Data: 2015-10-19 07:39:12 | |
Autor: stevep | |
Czy będzie sterował naszym samolotem pilot (z tylnego siedzenia)? | |
# Tomasz Lis
Pod wieloma moimi tekstami poświęconymi prezesowi PiS-u, czytałem wpisy sugerujące, że na punkcie Jarosława Kaczyńskiego mam jakąś obsesję. Dziś, odnosząc się do tych wszystkich komentarzy piszę otwarcie – tak, mam na punkcie lidera PiS-u pewną obsesję, mniej więcej taką jak na punkcie Polski. Nie bagatelizowałem i nie bagatelizuję tych komentarzy. Rozumiem, że są ludzie, którzy nie lubią albo nawet organicznie nie cierpią PO, lewicy, liberałów i.t.p. Rozumiem, że są ludzie, którzy uważają, że Kaczyński jest osądzany niesprawiedliwie i krzywdząco, że jest demonizowany. Liga Mistrzów na Twoim TV już od 69,90 miesięcznie. Czy chcesz poznać ofertę? Tak, jestem zainteresowany Nie, dziękuje Moja, niech będzie, obsesja na punkcie Kaczyńskiego, nie wydaje mi się nieracjonalna, choć słowo obsesja ze słowem racjonalizm się słabo rymuje. Jako pasażer samolotu Polska nie jest mi po prostu obojętne, kto siedzi za sterami. Mieliśmy przecież pięć lat temu dowód, że jest to dość istotne. Nie jest mi więc obojętne czy za sterami samolotu, którym wszyscy lecimy, nie zasiądzie ktoś, kto nie ma uprawnień do latania, kto jest w stanie ignorować pogodę i warunki, w których może nastąpić lądowanie. Nie jest mi też obojętne czy w domu na pilota czekają żona i dzieci, czy też pilot takimi przyziemnymi sprawami i wynikającymi z nich powinnościami, obciążony nie jest. Bo jak jest, to zwiększa to prawdopodobieństwo, że zależy mu na pasażerach i na samym sobie, by bezpiecznie wylądować i wrócić do najbliższych. Rozumiem, że zwolennikom PiS-u i prezesa może się wydawać, że prezes jest demonizowany. Problem w tym, że wszystko co w ostatnich kilku tygodniach pan Kaczyński mówił, jest przerażające w stopniu nieporównanie większym, niż wszystko to, co skłaniało mnie do pisania krytycznych tekstów o Jarosławie Kaczyńskim. Na dodatek, Jarosław Kaczyński za chwilę naprawdę może zasiąść za sterami naszego samolotu. A wtedy będziemy zdani całkowicie na jego wolę, pomysły, wizje i urojenia. Można się z Jarosława Kaczyńskiego śmiać. I tu, z pokorą przyznaję, że korzystałem z tej możliwości pewnie zbyt często. Zbyt często z dwóch powodów. Po pierwsze obiekt drwin budzi często sympatię. Po drugie, skoro komuś przypisujemy śmieszność, to niejako automatycznie, obniżamy współczynnik grozy jaki powinien budzić. Jeśli śmieszny, to niegroźny. A Kaczyński, jeśli nawet bywa śmieszny, jest przede wszystkim groźny. Śmiertelnie groźny. Groźne jest nie to jaki Kaczyński jest, ale co myśli. Oraz co, coraz częściej, coraz mocniej, bez żadnych zahamowań, mówi. A przede wszystkim, groźne są jego wyobrażenia, o świecie, o demokracji, o Polsce, o społeczeństwie obywatelskim. Można więc się śmiać, gdy Kaczyński zapowiada zbiórkę na hollywoodzkie filmy, które pokażą prawdziwą historię Polski. Można zataczać się ze śmiechu, wyobrażając sobie Kaczyńskiego, dzwoniącego do Soderbergha, Spielberga czy Howarda i mówiącego - mamy tu 100 milionów dolarów na film, który w dobrym świetle pokaże Polaków, ale chcemy mieć wpływ na scenariusz i ogólną wymowę filmu. Można kpić, że Kaczyński ma mniej więcej takie pojęcie o produkcji filmów w Hollywood, jak o produkcji prymitywnych PiS-owskich spotów propagandowych. Ale nie można absolutnie kpić, gdy Kaczyński opowiada dziś jakieś brednie o jakimś międzynarodowym spisku, którego efektem jest zamach na dobre imię Polski i Polaków. Nie idzie tu tylko o to, że jest to absolutny idiotyzm. Idzie o to, że być może nawet Kaczyński doskonale wie, że to idiotyzm. Dlaczego więc to mówi? Mówi to, bo chce w ludziach wzbudzić trwogę, poczucia zagrożenia i zbudować na tym jedność wokół jedynej partii i jedynego lidera. Trzeba ludzi straszyć, by ich od siebie uzależnić. Trzeba znaleźć choćby wirtualnego oprawcę, by wykreować się na ich zbawcę. Można też kpić z Kaczyńskiego, gdy plecie androny o uchodźcach, którzy przyniosą nam pierwotniaki, zarazy i choroby wszelakie. Można, ale to niemądre, głupie. Kaczyński nie przez przypadek używa podłego, rasistowskiego języka. Po co? By wzbudzić poczucie zagrożenia i zjednoczyć ludzi wokół partii i lidera, który będzie ich Polskęzbawem. Można oczywiście żartować z Kaczyńskiego, gdy o zamieszanych w najzupełniej ewidentną korupcję rolnikach, którymi zajmuje się prokuratura, mówi, że to obrońcy polskiej ziemi, którą chcą wykupić obcy, pewnie Niemcy. Ale nie można tego robić, bo i tu Kaczyński gra na najniższych instynktach. Nikt polskiej ziemi nie chce zagrabić.. Ale wywoływanie strachu, by zagospodarować dusze tych, którzy się wystraszą, jest stałą metodą polityczną Jarosława Kaczyńskiego. Można się śmiać, gdy Kaczyński opowiada brednie o politycznej poprawności, która podobno ogranicza wolność, bo w krajach, w których się ją praktykuje, do więzienia pakowani są ci, którzy homoseksualistom nie chcą udzielać ślubów. Taki przypadek, owszem był, ale pani urzędnik w Kentucky nie tyle korzystała z wolności słowa, ile złamała obowiązujące prawo. Może nie tak jak pan Mariusz Kamiński z PiS-u, który już został skazany, ale na tyle, by jednak wylądować w więzieniu. Jak to w kraju, w którym prawo i sprawiedliwość jest nie tylko w nazwie jakiejś partii. To jednak detale. Idzie o to, że Kaczyński i tu gra na lękach - Niemcy, geje, liberałowie, złodzieje, wielki spisek przeciw Polsce, chcą nas okraść, zniszczyć, opluć, znieprawić, ale Kaczyński nas ocali. Głosujcie na Kaczyńskiego. To zbawca. Kaczyński mówi, że owej politycznej poprawności, która - po ludzku mówiąc - znaczy, że nie mówi się o ludziach źle, że ma się dla nich szacunek, niezależnie od tego jakie mają poglądy, czy wierzą czy nie, jak się kochają, on się przeciwstawia. Dlaczego? "Bo Polska jest wolna i pozostanie wolna, choćby miała być wysepką wolności". Koniec cytatu. I oto mamy nową, pokraczną definicję wolności. Otóż wolnością jest niepoddawanie się politycznej poprawności i prawo do bluzgania na wszystkich według uznania, na wszelkich wrogów i szatanów.. Zgodnie z tą definicją najbardziej wolnymi państwami na świecie są Państwo Islamskie, Rosja, Białoruś i Korea Północna. Polska jeszcze nie.. Jeszcze przez tydzień na pewno nie. Nie chcę tu zanudzać czytelników opisami tego, co jest w projektach PiSu na temat prokuratury, sądów, mediów, podziału władz, i.t.d. Z lektury tych dokumentów wynika jedno. Kaczyński chce wprowadzić w Polsce ordynarny zamordyzm, którego nie powstydziłby się Putin. I dlatego, tak, mam obsesję na jego punkcie. Człowiek ten stanowi bowiem ogromne zagrożenie, dla Polski, dla polskiej demokracji, dla pozycji Polski i dla wizerunku Polski. I tak, nie chcę, by ten opętany nienawiścią, skrajnie cyniczny człowiek, siadł za sterami samolotu Polska. # Ze strony: http://tnij.org/yhlq4dz -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|
Data: 2015-10-19 08:10:21 | |
Autor: Mark Woydak | |
Czy będzie sterował naszym samolotem pilot (z tylnego siedzenia)? | |
Użytkownik "stevep" <stevep011@invalid.tkdami.net> napisał w wiadomości news:op.x6qnbm0t50oqoastevep-komputer.radom.vectranet.pl...
# Tomasz Lis Pod wieloma moimi tekstami poświęconymi prezesowi PiS-u, czytałem wpisy sugerujące, że na punkcie Jarosława Kaczyńskiego mam jakąś obsesję. Dziś, odnosząc się do tych wszystkich komentarzy piszę otwarcie – tak, mam na punkcie lidera PiS-u pewną obsesję, mniej więcej taką jak na punkcie Polski. -- Wystarczy, że "sterował" samolotem do Smoleńska! Mark Woydak -- |
|