W katastrofie samolotu Pana Prezydenta zginął Pan Czesław Cywiński.
Szef Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Inżynier, narciarz, działacz niepodległościowy. Twórca wielu obiektów narciarskich.

Ani Cywińskiej-Kowalewskiej "Halszce", Basi i Michałowi wyrazy serdecznego współczucia po stracie Taty. Żył i odszedł jak komandos - w czym nie przeszkadzał mu dostojny wiek. CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!

Witam,

On 13 Kwi, 23:43, Rudolf Wasilewski
<r.wasilew...@biurorachunkowe.waw.pl> wrote:

Żył i odszedł jak komandos - w czym nie
przeszkadzał mu dostojny wiek.

Zrobilo sie bardzo patetycznie, wiec z gory przepraszam za te pytania.
Czy komandosi odchodza w katastrofach pasazerskich samolotow
spowodowanych przez zle warunki atmosferyczne lub bledy pilota? Czy
czlowiek ktory zginal w takiej katastrofie istotnie "polegl"?

Troszke umiaru w uniesieniach..

S.

Slawomir Gorniak pisze:

Witam,

On 13 Kwi, 23:43, Rudolf Wasilewski
<r.wasilew...@biurorachunkowe.waw.pl> wrote:

Żył i odszedł jak komandos - w czym nie
przeszkadzał mu dostojny wiek.

Zrobilo sie bardzo patetycznie, wiec z gory przepraszam za te pytania.
Czy komandosi odchodza w katastrofach pasazerskich samolotow
spowodowanych przez zle warunki atmosferyczne lub bledy pilota? Czy
czlowiek ktory zginal w takiej katastrofie istotnie "polegl"?

Troszke umiaru w uniesieniach..

S.

odszedł w polskie góry... (Syberię poznał wcześniej) - zadowolony?

Hello Rudolf Wasilewski !:

Zrobilo sie bardzo patetycznie, wiec z gory przepraszam za te pytania.
Czy komandosi odchodza w katastrofach pasazerskich samolotow
spowodowanych przez zle warunki atmosferyczne lub bledy pilota? Czy
czlowiek ktory zginal w takiej katastrofie istotnie "polegl"?

Troszke umiaru w uniesieniach..

odszedł w polskie góry... (Syberię poznał wcześniej) - zadowolony?

Cóż, Polacy mają jakby w genach kłopoty z zachowaniem umiaru. Przykładem nieszczęsny "Wawel" ....

Ja też straciłem w tym wypadku kogoś bliskiego, choć nie z rodziny. Ks. Bronek był przyjacielem mojego Stryja. Ostatni raz widzieliśmy się w październiku zeszłego roku w Peterborough.

I napiszę tylko, że to była niepotrzebna śmierć, jak i innych, bez wyjątku, bez względu na zajmowane stanowisko. I nie jest ważne, czy była to ekstremalna brawura, czy awaria, czy jeszcze jakaś inna przyczyna - to był głupi i niepotrzebny wypadek.

Ale - ponieważ życie toczy się dalej - patrzmy teraz na to, co pozytywnego dała ta katastrofa. Bo zapewne tego chcieliby wszyscy, którzy zginęli. I chyba większość nie oczekuje wychwalania - a raczej tego, aby ich śmierć nie poszła na marne.

pzdrw.
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

Grzegorz pisze:

Hello Rudolf Wasilewski !:

Zrobilo sie bardzo patetycznie, wiec z gory przepraszam za te pytania.
Czy komandosi odchodza w katastrofach pasazerskich samolotow
spowodowanych przez zle warunki atmosferyczne lub bledy pilota? Czy
czlowiek ktory zginal w takiej katastrofie istotnie "polegl"?

Troszke umiaru w uniesieniach..

odszedł w polskie góry... (Syberię poznał wcześniej) - zadowolony?

Cóż, Polacy mają jakby w genach kłopoty z zachowaniem umiaru. Przykładem nieszczęsny "Wawel" ....

Na pewno brytyjskiego dystansu nie mamy (choć piszę za siebie;-)... szczególnie wobec skromnych ludzi, którym wszyscy coś zawdzięczamy,
  a czasem dowiadujemy się o tym po ich śmierci ;-(

I napiszę tylko, że to była niepotrzebna śmierć, jak i innych, bez wyjątku, bez względu na zajmowane stanowisko.

Ale - ponieważ życie toczy się dalej - patrzmy teraz na to, co pozytywnego dała ta katastrofa. Bo zapewne tego chcieliby wszyscy, którzy zginęli. I chyba większość nie oczekuje wychwalania - a raczej tego, aby ich śmierć nie poszła na marne.

Słusznie,wg mnie szacunku i upowszechnienia wartości dla których żyli, o które zabiegali nie patrząc na... koszty( taki eufemizm, żeby nie było patetycznie)

Pozdrawiam- Rudek, dla którego Pan Czesław jest Ojcem Koleżanki...

Hello Rudolf Wasilewski !:

Pozdrawiam- Rudek, dla którego Pan Czesław jest Ojcem Koleżanki...

No to Cię troszkę tłumaczy. Śmierć Bliskich zawsze odbieramy jakby nieco mocniej.

pzdrw.
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

Grzegorz wrote:

Ale - ponieważ życie toczy się dalej - patrzmy teraz na to, co
pozytywnego dała ta katastrofa.

Ale nie masz na myśli solidarności narodowej, braku kłótni, deklaracji miłości i pojednania?
Bo to przerabialiśmy już dokładnie pięć lat temu. Niestety...


--
pozdrawiam
Waldemar Brygier
www.naszesudety.pl - Prawie wszystko o Sudetach. Zapraszam!
GG 415880

W dniu 2010-04-14 08:50, Waldek Brygier pisze:

Ale nie masz na myśli solidarności narodowej, braku kłótni, deklaracji
miłości i pojednania?

Solidarność narodowa itepede...
Waldeck jako dziennikarz chyba zdajesz sobie sprawę z krokodylich łez toczonych przez ... [ustawa z dnia ... o kontroli publikacji i widowisk]
Jeden z najbardziej obśmianych, krytykowanych i nielubianych polityków nagle stał się ikoną popkultury. Kolejny absurd historii.

Bo to przerabialiśmy już dokładnie pięć lat temu. Niestety...

Oj i przerobimy jeszcze raz.

Rudku, jeżeli chcesz zrobić dobrze koleżance - wyślij jej maila z kondolencjami, pojaw się na pogrzebie.
Takie publiczne wyznania niosą za sobą niebezpieczeństwo krytyki i flejma, przez co mogą zostawić miast niezatartego wrażenia niezatarty niesmak.
Tym bardziej teraz, kiedy nawet strach zajrzeć do lodówki.

I na koniec - nawet pobieżna lektura biografii ś.p. Czesława Cywińskiego daje jasno do zrozumienia, że oddając "cześć jego pamięci" czynisz zmarłemu despekt, bo m.in. walczył o to, coby za zmarłych zmówić modlitwę - Wieczne odpoczywanie...

--
pozdrawiam
any

Jeden z najbardziej obśmianych, krytykowanych i nielubianych polityków
nagle stał się ikoną popkultury. Kolejny absurd historii.

To nie absurd. A jeżeli tak, to absurd był też wcześniej.
 Powtórzę zasłyszaną opinie: to wahadło, które się wychylilo w drugą
stronę, a społeczeństwo wystawia w ten sposób rachunek...

any <andrzej.bielak.m@lpka.interia.pl> writes:

Rudku, jeżeli chcesz zrobić dobrze koleżance - wyślij jej maila z
kondolencjami, pojaw się na pogrzebie.
Takie publiczne wyznania niosą za sobą niebezpieczeństwo krytyki i
flejma, przez co mogą zostawić miast niezatartego wrażenia niezatarty
niesmak.

Pewnie zacieralny.
Tak czy owak, w wykonaniu krokodyli^Wpolitykow trwa teraz wyscig o to,
ktory bedzie bardziej plakal. Oby sie nie okazalo, ze potrzebna jest
zmiana kursu o 180 stopni, gdyby np. opublikowano zapis z CVR z jakas
niekorzystna dla niezyjacego prezydenta trescia (nie wiem czy tresc
zostanie opublikowana ani co w ogole zawiera CVR, ale bardzo
nieprawdopodobne to to przeciez nie jest, zwlaszcza biorac pod uwage
zachowanie pilota podczas lądowania oraz np. wczesniejszy epizod).

Poczekamy, zobaczymy.

Osobiscie bardziej zaluje nikomu nieznanych "szeregowych" ludzi, bo nie
mieli oni zadnego wplywu na rozwoj sytuacji, ani na swoja obecnosc
tamze, i mogli miec cale zycie przed soba. Teoretycznie mogliby
spodziewac sie, ze lot na pokladzie prezydenckiego TU-154 nie powinien
wiazac sie z zauwazalnym ryzykiem (Tu-154M ma zupelnie korzystne
statystyki wypadkowe, dodatkowo ten byl lepiej wyposazony niz normalny
154 oraz byl prawie nowy (w sensie ~5000 godzin, nie w sensie 20 lat),
obecnosc prezydenta takze powinna skutkowac dodatkowa starannoscia).
--
Krzysztof Halasa

Hello Waldek Brygier !:

Grzegorz wrote:

Ale - ponieważ życie toczy się dalej - patrzmy teraz na to, co
pozytywnego dała ta katastrofa.

Ale nie masz na myśli solidarności narodowej, braku kłótni, deklaracji
miłości i pojednania?
Bo to przerabialiśmy już dokładnie pięć lat temu. Niestety...

Mam na myśli dokładnie wszystko, nawet to, co być może przerabialiśmy i minęło ...

No i to, dla czego poświęcała się większość tragicznie zmarłych.

pzdrw.
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

Witam,

On 13 Kwi, 23:43, Rudolf Wasilewski
<r.wasilew...@biurorachunkowe.waw.pl> wrote:
> Żył i odszedł jak komandos - w czym nie
> przeszkadzał mu dostojny wiek.

Zrobilo sie bardzo patetycznie, wiec z gory przepraszam za te pytania.
Czy komandosi odchodza w katastrofach pasazerskich samolotow
spowodowanych przez zle warunki atmosferyczne lub bledy pilota? Czy
czlowiek ktory zginal w takiej katastrofie istotnie "polegl"?

Troszke umiaru w uniesieniach..

ale ten Tupolew to nie samolot pasażerski. To był samolot wojskowy, należący do Specjalnego Pułku Transportowego. --

On 16 Kwi, 21:45, nuros...@poczta.fm wrote:

ale ten Tupolew to nie samolot pasażerski. To był samolot wojskowy, należący
do Specjalnego Pułku Transportowego.

Samolot wojskowy moze byc pasazerski, tak jak cywilny moze byc
transportowy.

S.

On 16 Kwi, 21:45, nuros...@poczta.fm wrote:
> ale ten Tupolew to nie samolot pasażerski. To był samolot wojskowy,

należący

> do Specjalnego Pułku Transportowego.

Samolot wojskowy moze byc pasazerski, tak jak cywilny moze byc
transportowy.

S.

samolotami wojskowymi nie wozi się pasażerów, tylko trasnportuje ludzi:) --