Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.dom   »   Czosne co zrobić

Czosne co zrobić

Data: 2015-03-10 13:46:11
Autor: Kris
Czosne co zrobić
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

Data: 2015-03-11 14:17:40
Autor: Ikselka
Czosne co zrobić
Dnia Tue, 10 Mar 2015 13:46:11 -0700 (PDT), Kris napisał(a):

Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

http://www.kardiochirurgia.cm-uj.krakow.pl/sons/nalewka.html

"NALEWKA TYBETAŃSKA

W roku 1971 wyprawa UNESCO znalazła w jednym z klasztorów Tybetańskich
receptę na 'Eliksir Młodości" datowaną na V-IV w.pne.

Nalewka czosnkowa oczyszcza organizm z odkładającego się tłuszczu,
wypłukuje nie rozpuszczony wapń, szybko poprawia przemianę materii,
oczyszcza naczynia krwionośne, zapobiega zawałowi serca, paraliżowi,
powstawaniu nowotworów, likwiduje szum w głowie, poprawia wzrok, odmładza
organizm (siły witalne).

RECEPTURA:

35 dkg. obranego czosnku (z nowych zbiorów) rozetrzeć i zmieszać z 200 ml
czystego spirytusu, szczelnie zamknąć i postawić w ciemnym i chłodnym
miejscu (ale nie w lodówce) na 10 dni. Następnie masę przecedzić, przelać
do słoika i postawić jeszcze na 4 dni.
Stosować wg następującego schematu:
DZIEŃ Śniadanie Obiad          Kolacja
1 1 kropla 2 krople 3 krople
2 4         5         6
3 7         8         9
4 10         11         12
5 13         14         15
6 16         17         18
7 19         20         21
8 22         23         24
9 25         25         25
10 25         25         25

Potem należy przyjmować po 25 kropli 3 razy dziennie dopóki nalewka się nie
skończy. Dodatkowo zaleca się picie 50 ml. kefiru lub jogurtu"



--
Ikselka
"Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
pewni siebie.
Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.

Data: 2015-03-12 12:05:58
Autor: krak
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-11 14:17, Ikselka pisze:
'Eliksir Młodości" datowaną na V-IV w.pne.
...... i zmieszać z 200 ml czystego spirytusu

Ci mnisi to nieźli spece byli :)
Pozdrawiam

Data: 2015-03-12 12:28:44
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
krak pisze:

W dniu 2015-03-11 14:17, Ikselka pisze:
'Eliksir Młodości" datowaną na V-IV w.pne.
..... i zmieszać z 200 ml czystego spirytusu

Ci mnisi to nieźli spece byli :)

No, skoro czysty, to nie tylko prymitywny alembik, ale nawet kolumnę
rektyfikacyjną mieć tam musieli! Ale co tam mnisi -- my tu lepszych
speców mamy. Szczególnie takich od bezkrytycznego przeklejania głupot
z przypadkowych blogów, czy podobnych skarbnic mądrości.

Jarek

--
-- Szwejku, Jezus Maria, Himmelherrgott, ja was zastrzelę, bydlę jedno,
ośle, kretynie, gówniarzu jeden! Czy można być takim bałwanem?
-- Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że można.

Data: 2015-03-12 15:19:19
Autor: Przesmiewca
Czosne co zrobić
Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> napisał(a):

Szczególnie takich od bezkrytycznego przeklejania głupot
z przypadkowych blogów

rozumiem chec zablysniecia ale tym razem strzal kula w plot

Data: 2015-03-12 15:47:34
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
Przesmiewca pisze:

Szczególnie takich od bezkrytycznego przeklejania głupot
z przypadkowych blogów

rozumiem chec zablysniecia ale tym razem strzal kula w plot

E tam, nie wierzę. W rozumienie nie wierzę, zupełnie go nie widać.

--
Jarek

Data: 2015-03-13 07:38:25
Autor: Przesmiewca
Czosne co zrobić
Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> napisał(a):

Przesmiewca pisze:

Szczególnie takich od bezkrytycznego przeklejania głupot
z przypadkowych blogów

rozumiem chec zablysniecia ale tym razem strzal kula w plot

E tam, nie wierzę. W rozumienie nie wierzę, zupełnie go nie widać.

dalej blyszczysz, szkoda, ze nie merytorycznie

Data: 2015-03-13 11:46:51
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
Przesmiewca pisze:

Szczególnie takich od bezkrytycznego przeklejania głupot
z przypadkowych blogów

rozumiem chec zablysniecia ale tym razem strzal kula w plot

E tam, nie wierzę. W rozumienie nie wierzę, zupełnie go nie widać.

dalej blyszczysz, szkoda, ze nie merytorycznie

Pocieszam się tym, że nie każdemu w tej sytuacji musi być szkoda.

Jarek

--
W stawie zimna woda
Trochę będzie szkoda...
Trochę będzie szkoda, gdy
Utopię się w nim.

Data: 2015-03-13 13:36:21
Autor: Przesmiewca
Czosne co zrobić
Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> napisał(a):

Pocieszam się tym, że nie każdemu w tej sytuacji musi być szkoda.

to pocieszaj sie dalej, powodzenia

Data: 2015-03-12 16:12:45
Autor: Ikselka
Czosne co zrobić
Dnia Thu, 12 Mar 2015 15:19:19 +0100, Przesmiewca napisał(a):

Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> napisał(a):

Szczególnie takich od bezkrytycznego przeklejania głupot
z przypadkowych blogów

rozumiem chec zablysniecia ale tym razem strzal kula w plot

Pan Soko-Oł wciąż i wciąż usilnie usiłuje czymś błysnąć, ale wciąż mu nie
wychodzi tak, jak by chciał. Generalnie mam wrażenie, że to jakaś żeńska
odmiana Soko-Oła jest, bo czuję w jego wystąpieniach swoiście tragiczną
determinację w podążaniu moim śladem pod każdym możliwym pretekstem...
--

Ikselka
"Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
pewni siebie.
Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.

Data: 2015-03-12 22:12:32
Autor: wolim
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-12 o 16:12, Ikselka pisze:
Dnia Thu, 12 Mar 2015 15:19:19 +0100, Przesmiewca napisał(a):

Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> napisał(a):

Szczególnie takich od bezkrytycznego przeklejania głupot
z przypadkowych blogów

rozumiem chec zablysniecia ale tym razem strzal kula w plot

Pan Soko-Oł wciąż i wciąż usilnie usiłuje czymś błysnąć, ale wciąż mu nie
wychodzi tak, jak by chciał. Generalnie mam wrażenie, że to jakaś żeńska
odmiana Soko-Oła jest, bo czuję w jego wystąpieniach swoiście tragiczną
determinację w podążaniu moim śladem pod każdym możliwym pretekstem...


Ja tam słyszałem, że destylację wymyślono w okolicach czwartego wieku naszej ery. Ale może to tylko pogłoski...

Pozdrawiam,
MW

Data: 2015-03-13 01:07:58
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
wolim pisze:

Szczególnie takich od bezkrytycznego przeklejania głupot
z przypadkowych blogów

rozumiem chec zablysniecia ale tym razem strzal kula w plot

Pan Soko-Oł wciąż i wciąż usilnie usiłuje czymś błysnąć, ale wciąż mu nie
wychodzi tak, jak by chciał. Generalnie mam wrażenie, że to jakaś żeńska
odmiana Soko-Oła jest, bo czuję w jego wystąpieniach swoiście tragiczną
determinację w podążaniu moim śladem pod każdym możliwym pretekstem...

Ja tam słyszałem, że destylację wymyślono w okolicach czwartego wieku naszej ery. Ale może to tylko pogłoski...

Do mnie dotarły pogłoski, że w tych tybetańskich klasztorach, to dość
specyficzny ludek mieszka. Siedzą tam całymi dniami, we własny pępek
się wpatrują i nic przy tym nie mówią. Może więc i tak było, że oni
tam już w piątym wieku przed naszą erą destylację wymyślili, ale przez
prawie pół tysiąclecia udało im się wynalazek utrzymać w tajemnicy.

Jarek

PS
Też tak sobie czasem siądę i dumam. A jeśli przy tym przez czas dłuższy
się nie odzywam, to mi takie pomysły do głowy przychodzą, że się wcale
tym mnichom nie dziwię...

--
ja od nienawiści
oraz od hałasu
zamist uciec w buddyzm
chowam się do lasu

Data: 2015-03-13 14:46:29
Autor: Ikselka
Czosne co zrobić
Dnia Thu, 12 Mar 2015 22:12:32 +0100, wolim napisał(a):

Ja tam słyszałem, że destylację wymyślono w okolicach czwartego wieku naszej ery. Ale może to tylko pogłoski...

Może i tak, może i nie - w każdym razie nie wyklucza się znacznie
wczesniejszego datowania tego wynalazku, bo to, że najbardziej znane są
źródła sięgające 4 wieku n.e. nie znaczy, że na Dalekim Wschodzie tego nie
było znacznie wcześniej - a z reguły okazuje się, ze większość osiągnięć
technologicznych właśnie stamtąd się wywodzi.
--

Ikselka
"Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
pewni siebie.
Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.

Data: 2015-03-12 22:05:52
Autor: wolim
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-11 o 14:17, Ikselka pisze:
Dnia Tue, 10 Mar 2015 13:46:11 -0700 (PDT), Kris napisał(a):

Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

http://www.kardiochirurgia.cm-uj.krakow.pl/sons/nalewka.html

"NALEWKA TYBETAŃSKA

W roku 1971 wyprawa UNESCO znalazła w jednym z klasztorów Tybetańskich
receptę na 'Eliksir Młodości" datowaną na V-IV w.pne.

Nalewka czosnkowa oczyszcza organizm z odkładającego się tłuszczu,
wypłukuje nie rozpuszczony wapń, szybko poprawia przemianę materii,
oczyszcza naczynia krwionośne, zapobiega zawałowi serca, paraliżowi,
powstawaniu nowotworów, likwiduje szum w głowie, poprawia wzrok, odmładza
organizm (siły witalne).

RECEPTURA:

35 dkg. obranego czosnku (z nowych zbiorów) rozetrzeć i zmieszać z 200 ml
czystego spirytusu, szczelnie zamknąć i postawić w ciemnym i chłodnym
miejscu (ale nie w lodówce) na 10 dni. Następnie masę przecedzić, przelać
do słoika i postawić jeszcze na 4 dni.
Stosować wg następującego schematu:
DZIEŃ Śniadanie Obiad          Kolacja
1 1 kropla 2 krople 3 krople
2 4         5         6
3 7         8         9
4 10         11         12
5 13         14         15
6 16         17         18
7 19         20         21
8 22         23         24
9 25         25         25
10 25         25         25

Potem należy przyjmować po 25 kropli 3 razy dziennie dopóki nalewka się nie
skończy. Dodatkowo zaleca się picie 50 ml. kefiru lub jogurtu"

U mnie by to nie postało dłużej jak 2 dni.
Nie ze względu na czosnek :)

Pozdrawiam,
MW

Data: 2015-03-13 14:32:55
Autor: Ikselka
Czosne co zrobić
Dnia Thu, 12 Mar 2015 22:05:52 +0100, wolim napisał(a):

W dniu 2015-03-11 o 14:17, Ikselka pisze:
Dnia Tue, 10 Mar 2015 13:46:11 -0700 (PDT), Kris napisał(a):

Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

http://www.kardiochirurgia.cm-uj.krakow.pl/sons/nalewka.html

"NALEWKA TYBETAŃSKA

W roku 1971 wyprawa UNESCO znalazła w jednym z klasztorów Tybetańskich
receptę na 'Eliksir Młodości" datowaną na V-IV w.pne.

Nalewka czosnkowa oczyszcza organizm z odkładającego się tłuszczu,
wypłukuje nie rozpuszczony wapń, szybko poprawia przemianę materii,
oczyszcza naczynia krwionośne, zapobiega zawałowi serca, paraliżowi,
powstawaniu nowotworów, likwiduje szum w głowie, poprawia wzrok, odmładza
organizm (siły witalne).

RECEPTURA:

35 dkg. obranego czosnku (z nowych zbiorów) rozetrzeć i zmieszać z 200 ml
czystego spirytusu, szczelnie zamknąć i postawić w ciemnym i chłodnym
miejscu (ale nie w lodówce) na 10 dni. Następnie masę przecedzić, przelać
do słoika i postawić jeszcze na 4 dni.
Stosować wg następującego schematu:
DZIEŃ Śniadanie Obiad          Kolacja
1 1 kropla 2 krople 3 krople
2 4         5         6
3 7         8         9
4 10         11         12
5 13         14         15
6 16         17         18
7 19         20         21
8 22         23         24
9 25         25         25
10 25         25         25

Potem należy przyjmować po 25 kropli 3 razy dziennie dopóki nalewka się nie
skończy. Dodatkowo zaleca się picie 50 ml. kefiru lub jogurtu"

U mnie by to nie postało dłużej jak 2 dni.
Nie ze względu na czosnek :)


Podejrzewam, że wątroba by Ci lekko siadła jednak - od czosnku :-)


--

Ikselka
"Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
pewni siebie.
Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.

Data: 2015-03-13 18:03:18
Autor: Qrczak
Czosne co zrobić
Dnia 2015-03-12 22:05, obywatel wolim uprzejmie donosi:
W dniu 2015-03-11 o 14:17, Ikselka pisze:
Dnia Tue, 10 Mar 2015 13:46:11 -0700 (PDT), Kris napisał(a):

Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej
"tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske
przerobić?
Co radzicie?

http://www.kardiochirurgia.cm-uj.krakow.pl/sons/nalewka.html

"NALEWKA TYBETAŃSKA

W roku 1971 wyprawa UNESCO znalazła w jednym z klasztorów Tybetańskich
receptę na 'Eliksir Młodości" datowaną na V-IV w.pne.

Nalewka czosnkowa oczyszcza organizm z odkładającego się tłuszczu,
wypłukuje nie rozpuszczony wapń, szybko poprawia przemianę materii,
oczyszcza naczynia krwionośne, zapobiega zawałowi serca, paraliżowi,
powstawaniu nowotworów, likwiduje szum w głowie, poprawia wzrok, odmładza
organizm (siły witalne).

RECEPTURA:

35 dkg. obranego czosnku (z nowych zbiorów) rozetrzeć i zmieszać z 200 ml
czystego spirytusu, szczelnie zamknąć i postawić w ciemnym i chłodnym
miejscu (ale nie w lodówce) na 10 dni. Następnie masę przecedzić, przelać
do słoika i postawić jeszcze na 4 dni.
Stosować wg następującego schematu:
DZIEŃ Śniadanie Obiad Kolacja
1 1 kropla 2 krople 3 krople
2 4 5 6
3 7 8 9
4 10 11 12
5 13 14 15
6 16 17 18
7 19 20 21
8 22 23 24
9 25 25 25
10 25 25 25

Potem należy przyjmować po 25 kropli 3 razy dziennie dopóki nalewka
się nie
skończy. Dodatkowo zaleca się picie 50 ml. kefiru lub jogurtu"

U mnie by to nie postało dłużej jak 2 dni.
Nie ze względu na czosnek :)

Pięknie pachnie po odkręceniu nakrętki. Lepiej nie wylewać hurtem.

Q
--
Kobieta to dość skomplikowany w obsłudze wynalazek. Wymaga wiele uwagi
i czasu, by mogła wyartykułować spostrzeżenia minionego dnia. Nie ma co
liczyć na jej przychylność, przed wypowiedzeniem ilości słów, jakie na
dany dzień przewidziała.

Data: 2015-03-11 17:15:37
Autor: Jeffrey
Czosne co zrobić
Kris wrote:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej
"tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske
przerobić?
Co radzicie?

zmiksować i zawekować w małe słoiki z dodatkiem soli ( chociać nie wiem czy to potrzebne bo czosnek ma sporo siarki)

Data: 2015-03-11 18:39:54
Autor: Waldemar
Czosne co zrobić
Am 11.03.2015 um 17:15 schrieb Jeffrey:
Kris wrote:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej
"tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske
przerobić?
Co radzicie?

zmiksować i zawekować w małe słoiki z dodatkiem soli ( chociać nie wiem
czy to potrzebne bo czosnek ma sporo siarki)

Babcia mieszała z oliwą i solą. Trzymało się parę miesięcy w piwnicy.

Waldek

Data: 2015-03-11 20:55:25
Autor: Ikselka
Czosne co zrobić
Dnia Tue, 10 Mar 2015 13:46:11 -0700 (PDT), Kris napisał(a):

Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

http://kuchnianagazie.blogspot.com/2009/06/woska-pasta-czyli-posolony-czosnek.html
--

Ikselka
"Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
pewni siebie.
Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.

Data: 2015-03-12 06:52:39
Autor: wolim
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-10 o 21:46, Kris pisze:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?


Właśnie wczoraj rozmawialiśmy z kolegą małorolnym, że dobry biznes jest na czosnku. Z hektara można by zarobić dobry milion.

Może posadź? :)

Pozdrawiam,
MW

Data: 2015-03-12 08:26:25
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
wolim pisze:

Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie"
go do lata nie przejem. Co można z tego zrobic, zamarynować czy na
jakąś inna przekąske przerobić? Co radzicie?

Właśnie wczoraj rozmawialiśmy z kolegą małorolnym, że dobry biznes jest na czosnku. Z hektara można by zarobić dobry milion.

Może posadź? :)

Słoik z zakrętką, całkiem jeszcze dobry i mało używany, można znaleźć
w każdym domu (tak jak starą szpulkę od nici i niepotrzebną szprychę
rowerową). Z nieużywanym hektarem może nie być równie łatwo.

Jarek

--
Aż tu jeden się wyrywa
Małorolny spod Morąga,
Twarz jaśnieje mu szczęśliwa
I wyciąga, i wyciąga.

Data: 2015-03-12 22:00:54
Autor: wolim
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-12 o 08:26, Jarosław Sokołowski pisze:
wolim pisze:

Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie"
go do lata nie przejem. Co można z tego zrobic, zamarynować czy na
jakąś inna przekąske przerobić? Co radzicie?

Właśnie wczoraj rozmawialiśmy z kolegą małorolnym, że dobry biznes jest
na czosnku. Z hektara można by zarobić dobry milion.

Może posadź? :)

Słoik z zakrętką, całkiem jeszcze dobry i mało używany, można znaleźć
w każdym domu (tak jak starą szpulkę od nici i niepotrzebną szprychę
rowerową). Z nieużywanym hektarem może nie być równie łatwo.

Litości... :)

Data: 2015-03-12 14:21:06
Autor: nadir
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-10 o 21:46, Kris pisze:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?


Zakisić, różne przepisy i metody znajdziesz w internecie. Najprostsza, to wrzucić obrane ząbki do wody po ogórkach kiszonych.

Data: 2015-03-12 14:28:50
Autor: adam
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-10 o 21:46, Kris pisze:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

Marynowany jest super, właśnie opierdzielam kolejny słoik. Ale marynowany, nie w occie. Druga receptura jaką żona robi, to czosnek + miód + sok z cytryny, proporcje znajdziesz w sieci. Stosujemy od lat, skuteczny zimą i nie tylko, nie potrzeba się szczepić (...ale to po cichu, bo się zacznie).

Data: 2015-03-12 16:47:31
Autor: FEniks
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-12 o 14:28, adam pisze:
W dniu 2015-03-10 o 21:46, Kris pisze:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

Marynowany jest super, właśnie opierdzielam kolejny słoik. Ale marynowany, nie w occie.

Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?

Ewa

Data: 2015-03-12 18:53:07
Autor: Pszemol
Czosne co zrobić
"FEniks" <xxx@poczta.fm> wrote in message news:5501b511$0$19315$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2015-03-12 o 14:28, adam pisze:
W dniu 2015-03-10 o 21:46, Kris pisze:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

Marynowany jest super, właśnie opierdzielam kolejny słoik.
Ale marynowany, nie w occie.

Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?

Czujna widzę jesteś - też mnie to zaciekawiło!

Data: 2015-03-13 13:40:20
Autor: FEniks
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-13 o 00:53, Pszemol pisze:
"FEniks" <xxx@poczta.fm> wrote in message news:5501b511$0$19315$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2015-03-12 o 14:28, adam pisze:
W dniu 2015-03-10 o 21:46, Kris pisze:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

Marynowany jest super, właśnie opierdzielam kolejny słoik.
Ale marynowany, nie w occie.

Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?

Czujna widzę jesteś - też mnie to zaciekawiło!

Ktoś musi czuwać, żeby spać mógł ktoś.

Ewa

Data: 2015-03-13 07:27:59
Autor: JDX
Czosne co zrobić
On 2015-03-12 16:47, FEniks wrote:
[...]
Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?
Polega na włożeniu żywności przeznaczonej do marynowania do marynaty
która nie zawiera octu. :-D Np. mięsiwa przed wędzeniem.

Data: 2015-03-13 11:49:05
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
JDX pisze:

Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?
Polega na włożeniu żywności przeznaczonej do marynowania do marynaty
która nie zawiera octu. :-D Np. mięsiwa przed wędzeniem.

Widzę jeszcze taką możliwość, że czosnek włożony będzie do marynaty,
która octu nie zawiera, ale końcowym efektem będzie czosnek marynowany
w occie. Tak się stanie w przypadku czosnku w winie, który ktoś wcześniej
przypomniał -- wino z czosnkiem w trakcie procesu przefermentuje w ocet.

Jarek

--
      "My od lat już               %%%
       gawędzimy o Maryni          %%%
       I to nawet, szczerze       <) (\
       mówiąc nie o całej..."  ___(_,_)\___
                                || //  ||rs

Data: 2015-03-13 13:39:51
Autor: FEniks
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-13 o 11:49, Jarosław Sokołowski pisze:
JDX pisze:

Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?
Polega na włożeniu żywności przeznaczonej do marynowania do marynaty
która nie zawiera octu. :-D Np. mięsiwa przed wędzeniem.
Widzę jeszcze taką możliwość, że czosnek włożony będzie do marynaty,
która octu nie zawiera, ale końcowym efektem będzie czosnek marynowany
w occie. Tak się stanie w przypadku czosnku w winie, który ktoś wcześniej
przypomniał -- wino z czosnkiem w trakcie procesu przefermentuje w ocet.

Wtedy to już nie będzie marynowanie, ale marnowanie. Wina.

Ewa
--

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

Data: 2015-03-13 14:01:50
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
Pani Ewa napisała:

Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?
Polega na włożeniu żywności przeznaczonej do marynowania do marynaty
która nie zawiera octu. :-D Np. mięsiwa przed wędzeniem.
Widzę jeszcze taką możliwość, że czosnek włożony będzie do marynaty,
która octu nie zawiera, ale końcowym efektem będzie czosnek marynowany
w occie. Tak się stanie w przypadku czosnku w winie, który ktoś wcześniej
przypomniał -- wino z czosnkiem w trakcie procesu przefermentuje w ocet.

Wtedy to już nie będzie marynowanie, ale marnowanie. Wina.

Tym niemniej jest to praktyka stosowana. Jestem wielkim miłośnikiem
taniego wina (tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie), które
przydaje się w gospodarstwie domowym nie tylko do picia. Zauważyć
warto, że ocet winny cenę może mieć wyższą od wina (ale nie musi, bo
zrobić go można także z wina zdatnego tylko do bigosu czy do czosnku).

Jarek

--
Pijmy tanie wino, zatrzymajmy czas
Zaśpiewajmy stare pieśni
Nim historia zrobi szwoleżerów z nas
Albo zrobi z nas naleśnik

Data: 2015-03-13 18:00:33
Autor: Qrczak
Czosne co zrobić
Dnia 2015-03-13 14:01, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
Pani Ewa napisała:

Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?
Polega na włożeniu żywności przeznaczonej do marynowania do marynaty
która nie zawiera octu. :-D Np. mięsiwa przed wędzeniem.
Widzę jeszcze taką możliwość, że czosnek włożony będzie do marynaty,
która octu nie zawiera, ale końcowym efektem będzie czosnek marynowany
w occie. Tak się stanie w przypadku czosnku w winie, który ktoś wcześniej
przypomniał -- wino z czosnkiem w trakcie procesu przefermentuje w ocet.

Wtedy to już nie będzie marynowanie, ale marnowanie. Wina.

Tym niemniej jest to praktyka stosowana. Jestem wielkim miłośnikiem
taniego wina (tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie), które
przydaje się w gospodarstwie domowym nie tylko do picia. Zauważyć
warto, że ocet winny cenę może mieć wyższą od wina (ale nie musi, bo
zrobić go można także z wina zdatnego tylko do bigosu czy do czosnku).

Dobre pytanie, warte crossa na kuchnię.
Jakie jest to dolne kryterium oceny, czy wino nadaje się jako wsad do gara?
Bo stojąc przed regałem, gdzie rozrzut od 9,99 do 99,99 czasem się zastanawiam, czy prze- czy raczej niedo-inwestowywuję.

Q
--
Kobieta to dość skomplikowany w obsłudze wynalazek. Wymaga wiele uwagi
i czasu, by mogła wyartykułować spostrzeżenia minionego dnia. Nie ma co
liczyć na jej przychylność, przed wypowiedzeniem ilości słów, jakie na
dany dzień przewidziała.

Data: 2015-03-13 19:29:53
Autor: JBP
Czosne co zrobić
Użytkownik "Qrczak" <qr@qrnik.pl> napisał w wiadomości news:550317af$0$2203$65785112news.neostrada.pl...

Dobre pytanie, warte crossa na kuchnię.
Jakie jest to dolne kryterium oceny, czy wino nadaje się jako wsad do gara?
Bo stojąc przed regałem, gdzie rozrzut od 9,99 do 99,99 czasem się zastanawiam, czy prze- czy raczej niedo-inwestowywuję.

Któryś z panów kucharzy z kanału "Kuchnia +" (p.Jakubiak lub p.Adam) stwierdził niedawno w jednym z emitowanych obecnie programów, że do gara należy dodawać takie wino, jakie sami najchętniej pijemy i nam najbardziej smakuje. IMO właściwie ma rację... ale co, jeśli ktoś (na przykład) lubi szampana ? Lać do bigosu? ;)

Pozdrawiam
JBP

Data: 2015-03-13 20:07:02
Autor: ZZZ
Czosne co zrobić

Użytkownik "JBP" <topaz@os.pl> napisał w wiadomości news:mdvab2$62t$1node2.news.atman.pl...
Użytkownik "Qrczak" <qr@qrnik.pl> napisał w wiadomości news:550317af$0$2203$65785112news.neostrada.pl...

Któryś z panów kucharzy z kanału "Kuchnia +" (p.Jakubiak lub p.Adam) stwierdził niedawno w jednym z emitowanych obecnie programów, że do gara należy dodawać takie wino, jakie sami najchętniej pijemy i nam najbardziej smakuje. IMO właściwie ma rację... ale co, jeśli ktoś (na przykład) lubi szampana ? Lać do bigosu? ;)


A dlaczego by nie?
Jeśli kogoś stać na picie szampana (stać, w sensie takim, że kupuje go
bez "jęczenia", ochów i achów jakie to delicje kupuje i jaki rarytas,
jak niecodzienny) to czemu by nie do kuchni. Pewnie producent szampana
nie ma takich wątpliwości (tak, trochę absurdalnie rozpatrując pojęcie
"stać mnie na... ")   :))
Ale tak poważnie, ja osobiście chętnie zgodziłbym się ze stwierdzeniem,
że do kuchni takie samo (jakościowo) wino jak do picia, ale trochę mnie
na to nie stać. Albo inaczej - do picia jestem gotów "szarpnąć się" na lepsze
wino trochę ponad budżet, dlatego w kuchni używam raczej przeciętnego.
Sadzę, że nawet marne (byle nie zepsute) nie będzie w potrawie dawało
negatywnych doznań smakowych bo jest tylko jednym z składników
bukietu smakowego.
I jak miałbym wydać na wina 100 to zamiast 50/50 wydałbym 25/75
na korzyść tego do picia.

ZZ
p.s. a tak poza tym do kuchni polecam wino własnego wykonania
(poza brakiem dylematów finansowych dochodzi satysfakcja)

Data: 2015-03-14 00:27:06
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
ZZZ piszzze:

Któryś z panów kucharzy z kanału "Kuchnia +" (p.Jakubiak lub p.Adam) stwierdził niedawno w jednym z emitowanych obecnie programów, że do
gara należy dodawać takie wino, jakie sami najchętniej pijemy i nam
najbardziej smakuje. IMO właściwie ma rację... ale co, jeśli ktoś
(na przykład) lubi szampana ? Lać do bigosu? ;)

A dlaczego by nie?

To mi przypomina opowieść o gościu, "który był tak bogaty, że kupił sobie
drugą parę spodni i używał nabytku zamiast gaci". Jak się coś robi, to
trzeba patrzeć, by miało to sens. Tu sensu nie ma.

Jeśli kogoś stać na picie szampana (stać, w sensie takim, że kupuje go
bez "jęczenia", ochów i achów jakie to delicje kupuje i jaki rarytas,
jak niecodzienny) to czemu by nie do kuchni. Pewnie producent szampana
nie ma takich wątpliwości (tak, trochę absurdalnie rozpatrując pojęcie
"stać mnie na... ")   :))

Nie można się żywić samym kawiorem popijanym szmpanem. Powodów tego jest
wiele, ale tu najlepiej wymienić taki, że jest tego za mało, więc na długo
nie starczy.

Ale tak poważnie, ja osobiście chętnie zgodziłbym się ze stwierdzeniem,
że do kuchni takie samo (jakościowo) wino jak do picia, ale trochę mnie
na to nie stać.

A ja nie. Co zrobić z ludźmi, którzy wino, to tak ogólnie nie bardzo,
ale do kuchni, to i owszem?

Albo inaczej - do picia jestem gotów "szarpnąć się" na lepsze wino
trochę ponad budżet, dlatego w kuchni używam raczej przeciętnego.

Inaczej mówiąc, nie ma czegoś takiego jak "ogólna jakość wina". To samo
dotyczy innych rzeczy -- buty mogą być dobre, lub złe. Te złe nie dość,
że uwierają, to jeszcze po miesiącu zaczynają zęby szczerzyć. Można
wydać czort wie ile za butelkę wina i dostać coś, co nie jest "lepsze".
Co więcej -- jak mam ochotę na pieczone ziemniaki czy inne proste danie,
to nie wybiorę do tego drogiego wina. Co nie znaczy, że wezmę wino złej
jakości.

Sadzę, że nawet marne (byle nie zepsute) nie będzie w potrawie dawało
negatywnych doznań smakowych bo jest tylko jednym z składników
bukietu smakowego.

Wino niesklarowane można uznać za "zepsute", jeśli chodzi o picie. Ale
do kuchni się nadaje. Stan pośredni między winem a octem też pijalny
nie jest, ale spuścić to do gara można. Z pewnością lepiej wypełni
swoją funkcje od najprzedniejszego szmpana.

p.s. a tak poza tym do kuchni polecam wino własnego wykonania
(poza brakiem dylematów finansowych dochodzi satysfakcja)

Jeśli chodzi o polskie warunki klimatyczne, to do tych poleceń się
nie przyłączę. Wino buraczane (z naszymi owocami bez cukru wiele się
nie zdziała) ma ograniczone zastosowanie w kuchni. W ogólnym przypadku,
to tak, wino bezmarkowe ma wiele zalet. Więcej, niż można by było
przypuszczać.

Jarek

--
Nie pij chłopie lepiej wody
Bo ta woda tobie szkodzi
Ty sie lepiej napij wina
To jest lepsza medycyna

Data: 2015-03-14 14:39:42
Autor: ZZZ
Czosne co zrobić

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news:slrnmg6sim.jqu.jarosfalcon.lasek.waw.pl...
ZZZ piszzze:

Któryś z panów kucharzy z kanału "Kuchnia +" (p.Jakubiak lub p.Adam)
stwierdził niedawno w jednym z emitowanych obecnie programów, że do
gara należy dodawać takie wino, jakie sami najchętniej pijemy i nam
najbardziej smakuje. IMO właściwie ma rację... ale co, jeśli ktoś
(na przykład) lubi szampana ? Lać do bigosu? ;)

A dlaczego by nie?

To mi przypomina opowieść o gościu, "który był tak bogaty, że kupił sobie
drugą parę spodni i używał nabytku zamiast gaci". Jak się coś robi, to
trzeba patrzeć, by miało to sens. Tu sensu nie ma.

Jeśli kogoś stać na picie szampana (stać, w sensie takim, że kupuje go
bez "jęczenia", ochów i achów jakie to delicje kupuje i jaki rarytas,
jak niecodzienny) to czemu by nie do kuchni. Pewnie producent szampana
nie ma takich wątpliwości (tak, trochę absurdalnie rozpatrując pojęcie
"stać mnie na... ")   :))

Nie można się żywić samym kawiorem popijanym szmpanem. Powodów tego jest
wiele, ale tu najlepiej wymienić taki, że jest tego za mało, więc na długo
nie starczy.

Ale tak poważnie, ja osobiście chętnie zgodziłbym się ze stwierdzeniem,
że do kuchni takie samo (jakościowo) wino jak do picia, ale trochę mnie
na to nie stać.

A ja nie. Co zrobić z ludźmi, którzy wino, to tak ogólnie nie bardzo,
ale do kuchni, to i owszem?

Albo inaczej - do picia jestem gotów "szarpnąć się" na lepsze wino
trochę ponad budżet, dlatego w kuchni używam raczej przeciętnego.

Inaczej mówiąc, nie ma czegoś takiego jak "ogólna jakość wina". To samo
dotyczy innych rzeczy -- buty mogą być dobre, lub złe. Te złe nie dość,
że uwierają, to jeszcze po miesiącu zaczynają zęby szczerzyć. Można
wydać czort wie ile za butelkę wina i dostać coś, co nie jest "lepsze".
Co więcej -- jak mam ochotę na pieczone ziemniaki czy inne proste danie,
to nie wybiorę do tego drogiego wina. Co nie znaczy, że wezmę wino złej
jakości.

Sadzę, że nawet marne (byle nie zepsute) nie będzie w potrawie dawało
negatywnych doznań smakowych bo jest tylko jednym z składników
bukietu smakowego.

Wino niesklarowane można uznać za "zepsute", jeśli chodzi o picie. Ale
do kuchni się nadaje. Stan pośredni między winem a octem też pijalny
nie jest, ale spuścić to do gara można. Z pewnością lepiej wypełni
swoją funkcje od najprzedniejszego szmpana.

p.s. a tak poza tym do kuchni polecam wino własnego wykonania
(poza brakiem dylematów finansowych dochodzi satysfakcja)

Jeśli chodzi o polskie warunki klimatyczne, to do tych poleceń się
nie przyłączę. Wino buraczane (z naszymi owocami bez cukru wiele się
nie zdziała) ma ograniczone zastosowanie w kuchni. W ogólnym przypadku,
to tak, wino bezmarkowe ma wiele zalet. Więcej, niż można by było
przypuszczać.

Jarek

Masz oczywiście we wszystkim rację.
I jeszcze literacko.
Amen

ZZ

Data: 2015-03-13 20:31:10
Autor: Ikselka
Czosne co zrobić
Dnia Fri, 13 Mar 2015 19:29:53 +0100, JBP napisał(a):

Użytkownik "Qrczak" <qr@qrnik.pl> napisał w wiadomości news:550317af$0$2203$65785112news.neostrada.pl...

Dobre pytanie, warte crossa na kuchnię.
Jakie jest to dolne kryterium oceny, czy wino nadaje się jako wsad do gara?
Bo stojąc przed regałem, gdzie rozrzut od 9,99 do 99,99 czasem się zastanawiam, czy prze- czy raczej niedo-inwestowywuję.

Któryś z panów kucharzy z kanału "Kuchnia +" (p.Jakubiak lub p.Adam) stwierdził niedawno w jednym z emitowanych obecnie programów, że do gara należy dodawać takie wino, jakie sami najchętniej pijemy i nam najbardziej smakuje. IMO właściwie ma rację... ale co, jeśli ktoś (na przykład) lubi szampana ? Lać do bigosu? ;)

Do bigosu "leje" się czerwone wino, nie białe, więc szampan i owszem, czemu
nie, ale do białych delikatnych sosów i zup, sosów deserowych (szodonowy) i
do deserów typu owoce w winnej galarecie.


--

Ikselka
"Spójrzmy tylko na królestwo nasze, jedno z pierwszych w Europie, spójrzmy
na jego siły i środki obronne, na jego dostatki, bogactwa, na wszystko, co
ludziom jest potrzebne. Czegóż nam brakuje? Oto rządu silnego i ustalonego
ładu prawnego, a wtedy wszystko będziemy mieli i stać będziemy silni i
pewni siebie.
Jan Zamoyski, fragment przemówienia sejmowego z 1575.

Data: 2015-03-13 21:32:08
Autor: JBP
Czosne co zrobić
Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:1flt24q0d24jl$.ri44tumbj50a$.dlg40tude.net...

Do bigosu "leje" się czerwone wino, nie białe, więc szampan i owszem, czemu
nie, ale do białych delikatnych sosów i zup, sosów deserowych (szodonowy) i
do deserów typu owoce w winnej galarecie.

Hmm... we Francji (i nie tylko) można nabyć szampan czerwony dobrej jakości. Z odpowiednimi oznaczeniami na etykiecie. Nie żadne wino musujące.
No to - jeśli ktoś chce i stać go - może ten czerwony wlać do bigosu ? ;)

JBP

Data: 2015-03-13 22:01:52
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
Qrczak pisze:

Jestem wielkim miłośnikiem taniego wina (tanie wino jest dobre, bo
jest dobre i tanie), które przydaje się w gospodarstwie domowym nie
tylko do picia. Zauważyć warto, że ocet winny cenę może mieć wyższą
od wina (ale nie musi, bo zrobić go można także z wina zdatnego tylko
do bigosu czy do czosnku).

Dobre pytanie, warte crossa na kuchnię.
Jakie jest to dolne kryterium oceny, czy wino nadaje się jako wsad do gara?
Bo stojąc przed regałem, gdzie rozrzut od 9,99 do 99,99 czasem się zastanawiam, czy prze- czy raczej niedo-inwestowywuję.

Mając na uwadze moją poprzednią deklarację, trudno się po mnie spodziewać,
że będę namawiać do przeinwestowania. Się nadawanie ma z ceną związek luźny,
jeśli w ogóle jakiś. Wśród tych za 99,99 trzeba się nieźle nawybierać, by
znaleźć coś godnego swej ceny. A jak się nie trafi, to strata większa niż
przy ryzykowaniu mniejszymi kwotami. Przy kolejnej nietrafionej butelce
pozostaje już tylko upić się z żalu.

W przebieraniu w tanich winach zabawy tyle samo, niepewność przy oglądaniu
czegoś pierwszy raz podobna, a satysfakcja, że się zamrnowało dychę a nie
stówę -- bezcenna. Jak to ma iść jako wsad do gara, to tam subtelności
bukietu mają małe znaczenie. Nie znaczy to wcale, że ma być wino marki
wino, wszystko jedno z czego. No więc do bigosu, to ja bym raczej słodkiej
kadarki nie polał. Tej północnej, madziarskiej, zwłaszcza. Nie że słodka,
nie o słodycz chodzi. Ona by nawet nie zaszkodziła. Ale po coś to wino się
leje. Nieśmiało wystąpię z teorią, że w potrawach wymagających czerwonego
wina idzie przede wszystkim o garbniki -- trudno w kuchni w tej roli czymś
wino zastąpić. Skoro tak, to skrajnym przeciwieństwem ubogiej w garbniki
kadarki może być crljenak kaštelanski. Wiem trudno go u nas dopaść, ale
kalifornijski zinfandel, na wytrawnie robiony, widziałem niedawno w Lidlu.
A to to samo jest. Z tym że wożony przez Atlantyk i przy takim kursie
dolara jak mamy, to on jako wino bigosowe może się nie przyjąć. Więc jak
do bigosu, to nie tylko czerwone, nie tylko wytrawne -- jeszcze musi być
tanina (nie, nie o cenę tym razem mi chodzi).

Są też potrawy, w których trzeba mniej luźniego podejścia do wina, niż
w przypadku bigosu. Taki indyk chociażby. Indyk w maladze. Tu już sama
nazwa dania mówi o tym, z której butelki polano. Nie tylko, że ma być
białe i słodkie -- malaga, to dość charakterystyczny smak.

Jarek

--
In vino veritas.

Data: 2015-03-14 09:45:21
Autor: FEniks
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-13 o 18:00, Qrczak pisze:

Dobre pytanie, warte crossa na kuchnię.
Jakie jest to dolne kryterium oceny, czy wino nadaje się jako wsad do gara?
Bo stojąc przed regałem, gdzie rozrzut od 9,99 do 99,99 czasem się zastanawiam, czy prze- czy raczej niedo-inwestowywuję.

Problem jest taki, że czasami takie za 15zł chętniej wypiję od takiego za 50zł, które tylko do gara się nada. Według mnie, choć zastrzegam, że żadnym kiperem nie jestem. Co do takiego za 100zł i więcej nie wypowiadam się, bo takiego nie kupuję, a jeśli zdarzyło mi się pić, to bez świadomości jego ceny.
Krótko mówiąc - do gara każde za 10-15zł (np. z Biedry) powinno być dobre. Byle z winogron było.

Ewa

Data: 2015-03-14 15:07:05
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
Pani Ewa napisała:

Jakie jest to dolne kryterium oceny, czy wino nadaje się jako wsad
do gara? Bo stojąc przed regałem, gdzie rozrzut od 9,99 do 99,99
czasem się zastanawiam, czy prze- czy raczej niedo-inwestowywuję.

Problem jest taki, że czasami takie za 15zł chętniej wypiję od takiego za 50zł, które tylko do gara się nada. Według mnie, choć zastrzegam,
że żadnym kiperem nie jestem. Co do takiego za 100zł i więcej nie wypowiadam się, bo takiego nie kupuję, a jeśli zdarzyło mi się pić,
to bez świadomości jego ceny.
Krótko mówiąc - do gara każde za 10-15zł (np. z Biedry) powinno być dobre. Byle z winogron było.

Wczoraj tuż przed zamknięciem odwiedziłem wyżej wymieniony przybytek.
Pod pretekstem, żeby sobie postać pod regałem, popatrzeć na rozrzuty
i mieć swoje zdanie. No ale jak mnie, qrza twarz, na pokuszenie wodzą,
to też coś powinienem z tego mieć. Za 12 zł nabyłem Tikveš Vranec --
jak sama nazwa wskazuje, macedoński. Dobra inwestycja. Jest taki, jak
powinien być. Vranac, wspomniany wcześniej crljenak, a też i plavac
(mali) ze sobą spokrewnione, wszystkie w garbniki obfite, do gara z
bigosem dobre. A ten Tikveš nawet w użyciu bezpośrednim się sprawdził.
Pani przy kasie popatrzyła na mnie i pyta -- pan mi powie, co to jest,
że dzisiaj wszyscy klienci akurat to wino wybierają? Zamiast odesłać
ją na p.r.k, powiedziałem kilka ciepłych słów na temat Macedonii i
ogólnie o szczepach tego typu. Widać moi sąsiedzi mają wszyscy podobne
potrzeby, a nowość potrafią od razu wypatrzeć.

Jak już stanęliśmy przed regałem i przed kwestia wyboru, to nie sposób
nie wspomnieć o etykietkach. Kiedyś wina miały jedną nalepkę. A na niej
proste napisy: co to jest, z czego zrobione, gdzie cały proceder miał
miejsce, do tego kilka treściwych informacji liczbowych. Dzisiaj nalepki
są dwie. Co do tej drugiej i jej przeznaczenia, to sprawa nie jest prosta.
Ktoś może powiedzieć, że stojąc przy regale należy je wszystkie czytać,
brać do serca uwagi tam zawarte i na tej podstawie dokonywać wyboru.
No nie wiem... Na tym tikveszu w opisie jest między innymi takie zdanie:
"Trunek o średniej budowie z harmonijnym długim finiszem". Moja rada jest
taka, aby te rzeczy czytać nie przed, a po spożyciu zawartości butelki.
Wtedy łatwiej jest docenić poezyę przekazu.

Jarek

--
-- Trudno wytrzymać człowieku tam... Taką rudą wódę piją, na myszach!
-- To tam jeszcze bardziej garują jak u nas?
-- Uuuuu, bez porównania, kochany... taki malutki wypijesz, dwa dni
nieprzytomny jesteś...

Data: 2015-03-14 17:25:20
Autor: Qrczak
Czosne co zrobić
Dnia 2015-03-14 15:07, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
Pani Ewa napisała:

Jakie jest to dolne kryterium oceny, czy wino nadaje się jako wsad
do gara? Bo stojąc przed regałem, gdzie rozrzut od 9,99 do 99,99
czasem się zastanawiam, czy prze- czy raczej niedo-inwestowywuję.

Problem jest taki, że czasami takie za 15zł chętniej wypiję od takiego
za 50zł, które tylko do gara się nada. Według mnie, choć zastrzegam,
że żadnym kiperem nie jestem. Co do takiego za 100zł i więcej nie
wypowiadam się, bo takiego nie kupuję, a jeśli zdarzyło mi się pić,
to bez świadomości jego ceny.
Krótko mówiąc - do gara każde za 10-15zł (np. z Biedry) powinno być
dobre. Byle z winogron było.

Wczoraj tuż przed zamknięciem odwiedziłem wyżej wymieniony przybytek.
Pod pretekstem, żeby sobie postać pod regałem, popatrzeć na rozrzuty
i mieć swoje zdanie. No ale jak mnie, qrza twarz, na pokuszenie wodzą,
to też coś powinienem z tego mieć. Za 12 zł nabyłem Tikveš Vranec --
jak sama nazwa wskazuje, macedoński. Dobra inwestycja. Jest taki, jak
powinien być. Vranac, wspomniany wcześniej crljenak, a też i plavac
(mali) ze sobą spokrewnione, wszystkie w garbniki obfite, do gara z
bigosem dobre. A ten Tikveš nawet w użyciu bezpośrednim się sprawdził.
Pani przy kasie popatrzyła na mnie i pyta -- pan mi powie, co to jest,
że dzisiaj wszyscy klienci akurat to wino wybierają? Zamiast odesłać
ją na p.r.k, powiedziałem kilka ciepłych słów na temat Macedonii i
ogólnie o szczepach tego typu. Widać moi sąsiedzi mają wszyscy podobne
potrzeby, a nowość potrafią od razu wypatrzeć.

Jak już stanęliśmy przed regałem i przed kwestia wyboru, to nie sposób
nie wspomnieć o etykietkach. Kiedyś wina miały jedną nalepkę. A na niej
proste napisy: co to jest, z czego zrobione, gdzie cały proceder miał
miejsce, do tego kilka treściwych informacji liczbowych. Dzisiaj nalepki
są dwie. Co do tej drugiej i jej przeznaczenia, to sprawa nie jest prosta.
Ktoś może powiedzieć, że stojąc przy regale należy je wszystkie czytać,
brać do serca uwagi tam zawarte i na tej podstawie dokonywać wyboru.
No nie wiem... Na tym tikveszu w opisie jest między innymi takie zdanie:
"Trunek o średniej budowie z harmonijnym długim finiszem". Moja rada jest
taka, aby te rzeczy czytać nie przed, a po spożyciu zawartości butelki.
Wtedy łatwiej jest docenić poezyę przekazu.

Dlatego przestajam lubiać Biedrę. Ona asortyment coraz to zwiększa, moja wątroba zaś przerób coraz to ogranicza.

Ostatnio przewinął mi się przed oczami Baczewski w mocno atrakcyjnej cenie. A za jakiś czas i Dom Perignon mnie nie zdziwi. Pewnie.
Q
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem

Data: 2015-03-14 21:10:30
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
Qrczak pisze:

Jak już stanęliśmy przed regałem i przed kwestia wyboru, to nie sposób
nie wspomnieć o etykietkach. Kiedyś wina miały jedną nalepkę. A na niej
proste napisy: co to jest, z czego zrobione, gdzie cały proceder miał
miejsce, do tego kilka treściwych informacji liczbowych. Dzisiaj nalepki
są dwie. Co do tej drugiej i jej przeznaczenia, to sprawa nie jest prosta.
Ktoś może powiedzieć, że stojąc przy regale należy je wszystkie czytać,
brać do serca uwagi tam zawarte i na tej podstawie dokonywać wyboru.
No nie wiem... Na tym tikveszu w opisie jest między innymi takie zdanie:
"Trunek o średniej budowie z harmonijnym długim finiszem". Moja rada jest
taka, aby te rzeczy czytać nie przed, a po spożyciu zawartości butelki.
Wtedy łatwiej jest docenić poezyę przekazu.

Dlatego przestajam lubiać Biedrę. Ona asortyment coraz to zwiększa, moja
wątroba zaś przerób coraz to ogranicza.

Ostatnio przewinął mi się przed oczami Baczewski w mocno atrakcyjnej cenie.

Tylko co on może mieć wspólnego z tym Baczewskim właściwym? Czy kartofliska
pode Lwowem tak były nasłonecznione, że w destylacie dało się wyczuć nutę,
której żadną miarą nigdzie indziej powtórzyć nie sposób? To co jest pewne,
Baczewski aparaturę miał dobrą, jak na tamte czasy. Dzisiaj każdy taką mieć
może. Ale marki już nie -- tylko ten jeden, kto za nią zapłacił. Jak będę
chciał kartki od wódki poczytać, to może sobie tę własnie flachę z półki
w Biedronce ściągnę.

A za jakiś czas i Dom Perignon mnie nie zdziwi. Pewnie.

Wtedy my go rzecz jasna od razu kupimy i użyjemy do bigosu. Przedni wyjdzie
z pewnością. Ale już jestem ciekaw, co też tam na tej drugiej etykiecie --
zadniej, że się tak wyrażę -- napiszą.

Jarek

--
Bo gdzie jeszcze ludziom
Tak dobrze jak tu?
Tylko we Lwowie!
Gdzie śpiewem cię tulą
l budzą ze snu?
Tylko we Lwowie!

Data: 2015-03-14 21:45:05
Autor: Qrczak
Czosne co zrobić
Dnia 2015-03-14 21:10, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
Qrczak pisze:

Jak już stanęliśmy przed regałem i przed kwestia wyboru, to nie sposób
nie wspomnieć o etykietkach. Kiedyś wina miały jedną nalepkę. A na niej
proste napisy: co to jest, z czego zrobione, gdzie cały proceder miał
miejsce, do tego kilka treściwych informacji liczbowych. Dzisiaj nalepki
są dwie. Co do tej drugiej i jej przeznaczenia, to sprawa nie jest prosta.
Ktoś może powiedzieć, że stojąc przy regale należy je wszystkie czytać,
brać do serca uwagi tam zawarte i na tej podstawie dokonywać wyboru.
No nie wiem... Na tym tikveszu w opisie jest między innymi takie zdanie:
"Trunek o średniej budowie z harmonijnym długim finiszem". Moja rada jest
taka, aby te rzeczy czytać nie przed, a po spożyciu zawartości butelki.
Wtedy łatwiej jest docenić poezyę przekazu.

Dlatego przestajam lubiać Biedrę. Ona asortyment coraz to zwiększa, moja
wątroba zaś przerób coraz to ogranicza.

Ostatnio przewinął mi się przed oczami Baczewski w mocno atrakcyjnej cenie.

Tylko co on może mieć wspólnego z tym Baczewskim właściwym? Czy kartofliska
pode Lwowem tak były nasłonecznione, że w destylacie dało się wyczuć nutę,
której żadną miarą nigdzie indziej powtórzyć nie sposób? To co jest pewne,
Baczewski aparaturę miał dobrą, jak na tamte czasy. Dzisiaj każdy taką mieć
może. Ale marki już nie -- tylko ten jeden, kto za nią zapłacił. Jak będę
chciał kartki od wódki poczytać, to może sobie tę własnie flachę z półki
w Biedronce ściągnę.

Co wspólne to nie wiem. Ale jakże ujrzę Kozubów, to ze trzy za Chirka odmówię zdrowaśki. I wypiję. I żeby nie było zboczeństwa to pewnie popiję ichnią colą czy inną bardziej czystą wodą.

A za jakiś czas i Dom Perignon mnie nie zdziwi. Pewnie.

Wtedy my go rzecz jasna od razu kupimy i użyjemy do bigosu. Przedni wyjdzie
z pewnością. Ale już jestem ciekaw, co też tam na tej drugiej etykiecie --
zadniej, że się tak wyrażę -- napiszą.

Mnie to akurat bąbelki w bigosie szkodzą. Ale ja prosta jestem, słucham wina proste: https://www.youtube.com/watch?v=Z6HH20s1JGs.

Q
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem

Data: 2015-03-14 23:14:55
Autor: FEniks
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-14 o 15:07, Jarosław Sokołowski pisze:
Wczoraj tuż przed zamknięciem odwiedziłem wyżej wymieniony przybytek. Pod pretekstem, żeby sobie postać pod regałem, popatrzeć na rozrzuty i mieć swoje zdanie. No ale jak mnie, qrza twarz, na pokuszenie wodzą, to też coś powinienem z tego mieć. Za 12 zł nabyłem Tikveš Vranec -- jak sama nazwa wskazuje, macedoński. Dobra inwestycja. Jest taki, jak powinien być. Vranac, wspomniany wcześniej crljenak, a też i plavac (mali) ze sobą spokrewnione, wszystkie w garbniki obfite, do gara z bigosem dobre. A ten Tikveš nawet w użyciu bezpośrednim się sprawdził.

To dziękuję za namiar, pędem nabędę.

Ja upodobałam sobie w Biedrze portugalskie wino o lakonicznej nazwie "Pe Tinto". Bardzo mi smakuje i na szczęście mają je w dość stałej sprzedaży, w cenie około 15zł. Podejrzewam, że garbników, tanin i czego tam jeszcze, ma też dostatecznie dużo do bigosu. Natomiast z innych portugalskich, z tych które pojawiły się sezonowo w czasie portugalskiego tygodnia, wzięłam dwa losowo i nie były zbyt dobre.

czytać, brać do serca uwagi tam zawarte i na tej podstawie dokonywać wyboru. No nie wiem... Na tym tikveszu w opisie jest między innymi takie zdanie: "Trunek o średniej budowie z harmonijnym długim finiszem". Moja rada jest taka, aby te rzeczy czytać nie przed, a po spożyciu zawartości butelki. Wtedy łatwiej jest docenić poezyę przekazu.

Mnie najbardziej spodobało się kiedyś w opisie chyba na jakimś kalifornijskim: "łatwe w piciu". Takie lubię!

Ewa

Data: 2015-03-15 17:07:23
Autor: FEniks
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-14 o 23:14, FEniks pisze:
W dniu 2015-03-14 o 15:07, Jarosław Sokołowski pisze:
Wczoraj tuż przed zamknięciem odwiedziłem wyżej wymieniony przybytek. Pod pretekstem, żeby sobie postać pod regałem, popatrzeć na rozrzuty i mieć swoje zdanie. No ale jak mnie, qrza twarz, na pokuszenie wodzą, to też coś powinienem z tego mieć. Za 12 zł nabyłem Tikveš Vranec -- jak sama nazwa wskazuje, macedoński. Dobra inwestycja. Jest taki, jak powinien być. Vranac, wspomniany wcześniej crljenak, a też i plavac (mali) ze sobą spokrewnione, wszystkie w garbniki obfite, do gara z bigosem dobre. A ten Tikveš nawet w użyciu bezpośrednim się sprawdził.

To dziękuję za namiar, pędem nabędę.

Niestety, nasz owad gorzej zaopatrzony albo klienci lepiej poinformowani.
Nawet moje Pe Tinto zniknęło, więc przyjdzie mi obsychać.

Ewa

Data: 2015-03-16 22:57:51
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
Pani Ewa napisała:

Wczoraj tuż przed zamknięciem odwiedziłem wyżej wymieniony przybytek. Pod pretekstem, żeby sobie postać pod regałem, popatrzeć na rozrzuty i mieć swoje zdanie. No ale jak mnie, qrza twarz, na pokuszenie wodzą, to też coś powinienem z tego mieć. Za 12 zł nabyłem Tikveš Vranec -- jak sama nazwa wskazuje, macedoński. Dobra inwestycja. Jest taki, jak powinien być. Vranac, wspomniany wcześniej crljenak, a też i plavac (mali) ze sobą spokrewnione, wszystkie w garbniki obfite, do gara z bigosem dobre. A ten Tikveš nawet w użyciu bezpośrednim się sprawdził.

To dziękuję za namiar, pędem nabędę.

Niestety, nasz owad gorzej zaopatrzony albo klienci lepiej poinformowani.
Nawet moje Pe Tinto zniknęło, więc przyjdzie mi obsychać.

Zdążyłem. Znowu trafiłem tuż przed zamknięciem. I znowu mieli ostatnią
butelkę tego vranaca. Jak oni to robią? Inne półki gęsto zastawione,
a ta tu samotna. Co ciekawe, poprzednia butelka miała zakrętkę, a ta
z korkiem (wbrew pozorom ma to małe znaczenie). Pe Tinto nie mieli.

Jarek

--
Pierwsze zdjęcie przypomina te dni grudnia,
Kiedy wyschła nam kochanej Wisły studnia,
Kto czym może uzupełnia wody brak,
I na przykład, z braku wiadra czynią tak...

Data: 2015-03-13 12:00:58
Autor: adam
Czosne co zrobić
Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?

Sorry, miałem na myśli kiszenie.

Data: 2015-03-13 12:19:18
Autor: Jarosław Sokołowski
Czosne co zrobić
pan adam napisał:

Tak z ciekawości - na czym polega marynowanie bez octu?

Sorry, miałem na myśli kiszenie.

W tej sytuacji można wspomnieć o kolejnym przypadku marynowania bez
octu -- przy użyciu jako zalewy roztworu kwasu mlekowego, zamiast
roztworu kwasu octowego. Ktoś będzie mógł nawet nazwać taki czosnek
kiszonym bez kiszenia.

--
Jarek

Data: 2015-03-12 18:54:25
Autor: Jawi
Czosne co zrobić
W dniu 2015-03-10 o 21:46, Kris pisze:
Mam dość duży zapas czosnku, polskiego Harnasia i raczej "tradycyjnie" go do lata nie przejem.
Co można z tego zrobic, zamarynować czy na jakąś inna przekąske przerobić?
Co radzicie?

http://smaker.pl/film-czosnek-marynowany-w-winie,1261.html

Czosne co zrobić

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona