....to coz mu chciec represjonowac IPN.


Dobry tekst p.Michalkiewicza.


Glupota owszem - ale nie wylacznie

Premier Donald Tusk jest szefem jednego z konstytucyjnych organów wladzy wykonawczej, której zadaniem jest wykonywanie ustaw. Tymczasem premier Donald Tusk wydal zaskakujace oswiadczenie, ze za swoje zadanie uwaza ochrone kultu Lech Walesy. Lech Walesa byc moze ma swoich wyznawców, zarówno permanentnych, jak i koniunkturalnych, ale kult jego osoby w zadnym wypadku nie jest i nie moze byc uznany za religie panstwowa, juz chocby z uwagi na konstytucyjny rozdzial wszystkich wyznan od panstwa. Poza tym, o ile wiadomo, Lech Walesa nie jest nawet santo subito - chyba zeby razwiedka z jakichs powodów postanowila go w ten sposób awansowac.
Tego rodzaju deklaracji ze strony premiera Tuska nie mozna klasc na karb glupoty, a w kazdym razie - nie wylacznie. Premier Tusk bowiem zagrozil represjami wobec Instytutu Pamieci Narodowej, chociaz instytucja ta - co ponad wszelka watpliwosc wyjasnil prezes Kurtyka - nie miala nic wspólnego z ksiazka Pawla Zyzaka, która przez Lecha Walese oraz jego wyznawców zostala uznana za bluzniercza. Juz mniejsza o te oskarzenia wobec ksiazki, miotane przez osoby, które zawsze znajduja slowa usprawiedliwienia wobec publikacji razaco obrazajacych chrzescijanskie uczucia religijne, bo wazniejsze sa pogrózki pod adresem IPN, w których basuja premierowi Tuskowi zarówno szubrawe kreatury z jego partii, jak i z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W przypadku SLD sprawa jest jasna; partia ta zawsze byla polityczna ekspozytura komunistycznych tajnych sluzb, w których zywotnym interesie lezy likwidacja IPN. Natomiast premier Tusk, ciulajacy sobie kazdy okruszek popularnosci na przyszloroczne wybory prezydenckie, pogrózkami wobec IPN najwyrazniej próbuje zaskarbic sobie przychylnosc zarówno razwiedki, jak i wplywowego i ekumenicznego zakonu Ojców Konfidencjalów. Ciekawe, czy w ich imieniu odezwie sie publicznie jakis "Filozof", czy obietnica rewanzowego poparcia zostanie udzielona dyskretnie.