Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Co nam wolno śpiewać?

Co nam wolno śpiewać?

Data: 2011-05-04 20:31:03
Autor: Inc
Co nam wolno śpiewać?


Słuchając przemówienia prezydenta Bronisława Komorowskiego w święto narodowe 3 Maja, można było odnieść wrażenie, że mówi o naszych czasach, nawet kiedy opowiada o wydarzeniach sprzed 220 lat. Takie historyczne skróty myślowe to wyjątkowa umiejętność, no ale prezydent jest przecież historykiem z wykształcenia.

A więc dawniej i dzisiaj byli Polacy, którzy kochali Ojczyznę i chcieli ją "modernizować", oraz byli i są tacy Polacy, którzy temu "nowoczesnemu myśleniu" się przeciwstawiają. Mądrzy Polacy, prawdziwi patrioci, uchwalili Konstytucję 3 Maja, a ci źli i głupi, którzy nie chcieli państwa "nowoczesnego", przy wsparciu "wroga zewnętrznego" doprowadzili Rzeczpospolitą do zguby.

O tym, że patriotą, a potem największym śmiertelnym wrogiem Polski okazał się skorumpowany król Stanisław August Poniatowski i jego Familia, król, którego kandydaturę na monarchę zatwierdziła wcześniej Rosja, o tym, że ówczesna Polska była nieustannie rozgrywana przez Rosję i Prusy, o tym, że przed uchwaleniem Konstytucji 3 Maja i po jej obaleniu Polska nic już w Europie nie znaczyła, można sobie przeczytać w historycznych książkach, a nawet w Wikipedii.

Słabość tamtej Polski nie polegała tylko na tym, że ustrój państwa był zły w kontekście naszej sytuacji politycznej (liberum veto, tron elekcyjny, przywileje dla szlachty i mieszczan), ale i na tym, że państwa sąsiednie reprezentowały systemy despotyczne i zaborcze. Przyszli zaborcy robili wszystko, aby te nasze ówczesne zdobycze, o których dziś moglibyśmy powiedzieć "demokratyczne", nie zostały zniesione do czasu likwidacji całej Rzeczypospolitej. Mieliśmy w epoce stanisławowskiej, jak i dużo wcześniej, system władzy, który stanowił wyzwanie dla absolutyzmu Prus i Rosji. Polska wolność stanowiła dla nich zagrożenie i na nic zdały się nasze próby wiązania się raz z Prusami przeciwko Rosji, raz z Rosją przeciwko Prusom. Nasi sąsiedzi uważali Polskę za niebezpieczną, gdyż zbyt wielu obywateli Rzeczypospolitej miało wpływ na własne państwo, w tym na własnego monarchę, stanowienie prawa, a więc i na wolności religijne.
Uchwalenie Konstytucji 3 Maja było jeszcze jednym narodowym zrywem w celu ratowania kraju przed obcymi wpływami oraz zdrajcami Ojczyzny, ale wyrok dziejowy na Polskę zapadł już dużo wcześniej. Wiedziała o tym Rosja, zezwalając na zwołanie Sejmu Czteroletniego, który doprowadził do uchwalenia Konstytucji 3 Maja, wiedziały o tym Prusy - ówczesny sprzymierzeniec Polski w walce z rosyjskim panowaniem, uznając obowiązywanie Konstytucji. Ale już wkrótce oba te kraje wspólnie, w 1793 roku, dokonują II rozbioru Polski, a za dwa lata całkowitej likwidacji Rzeczypospolitej.

Do naszej pięknej narodowej tradycji należy świętowanie uchwalenia Konstytucji 3 Maja, w której widzimy odwagę i determinację ówczesnych Polaków w ratowaniu kraju i poszerzaniu wolności obywatelskich (demokratycznych). Jesteśmy dumni z tego, że ta Konstytucja, ze względu na jej polityczny ustrój, stawia nas w świecie na drugim miejscu po Stanach Zjednoczonych.

Łącząc z taką łatwością historię dawną ze współczesnością, prezydent Bronisław Komorowski wyraził swój żal z faktu, że Polacy znowu śpiewają, jak w czasach zaborów i za "komuny", "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie", zamiast "pobłogosław, Panie", że te słowa "śpiewane są przeciwko wolnej przecież Polsce". Z tym trudno się jednak zgodzić. Te słowa nie wyrażają przecież sprzeciwu wobec wolnej Polski, ale raczej tęsknotę za pełną wolnością, której ich zdaniem wciąż w naszym kraju nie ma. Jest oczywiste, że wolni Polacy mają prawo śpiewać to, co chcą, i tak, jak czują. Poza tym kiedy już śpiewają tak a nie inaczej, to widocznie mają ku temu jakiś ważny powód. Widocznie jest wśród tych ludzi oczekiwanie na taką wolność, w której możliwe jest poznanie i mówienie prawdy, w tym prawdy o tragedii smoleńskiej. Wolni Polacy mają też prawo składać znicze i kwiaty tam, gdzie uważają to za stosowne. Nie jest to wymierzone przeciwko wolnej Polsce, to przejaw wolnej Polski.

Prezydent wszystkich Polaków powinien starać się poznać motywy zachowania tych swoich rodaków, którzy w dzień narodowego święta nie podzielają tak bezgranicznego uczucia radości, jakie wyrażał w swoim przemówieniu Bronisław Komorowski. Nawoływania do radości (aż siedem razy pada to słowo w prezydenckim przemówieniu) i cieszenia się z Konstytucji ledwie rok po największej polskiej tragedii po II wojnie światowej jest po prostu nietaktem. Mamy się cieszyć z Konstytucji sprzed 220 lat, a odmawia nam się prawa do wiedzy o tym, co stało się z prezydentem Lechem Kaczyńskim (którego Bronisław Komorowski uparcie nazywa swoim "poprzednikiem"). Mamy się radować z wydarzenia, które było niegdyś ważne w walce Polaków o wolność i własne państwo, a zarazem nie wolno zadawać pytań o wydarzenie sprzed roku. Prezydenckie nawoływanie do tego, by "radość i nadzieja 3 Maja trwała w nas przez cały rok", brzmi po prostu sztucznie.
Być może będą wśród nas ludzie, którzy już zawsze będą smutni, gdy przypomną sobie o Smoleńsku. I ci właśnie ludzie także mają prawo do używania naszych polskich symboli, gdy domagają się prawdy na temat katastrofy. Ich postawa nie może nikogo ranić, chyba że tych, którzy prawdę ukrywają.

Historia uczy nas, że musimy być bardzo czujni, gdy chodzi o nasze bezpieczeństwo, a dla wielu Polaków wydaje się ono dziś zagrożone. Niewyjaśniona katastrofa w Rosji, zbliżenie rosyjsko-niemieckie, a równocześnie słabe i źle zorganizowane państwo polskie, z nieliczącą się armią, wyprzedanym majątkiem narodowym, zlikwidowanym przemysłem, faktycznie osamotnione w Europie, no chyba że ktoś całą nadzieję pokłada w Unii Europejskiej i NATO.

Wojciech Reszczyński

Data: 2011-05-05 07:49:04
Autor: cytryna
Co nam wolno śpiewać?

Słuchając przemówienia prezydenta Bronisława

Komorowskiego w święto narodowe 3 Maja, można było

odnieść wrażenie, że mówi o naszych czasach, nawet

kiedy opowiada o wydarzeniach sprzed 220 lat. Takie

historyczne skróty myślowe to wyjątkowa umiejętność,

no ale prezydent jest przecież historykiem z

wykształcenia.



A więc dawniej i dzisiaj byli Polacy, którzy kochali

Ojczyznę i chcieli ją "modernizować", oraz byli i są

tacy Polacy, którzy temu "nowoczesnemu myśleniu" się

przeciwstawiają. Mądrzy Polacy, prawdziwi patrioci,

uchwalili Konstytucję 3 Maja, a ci źli i głupi,

którzy nie chcieli państwa "nowoczesnego", przy

wsparciu "wroga zewnętrznego" doprowadzili

Rzeczpospolitą do zguby.



O tym, że patriotą, a potem największym śmiertelnym

wrogiem Polski okazał się skorumpowany król

Stanisław August Poniatowski i jego Familia, król,

którego kandydaturę na monarchę zatwierdziła

wcześniej Rosja, o tym, że ówczesna Polska była

nieustannie rozgrywana przez Rosję i Prusy, o tym,

że przed uchwaleniem Konstytucji 3 Maja i po jej

obaleniu Polska nic już w Europie nie znaczyła,

można sobie przeczytać w historycznych książkach, a

nawet w Wikipedii.



Słabość tamtej Polski nie polegała tylko na tym, że

ustrój państwa był zły w kontekście naszej sytuacji

politycznej (liberum veto, tron elekcyjny,

przywileje dla szlachty i mieszczan), ale i na tym,

że państwa sąsiednie reprezentowały systemy

despotyczne i zaborcze. Przyszli zaborcy robili

wszystko, aby te nasze ówczesne zdobycze, o których

dziś moglibyśmy powiedzieć "demokratyczne", nie

zostały zniesione do czasu likwidacji całej

Rzeczypospolitej. Mieliśmy w epoce stanisławowskiej,

jak i dużo wcześniej, system władzy, który stanowił

wyzwanie dla absolutyzmu Prus i Rosji. Polska

wolność stanowiła dla nich zagrożenie i na nic zdały

się nasze próby wiązania się raz z Prusami przeciwko

Rosji, raz z Rosją przeciwko Prusom. Nasi sąsiedzi

uważali Polskę za niebezpieczną, gdyż zbyt wielu

obywateli Rzeczypospolitej miało wpływ na własne

państwo, w tym na własnego monarchę, stanowienie

prawa, a więc i na wolności religijne.

Uchwalenie Konstytucji 3 Maja było jeszcze jednym

narodowym zrywem w celu ratowania kraju przed obcymi

wpływami oraz zdrajcami Ojczyzny, ale wyrok dziejowy

na Polskę zapadł już dużo wcześniej. Wiedziała o tym

Rosja, zezwalając na zwołanie Sejmu Czteroletniego,

który doprowadził do uchwalenia Konstytucji 3 Maja,

wiedziały o tym Prusy - ówczesny sprzymierzeniec

Polski w walce z rosyjskim panowaniem, uznając

obowiązywanie Konstytucji. Ale już wkrótce oba te

kraje wspólnie, w 1793 roku, dokonują II rozbioru

Polski, a za dwa lata całkowitej likwidacji

Rzeczypospolitej.



Do naszej pięknej narodowej tradycji należy

świętowanie uchwalenia Konstytucji 3 Maja, w której

widzimy odwagę i determinację ówczesnych Polaków w

ratowaniu kraju i poszerzaniu wolności obywatelskich

(demokratycznych). Jesteśmy dumni z tego, że ta

Konstytucja, ze względu na jej polityczny ustrój,

stawia nas w świecie na drugim miejscu po Stanach

Zjednoczonych.



Łącząc z taką łatwością historię dawną ze

współczesnością, prezydent Bronisław Komorowski

wyraził swój żal z faktu, że Polacy znowu śpiewają,

jak w czasach zaborów i za "komuny", "Ojczyznę wolną

racz nam wrócić, Panie", zamiast "pobłogosław,

Panie", że te słowa "śpiewane są przeciwko wolnej

przecież Polsce". Z tym trudno się jednak zgodzić.

Te słowa nie wyrażają przecież sprzeciwu wobec

wolnej Polski, ale raczej tęsknotę za pełną

wolnością, której ich zdaniem wciąż w naszym kraju

nie ma. Jest oczywiste, że wolni Polacy mają prawo

śpiewać to, co chcą, i tak, jak czują. Poza tym

kiedy już śpiewają tak a nie inaczej, to widocznie

mają ku temu jakiś ważny powód. Widocznie jest wśród

tych ludzi oczekiwanie na taką wolność, w której

możliwe jest poznanie i mówienie prawdy, w tym

prawdy o tragedii smoleńskiej. Wolni Polacy mają też

prawo składać znicze i kwiaty tam, gdzie uważają to

za stosowne. Nie jest to wymierzone przeciwko wolnej

Polsce, to przejaw wolnej Polski.



Prezydent wszystkich Polaków powinien starać się

poznać motywy zachowania tych swoich rodaków, którzy

w dzień narodowego święta nie podzielają tak

bezgranicznego uczucia radości, jakie wyrażał w

swoim przemówieniu Bronisław Komorowski. Nawoływania

do radości (aż siedem razy pada to słowo w

prezydenckim przemówieniu) i cieszenia się z

Konstytucji ledwie rok po największej polskiej

tragedii po II wojnie światowej jest po prostu

nietaktem. Mamy się cieszyć z Konstytucji sprzed 220

lat, a odmawia nam się prawa do wiedzy o tym, co

stało się z prezydentem Lechem Kaczyńskim (którego

Bronisław Komorowski uparcie nazywa swoim

"poprzednikiem"). Mamy się radować z wydarzenia,

które było niegdyś ważne w walce Polaków o wolność i

własne państwo, a zarazem nie wolno zadawać pytań o

wydarzenie sprzed roku. Prezydenckie nawoływanie do

tego, by "radość i nadzieja 3 Maja trwała w nas

przez cały rok", brzmi po prostu sztucznie.

Być może będą wśród nas ludzie, którzy już zawsze

będą smutni, gdy przypomną sobie o Smoleńsku. I ci

właśnie ludzie także mają prawo do używania naszych

polskich symboli, gdy domagają się prawdy na temat

katastrofy. Ich postawa nie może nikogo ranić, chyba

że tych, którzy prawdę ukrywają.



Historia uczy nas, że musimy być bardzo czujni, gdy

chodzi o nasze bezpieczeństwo, a dla wielu Polaków

wydaje się ono dziś zagrożone. Niewyjaśniona

katastrofa w Rosji, zbliżenie rosyjsko-niemieckie, a

równocześnie słabe i źle zorganizowane państwo

polskie, z nieliczącą się armią, wyprzedanym

majątkiem narodowym, zlikwidowanym przemysłem,

faktycznie osamotnione w Europie, no chyba że ktoś

całą nadzieję pokłada w Unii Europejskiej i NATO.



Wojciech Reszczyński

*****************************************

Oto najkrótsza recenzja dokonań Rojerów, Dziadziów i Szczynukowyczów. "Bul
i brak nadzieji", ale i wiara, że polska się otrząśnie z michnikowszyzny, że
znów zatriumfuje prawda, uczciwość, patriotyzm i umiłowanie Ojczyzny.

--


Data: 2011-05-05 10:09:50
Autor: Leprechaun
Co nam wolno śpiewać?

Użytkownik "Inc" <gfhf@lljl.pl> napisał w wiadomości news:ipsukq$lh4$1dont-email.me...


Słuchając przemówienia prezydenta Bronisława Komorowskiego w święto narodowe 3 Maja, można było odnieść wrażenie, że mówi o naszych czasach, nawet kiedy opowiada o wydarzeniach sprzed 220 lat. Takie historyczne skróty myślowe to wyjątkowa umiejętność, no ale prezydent jest przecież historykiem z wykształcenia.
Wojciech Reszczyński

Skopiowałeś Reszczyńskiego. On za swoje bleble otrzymał niezłą kasę, ty figę. Warto było?

BomBel

Co nam wolno śpiewać?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona