Data: 2009-05-11 15:03:19 | |
Autor: Grzegorz Kurczyk | |
Co mi grozi... | |
Użytkownik Jarek napisał:
paralizatorem. Oczywiscie jego malzonka krzyk, kupa ludzi, po jakims czasie Podsumowując wypowiedzi Szanownego Grona sugeruję inną wersję wydarzeń... Wątkotwórca po uprzednim zwróceniu uwagi "bucowi" w temacie nieprawidłowego parkowania wprawnym okiem fachowca stwierdził, że ów osobnik nie co że nie umie parkować, to jeszcze ma zbyt wysokie ciśnienie w oponach czym może spowodować zagrożenie dla innych użytkowników dróg, że o przyśpieszonym zużyciu ogumienia nie wspomnę. W poczuciu obywatelskiego obowiązku postanowił to naprawić i przystąpił do czynności obniżania ciśnienia w ogumieniu do poziomu znamionowego. W momencie gdy już chciał wstać i udać się do swojego pojazdu celem przyniesienia ciśnieniomierza, został brutalnie napadnięty poprzez nagłe wymierzenie kopniaka w tylną część ciała znajdującą się poniżej pleców. Oszołomiony takim przebiegiem wypadków w odruchu obronnym i działając pod wpływem silnego wzburzenia raził napastnika posiadanym legalnie paralizatorem... itd. itp. ;-) ;-) ;-) Pozdrawiam Grzegorz P.S. Również wkurzony niechlujnym parkowaniem na ciasnych przyblokowych parkingach, ale daleki od stosowania form przymusu bezpośredniego. |
|
Data: 2009-05-11 16:55:15 | |
Autor: pluton | |
Co mi grozi... | |
Podsumowując wypowiedzi Szanownego Grona sugeruję inną wersję wydarzeń... Parkowalem sobie spokojnie przed marketem, kiedy nagle zaatakowal mnie slownie jakis 'buc' i dawaj sie drzec, ze nieprawidlowo parkuje. Co ja moge poradzic, ze te miejsca takie waskie, a sasiedzi parkuja przy brzegowych liniach, i potem drzwi nie mozna otworzyc. A zona ma chore nogi i ciezko jej wysiadac z samochodu. No i potem ten 'buc' pojechal dalej, ale cos mu zle z oczu patrzylo, wiec postanowilem zaczekac, co zrobi. No i mialem racje - 'buc' zamachnal sie na moja wlasnosc !!! Na moj samochod, bez ktorego moja chora zona nie moze sie obyc. Zwrocilem uwage bucowi, ale to nie pomagalo, i dalej kontynuowal on swoj niecny zamach. W tej sytuacji jedynym wyjsciem bylo zastosowanie przymusu fizycznego w postaci lekkiego kopniaka w tluste dupsko napastnika (podkreslam: LEKKIEGO!). Na co ów buc zaatakował mnie paralizatorem, w wyniku czego utracilem 75% zdrowia, 92.3% nerwow i wogole jestem teraz wrakiem czlowieka, dzieci wpadly w nerwice a zona wspomina o rozwodzie. Napisal bym jeszce cos z punktu widzenia opony, ale mi sie nie chce. P.S. Również wkurzony niechlujnym parkowaniem na ciasnych przyblokowych parkingach, ale daleki od stosowania form przymusu bezpośredniego. Lepiej przywyknac, niz sie wkurzac. Takie sutuacje beda sie powtarzac coraz czesciej. Poziom chamstwa i buractwa bedzie tylko wzrastal. A co do autora watku: chlopie, mysl. Prawo jest po to, zeby sluzyc czlowiekowi, ale nie wolno sie dac przylapac. pozdrawiam pluton |
|
Data: 2009-05-13 10:42:54 | |
Autor: TomaSz. | |
Co mi grozi... | |
Z pamiętnika internauty.
Własność: 'pluton' Wpis z dnia 11-05-2009: Napisal bym jeszce cos z punktu widzenia opony, ale mi sie nie chce. Mój pan uratował mi wczoraj życie i dostał za to paralizatorem. To było tak - turlamy się z koleżankami oponami po parkingu, kierunek właczony, pan parkuje. Nagle dostrzega na miescu parkingowym denko rozbitej butelki - w ostatniej chwili szybkim ruchem kierownicy udaje mu się rzeczone denko umieścić między kołami. Uffff!!! Aleśmy się strachu najadły. Tyle, że auto stanęło na dwóch miejscach. I w sumie dobrze, bo ktoś mógły tego cholernego szkła nie zauważyć i rozciąć oponę. A tak szkło lezy bezpiecznie pod autem i już nikomu nie zagraża. Wtem jakić buc zwróca uwagę mojemu panu - o żesz ty w mordę!!! Guzik widział a się czepia. Pan go olał i odszedł. A ten bucol do mojego wentylka się dobiera!!! O żesz ty zboczeńcu jednen !!! Swoim wentylkiem sobie pokręć!!! Pan na szczęści był w pobliżu i drugi raz jużmi życie uratował - kopnął łosia w tyłek i czule mnie pogłaskał po bieżniczku. Potem nie widziałam jak to się stało, bo oczy mi ze wzruszenia zaszły mgłą, ale w następnej sekundzie mój pan leżał na ulicy, z twarzą wykrzywioną z bólu, mając przed oczami owe nieszczęsne szkiełko, leżące teraz dokładnie na wysokości jego wzroku.... -- TomaSz. |
|
Data: 2009-05-13 08:47:17 | |
Autor: Olgierd | |
Co mi grozi... | |
Dnia Wed, 13 May 2009 10:42:54 +0200, TomaSz. napisał(a):
Wtem jakić buc zwróca uwagę mojemu panu - o żesz ty w mordę!!! Guzik LOL :-) -- pozdrawiam serdecznie, Olgierd Lege Artis http://olgierd.bblog.pl |
|
Data: 2009-05-14 01:01:10 | |
Autor: Grzegorz Kurczyk | |
Co mi grozi... | |
Użytkownik TomaSz. napisał:
Z pamiętnika internauty. Aż żal przycinać cytat. BOSKIE :-) I w ten sposób uzyskaliśmy trzy różne punkty widzenia tej samej sprawy :-) Niby wszyscy patrzyli na to samo, a każdy widział co innego. Jeden z dawnych szefów Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych mawiał w takich przypadkach: "Łże jak naoczny świadek" :-) Pozdrawiam Grzegorz |