Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Cywilizacja jąkałów

Cywilizacja jąkałów

Data: 2009-04-01 02:46:27
Autor: awe
Cywilizacja jąkałów
Marian Mozets, portal www.prawica.net, 10.02.2009

Cywilizacja jąkałów

Pisałem już w ubiegłym roku o neurotycznym, rozhisteryzowanym, agresywnym do granic obrzydliwości, niemalże - stylu wypowiedzi, przyjmowanym przez prowadzących programy - szczególnie telewizyjne. Bardzo niewielka ilość osób dosłownie - atakowanych, potrafi stanowczo przeciwstawić się "takiemu" sposobowi rozmawiania". Styl ten zresztą jest preferowany aktualnie przez guru stacji, szczególnie telewizyjnych. To ma być nowoczesność na miarę 21 wieku w środkach przymusowego przekazu. Prowadzący program, który zachowuje się kulturalnie, nie prowokuje rozmówcy do ataku serca , jest klasyfikowany jako "niemodny i nieciekawy". Odrębną sprawą jest sam język. Zmienił się sposób wymawiania głosek - szczególnie tych gardłowych. Słowa nie są już wymawiane, ale wyrzucane z tchawicy jak podmuchy tajfunu. (Tchooo- zamiast zwykłego - "to" , tchhhego - zamiast "tego", khażdy, thak, photem, phan, krythykhancki,thutaj, Arthur itp.itd. - mówiący wprost zieje słowami) .
Używanie określeń przysłowiowy do pojęć, które nie mają nic wspólnego z przysłowiami, np.:
- przysłowiowe krzaki
- przysłowiowe światełko w tunelu
- przysłowiowa łezka w oku
- przysłowiowa para skarpetek
- przysłowiowe krokiety
( itd. pomysłowość , lub ściślej - bezmyślność twórców tych potworków językowych jest wprost nieograniczona).
Sekwencyjnie, będący przy głosie, wydobywa z siebie kilka zdań z szybkością karabinu maszynowego, bez żadnych przerw miedzy wyrazami, lub zaczyna się jąkać. Eeeeeee, oooo, yyyyy, emmennem... itp. W rodzaju: klucz do bram eee-miasta i do eee-serca. Oraz powtarzanie wielokrotne i,i,i,i, lub bo,bo,bo, żeby, żeby, jakoby, czy, czy, czy, że, że,że,że, dla,dla,dla itd. itp. Tzw. dykcja Pawlaka (tego właśnie). I szyk przestawny wymyślony przez intelektualistę - Wałęsę. Zrozumiały tylko dla analfabetów . Będący przy głosie mówi tak szybko, że czasem traci kontrolę nad wymową, - wtedy zaczyna natychmiast "łatać" powstałą przerwę przy pomocy przeciągłych samogłosek: yyyyyy, eeeeeee,oooooo,aaaaaaa. Chodzi o to by prowadzący program lub inny "dyskutant" - nie wszedł mu czasem w słowo - bo wtedy albo wybija go z ciągłości ( i logiki) wypowiedzi, lub całkowicie pozbawia go głosu. Prowadzący program nie muszą zresztą czekać na jakąkolwiek ułamkowo-sekundową przerwę w tym "łabędzim śpiewie". Po chamsku i brutalnie przerywają mówiącemu w dowolnym momencie. Najchętniej wtedy, gdy mówca zaczyna mówić inteligentnie i do rzeczy. A to czasem jest zabójcze dla linii programowej stacji i audycji.
Pacyfikuje się więc delikwenta -zakrzykując go ordynarnie. Czasem redaktorowi pomagają w tym dzielnie oponenci biorący udział w spektaklu. ( Śrubunek-Gniadosz, Napierniczak, Olejarski, Nisselbaum). Lub żeby było śmieszniej i łatwiej - przeciwko 1 gościowi zaproszonemu do studia - wystawia się dwóch redaktorów . By w duecie łatwiej i skuteczniej zakrzyczeli , ośmieszyli, wydrwili często bardzo kulturalnego i inteligentnego rozmówcę. (Vide: Sekielski, Mrozowski, Olejnik, Lis - "to"specjaliści od tych rzeczy...)
Głoski ę i ą - zaczynają zanikać. Na ich miejsce wchodzą jakieś dziwnie brzmiące twory, nawet nie podobne do regionalizmów w rodzaju: om, em ( gwiazdom zarannom, szkołom budowlanom). Bo "włanczanie", jest już wydaje się - normą językową, uznaną nawet przez wychowanków prof. Miodka. W wykonaniu sław szklanego ekranu odbywa się międlenie kilkuwyrazowych sekwencji, po 2,3 razy - jak imbecyl z zastojem umysłowym. Poza tym, jest to (głównie) część planu politycznej walki medialnej. W której stacje nie tylko przekazują obraz bitwy, - ale same jak najbardziej w niej uczestniczą. Wszystkie chwyty dozwolone. Wbrew pozorom to nie jest takie głupie. W tym szaleństwie jest metoda, (Shakespeare...). Ma wprowadzić rozmówcę (widza także) w diapazony nerwowego rozedrgania, kiedy to zamiast mówić - co myśli, zacznie mówić - co podpowiada mu prowadzący. Ma wyłączyć asertywność u ofiary ataku. Ogólnie wprowadzić nastrój zdenerwowania i myślowego bałaganu. Słuchaczom ma zaś zrobić wodę z mózgu. Generalnie rozdrażnić widza, wzbudzić bezosobową awersję... Następnie wystarczy tylko podać umiejętnie skołowanemu i wzburzonemu widzowi cel ataku. Cięty z metra widz, z ulgą ulokuje swe najgorsze odczucia w podanym na tacy obiekcie. I tak robi się wrednie, - bo wrednie, - ale profesjonalnie, - indoktrynację polityczną. Agresja zwykłego prezentera jest zaprogramowana przez szefów stacji. Oczywiście, nie każdy jest atakowany. Ofiary są wybierane starannie, przed programem, - choć w wypadku inteligentnych rozmówców, nawet zmasowany atak na nich, przy udziale wyszkolonej do nagonki "przypadkowej młodzieżowej publiczności" - pali na panewce, ku wściekłości prowadzącego. Celuje w tym Lis - szara eminencja tych spędów - człowiek o bezbarwnym charakterze i takich-że - fałszywych oczach. Jeśli na upartego pozwolić na enuncjacje polityczne komentatorowi to, z jakiej okazji ma to "prezentować" spiker. On ma bezstronnie i spokojnie podawać fakty, a nie - komentarze. Jego zdanie na temat przedstawianego materiału mnie nie interesuje. Opinię inteligentny człowiek wysnuwa z faktów. A nie spija jej z ust telewizyjnego manekina. Za osobiste wycieczki i chamstwo - ten-że, winien być natychmiast wyrzucany z pracy z przyzwoitej rozgłośni. Tylko gdzie jest ta przyzwoita  W przeciwnym razie stawia się on w roli politruka stacji telewizyjnej. A stacja staje się brukowcem i tubą propagandową. Ten sposób wymawiania głosek - niezwykle ekspresywny - jak przy kłótni wiejskich bab na jarmarku - ma wydobyć z rozmówców ich najgorsze cechy charakteru i rzucić je gawiedzi telewizyjnej - jak ochłapy - na pożarcie. Z założenia dyskusja np. w TVN wcale nie ma prowadzić do mądrych i słusznych wniosków - tylko do wytworzenia pozornego obrazu prawdy. Czyli "racji" urabianej przez stację. Rozmówca musi mieć niesłychanie silne nerwy i gruboskórność nosorożca - by oprzeć się takim atakom. Jest kilku polityków, którzy potrafią już to robić. Wielu innym PO-lityka przyćmiła dobre maniery i teraz zachowują się tak samo jak pozostała banda krzykaczy. Zresztą to ludzie bez charakteru. Pokazują to całym swoim postępowaniem w kolejnych odsłonach sejmowo-rządowych. Przypomnijcie sobie Państwo ś/p. Jana Nowaka-Jeziorańskiego - jego nie zmusił ŻADEN redaktor do przekrzykiwania się. Olejnik , ( tak, tak - ta, ta ) gdyby on zgodził się z nią rozmawiać - mogłaby jedynie gapić się w kartkę z pytaniami. Bo nie "pohasałaby" sobie ani sekundy w tym swoim zootechnicznym stylu. Pamiętacie Państwo - co mówił Brzeziński w latach 80-tych o Wałęsie... - "To ciekawy człowiek - tylko, - że ja nie rozumiem, co on mówi..." Zresztą ludzie na poziomie - nawet nie pomyślą, - by spotykać się z podobną hałastrą. Oni nie muszą "za wszelką cenę" pokazywać się, ile się tylko da - w szklanym okienku. Wiecie Państwo jak obecnie kreuje się "gwiazdy" i "elyty" w telewizji.( vide - Jolanda i Ola w TVN - mają tam "etaty", - starzy towarzysze dbają o siebie ). Pokazuje się te obiekty jak najczęściej. A skoro je "widać" - to "masy" uważają je za gwiazdy... W kulturalny sposób prowadzone są dyskusje jedynie w TV TRWAM. Ale czynione są właśnie solidne przygotowania do wyrugowania tej stacji z eteru. Przed wyborami prezydenckimi ta stacja mogłaby by być uwierającym kamykiem w sandale. Obserwowałem rozmowę pracownika TVN (Rymanowski) z Prezydentem RP,- na żywo z pałacu Prezydenta. Gdyby to było w barze piwnym - pomyślałbym, że dziennikarz ma zamiar pobić właściciela i zdemolować mu lokal. Tak wynikało z agresywności jego wypowiedzi. On nie pytał -" on wszystko wiedział" i podniesionym głosem, napastliwością, rozeźlonym obliczem próbował zamienić Prezydenta w chłopaczka, - przyłapanego na paleniu papierosów w szkolnej toalecie. Jest oczywistym, że takie otrzymał zadanie przed programem. Prezydent spokojnie jednak odparł tę próbę, - czyli zlekceważył jego zaczepki. I tak hołocie się należy. Parę lat zmasowanych, niezmiennych w metodach, ataków mediów - uodporniły Prezydenta na te buraczane wycieczki idoli TVN i innych. ( nota bene , idol po grecku znaczy - bałwan)... Ale spora część "masowej widowni" przyjmuje prostactwo za dobrą monetę. Czyli nieważne, kto kogo bije i za co - grunt, że można popatrzeć bezpiecznie, z boku i zaspokoić swoje przyziemne instynkty. O tempora, o mores...GIF89a

Data: 2009-04-01 07:55:17
Autor: cytryna
Cywilizacja jąkałów
Marian Mozets, portal www.prawica.net, 10.02.2009

Cywilizacja jąkałów

Pisałem już w ubiegłym roku o neurotycznym, rozhisteryzowanym, agresywnym do granic obrzydliwości, niemalże - stylu wypowiedzi, przyjmowanym przez prowadzących programy - szczególnie telewizyjne. Bardzo niewielka ilość osób dosłownie - atakowanych, potrafi stanowczo przeciwstawić się "takiemu" sposobowi rozmawiania". Styl ten zresztą jest preferowany aktualnie przez guru stacji, szczególnie telewizyjnych. To ma być nowoczesność na miarę 21 wieku w środkach przymusowego przekazu. Prowadzący program, który zachowuje się kulturalnie, nie prowokuje rozmówcy do ataku serca , jest klasyfikowany jako "niemodny i nieciekawy". Odrębną sprawą jest sam język. Zmienił się sposób wymawiania głosek - szczególnie tych gardłowych. Słowa nie są już wymawiane, ale wyrzucane z tchawicy jak podmuchy tajfunu. (Tchooo- zamiast zwykłego - "to" , tchhhego - zamiast "tego", khażdy, thak, photem, phan, krythykhancki,thutaj, Arthur itp.itd. - mówiący wprost zieje słowami) .
Używanie określeń przysłowiowy do pojęć, które nie mają nic wspólnego z przysłowiami, np.:
- przysłowiowe krzaki
- przysłowiowe światełko w tunelu
- przysłowiowa łezka w oku
- przysłowiowa para skarpetek
- przysłowiowe krokiety
( itd. pomysłowość , lub ściślej - bezmyślność twórców tych potworków językowych jest wprost nieograniczona).
Sekwencyjnie, będący przy głosie, wydobywa z siebie kilka zdań z szybkością karabinu maszynowego, bez żadnych przerw miedzy wyrazami, lub zaczyna się jąkać. Eeeeeee, oooo, yyyyy, emmennem... itp. W rodzaju: klucz do bram eee-miasta i do eee-serca. Oraz powtarzanie wielokrotne i,i,i,i, lub bo,bo,bo, żeby, żeby, jakoby, czy, czy, czy, że, że,że,że, dla,dla,dla itd. itp. Tzw. dykcja Pawlaka (tego właśnie). I szyk przestawny wymyślony przez intelektualistę - Wałęsę. Zrozumiały tylko dla analfabetów . Będący przy głosie mówi tak szybko, że czasem traci kontrolę nad wymową, - wtedy zaczyna natychmiast "łatać" powstałą przerwę przy pomocy przeciągłych samogłosek: yyyyyy, eeeeeee,oooooo,aaaaaaa. Chodzi o to by prowadzący program lub inny "dyskutant" - nie wszedł mu czasem w słowo - bo wtedy albo wybija go z ciągłości ( i logiki) wypowiedzi, lub całkowicie pozbawia go głosu. Prowadzący program nie muszą zresztą czekać na jakąkolwiek ułamkowo-sekundową przerwę w tym "łabędzim śpiewie". Po chamsku i brutalnie przerywają mówiącemu w dowolnym momencie. Najchętniej wtedy, gdy mówca zaczyna mówić inteligentnie i do rzeczy. A to czasem jest zabójcze dla linii programowej stacji i audycji.
Pacyfikuje się więc delikwenta -zakrzykując go ordynarnie. Czasem redaktorowi pomagają w tym dzielnie oponenci biorący udział w spektaklu. ( Śrubunek-Gniadosz, Napierniczak, Olejarski, Nisselbaum). Lub żeby było śmieszniej i łatwiej - przeciwko 1 gościowi zaproszonemu do studia - wystawia się dwóch redaktorów . By w duecie łatwiej i skuteczniej zakrzyczeli , ośmieszyli, wydrwili często bardzo kulturalnego i inteligentnego rozmówcę. (Vide: Sekielski, Mrozowski, Olejnik, Lis -
 "to"specjaliści
od tych rzeczy...)
Głoski ę i ą - zaczynają zanikać. Na ich miejsce wchodzą jakieś dziwnie brzmiące twory, nawet nie podobne do regionalizmów w rodzaju: om, em ( gwiazdom zarannom, szkołom budowlanom). Bo "włanczanie", jest już wydaje się - normą językową, uznaną nawet przez wychowanków prof. Miodka. W wykonaniu sław szklanego ekranu odbywa się międlenie kilkuwyrazowych sekwencji, po 2,3 razy - jak imbecyl z zastojem umysłowym. Poza tym, jest to (głównie) część planu politycznej walki medialnej. W której stacje nie tylko przekazują obraz bitwy, - ale same jak najbardziej w niej uczestniczą. Wszystkie chwyty dozwolone. Wbrew pozorom to nie jest takie głupie. W tym szaleństwie jest metoda, (Shakespeare...). Ma wprowadzić rozmówcę (widza także) w diapazony nerwowego rozedrgania, kiedy to zamiast mówić - co myśli, zacznie mówić - co podpowiada mu prowadzący. Ma wyłączyć asertywność u ofiary ataku. Ogólnie wprowadzić nastrój zdenerwowania i myślowego bałaganu. Słuchaczom ma zaś zrobić wodę z mózgu. Generalnie rozdrażnić widza, wzbudzić bezosobową awersję... Następnie wystarczy tylko podać umiejętnie skołowanemu i wzburzonemu widzowi cel ataku. Cięty z metra widz, z ulgą ulokuje swe najgorsze odczucia w podanym na tacy obiekcie. I tak robi się wrednie, - bo wrednie, - ale profesjonalnie, - indoktrynację polityczną. Agresja zwykłego prezentera jest zaprogramowana przez szefów stacji. Oczywiście, nie każdy jest atakowany. Ofiary są wybierane starannie, przed programem, - choć w wypadku inteligentnych rozmówców, nawet zmasowany atak na nich, przy udziale wyszkolonej do nagonki "przypadkowej młodzieżowej publiczności" - pali na panewce, ku wściekłości prowadzącego. Celuje w tym Lis - szara eminencja tych spędów - człowiek o bezbarwnym charakterze i takich-że - fałszywych oczach. Jeśli na upartego pozwolić na enuncjacje polityczne komentatorowi to, z jakiej okazji ma to "prezentować" spiker. On ma bezstronnie i spokojnie podawać fakty, a nie - komentarze. Jego zdanie na temat przedstawianego materiału mnie nie interesuje. Opinię inteligentny człowiek wysnuwa z faktów. A nie spija jej z ust telewizyjnego manekina. Za osobiste wycieczki i chamstwo - ten-że, winien być natychmiast wyrzucany z pracy z przyzwoitej rozgłośni. Tylko gdzie jest ta przyzwoita  W przeciwnym razie stawia się on w roli politruka stacji telewizyjnej. A stacja staje się brukowcem i tubą propagandową. Ten sposób wymawiania głosek - niezwykle ekspresywny - jak przy kłótni wiejskich bab na jarmarku - ma wydobyć z rozmówców ich najgorsze cechy charakteru i rzucić je gawiedzi telewizyjnej - jak ochłapy - na pożarcie. Z założenia dyskusja np. w TVN wcale nie ma prowadzić do mądrych i słusznych wniosków - tylko do wytworzenia pozornego obrazu prawdy. Czyli "racji" urabianej przez stację. Rozmówca musi mieć niesłychanie silne nerwy i gruboskórność nosorożca - by oprzeć się takim atakom. Jest kilku polityków, którzy potrafią już to robić. Wielu innym PO-lityka przyćmiła dobre maniery i teraz zachowują się tak samo jak pozostała banda krzykaczy. Zresztą to ludzie bez charakteru. Pokazują to całym swoim postępowaniem w kolejnych odsłonach sejmowo-rządowych. Przypomnijcie sobie Państwo ś/p. Jana Nowaka-Jeziorańskiego - jego nie zmusił ŻADEN redaktor do przekrzykiwania się. Olejnik , ( tak, tak - ta, ta ) gdyby on zgodził się z nią rozmawiać - mogłaby jedynie gapić się w kartkę z pytaniami. Bo nie "pohasałaby" sobie ani sekundy w tym swoim zootechnicznym stylu. Pamiętacie Państwo - co mówił Brzeziński w latach 80-tych o Wałęsie... - "To ciekawy człowiek - tylko, - że ja nie rozumiem, co on mówi..." Zresztą ludzie na poziomie - nawet nie pomyślą, - by spotykać się z podobną hałastrą. Oni nie muszą "za wszelką cenę" pokazywać się, ile się tylko da - w szklanym okienku. Wiecie Państwo jak obecnie kreuje się "gwiazdy" i "elyty" w telewizji.( vide - Jolanda i Ola w TVN - mają tam "etaty", - starzy towarzysze dbają o siebie ). Pokazuje się te obiekty jak najczęściej. A skoro je "widać" - to "masy" uważają je za gwiazdy... W kulturalny sposób prowadzone są dyskusje jedynie w TV TRWAM. Ale czynione są właśnie solidne przygotowania do wyrugowania tej stacji z eteru. Przed wyborami prezydenckimi ta stacja mogłaby by być uwierającym kamykiem w sandale. Obserwowałem rozmowę pracownika TVN (Rymanowski) z Prezydentem RP,- na żywo z pałacu Prezydenta. Gdyby to było w barze piwnym - pomyślałbym, że dziennikarz ma zamiar pobić właściciela i zdemolować mu lokal. Tak wynikało z agresywności jego wypowiedzi. On nie pytał -" on wszystko wiedział" i podniesionym głosem, napastliwością, rozeźlonym obliczem próbował zamienić Prezydenta w chłopaczka, - przyłapanego na paleniu papierosów w szkolnej toalecie. Jest oczywistym, że takie otrzymał zadanie przed programem. Prezydent spokojnie jednak odparł tę próbę, - czyli zlekceważył jego zaczepki. I tak hołocie się należy. Parę lat zmasowanych, niezmiennych w metodach, ataków mediów - uodporniły Prezydenta na te buraczane wycieczki idoli TVN i innych. ( nota bene , idol po grecku znaczy - bałwan)... Ale spora część "masowej widowni" przyjmuje prostactwo za dobrą monetę. Czyli nieważne, kto kogo bije i za co - grunt, że można popatrzeć bezpiecznie, z boku i zaspokoić swoje przyziemne instynkty. O tempora, o mores...


**************************************************************************

Rzeczywiście to co dzicz telewizyjna zwana dla kamuflażu spikerami/kami potrafi wyczyniać z artykulacją polskich słów oraz z zasadami wymowy przechodzi wyobrażenie normalnego człowieka. Ton nadają pani Pochanke i
pan Rymanowski, a naśladuje plejada młodych ogórów co to wyduka jedno zdanie
oraz znamieny zwrot "spod Sejmu mówił Anastazy Dyszel z TVNu".Na heroldów w rycerskim towarzystwie te nędzne giermki nie nadają się, stąd okupują WSI24
i inne podobnego autoramentu stacje TV. Do czasu, do czasu!

--


Data: 2009-04-01 07:58:41
Autor: Panslavista
Cywilizacja jąkałów
Użytkownik "cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> napisał w wiadomości
news:4e8f.00000175.49d301c5newsgate.onet.pl...

Abo parchy mają od dziecka ustawione gardło do jebrajskiego i...........
gardłują.

Data: 2009-04-01 18:12:02
Autor: awe
Cywilizacja jąkałów


Rzeczywiście to co dzicz telewizyjna zwana dla kamuflażu spikerami/kami
potrafi wyczyniać z artykulacją polskich słów oraz z zasadami wymowy
przechodzi wyobrażenie normalnego człowieka. Ton nadają pani Pochanke i
pan Rymanowski, a naśladuje plejada młodych ogórów co to wyduka jedno zdanie
oraz znamieny zwrot "spod Sejmu mówił Anastazy Dyszel z TVNu".Na heroldów w
rycerskim towarzystwie te nędzne giermki nie nadają się, stąd okupują WSI24
i inne podobnego autoramentu stacje TV. Do czasu, do czasu!
-- -- -- -- -- -- --
pochanka powinna zalozyc niemiecki helm z takim czubem u gory, czyli wzor pruski....niby delikatna a jednak jakby aka orydnarna w srodku jakby zepsuty ogorek
awe

Data: 2009-04-02 00:56:48
Autor: zeusx
Cywilizacja jąkałów

Użytkownik "cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> napisał w wiadomości news:4e8f.00000175.49d301c5newsgate.onet.pl...
Marian Mozets, portal www.prawica.net, 10.02.2009

Cywilizacja jąkałów

Pisałem już w ubiegłym roku o neurotycznym, rozhisteryzowanym, agresywnym do
granic obrzydliwości, niemalże - stylu wypowiedzi, przyjmowanym przez
prowadzących programy - szczególnie telewizyjne. Bardzo niewielka ilość osób
dosłownie - atakowanych, potrafi stanowczo przeciwstawić się "takiemu"
sposobowi rozmawiania". Styl ten zresztą jest preferowany aktualnie przez
guru stacji, szczególnie telewizyjnych. To ma być nowoczesność na miarę 21
wieku w środkach przymusowego przekazu. Prowadzący program, który zachowuje
się kulturalnie, nie prowokuje rozmówcy do ataku serca , jest klasyfikowany
jako "niemodny i nieciekawy". Odrębną sprawą jest sam język. Zmienił się
sposób wymawiania głosek - szczególnie tych gardłowych. Słowa nie są już
wymawiane, ale wyrzucane z tchawicy jak podmuchy tajfunu. (Tchooo- zamiast
zwykłego - "to" , tchhhego - zamiast "tego", khażdy, thak, photem, phan,
krythykhancki,thutaj, Arthur itp.itd. - mówiący wprost zieje słowami) .
Używanie określeń przysłowiowy do pojęć, które nie mają nic wspólnego z
przysłowiami, np.:
- przysłowiowe krzaki
- przysłowiowe światełko w tunelu
- przysłowiowa łezka w oku
- przysłowiowa para skarpetek
- przysłowiowe krokiety
( itd. pomysłowość , lub ściślej - bezmyślność twórców tych potworków
językowych jest wprost nieograniczona).
Sekwencyjnie, będący przy głosie, wydobywa z siebie kilka zdań z szybkością
karabinu maszynowego, bez żadnych przerw miedzy wyrazami, lub zaczyna się
jąkać. Eeeeeee, oooo, yyyyy, emmennem... itp. W rodzaju: klucz do bram
eee-miasta i do eee-serca. Oraz powtarzanie wielokrotne i,i,i,i, lub
bo,bo,bo, żeby, żeby, jakoby, czy, czy, czy, że, że,że,że, dla,dla,dla itd.
itp. Tzw. dykcja Pawlaka (tego właśnie). I szyk przestawny wymyślony przez
intelektualistę - Wałęsę. Zrozumiały tylko dla analfabetów . Będący przy
głosie mówi tak szybko, że czasem traci kontrolę nad wymową, - wtedy zaczyna
natychmiast "łatać" powstałą przerwę przy pomocy przeciągłych samogłosek:
yyyyyy, eeeeeee,oooooo,aaaaaaa. Chodzi o to by prowadzący program lub inny
"dyskutant" - nie wszedł mu czasem w słowo - bo wtedy albo wybija go z
ciągłości ( i logiki) wypowiedzi, lub całkowicie pozbawia go głosu.
Prowadzący program nie muszą zresztą czekać na jakąkolwiek
ułamkowo-sekundową przerwę w tym "łabędzim śpiewie". Po chamsku i brutalnie
przerywają mówiącemu w dowolnym momencie. Najchętniej wtedy, gdy mówca
zaczyna mówić inteligentnie i do rzeczy. A to czasem jest zabójcze dla linii
programowej stacji i audycji.
Pacyfikuje się więc delikwenta -zakrzykując go ordynarnie. Czasem
redaktorowi pomagają w tym dzielnie oponenci biorący udział w spektaklu. (
Śrubunek-Gniadosz, Napierniczak, Olejarski, Nisselbaum). Lub żeby było
śmieszniej i łatwiej - przeciwko 1 gościowi zaproszonemu do studia -
wystawia się dwóch redaktorów . By w duecie łatwiej i skuteczniej
zakrzyczeli , ośmieszyli, wydrwili często bardzo kulturalnego i
inteligentnego rozmówcę. (Vide: Sekielski, Mrozowski, Olejnik, Lis -
"to"specjaliści
od tych rzeczy...)
Głoski ę i ą - zaczynają zanikać. Na ich miejsce wchodzą jakieś dziwnie
brzmiące twory, nawet nie podobne do regionalizmów w rodzaju: om, em (
gwiazdom zarannom, szkołom budowlanom). Bo "włanczanie", jest już wydaje
się - normą językową, uznaną nawet przez wychowanków prof. Miodka. W
wykonaniu sław szklanego ekranu odbywa się międlenie kilkuwyrazowych
sekwencji, po 2,3 razy - jak imbecyl z zastojem umysłowym. Poza tym, jest to
(głównie) część planu politycznej walki medialnej. W której stacje nie tylko
przekazują obraz bitwy, - ale same jak najbardziej w niej uczestniczą.
Wszystkie chwyty dozwolone. Wbrew pozorom to nie jest takie głupie. W tym
szaleństwie jest metoda, (Shakespeare...). Ma wprowadzić rozmówcę (widza
także) w diapazony nerwowego rozedrgania, kiedy to zamiast mówić - co myśli,
zacznie mówić - co podpowiada mu prowadzący. Ma wyłączyć asertywność u
ofiary ataku. Ogólnie wprowadzić nastrój zdenerwowania i myślowego bałaganu.
Słuchaczom ma zaś zrobić wodę z mózgu. Generalnie rozdrażnić widza, wzbudzić
bezosobową awersję... Następnie wystarczy tylko podać umiejętnie skołowanemu
i wzburzonemu widzowi cel ataku. Cięty z metra widz, z ulgą ulokuje swe
najgorsze odczucia w podanym na tacy obiekcie. I tak robi się wrednie, - bo
wrednie, - ale profesjonalnie, - indoktrynację polityczną. Agresja zwykłego
prezentera jest zaprogramowana przez szefów stacji. Oczywiście, nie każdy
jest atakowany. Ofiary są wybierane starannie, przed programem, - choć w
wypadku inteligentnych rozmówców, nawet zmasowany atak na nich, przy udziale
wyszkolonej do nagonki "przypadkowej młodzieżowej publiczności" - pali na
panewce, ku wściekłości prowadzącego. Celuje w tym Lis - szara eminencja
tych spędów - człowiek o bezbarwnym charakterze i takich-że - fałszywych
oczach. Jeśli na upartego pozwolić na enuncjacje polityczne komentatorowi
to, z jakiej okazji ma to "prezentować" spiker. On ma bezstronnie i
spokojnie podawać fakty, a nie - komentarze. Jego zdanie na temat
przedstawianego materiału mnie nie interesuje. Opinię inteligentny człowiek
wysnuwa z faktów. A nie spija jej z ust telewizyjnego manekina. Za osobiste
wycieczki i chamstwo - ten-że, winien być natychmiast wyrzucany z pracy z
przyzwoitej rozgłośni. Tylko gdzie jest ta przyzwoita W przeciwnym razie
stawia się on w roli politruka stacji telewizyjnej. A stacja staje się
brukowcem i tubą propagandową. Ten sposób wymawiania głosek - niezwykle
ekspresywny - jak przy kłótni wiejskich bab na jarmarku - ma wydobyć z
rozmówców ich najgorsze cechy charakteru i rzucić je gawiedzi telewizyjnej -
jak ochłapy - na pożarcie. Z założenia dyskusja np. w TVN wcale nie ma
prowadzić do mądrych i słusznych wniosków - tylko do wytworzenia pozornego
obrazu prawdy. Czyli "racji" urabianej przez stację. Rozmówca musi mieć
niesłychanie silne nerwy i gruboskórność nosorożca - by oprzeć się takim
atakom. Jest kilku polityków, którzy potrafią już to robić. Wielu innym
PO-lityka przyćmiła dobre maniery i teraz zachowują się tak samo jak
pozostała banda krzykaczy. Zresztą to ludzie bez charakteru. Pokazują to
całym swoim postępowaniem w kolejnych odsłonach sejmowo-rządowych.
Przypomnijcie sobie Państwo ś/p. Jana Nowaka-Jeziorańskiego - jego nie
zmusił ŻADEN redaktor do przekrzykiwania się. Olejnik , ( tak, tak - ta,
ta ) gdyby on zgodził się z nią rozmawiać - mogłaby jedynie gapić się w
kartkę z pytaniami. Bo nie "pohasałaby" sobie ani sekundy w tym swoim
zootechnicznym stylu. Pamiętacie Państwo - co mówił Brzeziński w latach
80-tych o Wałęsie... - "To ciekawy człowiek - tylko, - że ja nie rozumiem,
co on mówi..." Zresztą ludzie na poziomie - nawet nie pomyślą, - by spotykać
się z podobną hałastrą. Oni nie muszą "za wszelką cenę" pokazywać się, ile
się tylko da - w szklanym okienku. Wiecie Państwo jak obecnie kreuje się
"gwiazdy" i "elyty" w telewizji.( vide - Jolanda i Ola w TVN - mają tam
"etaty", - starzy towarzysze dbają o siebie ). Pokazuje się te obiekty jak
najczęściej. A skoro je "widać" - to "masy" uważają je za gwiazdy... W
kulturalny sposób prowadzone są dyskusje jedynie w TV TRWAM. Ale czynione są
właśnie solidne przygotowania do wyrugowania tej stacji z eteru. Przed
wyborami prezydenckimi ta stacja mogłaby by być uwierającym kamykiem w
sandale. Obserwowałem rozmowę pracownika TVN (Rymanowski) z Prezydentem RP,-
na żywo z pałacu Prezydenta. Gdyby to było w barze piwnym - pomyślałbym, że
dziennikarz ma zamiar pobić właściciela i zdemolować mu lokal. Tak wynikało
z agresywności jego wypowiedzi. On nie pytał -" on wszystko wiedział" i
podniesionym głosem, napastliwością, rozeźlonym obliczem próbował zamienić
Prezydenta w chłopaczka, - przyłapanego na paleniu papierosów w szkolnej
toalecie. Jest oczywistym, że takie otrzymał zadanie przed programem.
Prezydent spokojnie jednak odparł tę próbę, - czyli zlekceważył jego
zaczepki. I tak hołocie się należy. Parę lat zmasowanych, niezmiennych w
metodach, ataków mediów - uodporniły Prezydenta na te buraczane wycieczki
idoli TVN i innych. ( nota bene , idol po grecku znaczy - bałwan)... Ale
spora część "masowej widowni" przyjmuje prostactwo za dobrą monetę. Czyli
nieważne, kto kogo bije i za co - grunt, że można popatrzeć bezpiecznie, z
boku i zaspokoić swoje przyziemne instynkty. O tempora, o mores...


**************************************************************************

Rzeczywiście to co dzicz telewizyjna zwana dla kamuflażu spikerami/kami
potrafi wyczyniać z artykulacją polskich słów oraz z zasadami wymowy
przechodzi wyobrażenie normalnego człowieka. Ton nadają pani Pochanke i
pan Rymanowski, a naśladuje plejada młodych ogórów co to wyduka jedno zdanie
oraz znamieny zwrot "spod Sejmu mówił Anastazy Dyszel z TVNu".Na heroldów w
rycerskim towarzystwie te nędzne giermki nie nadają się, stąd okupują WSI24
i inne podobnego autoramentu stacje TV. Do czasu, do czasu!


To nic w porównaniu z dziennikarzami z usa. Ktoś tu kiedyś zapodał ciekawy przykad z wykorzystaniem różnych technik manipulacji.
zx

Cywilizacja jąkałów

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona