|
Data: 2010-03-15 16:06:11 |
Autor: the_foe |
Chlał, grał w pokera, nie uczył sie, l ał po mordzie. Kto ?! |
Wywiad z Jarosławem Kaczynskim z 1993 roku:
http://www.spieprzajdziadu.com/2009/04/24/kiedys-politycy-byli-szczerzy/
Ma pan 44 lata, jest pan osoba znaną, schudł pan 12 kilo i mimo to jest pan nadal kawalerem. Czy to znaczy, że jest pan tak strasznie wybredny, czy tez po prostu nie ma szczęścia do kobiet?
Całe życie chciałem być kawalerem. Poza tym faktycznie, nie jestem mężczyzną zbyt atrakcyjnym i zdaję sobie z tego sprawę. Mimo to uważam, że tę “jedyną” gdybym tylko się starał, znalazłbym bez większych problemów. Nie mówię tutaj nawet o obecnych czasach, gdy zajmuję dość eksponowane stanowisko, bo to naprawdę szalenie ułatwia sprawę… W każdym razie nie mam zamiaru się z nikim wiązać. Mnie jest zupełnie dobrze tak jak jest. Nie należę do mężczyzn – i dzięki Bogu, bo nie bardzo mam po temu warunki – dla których, jest to cel życia, i którzy nadmiernie interesują się kobietami. Chociaż nie ukrywam, są kobiety, które lubię…
Co dyskwalifikuje kobietÄ™ w pana oczach? Czego w kobietach pan nie znosi?
Hm…, oczywiście panie typu Anastazji P. mi nie odpowiadają, choć nie czuję się człowiekiem upoważnionym do tego by oceniać czyjąś cnotę, to chciałbym by kobieta była “porządna”. Uważam, iż kobiety mogą brać udział w życiu publicznym i mogą być partnerami, chociaż jestem konserwatystą i myślę, że generalnie rzecz biorąc nie można przesadzać… To znaczy, że jeśli mi ktoś wmawia, że kobiety i mężczyźni różnią się tylko dlatego, że mają inny proces wychowawczy, to ja się z tego śmieję…
Czyli nie jest pan za całkowitym równouprawnieniem?
Chodzi tu o element pewnej tradycji, która obowiązuje i jest według mnie dobra. Tradycja ta dostosowana jest do psychiki kobiet, choć są wyjątki i sam znam panie, które mają usposobienie energicznych i agresywnych mężczyzn. Generalnie bronię zdrowego rozsądku, który podpowiada, że nie można wymagać od kobiet, by pełniły tylko typowe kobiece role, ale też nie można zmusić mężczyzny, by zaczął karmić piersią. Nie można tez wytaczać gościowi procesu o to, że powie jakiejś pani, że tego dnia ładnie wygląda. Był taki przypadek, że pewien człowiek powiedział swojej koleżance, że – za przeproszeniem – ma ładną pupę! Ale nie, że tak powiem gołą, tylko ładnie ukształtowaną, ona zaś wytoczyła mu proces. Moja nagana nie oznacza, oczywiście, że sam w podobny sposób komplementuję panie, leczy uważam, że proces ten to był już spora przesada.
Czy jest pan zazdrosny?
Nie sądzę…
A gdyby jednak miał pan żonę i wróciwszy do domu zastał ją w łóżku z innym facetem, to co wtedy?
Trudno mi sobie to wyobrazić, lecz na pewno bym się nie ucieszył…
Czy zdarzyło się panu być agresywnym z powodu kobiety?
Ooo… i to kilka razy, zwłaszcza w tzw. “dorosłej młodości”. Pamiętam jak kiedyś jechałem pociągiem z taką bardzo ładną trzydziestokilkuletnią opozycjonistką, kobietą, która choć byłem młodszy traktowałem jak rówieśniczkę – rzeczywiście wyglądała tak młodo. Grupka tak na oko dwudziestolatków zaczęła ją zaczepiać. Sądzę, że nie mieli jakichś specjalnie agresywnych intencji, tyle że ona była od nich kilkanaście lat starsza. Najpierw grzecznie zwróciłem im uwagę, potem mniej grzecznie i w końcu doszło do bójki. Na szczęście wyszedłem z niej bez wielkiego szwanku.
Jaki jest więc pana ideał kobiety?
Trudno powiedzieć… powinna być wesoła, miła i dobra. Jeśli chodzi o urodę to nie mam specjalnych preferencji, no, z naturalnych względów, nie może być zbyt duża.
Podobno jest pan smakoszem?
Ujmijmy to w ten sposób, jeśli chodzi o kuchnię, to mam dosyć proste gusta. Bardzo lubię jajecznicę i różne potrawy z jajek, bigos, ruskie pierogi i potrawy z kapusty, których ze względu na kłopoty żołądkowe nie powinienem jadać, ale jadam. Lubię kurczaki, kaczki, choć nie powinienem ich jeść, gdyż w moim przypadku jest to niemal kanibalizm. Niezmiernie lubię też dwie rzeczy: mandarynki i cukierki miętowe. Zresztą z natury jestem żarłokiem i znajduję w tym dużo przyjemności.
A co z alkoholem?
Najchętniej pijam półwytrawne wina, zwłaszcza białe mozelskie, ale lubię tez zwykłą czerwoną Sophię.
Czy jest taki alkohol, którego pan nie cierpi na tyle, że nie wypiłby pan nawet kieliszeczka dla towarzystwa?
Chyba anyżówka. W 1967 roku byłem u rodziny w Odessie, gdzie ciągle podawano anyżówkę. Miałem wtedy 18 lat i nie ukrywam, iż w tym wieku piłem trochę więcej niż kiedykolwiek w życiu. Na dodatek były tam również alkohole dobre – jak na moje ówczesne gusta – i tanie. Za pół rubla można było kupić butelkę młodego, zupełnie przyzwoitego wina – u nas w Polsce dużo droższy był zwykły “jabol” 0 i ze wszystkich tych dobrodziejstw z zapałem korzystałem. W każdym bądź razie smaku anyżówki chyba już nigdy nie zapomnę. Kiedyś też, zdaje się, że w 89 roku miałem przygodę z koniakiem. Nawet nie wypiłem go za dużo, choć nie mało, było strasznie gorąco i paskudnie się zatrułem. Od tego czasu mocne alkohole typu koniak, whisky, jakoś mi nie leżą.
Czy jest pan wdzięcznym kompanem do zabawy?
Nie należę do ludzi, których stać na szaloną zabawę, w ogóle nie należę do ludzi, którzy jakoś specjalnie angażują się w zabawę. Ja w życiu nie byłem na balu sylwestrowym. To nie to, żebym miał coś przeciwko zabawie, żebym potępiał, po prostu mnie to jakoś nigdy nie ciągnęło.
Czy prócz polityki, miał pan kiedyś styczność z hazardem?
Nigdy w życiu nie byłem w kasynie. Natomiast w młodości grywałem w pokera i to nie bez pewnych sukcesów, nie dlatego, żebym palce miał takie “sprawne”, ot, po prostu szła mi karta. Kiedyś grywałem również w “totka”. Pamiętam jak jako ośmioletni młodzieniec biegałem z kuponami i głębokim przekonaniem, że tym razem na pewno wygram…
Domyślam się, że z “totka” wyszły nici i by przeżyć musiał pan zająć się polityką, no chyba, że zainteresowanie to rozwinął pan pod czujnym okiem zdolnego belfra?
Tak jakoś się złożyło, że w szkole uczyłem się źle albo bardzo źle. Bywało, ze na okres miałem po pięć albo sześć dwój. Z X do XI klasy nie zdałem, ale w końcu :”stanąłem na uszach” i z pomocą rodziców szkołę średnią jakoś udało mi się skończyć. Za to studia (prawo) interesowały mnie i nauka szła mi tym razem całkiem dobrze. Polityka intrygowała mnie już jako dziewięciolatka i dość długo o palmę pierwszeństwa walczyła z archeologią. Do archeologii potrzebna była jednak wyobraźnia plastyczna, a w tym temacie byłem zupełną “nogą”. Gdy zdałem sobie w wieku 16 lat z tego sprawę, wybór miałem bardzo prosty – została tylko polityka. Niestety, antytalent plastyczny to nie jedyna moja wada. Mam jeszcze jedno, dość uciążliwe kalectwo – jestem tępy do języków i mimo intensywnej nauki jeszcze dzisiaj rozmowa z Anglikiem przyprawia mnie o dreszcze.
--
the_foe
|
|
|
Data: 2010-03-15 16:27:41 |
Autor: awe |
Chlał, grał w pokera, nie uczył sie, lał po mordzie. Kto ?! |
Czyli taki swojak? A Tusk opwiada o nim ze to jakis diabel czy cus
awe
|
|
|
Data: 2010-03-15 16:26:09 |
Autor: the_foe |
Chlał, grał w pokera, nie u czył sie, lał po mordzie. Kto ?! |
W dniu 2010-03-15 16:27, awe pisze:
Czyli taki swojak? A Tusk opwiada o nim ze to jakis diabel czy cus
awe
tez sie zdziwilem. Wychodzi na to ze Tusk byl kujonem i lizusem a JK to prawdziwy podworkowy zadymiarz
--
the_foe
|
|
|
Data: 2010-03-15 18:21:35 |
Autor: awe |
Chlał, grał w pokera, nie uczył sie, lał po mordzie. Kto ?! |
Użytkownik "the_foe" <the_foe@wupe.pl> napisał w wiadomo¶ci news:hnljie$d9q$1news.dialog.net.pl...
W dniu 2010-03-15 16:27, awe pisze:
Czyli taki swojak? A Tusk opwiada o nim ze to jakis diabel czy cus
awe
tez sie zdziwilem. Wychodzi na to ze Tusk byl kujonem i lizusem a JK to prawdziwy podworkowy zadymiarz
--
-- -- -- -
no tak on kul stal na kominach podczas rzekomo wykonywanych pracach wysokosciowych....rzekomo zdjecie ktorym sie chwalil - a byl na nim wlasnie na kominie - to jakas lipa i autor zdjecia twierdzil ze to fotomontage. No dobra w takim razie z czego zyl i co robil Tusk jakby sie okazalo ze on na te kominy nie wchodzil? Raczej jak wiemy to on pracy nie za bardzo lubi...
awe
|
|
|
Data: 2010-03-15 16:39:23 |
Autor: cyc |
Chlał, grał w pokera, nie uczył sie, lał po mordzie. Kto ?! |
Użytkownik "the_foe" <the_foe@wupe.pl> napisał w wiadomo¶ci news:hnlid1$ch6$2news.dialog.net.pl...
Wywiad z Jarosławem Kaczynskim z 1993 roku:
http://www.spieprzajdziadu.com/2009/04/24/kiedys-politycy-byli-szczerzy/
Ma pan 44 lata, jest pan osoba znan±, schudł pan 12 kilo i mimo to jest pan nadal kawalerem. Czy to znaczy, że jest pan tak strasznie wybredny, czy tez po prostu nie ma szczę¶cia do kobiet?
Całe życie chciałem być kawalerem. Poza tym faktycznie, nie jestem mężczyzn± zbyt atrakcyjnym i zdaję sobie z tego sprawę. Mimo to uważam, że tę "jedyn±" gdybym tylko się starał, znalazłbym bez większych problemów. Nie mówię tutaj nawet o obecnych czasach, gdy zajmuję do¶ć eksponowane stanowisko, bo to naprawdę szalenie ułatwia sprawę. W każdym razie nie mam zamiaru się z nikim wi±zać. Mnie jest zupełnie dobrze tak jak jest. Nie należę do mężczyzn - i dzięki Bogu, bo nie bardzo mam po temu warunki - dla których, jest to cel życia, i którzy nadmiernie interesuj± się kobietami. Chociaż nie ukrywam, s± kobiety, które lubię.
Co dyskwalifikuje kobietę w pana oczach? Czego w kobietach pan nie znosi?
Hm., oczywi¶cie panie typu Anastazji P. mi nie odpowiadaj±, choć nie czuję się człowiekiem upoważnionym do tego by oceniać czyj±¶ cnotę, to chciałbym by kobieta była "porz±dna". Uważam, iż kobiety mog± brać udział w życiu publicznym i mog± być partnerami, chociaż jestem konserwatyst± i my¶lę, że generalnie rzecz bior±c nie można przesadzać. To znaczy, że je¶li mi kto¶ wmawia, że kobiety i mężczyĽni różni± się tylko dlatego, że maj± inny proces wychowawczy, to ja się z tego ¶mieję.
Czyli nie jest pan za całkowitym równouprawnieniem?
Chodzi tu o element pewnej tradycji, która obowi±zuje i jest według mnie dobra. Tradycja ta dostosowana jest do psychiki kobiet, choć s± wyj±tki i sam znam panie, które maj± usposobienie energicznych i agresywnych mężczyzn. Generalnie bronię zdrowego rozs±dku, który podpowiada, że nie można wymagać od kobiet, by pełniły tylko typowe kobiece role, ale też nie można zmusić mężczyzny, by zacz±ł karmić piersi±. Nie można tez wytaczać go¶ciowi procesu o to, że powie jakiej¶ pani, że tego dnia ładnie wygl±da. Był taki przypadek, że pewien człowiek powiedział swojej koleżance, że - za przeproszeniem - ma ładn± pupę! Ale nie, że tak powiem goł±, tylko ładnie ukształtowan±, ona za¶ wytoczyła mu proces. Moja nagana nie oznacza, oczywi¶cie, że sam w podobny sposób komplementuję panie, leczy uważam, że proces ten to był już spora przesada.
Czy jest pan zazdrosny?
Nie s±dzę.
A gdyby jednak miał pan żonę i wróciwszy do domu zastał j± w łóżku z innym facetem, to co wtedy?
Trudno mi sobie to wyobrazić, lecz na pewno bym się nie ucieszył.
Czy zdarzyło się panu być agresywnym z powodu kobiety?
Ooo. i to kilka razy, zwłaszcza w tzw. "dorosłej młodo¶ci". Pamiętam jak kiedy¶ jechałem poci±giem z tak± bardzo ładn± trzydziestokilkuletni± opozycjonistk±, kobiet±, która choć byłem młodszy traktowałem jak rówie¶niczkę - rzeczywi¶cie wygl±dała tak młodo. Grupka tak na oko dwudziestolatków zaczęła j± zaczepiać. S±dzę, że nie mieli jakich¶ specjalnie agresywnych intencji, tyle że ona była od nich kilkana¶cie lat starsza. Najpierw grzecznie zwróciłem im uwagę, potem mniej grzecznie i w końcu doszło do bójki. Na szczę¶cie wyszedłem z niej bez wielkiego szwanku.
Jaki jest więc pana ideał kobiety?
Trudno powiedzieć. powinna być wesoła, miła i dobra. Je¶li chodzi o urodę to nie mam specjalnych preferencji, no, z naturalnych względów, nie może być zbyt duża.
Podobno jest pan smakoszem?
Ujmijmy to w ten sposób, je¶li chodzi o kuchnię, to mam dosyć proste gusta. Bardzo lubię jajecznicę i różne potrawy z jajek, bigos, ruskie pierogi i potrawy z kapusty, których ze względu na kłopoty żoł±dkowe nie powinienem jadać, ale jadam. Lubię kurczaki, kaczki, choć nie powinienem ich je¶ć, gdyż w moim przypadku jest to niemal kanibalizm. Niezmiernie lubię też dwie rzeczy: mandarynki i cukierki miętowe. Zreszt± z natury jestem żarłokiem i znajduję w tym dużo przyjemno¶ci.
A co z alkoholem?
Najchętniej pijam półwytrawne wina, zwłaszcza białe mozelskie, ale lubię tez zwykł± czerwon± Sophię.
Czy jest taki alkohol, którego pan nie cierpi na tyle, że nie wypiłby pan nawet kieliszeczka dla towarzystwa?
Chyba anyżówka. W 1967 roku byłem u rodziny w Odessie, gdzie ci±gle podawano anyżówkę. Miałem wtedy 18 lat i nie ukrywam, iż w tym wieku piłem trochę więcej niż kiedykolwiek w życiu. Na dodatek były tam również alkohole dobre - jak na moje ówczesne gusta - i tanie. Za pół rubla można było kupić butelkę młodego, zupełnie przyzwoitego wina - u nas w Polsce dużo droższy był zwykły "jabol" 0 i ze wszystkich tych dobrodziejstw z zapałem korzystałem. W każdym b±dĽ razie smaku anyżówki chyba już nigdy nie zapomnę. Kiedy¶ też, zdaje się, że w 89 roku miałem przygodę z koniakiem. Nawet nie wypiłem go za dużo, choć nie mało, było strasznie gor±co i paskudnie się zatrułem. Od tego czasu mocne alkohole typu koniak, whisky, jako¶ mi nie leż±.
Czy jest pan wdzięcznym kompanem do zabawy?
Nie należę do ludzi, których stać na szalon± zabawę, w ogóle nie należę do ludzi, którzy jako¶ specjalnie angażuj± się w zabawę. Ja w życiu nie byłem na balu sylwestrowym. To nie to, żebym miał co¶ przeciwko zabawie, żebym potępiał, po prostu mnie to jako¶ nigdy nie ci±gnęło.
Czy prócz polityki, miał pan kiedy¶ styczno¶ć z hazardem?
Nigdy w życiu nie byłem w kasynie. Natomiast w młodo¶ci grywałem w pokera i to nie bez pewnych sukcesów, nie dlatego, żebym palce miał takie "sprawne", ot, po prostu szła mi karta. Kiedy¶ grywałem również w "totka". Pamiętam jak jako o¶mioletni młodzieniec biegałem z kuponami i głębokim przekonaniem, że tym razem na pewno wygram.
Domy¶lam się, że z "totka" wyszły nici i by przeżyć musiał pan zaj±ć się polityk±, no chyba, że zainteresowanie to rozwin±ł pan pod czujnym okiem zdolnego belfra?
Tak jako¶ się złożyło, że w szkole uczyłem się Ľle albo bardzo Ľle. Bywało, ze na okres miałem po pięć albo sze¶ć dwój. Z X do XI klasy nie zdałem, ale w końcu :"stan±łem na uszach" i z pomoc± rodziców szkołę ¶redni± jako¶ udało mi się skończyć. Za to studia (prawo) interesowały mnie i nauka szła mi tym razem całkiem dobrze. Polityka intrygowała mnie już jako dziewięciolatka i do¶ć długo o palmę pierwszeństwa walczyła z archeologi±. Do archeologii potrzebna była jednak wyobraĽnia plastyczna, a w tym temacie byłem zupełn± "nog±". Gdy zdałem sobie w wieku 16 lat z tego sprawę, wybór miałem bardzo prosty - została tylko polityka. Niestety, antytalent plastyczny to nie jedyna moja wada. Mam jeszcze jedno, do¶ć uci±żliwe kalectwo - jestem tępy do języków i mimo intensywnej nauki jeszcze dzisiaj rozmowa z Anglikiem przyprawia mnie o dreszcze.
-- the_foe
Wizarzysci poradzili aby dodal sobie czlowieczenstwa :) .
Nieco jednak w tym przesadzil piszac , ze sam z piesciami rzucil sie przeciwko kilku osilkom w obronie kobiety , ktorych nie lubi .
Kaczka pozostanie kaczka i zadne proby uczowieczenia jej daja tylko posmak farsy .
cyc
|
|
Data: 2010-03-15 18:24:55 |
Autor: awe |
Chlał, grał w pokera, nie uczył sie, lał po mordzie. Kto ?! |
Użytkownik "cyc" <ja@ja.pl> napisał w wiadomo¶ci news:hnlkbe$rir$1news.onet.pl...
Użytkownik "the_foe" <the_foe@wupe.pl> napisał w wiadomo¶ci news:hnlid1$ch6$2news.dialog.net.pl...
Wywiad z Jarosławem Kaczynskim z 1993 roku:
http://www.spieprzajdziadu.com/2009/04/24/kiedys-politycy-byli-szczerzy/
Ma pan 44 lata, jest pan osoba znan±, schudł pan 12 kilo i mimo to jest pan nadal kawalerem. Czy to znaczy, że jest pan tak strasznie wybredny, czy tez po prostu nie ma szczę¶cia do kobiet?
Całe życie chciałem być kawalerem. Poza tym faktycznie, nie jestem mężczyzn± zbyt atrakcyjnym i zdaję sobie z tego sprawę. Mimo to uważam, że tę "jedyn±" gdybym tylko się starał, znalazłbym bez większych problemów. Nie mówię tutaj nawet o obecnych czasach, gdy zajmuję do¶ć eksponowane stanowisko, bo to naprawdę szalenie ułatwia sprawę. W każdym razie nie mam zamiaru się z nikim wi±zać. Mnie jest zupełnie dobrze tak jak jest. Nie należę do mężczyzn - i dzięki Bogu, bo nie bardzo mam po temu warunki - dla których, jest to cel życia, i którzy nadmiernie interesuj± się kobietami. Chociaż nie ukrywam, s± kobiety, które lubię.
Co dyskwalifikuje kobietę w pana oczach? Czego w kobietach pan nie znosi?
Hm., oczywi¶cie panie typu Anastazji P. mi nie odpowiadaj±, choć nie czuję się człowiekiem upoważnionym do tego by oceniać czyj±¶ cnotę, to chciałbym by kobieta była "porz±dna". Uważam, iż kobiety mog± brać udział w życiu publicznym i mog± być partnerami, chociaż jestem konserwatyst± i my¶lę, że generalnie rzecz bior±c nie można przesadzać. To znaczy, że je¶li mi kto¶ wmawia, że kobiety i mężczyĽni różni± się tylko dlatego, że maj± inny proces wychowawczy, to ja się z tego ¶mieję.
Czyli nie jest pan za całkowitym równouprawnieniem?
Chodzi tu o element pewnej tradycji, która obowi±zuje i jest według mnie dobra. Tradycja ta dostosowana jest do psychiki kobiet, choć s± wyj±tki i sam znam panie, które maj± usposobienie energicznych i agresywnych mężczyzn. Generalnie bronię zdrowego rozs±dku, który podpowiada, że nie można wymagać od kobiet, by pełniły tylko typowe kobiece role, ale też nie można zmusić mężczyzny, by zacz±ł karmić piersi±. Nie można tez wytaczać go¶ciowi procesu o to, że powie jakiej¶ pani, że tego dnia ładnie wygl±da. Był taki przypadek, że pewien człowiek powiedział swojej koleżance, że - za przeproszeniem - ma ładn± pupę! Ale nie, że tak powiem goł±, tylko ładnie ukształtowan±, ona za¶ wytoczyła mu proces. Moja nagana nie oznacza, oczywi¶cie, że sam w podobny sposób komplementuję panie, leczy uważam, że proces ten to był już spora przesada.
Czy jest pan zazdrosny?
Nie s±dzę.
A gdyby jednak miał pan żonę i wróciwszy do domu zastał j± w łóżku z innym facetem, to co wtedy?
Trudno mi sobie to wyobrazić, lecz na pewno bym się nie ucieszył.
Czy zdarzyło się panu być agresywnym z powodu kobiety?
Ooo. i to kilka razy, zwłaszcza w tzw. "dorosłej młodo¶ci". Pamiętam jak kiedy¶ jechałem poci±giem z tak± bardzo ładn± trzydziestokilkuletni± opozycjonistk±, kobiet±, która choć byłem młodszy traktowałem jak rówie¶niczkę - rzeczywi¶cie wygl±dała tak młodo. Grupka tak na oko dwudziestolatków zaczęła j± zaczepiać. S±dzę, że nie mieli jakich¶ specjalnie agresywnych intencji, tyle że ona była od nich kilkana¶cie lat starsza. Najpierw grzecznie zwróciłem im uwagę, potem mniej grzecznie i w końcu doszło do bójki. Na szczę¶cie wyszedłem z niej bez wielkiego szwanku.
Jaki jest więc pana ideał kobiety?
Trudno powiedzieć. powinna być wesoła, miła i dobra. Je¶li chodzi o urodę to nie mam specjalnych preferencji, no, z naturalnych względów, nie może być zbyt duża.
Podobno jest pan smakoszem?
Ujmijmy to w ten sposób, je¶li chodzi o kuchnię, to mam dosyć proste gusta. Bardzo lubię jajecznicę i różne potrawy z jajek, bigos, ruskie pierogi i potrawy z kapusty, których ze względu na kłopoty żoł±dkowe nie powinienem jadać, ale jadam. Lubię kurczaki, kaczki, choć nie powinienem ich je¶ć, gdyż w moim przypadku jest to niemal kanibalizm. Niezmiernie lubię też dwie rzeczy: mandarynki i cukierki miętowe. Zreszt± z natury jestem żarłokiem i znajduję w tym dużo przyjemno¶ci.
A co z alkoholem?
Najchętniej pijam półwytrawne wina, zwłaszcza białe mozelskie, ale lubię tez zwykł± czerwon± Sophię.
Czy jest taki alkohol, którego pan nie cierpi na tyle, że nie wypiłby pan nawet kieliszeczka dla towarzystwa?
Chyba anyżówka. W 1967 roku byłem u rodziny w Odessie, gdzie ci±gle podawano anyżówkę. Miałem wtedy 18 lat i nie ukrywam, iż w tym wieku piłem trochę więcej niż kiedykolwiek w życiu. Na dodatek były tam również alkohole dobre - jak na moje ówczesne gusta - i tanie. Za pół rubla można było kupić butelkę młodego, zupełnie przyzwoitego wina - u nas w Polsce dużo droższy był zwykły "jabol" 0 i ze wszystkich tych dobrodziejstw z zapałem korzystałem. W każdym b±dĽ razie smaku anyżówki chyba już nigdy nie zapomnę. Kiedy¶ też, zdaje się, że w 89 roku miałem przygodę z koniakiem. Nawet nie wypiłem go za dużo, choć nie mało, było strasznie gor±co i paskudnie się zatrułem. Od tego czasu mocne alkohole typu koniak, whisky, jako¶ mi nie leż±.
Czy jest pan wdzięcznym kompanem do zabawy?
Nie należę do ludzi, których stać na szalon± zabawę, w ogóle nie należę do ludzi, którzy jako¶ specjalnie angażuj± się w zabawę. Ja w życiu nie byłem na balu sylwestrowym. To nie to, żebym miał co¶ przeciwko zabawie, żebym potępiał, po prostu mnie to jako¶ nigdy nie ci±gnęło.
Czy prócz polityki, miał pan kiedy¶ styczno¶ć z hazardem?
Nigdy w życiu nie byłem w kasynie. Natomiast w młodo¶ci grywałem w pokera i to nie bez pewnych sukcesów, nie dlatego, żebym palce miał takie "sprawne", ot, po prostu szła mi karta. Kiedy¶ grywałem również w "totka". Pamiętam jak jako o¶mioletni młodzieniec biegałem z kuponami i głębokim przekonaniem, że tym razem na pewno wygram.
Domy¶lam się, że z "totka" wyszły nici i by przeżyć musiał pan zaj±ć się polityk±, no chyba, że zainteresowanie to rozwin±ł pan pod czujnym okiem zdolnego belfra?
Tak jako¶ się złożyło, że w szkole uczyłem się Ľle albo bardzo Ľle. Bywało, ze na okres miałem po pięć albo sze¶ć dwój. Z X do XI klasy nie zdałem, ale w końcu :"stan±łem na uszach" i z pomoc± rodziców szkołę ¶redni± jako¶ udało mi się skończyć. Za to studia (prawo) interesowały mnie i nauka szła mi tym razem całkiem dobrze. Polityka intrygowała mnie już jako dziewięciolatka i do¶ć długo o palmę pierwszeństwa walczyła z archeologi±. Do archeologii potrzebna była jednak wyobraĽnia plastyczna, a w tym temacie byłem zupełn± "nog±". Gdy zdałem sobie w wieku 16 lat z tego sprawę, wybór miałem bardzo prosty - została tylko polityka. Niestety, antytalent plastyczny to nie jedyna moja wada. Mam jeszcze jedno, do¶ć uci±żliwe kalectwo - jestem tępy do języków i mimo intensywnej nauki jeszcze dzisiaj rozmowa z Anglikiem przyprawia mnie o dreszcze.
-- the_foe
Wizarzysci poradzili aby dodal sobie czlowieczenstwa :) .
Nieco jednak w tym przesadzil piszac , ze sam z piesciami rzucil sie przeciwko kilku osilkom w obronie kobiety , ktorych nie lubi .
Kaczka pozostanie kaczka i zadne proby uczowieczenia jej daja tylko posmak farsy .
cyc
-- --
no tak wy cycu to jestescie juz tacy ludzcy i tacy szlachetni ze czlowiek odruchowo wciska spluczke w kiblu abyscie splyneli razem ze swoimi fantazjami....z pradem. plusk i nie ma cyca..jezu jakie to latwe..
awe
|
|
|
Data: 2010-03-15 18:19:14 |
Autor: najgorsze wyrazy wspólczucia |
Chlał, grał w pokera, nie uczył sie, lał po mordzie. Kto ?! |
Użytkownik "the_foe" <the_foe@wupe.pl> napisał
Nie należę do mężczyzn - i dzięki Bogu, bo nie bardzo mam po
temu warunki - dla których, jest to cel życia, i którzy nadmiernie interesuj± się kobietami.
Tak my¶lałem.
Artur Borubar
"Lech Kaczyński jest pierwszym prezydentem, który potrafił zablokować i zniszczyć cało¶ciow± systemow± reformę w Polsce. To jest rekord dwudziestolecia, zablokowanie reformy służby zdrowia (...) to jest grzech przeciwko Polsce. Drugim ewidentnym grzechem jest uniemożliwienie odzyskania przez Polskę w sposób łatwy i najprostszy opinii kraju lidera postępu integracji europejskiej (...) Smutnym rekordem będzie blokowanie dokończenia procesu ratyfikacji Traktatu z Lizbony, który sam przeprowadził i podpisał."
http://pepepe.pl/ Jeszcze 282 dni kompromitowania RP!
|
|
Data: 2010-03-15 19:14:45 |
Autor: Piotr |
Chlał, grał w pokera, nie uczył sie, lał po mordzie. Kto ?! |
Dnia Mon, 15 Mar 2010 18:19:14 +0100, najgorsze wyrazy wspólczucia
napisał(a):
Tak my¶lałem.
Nie kłam, warzywniaku.
Artur Borubar
"Lech Kaczyński jest pierwszym prezydentem, który potrafił zablokować i zniszczyć cało¶ciow± systemow± reformę w Polsce. To jest rekord dwudziestolecia, zablokowanie reformy służby zdrowia (...) to jest grzech przeciwko Polsce. Drugim ewidentnym grzechem jest uniemożliwienie odzyskania przez Polskę w sposób łatwy i najprostszy opinii kraju lidera postępu integracji europejskiej (...) Smutnym rekordem będzie blokowanie dokończenia procesu ratyfikacji Traktatu z Lizbony, który sam przeprowadził i podpisał."
http://pepepe.pl/ Jeszcze 282 dni kompromitowania RP!
A co to za załosny bełkot puszczasz kudło/rowo/rwaczu?
Piotr
--
z chuci to potrafi bezrobotnemu nieĽle odp...:
http://www.youtube.com/watch?v=9ooBuTETnGI
|
|