Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Cytować, ale nie legitymizować.

Cytować, ale nie legitymizować.

Data: 2011-04-16 09:18:59
Autor: cirrus
Cytować, ale nie legitymizować.
# Wyjaśnienie dla tych, którzy nie znają kontekstu politycznego. Posłużyłem się opowiadaniem Nowakowskiego, mając pełną świadomość że Autor - z którym od czasu pisania o nim w 1977 r. pracy magisterskiej pozostaję w pewnej zażyłości - nie może być moją interpretacją zachwycony. Użyłem bowiem jego tekstu do narracji - w uproszczeniu - antypisowskiej, podczas gdy Nowakowski jest jednym z najgorętszych w środowisku literackim zwolenników Jarosława Kaczyńskiego.

I ani mi nie wstyd, ani nie uważam tego za manipulację. To opowiadanie istnieje: jest dostępne i ma swój dość jasny sens intelektualny, którego nie zniekształciłem. Gdy Nowakowski je pisał, nie wiedział w ogóle o istnieniu Kaczyńskiego. Ba, być może nieświadom był nawet istnienia Adama Michnika! A na pewno tego, że się z nim zaprzyjaźni i otoczy niemal bałwochwalczą czcią. A następnie - że panowie się gwałtownie pokłócą (czego częściowo byłem świadkiem) i w efekcie Nowakowski stanie się gorącym zwolennikiem IV RP. Bo (nawiasem mówiąc), jeśli idzie o starsze pokolenie intelektualistów, Polska braci Kaczyńskich rekrutowała swych wielbicieli w dużym stopniu spośród rozczarowanych czcicieli (właśnie - czcicieli) Michnika. Tę drogę przebył także Jarosław Marek Rymkiewicz. I po części - Zbigniew Herbert. Śmierć to przerwała: gdyby jednak autor "Pana Cogito" żył, stałby dziś przed dylematem, co jest u niego uczuciem silniejszym: niechęć do Michnika czy niechęć wobec skandującego podsuwane mu hasła tłumu. I my, przeciwnicy Jarosława Kaczyńskiego, nie możemy w żadnym wypadku być pewni, że Herbert - nawet, jeśli bardzo go kochamy - nie byłby dziś naszym ideowym przeciwnikiem.

Nie o to jednak w ogóle idzie. Parafrazując porzekadło, które ostatnio - za Kazimierzem Dejmkiem - chętnie powtarza Polski Spirit: literatura jest do cytowania jak dupa do srania. I każdy może z niej wyczytać, co zrozumie.

Kaczyński ma moralne prawo cytować Herberta. Podobnie jak Tusk, Michnik, Putin z Jaruzelskim i menel, chcący wyprosić parę złotych na wino "Komandos".

Kaczyński ma moralne prawo cytować Herberta. Podobnie jak ma prawo cytować Jarosława Marka Rymkiewicza, Tomasza Sakiewicza czy panią Joannę Burzyńską spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Kaczyński nie ma natomiast moralnego prawa legitymizować debilnych teorii spiskowych. Wyprowadzać ludzi na ulicę i prowokować ich do nienawiści i przemocy, oskarżając polskie władze o dokonanie zamachu stanu.

Za to, że konsekwentnie próbuje zniszczyć polską demokrację, należy do niego strzelać - słowami - z najostrzejszej amunicji. Czy używa do tego wiersza Herberta czy tekstu własnego - sprawa trzeciorzędna, pies to j. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hd837

--
stevep

Cytować, ale nie legitymizować.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona