Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Co się dzieje w Białorusi?

Co się dzieje w Białorusi?

Data: 2020-08-12 04:36:39
Autor: Jacek Bialy
Co się dzieje w Białorusi?
Przede wszystkim powinno się mówić "w Białorusi", a nie "na Białorusi", bo Białoruś to nie żaden półwysep ani polska prowincja. Po drugie mamy tam kłótnię w rodzinie do której nieopatrznie zostało wmieszane białoruskie społeczeństwo. W jakiej rodzinie? W starej sowieciarskiej rodzinie, z której wywodzi sie zarówno pan Putin jak i Łukaszenka.
Zaczęło się wtedy, gdy obaj postsowieccy prezydenci powołali do istnienia ZBiR. Wtedy to byłemu dyrektorowi kołchozu Aleksandrowi Łukaszence zamarzyło się zostać prezydentem owego ZBiR-u, lecz były oficer KGB Władimir Putin szybko pokazał mu miejsce w szeregu, czyli rolę białoruskiego gubernatora.. Po prostu ZBiR okazał się być maskirowką kryjącą całkowity anszlus Białorusi do Rosjii.
Od tej pory Łukaszenka zrobił się ostrożny w stosunku do ZBiR-u, w stosunku do Rosji i do jej prezydenta Władimira Putina. Zaczął ociągać się z integracją obu państw, nie wykonywał podpisanych umów i tak dalej. Z drugiej jednak strony nadal czerpał z owego ZBiRu profity w postaci preferencyjnie zaniżonych cen rosyjskiej ropy i gazu (największą część przychodów Białorusi stanowi dochód z rafinacji produktów ropopochodnych). W takim układzie Putin zamiast marchewki postanowił uderzyć batem i podniósł Łukaszence ceny za ropę. Ponieważ Łukaszenka udawał głuchego i dalej płacił po staremu, Rosjanie wpuścili mu do ropociągu 'Przyjaźń' zatruty surowiec (przy okazji i nam się wtedy dostało). Tutaj trzeba przyznać, że białoruski  prezydent ma twardą d.., bo nie dość że oskarżył Rosjan o spowodowanie szkód w jego infrastrukturze naftowej, to jeszcze zakupił partię ropy amerykańskiej, którą sprowadził cysternami z morskiego terminala w litewskiej Kłajpedzie.
Na taki obrót sprawy Władimir Putin poczuł się tak, jakby mu ktoś napluł w twarz - no bo któż to widział, żeby radziecki kraj kupował ropę od największych wrogów ruskiego ludu, czyli od amerykańskich imperialistów? To właśnie z tego powodu do Mińska przybyli rosyjscy konkurenci do białoruskiego tronu Aleksandra Łukaszenki, który ich natychmiast powsadzał do paki. Przy okazji przymknął też grupę rosyjskich najemników, ktorzy w 'normalnych' czasach po przeszkoleniach w głębi Rosji odwiedzają mińskie dziewczęta hotelowe, zanim zostaną wysłani na śmierć.
Wszystko 'normalnie' rozeszłoby się po kościach, gdyby Białorusini nie wyszli na ulice ze swymi narodowymi flagami. Wyszli trochę w nieswoim momencie, bo nie o nich w tym wszystkim chodziło - lecz dobrze że wyszli, gdyż nauczyli się barykady stawiać, no i przy tych barykadach w końcu się policzyli. Na szczęście jedyna ofiara tych zajść zginęła na własną prośbę, a panią Cichanowską zaopiekowało się białoruskie KGB, które odstawiło ją do litewskiej granicy. Przecież gdyby tak jej coś się stało, Putin miałby doskonałą okoliczność ku temu, żeby Pierwszą Gwardiejską wyprowadzić z Bramy Smoleńskiej nad rzekę Bug. Taki scenariusz wciąż wisi nad Białorusią i na ten scenariusz muszą szykować się wszyscy mieszkańcy tego kraju niezależnie od tego, w jakim języku ze sobą rozmawiają.

--
JB

Co się dzieje w Białorusi?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona