Formalnie tak, ale faktycznie Erdogan wyciął w pień wszystkich NATO-wskich oficerów, więc o jakim NATO można jeszcze tutaj mówić? Chyba o trojanskim koniu w NATO!
Można Turk?w jeszcze przestrzegać, że ze wszystkich stron są okrążani przez Rosję i jej tradycyjnych bizantyjskich sojuszników, że Istambuł to prastara stolica Bizancjum... Lecz Erdogan wie, że coraz słabsza Rosja jest na smyczy Pekinu, z którym on ma coraz lepsze relacje, więc po co mu dzisiaj NATO?
:
Turcja była bardzo istotnym partnerem dla USA, gdy nie było jeszcze balistycznych rakiet międzykontynentalnych. No i liczebność mięsa armatniego odgrywała wtedy dużą rolę. Większość amerykańskich latających superfortec zdolnych zrzucać bomby atomowe stacjonowała właśnie w Turcji, czyli najbliżej Moskwy w ówczesnej amerykańskiej projekcji starcia z sowietami.
Dzisiaj czasy się zmieniły i nie tylko na wzgląd na wschodnią flankę NATO, ale przede wszystkim z powod?w techniki. Bowiem pierwsza faza globalnego konfliktu rozegra się wysoko ponad ziemską atmosferą, gdzie wyłączone zostaną satelitarne systemy komunikacji przeciwnika, a dopiero potem gdzieś ponad lodami arktyki skrzyżują się główne argumenty współczesnej wojny.
Turcja pozostanie na marginesie tej wojny. Podobnie jak Chiny będzie zagospodarowywać własne peryferia - no i ustalać z Chinami, tudzież jeszcze z Iranem granice własnych stref wpływów na Bliskim Wschodzie.
:
A Izrael? Biada Żydom w Izraelu, bo przecież ich ziemia to historyczna dziedzina Imperium Osmańskiego. Do tego położona na strategiczym przesmyku między Azją i Afryką. Onegdaj Rzymianie nie mogli sobie odpuścić znaczenia tego przesmyku, dlatego byli tacy bezwzgledni..

JB