Data: 2015-04-29 12:25:22 | |
Autor: Marek | |
Ciekawostka | |
On Tue, 28 Apr 2015 20:07:54 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekania.tj@gmail.com> wrote:
Simens opracowal lotniczy silnik elektryczny o mocy 250kW wazacy ok50kg. Wyglada obiecujaco, ale co z "paliwem" do niego? jak magazynowacenergie elektryczna konieczna do kilkugodzinnego lotu? W modelach lata siÄ od kilku minut do kilkudziesiÄciu w zaleĹźnoĹci od modelu. JeĹli konstrukcja samolotu umoĹźliwi zapakowanie baterii starczajÄ cych chociaĹź na póŠgodziny lotu wliczajÄ c start i lÄ dowanie to czemu nie, dla mnie super. -- Marek |
|
Data: 2015-04-29 05:04:21 | |
Autor: TJ_Blues | |
Ciekawostka | |
On Wednesday, April 29, 2015 at 6:26:09 AM UTC-4, Marek wrote:
On Tue, 28 Apr 2015 20:07:54 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekxxx@gmail.com> wrote: Pojawiaja sie takowe nowalijki na horyzoncie. Np. calkowicie elektryczny http://en.wikipedia.org/wiki/Airbus_E-Fan lub jedna z wariantow http://en.wikipedia.org/wiki/Pipistrel_Panthera Porownywanie osiagow modelu RC z pelnowymiarowym samolotem troche mija sie z celem. Skalownie nie jest liniowe, jest wykladnicze. Np. model piankowy o rozpietosci 1.4m potrzebuje ok 300W do 500W. Prawdziwy samolot o ok. 10 krotnie wiekszej rozpietosci wymaga silnika o mocy ok 120kW, czyli wzrost mocy o jakies 240 razy. Jakbys chcial polatac tylko tyle co modelem RC to baterie musialaby byc odpowiednio wieksze. Cos jak ((120kW * 15min) / (2200mA*h * 11V)) * 200g ~= 250kg to dla 15 minutowego latania. Godzina lotu wymagalaby 990kg, 4 gdziny blisko 4 tony baterii. Cessna ani nawet Pipistrel Panthera tyle nie udzwignie. cheers Mozesz ten problem zaobserwowac |
|
Data: 2015-04-30 00:41:22 | |
Autor: Marek | |
Ciekawostka | |
On Wed, 29 Apr 2015 05:04:21 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekania.tj@gmail.com> wrote:
Cos jak ((120kW * 15min) / (2200mA*h * 11V)) * 200g ~= 250kggdziny blisko 4 tony baterii. Cessna ani nawet Pipistrel Panthera tyle nieudzwign= ie. 500kg baterii na póŠgodziny lotu to chyba, nie jest nieosiÄ galny udĹşwig? -- Marek |
|
Data: 2015-04-29 16:07:55 | |
Autor: TJ_Blues | |
Ciekawostka | |
On Wednesday, April 29, 2015 at 6:41:30 PM UTC-4, Marek wrote:
On Wed, 29 Apr 2015 05:04:21 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekxxx@gmail.com> wrote: 500kg to jest za duzo jak dla samolotu o MTOW 1200kg. Wezmy np. http://en.wikipedia.org/wiki/Cessna_172#Specifications_.28172R.29 Empty weight: 1,691 lb (767 kg) Gross weight: 2,450 lb (1,111 kg) Fuel capacity: 56 US gallons (212 litres) Crew: one Capacity: three passengers 212 litrow Avgas100LL to 212l * 0.721 kg/l = 152.9kg Czyli musisz "wyrzucic" dwoch pasazerow by moc zastapic avgas bateriami. Dostajesz wowczas ok 30 minut lotu zamiast 4h30min + rezerwa latajac na benzynce. Tu: http://en.wikipedia.org/wiki/Pipistrel_Panthera widac to doskonale w planowanym zasiegu roznych wersji i ilosci pasazerow: Range: 1,181 mi; 1,026 nmi (1,900 km) , Hybrid range is 758 mi; 659 nmi (1,220 km) , Electric range is 249 mi; 216 nmi (400 km) "The gasoline-powered version of the Panthera is intended to cruise at 202 kn (374 km/h) for over 1,000 nmi (1,852 km) with a 10 US gph (37 lph) fuel burn. There are two other versions planned, one with a 145 kW hybrid power system, and the other with a 145 kW pure electric system. These two latter variants will only seat two people to accommodate the electric systems" Z tym, ze wersja elektryczna nie istnieje nawet jako prototyp. Sa to wiec tylko zalozenia teoretyczne. Dla porownania: http://en.wikipedia.org/wiki/Airbus_E-Fan Endurance: 60 min cheers |
|
Data: 2015-04-30 06:56:05 | |
Autor: J.F. | |
Ciekawostka | |
Dnia Wed, 29 Apr 2015 16:07:55 -0700 (PDT), TJ_Blues napisał(a):
On Wednesday, April 29, 2015 at 6:41:30 PM UTC-4, Marek wrote: Silnik w niej wazy 117kg + 8 litrow oleju. Jak sie go zastapi 50kg elektrycznego, to jeden pasazer moze wrocic .... Dostajesz wowczas ok 30 minut lotu zamiast 4h30min + rezerwa latajac na A de facto to zostaje sama rezerwa. Nigdzie tym nie polecisz, bo rezerwa musi zostac :-) Ale ... http://www.e-glider.com/en/e-glider-technical-data.html 20 minut pracy przy 10kg baterii. Jako ze mase startowa przewidujemy rzedu 120kg, wydaje sie ze mozna rozbudowac system do 2-3 baterii. Dla porownania: http://www.electraflyer.com/electraflyer-uls.php a oni obiecuja 2h. http://nt.interia.pl/technauka/news-silent-falcon-lekki-elektryczny-i-modulowy-dron,nId,695610 tu nawet 6h ... http://technowinki.onet.pl/miniaturowy-dron-zwiadowczy-dla-wojska/gdyfz tu 2h, ale cos nie wierze. No i skala troche inna. J. |
|
Data: 2015-04-30 10:42:14 | |
Autor: Marek | |
Ciekawostka | |
On Wed, 29 Apr 2015 16:07:55 -0700 (PDT), TJ_Blues <tomekania.tj@gmail.com> wrote:
500kg to jest za duzo jak dla samolotu o MTOW 1200kg. Ale moment po co te rozwaĹźania skoro ujawniĹeĹ airbusa e-fan (nie wiedziaĹem o nim), przecieĹź to rewelka, godzina lotu, 2 osobowy. Ja liczyĹem chociaĹź 15 min, takĹźe sporo powyĹźej oczekiwaĹ. Nic wiÄcej nie potrzeba. Zastanawiam siÄ tylko czemu zastosowali napÄd tunelowy (jak nazywajÄ to modelarze) a nie klasyczne ĹmigĹo. I Ĺźeby to jeszcze kosztowaĹo tyle co 1 Ĺredniej klasy samochĂłd a nie 100 samochodĂłw... -- Marek |
|
Data: 2015-04-30 11:35:30 | |
Autor: Tomek | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "TJ_Blues" <tomekania.tj@gmail.com> napisał w wiadomości news:a7e7b9aa-6595-4a70-ae11-e8df9b78f20dgooglegroups.com... 500kg to jest za duzo jak dla samolotu o MTOW 1200kg. Wezmy np. http://en.wikipedia.org/wiki/Cessna_172#Specifications_.28172R.29 Empty weight: 1,691 lb (767 kg) Gross weight: 2,450 lb (1,111 kg) Fuel capacity: 56 US gallons (212 litres) Crew: one Capacity: three passengers 212 litrow Avgas100LL to 212l * 0.721 kg/l = 152.9kg Czyli musisz "wyrzucic" dwoch pasazerow by moc zastapic avgas bateriami. Dostajesz wowczas ok 30 minut lotu zamiast 4h30min + rezerwa latajac na benzynce. A zastosowanie tego do motoszybowca wywożącego skoczków spadochronowych? Płat o małym obciązeniu i dużym wydłużeniu- może przecież być zastrzałowy. Duża powierzchnia ogniw. Używany byłby w dobrą pogodę (słońce, słaby wiatr). W ZSRR pod koniec wojny skonstruowano motoszybowiec do wyrzucania skoczków- SZCZE-2. Dwa silniki M11D po 125 KM. Znam osobę kóra na własne oczy widziała ten wynalazek nad Warszawą w 1945 roku- pod wiatr się przktycznie nie przemieszczał względem ziemi- za to mógł nabierać wysokości bez krążenia nad lotniskiem. W sam raz do wywożenia skoczków. Ale ogólnie to ciekawostka, nawet w razie superkondensatorów to się nie rozpowszechni. Tomek. |
|
Data: 2015-04-30 11:58:35 | |
Autor: J.F. | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "Tomek" napisał w wiadomości grup
A zastosowanie tego do motoszybowca wywożącego skoczków spadochronowych? No nie wiem - tam duza moc i szybkosc wznoszenia istotna, bo komu chce sie dwie godziny siedziec przed skokiem .. J. |
|
Data: 2015-05-01 07:41:23 | |
Autor: Tomek | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:5541fcd2$0$27525$65785112news.neostrada.pl... Użytkownik "Tomek" napisał w wiadomości grup Jak ktoś nie ma kasy to posiedzi- oby tylko ławeczka była wygodna (a przy tym lekka). Przecież mówimy tu nie o zastosowaniach, gdzie liczy się czas- żaden samolot elektryczny, nawet na kablu trójfazowym nie będzie miał osiągów lepszych od tych istniejacych- poza właśnie kosztem użycia. Kiedyś pytałem o wykorzystanie takiej konstrukcji jak M-28 Skytruck do wywożenia skoczków (było to po katastrofie Pipera z lotniska Rudniki). Wszystkie głosy podkreślały, że właśnie cena użycia powoduje, że M-28 jest wyjątkowo uzywany do tego celu- choć się nadaje jak najbardziej. I tu jest pole dla samolotu z napędem elektrycznym. Nigdzie więcej- poza dronami czy sterowcami. Z resztą te ostatnie to też historia- pamiętam w połowie lat 70 gdy rozważano użycie sterowca z kratownicą i umocowanie do tej kratownicy śligłowców. Wyporność sterowca miała równoważyć ciężar całego zestawu, moc śmigłowców byłaby tylko na ładunek użyteczny. Nigdzie się to nie sprawdziło, pozostało w rozważaniach studyjnych. W ogóle samochody elektryczne to przejaw całkowitego odejścia od ekologii. Tyle jest strat na etapach pośredniczących od spalenia porcji węgla do zrobienia tego kilometra samochodem, że emisja jest o wiele większa, niż przy sprawnym silniku wysokoprężnym. Silnik elektryczny ma pole do popisu w korkach- gdzie się nie jedzie a stoi. Albo stale hamuje do zera i stale rusza (komunikacja miejska). W innych zastosowaniach jak na razie pola do popisu nie ma i mieć nie będzie póki nie zostaną wymyślone wydajne systemy efektywwnego gromadzenia energii elektrycznej. Tomek. |
|
Data: 2015-05-01 13:09:54 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan Tomek napisał:
W ogóle samochody elektryczne to przejaw całkowitego odejścia od Nie do końca tak. Silnik spalinowy swoje waży. Do tego jeszcze waży przeniesienie napędu. Chcemy mieć dobre przyspieszenie, więc żądamy silników o zwiększonej mocy. Te są i cięższe, i mają większy moment bezwładności. A to pochłania znaczną część naddatku mocy. Żeby to wszystko trzymało się w kupie, potrzeba dobrego zawieszenia i sztywnej konstrukcji nadwozia. A to znowu dodatkowa masa. Tak oto mamy sytuację, że wielka i ciężka kupa złomu przemieszcza się po drodze by wieźć w swoim wnętrzu leciutką panienkę. Dwukilogramowy silnik umieszczony w piaście koła pojazdu może mieć moc rzędu 10 kW. Osiągnięcia z tytułowej ciekawostki naprawdę nie są dzisiaj ogromną sensacją. Cztery takie silniki dające idealny napend AWD mają w sumie ogromną moc *użytkową* -- tego nie da się porównać z silnikiem spalinowym 40 kW we współczesnym samochodzie. Samochód elektryczny, to nie prosta zamiana jednego silnika na drugi, to wymaga stworzenia całej koncepcji od nowa. Efektem może być coś, co po prostu jest kilkakrotnie lżejsze, potrzebuje kilka razy mniej energii (obojętne jakiej), a robi to samo, tyle że lepiej i sprawniej. Warunek jest jeden -- lekkie i tanie źródła prądu. Jak już tu było wspomniane, te mogą mieć upakowanie energii takie, jak paliwa płynne. Tak mówi teoria, a praktyka zdaje się być bliska realizacji. Kiedy, i czy w ogóle nastąpi pełne zbliżenie -- od tego zależy wszystko. Ale już teraz napęd elektryczny miewa sens. Tak w ruchu kołowym, jak i w samolotach. Małe modele i drony latają tylko dlatego, że istnieją silniki elektryczne. Wykonanie tego w wersji spalinowej byłoby niemożliwe lub skrajnie nieekonomiczne. I to nawet przy obecnych, dalekich od ideału, akumulatorach. Samochody elektryczne też jeżdżą. Nie tylko te w rodzaju "Tesla Motors", które jako żywo przypominają pionierskie lata motoryzacji -- wtedy ucięto dyszel od bryczki i zamontowano spalinowy motór, dzisiaj spod maski wytargano następce tego motoru i wsadzono silnik elektryczny. Ograniczenia mentalne tu i tam podobne. Jeżdżą też pojazdy takie, które są zaczątkiem opisanego konceptu. Nie są jeszcze całkiem bez wad, ale największą jest chyba ta, że zupełnie nie sprawdzają się w charakterze wypasionej bryki, która ma służyć pokazywaniu całej wsi, ile to kasy jej właściciel jest w stanie wydać na ekologię. Jarek -- Ty jesteś starym gratem Ja cię naprawię zatem Zmienię ci obudowę I włożę części nowe |
|
Data: 2015-05-01 13:56:06 | |
Autor: Tomek | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news:slrnmk6no2.dg6.jarosfalcon.lasek.waw.pl... Pan Tomek napisał: Z tym się nie zgodzę. Cieżarowe wskaźniki mocy silników spalinowych stale maleją. Wydajne układy doładowania też się do tego przyczyniają. Na trasie silnik elektryczny nie ma czego szukać, to nie kolej, gdzie jest trakcja nad pantografem. Poza tym bierzmy pod uwagę kwestie akcyzy. Jest ona wysoka na paliwa płynne. A nie ma jej na energię elektryczną. Z resztą podobnie jest z propan-butanem- do gotowania akcyzy nie ma, do pojazdów akcyza jest. Jeśliby znieść wszystkie akcyzy do analogicznego poziomu to napęd elektryczny się nada w wózkach i pojazdach parkowych. Może np wspomóc knie w sławnej drodze do M. Oka- z góry będzie akumulował energię zjazdu, aby wspomóc konie pod gorę. Autobusy np. Solaris MAXI 18 m mają w ofercie pojazd z odzyskiem energii hamowania, zysk jest ok. 8 litów ON na 100 km w Warszawie. Ale jaka jest czasowa amortyzacja takiego droższego w zakupie autobusu?? Kiedy się to zwróci?? Ja przyszłość widzę w energetyce atomowej, produkcji dużych ilosci taniej EE i z niej pomocą wytwarzanie paliw płynnych do pojazdów. Uzupełnieniem ogniwa paliwowe o satysfakcjonującej wydajności. Ogniwa słoneczne na ziemi pozostaną ciekawostką. T. |
|
Data: 2015-05-01 14:50:59 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan Tomek napisał:
Nie do końca tak. Silnik spalinowy swoje waży. Do tego jeszcze waży Tu się nie ma co zgadzać albo nie, bo to są rzeczy obiektywne. Pierwsze silniki spalinowe o mocy kilku kW ważyły kilka ton. O, ten choćby fajny: https://youtu.be/0SmRypjAUcU Z czasem proporcje uległy poprawie, aż ustabilizowały się na obecnym poziomie. Rząd wielkości się nie zmienia, rusza się trochę wte, czy wewte -- zależy, czy komuś zależy na silniku lekkim, czy na trwałym. Wskażnik mocy w motorze spalinowym zbliżony do elektrycznego silnika BLDC też jest możliwy -- jeśli ktoś godzi się na jego żywotność liczoną w minutach. To się nie zmieni, bo nie ma jak. Silnik elektryczny jest niemal wieczny. Na trasie silnik elektryczny nie ma czego szukać, to nie kolej, gdzie Zaczynam odczuwać pewną solidarność zawodową z niejakim Syzyfem z Koryntu. Trochę już mi nudno powtarzać po raz kolejny o perspektywicznym upakowaniu mocy elektrycznej w jednostce masy -- nie mniejszym, niż w paliwach płynnych (za to sprawność silnika elektrycznego jest trzy razy wyższa). Mówienie przy tym o pantografie ma taki sam sens, jak plany zasilania samochodu szlauchem stale podłączonym do stacji benzynowej. Jedno i drugie zbędne. Ja przyszłość widzę w energetyce atomowej, produkcji dużych ilosci Jeśli chodzi o pierwotne źródła energii, to jest to całkiem odrębny temat. Poza energią jądrową, dostępnych źródeł jest wiele, w tym odnawialnych, a ja zupełnie nie podzielam lęków, że nam energii zabraknie. Zamiana jednych nosników na drugoie -- to jeszcze co innego. Islandia jest takim ciekawym miejscem, że energii tam w nadmiarze -- geotermia, rzeki o dużym spadku. Już nie ma co tam z tanim prądem robić, bo odesłanie tego kablem na któryś z kontynentów jest jeszcze poza naszym zasięgiem. Robi się więc aluminium. Hutnictwo tego metalu, to jeden z bardziej energochłonnych procesów technologicznych znanych naszej cywilizacji. W dodatku właśnie o napędzie elektrycznym, a nie cieplnym. Boksyty płyną gdzieś z Ameryki Południowej, a gotowy metal wywozi się z wyspy tam, gdzie jest potrzebny (żeby na przykład zrobić samolot). Powstały więc pomysły, by to aluminium potraktować jako surowiec energetyczny. Ogniwa aluminiowo-powietrzne są w stanie abarot zamienić metal na prąd. Wydaje się to lepszym i bardziej uzasadnionym pomysłem, niż wytwarzanie z prądu paliw płynnych (czego też oczywiście z góry nie skreślam). Uzupełnieniem ogniwa paliwowe o satysfakcjonującej wydajności. Przecież ogniwa już nie są ciekawostką, więc jak mogą "pozostać" nią?! -- Jarek |
|
Data: 2015-05-03 17:03:08 | |
Autor: J.F. | |
Ciekawostka | |
Dnia Fri, 1 May 2015 13:56:06 +0200, Tomek napisał(a):
Poza tym bierzmy pod uwagę kwestie akcyzy. Jest ona wysoka na paliwa płynne. A nie ma jej na energię elektryczną. Z resztą podobnie jest z propan-butanem- do gotowania akcyzy nie ma, do pojazdów akcyza jest. Jeśliby znieść wszystkie akcyzy do analogicznego poziomu to napęd elektryczny się nada w wózkach i pojazdach parkowych. Tych paliw plynnych coraz mniej i cena bedzie rosla nawet bez akcyzy. A potem trzeba sie bedzie jakos pogodzic z samochodami na inne paliwa .... no chyba ze olej rzepakowy.. Ja przyszłość widzę w energetyce atomowej, produkcji dużych ilosci taniej EE i z niej pomocą wytwarzanie paliw płynnych do pojazdów. Duza strata w silniku cieplnym. Moze jedlak lepsze akumulatory ? Wymieniac na naladowane co 300km ... albo tankowac jakies chemikalia do ogniw paliwowych. Uzupełnieniem ogniwa paliwowe o satysfakcjonującej wydajności. Ogniwa słoneczne na ziemi pozostaną ciekawostką. No, jak sie uda ITERa uruchomic, to moze. Bo na razie to wyglada na to ze ogniw bedzie pelno, a ITER pozostanie ciekawostka ... J. |
|
Data: 2015-05-03 20:25:49 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan J.F. napisał:
Poza tym bierzmy pod uwagę kwestie akcyzy. Jest ona wysoka na paliwa płynne. A nie ma jej na energię elektryczną. Z resztą podobnie jest z propan-butanem- do gotowania akcyzy nie ma, do pojazdów akcyza jest. Jeśliby znieść wszystkie akcyzy do analogicznego poziomu to napęd elektryczny się nada w wózkach i pojazdach parkowych. Na oleju rzepakowym zdaje się raz poleciał 747 którejś z linii Bransona. Jeden silnik tym mu pędzili, ale zawsze to coś. W każdym razie temat dobry, by o tym w prasie napisać. A ja sobie wtedy od razu policzyłem, że gdyby tak wyznaczyć dla każdego samolotu poletko rzepaku, takie żeby jesienne zbiory starczyły na rok latania, to by ono poletko musiało mieć powierzchnę dużego miasta, takiego jak Warszawa choćby. A jeśli by kto chciał tym rzepakiem napędzać samoloty wszystkich europejskich linni lotniczych, to by nam całej Europy pod uprawy nie starczyło (Singapore Airlines -- ci to dopiero mają przewalone). Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe za zbrodnię przeciwko ludzkości. I tak to prędzej czy później się skończy -- ci, co z powodu takich pomysłów będą chodzić głodni, powywieszają na latarniach pomysłodawców "ekopaliw" (ja się zamierzam bronić podając właściwe Msg-Id, ale nie wiem, na ile mi to pomoże). Jarek -- Wczoraj usnęłam wśród alkowy, Ty śniłeś mi się, mój ideał, Oraz słodyszek rzepakowy, Co zeżarł cały nasz areał. |
|
Data: 2015-05-03 22:19:45 | |
Autor: Bruno | |
Ciekawostka | |
Dnia Sun, 3 May 2015 20:25:49 +0200, JarosĹaw SokoĹowski napisaĹ(a):
Po zbiorach róşnych ziarenek, korzeni, bulw, Ĺodyg, owocĂłw i co tam jeszcze zjadamy, pozostaje caĹkiem sporo niestrawnej biomasy. W sam raz na ekopaliwko: http://www.greencarcongress.com/2011/08/tu103-20110828.html ;) -- Pozdrawiam! Bruno |
|
Data: 2015-05-03 23:09:03 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan Bruno napisał:
Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe za Zagospodarowanie odpadów i pozostałości, to całkiem co innego niż specjalne uprawy na cele energetyczne. A te niestety w niezbyt bogatych krajach wypierają z uprawnej ziemi rzeczy jadalne. Albo zajmują tereny po zrąbanych lasach. Gdyby u nas chcieć Jumbo Jeta napędzić nie olejem rzepakowym, tylko nacią ziemniaczaną, to by trzeba toto z całej Polski zebrać na jeden samolot. W sam raz na ekopaliwko: No właśnie na to akurat nie w sam raz. W Niemczech w tej chwili chyba już wiekszość odpadów rolnych zagospodarowują lokalne biogazownie, które na miejscu przerabiają gaz na prąd. I to jest bardzo w porządku (u nas wciąż większość się marnuje). Sumarycznie z tego wychodzą pojedyncze gigawaty mocy. Nie pamiętam dokładnie ile, ale bardziej 2 niż 8. Załóżmy, że my ten gaz sporym wysiłkiem technologicznym zamienimy na paliwo płynne. Do samolotu -- bo grupa jest o tym, ale z samochodowym jest podobnie. Możemy wstępnie założyć, że sprawność generatora i turbiny lotniczej są podobne. Typowa moc regionalnego latadełka, to jakieś 5 MW. Więc ile takich poleci na suchych badylach? Ze czterysta, nie więcej. Czegoś klasy a380, czy nawet b787, to najwyżej kilkanaście. Marginalne ilości w stosunku do potrzeb (co łatwo było przewidzieć, biorąc pod uwagę, że nawet pełnowartościowego rzepaku nie staje). -- Jarek |
|
Data: 2015-05-04 11:02:43 | |
Autor: J.F. | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe za Rosja wielka ... a moze jakies szklarnie na Saharze sie da. Jest jeszcze taki model: http://www.digitaltrends.com/cool-tech/poop-powered-bus-hits-british-roads/ http://www.nbcnews.com/business/energy/smell-success-meet-poop-powered-bus-n299096 J. |
|
Data: 2015-05-04 03:43:12 | |
Autor: TJ_Blues | |
Ciekawostka | |
On Monday, May 4, 2015 at 5:03:00 AM UTC-4, J.F. wrote:
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości A moze latwiej, bezpieczniej i ekologiczniej byloby zalozyc uprawy biomasy (glony czy inny plankton) w oceanach? cheers |
|
Data: 2015-05-04 13:12:57 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
TJ_Blues pisze:
A moze latwiej, bezpieczniej i ekologiczniej byloby zalozyc uprawy No właśnie tu jest problem, że jednak nie. Oceany to skomplikowana struktura, jeśli ktoś myśli, że wszystko z nich rozumie, to najprawdopodobniej jest po prostu głupi. Jeszcze tam nie napsuliśmy, tak jak wielokrotnie zdarzało się nam na lądzie. Energia jaką na bieżąco dostajemy z góry od słońca, jak mannę z nieba, wydaje się nam ogromna. I jest ogromna. Jednak arogancją jest myśleć, że jak ją sobie całą weźniemy, to nic się nie stanie. Ona po coś jest, ona napędza rózne systemy, dzięki niej Ziemia żyje, a przez to i my możemy żyć. Apetyty mamy wielkie, ale pobór energii z bieżącej jej podaży, jeśli zrobimy to wielkoskalowo, na pewno źle się skończy. Można najwyżej lokalnie, w rozproszeniu. Większe porcje energii, to z surowców kopalnych -- tak jest najbardziej bezpiecznie i ekologicznie. Te zasoby gromadzone przez miliony lat nie biorą już udziału w bieżącym bilansie. -- Jarek |
|
Data: 2015-05-04 13:39:56 | |
Autor: J.F. | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
TJ_Blues pisze: A moze latwiej, bezpieczniej i ekologiczniej byloby zalozyc uprawy No właśnie tu jest problem, że jednak nie. Oceany to skomplikowana Ale dlaczego cala - ile jej potrzebujemy, 1% ? Ona po coś jest, Hm, mowisz ? nie klocmy sie o globalne ocieplenie, ale tak mi sie wydaje ze zwrocenie naturze w 100 lat wszystkiego tego co ona sobie przez setki milionow eliminowala, to ani ekologiczne, ani bezpieczne .... Na razie jeszcze sie nie dusimy z nadmiaru CO2, ale czy o wszystkich gatunkach mozemy to powiedziec ? J. |
|
Data: 2015-05-04 14:16:56 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan J.F. napisał:
No właśnie tu jest problem, że jednak nie. Oceany to skomplikowana Jeden procent, to będą pojedyncze waty z metra kwadratowego. Dziesiątki kWh z hektara. Na coś takiego nikt dzisiaj nawet nie spojrzy. Tego nie można rozpatrywać globalnie, a wyłącznie lokalnie. Skutki nierozważnych działań widać lokalnie, żadnym pocieszeniem nie jest, że dewastacja dotyczy zaledwie jednego procenta powierzchni planety. Zresztą na ogół, jak kostki domina, to się rozprzestrzenia na dalsze obszary. Ona po coś jest, ona napędza rózne systemy, dzięki niej Ziemia żyje, Nie zwrócimy wszystkiego -- w dewonie, czyli zanim na szerszą skalę rozpoczął się proces eliminacji węgla z atmosfery i jego deponowanie w pokładach kopalnych, stężenie wolnego dwutlenku węgla było tak z dziesięć razy wyższe niż w katastroficznych wizjach związanych ze spaleniem wszystkiego, co nam się uda spod ziemi wydobyć. To jeden z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niż jeden procent, ale bliżej do tego, niż do stu. Nie odwrócimy biegu historii geologicznej. Daleko bardziej niż niewielkie globalne zmiany jakiegos parametru, groźne są lokalne katastrofalne ingerencje w środowisko. A to morze Aralskie się wysuszy, bo komuś się zachciało bawełny. A to znowu rzeka wyschnie, bo przed kasynem na pustyni musi być trawniczek transpirujący więcej wody, niż grający tam ludzie są w stanie zużyć na normalne cele. To wszystko nie znaczy, że mamy szastać kopalinami na lewo i prawo. Do produkcji prądu w tej chwili najlepszy i najbardziej ekologiczny wydaje się węgiel (z paliw konwencjonalnych, bo są też oczywiście tzw. "nowe" surowce, jak uran). Jeśli nawet nas ci głodni i źli nie powywieszają na latarniach za "ekopaliwa", to prawnuki napiszą o nas w podręcznikach jako o barbarzyńcach, którzy im ropę wypalili na głupoty, a oni nie mają nawet czym zatankować aeroplanu. -- Jarek |
|
Data: 2015-05-04 15:27:06 | |
Autor: J.F. | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał: Energia jaką na Jeden procent, to będą pojedyncze waty z metra kwadratowego. Dziesiątki Ja tam chcialem przeliczyc przez powierzchnie przekroju kuli ziemskiej. Ile z padajacej energii slonecznej potrzebujemy ? Skutki nierozważnych Mowisz ze jak dom stawiam, to dookola lasy wymieraja, bo dom przeciez cien rzuca na otoczenie ... ...Ona po coś jest, ona napędza rózne systemy, dzięki niej Ziemia żyje,Hm, mowisz ? nie klocmy sie o globalne ocieplenie, ale tak mi sie Nie zwrócimy wszystkiego -- w dewonie, czyli zanim na szerszą skalę To gdzie ten wegiel sie podzial ? To wszystko nie znaczy, że mamy szastać kopalinami na lewo i prawo. Do Ale z drugiej strony wegiel to jest najgorszy surowiec do produkcji pradu. Gaz czy ropa znacznie lepsze. Jeśli nawet nas ci głodni i źli nie powywieszają na Jak widac mozna aeroplan weglem opalac :-) I benzyne syntetyczna tez robic :-) J. |
|
Data: 2015-05-04 16:05:05 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan J.F. napisał:
Jeden procent, to będą pojedyncze waty z metra kwadratowego.Ja tam chcialem przeliczyc przez powierzchnie przekroju kuli ziemskiej. Ile z padajacej energii slonecznej potrzebujemy ? Dużo poniżej jednego procenta. Jak we wszystkim, tak i tu rzecz jest w koncentracji. Gdy patrzymy globalnie, to wszystkich potrzebnych nam pierwiastków czy substancji mamy na Ziemi tyle, że na setki tysięcy lat starczy. Ale znaleźć miejsce, żeby dało się zrobić w ziemi dziurę i wygodnie pobrać coś w skoncentrowanej formie -- to jest problem. Czasem trzeba się naganiać po jakimś wygwizdowie, jak za jagódkami po lesie. Z energią braną na bieżąco ze słońca jest jeszcze gorzej niż z akumulowanymi przez miliony lat surowcami. Działa to tylko lokalnie, na małą skalę. Zbieranie chrustu w pobliskim lesie, by nim palić w piecu -- ten model się sprawdził, zasoby wciąż się odnawiają. Podobnie kolektory słoneczne do grzania wody i panele do wytwarzania prądu zasilającego pojedynczy dom, nawet z klimatyzacją. To się bilansuje, i to mamy opanowane. Ale zaopatrzenie energetyczne nawet pojedynczego samolotu, nie mówiąc o jakiejś fabryce -- to nawet w teorii nie może istnieć. Podany na wstępie przykład rzepakowego Jumbo Jeta o tym świadczy. Skutki nierozważnych działań widać lokalnie, żadnym pocieszeniem Mówię, że jak się zbuduje w miasto w miejscu, które nie ma dość lokalnego zaopatrzenia w wodę, to najpierw wyschnie jakaś rzeka, może oddalona o setki kilometrów, potem wymrą lasy (lub co tam kiedyś rosło w okolicy), następnie wyzdychają ryby w okolicy ujścia tej rzeki, co jej już nie ma, a potem, to już cholera wie co. I żeby chociaż można było powiedzieć "po nas choćby potop" -- ale tu nie, raczej wszechogarniająca susza i pustynia. To jeden z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niżTo gdzie ten wegiel sie podzial ? W węglanach. wydaje się węgiel (z paliw konwencjonalnych, bo są też oczywiście Dlaczego? Całkiem fajny jest. Gaz czy ropa znacznie lepsze. Że łatwiejsze, to nie znaczy lepsze. Ukraść też jest łatwiej niż zrobić lub zarobić. Co nie znaczy lepiej. Spalając gaz i ropę w elektrowni czuję się jakbym okradał wnuków. Jeśli nawet nas ci głodni i źli nie powywieszają na latarniach No więc wnuki pewnie tak będą robić. Klnąc przy tym na nas. A my będziemy przewracać się w grobach. -- Jarek |
|
Data: 2015-05-04 16:55:58 | |
Autor: J.F. | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał: Skutki nierozważnych działań widać lokalnie, żadnym pocieszeniemMowisz ze jak dom stawiam, to dookola lasy wymieraja, bo dom Mówię, że jak się zbuduje w miasto w miejscu, które nie ma dość Byc moze. Ale przeciez miasto wody nie zuzywa, tylko zamienia na scieki. No chyba ze mieszkancy sie upra podlewac trawniki ... W węglanach.To jeden z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niżTo gdzie ten wegiel sie podzial ? Hm, tak mi sie wydaje ze weglany to juz wtedy byly. wydaje się węgiel (z paliw konwencjonalnych, bo są też oczywiście Do niczego. Rozpylic sie nie da, wiec wymaga medium posredniego, np pary. Para wodna ma ograniczony zakres temperatur, wiec sprawnosc mala wychodzi. Wydobycie i transport sa klopotliwe, wiec sprawnosc spada dalej. Calosc wymaga dlugiego rozgrzewania i ma mierny zakres regulacji, wiec pracuje caly czas. No i ponoc elektrowne dlugo sie stawia ... Gaz czy ropa znacznie lepsze.Że łatwiejsze, to nie znaczy lepsze. Ukraść też jest łatwiej niż A wegiel to nie ? Czy liczysz, ze na 200 lat starczy, a poza prawnuki nie patrzysz :-) J. |
|
Data: 2015-05-04 17:13:46 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan J.F. napisał:
Mówię, że jak się zbuduje w miasto w miejscu, które nie ma dość No właśnie często o te trawniki chodzi, tak to jest na przykład w przypadku Las Vegas. A trawnik przecież taki ekologiczny, taki milusi, zieloniutki. Cholera wie jak jest w innych miastach, bo rzeki po prostu przestały dopływać do swoich ujść, po prostu znikają po drodze. Nie trzeba wnikać w to, czy mieszkańcy piją wodę z kranu i sikaja pod murkiem -- liczy się fakt. Hm, tak mi sie wydaje ze weglany to juz wtedy byly.W węglanach.To jeden z mitów, że paliwa, to "wszystko" -- może więcej niżTo gdzie ten wegiel sie podzial ? A później było więcej. Zresztą węglowodorów też jest więcej niż te, co je mamy w udokumentowanych zasobach przeznaczonych na spalenie. Tych rozproszonych, niemożliwych do wydobycia, też jest sporo. Ale z drugiej strony wegiel to jest najgorszy surowiec doDlaczego? Całkiem fajny jest. A jednak doszliśmy do technologii, które mają sprawność nie gorszą od innych metod wytwarzania prądu. A przede wszystkim bardzo czystych -- poza wodą sodową w stanie gazowym nic z komina nie ulatuje. Calosc wymaga dlugiego rozgrzewania i ma mierny zakres regulacji, Więc idealne na tzw. energetykę zawodową. Znakomite jako tło, stałą część produkcji energii. Po uzupełnieniu małymi lokalnymi źródłami zasilania, stwarza znakomity system energetyczny. Gaz czy ropa znacznie lepsze.Że łatwiejsze, to nie znaczy lepsze. Ukraść też jest łatwiej niż Też, ale mniej. W każdym razie wolę zostawić im w spadku ropę, co ją prawie wprost wleją w samolot, niż węgiel do złożonej przeróbki. -- Jarek |
|
Data: 2015-05-04 19:12:27 | |
Autor: szczepan bialek | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:55475a93$0$2195$65785112news.neostrada.pl... ...Na razie jeszcze sie nie dusimy z nadmiaru CO2, ale czy o wszystkich gatunkach mozemy to powiedziec ? Dusi sie tylko obsluga tego slynnego lotniska gdzie jest ten jedyny "wiarygodny" miernik CO2. Wiesz przeciez o tym fenomenie. CO2 sie nie kumuluje bo spada z deszczem. S* |
|
Data: 2015-05-04 12:42:38 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan J.F. napisał:
Tak czy inaczej, uważam wszelkie uprawy roślin na cele paliwowe A znaczną część jej terytorium pokrywają naturalne uprawy energetyczne, przez miejscowych zwane tajgą. Da się to wykorzystać lokalnie, rąbiąc drzewo i paląc w kominku chaty. Byle tylko z tym rąbaniem nie przesadzić. Zmiana rodzaju upraw ma w tym kraju pewną tradycję, stąd wiadomo, że to się zawsze źle kończy. Zamiany niesfornych fotonów słonecznych w coś bardziej kontrolowanego można dokonać na dwa sposoby. Jeden nazywa się "fotosynteza", doskonalony był przez miliony lat. Dalszych postępów szybko nie należy się spodziewać. Drugi występuje pod nazwą "elektrownie słoneczne", rozwijany jest od znacznie krótszego czasu, ale sprawnością już przewyższył ten pierwszy sposób. Nie znaczy to wcale, że należy mieć nadzieje zaspokojenia tą drogą wszystkich potrzeb energetycznych ludzkości. -- Jarek |
|
Data: 2015-05-04 16:20:51 | |
Autor: J.F. | |
Ciekawostka | |
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał: Rosja wielka ... a moze jakies szklarnie na Saharze sie da. [...] No, gdzies tam potencjalnie jest sposob trzeci - reakcje fotochemiczne. Skoro potrafi glon, to czemu nie kolba ? Nie znaczy to wcale, że należy mieć nadzieje zaspokojenia tą A dlaczego nie ? Wszak obecnie w znakomitej wiekszosci wlasnie te energie wykorzystujemy, tylko przez kopalnie. Wiemy tez, ze tej energii jest bardzo duzo, i ze to najblizszy dzialajacy reaktor termojadrowy. J. |
|
Data: 2015-05-04 17:02:21 | |
Autor: JarosĹaw SokoĹowski | |
Ciekawostka | |
Pan J.F. napisał:
Zamiany niesfornych fotonów słonecznych w coś bardziej O sprawności teoretycznej i praktycznej zamiany fotonów w elektrony już pisałem. Dużo potrafimy -- jeśli udaje się zrobić w połowie to, co jest możliwe, uważam, że jest znakomicie. Dla fotochemii wiele nie pozostało. Ale dobrze, niech i to się rozwinie. Żeby dało się wprost fabrykować coś palnego (więc robiącego też CO2). Tylko znów nie można w ten sposób zrobić farmy fotochemicznej dla Jumbo Jeta -- bo nie ma gdzie. Nie znaczy to wcale, że należy mieć nadzieje zaspokojenia No i wydaje się niektórym, że jak sobie trochę uszczkną z jakiegoś prądu morskiego pędzonyego tym reaktorem termojądrowym, to się nic nie stanie. Przecież to jest tyci tyci, taki maleńki ułamek promila. Globalne przepływy energii, to bardzo delikatna sprawa, łatwo to wszystko wytrącić z równowagi. Nie ma żadnych przesłanek, by sądzić, że takie lokalne ale bardzo silne zaburzenie nie spowoduje większych globalnych perturbacji, niż równomierne podwyższenie jednego z parametrów na całej planecie, jak to jest w przypadku powolnego wzrostu stężenia dwutlenku węgla w całej atmosferze. Jeden kilodżul energii dostarczony przez mały kawałek ołowiu skierowany prosto w serce zrobi więcej, niż ten sam kilodżul odebrany przy jakimś skoku. Może to nie jest do końca uprawniona analogia, bo zbyt mało wiemy o klimacie. Ale skoro mało wiemy, to skrajną głupotą jest zakładać, że *zamiast* wyzawlania energii kopalnej możemy bezkarnie *w tej samej skali* ingerować w bieżące przepływy. Łagodne, rozłożone oddziaływania przeważnie mają mniejszy wpływ na równowagę obiektu, niż silne i skoncentrowane, o podobnej wartości. -- Jarek |
|