Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Czy kandydatów PO wspierały wałbrzyskie spółki?

Czy kandydatów PO wspierały wałbrzyskie spółki?

Data: 2011-08-02 08:37:57
Autor: Przemysław W
Czy kandydatów PO wspierały wałbrzyskie spółki?
Dwóch byłych prezesów miejskich spółek w Wałbrzychu twierdzi, że pieniądze z nich miały zasilić kampanie wyborcze kandydatów Platformy. Złożyli doniesienia do prokuratury.


sprawie napisał wczoraj "Dziennik Gazeta Prawna". Pierwsze doniesienie złożył dwa tygodnie temu Wojciech Czerwiński, były prezes Miejskiego Zarządu Budynków. Twierdzi, że poprzedni prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski z PO domagał się od niego w ubiegłym roku 7 tys. zł w zamian za przyznaną nagrodę roczną wynoszącą 24 tys. zł. Kruczkowski miał przychodzić wielokrotnie, a gdy był ostatni raz w październiku, Czerwiński spotkanie nagrał. Nagranie ma prokuratura. "Gazeta" poznała treść tej rozmowy:

Kruczkowski: - No myślałeś coś?



Czerwiński: - Kurde, no coś tak... Ale za dużo ci nie dam.

Kruczkowski: - Ile?

Czerwiński: - 1500.

Kruczkowski: - Co ty kurde, na waciki?

Czerwiński: - Na waciki... No, mówię ci nie mam kasy.

Kruczkowski: - Kurde.

Czerwiński: - A poza tym Piotr, kurwa przyjąłeś mnie tu jako fachowca, do cholery, no nie?

Kruczkowski: - Zastanów się...

Przypomnijmy: Piotr Kruczkowski był prezydentem Wałbrzycha od 2002 r. Do dymisji podał się w maju, gdy sąd w Świdnicy orzekł, że podczas drugiej tury ubiegłorocznych wyborów samorządowych handlowano głosami i unieważnił je. Według świadków głosy na kandydatów Platformy, w tym Kruczkowskiego, kupowano za pieniądze i alkohol. On sam po wybuchu afery zapewniał, że nie ma z tym nic wspólnego.

W sprawie doniesienia Czerwińskiego Kruczkowski potwierdza, że przyszedł do niego prosić o pieniądze na kampanię wyborczą. - Tak samo, jak proszę o wsparcie moich znajomych, tak prosiłem o to Wojciecha Czerwińskiego, którego znam od kilkunastu lat - mówi. - Ale nie stawiałem mu żadnego ultimatum, zresztą on tych pieniędzy mi nie przekazał i nie spotkały go przecież za to żadne konsekwencje.

Jest jednak drugie doniesienie - Ireneusza Zarzeckiego, byłego prezesa wałbrzyskiego MPK, który twierdzi, że przekazywano pieniądze na fundusz wyborczy kandydatów PO. Doniesienie w świdnickiej prokuraturze złożył w ubiegłym tygodniu, opisał w nim proceder. Według niego każdy z szefów spółek komunalnych był zobowiązany, by przed wyborami wypłacać z kasy pieniądze na fundusz wyborczy kandydatów Platformy. "Co roku w spółkach, gdzie można było dać nagrodę obowiązkiem nagrodzonego było odpalić 1 lub 1,5 pensji netto w zależności, czy obdarowany dostał 2 lub 3 pensje nagrody" - pisze w doniesieniu, które poznała "Gazeta". Dodaje, że od 2005 r. każdy z szefów spółek miał dawać 500 zł ze swojej pensji.

Kto dostawał te pieniądze? Zarzecki twierdzi, że m.in. parlamentarzyści PO. Według niego w ten sposób na kampanię posłanki Katarzyny Mrzygłockiej musiał "znaleźć" 30 tys. zł. Wśród polityków, którzy z MPK mieli dostać w ten sposób pieniądze, miał być również Roman Ludwiczuk (senator) oraz Zbigniew Chlebowski (poseł). Natomiast - twierdzi był szef MPK - najwięcej miał wziąć sam Kruczkowski - ponad 200 tys. zł w ciągu kilku lat. "Najwięcej zagarniał Piotr Kruczkowski, który jasno mówił, że jak jego nie będzie w ratuszu, to i nas pozamiatają" - pisze w doniesieniu Zarzecki.

Katarzyna Mrzygłocka ostro zaprzecza słowom Zarzeckiego. - To kłamstwo i absurd - mówi. Zapowiada, że pozwie b. szefa wałbrzyskiej komunikacji do sądu za zniesławienie.

Roman Ludwiczuk: - To jakiś żart? Nie chce mi się tego nawet komentować. Będę się w tej sprawie kontaktował z prawnikiem. Pana Zarzeckiego powinien przebadać psychiatra.

Piotr Kruczkowski również zaprzecza. - To piramidalna bzdura - mówi.

Wczoraj, do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę, Kruczkowski postanowił zawiesić swoje członkostwo w PO. Według niego Zarzecki, zgłaszając doniesienie, próbuje ratować się przed zarzutem defraudacji pieniędzy z MPK. W połowie lipca Andrzej Kosiór, nowy prezes tej spółki, ogłosił, że w kasie brakuje pół miliona złotych.

Sam Zarzecki w doniesieniu do prokuratury potwierdza, że wyprowadzał pieniądze z MPK. Twierdzi, że częściowo przelewał je na swoje prywatne konto, a częściowo przekazywał lokalnym politykom Platformy, którzy za pośrednictwem innych osób mieli później wpłacać je na fundusz wyborczy.

- Na razie toczy się w tej sprawie postępowanie przygotowawcze, ale należy się spodziewać wszczęcia śledztwa - mówi Ewa Ścierzyńska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Całą sprawę ujawniono w trakcie toczącej się kampanii wyborczej w Wałbrzychu. W nadchodzącą niedzielę rozpocznie się tam pierwsza tura powtórzonych wyborów na prezydenta miasta oraz w jednym okręgu wyborczym do rady miejskiej. Kandydatem popieranym przez PO jest Roman Szełemej (formalnie bezpartyjny), który zarządza Wałbrzychem jako komisarz powołany przez premiera.

PO nie ma już w Wałbrzychu żadnych struktur. Zostały rozwiązane w lutym, gdy prokuratura postawiła dwóm członkom PO zarzuty korupcji wyborczej. Struktury miały być odbudowane po zakończonych wyborach, ale Piotr Borys, wiceprzewodniczący dolnośląskiej PO, już zapowiada, że potrwa to znacznie dłużej. - Aż trudno uwierzyć w większość tych szokujących informacji, które wypłynęły w ostatnich dniach. Dlatego poczekamy, aż wszystko wyjaśni prokuratura i wtedy przystąpimy do odbudowy struktur. Mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej - mówi Borys.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10045973,Czy_kandydatow_PO_wspieraly_walbrzyskie_spolki_.html#ixzz1TqofqZpA


Przemek


--

"W białej księdze z rewelacji, którymi karmiono nas przez rok,
nie zostało nic.  Nie ma magnesu, nie ma helu, nie ma sztucznej mgły.
 W 38 milionowym kraju nie znalazł się ani jeden poważny człowiek,
 który te bzdury by firmował własnym nazwiskiem"

http://www.youtube.com/watch?v=HEl_8eBXmtI&NR=1

Czy kandydatów PO wspierały wałbrzyskie spółki?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona