Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Czego obawia sie bilgorajski platfus ?

Czego obawia sie bilgorajski platfus ?

Data: 2009-06-01 19:20:00
Autor: multivatinae
Czego obawia sie bilgorajski platfus ?



Gdyby chodziło o kogoś innego, a nie o popularnego posła współrządzącej partii,
to może należałoby pozwolić działać prokuraturze lub chociaż dziennikarzom
śledczym. Natomiast akurat ten poseł czynił zawsze z prawdy, nawet z prawdy
podszytej ekshibicjonizmem, swój oręż w walce z politycznymi przeciwnikami. I
pewnie nadal będzie tak robił. Dlatego dla własnego dobra poseł Palikot powinien
opublikować w internecie to, co dał premierowi. Żebyśmy mogli sami ocenić jego
wiarygodność.


Adwersarzem w tej sprawie jest DZIENNIK, bo to jego dziennikarze opisali całą
historię i to oni najpierw powinni poznać te dokumenty. Myślę, że spokojnie
Janusz Palikot mógłby zaprosić autorów tekstu i pokazać im te dokumenty, które
pokazał premierowi. I zastrzec, by nie publikować tych, które mogą narazić jego
bliskich na jakieś kłopoty, problemy. Myślę, że dziennikarze uszanowaliby to. Bo
gdyby poznali prawdę, to przecież nie musieliby wszystkiego drukować. Panują
jakieś cywilizowane zasady. Od dziennikarzy moglibyśmy się wtedy dowiedzieć:
tak, widzieliśmy, są przekonujące, część publikujemy, części nie możemy na
prośbę, ale widzieliśmy i to się wydaje wiarygodne. Lub nie. Namawiam do tego
posła Palikota, ale namawiam też dziennikarzy DZIENNIKA, żeby dokładnie taką
propozycję mu złożyli. Niech to wszytko odbędzie się w cywilizowany sposób.

Co do samej sprawy: uważam, że sytuacja polega na tym, że Palikot nie dostaje
żadnych prawdziwych pożyczek, że to są jakieś jego pieniądze, które w ten, a nie
inny sposób postanowił sobie wypłacać. Nie jestem w stanie ocenić czy to jest
naginanie prawa, jego naruszenie? Im dłużej sprawa trwa w takim zawieszeniu, tym
częściej będą pojawiały się coraz bardziej fantastyczne wyjaśnienia tego
wszystkiego. A to jakiś polityk powie, że jest finansowanie politycznego
istnienia brudnymi pieniędzmi. Będą mnożyły się takie opowieści. Myślę, że dla
swojego dobra i swojej kariery politycznej, którą zdaje się zaplanował na dość
długo Palikot powinien przeprowadzić weryfikację tych materiałów nie tylko z
premierem, ale też z autorami tekstu.

Z jednej strony nie chce pokazać tego, co ma na swoją obronę, tego co ma w
zanadrzu, a z drugiej strony – skoro idzie do sądu, to będzie musiał pokazać
dokumenty. Sąd go do tego zmusi. Moim zdaniem to tylko odwlecze całą historię i
jest bez sensu. Chyba, że Palikotowi zależy na tym, by jakiemuś adwokatowi sporo
zapłacić. Poza tym absurdalna wydaje mi się kwota, jakiej żąda jako
zadośćuczynienia. Straszenie dziennikarzy tak wysokim odszkodowaniem ma
działania zbliżona do kneblowania mediów. Niby z czego wzięła się ta kwota 10
milionów? Że niby takie straty poniósł jego wizerunek? Że niby tyle był wart?

Na przykładzie posła Palikota można po raz kolejny przestrzec wszystkich, którzy
chcą oskarżać dziennikarzy czy media, że powinni swoje roszczenia formułować w
rozsądnej wysokości. Inaczej będą posądzani o to, że posuwają się do zwykłego
szantażu

Piotr Najsztub




--


Czego obawia sie bilgorajski platfus ?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona