Data: 2012-11-22 05:30:31 | |
Autor: muto2100 | |
Czy PO dąży do wojny domowej!? | |
Oto cytat byłego policyjnego negocjatora z dnia 20.11.2012,,O
niepokojących zachowaniach naukowca poinformowała służby jego żona. Były negocjator policyjny zastanawia się, gdzie były służby: - On nie został wyłapany na forach, na których nawoływał do zamachu, tylko żona przyniosła informacje na jego temat policji. Jeżeli służby nie wyłapują takich osób, to znaczy że nie do końca sprawnie pracują - uważa Loranty. Dodaje też, że jeśli żona poinformowała policję, to było o nim wiadomo już od dłuższego czasu. - Zakładam, że to był jakiś element szerszych działań służb specjalnych. Nie ma formy czynności zwanej inwigilacją, w zamian tego w ramach kombinacji operacyjnej coś tam z nim zrobiono, celem wytworzenia takiej czy innej sytuacji. Może to trochę perfidnie brzmi, ale taka jest metoda służb i ona nie jest nową, to jest normalny standard pracy. Polega troszeczkę na generowaniu pewnego zjawiska przestępczego - tłumaczy Loranty."koniec cytatu z art.WP. pt:Dariusz Loranty: zamachowiec to osoba zaburzona. W dniu dzisiejszym kolejny artykuł na stronach WP.Bogdan Święczkowski: wobec Brunona K. zastosowano prowokację? a oto fragment tego artykułu,, Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski niewykluczonym jest, że w toku operacji ABW funkcjonariusze lub tajni współpracownicy dali się "zwerbować" do organizowanej przez Brunona K. "grupy zbrojnej". Tym samym służby balansowały na granicy prawa. Święczkowski nie wyklucza, że wobec niedoszłego zamachowca zastosowano prowokację. - Jeżeli oficerowie będący w otoczeniu Brunona K. podżegali czy wywierali na niego presję, aby podjął próbę zamachu, mielibyśmy do czynienia z przestępstwem."koniec fragmentu.Jeszcze ciekawszy jest dalszy fragment artykułu tu cytat,, Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski nie było przypadkiem, że zatrzymanie niedoszłego zamachowca nastąpiło 9 listopada. Jak mówi, mógł to być element "gry służb specjalnych w celu zachowania obecnej władzy". - Początkowo konferencja ujawniająca ten fakt miała się odbyć tydzień wcześniej, jak można domniemywać scenariusz był tak pomyślany, że oto oglądamy obrazki uśmiechniętych ludzi z marszu prezydenckiego, następnie groźnych "faszystów" odpowiedzialnych za burdy na ulicach Warszawy, a wreszcie jednego z nich, który mógł doprowadzić do tragedii. Jeżeli jeszcze dodamy do tego przeciek (być może bez świadomości wykorzystania w grze służb) do redaktora Gmyza, że na wraku tupolewa ujawniono trotyl i przystrojenie tego do wersji zamachu, to wszystko układa się w logiczny ciąg. Nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, ale władzy taki przebieg wypadków był na rękę - zauważa koniec cytatu. Gdy obejrzymy program ,,Bliżej" pana Pospieszalskiego na temat marszu Niepodległości to wyjaśnia wiele dzisiejszych spraw.Warto czerpać wiedzę z różnych zródeł. |
|