Pytanie, czy prezydent był trzeźwy, jest równie zasadne, jak pytanie, czy
poseł Palikot przed swoją konferencją prasową się onanizował, jak podobno ma
we zwyczaju.
Społeczeństwo ma prawo wiedzieć (jestem pewien, że w tej sprawie Eustachy
Rylski mnie poprze) czy ważny polityk rządzącej partii, wiceprzewodniczący
jej klubu parlamentarnego i jeden z medialnych "frontmenów" nie działa pod
wpływem swoich seksualnych frustracji. Milczenie Palikota w tej sprawie jest
wymowne.
Charakterystyczne jest także, że jego była żona nigdy nie odpowiedziała
wprost na pytanie, w jaki sposób Palikot to robi.
Czy jest, jak to nazywa fachowo seksuologia, pigmalionistą, zaspakajającym
się przy fotografiach i filmach, czy też, jak głoszą plotki (ile w nich
prawdy, panie pośle? Dlaczego nie chce pan się do nich ustosunkowywać? Co
pan ukrywa?) uprawia autoerotyzm przed swoim odbiciem w lustrze.
Państwo myślicie, że kpię? Jeszcze niedawno sam bym pomyślał, że to kpiny, i
na dodatek niesmaczne, niestosowne i żałosne. Ale dziś oto okazuje się, że
to najzupełniej poważny dyskurs polityczny. Że po prostu zadałem na głos
pytania, które muszą zostać wreszcie zadane. I opinia publiczna powinna mi
być wdzięczna, że mam tę odwagę.
Więcej http://www.bibula.com/?p=24118
************************************************************************
To oczywista oczywistość, że onanizuje się na potęgę pieszcząc świński ryj.
Słonności do onanizmu zastąpiły wcześniej uprawianą w Biłgoraju zoofilię z krówkami i klaczami. Tak ma od dzieciństwa stąd atrofia zwojów mózgowych u tego akuwisty w partii skupiającej PZPR,ZSL,UB,KOR,KLD,UW,"S", wspieranej przez KGB, BND i Mosad - Partii Obciachu.
--
|