Dnia Wed, 06 Jun 2012 20:07:07 +0200, u2 napisał(a):
...czyli platnych zdrajcow, pacholkow Rosji :
http://www.warszawskagazeta.pl/wydarzenia/41-wydarzenia/1139-czas-otrow-i-szubrawcow-
Czas łotrów i szubrawców
Mirosław Kokoszkiewicz
piątek, 23 marca 2012 13:16
Wkrótce miną dwa lata od smoleńskiego zamachu. Czy ktoś
rzeczywiście naiwnie sądzi, że rządzącym w Polsce
nikczemnikom zależy na powrocie dowodów zbrodni do Polski?
Komu, biorąc pod uwagę historię i doświadczenia
kryminalistyki, organów ścigania oraz sądownictwa,
najbardziej zależy na ukrywaniu dowodów przestępstwa?
Odpowiedź jest jedna – SPRAWCOM.
Jak uczy nas, szczególnie Polaków, historia, zbrodnicze rządy
nikczemników i zbrodniarzy zawsze liczą naiwnie na to, że ich
ciemne sprawki nigdy nie wyjdą na światło dzienne.
Tak było z Katyniem czy mordowaniem w ubeckich kazamatach
polskich patriotów przez rodzimych zdrajców kolaborującymi
ze spadkobiercami katyńskich morderców z pod znaku sierpa i
młota.
Udaje to się zwykle częściowo. Po dłuższym lub krótszym czasie
prawda w końcu zwycięża gdyż jest nieśmiertelna, a czas
królowania kłamstwa często pozwala złoczyńcom jedynie
uniknąć odpowiedzialności i dotrwać do końca swych dni bez
ludzkiego sprawiedliwego osądu i kary.
Polscy najemnicy Stalina dodatkowo, aby zabić pamięć o
„karłach reakcji” zakopywali zwłoki pomordowanych w
nieznanych miejscach lub odcinali ofiarom głowy, jak zabitemu
w 1963 roku ostatniemu partyzantowi RP, „Lalkowi”, Józefowi
Franczakowi.
Podobnie sowieci dokonując wiosną 1940 ludobójstwa na
polskich elitach nie przypuszczali nawet przez moment, że już za
niewiele ponad rok na teren zbrodni i masowych dołów śmierci
wkroczy ich niedawny niemiecki sojusznik.
Identycznie rzecz będzie się miała z zamachem Smoleńskim, choć w
tym przypadku trzeba powiedzieć, że zdrajcy uczynili wszystko
by rosyjska strona pod pewnymi względami znajdowała się w
nieco lepszej sytuacji niż w 1943 roku, kiedy to na żądanie
Niemców udała się miejsce ludobójstwa oficjalna delegacja
Polskiego Czerwonego Krzyża wraz z przedstawicielami
polskiego społeczeństwa z okupowanego Generalnego
Gubernatorstwa. Dołączono także, jako świadków dziennikarzy
oraz jeńców z niemieckich oflagów – oficerów brytyjskich,
amerykańskich i polskich.
Jednym słowem późniejsza tak zwana komisja Burdenki mogła
jedynie w bezczelny sposób kłamać w sowieckim stylu i
zaprzeczać oczywistym faktom, ustalonym wcześniej.
Zbrodnia Smoleńska dzięki polskim zdrajcom pozwoliła ruskim
tym rozpocząć cały proces budowy kłamstwa o „Katyniu II” od
razu od „Komisji Burdenki II”, a markowany polski udział w
MAK-owskiej komisji ukazuje nam jak na dłoni to, ze nawet w
czasach, kiedy Polska nie istniała na mapach świata i
znajdowała się pod okupacją niemiecką to potrafiła
wydelegować na miejsce ujawnionej zbrodni uczciwych rodaków,
wśród których nie znalazł się ani jeden odpowiednik „eksperta”
Edmunda Klicha czy przedstawiciel rządu na uchodźctwie,
którego postawa przypominałaby choćby w minimalnym stopniu
takie moralno-etyczne dno, jakie stanowi Tusk i jego otoczenie.
Pomimo iż cała ta makabryczna katyńska historia nie była na
rękę aliantom i sojusznikom Stalina to protokoły z oględzin
ekshumowanych zwłok podpisane zostały przez członków
Międzynarodowej Komisji Lekarskiej złożonej ze
specjalistów medycyny sądowej i kryminologii wielu
europejskich uniwersytetów, nie pozostawiając żadnych
wątpliwości, co do sprawców mordu.
Na tym tle najlepiej widać w rękach, jakich nikczemników
znajduje się dzisiaj Polska oraz jak potwornej zdrady i
zaprzaństwa dopuściły się „polskie elity” oraz media, czyli
odrażające potworki, w jakie przepoczwarzyły się przez dwie
dekady magdalenkowe larwy. O europejskich tchórzliwych i
zdegenerowanych „mężykach stanu” już nawet nie wspomnę.
Obecna sytuacja do złudzenia przypomina ten okres najnowszej
historii, kiedy dogorywało już katyńskie kłamstwo i wszyscy
dokładnie wiedzieli o zbrodni i jej sprawcach, lecz z powodu
wielu lat zdrady lub strachu przed Kremlem, szli dalej w zaparte
licząc na jakiś cud i ocalenie.
Dzisiaj na przykład już nikt nie próbuje nawet szukać alibi dla
powodów, z których to ruscy do chwili obecnej nie chcą oddać
stronie polskiej wraku samolotu oraz oryginałów czarnych
skrzynek.
Mało tego, ci wszyscy uczestnicy smoleńskiego kłamstwa
stulecia zaczynają nawet udawać oburzenie tym faktem.
Jednak widać to jeszcze nie ten czas, kiedy przyznają, że tak
naprawdę w akcji przetrzymywania wraku i czarnych skrzynek na
terytorium Rosji, polska strona od samego początku
uczestniczy z premedytacją.
Według bowiem konwencji chicagowskiej, natychmiast po
zakończeniu pracy przez komisję MAK, czyli w styczniu 2011
roku, wrak oraz rejestratory lotu powinny natychmiast wrócić
do Polski i aby tak się nie stało Jerzy Miller, na polecenie
Tuska podpisał już 31 maja 2010 roku specjalne memorandum
pozwalające ruskim na przetrzymywanie kluczowych dowodów
zbrodni w nieskończoność.
Zastanówmy się, stosując tak zwany chłopski rozum, co stałoby
na przeszkodzie w przypadku tragicznej, lecz jedynie zwykłej
katastrofy lotniczej, by zwrócić Polsce nie tylko wrak i czarne
skrzynki, ale także broń i kamizelki kuloodporne borowców
oraz telefon satelitarny prezydenta?
Czy ktoś potrafi to wyjaśnić logicznie?
Przecież przez Czerską i Wiertniczą przewinęło się przez
ostatnie dwa lata tylu „ekspertów” i „specjalistów” łącznie z
eksploatowanym ponad jego siły ojczymem Justyny Pochanke,
płk Stefanem Gruszczykiem czy milczącym dzisiaj redaktorem
Janem Osieckim, mianowanym przez rosyjskie media na
specjalistę od lotnictwa, kiedy to w Polsce przez lata
funkcjonował, jako dziennikarz sejmowy.
Dlaczego nie umieją wytłumaczyć w sposób sensowny powodów,
dla których polsko-rosyjska szajka położyła łapy na dowodach
i tak naprawdę dąży wspólnie do tego, aby nie powróciły one
nigdy do Polski?
A na koniec próbka tego jak toczy się ta rozgrywana z
premedytacją gra na czas i jak jesteśmy bezczelnie zwodzeni.
Nie dajcie się również omamić rodacy odgrywającemu w PO rolę
gorliwego katolika, Gowinowi, który zaczyna rozdzierać jak
Rejtan koszulę z rozpaczy nad losem wraku, choć doskonale wie,
że gnije on na ruskiej ziemi dzięki podpisanemu z
premedytacja przez stronę polską memorandum.
13 maj 2010 TVN24
„- Nie mam informacji, żebyśmy posiadali taki dowód rzeczowy
– mówił Andrzej Seremet o telefonie satelitarnym
prezydenta. Prokurator generalny przyznał to w rozmowie z
TVN24”.
21 lip 2010, 00:01 RMF FM/TVN24
„Polska prokuratura badająca katastrofę Tu-154 oprócz
telefonu satelitarnego prezydenta nie otrzymała również
broni należącej do funkcjonariuszy BOR, którzy lecieli z
Lechem Kaczyńskim. – Są to przedmioty, które stanowią dowód w
sprawie prowadzonej przez prokuratorów rosyjskich – mówił
Seremet. Ze względu na przedłużone przez Rosjan śledztwo ws.
katastrofy smoleńskiej broń może wrócić do Polski za kilka
miesięcy”.
PAP 27.10.2010
–„ Realnym terminem zakończenia prac polskiej komisji
wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej jest
styczeń 2011 r. – oświadczył w Sejmie szef MSWiA Jerzy Miller.
Prace wydłuży procedura opiniowania projektu raportu
Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK)”.
PAP 6 grudnia 2010
„Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski
poinformował, iż w poniedziałek podczas rozmów z min.
Aleksandrem Konowałowem przekazał oczekiwanie polskiego
rządu, aby wrak samolotu Tu-154M trafił do Polski jeszcze przed
pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej.
Minister dodał, że podczas rozmowy min. Konowałow „złożył
deklarację, że na etapie nieformalnych kontaktów i rozmów z
przedstawicielami rosyjskiej prokuratury oraz innych
instytucji, które w tej sprawie formalnie będą podejmować
decyzję, będzie popierał ten wniosek i tę polską prośbę”.
Radio Zet 4 stycznia 2011
„W chwili obecnej szczątki samolotu są w dyspozycji
rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego,
wyjaśniającego po stronie rosyjskiej okoliczności
katastrofy. Gdy zakończy on czynności, przekaże go rosyjskiej
prokuraturze. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że zarówno
rosyjska, jak i polska prokuratura będą opierać się o badania
wraku przeprowadzone przez MAK, mam nadzieję, że jest szansa na
to, iż szczątki samolotu trafią do Polski jeszcze przed 10
kwietnia, czyli przed rocznicą katastrofy” – powiedział
dziennikarzom minister Kwiatkowski
9 kwietnia 2011-06-29 RMF FM
„Starałem się tłumaczyć Rosjanom, czym powodowane są nasze
emocje, że wrak Tu-154 to dla nas nie tylko dowód w śledztwie, ale i
symbol pamięci – mówi minister sprawiedliwości Krzysztof
Kwiatkowski. Jeżeli wrak do maja nie wróci do Polski, podczas
oficjalnej wizyty, która będzie za miesiąc, będę w tej sprawie
interweniował – deklaruje.
– Jeżeli by okazało się, że wrak samolotu do maja do Polski
nie trafi, to kiedy mniej więcej za miesiąc będę miał oficjalną
wizytę w Rosji, to oczywistą rzeczą jest, że wtedy również
podejmę interwencję, żeby przyspieszyć przekazanie wraku do
Polski – zadeklarował Kwiatkowski w sobotę rano w RMF FM”.
PAP 29 kwietnia 2011
- „Rosyjscy prokuratorzy, którzy przyjechali do Polski, by
wziąć udział w przesłuchaniu świadków w śledztwie dotyczącym
katastrofy smoleńskiej, zakończyli pracę – poinformowała
Naczelna Prokuratura Wojskowa. Rzecznik NPW Zbigniew Rzepa
powiedział, że ustalono m.in., że broń i amunicja
funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w katastrofie
smoleńskiej, zostanie w najbliższym czasie przekazana Polsce”.
PAP 19 maja 2011, 11:45
„Seremet powiedział też, że Rosjanie pozytywnie odnieśli się
do sprowadzenia szczątków rozbitego samolotu do Polski. –
Uzyskaliśmy pozytywne stanowisko Komitetu Śledczego co do
podjęcia działań zmierzających do przewozu szczątków
samolotu Tu-154M do Polski. W tym zakresie uzgodniliśmy, że
polscy specjaliści oraz żandarmi na przełomie sierpnia i
września tego roku przyjadą do Smoleńska, by rozpocząć
przygotowania związane z tą olbrzymią operacją – powiedział
Seremet na konferencji prasowej w Moskwie. Dodał, że w tej
chwili nie potrafi podać daty sprowadzenia szczątków
samolotu do Polski”.
Wkrótce miną dwa lata od smoleńskiego zamachu. Czy ktoś
rzeczywiście naiwnie sądzi, że rządzącym w Polsce
nikczemnikom zależy na powrocie dowodów zbrodni do Polski?
Trzeba zadać też sobie pytanie, na które odpowiedź jest tak
logiczna i banalnie prosta, że nikt w Polsce nie ma odwagi go
publicznie w wiodących mediach zadawać.
Komu, biorąc pod uwagę historię i doświadczenia
kryminalistyki, organów ścigania oraz sądownictwa,
najbardziej zależy na ukrywaniu dowodów przestępstwa?
Odpowiedź jest jedna – SPRAWCOM.
Co to kurwa jest, nauka pisania jenym palcem?
|