Data: 2010-11-20 23:18:01 | |
Autor: pavellz | |
Co sądzicie o matizie? | |
Użytkownik "Yogi(n)" <yogi_n@tlen.pl> napisał w wiadomości news:4ce83928$0$27043$65785112news.neostrada.pl... Wybór padł na matiza (dla żony) - na miasto, kilka kilometrów dziennie, może dwadzieścia (maks). Obejrzałem kilka (z osiem) i większości przypadków straszna padaczka (przerdzewiałe progi, skrzynie, sprzęgła do wymiany itp, silniki sikające olejem po całej komorze). Czy te typy tak mają i każdy będzie miał podobne przypadłości, czy też trafiłem na wyjątkowe padła? - (oglądałem giełdowe i komisowe), teraz się rozglądam za prywatnymi właścicielami.No to od początku - z matizem jest trochę tak, że zależy na jaki trafisz egzemplarz. Są tacy, którzy od początku przeklinali zakup tego auta, a są tacy, którzy zachwycali się ich względną bezawaryjnością, co podobno miało swoje przyczyny w braku powtarzalności produkcji. Moje doświadczenia z matiziakiem były takie, że to fajne auto, pod warunkiem że masz znajomego mechanika, który czasem coś w nim pogrzebie za parę złotych (bo części są śmiesznie tanie). Osobiście miałem autko z niewiadomym przebiegiem (70 000 ma liczniku, łysa kierownica, warczący silnik, poślizg sprzęgła, dwie wymiany rozrządu i historia auta firmowego). Dodam, że po zakupie okazało się że klemy akumulatora są zamontowane na gwóźdź wbity w akumulator :D Olej lubi uciekać z silnika, niemniej jak ktoś jest cierpliwy - idzie to łatwo zwalczyć, z tym że warto używać nieoryginalnych uszczelek. Auto było konserwowane antykorozyjnie przez poprzedniego właściciela, więc zaczęło gnić po 10 latach (co jak na tę klasę chyba norma). Z rzeczy które się psuły - co jakiś czas jakaś guma stabilizatorów, oring, uszczelka pokrywy zaworów i inne duperelki. Jak na to jak był traktowany przez poprzednika - to czołg a nie samochód. :) Paweł |
|
Data: 2010-11-20 23:26:16 | |
Autor: Yogi\(n\) | |
Co sądzicie o matizie? | |
Użytkownik "pavellz" <pavellz@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:ic9heq$pge$1news.onet.pl...
No, Twój opis te brzmi raczej zachęcająco. O naprawy się nie boję, bo przy takiej kwocie "inwestycyjnej", to oczywiste, że kupuję auto na raty, tylko spłacać je będę w warsztacie, nie w banku ;-) Zresztą z robocizną nie będzie problemu, przy prostych sprawach sam pogrzebię, przy bardziej skomplikowanych szwagier-mechanik ;-) Ale to, co zobaczyłem do tej pory, po prostu sprawiło, ze zwątpiłem w te wyczytane pozytywne opinie. Teść ma autko za krótko, żeby się wypowiedzieć, ale choćby wizualnie jest to niebo lepsze od wszystkich pozostałych, które oglądałem. A ze względu na "styl jazdy" mojej TŻ, czołg nie jest złym pomysłem ;-) -- Yogi(n) http://nczas.home.pl/wp-content/uploads/2010/10/wasiukiewicz412010.jpg http://gazetawyborcza.republika.pl/PlakatMichnik_72.jpg |
|