# Świat juĹź wiedział, Ĺźe komuna pada. Jeszcze tylko u nas ludzie nie  wierzyli do końca, wydawało się to zbyt piękne i jakby odległe. Wycieczki  do dederowa przypominały wielką emigracje, jednak wtedy wszyscy wracali,  po tygodniu albo na następny dzień. Kozaki, kawa, swetry, zegarki i, co  chyba najbardziej zaskakujące, czosnek i prezerwatywy.

WĂłwczas niemiecki czosnek miał niewiele wspĂłlnego z dzisiejszą  chińszczyzną, był jędrny i twardy a ząbki miały naturalną wielkość.  Pamiętam jak ojciec wracał z enerdowa w sześciu swetrach, z dziesięcioma  zegarkami na rękach (a czasem i na łydkach) i siedmioma nałoĹźonymi na  siebie paskami do spodni. Szedł ostroĹźnie aĹź do samego domu. Taka  peerelowska, partyzancka ostroĹźność. NiezaleĹźnie od pory roku zawsze  ubrany w podobny sposĂłb. Obwieszony i spocony zawsze taszczył w jednej  ręce walizkę a w drugiej wĂłr z czosnkiem. WĂłwczas produkt bardzo chodliwy,  rozchwytywany niemalĹźe. W całym mieszkaniu śmierdziało czosnkiem,  dosłownie wszędzie. KaĹźda zupa była z obfitą ilością pływających ząbkĂłw,  kiełbasa „własnej roboty” śmierdziała na całe mieszkanie. Mama do czosnku  potrafiła dokupić nawet kilkadziesiąt kilogramĂłw ogĂłrkĂłw, Ĺźeby mĂłc białe  ząbki zuĹźyć i tym samym nie doprowadzić do aktu marnotrawstwa. Koszmar.  Wampiriada. Czosnek stał się niemalĹźe potrawą główną, kaĹźdego dnia. Dziś  mama rzadko uĹźywa czosnku, kupuje ten w proszku, nie lubi intensywnego  zapachu.

Prezerwatywy sprowadzało się tylko na handel. Nie było w tym Ĺźadnej  ideologii. Nikt nie zwoził gum Ĺźeby demonstrować sprzeciw wobec Watykanu o  prawo stosowania antykoncepcji przez katolikĂłw. Przemytnikom ani w głowie  było umyślne, wyrafinowane przyczynianie się do zmniejszania populacji w  Polsce. Kondom – towar wĂłwczas deficytowy i nowość, tylko te dwa powody  były przyczyną jego tamtejszej popularności. Kiedyś znalazłem w szafie  ojca całą paczkę z listą zamĂłwień: Wacek 2, Staszek 6, Basia 8, Wojtek 15.  Nawet pan Władek, wĂłwczas 73-latek, zamĂłwił 1 sztukę. Podsłuchałem raz  rozmowę taty z kolegą klientem: Wiesz – mĂłwi tata – ja teĹź ze trzy  straciłem zanim mi się udało. Korciło mnie Ĺźeby sprawdzić jak to działa,  cóş to za wynalazek? Ukradłem jedno zawiniątko z paczki podpisanej:  „Wojtek 15”, bo było tam najwięcej. Nadmuchałem, związałem nitką i  chodziłem po ulicy szczęśliwy, Ĺźe mam nietypowego balona. Istotnie, u nas  były inne balony, okrągłe – pewnie dlatego „te” balony sprzedawały się jak  świeĹźe bułki. Ale dziwiło mnie jedno: czy ci dorośli faceci nie potrafią  dmuchać balonĂłw, muszą poćwiczyć i stracić kilka sztuk Ĺźeby dojść do  wprawy? Mnie się udało za pierwszym podejściem. I to mnie dziwiło dość  długo.

Wtedy mało sąsiadĂłw kojarzyło mojej cacko na nitce z jego przeznaczeniem.  Ale „zachĂłd” zbliĹźał się rychło.. Zalewał nasz rynek wszelkiej maści  gadĹźetami. Od czekolad z nadzieniem kokosowym, dĹźinsĂłw typu „piramid”, po  niemieckie pornole kręcone w plenerze. Jednak z początkiem lat  dziewięćdziesiątych mĂłj dmuchany rekwizyt moĹźna było juĹź nabyć w byle  kiosku. Stał się nawet popularny. Podczas wycieczki szkolnej, ja i dwĂłch  moich kolegĂłw, biegaliśmy z podobnymi balonami po Legnicy (kioskarka chyba  nieświadomie sprzedała nam kilka sztuk). Po powrocie nauczycielka w trybie  natychmiastowym zwołała zebranie rodzicĂłw piętnując nasze zachowanie jako  gorszące i obsceniczne.

Zapamiętałem wĂłwczas, Ĺźe prezerwatywa z powietrzem w środku jest  rekwizytem obscenicznym, musi być włoĹźone to drugie – zgodnie z  przeznaczeniem – wtedy jest adekwatnie i kulturalnie, i wtedy guma  przestaje być rekwizytem a staje się niezbędnym narzędziem. Wybryk  odczułem dość dotkliwie bo mama wprowadziła restrykcje – zakaz  uczestniczenia w szkolnych wycieczkach do czasu ukończenia szkoły  podstawowej!

Przez prezerwatywę straciłem kawałek dzieciństwa, jakkolwiek to nie brzmi.  Czosnek natomiast stał się dla mnie synonimem „cuchnącego dobrobytu”.

I w taki oto sposób nadciągał do nas nowy, wspaniały świat… #
Ze strony:
http://tiny.pl/h5hqq


--
stevep
UĹźywam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/