mam 2 telefony - jeden do gadania (stara dobra Nokia 6310i) i drugi z Trekbuddy.
Nooo ...
Wiesz Basiu, wyłącz swoje domysły a włącz jak by to ująć .... Pewne rzeczy zabiera się po to, aby się nie przydały. Tak na wszelki wypadek. Np. zamieci, wypadku, jakiś losowych sytuacji, kiedy naprawdę trzeba mieć niezawodną informację, gdzie się jest i jak najszybciej np. zejść po pomoc, albo jak ją wezwać. A co do zapamiętania trasy - różnie to bywa. Nadmierne poleganie li tylko na swojej pamięci bywa zgubne .... pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-15 22:56:46 | |
Autor: Lech | |
Chatka Elektryków | |
Grzegorz pisze:
Hello dresu !: Ja również mam uczulenie. Od czasów kiedy widywałem "ambitne" wejścia grupowe z przewodnikiem na Śnieżkę (większość pokonywała trasę wyciągiem), a spora część panienek była ubrana jakby szła postać pod latarnię, nie mniej przewodnika ich ubiór specjalnie nie interesował. Najwięcej krzyczą o bezpieczeństwie, a sami - jak widać - wcale się tym nie przejmują. Jednak kiedy jakaś inna grupa, która przybyła do Domu Śląskiego z przewodnikiem i chciała się wybrać sama na szczyt Śnieżki, bo przewodnikowi się nie chciało. to ich nie puścił "bo to niebezpieczne". Przewodnickie popijawy, i to jakie (!), też widywałem, m.in. w Strzesze Akademickiej. Od dawna mają miejsce miejsce przypadki szykanowania ludzi prowadzących grupy, szczególnie nauczycieli prowadzących wycieczki szkolne w niektórych miastach Polski i na szlakach turystycznych, m.in. w górach, co zresztą opisywała prasa. Podobny przypadek zdarzył się kiedyś we Wrocławiu, tyle że szczegóły znam nie z prasy, a z bezpośredniej relacji osoby uczestniczącej w tym "zajściu". Otóż moja znajoma - była mieszkanka Wrocławia - zorganizowała kiedyś wycieczkę z uczniami swojej klasy aby pokazać im swoje rodzinne miasto. Niestety została zatrzymana przez strażników miejskich w towarzystwie jakiegoś cywila (przedstawiciela miejscowych przewodników), który zażądał od niej uprawnień przewodnika miejskiego na Wrocław. Cała historia, którą mi opowiedziała, zakończyła się przerwaniem wycieczki i wręczeniem jej mandatu "w podzięce" za społeczne zaangażowanie i pracę wychowawczą z młodzieżą. Ale nic dziwnego, że takie rzeczy się dzieją, skoro przykładowo na komercyjnej stronie internetowej Blanki Myszkowskiej - przewodnika PTTK z Wrocławia, można znaleźć takie oto pouczenie: <cytat> Ani strażnik ani policjant spostrzegając grupę nie wie, czy ta grupa na wrocławskim czy krakowskim Rynku jest wycieczką przedmiotową na "żywej" lekcji historii ze swoim własnym nauczycielem, czy komercyjną imprezą z biura turystycznego z "przewodnikiem-piratem". Jeśli legitymowana osoba, czyli np nauczyciel, nie ma legitymacji przewodnickiej ani identyfikatora, czyli nie ma uprawnień przewodnika turystycznego, Straż Miejska, Straż Parku lub Policja może [b]dosłownie[/b] zastosować przepis Kodeksu Wykroczeń i ukarać np nauczyciela grzywną (500zł - Artykuł 1 §1 Kodeksu wykroczeń). W takim przypadku jedyną pomocą może być oddanie sprawy do sądu i indywidualne rozpatrzenie sprawy przez sędziego, gdzie trzeba będzie udowodnić swoje racje (np. że nie wzięło się od uczniów dodatkowych pieniędzy za prowadzenie lekcji - uczniowie będą musieli zaświadczyć). <koniec cytatu> link => http://www.przewodnikdolnyslask.wroclaw.pl/HTML+FLASH+SWF/Blok1/zakres.htm Ten cytat mówi chyba sam za siebie, nieprawdaż? Czy ludzie, którzy rozgłaszają publicznie tego rodzaju głupoty, nie powinni być natychmiast pozbawieni licencji przewodnickich? Wszakże o fachowość, a nie o nieznajomość przepisów i mylenie pojęć, faktów itp., chodzi rzecznikom utrzymania regulacji zawodu przewodnika turystycznego. Od kiedy bowiem w Polsce to oskarżony o wykroczenie musi udowodnić niewinność, a nie oskarżyciel ma udowodnić mu winę? Czy ta pani aby nie przespała jakieś 20 lat temu transformacji ustrojowej lub jest na tyle zindoktrynowana przez własne środowisko przewodnickie, że nie jest w stanie zrozumieć, iż to nie nauczyciel ma cokolwiek udowadniać, tylko jest obowiązkiem funkcjonariuszy publicznych uzasadnienie swoich bezpodstawnych oskarżeń. Za "komuny" owszem, mieliśmy wiele absurdów, ale coś takiego było po prostu nie do pomyślenia. Nazywanie rodowitego mieszkańca jakiegoś miasta - nauczyciela, który chce oprowadzić uczniów po mieście, "przewodnikiem-piratem" jest aroganckie i to bardzo mocno aroganckie. Ta moc to moc błazenady do kwadratu pomnożona przez komercję. Przecież od nauczania są nauczyciele a nie panie czy panowie z urzędowymi identyfikatorami na rynku w Krakowie czy Wrocławiu albo na górskim szlaku. Podobne historie dzieją się w Tatrach, i to wiele częściej. Widać, że lobby przewodnickie czuje się tam pewnie i mocno stoi przy korycie. Niedługo nauczycielom nie będzie można prowadzić swojej klasy np. na ognisko czy do parku obok szkoły żeby dzieciaki zobaczyły wiewiórki bo Pan Przewodnik lepiej omówi, zadba o bezpieczeństwo niż nauczycielka biologii. -- Pozdrawiam Lech Klub Sudecki z Poznania - http://kspoz.webpark.pl/ |
|
Data: 2009-11-16 22:27:04 | |
Autor: dziobak | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "Lech" <rugala@gazeta.pl> napisał Lechu !!! Długich nikt nie czyta!! pozdrawiam Pieszy |
|
Data: 2009-11-17 09:39:40 | |
Autor: Waldek Brygier | |
Chatka Elektryków | |
dziobak wrote:
Długich nikt nie czyta!! Długich = Lecha? -- pozdrawiam Waldek Brygier www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam! mój e-mail: kliknij na http://cerbermail.com/?qVvHiHNwHr - GG 415880 |
|
Data: 2009-11-15 23:36:41 | |
Autor: Jacek G. | |
Chatka Elektryków | |
Grzegorz napisał(a)::
A ja mam uczulenie na przewodników. no i wywołałeś wilka z lasu ... -- Jacek G. |
|
Data: 2009-11-16 03:21:32 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
Chatka ElektrykĂłw | |
"Jacek G." <jginter@wp.pl> writes:
no i wywoĹaĹeĹ wilka z lasu ... Faktem jest ze facet przewaznie niestety ma racje, niezaleznie od przypisywanych mu motywacji itd. Tyle ze tego nie mozna uogolniac, przewodnicy sa rozni. A tak w ogole to kazdy ma prawo nie przyjac mandatu. Bylbym zdziwiony gdyby to wtedy trafilo w ogole do sÄ du. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 08:20:28 | |
Autor: any | |
Chatka ElektrykĂłw | |
Krzysztof Halasa pisze:
Faktem jest ze facet przewaznie niestety ma racje, [...] nie mozna uogolniac, Hmmm, to ma racjÄ, czy nie ma racji? Bo na podstawie incydentalnych przypadkĂłw potÄpianie w czambuĹ kilkutysiÄcznej grupy spoĹecznej trudno nazwaÄ obiektywnÄ ocenÄ sytuacji.
A to tak - myĹlÄ podobnie. Z tym, Ĺźe jednak dresu trochÄ niepotrzebnie szarĹźuje i ani dĹźipies, ani inksza mapa moĹźe mu przynnieĹÄ wiÄcej szkody niĹź poĹźytku... OsobiĹcie sugerowaĹbym zainwestowanie w przewodnika, w ostatecznoĹci zainwestowanie trochÄ wĹasnego czasu we wczeĹniejsze przejĹcie samemu planowanej trasy. -- pozdrawiam any |
|
Data: 2009-11-16 08:27:29 | |
Autor: Basia Z. | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "any" :
Przewodnik w tamtym rejonie nie jest _ustawowo_ konieczny, gdyż Lasek nie przekracza 1000 m n.p.m. Jeśli się ma dobre górskie doświadczenie można tam śmiało iść, ale dla bezpieczeństwa grupy za jaką się jest odpowiedzialnym - faktycznie lepiej wcześniej sprawdzić te trasy w terenie. Po prostu tydzień wcześniej przejść się tam samodzielnie i zobaczyć jak jest. Natomiast porady Grzegorza uważam za całkowicie bezsensowne. B. |
|
Data: 2009-11-16 08:58:46 | |
Autor: any | |
Chatka Elektryków | |
Basia Z. pisze:
Przewodnik w tamtym rejonie nie jest _ustawowo_ konieczny, Wiem Basiu, niech to będzie np. przodownik :-) Ale będą to dwie w miarę doświadczone osoby, znające teren i umiejące zachować się w górach. Po prostu tydzień wcześniej przejść się tam samodzielnie i zobaczyć jak jest.No właśnie... Natomiast porady Grzegorza uważam za całkowicie bezsensowne. Inaczej - z rozbawieniem obserwuję postępujący na preclu proces mitologizowania tej maszynki. Owszem bywa przydatny, ale niestety, jak każde urządzenie, podlega prawom Murphy'ego. Dla mnie w zasadzie ogranicza się do dostarczenia dodatkowych wrażeń podczas wędrówki. Natomiast z niecierpliwością czekam na pierwszą preclową relację pt: "mój dżipies był..." z linką do tracków, najlepiej naniesioną na góglmapę, z punktami panoramio... -- pozdrawiam any |
|
Data: 2009-11-16 14:05:33 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
Chatka ElektrykĂłw | |
any <andrzej.bielak.m@lpka.interia.pl> writes:
Inaczej - z rozbawieniem obserwujÄ postÄpujÄ cy na preclu proces Sa przypadki, gdy awaria GPS grozi nawet smiercia. Antarktyda, pustynie, zastosowania militarne itd. Z tym, ze jesli posiadanie sprawnego odbiornika jest warunkiem bezpieczenstwa, to trzeba miec zawsze przynajmniej dwa odbiorniki (w grupie), i zapasowe zasilanie. Kiedys oczywiscie ludzie nie uzywali GPS, ale wtedy nie planowalo sie tras "na styk", teraz - owszem. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 15:21:39 | |
Autor: Paweł Rumian | |
Chatka Elektryków | |
Basia Z.:
Przewodnik w tamtym rejonie nie jest _ustawowo_ konieczny, gdyż Lasek nie nieprawda, a przynajmniej niekoniecznie prawda ;) Rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 17 stycznia 2006 r. w sprawie przewodników turystycznych i pilotów wycieczek. Rozdział 3, § 12, ust. 2 Organizator turystyki jest obowiązany w obsłudze grupy turystów do zapewnienia udziału przewodnika górskiego - na obszarach górskich określonych w § 8, jeżeli program imprezy przewiduje wycieczki piesze poza obszarem zabudowy miejscowości. Jak dobrze wiesz nie jestem prawnikiem i moge sie mylic, ale wydaje mi sie, ze zgodnie z obowiazujacym prawem przewodnik jest wiec potrzebny: - zawsze w przypadku imprezy turystycznej odbywajacej sie na obszarze gorskim, ktorej program przewiduje wycieczki piesze poza obszarem zabudowy miejscowosci (zgodnie z powyzszym cytatem), przy czym rzeczona impreza w rozumieniu Ustawy o Uslugach Turystycznych to co najmniej dwie usługi turystyczne tworzące jednolity program i objęte wspólną ceną, jeżeli usługi te obejmują nocleg lub trwają ponad 24 godziny albo jeżeli program przewiduje zmianę miejsca pobytu - dla kazdej wycieczki prowadzonej powyzej 1000 mnpm i na terenie PN (zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne) pozdr, Paweł :) |
|
Data: 2009-11-16 09:33:03 | |
Autor: Lech | |
Chatka ElektrykĂłw | |
any pisze:
Bo na podstawie incydentalnych przypadkĂłw potÄpianie w czambuĹ kilkutysiÄcznej grupy spoĹecznej trudno nazwaÄ obiektywnÄ ocenÄ sytuacji. Gwoli ĹcisĹoĹci, to te przypadki nie sÄ wcale takie incydentalne. UmiejÄtnoĹci tej kilkutysiÄcznej grupy spoĹecznej sÄ po prostu tak wybitne, Ĺźe - jak wiadomo - coraz czÄĹciej muszÄ wysĹugiwaÄ siÄ umundurowanymi funkcjonariuszami straĹźy miejskiej, sĹuĹźb parkowych lub policji a nawet straĹźy granicznej aby wymusiÄ korzystanie ze swoich usĹug. A jak w praktyce wyglÄ da "troska" przewodnikĂłw o bezpieczeĹstwo turysty moĹźna siÄ przekonaÄ obserwujÄ c nie tylko wycieczki na ĹnieĹźkÄ, ale takĹźe jakie majÄ np. obuwie uczestnicy wycieczek prowadzonych przez przewodnikĂłw tatrzaĹskich na Giewont, do Morskiego Oka czy szlakach w rejonie Kasprowego. Ciekawy jestem czy przewodnika by byĹo moĹźna pociÄ gnÄ Ä do odpowiedzialnoĹci, jeĹli np. ktoĹ by zĹamaĹ nogÄ na jego wycieczce, a powodem by byĹo niewĹaĹciwe obuwie. -- Pozdrawiam Lech Klub Sudecki z Poznania - http://kspoz.webpark.pl/ |
|
Data: 2009-11-16 14:01:44 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
Chatka ElektrykĂłw | |
Lech <rugala@gazeta.pl> writes:
Ciekawy jestem czy przewodnika by byĹo moĹźna pociÄ gnÄ Ä do Przeciez to, po pierwsze, kwestia umowy. Po drugie musialbys udowodnic, ze powodem bylo obuwie (zycze powodzenia). A tak w ogole to przewodnicy nie maja OC? Bylbym troche zdziwiony. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 13:59:00 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
Chatka ElektrykĂłw | |
any <andrzej.bielak.m@lpka.interia.pl> writes:
Hmmm, to ma racjÄ, czy nie ma racji? No ma, niestety. Bo na podstawie incydentalnych przypadkĂłw potÄpianie w czambuĹ Ale nie chodzi o samo potepianie czy ocene przewodnikow. Chodzi o to, ze korzystanie z przewodnika (czlowieka) powinno byc pozostawione decyzji korzystajacego (zwlaszcza w przypadku doroslych ludzi, bo np. w przypadku szkol zostawilbym to rodzicom oraz np. dyrekcji). A to ze jest sporo mlotkow, ktorzy potrafia tylko brac pieniadze nie dajac niczego sensownego w zamian to jest inna sprawa, i moze tylko wynika z powyzszego - normalnie nie byloby zapotrzebowania na takich. Takie "mlotki" istnieja w kazdej dziedzinie zycia, ktora ma np. przepisy sprzyjajace ich istnieniu. Z tym, Ĺźe jednak dresu trochÄ niepotrzebnie szarĹźuje i ani dĹźipies, Jasne. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 15:09:08 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka ElektrykĂłw | |
Dnia Mon, 16 Nov 2009 13:59:00 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
Ale nie chodzi o samo potepianie czy ocene przewodnikow. Chodzi o to, Sęk w tym że raczej na każdego "młotka" zapotrzebowanie się znajdzie... Jak już kiedyś pisałem bawi mnie wiara w "niewidzialną rękę rynku". Owszem, istnieje, ale bynajmniej nie wybiera tego co dobre, a to co "dobre". Dla konsumenta. Konsument w swojej masie, mając wybór pomiędzy przewodnikiem tanim a dobrym, wybierze w większości przypadków taniego. I cóż z tego że jednorazowo? :) Pozwą go do sądu za to że był kiepski? Komu się poskarżą jeśli faktycznie nastąpi deregulacja?... Zapewne na preclu ;) albo onecie. Są oczywiście chwalebne wyjątki które wiedzą czego chcą i wybiorą tego lepszego, ale to mniejszość. Gdyby to był normalny zawód z którego da się przyzwoicie wyżyć - być może chętnych byłoby na tyle żeby powstała prawdziwa konkurencja, która - również być może - odsiałaby te "młotki". Wg. mnie jednak nie jest to na tyle atrakcyjna fucha żeby w przewidywalnym czasie mogło do tego dojść... Mnie osobiście nie zależy - niech by to był przewodnik, przodownik, organizator, pilot czy inny ktoś, ale jakaś weryfikacja czy się do tego nadaje powinna być. Mógłbym np. zapytać - a dlaczego ja, kierowca z trzydziestoletnim stażem nie mogę prowadzić autobusu? Czym to się różni (technicznie) od dużego fiata? :) Po co mi jakieś dodatkowe kursy, psycholog... Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2009-11-16 18:08:40 | |
Autor: Lech | |
Chatka Elektryków | |
Tomasz Sójka pisze:
Dnia Mon, 16 Nov 2009 13:59:00 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):[...] Mnie osobiście nie zależy - niech by to był przewodnik, przodownik, Mam rozumieć, że jeśli ja zaproszę grupę członków klubu turystycznego na obiad, który sam ugotuję, to powinienem mieć zweryfikowane świadectwo ukończenia kursu na kucharza oraz wystawić im za ten obiad rachunek i zażądać za to zapłaty? A kiedy zechcemy pośpiewać w grupie przy ognisku, to musimy mieć w tej grupie dyplomowanego dyrygenta, bo inaczej jakiś strażnik moralności wlepi nam mandat? Czy jeżeli grupie, którą przyprowadzę do schroniska, rozdam klucze od pokoi oraz przyjmę zgłoszenie, że jakieś łóżko jest zarwane, to nie będąc zweryfikowanym pilotem wycieczek popełniam wykroczenie? Pytam bo przecież wykonuję zadania pilota wycieczek, a kodeks wykroczeń wyraźnie mówi: "Kto: wykonuje bez wymaganych uprawnień zadania przewodnika turystycznego lub pilota wycieczek - podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny" Mógłbym np. zapytać - a dlaczego ja, kierowca z A powinieneś zapytać czym się różni sfera działalności ludzkiej, jaką jest pozyskiwanie i przekazywanie informacji o zabytkach czy przyrodzie, która nie może podlegać żadnej cenzurze, od takiej działalności jak prowadzenie ciężkich pojazdów mechanicznych -- Pozdrawiam Lech Klub Sudecki z Poznania - http://kspoz.webpark.pl/ |
|
Data: 2009-11-16 19:25:22 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
Chatka ElektrykĂłw | |
Tomasz SĂłjka <t_sojka@02.pl> writes:
SÄk w tym Ĺźe raczej na kaĹźdego "mĹotka" zapotrzebowanie siÄ To kwestia ilosci ludzi "zajmujacych sie" danym zajeciem. Nie wolno bez papieru, to jest takich wiecej. Gdyby bylo wolno, to by takich (prawie) nie bylo. Tak jak to jest w innych dziedzinach, w ktorych nie ma takich chorych przepisow. Jak juĹź kiedyĹ pisaĹem bawi mnie wiara w "niewidzialnÄ rÄkÄ rynku". Owszem, Ale tak jest teraz wlasnie z powodu przepisow. Chodzi o to, zeby "konsument" mial przede wszystkim wybor "brac" lub "nie". Po co komu przewodnik, ktory sie do niczego nie nadaje? Jak zamawiam faceta do ukladania plytek na podlodze, to tez nie wiem czy jest dobry czy nie, i tez moga byc z tym problemy, ale z jakiegos powodu nie ma przepisow wymagajacych zatrudniania tylko takich z papierami. Tak jak z przewodnikiem, mam wybor - moge wziac Ukrainca, ktory nadaje sie "do kazdej roboty", a moge wziac niekoniecznie drozszego takiego, ktorego mi polecili znajomi. Mnie osobiĹcie nie zaleĹźy - niech by to byĹ przewodnik, przodownik, Oczywiscie. Bezposrednio zainteresowany weryfikuje najlepiej, a jesli nie, to nie robmy z jego osobistego problemu problemu dla wszystkich. MĂłgĹbym np. zapytaÄ - a dlaczego ja, kierowca z Bo prowadzenie autobusu w sposob istotny zagraza innym uczestnikom ruchu (i np. budynkom, pieszym na chodnikach itd). Prowadzenie wycieczki praktycznie nie powoduje zagrozenia dla nikogo innego poza ta wycieczka. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-17 09:45:30 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Chatka ElektrykĂłw | |
Dnia Mon, 16 Nov 2009 19:25:22 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
Tomasz Sójka <t_sojka@02.pl> writes: Trochę niżej piszesz o fliziarzach. To w końcu wolny rynek bez regulacji wyciął tych kiepskich czy nie wyciął? Odpowiem za Ciebie - jest ich więcej niż kiedykolwiek :) Wiem bo mój znajomy niedawno się przeprowadzał. Z tego co mówił to mniej więcej co dziesiąty "fachowiec" chciał naprawdę rzetelnie zapracować na swoją pensję... To samo dotyczy np. warsztatów samochodowych których wszak mamy niezmierzoną ilość niemalże. I wielu, wielu innych dziedzin bez tych idiotycznych przepisów.
Popytaj i wybierz dobrego?... Ktoś zabrania?
Bezpośrednio zainteresowany przeważnie nie ma zielonego pojęcia co jego przewodnik powinien wiedzieć i umieć - oprócz spiczu, wyboru trasy i rozmieszczenia strategicznych punktów na trasie tj. piwa, sklepów, pamiątek, gastronomii itp.
A ja naiwny miałem nadzieję że chodzi o bezpieczeństwo pasażerów... Zagrożenie - hmm, popatrzmy, max. 70km/h a 90 na autostradzie, częste badania techniczne, rzetelny serwis, dwóch kierowców na dłuższych trasach... Normalnie strach się zbliżyć do autobusu bliżej niż na kilometr. Za to te miliony osobówek ze średnią wieku ok. dziesiątki - pełne zaufanie, profesjonalni kierowcy, idealny stan tech. :)) Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2009-11-17 10:09:45 | |
Autor: Lech | |
Chatka Elektryków | |
Tomasz Sójka pisze:
Dnia Mon, 16 Nov 2009 19:25:22 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):[...] Bezpośrednio zainteresowany przeważnie nie ma zielonego pojęcia co jego Dlatego za niego musi myśleć urzędnik z "nadurzędu" do cenzurowania komu i gdzie wolno opowiadać o zabytkach, historii czy przyrodzie. Jeśli takich informacji udzieli osoba nie namaszczona przez ów "nadurząd", ale posiadająca sporą wiedzę, to uczestnikom wycieczki stanie się wielka krzywda. I dlatego też osoby nie namaszczone przez władze, a wykonujące zadania przewodnika lub pilota wycieczek należy karać ograniczeniem wolności lub grzywną (k.w. art. 60.1.). A ja się pytam, jak to się ma do zapewnionej konstytucyjnie wolności pozyskiwania i przekazywania informacji, jak to się ma do konstytucyjnego zakazu cenzury? -- Pozdrawiam Lech Klub Sudecki z Poznania - http://kspoz.webpark.pl/ |
|
Data: 2009-11-17 14:50:35 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
Chatka ElektrykĂłw | |
Tomasz SĂłjka <t_sojka@02.pl> writes:
TrochÄ niĹźej piszesz o fliziarzach. To w koĹcu wolny rynek bez regulacji No coz, moja praktyka tego nie potwierdza. Tzn. zapewne wiekszosc bym natychmiast wywalil, ale oni sa i tak duzo lepsi od wielu "przewodnikow". Chodzi o to, zeby "konsument" mial przede wszystkim wybor "brac" lub Moze to kwestia psychologii? "Trzeba" wynajac, wiec bierzemy jakiegokolwiek, zeby przepisom stalo sie zadosc, zamiast zastanowic sie czy w ogole przewodnik jest potrzebny, i jesli jest, wziac odpowiedniego? Nie wiem, ale widze jak to dziala. Oczywiscie. Bezposrednio zainteresowany weryfikuje najlepiej, a jesli No to juz troche tego pojecia ma :-) Tak czy owak, nie ma co wierzyc w to, ze ktos inny bedzie lepiej wiedzial od niego. Bo prowadzenie autobusu w sposob istotny zagraza innym uczestnikom ruchu :-) ZagroĹźenie - hmm, popatrzmy, max. 70km/h a 90 na autostradzie, Stary autobus, juz nie pamietam marki, wyciagal wedlug swojego licznika 100 km/h na trasie katowickiej, i na ul. Grojeckiej w Warszawie, jak kierowca za bardzo sie przyzwyczail :-) czÄste Wiesz jak to jest z takimi badaniami, jak ktoregos dnia policjanci wyjatkowo wykonali swoje obowiazki (bo podobno "kanar" uwazal, ze policjanci, czy kto to tam dokladnie byl z tej policji, moga tylko w niektorych okolicznosciach jezdzic bez biletu), to nagle polowa autobusow okazala sie niezdolnymi do jazdy. Dziwnym trafem nastepnego dnia znowu byly dobre, problemy z biletami tez zniknely. rzetelny serwis, Jasne jasne, zwlaszcza widoczne podczas ruszania autobusu. dwĂłch kierowcĂłw na dĹuĹźszych Z ktorych jeden spi. Normalnie strach siÄ zbliĹźyÄ do autobusu bliĹźej niĹź na kilometr. Przeciez tez trzeba miec prawo jazdy. Porownaj mase obu pojazdow. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-17 09:50:39 | |
Autor: Lech | |
Chatka ElektrykĂłw | |
Krzysztof Halasa pisze:
Tomasz SĂłjka <t_sojka@02.pl> writes: > dla nikogo innego poza ta wycieczka. NiezupeĹnie. JeĹli wycieczka jest prowadzona przez osobÄ nie posiadajÄ cÄ paĹstwowych papierĂłw wydanych przez "nadurzÄ d", ktĂłry cenzuruje komu i gdzie wolno mĂłwiÄ o zabytkach, historii czy przyrodzie, to zagraĹźa "fachowcom" z lokalnych korporacji przewodnickich. MĂłwiÄ c ĹciĹlej zagraĹźa zawartoĹci ich portfeli. A poniewaĹź ci fachowcy sÄ aĹź tak wybitni, to coraz czÄĹciej wysĹugujÄ siÄ umundurowanymi funkcjonariuszami sĹuĹźb policyjnych, aby wymusiÄ korzystanie ze swoich usĹug. -- Pozdrawiam Lech Klub Sudecki z Poznania - http://kspoz.webpark.pl/ |
|
Data: 2009-11-16 10:13:37 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Jacek G. !:
Grzegorz napisał(a):: Sorry, niechcący. Ale ja na szczęście mam uczulenie na wodolejstwo i po ok. 10 wierszach przestałem czytać ;-) ! A miałem na myśli tylko pijackie ekscesy "przewodników" .... pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-16 11:09:12 | |
Autor: Lech | |
Chatka Elektryków | |
Grzegorz pisze:
Szkoda, że tylko to, albowiem pijackie ekscesy to tylko niewielka część problemów związanych z patologią tego środowiska. Innym problemem jest wybitna "fachowość" przedstawicieli tej profesji, że coraz częściej wysługują się umundurowanymi funkcjonariuszami służb policyjnych, aby wymusić korzystanie ze swoich usług. Towarzyszy temu zajadłe atakowanie społecznej kadry PTTK przez lobby przewodnickie, które wywodzi się przecież z PTTK. Tak oto scharakteryzował ich działania wiceprzewodniczący Komisji Turystyki Górskiej ZG PTTK: <cytat> Całkowicie popieram myśli zawarte w wypowiedziach WP koleżanek i kolegów! Dodatkowo pragnę zwrócić uwagę na zajadłe szykanowanie przez to "lobby" przewodnickie instytucji przodownika TP i TG. Przewodnicy traktują wyłączność jaką im nadaje system prawny jako ochronę przed "konkurencją". Żaden z nich nie widzi odwrotnej strony medalu. Otóż istnieje w kraju jeszcze trochę osób które nie lubią być wynajmowane na godziny za opłatą. Ma to wiele wspólnego z kodeksem honorowym, etc. Otóż te wartości pozwalają mi być przodownikiem turystycznym a raczej odstręczają od przewodnictwa. W całym galimatiasie wokół uprawnień przewodnickich zapomina się o honorze i wynikającym z tego pojęcia konsekwencjach. Poza uwolnieniem zawodu przewodnika trzeba głośno podnosić, że istnieją w Towarzystwie grupki osób dla których opłata za poprowadzenie ludzi na szlaku jest dyshonorem. <koniec cytatu> źródło cytatu => http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=38231 O innych jeszcze dziwnych sprawach, można dowiedzieć się z lektury dyskusji => http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=8402&start=90 -- Pozdrawiam Lech Klub Sudecki z Poznania - http://kspoz.webpark.pl/ |
|
Data: 2009-11-16 15:10:52 | |
Autor: Grzegorz | |
Chatka Elektryków | |
Hello Lech !:
A miałem na myśli tylko pijackie ekscesy "przewodników" .... Wiesz Lechu, mam propozycję - bardzo szanuję Twoje wypowiedzi, ale może jednak choćby dla mnie - w punktach ???? A co do reszty - mam swoje jak najgorsze zdanie o wszystkich profesjach, które stoją na jakiś nakazach, normach, przepisach itd. wymuszeniach ..... pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2009-11-15 21:44:30 | |
Autor: Basia Z. | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "dresu" : Kiedyś był na pewno, ponieważ przechodziłem nim z dwa razy. Prowadził przez rz. Koszarawę mostem samoróbką. No właśnie chciałam zapytać jak chciałbyś przejść przez Koszarawę ? Niektóre strony internetowe nadal go podają, jako opcje dojścia - dlatego pytam. (np. http://www.chatki.yoyo.pl/lasek.html ; http://www.e-beskidy.com/index.php?name=News&file=article&sid=566 ) Na podanych przez Ciebie stronach szlak ten opisany jest jako "chatkowy", ale chyba nie był od dawna odnawiany, gdyż będąc na Lasku mniej więcej co 3-4 lata nigdy nie widziałam go w terenie. Ostatnio byłam w kwietniu b.r. i też nie widziałam. Natomiast jakieś 4-5 lat temu schodziłam z chatki na Lasku przez jego szczyt w podobnej porze roku jak teraz. Trasę do Jeleśni PKP pokonywaliśmy całkiem "na przełaj" bez szlaku i bez drogi. Zejście wprost na północ jest miejscami bardzo strome Z tego co pamiętam Koszarawę pokonaliśmy po moście kolejowym.
Też nie kojarzę :-( Ale tam szłam dawniej. Widzisz nie wiem dlaczego od razu wartościujesz osoby, których nie znasz. Ależ nie wartościuję osoby tylko pomysł ! Tych szlaków nie ma na żadnej mapie jaką mam w domu (a inne "chatkowe" np. dojścia do Lachowic - są). Nie ma ich również na mapie Compassu, która jest dostępna w Internecie: http://www.e-gory.pl/index.php/Mapy-online/Beskidy-Podtatrze-Pogorza-Compass/Beskid-Zywiecki.html Tak że ja bym jednak nie znając trasy - nie szła tam z grupą dzieci i Tobie też odradzam. Pozdrowienia Basia |
|
Data: 2009-11-15 22:35:36 | |
Autor: geres | |
Chatka Elektryków | |
Użytkownik "dresu" <szajbuz@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hdpi6i$rcd$1atlantis.news.neostrada.pl... Basia Z. pisze: Potwierdzam. Kiedyś był taki mostek. I wyglądał na trwały :) Pierwszy raz jak próbowałem dojść do chatki z Koszarawy żółtym szlakiem nie było za miło. Szlak bardzo źle oznaczony i mało uczęszczany. Można się łatwo zgubić. Wszyscy chodzą tym chatkowym. Ten szlak był dużo lepiej oznaczony. Pozdro |
|
Data: 2009-11-15 23:33:29 | |
Autor: Jacek G. | |
Chatka Elektryków | |
dresu napisał(a)::
Witam,Ja takiego szlaku nie pamiętam, a kilka razy szedłem z Jeleśni na Lasek lub odwrotnie - zawsze bez szlaku - i nie jest to ewidentna, prosta droga. Przewodnik Rewasza "Beskid Żywiecki" wyd. z 2006 r. pisze o zielonym szlaku chatkowym z przystanku PKS Jeleśnia Rynek (1,40 godz) - osobiście nim nigdy nie szedłem i nie wiem czy jest utrzymywany. Dwa pozostałe - czerwony z Pewli Wielkiej (1 godz) i niebieski z przyst. PKS Koszarawa Szkoła (40 min) na pewno istnieją i są najczęściej wykorzystywane do dojścia do chatki. Choć z tym czerwonym też trzeba uważać zwłaszcza po nocy, bo można go zgubić gdy opuszcza drogę. Jest jeszcze żółty szlak turystyczny z Przyborowa (ok 1,40) przez szczyt Lasku (lub ten sam szklak, ale od Koszarawy). Chatkowe szlaki (prócz tego mitycznego z Jeleśni) są zaznaczone na mapie Rewasza "Pasmo Babiogórski i Jałowieckie" (w necie niestety nie ma). Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym alternatywnym powrotem niż pociąg Sucha Żywiec (chyba że wkradł się tu błąd - i zamiast "niż" ma być "na". Bo jakoś nie widzę alternatywnej możliwości wydostania się z okolic Lasku niż pociąg na trasie Sucha - Żywiec lub jakiś autobus - ponoć jest coś po południu z Korbielowa przez Jeleśnię do Katowic, ale z taką grupą to lepiej liczyć na pociąg. Ja też z taką grupą (w jakim wieku te dzieci ?) i o tej porze roku starałbym się dojść możliwie prostym i szybkim wariatem i takoż wracać, natomiast z samej chatki można już na lekko zrobić jakiś spacer - dłuższy lub krótszy w zależności od pogody i warunków. Lasek niby niewielka górka, ale dość ciekawa (i mylna) pod względem ukształtowania terenu. Na GPS też bym za bardzo nie stawiał, bo co z tego że wskaże, w którym kierunku iść, skoro nie będzie wygodnej drogi czy ścieżki - a zamiast tego strome, błotnisto - kamieniste zbocze (od północno - zach strony tak to wygląda). -- Jacek G. |