Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Chiny - Syczuan

Chiny - Syczuan

Data: 2009-08-02 08:03:54
Autor: Michał Wolff
Chiny - Syczuan
On 2 Sie, 13:39, Pawel Paron <pawelpBEZSP...@freeland.lublin.pl>
wrote:
Wróciliśmy z Chin, na naszej stronie jest trochę zdjęć, które wysyłaliśmy w
czasie wycieczki z telefonu komórkowego, za parę dni będą dużo lepsze zdjęcia,
robione aparatem. Przejechaliśmy 1700km, większość w tybetańskiej części
prowincji Syczuan.

Piękna trasa, jak zwykle niesamowita egzotyka, bardzo wysokie góry
Ale co to za za wyprawa była? Bo z tego co zrozumiałem z opisów, tym
razem dołączyliście do jakiejś większej grupki i podróżowaliście
wspólnie, bagaż też mniejszy niż zwykle. Sami to organizowaliście, czy
może dołączyliście do jakiegoś zorganizowanego wyjazdu? I możecie
zdradzić w jakich mniej więcej granicach oscyluje koszt wyjazdu do
Chin, szczególnie przeloty?
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-08-02 17:13:55
Autor: Pawel Paron
Chiny - Syczuan
Dnia 02.08.2009 Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał/a:

Piękna trasa, jak zwykle niesamowita egzotyka, bardzo wysokie góry Ale co
to za za wyprawa była? Bo z tego co zrozumiałem z opisów, tym razem
dołączyliście do jakiejś większej grupki i podróżowaliście wspólnie, bagaż
też mniejszy niż zwykle. Sami to organizowaliście, czy może dołączyliście
do jakiegoś zorganizowanego wyjazdu? I możecie zdradzić w jakich mniej
więcej granicach oscyluje koszt wyjazdu do Chin, szczególnie przeloty?

Do nikogo nie dołączyliśmy, po drodze spotykaliśmy miejscowych rowerzystów i
czasem z nimi jechaliśmy. Bagaż mniejszy, bo poprzednio był za ciężki, z
mniejszym lepiej się jeździ, zwłaszcza po wysokich górach.

Bilet do Chin i z powrotem kosztuje około 3500zł. Ceny na miejscu trochę
niższe niż w Polsce, ale nie aż tak bardzo, jak sobie ludzie wyobrażają.
Szczególnie, że odkąd mamy czas cudów, złotówka bardzo spadła w stosunku do
juana, w porównaniu z zeszłym rokiem wszystko w Chinach jest dla nas o 50%
droższe, chociaż dla Chińczyków kosztuje tyle samo.

Paweł

--
Cztery kontynenty - nasze wyprawy rowerowe http://acn.waw.pl/pawelp

Data: 2009-08-02 08:33:37
Autor: Michał Wolff
Chiny - Syczuan
On 2 Sie, 17:13, Pawel Paron <pawelpBEZSP...@freeland.lublin.pl>
wrote:

Bilet do Chin i z powrotem kosztuje około 3500zł. Ceny na miejscu trochę
niższe niż w Polsce, ale nie aż tak bardzo, jak sobie ludzie wyobrażają.
Szczególnie, że odkąd mamy czas cudów, złotówka bardzo spadła w stosunku do
juana, w porównaniu z zeszłym rokiem wszystko w Chinach jest dla nas o 50%
droższe, chociaż dla Chińczyków kosztuje tyle samo.

3500zł - no to jeszcze wcale nie tak źle, myślałem że to jednak sporo
drożej wychodzi. Trochę jeszcze Cię pomęczę o informacje praktyczne,
bo bardzo ciekawi mnie ten rejon. A jak tam wygląda kwestia
zaopatrzenia w sklepach - czy można dostać jedzenie typu
europejskiego, czy jednak trzeba trochę zmieniać przyzwyczajenia? I
jak jest z ilością sklepów - często się trafiają, czy może na tereny
bardziej odludne trzeba robić większe zapasy? Jakie są drogi? Czy
większość to asfalty czy też szutry? I jaki jest najlepszy termin na
wyprawę w te rejony. Jak widzę u Was pod tym kątem najlepiej nie było,
z tego co czytałem to wielu rowerzystów poleca raczej wrzesień ze
względu na sezon monsunowy; choć to pewnie zupełnie inaczej wygląda w
różnych częściach ogromnego przecież Tybetu.

I jak np. wygląda kwestia wjazdu do Tybetu? Czy obecnie można wjechać
gdzie się chce bez żadnnych pozwoleń? Bo dotąd legalnie to można było
robić tylko w zorganizowanych grupach z przewodnikiem, choć specjalnie
nikt tego nie sprawdzał i wielu rowerzystów tak zwiedzało Tybet, ale
czytałem też o paru wpadkach, zawinięciu przez policję i przymusowej
deportacji za Tybet.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-08-02 17:55:22
Autor: Pawel Paron
Chiny - Syczuan
Dnia 02.08.2009 Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał/a:

3500zł - no to jeszcze wcale nie tak źle, myślałem że to jednak sporo
drożej wychodzi. Trochę jeszcze Cię pomęczę o informacje praktyczne,
bo bardzo ciekawi mnie ten rejon. A jak tam wygląda kwestia
zaopatrzenia w sklepach - czy można dostać jedzenie typu
europejskiego, czy jednak trzeba trochę zmieniać przyzwyczajenia? I
jak jest z ilością sklepów - często się trafiają, czy może na tereny
bardziej odludne trzeba robić większe zapasy?

Jedzenie jest dostępne wszędzie tam, gdzie mieszkają ludzie. Są sklepy, jak
chcesz jeść ciastka, parówki i rybki w puszkach ("europejskie przysmaki"),
to możesz kupić zapasy takich rzeczy w sklepach, ale polecam raczej
miejscowe jedzenie, które robią wszędzie, można zjeść na miejscu i wziąć
różne rzeczy na drogę, np. placki, pierogi. Jak nie ma ludzi, to nie ma
sklepów, tak samo jak i u nas.

Jakie są drogi? Czy większość to asfalty czy też szutry?

Drogi są bardzo różne, od najlepszych do najgorszych jakie w ogóle
kiedykolwiek widzieliśmy. Czasem mogą być nieprzejezdne z powodu ich
jakości, błoto do kostek, kamienie i dziury. Zdarza się, że na drogę zwali
się góra i czekasz aż przyjadą maszyny i odblokują, bo objazdu nie ma.
Czasem przez kilkadziesiąt km ciągnie się uciążliwa budowa, błoto, kurz.

I jaki jest najlepszy termin na
wyprawę w te rejony. Jak widzę u Was pod tym kątem najlepiej nie było,
z tego co czytałem to wielu rowerzystów poleca raczej wrzesień ze
względu na sezon monsunowy; choć to pewnie zupełnie inaczej wygląda w
różnych częściach ogromnego przecież Tybetu.

My akurat mieliśmy bardzo dobrą pogodę, padało może dwa albo trzy dni w
górach i na koniec trzy dni już w mieście. Podobno to jest pora deszczowa,
ale pogoda jest różna w różnych miejscach.

I jak np. wygląda kwestia wjazdu do Tybetu? Czy obecnie można wjechać
gdzie się chce bez żadnnych pozwoleń?

Raczej nie wjedziesz, a jak wjedziesz, to szybko zostaniesz zawrócony.
Sprawdzają paszporty na granicy i już w Tybecie na punktach kontrolnych na
drogach.

Bo dotąd legalnie to można było robić tylko w zorganizowanych grupach z
przewodnikiem, choć specjalnie nikt tego nie sprawdzał i wielu rowerzystów
tak zwiedzało Tybet, ale czytałem też o paru wpadkach, zawinięciu przez
policję i przymusowej deportacji za Tybet.

Teraz też można tylko w zorganizowanych grupach, ale podobno często
sprawdzają i zawracają, jak ktoś jest nielegalnie. Spotkaliśmy Koreańczyka,
który dwa razy próbował tam wjechać i mu się nie udało. Nie spotkaliśmy
żadnego białasa, który by sam jechał do Tybetu albo wracał z Tybetu, tylko
Chińczyków.

Paweł

--
Cztery kontynenty - nasze wyprawy rowerowe http://acn.waw.pl/pawelp

Data: 2009-08-02 18:19:22
Autor: click
Chiny - Syczuan
Pawel Paron pisze:
ale polecam raczej
miejscowe jedzenie, które robią wszędzie, można zjeść na miejscu i wziąć
różne rzeczy na drogę, np. placki, pierogi.

i to jest sluszna koncepcja
inaczej nie da sie poznac miejsca, do ktorego sie przyjechalo
--
c l i c k 'n' r i d e   | kto nie pije, ten nie jedzie
"Who wants to pedal bike uphill?
The fun is going DOWNHILL" [John Breeze]

Data: 2009-08-02 19:31:04
Autor: Renata Golebiowska
Chiny - Syczuan
Dnia 02.08.2009 Pawel Paron <pawelpBEZSPAMU@freeland.lublin.pl> napisał/a:

miejscowe jedzenie, które robią wszędzie, można zjeść na miejscu i wziąć
różne rzeczy na drogę, np. placki, pierogi. Jak nie ma ludzi, to nie ma
sklepów, tak samo jak i u nas.

Nie do końca prawda. Są nomadowie, a sklepów nie ma. W części Tybetańskiej trzeba mieć zapas jedzenia na cały dzień, a na wszelki wypadek - jakieś opóźnienie w jeździe (awaria, zła kondycja) to na półtora do dwóch.

Jakie są drogi? Czy większość to asfalty czy też szutry?

Drogi są bardzo różne, od najlepszych do najgorszych jakie w ogóle
kiedykolwiek widzieliśmy. Czasem mogą być nieprzejezdne z powodu ich
jakości, błoto do kostek, kamienie i dziury. Zdarza się, że na drogę zwali
się góra i czekasz aż przyjadą maszyny i odblokują, bo objazdu nie ma.
Czasem przez kilkadziesiąt km ciągnie się uciążliwa budowa, błoto, kurz.

Co oznacza, że sytuacja jest b. zmienna. Tam gdzie my mieliśmy błoto do kostek za rok może być równy asfalt. I odwrotnie tam, gdzie był względny asfalt za rok mogą rozpocząć budowę. Nigdzie indziej nie widziałam, żeby tak budowano drogi. Wygląda to tak, że np. na 60km prowadzi się budowę na całego: różne odcinki są na różnych etapach budowy, trwają normalne prace budowlane np. rozwalanie wielkim młotem skały nad drogą, a jednocześnie po drodze odbywa się normalny ruch z autobusami, ciężarówkami. I jak piszemy, że błoto może być do kostek, to nie jest żadna przesada, błoto było do kostek, a pod spodem zamaskowane błotem kamienie.

My akurat mieliśmy bardzo dobrą pogodę, padało może dwa albo trzy dni w
górach i na koniec trzy dni już w mieście.

W mieście, czyli Chengdu, gdzie wyraźnie było widać, że to pora deszczowa. Ale Chengdu leży na 470m w wielkiej niecce i ma zupełnie inny klimat niż Tybet, gdzie większość dróg, którymi jeździliśmy nie spadała poniżej jakichś 3500m.

Teraz też można tylko w zorganizowanych grupach, ale podobno często
sprawdzają i zawracają, jak ktoś jest nielegalnie. Spotkaliśmy Koreańczyka,
który dwa razy próbował tam wjechać i mu się nie udało. Nie spotkaliśmy
żadnego białasa, który by sam jechał do Tybetu albo wracał z Tybetu, tylko
Chińczyków.

Spotkaliśmy też Francuzów, którzy mówili, że spotkali w Chengdu Polaka na rowerze, któremu udało się przejechać granicę, ale na jakimś kolejnym punkcie kontrolnym zawrócili go.

Renata

--
Cztery kontynenty - nasze wyprawy rowerowe http://acn.waw.pl/pawelp
Najnowsza wyprawa - http://wyprawa.vox.com

Data: 2009-08-02 19:39:32
Autor: Renata Golebiowska
Chiny - Syczuan
Dnia 02.08.2009 Renata Golebiowska <Renata.Golebiowska@bezadresu.pl> napisał/a:

inny klimat niż Tybet, gdzie większość dróg, którymi jeździliśmy nie spadała poniżej jakichś 3500m.

Poprawka, miasta potrafiły być na 2000m, a nawet niżej, ale to i tak dużo wyżej niż Chengdu i za siedmioma górami od Chengdu więc klimat inny.

Renata

--
Cztery kontynenty - nasze wyprawy rowerowe http://acn.waw.pl/pawelp
Najnowsza wyprawa - http://wyprawa.vox.com

Data: 2009-08-02 19:12:36
Autor: Renata Golebiowska
Chiny - Syczuan
Dnia 02.08.2009 Pawel Paron <pawelpBEZSPAMU@freeland.lublin.pl> napisał/a:

Bilet do Chin i z powrotem kosztuje około 3500zł.

Chengdu. Bo Pekin w promocjach to nawet i po 2000 widziałam.

Renata

--
Cztery kontynenty - nasze wyprawy rowerowe http://acn.waw.pl/pawelp
Najnowsza wyprawa - http://wyprawa.vox.com

Chiny - Syczuan

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona