Dojeżdżam codziennie do pracy do innego miasta samochodem. Jeździ ze mną
kolega, który dorzuca się do paliwa po połowie. Nie daje mi gotówki, tylko
robi co kilka dni przelew na konto, bo mu wygodniej. W miesiącu jest tego
razem ok. 300-400zł. Czy Urząd Skarbowy może chcieć ode mnie z tego tytułu
jakiś podatek?

On 10/11/2010 3:41 PM, kolo wrote:

Dojeżdżam codziennie do pracy do innego miasta samochodem. Jeździ ze mną
kolega, który dorzuca się do paliwa po połowie. Nie daje mi gotówki, tylko
robi co kilka dni przelew na konto, bo mu wygodniej. W miesiącu jest tego
razem ok. 300-400zł. Czy Urząd Skarbowy może chcieć ode mnie z tego tytułu
jakiś podatek?

A zdziwiłbym się jeśli nie. To jest twój dochód i jak najbardziej masz go wykazać na PIT.

Ba nawet jakbyś go woził za darmo, to też nie bedzie tak różowo. Ale dla kolegi. Dla którego to taka darmowa podwózka jest jak najbardziej opodatkowana. Nawet wyżej, bo mogą mu taką usługę policzyć po kosztach taksówki.

W dniu 11.10.2010 23:28, witek pisze:

On 10/11/2010 3:41 PM, kolo wrote:

Dojeżdżam codziennie do pracy do innego miasta samochodem. Jeździ ze mną
kolega, który dorzuca się do paliwa po połowie. Nie daje mi gotówki,
tylko
robi co kilka dni przelew na konto, bo mu wygodniej. W miesiącu jest tego
razem ok. 300-400zł. Czy Urząd Skarbowy może chcieć ode mnie z tego
tytułu
jakiś podatek?

A zdziwiłbym się jeśli nie. To jest twój dochód i jak najbardziej masz
go wykazać na PIT.

Ba nawet jakbyś go woził za darmo, to też nie bedzie tak różowo. Ale dla
kolegi. Dla którego to taka darmowa podwózka jest jak najbardziej
opodatkowana. Nawet wyżej, bo mogą mu taką usługę policzyć po kosztach
taksówki.

To jak zwykle zaczyna rodzić się pytanie - gdzie jest granica?
Bo jak rozpatrzyć takie przypadki - żona pojechała okazyjnie z przyjaciółka na zakupy jednym samochodem. To w zasadzie skrajność, ale gdyby przyjąć zasadę że "zorganizowany i ciągły" czyli dziewczyny jeżdżą na zakupy co tydzień, no a później już przypadek Pytajnika czyli codzienny dojazd do pracy. Gdzie pomiędzy tymi przypadkami będzie granica żeby się urząd nie doczepił?

On 10/12/2010 1:02 AM, Rafał wrote:

To jak zwykle zaczyna rodzić się pytanie - gdzie jest granica?
Bo jak rozpatrzyć takie przypadki - żona pojechała okazyjnie z
przyjaciółka na zakupy jednym samochodem.

dokładnie tak samoc jak umycie okien sasiadce lub przyniesienie jej zakupów. to jest opodatkowane.

To w zasadzie skrajność, ale
gdyby przyjąć zasadę że "zorganizowany i ciągły" czyli dziewczyny jeżdżą
na zakupy co tydzień, no a później już przypadek Pytajnika czyli
codzienny dojazd do pracy. Gdzie pomiędzy tymi przypadkami będzie
granica żeby się urząd nie doczepił?

j.w. tu nie chodzi o prowadzenie działalnosci, bo podatki płaci się również od dochodow jednorazowych, a nie tylko cyklicznych i zorganizowanych.

On Tue, 12 Oct 2010 08:02:58 +0200, Rafał
<rafal_zapytaj_o_reszte@o2.pl> wrote:

To jak zwykle zaczyna rodzić się pytanie - gdzie jest granica?

I to jest właśnie argument, żeby PIT zlikwidować i dochodzy budżetu
czerpać np. z VAT (z jedną stawką na wszystko)...
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Garść sprzętu audio do sprzedania (kolumny, CD, DVD, subwoofer): http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=1496

(10/12/2010 08:07 AM), Jarek Andrzejewski wrote:

On Tue, 12 Oct 2010 08:02:58 +0200, Rafał
<rafal_zapytaj_o_reszte@o2.pl>  wrote:

To jak zwykle zaczyna rodzić się pytanie - gdzie jest granica?

I to jest właśnie argument, żeby PIT zlikwidować i dochodzy budżetu
czerpać np. z VAT (z jedną stawką na wszystko)...

Jaka różnica między tym że podwożony kolega ma obowiązek zapłacić podatek od podwózki a tym że podwożący jest zobowiązany wystawić za podwózkę fakturę?


p. m.

On Tue, 12 Oct 2010 10:31:54 +0200, mvoicem <mvoicem@gmail.com> wrote:

Jaka różnica między tym że podwożony kolega ma obowiązek zapłacić podatek od podwózki a tym że podwożący jest zobowiązany wystawić za podwózkę fakturę?

A choćby taka, że podwożący wcale nie musi byc VATowcem, a PITowcem -
jest.

(10/12/2010 10:53 AM), Jarek Andrzejewski wrote:

On Tue, 12 Oct 2010 10:31:54 +0200, mvoicem<mvoicem@gmail.com>  wrote:

Jaka różnica między tym że podwożony kolega ma obowiązek zapłacić
podatek od podwózki a tym że podwożący jest zobowiązany wystawić za
podwózkę fakturę?

A choćby taka, że podwożący wcale nie musi byc VATowcem, a PITowcem -
jest.

Nie mam wątpliwości że jakby zlikwidowali PIT i zostawili VAT, to podwożący byłby VATowcem.

A także że VAT byłby wyższy.

p. m.

On Tue, 12 Oct 2010 12:45:33 +0200, mvoicem <mvoicem@gmail.com> wrote:

Nie mam wątpliwości że jakby zlikwidowali PIT i zostawili VAT, to podwożący byłby VATowcem.

38 milionów podatników VAT? Wątpię, choć Jan Vincent pewnie nie takie
pomysły potrafi zrealizować...

A także że VAT byłby wyższy.

Tak, o kwotę, jaka z PIT byłaby "stracona". Ale to i tak byłoby z
korzyścią dla wszystkich, bo IMHO PIT jest wyjątkow szkodliwym i
trudnym do stosowania podatkiem.

--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Garść sprzętu audio do sprzedania (kolumny, CD, DVD, subwoofer): http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=1496

W dniu 12.10.2010 13:03, Jarek Andrzejewski pisze:

On Tue, 12 Oct 2010 12:45:33 +0200, mvoicem<mvoicem@gmail.com>  wrote:

Nie mam wątpliwości że jakby zlikwidowali PIT i zostawili VAT, to
podwożący byłby VATowcem.

38 milionów podatników VAT? Wątpię, choć Jan Vincent pewnie nie takie
pomysły potrafi zrealizować...

A także że VAT byłby wyższy.

Tak, o kwotę, jaka z PIT byłaby "stracona". Ale to i tak byłoby z
korzyścią dla wszystkich, bo IMHO PIT jest wyjątkow szkodliwym i
trudnym do stosowania podatkiem.

VAT w obecnym wydaniu jest IMHO dużo bardziej złożony jako podatek, natomiast - przynajmniej w moim przypadku - jest bardziej dookreślony - jest usługa lub wydanie towaru - jest podatek. W przypadku PIT mamy ten mityczny dochód który nie za bardzo wiadomo czym jest.
No i ewidencja VAT zabiera mi powiedzmy 3 godziny raz na kwartał, a KPiR podobnie - tyle że miesiąc w miesiąc.

--
Tomek

On 2010-10-12, Tomek <tomekziel@op.pl> wrote:

[...]

No i ewidencja VAT zabiera mi powiedzmy 3 godziny raz na kwartał, a KPiR podobnie - tyle że miesiąc w miesiąc.

A to PIT-5 się nie da kwartalnie?

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

W dniu 12.10.2010 13:49, Wojciech Bancer pisze:

On 2010-10-12, Tomek<tomekziel@op.pl>  wrote:

[...]

No i ewidencja VAT zabiera mi powiedzmy 3 godziny raz na kwartał, a KPiR
podobnie - tyle że miesiąc w miesiąc.

A to PIT-5 się nie da kwartalnie?

A rozporządzenie do KPiR uchylili :) ? Nawet jeśli tamten przepis o księgowaniu do 20. można teraz stosować kwartalnie, to 3*3 daje 9, względnie 8,5 jeśli uwzględnić oszczędność czasu na "czynnościach rozruchowych".

--
Tomek

On Tue, 12 Oct 2010 13:13:17 +0200, Tomek <tomekziel@op.pl> wrote:

W dniu 12.10.2010 13:03, Jarek Andrzejewski pisze:

On Tue, 12 Oct 2010 12:45:33 +0200, mvoicem<mvoicem@gmail.com>  wrote:

Nie mam wątpliwości że jakby zlikwidowali PIT i zostawili VAT, to
podwożący byłby VATowcem.

38 milionów podatników VAT? Wątpię, choć Jan Vincent pewnie nie takie
pomysły potrafi zrealizować...

A także że VAT byłby wyższy.

Tak, o kwotę, jaka z PIT byłaby "stracona". Ale to i tak byłoby z
korzyścią dla wszystkich, bo IMHO PIT jest wyjątkow szkodliwym i
trudnym do stosowania podatkiem.

VAT w obecnym wydaniu jest IMHO dużo bardziej złożony jako podatek,

VAT jest prosty jak konstrukcja cepa: dostajesz fakturę, masz VAT
naliczony, wystawiasz fakturę - masz VAT należny. Odejmujesz - i
gotowe. OK, ustalenie daty powstania obowiązku czy rozliczenia
wewnątrzunijne mogą być nieco bardziej skomplikowane, ale IMHO nie da
się tego porównać do kompikacji PIT, gdzie trzeba obliczyć dochód z
zupełnie innych wielkości innych niż otrzymane zapłaty i wydane
pieniądze.

natomiast - przynajmniej w moim przypadku - jest bardziej dookreślony - jest usługa lub wydanie towaru - jest podatek. W przypadku PIT mamy ten mityczny dochód który nie za bardzo wiadomo czym jest.
No i ewidencja VAT zabiera mi powiedzmy 3 godziny raz na kwartał, a KPiR podobnie - tyle że miesiąc w miesiąc.

sam widzisz - podajesz argumenty za tym, że VAT jest prostszy.
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Garść sprzętu audio do sprzedania (kolumny, CD, DVD, subwoofer): http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=1496

(10/12/2010 01:32 PM), Jarek Andrzejewski wrote:

>>  Tak, o kwotę, jaka z PIT byłaby "stracona". Ale to i tak byłoby z
>>  korzyścią dla wszystkich, bo IMHO PIT jest wyjątkow szkodliwym i
>>  trudnym do stosowania podatkiem.
>>

>
>VAT w obecnym wydaniu jest IMHO dużo bardziej złożony jako podatek,

VAT jest prosty jak konstrukcja cepa: dostajesz fakturę, masz VAT
naliczony, wystawiasz fakturę - masz VAT należny. Odejmujesz - i
gotowe. OK, ustalenie daty powstania obowiązku czy rozliczenia
wewnątrzunijne mogą być nieco bardziej skomplikowane, ale IMHO nie da
się tego porównać do kompikacji PIT, gdzie trzeba obliczyć dochód z
zupełnie innych wielkości innych niż otrzymane zapłaty i wydane
pieniądze.

Mówisz o założeniach VATu - owszem są proste. Tylko że tak samo założenia PITu też są proste.

A życie ma się nijak do założeń. Jak dla mnie VAT jest cholernie skomplikowany.

Przeczytawszy ustawę o PIT - zrozumiałem coś w okolicach połowy i przez pewien czas (zanim nie byłem VATowcem) księgowałem się sam.

Ustawy o VAT nie dałem rady nawet przeczytać - nie mówiąc o jakimkolwiek zrozumieniu. Nie było też mowy o samodzielnym księgowaniu się z VATem - musiałem zatrudnić biuro.

p. m.

W dniu 12.10.2010 13:32, Jarek Andrzejewski pisze:

On Tue, 12 Oct 2010 13:13:17 +0200, Tomek<tomekziel@op.pl>  wrote:

W dniu 12.10.2010 13:03, Jarek Andrzejewski pisze:

VAT w obecnym wydaniu jest IMHO dużo bardziej złożony jako podatek,

VAT jest prosty jak konstrukcja cepa: (...)

natomiast - przynajmniej w moim przypadku - jest bardziej dookreślony -
jest usługa lub wydanie towaru - jest podatek. W przypadku PIT mamy ten
mityczny dochód który nie za bardzo wiadomo czym jest.
No i ewidencja VAT zabiera mi powiedzmy 3 godziny raz na kwartał, a KPiR
podobnie - tyle że miesiąc w miesiąc.

sam widzisz - podajesz argumenty za tym, że VAT jest prostszy.

Nie ma w tym sprzeczności - ustawa o VAT to szczyt zakręcenia, nawet porównując do ustawy o PIT. Na szczęście dla moich usług stosowanie tego jest w miarę proste i nie mam takich obaw jak w PIT odnośnie np. nieodpłatnych świadczeń które są wirtualne głównie dlatego, że trzeba złapać delikwenta za rękę, a nie dlatego że są rzadko spotykane.

--
Tomek

Tomek napisal:

VAT w obecnym wydaniu jest IMHO dużo bardziej złożony jako podatek, natomiast - przynajmniej w moim przypadku - jest bardziej dookreślony - jest usługa lub wydanie towaru - jest podatek. W przypadku PIT mamy ten mityczny dochód który nie za bardzo wiadomo czym jest.
No i ewidencja VAT zabiera mi powiedzmy 3 godziny raz na kwartał, a KPiR podobnie - tyle że miesiąc w miesiąc.

Eee tam, podatek od sprzedaży, podobny jak w USA, byłby jeszcze prostszy,
a dawałby te same skutki. Prostszy: bo pobór podatku i jego odprowadzanie
występowałyby tylko na etapie 'end usera'. VAT jest nieustannie naliczany,
rozliczany, odprowadzany, zwracany i mnóstwo urzędników ma co robić,
a jeszcze większa liczba cwaniaków ma gdzie kiwać.

--
Pozdrawiam,

Jacek

Órzytkownik "Jacek_P" napisał:

Eee tam, podatek od sprzedaży, podobny jak w USA, byłby jeszcze prostszy,
a dawałby te same skutki. Prostszy: bo pobór podatku i jego odprowadzanie
występowałyby tylko na etapie 'end usera'. VAT jest nieustannie naliczany,
rozliczany, odprowadzany, zwracany i mnóstwo urzędników ma co robić,
a jeszcze większa liczba cwaniaków ma gdzie kiwać.

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

On 10/13/2010 12:30 PM, PapaSmurf wrote:

Órzytkownik "Jacek_P" napisał:

Eee tam, podatek od sprzedaży, podobny jak w USA, byłby jeszcze prostszy,
a dawałby te same skutki. Prostszy: bo pobór podatku i jego odprowadzanie
występowałyby tylko na etapie 'end usera'. VAT jest nieustannie
naliczany,
rozliczany, odprowadzany, zwracany i mnóstwo urzędników ma co robić,
a jeszcze większa liczba cwaniaków ma gdzie kiwać.

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

to ile te pareprocent wg ciebie wynosi?

On Wed, 13 Oct 2010 14:38:14 -0500, witek
<witek7205@gazeta.pl.invalid> wrote:

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

to ile te pareprocent wg ciebie wynosi?

Wg tego zupełnie nie-podatkowego osobowego źródła informacji
(http://bloq.computerworld.pl/2010/10/13/kochane-adobe/) - do 8,25%

On 10/14/2010 2:46 AM, Jarek Andrzejewski wrote:

On Wed, 13 Oct 2010 14:38:14 -0500, witek
<witek7205@gazeta.pl.invalid>  wrote:

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

to ile te pareprocent wg ciebie wynosi?

Wg tego zupełnie nie-podatkowego osobowego źródła informacji
(http://bloq.computerworld.pl/2010/10/13/kochane-adobe/) - do 8,25%

ale do tego dochodzą jeszcze podatki lokalne, co w najdroższym miejscu dodaje sie do 10.75%.
Dlatego prosiłem o uściśleniu, bo "parę" to się każdemu kojarzy z 2-3%.

On Thu, 14 Oct 2010 03:08:50 -0500, witek
<witek7205@gazeta.pl.invalid> wrote:

On 10/14/2010 2:46 AM, Jarek Andrzejewski wrote:

On Wed, 13 Oct 2010 14:38:14 -0500, witek
<witek7205@gazeta.pl.invalid>  wrote:

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

to ile te pareprocent wg ciebie wynosi?

Wg tego zupełnie nie-podatkowego osobowego źródła informacji
(http://bloq.computerworld.pl/2010/10/13/kochane-adobe/) - do 8,25%

ale do tego dochodzą jeszcze podatki lokalne, co w najdroższym miejscu dodaje sie do 10.75%.

Faktycznie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Sales_taxes_in_the_United_States

Ale to i tak pół naszego VATu w podstawowej stawce.

--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Garść sprzętu audio do sprzedania (kolumny, CD, DVD, subwoofer): http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=1496

On 10/14/2010 3:12 AM, Jarek Andrzejewski wrote:

On Thu, 14 Oct 2010 03:08:50 -0500, witek
<witek7205@gazeta.pl.invalid>  wrote:

On 10/14/2010 2:46 AM, Jarek Andrzejewski wrote:

On Wed, 13 Oct 2010 14:38:14 -0500, witek
<witek7205@gazeta.pl.invalid>   wrote:

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

to ile te pareprocent wg ciebie wynosi?

Wg tego zupełnie nie-podatkowego osobowego źródła informacji
(http://bloq.computerworld.pl/2010/10/13/kochane-adobe/) - do 8,25%

ale do tego dochodzą jeszcze podatki lokalne, co w najdroższym miejscu
dodaje sie do 10.75%.

Faktycznie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Sales_taxes_in_the_United_States

Ale to i tak pół naszego VATu w podstawowej stawce.

a ja nie twierdzę, że jest drożej, tylko, że nie jest parę procent.
bo 50% akcyzy na benzynę tez nie ma.

W dniu 14.10.2010 10:26, witek pisze:

On 10/14/2010 3:12 AM, Jarek Andrzejewski wrote:

On Thu, 14 Oct 2010 03:08:50 -0500, witek
<witek7205@gazeta.pl.invalid> wrote:

On 10/14/2010 2:46 AM, Jarek Andrzejewski wrote:

On Wed, 13 Oct 2010 14:38:14 -0500, witek
<witek7205@gazeta.pl.invalid> wrote:

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze
nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

to ile te pareprocent wg ciebie wynosi?

Wg tego zupełnie nie-podatkowego osobowego źródła informacji
(http://bloq.computerworld.pl/2010/10/13/kochane-adobe/) - do 8,25%

ale do tego dochodzą jeszcze podatki lokalne, co w najdroższym miejscu
dodaje sie do 10.75%.

Faktycznie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Sales_taxes_in_the_United_States

Ale to i tak pół naszego VATu w podstawowej stawce.

a ja nie twierdzę, że jest drożej, tylko, że nie jest parę procent.
bo 50% akcyzy na benzynę tez nie ma.

Na początek wystarczyłoby `zamieszać` z VATem:
http://en.wikipedia.org/wiki/Goods_and_Services_Tax_(Australia)

A w USA pojawiła się koncepcja FairTax:
http://www.fairtax.org/
http://pl.wikipedia.org/wiki/FairTax

Cóż, można sobie poczytać i pomarzyć :)

--
Tomek

Órzytkownik "witek" napisał:

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

to ile te pareprocent wg ciebie wynosi?

Wg tego zupełnie nie-podatkowego osobowego źródła informacji
(http://bloq.computerworld.pl/2010/10/13/kochane-adobe/) - do 8,25%

ale od zera do tych 8procent!:O)
ja głównie płaciłęm 3%, tego praktycznie nie czujesz, a u nas to nawet z
kalkulatorem trudno pojąć cene netto i brutto:O(

ale do tego dochodzą jeszcze podatki lokalne, co w najdroższym miejscu
dodaje sie do 10.75%.

u nas tesz są lokalne, 50% ZUSu, akcyzy, ukryte podatki, orkiestry ofsiaka,
taca i złodziejskie mandaty, okradaja nas do nogi, nic mi nie zostaje:O(

On 10/14/2010 12:33 PM, PapaSmurf wrote:

Órzytkownik "witek" napisał:

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

to ile te pareprocent wg ciebie wynosi?

Wg tego zupełnie nie-podatkowego osobowego źródła informacji
(http://bloq.computerworld.pl/2010/10/13/kochane-adobe/) - do 8,25%

ale od zera do tych 8procent!:O)
ja głównie płaciłęm 3%,

gdzie płaciłeś 3% i za co.
chyba za bułkę w spożywczym.

ale do tego dochodzą jeszcze podatki lokalne, co w najdroższym miejscu
dodaje sie do 10.75%.

u nas tesz są lokalne, 50% ZUSu, akcyzy, ukryte podatki, orkiestry ofsiaka,
taca i złodziejskie mandaty, okradaja nas do nogi, nic mi nie zostaje:O(

tam też. nie o tym mowa.

Órzytkownik "witek" napisał:

ale od zera do tych 8procent!:O)
ja głównie płaciłęm 3%,

gdzie płaciłeś 3% i za co.
chyba za bułkę w spożywczym.

pszeciesz pisałem że w usa:O) w jednym stanie płaciłem 5%, w innym 3% a w
innym 0%!:O)
a płaciłem za fszystkie kupowane towary, nie tylko spożyfcze:O)

ale do tego dochodzą jeszcze podatki lokalne, co w najdroższym miejscu
dodaje sie do 10.75%.

u nas tesz są lokalne, 50% ZUSu, akcyzy, ukryte podatki, orkiestry
ofsiaka,
taca i złodziejskie mandaty, okradaja nas do nogi, nic mi nie zostaje:O(

tam też. nie o tym mowa.

jednak tam nie, to tylko u nas, tylko tu nas tak kroją:O(

On 10/15/2010 11:25 AM, PapaSmurf wrote:

Órzytkownik "witek" napisał:

ale od zera do tych 8procent!:O)
ja głównie płaciłęm 3%,

gdzie płaciłeś 3% i za co.
chyba za bułkę w spożywczym.

pszeciesz pisałem że w usa:O) w jednym stanie płaciłem 5%, w innym 3% a w
innym 0%!:O)
a płaciłem za fszystkie kupowane towary, nie tylko spożyfcze:O)

czyli w d... byłeś i g... widziałeś.
po za trzema stanami, w pozostałych sa albo podatki stanowe albo lokalne i razem zwykle wynoszą więcej niż 5%. Wiec albo jadłeś tylko gotowane ziemniaki i jajecznice na sniadanie , bo zwykle na zywnosc podatek jest rzeczywiscie niski, albo tylko ci się śni i czas się obudzić.

ale do tego dochodzą jeszcze podatki lokalne, co w najdroższym miejscu
dodaje sie do 10.75%.

u nas tesz są lokalne, 50% ZUSu, akcyzy, ukryte podatki, orkiestry
ofsiaka,
taca i złodziejskie mandaty, okradaja nas do nogi, nic mi nie zostaje:O(

tam też. nie o tym mowa.

jednak tam nie, to tylko u nas, tylko tu nas tak kroją:O(

j.w.

Órzytkownik "witek" napisał:

pszeciesz pisałem że w usa:O) w jednym stanie płaciłem 5%,
w innym 3% a w innym 0%!:O) a płaciłem za fszystkie
kupowane towary, nie tylko spożyfcze:O)

czyli w d... byłeś i g... widziałeś.
po za trzema stanami, w pozostałych sa albo podatki stanowe albo lokalne i
razem zwykle wynoszą więcej niż 5%. Wiec albo jadłeś tylko gotowane
ziemniaki i jajecznice na sniadanie , bo zwykle na zywnosc podatek jest
rzeczywiscie niski, albo tylko ci się śni i czas się obudzić.

widzę że czytasz coś międzywierszami a nie to co ja piszę:O)
w jednych stanach jest mniej nisz 5% w innych wiecej, ale nigdzie nie ma
więcej jak 10, a co dopiero do naszych 22%:O)
natomiast widzę że to ty jednak kupe widziałęś, bo podatki stanowe,
federalne i lokalne są w każdym stanie, ale tak jak z odpowiednikiem vatu,
to są grosze, a u nas zus50%, wat prawie 30%, akcyzy i różne ukryte podatki
h** go wie, zresztą rudy cuda obiecał a nos mu urus to na pewno te podatki
jeszcze urosną i nie ma się co podniecać że spadną, to polsza a nie ameryka,
to znaczy teraz druga irlandia:O)

W dniu 13.10.2010 19:30, PapaSmurf pisze:

Órzytkownik "Jacek_P" napisał:

Eee tam, podatek od sprzedaży, podobny jak w USA, byłby jeszcze prostszy,
a dawałby te same skutki. Prostszy: bo pobór podatku i jego odprowadzanie
występowałyby tylko na etapie 'end usera'. VAT jest nieustannie
naliczany,
rozliczany, odprowadzany, zwracany i mnóstwo urzędników ma co robić,
a jeszcze większa liczba cwaniaków ma gdzie kiwać.

w USA to ten podatek jest zaledwie paroprocentowy, czy myślisz ze nasz
nieżont pszestanie od tak sobie okradać obywteli?:O)

Paszoł dyslektyku. Toleruję różne dziwactwa ale tego nie da się czytać.
A te mordki na końcu to chyba też coś oznaczają, ale to nieodpowiednia grupa żeby o tym pisać..

--
Tomek

(10/12/2010 01:03 PM), Jarek Andrzejewski wrote:

On Tue, 12 Oct 2010 12:45:33 +0200, mvoicem<mvoicem@gmail.com>  wrote:

Nie mam wątpliwości że jakby zlikwidowali PIT i zostawili VAT, to
podwożący byłby VATowcem.

38 milionów podatników VAT?

A czemu nie? Poza tym - mamy chyba całą masę podatników VAT, tylko że znakomita większość zwolniona podmiotowo ("na limit").

Wątpię, choć Jan Vincent pewnie nie takie

Nie czepiałbym się konkretnie JV - każdy polityk jest jak dr. Jekyll - ale ujawnia się w nim bardzo mocny mr. Hide jak zostaje ministrem finansów. W zasadzie dotyczy to wszystkich dotychczasowych MF.

p. m.

"Rafał" <rafal_zapytaj_o_reszte@o2.pl> napisał w wiadomości news:i90tmh$rum$1node1.news.atman.pl...

To jak zwykle zaczyna rodzić się pytanie - gdzie jest granica?

Tam, gdzie się kończy zdrowy rozsądek, a zaczyna absurd (vide post Witka - mam nadzieję, że żartobliwy ;-)

Pozdrawiam
JW

On 10/12/2010 2:08 AM, Jagna W. wrote:

"Rafał" <rafal_zapytaj_o_reszte@o2.pl> napisał w wiadomości
news:i90tmh$rum$1node1.news.atman.pl...

To jak zwykle zaczyna rodzić się pytanie - gdzie jest granica?

Tam, gdzie się kończy zdrowy rozsądek, a zaczyna absurd (vide post Witka
- mam nadzieję, że żartobliwy ;-)

niestety zartu tam nie bylo w ogole.
Uprzejmie prosze w archiwum grupy poszukac postow gotfryda na temat babci przeprowadzanej na pasach.

On 2010-10-12 09:08, Jagna W. wrote:

To jak zwykle zaczyna rodzić się pytanie - gdzie jest granica?

Tam, gdzie się kończy zdrowy rozsądek, a zaczyna absurd (vide post Witka
- mam nadzieję, że żartobliwy ;-)

Kłopot polega na tym, że urzędnikom wszelkiej maści zdrowy rozsądek często kończy się w zupełnie innym miejscu niż "normalnym" ludziom ;-)

Piotrek

kolo wrote:

Dojeżdżam codziennie do pracy do innego miasta samochodem. Jeździ ze
mną kolega, który dorzuca się do paliwa po połowie. Nie daje mi
gotówki, tylko robi co kilka dni przelew na konto, bo mu wygodniej. W
miesiącu jest tego razem ok. 300-400zł. Czy Urząd Skarbowy może
chcieć ode mnie z tego tytułu jakiś podatek?

A to zależy czego się doszukają: czy tylko niezarejestrowanej działalności
przewozowej  czy nierejestrowanego handlu paliwem (rozpiętość od PIT do akcyzy)

Jutro jeszcze dojdą podatki z innej beczki: od pożyczki, darowizny,
depozyt nieprawidłowy itp

A jaki kolega daje tytuł tego przelewu?