Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Czy Kaczyński pozwie Michnika?

Czy Kaczyński pozwie Michnika?

Data: 2010-07-01 00:18:11
Autor: sam
Czy Kaczyński pozwie Michnika?
Czy Kaczyński pozwie Michnika?
darq

Przemiana Unii Wolności w Platformę Obywatelską to prawdziwy majstersztyk, zasługujący na samodzielną monografię. Oto mamy podobny projekt polityczny, firmowany przez mniej więcej tych samych ludzi (choć z przewagą KL-D nad UD) i przez dokładnie te same media, bazujący na nienawiści do tych samych wrogów i rzucający do boju tę samą młodzieżówkę (Młodzi Demokraci - niegdyś przybudówka UW, dziś PO). Pozostała również nieokreśloność ideowa, pozwalająca w dowolnym momencie zmienić poglądy na niemal dowolną sprawę, gdzie wyjątkiem potwierdzającym regułę jest stałość w zwalczaniu "polskiego ciemnogrodu". Bezideowość pozwala też skupiać w partii i wokół niej ludzi o tak różnych poglądach, jak Jarosław Gowin i Włodzimierz Cimoszewicz. Poniższy cytat z Wikipedii dotyczy UW, ale do PO pasuje jak ulał:

Członkowie Unii Wolności tradycyjnie reprezentowali różne formacje ideowe od zbliżonych do socjaldemokracji poprzez chrześcijańskie i liberalne centrum aż do konserwatywnej prawicy. Z tego względu najwyższe władze partii wielokrotnie dystansowały się od jej politycznego zaszeregowywania na polskiej scenie politycznej, choć formalnie UW była od 1996 członkiem międzynarodówki chadeckiej. Sześć lat później zmieniła jednak przynależność, klasyfikując się jako europejscy liberałowie. W sferze gospodarki UW deklarowała poglądy liberalne, natomiast w kwestiach obyczajowych nie zajmowała wyraźnego stanowiska.

Dziś zamiast partii odesłanej przez wyborców na śmietnik historii widzimy utrzymującą stale wysokie poparcie partię władzy. Na skuteczność operacji złożyło się zapewne wiele czynników, wspomnę tu o kilku.

Najciekawszy trick polega na chronologii, czyli zazębiającym się w czasie istnieniu obu partii. PO została założona w 2001 roku, podczas gdy UW trwała aż do roku 2005, a jej niedobitki pod nazwą Partii Demokratycznej istnieją do dziś. Mało kto chyba jednak kojarzy postać liderki tej partii, Brygidy Kuźniak, a niegdysiejsza  lista poparcia dla deklaracji ideowej PD dość ciekawie pokrywa się z dzisiejszą grupą betonowych zwolenników Bronisława Komorowskiego. Zresztą większość ważnych polityków UW już dawno przewędrowała tą czy inną drogą do PO, w najgorszym razie do SD. W PD pozostali już chyba tylko ci, którzy nie zorientowali sie w porę, że pomysłodawcy i animatorzy UW i PO postawili na tę drugą partię. Trwanie demokratów przy życiu jest jednak pożyteczne, bo nie pozwala wielu wyborcom przyjąć do wiadomości, kto jest faktycznym kontynuatorem UW.

Trzeba też wspomnieć o technice kreowania w PO efemerycznych prawie-liderów. Pozyskiwali dla partii sympatyków o różnych poglądach, ale byli wypychani poza nawias, gdy tylko zaczynali się stawać zagrożeniem dla rdzenia z UW, którego uosobieniem są Donald Tusk, szef KL-D i Bronisław Komorowski, sekretarz generalny UD i UW. Najbardziej znane przypadki wykorzystanych i odstawionych to Maciej Płażyński, Zyta Gilowska, Jan Rokita i ostatni naiwniak, Radosław Sikorski. Bardzo sprzyjał tej strategii wspomninany kameleonizm poglądów, pozwalający skompletować masę krytyczną wyborców dzięki głoszeniu zdecydowanych haseł w rodzaju JOW czy 3x15.

Obie te techniki skutecznie zmyliły wielu wyborców, którzy widząc kiedyś w Platformie odbicie swych wyobrażeń o wymarzonej partii, do dziś nie dostrzegli, że stała się ona prawdziwą kontynuatorką UW. To jednak było jeszcze za mało: po zdobyciu władzy trzeba było jakoś utrzymać sympatyków w przekonaniu, że program partii jest zbliżony do ich poglądów. Zdecydowane hasła ulotniły się jak kamfora, ustępując miejsca poglądom sterowanym sondażami. Liczne balony próbne, często wzajemnie sprzeczne i błyskawicznie dementowane, pojawiały się tylko po to, by premier mógł ustawiać swe "poglądy" zgodnie z kierunkiem sondażowych wiatrów. Dziś doszła jeszcze technika sądowego unieważnienia nieaktualnych przekonań.

Oczywiście nie da się przecenić roli szerokiej osłony medialnej i frontalnego ataku na wszystko, co kojarzy się z konkurentem politycznym, włącznie z kwestionowaniem prawa do istnienia na demokratycznej scenie politycznej. W tej atmosferze funkcjonariusze PO ds. szczucia mogli wyzbyć się wszelkich oporów i zohydzać przeciwnika metodami wziętymi z tygodnika "Nie". Janusz Palikot jako nowy Urban zbierał poparcie, które wcześniej przypadało postkomunistom, a usłużne media nazywały go wesołkiem, kpiarzem przekłuwającym nadęty PiS-owski balon. Te same media nie dziwiły się, że Palikot należy do jednej partii z Gowinem, za to politykom PiS-u wytykały najdrobniejszą niespójność wypowiedzi i działań z "duchem odnowy moralnej". Trzeba też docenić sprawne wykorzystanie internetu w akcjach wyszydzania przeciwników. Tajemnicą poliszynela jest rola partyjnych młodzieżówek, w tym przypadku Młodych Demokratów, w upowszechnianiu "przesłania dnia" przy pomocy tysięcy anonimowych wpisów na forach. Wyborcy, których wcześniej odrzucało od UW, często wybierali "neutralną ideowo" PO jako mniejsze zło wobec zohydzanego na wszelkie sposoby PiS-u.

* * *

Bronisław Komorowski ma z Adamem Michnikiem, oprócz afiliacji partyjnych, jeszcze sporo wspólnego. Obaj z upodobaniem wykorzystują grę trumnami (na razie tylko jedną trumną, bo doktor G. na ich nieszczęście nie targnął się na życie) do prowadzenia polityki. Obaj także lubią procesować się z oponentami o swe poglądy i rozróżniać sądownie półtony znaczeniowe w rodzaju czy głosowanie przeciw poprawce niedopuszczającej do prywatyzacji oznacza bycie zwolennikiem prywatyzacji, czy nie.

Sądy sprzyjają takiemu pieniactwu, wydając dość absurdalne wyroki, utrudniające normalny dyskurs publiczny, obejmujący przecież także wygłaszanie opinii na temat czyichś postaw czy poglądów. Uzasadnienie niedawnego wyroku mówi mniej więcej, że program PO z roku 2007 unieważnia wszelkie poglądy głoszone przez tę partię wcześniej, a tego, kto chciałby przypisywać jej nieaktualne już poglądy, można prawomocnie skazać za kłamstwo. Sędzia Perion-Kalicka podkreślała, że to nie o "drodze do prywatyzacji", nie o "umożliwieniu" prywatyzacji Kaczyński mówił na lubelskim wiecu. Nie o takie słowa szedł spór. Lecz o stwierdzenie wprost, że Komorowski "chce" prywatyzacji..[...] Sąd nie miał wątpliwości, że obowiązującym programem PO jest ten z października 2007 r. (nie pada w nim słowo prywatyzacja). [...] W ocenie sądu ustawa umożliwiała prywatyzację, ale nie z mocy samej ustawy. [...]  PO nie wykluczała więc prywatyzacji, ale jej nie wymuszała. Sędzia dodała też, że z samego założenia, że ustawa umożliwia prywatyzację placówek służby zdrowia nie wynika, że jest ona podstawowym celem ustawy, ani że prywatyzacja służby zdrowia jest celem i podstawowym zamiarem Bronisława Komorowskiego.

Bazując na tym wyroku, zastanówmy się nad taką wypowiedzią Adama Michnika: wizja Polski Jarosława Kaczyńskiego to nie są te miłe i gładkie słowa, tylko to jest IV RP, to jest państwo podejrzliwości i strachu, to jest państwo, które zamordowało Barbarę Blidę, to jest państwo egzotycznych koalicji. Ciekawe, na czym Michnik opiera przekonanie, że taka jest aktualna wizja Kaczyńskiego? Samo to, że nie przeszkodzono w samobójstwie Blidy, że kogoś opanował strach, że zawarto koalicję z LPR i SO, nie oznacza jeszcze, że Kaczyński miał taką wizję, że to były jego podstawowe cele i zamiary. Tym bardziej nie oznacza, że dziś ma taką wizję. Może Michnik powinien zerknąć do obowiązującego programu PiS i upewnić się, czy na pewno jest w nim mowa o IV RP. Bo jeśli nie, to...

Uważam, w świetle wyroku o poglądy Komorowskiego, że Kaczyński powinien pozwać Michnika i uzyskać przeprosiny co najmniej za brednie o Blidzie. Jeśli takie przekonanie będzie nadal upowszechniane - że wizja państwa Kaczyńskiego to państwo, które kogoś morduje - to potem trudno będzie kłamstwo odkręcić. Myślę, że akurat w tym punkcie sąd nie powinien mieć wątpliwości z wyrokiem.

PS. Francuski kontrwywiad szpera w internecie w poszukiwaniu  źródeł plotek o prezydencie i jego żonie. Negatywny wizerunek szefa państwa może być bowiem czynnikiem szkodzącym stabilności kraju. Ciekawe, co na to nasi mądrale, którzy dużym wysiłkiem budowali w Polsce i za granicą negatywny wizerunek pary prezydenckiej.

Czy Kaczyński pozwie Michnika?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona