Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.lotnictwo   »   Ciekawostka

Ciekawostka

Data: 2015-04-29 12:25:22
Autor: Marek
Ciekawostka
On Tue, 28 Apr 2015 20:07:54 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekania.tj@gmail.com> wrote:
Simens opracowal lotniczy silnik elektryczny o mocy 250kW wazacy ok
50kg.
Wyglada obiecujaco, ale co z "paliwem" do niego? jak magazynowac
energie
elektryczna konieczna do kilkugodzinnego lotu?

W modelach lata się od kilku minut do kilkudziesięciu w zależności od modelu. Jeśli konstrukcja samolotu umożliwi zapakowanie baterii starczających chociaż na pół godziny lotu wliczając start i lądowanie to czemu nie, dla mnie super.

--
Marek

Data: 2015-04-29 05:04:21
Autor: TJ_Blues
Ciekawostka
On Wednesday, April 29, 2015 at 6:26:09 AM UTC-4, Marek wrote:
On Tue, 28 Apr 2015 20:07:54 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekxxx@gmail.com> wrote:
> Simens opracowal lotniczy silnik elektryczny o mocy 250kW wazacy ok 50kg.
> Wyglada obiecujaco, ale co z "paliwem" do niego? jak magazynowac energie
> elektryczna konieczna do kilkugodzinnego lotu?

W modelach lata się od kilku minut do kilkudziesięciu w zależności od modelu. Jeśli konstrukcja samolotu umożliwi zapakowanie baterii starczających chociaż na pół godziny lotu wliczając start i lądowanie to czemu nie, dla mnie super.

-- Marek

Pojawiaja sie takowe nowalijki na horyzoncie. Np. calkowicie elektryczny

http://en.wikipedia.org/wiki/Airbus_E-Fan

lub jedna z wariantow http://en.wikipedia.org/wiki/Pipistrel_Panthera

Porownywanie osiagow modelu RC z pelnowymiarowym samolotem troche mija
sie z celem. Skalownie nie jest liniowe, jest wykladnicze. Np. model
piankowy o rozpietosci 1.4m potrzebuje ok 300W do 500W. Prawdziwy samolot o ok. 10 krotnie wiekszej rozpietosci wymaga silnika o mocy
ok 120kW, czyli wzrost mocy o jakies 240 razy. Jakbys chcial polatac tylko tyle co modelem RC to baterie musialaby byc odpowiednio wieksze.
Cos jak ((120kW * 15min) / (2200mA*h * 11V)) * 200g ~= 250kg
to dla 15 minutowego latania. Godzina lotu wymagalaby 990kg, 4 gdziny
blisko 4 tony baterii. Cessna ani nawet Pipistrel Panthera tyle nie udzwignie.

cheers




Mozesz ten problem zaobserwowac

Data: 2015-04-30 00:41:22
Autor: Marek
Ciekawostka
On Wed, 29 Apr 2015 05:04:21 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekania.tj@gmail.com> wrote:
Cos jak ((120kW * 15min) / (2200mA*h * 11V)) * 200g ~= 250kg
to dla 15 minutowego latania. Godzina lotu wymagalaby 990kg, 4
gdziny
blisko 4 tony baterii. Cessna ani nawet Pipistrel Panthera tyle nie
udzwign=
ie.

500kg baterii na pół godziny lotu to chyba, nie jest nieosiągalny udźwig?

--
Marek

Data: 2015-04-29 16:07:55
Autor: TJ_Blues
Ciekawostka
On Wednesday, April 29, 2015 at 6:41:30 PM UTC-4, Marek wrote:
On Wed, 29 Apr 2015 05:04:21 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekxxx@gmail.com> wrote:
> Cos jak ((120kW * 15min) / (2200mA*h * 11V)) * 200g ~= 250kg
> to dla 15 minutowego latania. Godzina lotu wymagalaby 990kg, 4 gdziny
> blisko 4 tony baterii. Cessna ani nawet Pipistrel Panthera tyle nie udzwign> > ie.

500kg baterii na pół godziny lotu to chyba, nie jest nieosiągalny udźwig?

-- Marek

500kg to jest za duzo jak dla samolotu o MTOW 1200kg. Wezmy np. http://en.wikipedia.org/wiki/Cessna_172#Specifications_.28172R.29

Empty weight: 1,691 lb (767 kg)
Gross weight: 2,450 lb (1,111 kg)
Fuel capacity: 56 US gallons (212 litres)

Crew: one
Capacity: three passengers

212 litrow Avgas100LL to 212l * 0.721 kg/l = 152.9kg
Czyli musisz "wyrzucic" dwoch pasazerow by moc zastapic avgas bateriami.
Dostajesz wowczas ok 30 minut lotu zamiast 4h30min + rezerwa latajac na
benzynce.

Tu:
http://en.wikipedia.org/wiki/Pipistrel_Panthera
widac to doskonale w planowanym zasiegu roznych wersji i ilosci pasazerow:

Range: 1,181 mi; 1,026 nmi (1,900 km) , Hybrid range is 758 mi; 659 nmi (1,220 km) , Electric range is 249 mi; 216 nmi (400 km)

"The gasoline-powered version of the Panthera is intended to cruise at 202 kn
(374 km/h) for over 1,000 nmi (1,852 km) with a 10 US gph (37 lph) fuel burn.
There are two other versions planned, one with a 145 kW hybrid power system,
and the other with a 145 kW pure electric system. These two latter variants
will only seat two people to accommodate the electric systems"

Z tym, ze wersja elektryczna nie istnieje nawet jako prototyp. Sa to wiec tylko
zalozenia teoretyczne.

Dla porownania:
http://en.wikipedia.org/wiki/Airbus_E-Fan

Endurance: 60 min


cheers

Data: 2015-04-30 06:56:05
Autor: J.F.
Ciekawostka
Dnia Wed, 29 Apr 2015 16:07:55 -0700 (PDT), TJ_Blues napisał(a):
On Wednesday, April 29, 2015 at 6:41:30 PM UTC-4, Marek wrote:
500kg baterii na pół godziny lotu to chyba, nie jest nieosiągalny udźwig?
500kg to jest za duzo jak dla samolotu o MTOW 1200kg. Wezmy np. http://en.wikipedia.org/wiki/Cessna_172#Specifications_.28172R.29
Empty weight: 1,691 lb (767 kg)
Gross weight: 2,450 lb (1,111 kg)
Fuel capacity: 56 US gallons (212 litres)
Crew: one
Capacity: three passengers
212 litrow Avgas100LL to 212l * 0.721 kg/l = 152.9kg
Czyli musisz "wyrzucic" dwoch pasazerow by moc zastapic avgas bateriami.

Silnik w niej wazy 117kg + 8 litrow oleju.
Jak sie go zastapi 50kg elektrycznego, to jeden pasazer moze wrocic
....

Dostajesz wowczas ok 30 minut lotu zamiast 4h30min + rezerwa latajac na
benzynce.

A de facto to zostaje sama rezerwa. Nigdzie tym nie polecisz, bo
rezerwa musi zostac :-)


Ale ...
http://www.e-glider.com/en/e-glider-technical-data.html

20 minut pracy przy 10kg baterii.
Jako ze mase startowa przewidujemy rzedu 120kg, wydaje sie ze mozna
rozbudowac system do 2-3 baterii.

Dla porownania:
http://en.wikipedia.org/wiki/Airbus_E-Fan
Endurance: 60 min

http://www.electraflyer.com/electraflyer-uls.php
a oni obiecuja 2h.

http://nt.interia.pl/technauka/news-silent-falcon-lekki-elektryczny-i-modulowy-dron,nId,695610
tu nawet 6h ...

http://technowinki.onet.pl/miniaturowy-dron-zwiadowczy-dla-wojska/gdyfz
tu 2h, ale cos nie wierze.
No i skala troche inna.


J.

Data: 2015-04-30 10:42:14
Autor: Marek
Ciekawostka
On Wed, 29 Apr 2015 16:07:55 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekania.tj@gmail.com> wrote:
500kg to jest za duzo jak dla samolotu o MTOW 1200kg.

Ale moment po co te rozważania skoro ujawniłeś airbusa e-fan (nie wiedziałem o nim), przecież to rewelka, godzina lotu, 2 osobowy. Ja liczyłem chociaż 15 min, także sporo powyżej oczekiwań. Nic więcej nie potrzeba.
Zastanawiam się tylko czemu zastosowali napęd tunelowy (jak nazywają to modelarze) a nie klasyczne śmigło.
I żeby to jeszcze kosztowało tyle co 1 średniej klasy samochód a nie 100 samochodów...

--
Marek

Data: 2015-04-30 11:35:30
Autor: Tomek
Ciekawostka

Użytkownik "TJ_Blues" <tomekania.tj@gmail.com> napisał w wiadomości news:a7e7b9aa-6595-4a70-ae11-e8df9b78f20dgooglegroups.com...
500kg to jest za duzo jak dla samolotu o MTOW 1200kg.
Wezmy np. http://en.wikipedia.org/wiki/Cessna_172#Specifications_.28172R.29

Empty weight: 1,691 lb (767 kg)
Gross weight: 2,450 lb (1,111 kg)
Fuel capacity: 56 US gallons (212 litres)

Crew: one
Capacity: three passengers

212 litrow Avgas100LL to 212l * 0.721 kg/l = 152.9kg
Czyli musisz "wyrzucic" dwoch pasazerow by moc zastapic avgas bateriami.
Dostajesz wowczas ok 30 minut lotu zamiast 4h30min + rezerwa latajac na
benzynce.



A zastosowanie tego do motoszybowca wywożącego skoczków spadochronowych?
Płat o małym obciązeniu i dużym wydłużeniu- może przecież być zastrzałowy. Duża powierzchnia
ogniw. Używany byłby w dobrą pogodę (słońce, słaby wiatr).
W ZSRR pod koniec wojny skonstruowano motoszybowiec do wyrzucania skoczków- SZCZE-2.
Dwa silniki M11D po 125 KM. Znam osobę kóra na własne oczy widziała ten wynalazek nad
Warszawą w 1945 roku- pod wiatr się przktycznie nie przemieszczał względem ziemi- za to
mógł nabierać wysokości bez krążenia nad lotniskiem. W sam raz do wywożenia skoczków.

Ale ogólnie to ciekawostka, nawet w razie superkondensatorów to się nie rozpowszechni.

Tomek.

Data: 2015-04-30 11:58:35
Autor: J.F.
Ciekawostka
Użytkownik "Tomek"  napisał w wiadomości grup
A zastosowanie tego do motoszybowca wywożącego skoczków spadochronowych?

No nie wiem - tam duza moc i szybkosc wznoszenia istotna, bo komu chce sie dwie godziny siedziec przed skokiem ..

J.

Data: 2015-05-01 07:41:23
Autor: Tomek
Ciekawostka

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:5541fcd2$0$27525$65785112news.neostrada.pl...
Użytkownik "Tomek"  napisał w wiadomości grup
A zastosowanie tego do motoszybowca wywożącego skoczków spadochronowych?

No nie wiem - tam duza moc i szybkosc wznoszenia istotna, bo komu chce sie dwie godziny siedziec przed skokiem ..

Jak ktoś nie ma kasy to posiedzi- oby tylko ławeczka była wygodna (a przy tym lekka). Przecież mówimy tu nie o zastosowaniach, gdzie liczy się czas- żaden samolot elektryczny, nawet na kablu trójfazowym nie będzie miał osiągów lepszych od tych istniejacych- poza właśnie kosztem użycia.
Kiedyś pytałem o wykorzystanie takiej konstrukcji jak M-28 Skytruck do wywożenia skoczków (było to po katastrofie Pipera z lotniska Rudniki). Wszystkie głosy podkreślały, że właśnie cena użycia powoduje, że M-28 jest wyjątkowo uzywany do tego celu- choć się nadaje jak najbardziej.
I tu jest pole dla samolotu z napędem elektrycznym. Nigdzie więcej- poza dronami czy sterowcami. Z resztą te ostatnie to też historia- pamiętam w połowie lat 70 gdy rozważano użycie sterowca z kratownicą i umocowanie do tej kratownicy śligłowców. Wyporność sterowca miała równoważyć ciężar całego zestawu, moc śmigłowców byłaby tylko na ładunek użyteczny.
Nigdzie się to nie sprawdziło, pozostało w rozważaniach studyjnych.
W ogóle samochody elektryczne to przejaw całkowitego odejścia od ekologii. Tyle jest strat na etapach pośredniczących od spalenia porcji węgla do zrobienia tego kilometra samochodem, że emisja jest o wiele większa, niż przy sprawnym silniku wysokoprężnym. Silnik elektryczny ma pole do popisu w korkach- gdzie się nie jedzie a stoi. Albo stale hamuje do zera i stale rusza (komunikacja miejska). W innych zastosowaniach jak na razie pola do popisu nie ma i mieć nie będzie póki nie zostaną wymyślone wydajne systemy efektywwnego gromadzenia energii elektrycznej.
Tomek.

Data: 2015-05-01 13:09:54
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan Tomek napisał:

W ogóle samochody elektryczne to przejaw całkowitego odejścia od
ekologii. Tyle jest strat na etapach pośredniczących od spalenia
porcji węgla do zrobienia tego kilometra samochodem, że emisja
jest o wiele większa, niż przy sprawnym silniku wysokoprężnym.
Silnik elektryczny ma pole do popisu w korkach- gdzie się nie
jedzie a stoi. Albo stale hamuje do zera i stalerusza (komunikacja
miejska). W innych zastosowaniach jak na razie pola do popisu nie
ma i mieć nie będzie póki nie zostaną wymyślone wydajne systemy
efektywwnego gromadzenia energii elektrycznej.

Nie do końca tak. Silnik spalinowy swoje waży. Do tego jeszcze waży
przeniesienie napędu. Chcemy mieć dobre przyspieszenie, więc żądamy
silników o zwiększonej mocy. Te są i cięższe, i mają większy moment
bezwładności. A to pochłania znaczną część naddatku mocy. Żeby to
wszystko trzymało się w kupie, potrzeba dobrego zawieszenia i sztywnej
konstrukcji nadwozia. A to znowu dodatkowa masa. Tak oto mamy sytuację,
że wielka i ciężka kupa złomu przemieszcza się po drodze by wieźć
w swoim wnętrzu leciutką panienkę.

Dwukilogramowy silnik umieszczony w piaście koła pojazdu może mieć
moc rzędu 10 kW. Osiągnięcia z tytułowej ciekawostki naprawdę nie
są dzisiaj ogromną sensacją. Cztery takie silniki dające idealny
napend AWD mają w sumie ogromną moc *użytkową* -- tego nie da się porównać z silnikiem spalinowym 40 kW we współczesnym samochodzie.
Samochód elektryczny, to nie prosta zamiana jednego silnika na drugi,
to wymaga stworzenia całej koncepcji od nowa. Efektem może być coś,
co po prostu jest kilkakrotnie lżejsze, potrzebuje kilka razy mniej
energii (obojętne jakiej), a robi to samo, tyle że lepiej i sprawniej.

Warunek jest jeden -- lekkie i tanie źródła prądu. Jak już tu było
wspomniane, te mogą mieć upakowanie energii takie, jak paliwa płynne.
Tak mówi teoria, a praktyka zdaje się być bliska realizacji. Kiedy,
i czy w ogóle nastąpi pełne zbliżenie -- od tego zależy wszystko.

Ale już teraz napęd elektryczny miewa sens. Tak w ruchu kołowym, jak
i w samolotach. Małe modele i drony latają tylko dlatego, że istnieją
silniki elektryczne. Wykonanie tego w wersji spalinowej byłoby
niemożliwe lub skrajnie nieekonomiczne. I to nawet przy obecnych,
dalekich od ideału, akumulatorach. Samochody elektryczne też jeżdżą.
Nie tylko te w rodzaju "Tesla Motors", które jako żywo przypominają
pionierskie lata motoryzacji -- wtedy ucięto dyszel od bryczki
i zamontowano spalinowy motór, dzisiaj spod maski wytargano następce
tego motoru i wsadzono silnik elektryczny. Ograniczenia mentalne tu
i tam podobne. Jeżdżą też pojazdy takie, które są zaczątkiem opisanego
konceptu. Nie są jeszcze całkiem bez wad, ale największą jest chyba ta,
że zupełnie nie sprawdzają się w charakterze wypasionej bryki, która
ma służyć pokazywaniu całej wsi, ile to kasy jej właściciel jest
w stanie wydać na ekologię.

Jarek

--
Ty jesteś starym gratem
Ja cię naprawię zatem
Zmienię ci obudowę
I włożę części nowe

Data: 2015-05-01 13:56:06
Autor: Tomek
Ciekawostka

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news:slrnmk6no2.dg6.jarosfalcon.lasek.waw.pl...
Pan Tomek napisał:

Nie do końca tak. Silnik spalinowy swoje waży. Do tego jeszcze waży
przeniesienie napędu. Chcemy mieć dobre przyspieszenie, więc żądamy
silników o zwiększonej mocy. Te są i cięższe, i mają większy moment
bezwładności.

Z tym się nie zgodzę. Cieżarowe wskaźniki mocy silników spalinowych stale maleją. Wydajne układy doładowania też się do tego przyczyniają. Na trasie silnik elektryczny nie ma czego szukać, to nie kolej, gdzie jest trakcja nad pantografem.
Poza tym bierzmy pod uwagę kwestie akcyzy. Jest ona wysoka na paliwa płynne. A nie ma jej na energię elektryczną. Z resztą podobnie jest z propan-butanem- do gotowania akcyzy nie ma, do pojazdów akcyza jest. Jeśliby znieść wszystkie akcyzy do analogicznego poziomu to napęd elektryczny się nada w wózkach i pojazdach parkowych. Może np wspomóc knie w sławnej drodze do M. Oka- z góry będzie akumulował energię zjazdu, aby wspomóc konie pod gorę. Autobusy np. Solaris MAXI 18 m mają w ofercie pojazd z odzyskiem energii hamowania, zysk jest ok. 8 litów ON na 100 km w Warszawie. Ale jaka jest czasowa amortyzacja takiego droższego w zakupie autobusu?? Kiedy się to zwróci??

Ja przyszłość widzę w energetyce atomowej, produkcji dużych ilosci taniej EE i z niej pomocą wytwarzanie paliw płynnych do pojazdów. Uzupełnieniem ogniwa paliwowe o satysfakcjonującej wydajności. Ogniwa słoneczne na ziemi pozostaną ciekawostką.

T.

Data: 2015-05-01 14:50:59
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan Tomek napisał:

Nie do końca tak. Silnik spalinowy swoje waży. Do tego jeszcze waży
przeniesienie napędu. Chcemy mieć dobre przyspieszenie, więc żądamy
silników o zwiększonej mocy. Te są i cięższe, i mają większy moment
bezwładności.

Z tym się nie zgodzę. Cieżarowe wskaźniki mocy silników spalinowych
stale maleją. Wydajne układy doładowania też się do tego przyczyniają.

Tu się nie ma co zgadzać albo nie, bo to są rzeczy obiektywne. Pierwsze
silniki spalinowe o mocy kilku kW ważyły kilka ton. O, ten choćby fajny:

   https://youtu.be/0SmRypjAUcU

Z czasem proporcje uległy poprawie, aż ustabilizowały się na obecnym
poziomie. Rząd wielkości się nie zmienia, rusza się trochę wte, czy
wewte -- zależy, czy komuś zależy na silniku lekkim, czy na trwałym.
Wskażnik mocy w motorze spalinowym zbliżony do elektrycznego silnika
BLDC też jest możliwy -- jeśli ktoś godzi się na jego żywotność liczoną
w minutach. To się nie zmieni, bo nie ma jak. Silnik elektryczny jest
niemal wieczny.

Na trasie silnik elektryczny nie ma czego szukać, to nie kolej, gdzie
jest trakcja nad pantografem.

Zaczynam odczuwać pewną solidarność zawodową z niejakim Syzyfem z Koryntu.
Trochę już mi nudno powtarzać po raz kolejny o perspektywicznym upakowaniu
mocy elektrycznej w jednostce masy -- nie mniejszym, niż w paliwach
płynnych (za to sprawność silnika elektrycznego jest trzy razy wyższa).
Mówienie przy tym o pantografie ma taki sam sens, jak plany zasilania
samochodu szlauchem stale podłączonym do stacji benzynowej. Jedno i drugie
zbędne.

Ja przyszłość widzę w energetyce atomowej, produkcji dużych ilosci
taniej EE i z niej pomocą wytwarzanie paliw płynnych do pojazdów.

Jeśli chodzi o pierwotne źródła energii, to jest to całkiem odrębny temat.
Poza energią jądrową, dostępnych źródeł jest wiele, w tym odnawialnych,
a ja zupełnie nie podzielam lęków, że nam energii zabraknie. Zamiana
jednych nosników na drugoie -- to jeszcze co innego. Islandia jest takim
ciekawym miejscem, że energii tam w nadmiarze -- geotermia, rzeki o dużym
spadku. Już nie ma co tam z tanim prądem robić, bo odesłanie tego kablem
na któryś z kontynentów jest jeszcze poza naszym zasięgiem.  Robi się
więc aluminium. Hutnictwo tego metalu, to jeden z bardziej energochłonnych
procesów technologicznych znanych naszej cywilizacji. W dodatku właśnie
o napędzie elektrycznym, a nie cieplnym. Boksyty płyną gdzieś z Ameryki
Południowej, a gotowy metal wywozi się z wyspy tam, gdzie jest potrzebny
(żeby na przykład zrobić samolot). Powstały więc pomysły, by to aluminium
potraktować jako surowiec energetyczny. Ogniwa aluminiowo-powietrzne są
w stanie abarot zamienić metal na prąd. Wydaje się to lepszym i bardziej
uzasadnionym pomysłem, niż wytwarzanie z prądu paliw płynnych (czego też
oczywiście z góry nie skreślam).
Uzupełnieniem ogniwa paliwowe o satysfakcjonującej wydajności.
Ogniwa słoneczne na ziemi pozostaną ciekawostką.

Przecież ogniwa już nie są ciekawostką, więc jak mogą "pozostać" nią?!

--
Jarek

Data: 2015-05-03 17:03:08
Autor: J.F.
Ciekawostka
Dnia Fri, 1 May 2015 13:56:06 +0200, Tomek napisał(a):
Poza tym bierzmy pod uwagę kwestie akcyzy. Jest ona wysoka na paliwa płynne. A nie ma jej na energię elektryczną. Z resztą podobnie jest z propan-butanem- do gotowania akcyzy nie ma, do pojazdów akcyza jest. Jeśliby znieść wszystkie akcyzy do analogicznego poziomu to napęd elektryczny się nada w wózkach i pojazdach parkowych.

Tych paliw plynnych coraz mniej i cena bedzie rosla nawet bez akcyzy.
A potem trzeba sie bedzie jakos pogodzic z samochodami na inne paliwa
.... no chyba ze olej rzepakowy..

Ja przyszłość widzę w energetyce atomowej, produkcji dużych ilosci taniej EE i z niej pomocą wytwarzanie paliw płynnych do pojazdów.

Duza strata w silniku cieplnym. Moze jedlak lepsze akumulatory ? Wymieniac na naladowane co 300km ...
albo tankowac jakies chemikalia do ogniw paliwowych.


Uzupełnieniem ogniwa paliwowe o satysfakcjonującej wydajności. Ogniwa słoneczne na ziemi pozostaną ciekawostką.

No, jak sie uda ITERa uruchomic, to moze.
Bo na razie to wyglada na to ze ogniw bedzie pelno, a ITER pozostanie
ciekawostka ...

J.

Data: 2015-05-03 20:25:49
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan J.F. napisał:

Poza tym bierzmy pod uwagę kwestie akcyzy. Jest ona wysoka na paliwa płynne. A nie ma jej na energię elektryczną. Z resztą podobnie jest z propan-butanem- do gotowania akcyzy nie ma, do pojazdów akcyza jest. Jeśliby znieść wszystkie akcyzy do analogicznego poziomu to napęd elektryczny się nada w wózkach i pojazdach parkowych.

Tych paliw plynnych coraz mniej i cena bedzie rosla nawet bez akcyzy.
A potem trzeba sie bedzie jakos pogodzic z samochodami na inne paliwa
... no chyba ze olej rzepakowy..

Na oleju rzepakowym zdaje się raz poleciał 747 którejś z linii Bransona.
Jeden silnik tym mu pędzili, ale zawsze to coś. W każdym razie temat
dobry, by o tym w prasie napisać. A ja sobie wtedy od razu policzyłem,
że gdyby tak wyznaczyć dla każdego samolotu poletko rzepaku, takie żeby
jesienne zbiory starczyły na rok latania, to by ono poletko musiało mieć
powierzchnę dużego miasta, takiego jak Warszawa choćby. A jeśli by kto
chciał tym rzepakiem napędzać samoloty wszystkich europejskich linni
lotniczych, to by nam całej Europy pod uprawy nie starczyło (Singapore
Airlines -- ci to dopiero mają przewalone).

Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe za
zbrodnię przeciwko ludzkości. I tak to prędzej czy później się skończy
-- ci, co z powodu takich pomysłów będą chodzić głodni, powywieszają
na latarniach pomysłodawców "ekopaliw" (ja się zamierzam bronić podając
właściwe Msg-Id, ale nie wiem, na ile mi to pomoże).

Jarek

--
Wczoraj usnęłam wśród alkowy,
Ty śniłeś mi się, mój ideał,
Oraz słodyszek rzepakowy,
Co zeżarł cały nasz areał.

Data: 2015-05-03 22:19:45
Autor: Bruno
Ciekawostka
Dnia Sun, 3 May 2015 20:25:49 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):


Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe za
zbrodnię przeciwko ludzkości. I tak to prędzej czy później się skończy
-- ci, co z powodu takich pomysłów będą chodzić głodni, powywieszają
na latarniach pomysłodawców "ekopaliw" (ja się zamierzam bronić podając
właściwe Msg-Id, ale nie wiem, na ile mi to pomoże).

Po zbiorach różnych ziarenek, korzeni, bulw, łodyg, owoców i co tam jeszcze
zjadamy, pozostaje całkiem sporo niestrawnej biomasy. W sam raz na
ekopaliwko: http://www.greencarcongress.com/2011/08/tu103-20110828.html
;)


--
Pozdrawiam!
Bruno

Data: 2015-05-03 23:09:03
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan Bruno napisał:

Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe za
zbrodnię przeciwko ludzkości. I tak to prędzej czy później się skończy
-- ci, co z powodu takich pomysłów będą chodzić głodni, powywieszają
na latarniach pomysłodawców "ekopaliw" (ja się zamierzam bronić podając
właściwe Msg-Id, ale nie wiem, na ile mi to pomoże).

Po zbiorach różnych ziarenek, korzeni, bulw, łodyg, owoców i co tam
jeszcze zjadamy, pozostaje całkiem sporo niestrawnej biomasy.

Zagospodarowanie odpadów i pozostałości, to całkiem co innego niż specjalne
uprawy na cele energetyczne. A te niestety w niezbyt bogatych krajach
wypierają z uprawnej ziemi rzeczy jadalne. Albo zajmują tereny po zrąbanych
lasach. Gdyby u nas chcieć Jumbo Jeta napędzić nie olejem rzepakowym, tylko
nacią ziemniaczaną, to by trzeba toto z całej Polski zebrać na jeden samolot.

W sam raz na ekopaliwko:
http://www.greencarcongress.com/2011/08/tu103-20110828.html ;)

No właśnie na to akurat nie w sam raz. W Niemczech w tej chwili chyba już
wiekszość odpadów rolnych zagospodarowują lokalne biogazownie, które na
miejscu przerabiają gaz na prąd. I to jest bardzo w porządku (u nas wciąż
większość się marnuje). Sumarycznie z tego wychodzą pojedyncze gigawaty
mocy. Nie pamiętam dokładnie ile, ale bardziej 2 niż 8. Załóżmy, że my
ten gaz sporym wysiłkiem technologicznym zamienimy na paliwo płynne. Do
samolotu -- bo grupa jest o tym, ale z samochodowym jest podobnie. Możemy
wstępnie założyć, że sprawność generatora i turbiny lotniczej są podobne.
Typowa moc regionalnego latadełka, to jakieś 5 MW. Więc ile takich poleci
na suchych badylach? Ze czterysta, nie więcej. Czegoś klasy a380, czy nawet
b787, to najwyżej kilkanaście. Marginalne ilości w stosunku do potrzeb
(co łatwo było przewidzieć, biorąc pod uwagę, że nawet pełnowartościowego
rzepaku nie staje).

--
Jarek

Data: 2015-05-04 11:02:43
Autor: J.F.
Ciekawostka
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w wiadomości
Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe za
zbrodnię przeciwko ludzkości. I tak to prędzej czy później się skończy
-- ci, co z powodu takich pomysłów będą chodzić głodni, powywieszają
na latarniach pomysłodawców "ekopaliw" (ja się zamierzam bronić podając
właściwe Msg-Id, ale nie wiem, na ile mi to pomoże).

Rosja wielka ... a moze jakies szklarnie na Saharze sie da.

Jest jeszcze taki model:
http://www.digitaltrends.com/cool-tech/poop-powered-bus-hits-british-roads/
http://www.nbcnews.com/business/energy/smell-success-meet-poop-powered-bus-n299096


J.

Data: 2015-05-04 03:43:12
Autor: TJ_Blues
Ciekawostka
On Monday, May 4, 2015 at 5:03:00 AM UTC-4, J.F. wrote:
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w wiadomości
>Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe za
>zbrodnię przeciwko ludzkości. I tak to prędzej czy później się >skończy
>-- ci, co z powodu takich pomysłów będą chodzić głodni, powywieszają
>na latarniach pomysłodawców "ekopaliw" (ja się zamierzam bronić >podając
>właściwe Msg-Id, ale nie wiem, na ile mi to pomoże).

Rosja wielka ... a moze jakies szklarnie na Saharze sie da.

Jest jeszcze taki model:
http://www.digitaltrends.com/cool-tech/poop-powered-bus-hits-british-roads/
http://www.nbcnews.com/business/energy/smell-success-meet-poop-powered-bus-n299096


J.

A moze latwiej, bezpieczniej i ekologiczniej byloby zalozyc uprawy biomasy
(glony czy inny plankton) w oceanach? cheers

Data: 2015-05-04 13:12:57
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
TJ_Blues pisze:

A moze latwiej, bezpieczniej i ekologiczniej byloby zalozyc uprawy
biomasy (glony czy inny plankton) w oceanach?

No właśnie tu jest problem, że jednak nie. Oceany to skomplikowana
struktura, jeśli ktoś myśli, że wszystko z nich rozumie, to
najprawdopodobniej jest po prostu głupi. Jeszcze tam nie napsuliśmy,
tak jak wielokrotnie zdarzało się nam na lądzie. Energia jaką na
bieżąco dostajemy z góry od słońca, jak mannę z nieba, wydaje się
nam ogromna. I jest ogromna. Jednak arogancją jest myśleć, że jak
ją sobie całą weźniemy, to nic się nie stanie. Ona po coś jest,
ona napędza rózne systemy, dzięki niej Ziemia żyje, a przez to
i my możemy żyć. Apetyty mamy wielkie, ale pobór energii z bieżącej
jej podaży, jeśli zrobimy to wielkoskalowo, na pewno źle się skończy.
Można najwyżej lokalnie, w rozproszeniu. Większe porcje energii, to z
surowców kopalnych -- tak jest najbardziej bezpiecznie i ekologicznie.
Te zasoby gromadzone przez miliony lat nie biorą już udziału w bieżącym
bilansie.

--
Jarek

Data: 2015-05-04 13:39:56
Autor: J.F.
Ciekawostka
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w wiadomości
TJ_Blues pisze:
A moze latwiej, bezpieczniej i ekologiczniej byloby zalozyc uprawy
biomasy (glony czy inny plankton) w oceanach?

No właśnie tu jest problem, że jednak nie. Oceany to skomplikowana
struktura, jeśli ktoś myśli, że wszystko z nich rozumie, to
najprawdopodobniej jest po prostu głupi. Jeszcze tam nie napsuliśmy,
tak jak wielokrotnie zdarzało się nam na lądzie. Energia jaką na
bieżąco dostajemy z góry od słońca, jak mannę z nieba, wydaje się
nam ogromna. I jest ogromna. Jednak arogancją jest myśleć, że jak
ją sobie całą weźniemy, to nic się nie stanie.

Ale dlaczego cala - ile jej potrzebujemy, 1% ?

Ona po coś jest,
ona napędza rózne systemy, dzięki niej Ziemia żyje, a przez to
i my możemy żyć. Apetyty mamy wielkie, ale pobór energii z bieżącej
jej podaży, jeśli zrobimy to wielkoskalowo, na pewno źle się skończy.
Można najwyżej lokalnie, w rozproszeniu. Większe porcje energii, to z
surowców kopalnych -- tak jest najbardziej bezpiecznie i ekologicznie.

Hm, mowisz ? nie klocmy sie o globalne ocieplenie, ale tak mi sie wydaje ze zwrocenie naturze w 100 lat wszystkiego tego co ona sobie przez setki milionow eliminowala, to ani ekologiczne, ani bezpieczne ....
Na razie jeszcze sie nie dusimy z nadmiaru CO2, ale czy o wszystkich gatunkach mozemy to powiedziec ?

J.

Data: 2015-05-04 14:16:56
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan J.F. napisał:

No właśnie tu jest problem, że jednak nie. Oceany to skomplikowana
struktura, jeśli ktoś myśli, że wszystko z nich rozumie, to
najprawdopodobniej jest po prostu głupi. Jeszcze tam nie napsuliśmy,
tak jak wielokrotnie zdarzało się nam na lądzie. Energia jaką na
bieżąco dostajemy z góry od słońca, jak mannę z nieba, wydaje się
nam ogromna. I jest ogromna. Jednak arogancją jest myśleć, że jak
ją sobie całą weźniemy, to nic się nie stanie.

Ale dlaczego cala - ile jej potrzebujemy, 1% ?

Jeden procent, to będą pojedyncze waty z metra kwadratowego. Dziesiątki
kWh z hektara. Na coś takiego nikt dzisiaj nawet nie spojrzy. Tego nie
można rozpatrywać globalnie, a wyłącznie lokalnie. Skutki nierozważnych
działań widać lokalnie, żadnym pocieszeniem nie jest, że dewastacja
dotyczy zaledwie jednego procenta powierzchni planety. Zresztą na ogół,
jak kostki domina, to się rozprzestrzenia na dalsze obszary.

Ona po coś jest, ona napędza rózne systemy, dzięki niej Ziemia żyje,
a przez to i my możemy żyć. Apetyty mamy wielkie, ale pobór energii
z bieżącej jej podaży, jeśli zrobimy to wielkoskalowo, na pewno źle
się skończy. Można najwyżej lokalnie, w rozproszeniu. Większe porcje
energii, to z surowców kopalnych -- tak jest najbardziej bezpiecznie
i ekologicznie.

Hm, mowisz ? nie klocmy sie o globalne ocieplenie, ale tak mi sie wydaje ze zwrocenie naturze w 100 lat wszystkiego tego co ona sobie przez setki milionow eliminowala, to ani ekologiczne, ani bezpieczne ...
Na razie jeszcze sie nie dusimy z nadmiaru CO2, ale czy o wszystkich gatunkach mozemy to powiedziec ?

Nie zwrócimy wszystkiego -- w dewonie, czyli zanim na szerszą skalę
rozpoczął się proces eliminacji węgla z atmosfery i jego deponowanie
w pokładach kopalnych, stężenie wolnego dwutlenku węgla było tak
z dziesięć razy wyższe niż w katastroficznych wizjach związanych
ze spaleniem wszystkiego, co nam się uda spod ziemi wydobyć. To jeden
z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niż jeden procent, ale
bliżej do tego, niż do stu. Nie odwrócimy biegu historii geologicznej.
Daleko bardziej niż niewielkie globalne zmiany jakiegos parametru,
groźne są lokalne katastrofalne ingerencje w środowisko. A to morze
Aralskie się wysuszy, bo komuś się zachciało bawełny. A to znowu rzeka
wyschnie, bo przed kasynem na pustyni musi być trawniczek transpirujący
więcej wody, niż grający tam ludzie są w stanie zużyć na normalne cele.

To wszystko nie znaczy, że mamy szastać kopalinami na lewo i prawo. Do
produkcji prądu w tej chwili najlepszy i najbardziej ekologiczny wydaje
się węgiel (z paliw konwencjonalnych, bo są też oczywiście tzw. "nowe"
surowce, jak uran). Jeśli nawet nas ci głodni i źli nie powywieszają na
latarniach za "ekopaliwa", to prawnuki napiszą o nas w podręcznikach
jako o barbarzyńcach, którzy im ropę wypalili na głupoty, a oni nie mają
nawet czym zatankować aeroplanu.

--
Jarek

Data: 2015-05-04 15:27:06
Autor: J.F.
Ciekawostka
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał:
Energia jaką na
bieżąco dostajemy z góry od słońca, jak mannę z nieba, wydaje się
nam ogromna. I jest ogromna. Jednak arogancją jest myśleć, że jak
ją sobie całą weźniemy, to nic się nie stanie.

Ale dlaczego cala - ile jej potrzebujemy, 1% ?

Jeden procent, to będą pojedyncze waty z metra kwadratowego. Dziesiątki
kWh z hektara. Na coś takiego nikt dzisiaj nawet nie spojrzy. Tego nie
można rozpatrywać globalnie, a wyłącznie lokalnie.

Ja tam chcialem przeliczyc przez powierzchnie przekroju kuli ziemskiej.
Ile z padajacej  energii slonecznej potrzebujemy ?

Skutki nierozważnych
działań widać lokalnie, żadnym pocieszeniem nie jest, że dewastacja
dotyczy zaledwie jednego procenta powierzchni planety. Zresztą na ogół,
jak kostki domina, to się rozprzestrzenia na dalsze obszary.

Mowisz ze jak dom stawiam, to dookola lasy wymieraja, bo dom przeciez cien rzuca na otoczenie ...

Ona po coś jest, ona napędza rózne systemy, dzięki niej Ziemia żyje,
a przez to i my możemy żyć. Apetyty mamy wielkie, ale pobór energii
z bieżącej jej podaży, jeśli zrobimy to wielkoskalowo, na pewno źle
się skończy. Można najwyżej lokalnie, w rozproszeniu. Większe porcje
energii, to z surowców kopalnych -- tak jest najbardziej bezpiecznie
i ekologicznie.
Hm, mowisz ? nie klocmy sie o globalne ocieplenie, ale tak mi sie
wydaje ze zwrocenie naturze w 100 lat wszystkiego tego co ona sobie
przez setki milionow eliminowala, to ani ekologiczne, ani bezpieczne
...
Na razie jeszcze sie nie dusimy z nadmiaru CO2, ale czy o wszystkich
gatunkach mozemy to powiedziec ?

Nie zwrócimy wszystkiego -- w dewonie, czyli zanim na szerszą skalę
rozpoczął się proces eliminacji węgla z atmosfery i jego deponowanie
w pokładach kopalnych, stężenie wolnego dwutlenku węgla było tak
z dziesięć razy wyższe niż w katastroficznych wizjach związanych
ze spaleniem wszystkiego, co nam się uda spod ziemi wydobyć. To jeden
z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niż jeden procent, ale
bliżej do tego, niż do stu.

To gdzie ten wegiel sie podzial ?

To wszystko nie znaczy, że mamy szastać kopalinami na lewo i prawo. Do
produkcji prądu w tej chwili najlepszy i najbardziej ekologiczny wydaje
się węgiel (z paliw konwencjonalnych, bo są też oczywiście tzw. "nowe"
surowce, jak uran).

Ale z drugiej strony wegiel to jest najgorszy surowiec do produkcji pradu.
Gaz czy ropa znacznie lepsze.

Jeśli nawet nas ci głodni i źli nie powywieszają na
latarniach za "ekopaliwa", to prawnuki napiszą o nas w podręcznikach
jako o barbarzyńcach, którzy im ropę wypalili na głupoty, a oni nie mają
nawet czym zatankować aeroplanu.

Jak widac mozna aeroplan weglem opalac :-)
I benzyne syntetyczna tez robic :-)

J.

Data: 2015-05-04 16:05:05
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan J.F. napisał:

Jeden procent, to będą pojedyncze waty z metra kwadratowego.
Dziesiątki kWh z hektara. Na coś takiego nikt dzisiaj nawet
nie spojrzy. Tego nie można rozpatrywać globalnie, a wyłącznie
lokalnie.
Ja tam chcialem przeliczyc przez powierzchnie przekroju kuli ziemskiej. Ile z padajacej energii slonecznej potrzebujemy ?

Dużo poniżej jednego procenta. Jak we wszystkim, tak i tu rzecz
jest w koncentracji. Gdy patrzymy globalnie, to wszystkich potrzebnych nam pierwiastków czy substancji mamy na Ziemi tyle,
że na setki tysięcy lat starczy. Ale znaleźć miejsce, żeby dało
się zrobić w ziemi dziurę i wygodnie pobrać coś w skoncentrowanej
formie -- to jest problem. Czasem trzeba się naganiać po jakimś
wygwizdowie, jak za jagódkami po lesie.

Z energią braną na bieżąco ze słońca jest jeszcze gorzej niż
z akumulowanymi przez miliony lat surowcami. Działa to tylko
lokalnie, na małą skalę. Zbieranie chrustu w pobliskim lesie,
by nim palić w piecu -- ten model się sprawdził, zasoby wciąż
się odnawiają. Podobnie kolektory słoneczne do grzania wody
i panele do wytwarzania prądu zasilającego pojedynczy dom,
nawet z klimatyzacją. To się bilansuje, i to mamy opanowane.
Ale zaopatrzenie energetyczne nawet pojedynczego samolotu, nie
mówiąc o jakiejś fabryce -- to nawet w teorii nie może istnieć.
Podany na wstępie przykład rzepakowego Jumbo Jeta o tym świadczy.

Skutki nierozważnych działań widać lokalnie, żadnym pocieszeniem
nie jest, że dewastacja dotyczy zaledwie jednego procenta
powierzchni planety. Zresztą na ogół, jak kostki domina, to się
rozprzestrzenia na dalsze obszary.

Mowisz ze jak dom stawiam, to dookola lasy wymieraja, bo dom
przeciez cien rzuca na otoczenie ...

Mówię, że jak się zbuduje w miasto w miejscu, które nie ma dość
lokalnego zaopatrzenia w wodę, to najpierw wyschnie jakaś rzeka,
może oddalona o setki kilometrów, potem wymrą lasy (lub co tam
kiedyś rosło w okolicy), następnie wyzdychają ryby w okolicy
ujścia tej rzeki, co jej już nie ma, a potem, to już cholera wie
co. I żeby chociaż można było powiedzieć "po nas choćby potop"
-- ale tu nie, raczej wszechogarniająca susza i pustynia.

To jeden z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niż
jeden procent, ale bliżej do tego, niż do stu.
To gdzie ten wegiel sie podzial ?

W węglanach.

wydaje się węgiel (z paliw konwencjonalnych, bo są też oczywiście
tzw. "nowe" surowce, jak uran).

Ale z drugiej strony wegiel to jest najgorszy surowiec do produkcji pradu.

Dlaczego? Całkiem fajny jest.

Gaz czy ropa znacznie lepsze.

Że łatwiejsze, to nie znaczy lepsze. Ukraść też jest łatwiej niż
zrobić lub zarobić. Co nie znaczy lepiej. Spalając gaz i ropę
w elektrowni czuję się jakbym okradał wnuków.

Jeśli nawet nas ci głodni i źli nie powywieszają na latarniach
za "ekopaliwa", to prawnuki napiszą o nas w podręcznikach jako
o barbarzyńcach, którzy im ropę wypalili na głupoty, a oni nie mają nawet czym zatankować aeroplanu.

Jak widac mozna aeroplan weglem opalac :-)
I benzyne syntetyczna tez robic :-)

No więc wnuki pewnie tak będą robić. Klnąc przy tym na nas. A my
będziemy przewracać się w grobach.

--
Jarek

Data: 2015-05-04 16:55:58
Autor: J.F.
Ciekawostka
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał:
Skutki nierozważnych działań widać lokalnie, żadnym pocieszeniem
nie jest, że dewastacja dotyczy zaledwie jednego procenta
powierzchni planety. Zresztą na ogół, jak kostki domina, to się
rozprzestrzenia na dalsze obszary.
Mowisz ze jak dom stawiam, to dookola lasy wymieraja, bo dom
przeciez cien rzuca na otoczenie ...

Mówię, że jak się zbuduje w miasto w miejscu, które nie ma dość
lokalnego zaopatrzenia w wodę, to najpierw wyschnie jakaś rzeka,
może oddalona o setki kilometrów, potem wymrą lasy (lub co tam

Byc moze. Ale przeciez miasto wody nie zuzywa, tylko zamienia na scieki.
No chyba ze mieszkancy sie upra podlewac trawniki ...

To jeden z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niż
jeden procent, ale bliżej do tego, niż do stu.
To gdzie ten wegiel sie podzial ?
W węglanach.

Hm, tak mi sie wydaje ze weglany to juz wtedy byly.

wydaje się węgiel (z paliw konwencjonalnych, bo są też oczywiście
tzw. "nowe" surowce, jak uran).

Ale z drugiej strony wegiel to jest najgorszy surowiec do produkcji
pradu.
Dlaczego? Całkiem fajny jest.

Do niczego. Rozpylic sie nie da, wiec wymaga medium posredniego, np pary.
Para wodna ma ograniczony zakres temperatur, wiec sprawnosc mala wychodzi.
Wydobycie i transport sa klopotliwe, wiec sprawnosc spada dalej.

Calosc wymaga dlugiego rozgrzewania i ma mierny zakres regulacji, wiec pracuje caly czas.
No i ponoc elektrowne dlugo sie stawia ...

Gaz czy ropa znacznie lepsze.
Że łatwiejsze, to nie znaczy lepsze. Ukraść też jest łatwiej niż
zrobić lub zarobić. Co nie znaczy lepiej. Spalając gaz i ropę
w elektrowni czuję się jakbym okradał wnuków.

A wegiel to nie ? Czy liczysz, ze na 200 lat starczy, a poza prawnuki nie patrzysz :-)

J.

Data: 2015-05-04 17:13:46
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan J.F. napisał:

Mówię, że jak się zbuduje w miasto w miejscu, które nie ma dość
lokalnego zaopatrzenia w wodę, to najpierw wyschnie jakaś rzeka,
może oddalona o setki kilometrów, potem wymrą lasy (lub co tam

Byc moze. Ale przeciez miasto wody nie zuzywa, tylko zamienia na scieki. No chyba ze mieszkancy sie upra podlewac trawniki ...

No właśnie często o te trawniki chodzi, tak to jest na przykład
w przypadku Las Vegas. A trawnik przecież taki ekologiczny, taki
milusi, zieloniutki. Cholera wie jak jest w innych miastach, bo
rzeki po prostu przestały dopływać do swoich ujść, po prostu
znikają po drodze. Nie trzeba wnikać w to, czy mieszkańcy piją
wodę z kranu i sikaja pod murkiem -- liczy się fakt.

To jeden z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niż
jeden procent, ale bliżej do tego, niż do stu.
To gdzie ten wegiel sie podzial ?
W węglanach.
Hm, tak mi sie wydaje ze weglany to juz wtedy byly.

A później było więcej. Zresztą węglowodorów też jest więcej niż te,
co je mamy w udokumentowanych zasobach przeznaczonych na spalenie.
Tych rozproszonych, niemożliwych do wydobycia, też jest sporo.

Ale z drugiej strony wegiel to jest najgorszy surowiec do
produkcji pradu.
Dlaczego? Całkiem fajny jest.

Do niczego. Rozpylic sie nie da, wiec wymaga medium posredniego,
np pary. Para wodna ma ograniczony zakres temperatur, wiec
sprawnosc mala wychodzi. Wydobycie i transport sa klopotliwe,
wiec sprawnosc spada dalej.

A jednak doszliśmy do technologii, które mają sprawność nie gorszą
od innych metod wytwarzania prądu. A przede wszystkim bardzo czystych
-- poza wodą sodową w stanie gazowym nic z komina nie ulatuje.

Calosc wymaga dlugiego rozgrzewania i ma mierny zakres regulacji,
wiec pracuje caly czas. No i ponoc elektrowne dlugo sie stawia ...

Więc idealne na tzw. energetykę zawodową. Znakomite jako tło, stałą
część produkcji energii. Po uzupełnieniu małymi lokalnymi źródłami
zasilania, stwarza znakomity system energetyczny.

Gaz czy ropa znacznie lepsze.
Że łatwiejsze, to nie znaczy lepsze. Ukraść też jest łatwiej niż
zrobić lub zarobić. Co nie znaczy lepiej. Spalając gaz i ropę
w elektrowni czuję się jakbym okradał wnuków.

A wegiel to nie ? Czy liczysz, ze na 200 lat starczy, a poza
prawnuki nie patrzysz :-)

Też, ale mniej. W każdym razie wolę zostawić im w spadku ropę, co
ją prawie wprost wleją w samolot, niż węgiel do złożonej przeróbki.

--
Jarek

Data: 2015-05-04 19:12:27
Autor: szczepan bialek
Ciekawostka

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:55475a93$0$2195$65785112news.neostrada.pl...
...
Na razie jeszcze sie nie dusimy z nadmiaru CO2, ale czy o wszystkich gatunkach mozemy to powiedziec ?

Dusi sie tylko obsluga tego slynnego lotniska gdzie jest ten jedyny "wiarygodny" miernik CO2.
Wiesz przeciez o tym fenomenie.
CO2 sie nie kumuluje bo spada z deszczem.
S*

Data: 2015-05-04 12:42:38
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan J.F. napisał:

Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe
za zbrodnię przeciwko ludzkości. I tak to prędzej czy później się skończy -- ci, co z powodu takich pomysłów będą chodzić głodni,
powywieszają na latarniach pomysłodawców "ekopaliw" (ja się
zamierzam bronić podając właściwe Msg-Id, ale nie wiem, na ile
mi to pomoże).

Rosja wielka ... a moze jakies szklarnie na Saharze sie da.

A znaczną część jej terytorium pokrywają naturalne uprawy energetyczne,
przez miejscowych zwane tajgą. Da się to wykorzystać lokalnie, rąbiąc
drzewo i paląc w kominku chaty. Byle tylko z tym rąbaniem nie przesadzić.
Zmiana rodzaju upraw ma w tym kraju pewną tradycję, stąd wiadomo, że to
się zawsze źle kończy.

Zamiany niesfornych fotonów słonecznych w coś bardziej kontrolowanego
można dokonać na dwa sposoby. Jeden nazywa się "fotosynteza", doskonalony
był przez miliony lat. Dalszych postępów szybko nie należy się spodziewać.
Drugi występuje pod nazwą "elektrownie słoneczne", rozwijany jest od
znacznie krótszego czasu, ale sprawnością już przewyższył ten pierwszy
sposób. Nie znaczy to wcale, że należy mieć nadzieje zaspokojenia tą
drogą wszystkich potrzeb energetycznych ludzkości.

--
Jarek

Data: 2015-05-04 16:20:51
Autor: J.F.
Ciekawostka
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał:
Rosja wielka ... a moze jakies szklarnie na Saharze sie da. [...]
Zamiany niesfornych fotonów słonecznych w coś bardziej kontrolowanego
można dokonać na dwa sposoby. Jeden nazywa się "fotosynteza", doskonalony
był przez miliony lat. Dalszych postępów szybko nie należy się spodziewać.
Drugi występuje pod nazwą "elektrownie słoneczne", rozwijany jest od
znacznie krótszego czasu, ale sprawnością już przewyższył ten pierwszy
sposób.

No, gdzies tam potencjalnie jest sposob trzeci - reakcje fotochemiczne.
Skoro potrafi glon, to czemu nie kolba ?

Nie znaczy to wcale, że należy mieć nadzieje zaspokojenia tą
drogą wszystkich potrzeb energetycznych ludzkości.

A dlaczego nie ? Wszak obecnie w znakomitej wiekszosci wlasnie te energie wykorzystujemy, tylko przez kopalnie.
Wiemy tez, ze tej energii jest bardzo duzo, i ze to najblizszy dzialajacy reaktor termojadrowy.

J.

Data: 2015-05-04 17:02:21
Autor: Jarosław Sokołowski
Ciekawostka
Pan J.F. napisał:

Zamiany niesfornych fotonów słonecznych w coś bardziej
kontrolowanego można dokonać na dwa sposoby. Jeden nazywa
się "fotosynteza", doskonalony był przez miliony lat.
Dalszych postępów szybko nie należy się spodziewać. Drugi
występuje pod nazwą "elektrownie słoneczne", rozwijany
jest od znacznie krótszego czasu, ale sprawnością już
przewyższył ten pierwszy sposób.

No, gdzies tam potencjalnie jest sposob trzeci - reakcje fotochemiczne. Skoro potrafi glon, to czemu nie kolba ?

O sprawności teoretycznej i praktycznej zamiany fotonów
w elektrony już pisałem. Dużo potrafimy -- jeśli udaje
się zrobić w połowie to, co jest możliwe, uważam, że jest
znakomicie. Dla fotochemii wiele nie pozostało. Ale dobrze,
niech i to się rozwinie. Żeby dało się wprost fabrykować
coś palnego (więc robiącego też CO2). Tylko znów nie można
w ten sposób zrobić farmy fotochemicznej dla Jumbo Jeta --
bo nie ma gdzie.

Nie znaczy to wcale, że należy mieć nadzieje zaspokojenia
tą drogą wszystkich potrzeb energetycznych ludzkości.

A dlaczego nie ? Wszak obecnie w znakomitej wiekszosci wlasnie
te energie wykorzystujemy, tylko przez kopalnie.
Wiemy tez, ze tej energii jest bardzo duzo, i ze to najblizszy dzialajacy reaktor termojadrowy.

No i wydaje się niektórym, że jak sobie trochę uszczkną z jakiegoś
prądu morskiego pędzonyego tym reaktorem termojądrowym, to się nic
nie stanie. Przecież to jest tyci tyci, taki maleńki ułamek promila.

Globalne przepływy energii, to bardzo delikatna sprawa, łatwo to
wszystko wytrącić z równowagi. Nie ma żadnych przesłanek, by sądzić,
że takie lokalne ale bardzo silne zaburzenie nie spowoduje większych
globalnych perturbacji, niż równomierne podwyższenie jednego z
parametrów na całej planecie, jak to jest w przypadku powolnego
wzrostu stężenia dwutlenku węgla w całej atmosferze. Jeden kilodżul
energii dostarczony przez mały kawałek ołowiu skierowany prosto
w serce zrobi więcej, niż ten sam kilodżul odebrany przy jakimś
skoku. Może to nie jest do końca uprawniona analogia, bo zbyt mało
wiemy o klimacie. Ale skoro mało wiemy, to skrajną głupotą jest
zakładać, że *zamiast* wyzawlania energii kopalnej możemy bezkarnie
*w tej samej skali* ingerować w bieżące przepływy. Łagodne, rozłożone
oddziaływania przeważnie mają mniejszy wpływ na równowagę obiektu,
niż silne i skoncentrowane, o podobnej wartości.

--
Jarek

Ciekawostka

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona