Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?

Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?

Data: 2010-02-25 02:37:32
Autor: muto2100
Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?


Prof. Anna Raźny: Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?

To pytanie musi sobie zadać każdy Polak, któremu leży na sercu
przyszłość Polski i Europy. Bez chrześcijaństwa, którego najświętszym
symbolem jest krzyż, przyszłość ta oznacza utratę tożsamości narodowej
i kulturowej Polski, utratę tożsamości Europy. Truizmem jest tutaj
przypomnienie, iż chrześcijaństwo utworzyło fundament owej tożsamości,
umocniony grecką filozofią antyczną i prawem rzymskim. Najdoskonalszy
przejaw jego połączenia z tymi dwoma ostatnimi czynnikami stanowi
cywilizacja łacińska. Dała ona Europie i światu trzy związane z sobą
kierunki rozwoju umożliwiające zarówno pojedynczej osobie, jak i
społeczeństwom oraz narodom osiągnięcie harmonii i pełni. Są to:
personalizm, promujący wolność i godność osoby oraz prawo podmiotowe;
dobro wspólne w znaczeniu, które nadał temu pojęciu - nawiązując do
Arystotelesa - św. Tomasz z Akwinu; solidaryzm, stanowiący sposób
konstytuowania relacji międzyosobowych oraz regulowania napięć i
dysproporcji społecznych.

Dzięki tym wartościom cywilizacja łacińska stała się podstawą i jedyną
gwarancją praw człowieka. Jej naruszenie oznacza transformację praw,
zmianę celu i sensu ich istnienia.

Na naszych oczach dokonuje się od pewnego czasu wewnętrzna ich
przemiana, spowodowana zanegowaniem cywilizacji łacińskiej i
jednoczesnym odrzuceniem jej duchowej siły - chrześcijaństwa. W
konsekwencji osławione prawa przestały służyć ludziom, stały się
natomiast elementem walki politycznej, a nade wszystko instrumentem
światowych trendów i ideologii. Wykorzystywane są nade wszystko przez
ideologów globalizmu politycznego, gospodarczego, ekonomicznego,
kulturowego, stosujących wyrafinowane techniki manipulacji i
perswazji, upowszechniane przez media.

Czy internauta będzie karany za publikowanie takich wizerunków?

Przodują pod tym względem Stany Zjednoczone, odwołujące się w swej
globalnej polityce i towarzyszących jej wojnach prewencyjnych nie
tylko do praw człowieka, ale również do demokratyzacji świata. Prawa
człowieka są wykorzystywane również w procesie ujednolicania rynków,
znoszenia barier w handlu międzynarodowym, w kształtowaniu globalnego
przekazu informacji, w umasowieniu migracji, komercjalizacji dóbr o
charakterze duchowym, upowszechnieniu ideologii konsumeryzmu
(makdonaldyzacja społeczeństwa). Wystarczy w tym miejscu przypomnieć
czołowe podmioty tych procesów - instytucje światowe, działające wbrew
podstawowym zasadom cywilizacji łacińskiej: Bank Światowy,
Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Światową Organizację Handlu. Są one
ośrodkami kształtowania nowego ładu planetarnego, którego celem jest
utworzenie jednolitego organizmu kierującego światem (rządu) i
ponadnarodowego, multikulturowego społeczeństwa, stanowiącego
zbiorowisko anonimowych, pozbawionych jakichkolwiek właściwości
jednostek.

Współczesne megatrendy i ideologie światowe powodują rozpad państw i
wspólnot narodowych, zanik tożsamości narodowej, dezintegrację
społeczną i osobową, konflikty etniczne i rasowe, separatyzmy, zanik
kultury narodowej i lokalnej, wzrost bezrobocia, dysproporcje
kapitałowe, pauperyzację rozwijających się społeczeństw.

Europa mogłaby się temu oprzeć, stawiając czoła ideowym podstawom
negatywnych trendów - fanatyzmowi politycznej poprawności, skrajnemu
liberalizmowi i kulturze postmodernizmu - promujących antywartości,
wojujący ateizm, walkę z chrześcijaństwem. Mogłaby uratować siebie
przed cywilizacyjnym unicestwieniem, podejmując swoje duchowe
dziedzictwo i sięgając do swych religijnych korzeni. Tymczasem jej
najważniejszy i najsilniejszy podmiot polityczny - Unia Europejska -
nie tylko nie czyni tego, ale wydaje wojnę chrześcijaństwu.

Pierwszym etapem tej wojny jest rozpoczęta walka z krzyżem. Jej
fundament prawny stanowi przyjęty przez wszystkie państwa członkowskie
Unii Traktat Lizboński, odrzucający odwołanie do Boga i wartości
chrześcijańskich. Sejm RP, godząc się na Traktat, a Prezydent Lech
Kaczyński, podpisując go, wzięli na siebie polityczną i moralną
odpowiedzialność za sankcjonowanie walki z chrześcijaństwem i
kształtowanie odciętej od przeszłości Europy. Podjęta w Unii walka z
krzyżem stanowi wyzwanie nie tylko dla każdego katolika, ale również
chrześcijanina. W obronie krzyża nie powinno nas nic dzielić - ani
różnice konfesyjne, dogmatyczne i eklezjologiczne, ani narodowościowe..
Europa potrzebuje naszej chrześcijańskiej jedności w obronie krzyża, a
więc również jedności polskich katolików i rosyjskich prawosławnych.

Wspólna obrona krzyża jest nie tylko możliwa, ale wręcz konieczna. Ona
też może stanowić najważniejszy krok w kierunku pojednania naszych
narodów. Jest to zadanie, które powinniśmy podjąć. Nasz rzekomo
największy sojusznik - Stany Zjednoczone - nie jest zainteresowany
umocnieniem Europy i jej odrodzeniem religijnym. Przeciwnie, łatwiej
mu będzie nadal nad dominować nad nią rozbitą duchowo, pozbawioną
silnego fundamentu aksjologicznego, cofającą się przed napierającym
islamem. To supermocarstwo światowe, wykorzystujące dla swego
globalizmu ideę demokratyzacji świata oraz ideę obrony praw człowieka
jest głuche, gdy są one łamane w odniesieniu do chrześcijan, gdy ich
tysiące są każdego roku zabijane z powodu nienawiści religijnej.

Stany Zjednoczone, niezależnie od tego czy rządzą nimi demokraci, czy
konserwatyści nie są sojusznikami chrześcijaństwa ani w Europie, ani w
świecie. Sojusznikiem może być Rosja, która przestała być stolicą
światowego ateizmu i powróciła do prawosławia oraz jego wartości. Pod
warunkiem, że odrzuci kuszącą ją na nowo ideę Moskwy Trzeciego Rzymu,
konfliktującą ją z Watykanem, ale nade wszystko wykorzystywaną w
przeszłości dla celów czysto imperialnych.

Przewodnikiem na drodze zbliżenia polskich katolików i prawosławnych
rosyjskich powinien być Benedykt XVI, który zaangażował się mocno i
skutecznie w autentyczny dialog miedzy Kościołem Katolickim i Cerkwią
Rosyjską. Dobrym znakiem dla pojednania religijnego i narodowego
powinny być znaczące wydarzenia, zainspirowane przez stronę rosyjską.
Nade wszystko przemilczana przez polskie media wizyta w Częstochowie
delegacji mnichów prawosławnych z klasztoru pod Ostaszkowem, jaka
miała miejsce w dniach 26-28 września 2009 roku. Mnisi odebrali na
Jasnej Górze kopię obrazu Madonny Częstochowskiej, którą mają umieścić
we wznoszonej na terenie ich klasztoru kaplicy ku czci Matki Bożej i
dla upamiętnienia polskich jeńców wojennych, więzionych tutaj w czasie
II wojny światowej, zamordowanych w Twerze i pochowanych w Miednoje.

Równie znaczącym wydarzeniem była wizyta, jaką złożył 28 stycznia br.
sekretarzowi generalnemu Konferencji Episkopatu Polski, biskupowi
Stanisławowi Budzikowi, igumen Filip Riabik, zastępca arcybiskupa
Hilariona Ałfiejewa, przewodniczącego Wydziału Stosunków Zewnętrznych
Patriarchatu Moskiewskiego. Celem wizyty była potrzeba
chrześcijańskiego świadectwa we współczesnym świecie oraz omówienie
relacji między Kościołem Katolickim w Polsce i Cerkwią Prawosławną w
Rosji.

Jest więc przygotowywany grunt do wspólnego działania. Gorzej ze
świadomością potrzeby takiego działania, zarówno w Polsce, jak i w
Rosji. Przygotowanie świadomości polskiego i rosyjskiego społeczeństwa
mogą utrudniać nie tylko politycy, ale również środowiska
opiniotwórcze i media - w ogromnej mierze podlegające politycznej
poprawności, nie zainteresowane przyszłością cywilizacyjną i duchową
Europy, popierające zachodzące w niej negatywne procesy.

W Polsce wspólną z rosyjskimi prawosławnymi obronę zwalczanego w
Europie krzyża utrudniać będą nie tylko fanatyczni zwolennicy obecnego
kształtu Unii Europejskiej oraz jej ustawy zasadniczej - Traktatu
Lizbońskiego - ale również silne lobby amerykańskie, które kreuje
naszą politykę wobec Rosji. Politykę transatlantycką, antyrosyjską.
Taki charakter będzie ona miała tak długo, jak długo będą się z nim
zgadzali polscy katolicy. Stanęli bowiem przed następującą
alternatywą: albo będą nadal godzić się na dyktat Brukselii
Waszyngtonu w sprawach religii, albo pójdą za Ojcem Świętym i głosem
sumienia, które podpowiada wspólną z Rosją obronę krzyża w Europie i
świecie.

Tekst ukazał się w: Aspekt Polski, nr 148, luty 2010 r

Data: 2010-02-25 11:48:52
Autor: WW
Czy Rosja będzie z nami bronić kr zyża?
muto2100 pisze:

Prof. Anna Raźny: Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?

To pytanie musi sobie zadać każdy Polak, któremu leży na sercu
przyszłość Polski i Europy. Bez chrześcijaństwa, którego najświętszym
symbolem jest krzyż, przyszłość ta oznacza utratę tożsamości narodowej
i kulturowej Polski, utratę tożsamości Europy. Truizmem jest tutaj
przypomnienie, iż chrześcijaństwo utworzyło fundament owej tożsamości,
umocniony grecką filozofią antyczną i prawem rzymskim. Najdoskonalszy
przejaw jego połączenia z tymi dwoma ostatnimi czynnikami stanowi
cywilizacja łacińska. Dała ona Europie i światu trzy związane z sobą
kierunki rozwoju umożliwiające zarówno pojedynczej osobie, jak i
społeczeństwom oraz narodom osiągnięcie harmonii i pełni. Są to:
personalizm, promujący wolność i godność osoby oraz prawo podmiotowe;
dobro wspólne w znaczeniu, które nadał temu pojęciu - nawiązując do
Arystotelesa - św. Tomasz z Akwinu; solidaryzm, stanowiący sposób
konstytuowania relacji międzyosobowych oraz regulowania napięć i
dysproporcji społecznych.

Dzięki tym wartościom cywilizacja łacińska stała się podstawą i jedyną
gwarancją praw człowieka. Jej naruszenie oznacza transformację praw,
zmianę celu i sensu ich istnienia.

Na naszych oczach dokonuje się od pewnego czasu wewnętrzna ich
przemiana, spowodowana zanegowaniem cywilizacji łacińskiej i
jednoczesnym odrzuceniem jej duchowej siły - chrześcijaństwa. W
konsekwencji osławione prawa przestały służyć ludziom, stały się
natomiast elementem walki politycznej, a nade wszystko instrumentem
światowych trendów i ideologii. Wykorzystywane są nade wszystko przez
ideologów globalizmu politycznego, gospodarczego, ekonomicznego,
kulturowego, stosujących wyrafinowane techniki manipulacji i
perswazji, upowszechniane przez media.

Czy internauta będzie karany za publikowanie takich wizerunków?

Przodują pod tym względem Stany Zjednoczone, odwołujące się w swej
globalnej polityce i towarzyszących jej wojnach prewencyjnych nie
tylko do praw człowieka, ale również do demokratyzacji świata. Prawa
człowieka są wykorzystywane również w procesie ujednolicania rynków,
znoszenia barier w handlu międzynarodowym, w kształtowaniu globalnego
przekazu informacji, w umasowieniu migracji, komercjalizacji dóbr o
charakterze duchowym, upowszechnieniu ideologii konsumeryzmu
(makdonaldyzacja społeczeństwa). Wystarczy w tym miejscu przypomnieć
czołowe podmioty tych procesów - instytucje światowe, działające wbrew
podstawowym zasadom cywilizacji łacińskiej: Bank Światowy,
Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Światową Organizację Handlu. Są one
ośrodkami kształtowania nowego ładu planetarnego, którego celem jest
utworzenie jednolitego organizmu kierującego światem (rządu) i
ponadnarodowego, multikulturowego społeczeństwa, stanowiącego
zbiorowisko anonimowych, pozbawionych jakichkolwiek właściwości
jednostek.

Współczesne megatrendy i ideologie światowe powodują rozpad państw i
wspólnot narodowych, zanik tożsamości narodowej, dezintegrację
społeczną i osobową, konflikty etniczne i rasowe, separatyzmy, zanik
kultury narodowej i lokalnej, wzrost bezrobocia, dysproporcje
kapitałowe, pauperyzację rozwijających się społeczeństw.

Europa mogłaby się temu oprzeć, stawiając czoła ideowym podstawom
negatywnych trendów - fanatyzmowi politycznej poprawności, skrajnemu
liberalizmowi i kulturze postmodernizmu - promujących antywartości,
wojujący ateizm, walkę z chrześcijaństwem. Mogłaby uratować siebie
przed cywilizacyjnym unicestwieniem, podejmując swoje duchowe
dziedzictwo i sięgając do swych religijnych korzeni. Tymczasem jej
najważniejszy i najsilniejszy podmiot polityczny - Unia Europejska -
nie tylko nie czyni tego, ale wydaje wojnę chrześcijaństwu.

Pierwszym etapem tej wojny jest rozpoczęta walka z krzyżem. Jej
fundament prawny stanowi przyjęty przez wszystkie państwa członkowskie
Unii Traktat Lizboński, odrzucający odwołanie do Boga i wartości
chrześcijańskich. Sejm RP, godząc się na Traktat, a Prezydent Lech
Kaczyński, podpisując go, wzięli na siebie polityczną i moralną
odpowiedzialność za sankcjonowanie walki z chrześcijaństwem i
kształtowanie odciętej od przeszłości Europy. Podjęta w Unii walka z
krzyżem stanowi wyzwanie nie tylko dla każdego katolika, ale również
chrześcijanina. W obronie krzyża nie powinno nas nic dzielić - ani
różnice konfesyjne, dogmatyczne i eklezjologiczne, ani narodowościowe.
Europa potrzebuje naszej chrześcijańskiej jedności w obronie krzyża, a
więc również jedności polskich katolików i rosyjskich prawosławnych.

Wspólna obrona krzyża jest nie tylko możliwa, ale wręcz konieczna. Ona
też może stanowić najważniejszy krok w kierunku pojednania naszych
narodów. Jest to zadanie, które powinniśmy podjąć. Nasz rzekomo
największy sojusznik - Stany Zjednoczone - nie jest zainteresowany
umocnieniem Europy i jej odrodzeniem religijnym. Przeciwnie, łatwiej
mu będzie nadal nad dominować nad nią rozbitą duchowo, pozbawioną
silnego fundamentu aksjologicznego, cofającą się przed napierającym
islamem. To supermocarstwo światowe, wykorzystujące dla swego
globalizmu ideę demokratyzacji świata oraz ideę obrony praw człowieka
jest głuche, gdy są one łamane w odniesieniu do chrześcijan, gdy ich
tysiące są każdego roku zabijane z powodu nienawiści religijnej.

Stany Zjednoczone, niezależnie od tego czy rządzą nimi demokraci, czy
konserwatyści nie są sojusznikami chrześcijaństwa ani w Europie, ani w
świecie. Sojusznikiem może być Rosja, która przestała być stolicą
światowego ateizmu i powróciła do prawosławia oraz jego wartości. Pod
warunkiem, że odrzuci kuszącą ją na nowo ideę Moskwy Trzeciego Rzymu,
konfliktującą ją z Watykanem, ale nade wszystko wykorzystywaną w
przeszłości dla celów czysto imperialnych.

Przewodnikiem na drodze zbliżenia polskich katolików i prawosławnych
rosyjskich powinien być Benedykt XVI, który zaangażował się mocno i
skutecznie w autentyczny dialog miedzy Kościołem Katolickim i Cerkwią
Rosyjską. Dobrym znakiem dla pojednania religijnego i narodowego
powinny być znaczące wydarzenia, zainspirowane przez stronę rosyjską.
Nade wszystko przemilczana przez polskie media wizyta w Częstochowie
delegacji mnichów prawosławnych z klasztoru pod Ostaszkowem, jaka
miała miejsce w dniach 26-28 września 2009 roku. Mnisi odebrali na
Jasnej Górze kopię obrazu Madonny Częstochowskiej, którą mają umieścić
we wznoszonej na terenie ich klasztoru kaplicy ku czci Matki Bożej i
dla upamiętnienia polskich jeńców wojennych, więzionych tutaj w czasie
II wojny światowej, zamordowanych w Twerze i pochowanych w Miednoje.

Równie znaczącym wydarzeniem była wizyta, jaką złożył 28 stycznia br.
sekretarzowi generalnemu Konferencji Episkopatu Polski, biskupowi
Stanisławowi Budzikowi, igumen Filip Riabik, zastępca arcybiskupa
Hilariona Ałfiejewa, przewodniczącego Wydziału Stosunków Zewnętrznych
Patriarchatu Moskiewskiego. Celem wizyty była potrzeba
chrześcijańskiego świadectwa we współczesnym świecie oraz omówienie
relacji między Kościołem Katolickim w Polsce i Cerkwią Prawosławną w
Rosji.

Jest więc przygotowywany grunt do wspólnego działania. Gorzej ze
świadomością potrzeby takiego działania, zarówno w Polsce, jak i w
Rosji. Przygotowanie świadomości polskiego i rosyjskiego społeczeństwa
mogą utrudniać nie tylko politycy, ale również środowiska
opiniotwórcze i media - w ogromnej mierze podlegające politycznej
poprawności, nie zainteresowane przyszłością cywilizacyjną i duchową
Europy, popierające zachodzące w niej negatywne procesy.

W Polsce wspólną z rosyjskimi prawosławnymi obronę zwalczanego w
Europie krzyża utrudniać będą nie tylko fanatyczni zwolennicy obecnego
kształtu Unii Europejskiej oraz jej ustawy zasadniczej - Traktatu
Lizbońskiego - ale również silne lobby amerykańskie, które kreuje
naszą politykę wobec Rosji. Politykę transatlantycką, antyrosyjską.
Taki charakter będzie ona miała tak długo, jak długo będą się z nim
zgadzali polscy katolicy. Stanęli bowiem przed następującą
alternatywą: albo będą nadal godzić się na dyktat Brukselii
Waszyngtonu w sprawach religii, albo pójdą za Ojcem Świętym i głosem
sumienia, które podpowiada wspólną z Rosją obronę krzyża w Europie i
świecie.

Tekst ukazał się w: Aspekt Polski, nr 148, luty 2010 r

Ale brednie :-(


Pozdrawiam
  WW
"Ein UE, ein Volk, ein EURuro, ein Führer"
"Kiedy Niemcy uznają się za ofiary II Wojny Światowej, ich sąsiedzi powinni zacząć się bać. "

Data: 2010-02-25 12:16:36
Autor: abc
Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?
Ale brednie :-(


A dlaczego brednie?

--
Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić
katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny.

Data: 2010-02-25 12:21:33
Autor: sofu
Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?

Użytkownik "WW" <wuwu0@vp.pl> napisał w wiadomości
news:hm5kn5$t3t$1atlantis.news.neostrada.pl...
muto2100 pisze:
>
> Prof. Anna Raźny: Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?
>
-- -- -- -- -- -
> Tekst ukazał się w: Aspekt Polski, nr 148, luty 2010 r

Ale brednie :-(


-- -- -- -- --
Brednie!
Rosja ma swój krzyż (narodowy) prawosławny i  rzyskokatolicki krzyz razem z
tym co niesie ma głeboko w 4 literach.



sofu

Czy Rosja będzie z nami bronić krzyża?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona