Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Czy milicjant atakowałaby milicjanta?

Czy milicjant atakowałaby milicjanta?

Data: 2012-11-14 00:01:54
Autor: Przemysław W
Czy milicjant atakowałaby milicjanta?
Czy policja atakowałaby samą siebie? "W normalnym kraju mass media rzuciłyby się na taką sprawę z zaciętością buldogów i psów gończych"

Takie pytanie, w swoim mniemaniu retoryczne, zadał publicznie rzecznik policji po zarzutach, że to tajniacy spowodowali starcia z policjantami 11 listopada br. w Warszawie. Otóż, mam dla pana rzecznika złą wiadomość: prowokacja polegająca na samo zaatakowaniu się policji jest stara i znana jak świat światem.

Czy do niej dochodzi, zależy od celów, jakie chce osiągnąć ten, kto policją rządzi. Jeśli chodzi mu o zdelegalizowanie i rozpędzenie demonstracji, to czemu nie. Albo jeśli chodzi o wytworzenie psychozy medialnej. No właśnie, ale mnie nie tyle chodzi o policję, ile o media. Policja zrobiła to, co jej rozkazano. A co zrobiły media? Jak one zareagowały na  starcia w święto Niepodległości?

„Gazeta Polska Codziennie” podała informację o kilku grupach tajniaków, którzy w kominiarkach i z pałkami teleskopowymi wmieszali się w pochód obywatelski. Informację tę potwierdzają zdjęcia, które masowo pojawiły się w Internecie. Także „Nasz Dziennik” wskazał na wiodącą rolę tajniaków w doprowadzeniu do starć z policją. Z kolei „Rzeczpospolita” wskazała jako winnych zamieszek grupki kiboli, choć jednocześnie oceniła, że „niemal wszyscy narodowcy, a nawet większość kibiców, którzy przyjechali na marsz, nie chciała brać udziału w burdach”. Jednak inaczej widzi to „Gazeta Wyborcza”, która winą za zamieszki obarcza uczestników marszu, zaś o tajniakach pisze, że była to normalna dla policji operacja wprowadzenia w tłum swoich ludzi, po to, żeby mogli oni wyłapywać najbardziej agresywnych chuliganów.

Rzecz w tym, że te same techniki działania mogą raz służyć do celów dobrych, a raz do złych. Policja i jej sposoby są tylko narzędziem. W tej konkretnej sytuacji, zastanawiające jest to, że policja, która ma świetnie rozpracowane środowisko tzw. kiboli nie przeprowadziła zatrzymań prewencyjnych w przeddzień marszu, nie wyłapywała też osób agresywnych w tłumie, choć miała tam swoich tajniaków. Symptomatyczne – o czym poinformował reporter telewizyjny Karol Dziubka - że gdy ludzie w kominiarkach bili operatora TVP i niszczyli kamerę telewizyjną, to stojąca obok policja mundurowa nie reagowała. Nie ujawnił się też w tym momencie żaden tajniak, choć niby byli oni po to, żeby reagować na przejawy agresji. Sam marsz był przez policję przetrzymany o dobrą godzinę, nim pozwolono mu ruszyć. Zaraz po wyruszeniu zaś został znowu zatrzymany, bo demonstranci (?), tajniacy (?), jedni i drudzy (?) w kominiarkach obrzucili policję mundurową racami i kamieniami. Od razu też policja wezwała do rozejścia się i zakończenia demonstracji. I gdyby nie zdecydowanie kilku posłów z PiS-u, skończyłoby się zapewne delegalizacją demonstracji. A w konsekwencji wielką awanturą, może i uliczną! O to chodziło?

W normalnym kraju mass media rzuciłyby się na taką sprawę z zaciętością buldogów i psów gończych. Czy to była świadoma prowokacja policji na polecenie władz lub samodzielna? Może to tylko nieudolność, niesprawność? Albo próba generalna przed sprowokowaniem krwawych zamieszek, gdyby kiedyś mogły się przydać rządzącym? A może świadome zaostrzanie sytuacji przez organizatorów? Mnóstwo ważnych pytań. W Polsce, interesuje to tylko dziennikarzy z mediów marginesowych, niszowych, tzw.oszołomów. Oni starają się zebrać i ustalić możliwie jak najszerszą faktografię, dopiero później wydawać opinię. Inni – głównie z telewizji, „Gazety Wyborczej”, „Polityki”  i Newsweeka” - powielają komunikat władzy: są dwie Polski, spokojna i radosna idąca z panem prezydentem ze śpiewem na ustach i kwiatami w ręku, postępowa i europejska i Polska zła, zawistna i bezmyślna, popierająca opozycję, a fe! To o tę, jak się dziś modnie mówi, narrację medialną chodziło przede wszystkim?

Miłego snu Państwo propagandziści!

Krzysztof Czabański


--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-11-14 02:49:36
Autor: 500-5
Czy milicjant atakowałaby milicjanta?


"Przemysław W" schrieb im Newsbeitrag news:k7v84n$5eg$4dont-email.me...

Czy policja atakowałaby samą siebie? "W normalnym kraju mass media rzuciłyby się na taką sprawę z zaciętością buldogów i psów gończych"

Takie pytanie, w swoim mniemaniu retoryczne, zadał publicznie rzecznik policji po zarzutach, że to tajniacy spowodowali starcia z policjantami 11 listopada br. w Warszawie. Otóż, mam dla pana rzecznika złą wiadomość: prowokacja polegająca na samo zaatakowaniu się policji jest stara i znana jak świat światem.

Dodam do tego bardzo ciekawy artykuł (i zdjęcia)  Romualda Szeremietiewa:

Kto stawia lisom zadania!
http://romualdszeremietiew.salon24.pl/463812,kto-stawia-lisom-zadania -- - news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net -- -

Data: 2012-11-14 03:33:54
Autor: Przemysław W
Czy milicjant atakowałaby milicjanta?
Użytkownik 500-5 napisał:


"Przemysław W" schrieb im Newsbeitrag news:k7v84n$5eg$4dont-email.me...

Czy policja atakowałaby samą siebie? "W normalnym kraju mass media
rzuciłyby się na taką sprawę z zaciętością buldogów i psów gończych"

Takie pytanie, w swoim mniemaniu retoryczne, zadał publicznie rzecznik
policji po zarzutach, że to tajniacy spowodowali starcia z
policjantami 11 listopada br. w Warszawie. Otóż, mam dla pana
rzecznika złą wiadomość: prowokacja polegająca na samo zaatakowaniu
się policji jest stara i znana jak świat światem.

Dodam do tego bardzo ciekawy artykuł (i zdjęcia)  Romualda Szeremietiewa:

Kto stawia lisom zadania!
http://romualdszeremietiew.salon24.pl/463812,kto-stawia-lisom-zadania



Jeżeli takie działania podjęto tylko wobec organizatorów Marszu Niepodległości, to mieliśmy do czynienia ze tendencyjnym działaniem organów. Przypominam, że w zeszłym roku nie było takich działań wobec Antify. To dla mnie nieprawdopodobne, że policja nie rozpracowywała rozrabiaków - mówi Dariusz Loranty w rozmowie z Aleksandrem Majewskim.

Fronda.pl: Jak ocenia Pan działania policji 11 listopada?


Nadkom. Dariusz Loranty (b. policjant, wieloletni pracownik Komendy Stołecznej Policji): Niestety nie mogłem być na Marszu Niepodległości, a z perspektywy widza filmów trudno mi to jednoznacznie ocenić. Choć przekazywany obraz telewizyjny był jednoznaczny, zaś komentarze przerażające.


Słyszałem, że zareagował Pan impulsywnie?



Chyba nie wytrzymałem ciśnienia. Nawet kłamstwo musi mieć swoje granice, a gdy się je przekracza, wchodzimy do pięknej krainy Paranoiki. W negocjacjach miał z tym do czynienia.



Czy postawa policji nie budzi wątpliwości ?



Chciałbym jednak zwrócić uwagę na decyzję o wpuszczeniu policjantów w kominiarkach na Marsz Niepodległości, jak również inne marsze. Bo przypuszczam, że nie było tak, że działania policji były skierowane tylko wobec jednej manifestacji. Nie wątpię, że na innych marszach tacy funkcjonariusze również się pojawili. Jeżeli nie, to mielibyśmy do czynienia ze stronniczym traktowaniem obywateli i działaniem politycznym przeciwko jednej grupie organizatorów.


Nie słyszałen o innych przypadkach. Tylko o obecności takich policjantów na Marszu Niepodległości...



Jeżeli takie działania podjęto tylko wobec organizatorów Marszu Niepodległości, to mieliśmy do czynienia ze tendencyjnym działaniem organów. Przypominam, że w zeszłym roku nie było takich działań wobec Antify. To dla mnie nieprawdopodobne, że policja nie rozpracowywała rozrabiaków.




Dlaczego ?



Bo to te środowiska zapowiadały sprzeciw wobec legalnego zgromadzenia. Formułowały jednoznaczne groźby wobec legalnego przedsięwzięcia. To one są źródłem fizycznych ataków, zresztą ubiegłoroczne wydarzenia są doskonałym przykładem.



Zakładanie przez policjantów kominiarek to właściwa taktyka działania?



Policjanci nie mogą pracować w kominiarkach, ponieważ są służbą jawną, a każdy policjant musi uwiarygadniać wszelkie czynności swoim nazwiskiem. Każdy! Nie rozumiem takiej decyzji politycznej. Przypominam, że prezydent Bronisław Komorowski domagał się wprowadzenia prawa zakazującego uczestnictwa w manifestacjach osób zamaskowanych. I teraz nagle słyszymy o takim działaniu funkcjonariuszy! Instytucje państwowe, urzędy nie mogą działać dobrowolnie, według własnego "widzimisię". W państwie prawa obywatel ma prawo do wszelkich działań nie zabronionych prawem, zaś organ administracji tylko do działań prawem dopuszczonych.




Przed chwilą widziałem zdjęcia, na których widać, jak policjant rzuca racę w kierunku tłumu. Jak Pan ocenia takie zachowanie?



Jeżeli rzeczywiście doszło do takich sytuacji, to powinno być natychmiast wszczęte postępowania karne z urzędu. O ile rozumiem emocje policjantów - sam nie jestem autorytetem moralnym - tak nie mam cienia wątpliwości, że to zachowanie jest niezgodne z obowiązującym prawem. Ponad wszelką wątpliwości!


Wycofuje się Pan z obrony policjantów? W zeszłym roku bronił Pan Andrzeja Czajkę...

W pełni podpisuje się pod treścią tamtego wywiadu, ale przypomnę, co wtedy mówiłem: rozumiem mechanikę działania policjanta, jako osoby, człowieka w pewnej sytuacji. Ba, pewnie sam w takiej sytuacji mógłbym się zapomnieć! Podkreślam: rozumiem psychikę policjanta, ale nie neguję faktu, że zostało popełnione przestępstwo. Uniewinnienie policjanta jest jednoznacznym sygnałem dla innych. To tylko potwierdza, że masz Pan nosa pytając mnie o te sprawy, bo dziś nasza rozmowa nabiera innego wymiaru, który wtedy wydawał mi się jeszcze niezrozumiały.




Teraz Pan to mówi? Przecież mówił Pan publicznie, że jest Pan gotów za niego poręczyć...



Po prostu deklarowałem poparcie dla człowieka, który znalazł się w pewnej sytuacji, którą rozumiem. Ta praca jest szczególna, szczególnie niebezpieczna pod każdym względem. Ale kontekst sytuacji jest jednoznaczny. Uniewinnienie policjanta jest czytelnym sygnałem. Funkcjonariusze dostają zapewnienie, że będą uprzywilejowani w ocenie prawnej ich działania. Kurde... Dosłownie: jak przyłożysz zza mocno, niewłaściwej osobie, to władza jest za tobą, nawet jak się pomylisz. W naszym zeszłorocznym wywiadzie mówiłem, że nagonka na policjanta powoduje zawsze pewien wpływ na psychikę gliniarzy. Teraz mamy sytuację odwrotną: przyzwolenia. Z psychologicznego ujęcia, to wsparcie wszelkich działań.



Policjanci dostali wolną rękę?



Nie chciałbym tego, tak dokładnie, określać! Uważam, że wpuszczenie policjantów w kominiarkach było skrajnie nieodpowiedzialną decyzją. Nie mam wątpliwości zapadła wyżej, niż na poziomie komendy stołecznej. Funkcjonariusze nie powinni w ogóle ich zakładać, wyłączając sytuacje jakichś działań specjalnych , kiedy istnieje bezwzględne zagrożenie użycia broni. Po prostu kominiarka daje poczucie anonimowości. Rozumiem używanie ich w przypadku działań przeciwko szczególnie niebezpiecznym przestępcom, ale nie w takich sytuacjach! Politycy wszystkich formacji, które rządziły są odpowiedzialne za ten stan, dopuszczając do akceptacji prawnej takiej sytuacji.



Czy podejrzewa Pan, że władza zleciła prowokowanie określonych sytuacji? Czy jest taka możliwość?



Nie wiem czy była to prowokacja. Nie spotkałem się z nią w swojej praktyce, ale wystarczy pozwolić na pewne działania strukturom, dać im zielone światło, a one same wykonają swoją robotę... Przykładem jest choćby wpuszczenie ludzi w kominiarkach.




A jeśli jednak prowokacja?



Organizatorzy wystąpili z inicjatywą filmowania przebiegu wydarzeń, sensowne byłoby wystąpienie z prawną inicjatywą wobec osób, które są sfilmowane. Powinni składać zawiadomienia, wnioskować o ściganie, wnosić akty oskarżenia.





To nie jedyna kontrowersyjna decyzja mundurowych. Policja zablokowała również sam marsz...



Właśnie, nie rozumiem tej decyzji. Zasady psychologii tłumu są ważnym elementem procesu szkolenia decydentów policyjnych. Powstrzymanie tak licznej grupy ludzi w sytuacji skrajnych emocji, medialnej nagonki jest szczególnie niebezpieczne. Podobnie w przypadku np. zatrzymania konduktu pogrzebowego. Czy nie pojawią się emocjonalne i coraz liczniejsze wypowiedzi wobec blokujących policjantów? Tylko i wyłącznie dzięki sprawności organizatorów zakończyło się to pozytywnie.



Być może jest to tylko element większej całości, ale nie wydaje mi się, aby była to inicjatywa policji. Proszę pamiętać, że robota policjanta jest naprawdę niebezpieczna i szczególnie stresująca, a czasami nerwy ponoszą. My dawaliśmy ZOMO kwiaty...


Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Aleksander Majewski


--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-11-14 17:47:19
Autor: Przemysaw M.
Czy milicjant atakowałaby milicjanta?
Dnia Wed, 14 Nov 2012 00:01:54 -0600, Przemysaw W napisa(a):

Czy policja atakowaaby sam siebie? "W normalnym kraju mass media rzuciyby si na tak spraw z zacitoci buldogw i psw goczych"
Krzysztof Czabaski

U was rzucili si tacy jak ty i ten Czabaski. Co to za pajac?

--

Musimy pamita, e aby zwyciy, trzeba pamita o maksymie
 Jzefa Pisudskiego  zwyciy i spocz na laurach to klska, by
 zwycionym, a nie ulec to zwycistwo  - powiedzia Jarosaw Kaczyski.

Czy milicjant atakowałaby milicjanta?

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona