Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Czy można być ukaranym za działanie w granicach prawa?

Czy można być ukaranym za działanie w granicach prawa?

Data: 2014-11-07 11:07:17
Autor: Gotfryd Smolik news
Czy można być ukaranym za działanie w granicach prawa?
On Thu, 6 Nov 2014, Piotrek wrote:

Pytanie jest dość ogólne, ale jak to właściwie jest?
Czy można zostać skazanym za korzystanie z luk/kruczków
prawnych jeśli samo prawo zostawia otwartą furtkę do takich,
a nie innych nadużyć? Raz czy dwa obiło mi się o uszy,
że karalne są np. świadome działania zmierzające do zaniżenia
należności podatkowych, nawet jeśli mieszczą się one jeszcze
w granicach prawa.

  Kiedy z tym "mieszczeniem się" różnie bywa.
  Mocne przekonanie o "mieszczeniu" może się zachwiać po przyjrzeniu
się przepisowi.
  Idzie o to, że opodatkowanie jest "niesprawiedliwe", mam na
myśli fakt, że różne czynności dają różny skutek, zaś prawo
nie przewiduje (najczęściej) odrębnego uwarunkowania dla każdej
możliwej "niesprawiedliwosci" jeśli zostanie uczyniona jako
kolejna czynność.
  Może "sprawiedliwość" nie jest najlepszym określeniem,
bo w sumie najczęstszą przyczyną dla różnych "obejść" są
*wyjątki* w zasadach opodatkowania.

  Może na przykładzie - klasyka, czyli darowizna.
  Podatek ten NIE JEST "sprawiedliwy" - zwolnienie, które
przysługuje względem mnajbliższych, nie przenosi się dalej.
  Możliwy jest więc układ, w którym osoba A może bez podatku
coś darować osobie B. Osoba B może bez podatku darować
osobie C.
  Jakby podatek był skonstruowany tak, że darowizna jest
opodatkowana (zawsze!) tym niżej, im bliższe są związki
rodzinne, ale nigdy suma podatków od "operacji przejściowej"
nie jest niższa niż bezpośredni podatek, prolemu by nie było.

  Podatnicy więc kombinują - "to ja daruję z użyciem
pośrednika", takiego, który przez związki rodzinne jest
zwolniony.
  Ale... ale darowizna jest warunowana *CELEM*!
  Jeśli więc A daje coś B *po to*, aby B mógł podarować
C, to taka operacja najzwyczajniej w świecie *nie jest
darowizną*!
  No i tu zaczyna się cyrk... bo spora część zainteresowanych
tego nie rozumie. A z dowodami z obu stron kruchu (ze
strony skarbówki też), no i sąd "kierując się doświadczeniem
życiowym..." :>

  Drugi przykład to opodatkowaniu zysku z firmy będącej osobą
prawną - w tym roku trafił się ktoś, kto w zakresie "optymalizacji
podatkowej" nijak nie rozumiał, że wypłacenie sobie przez
właściciela udziałów lub akcji *tych samych pieniędzy*,
ale z zysku *albo* z zapłaty za czynności dla firmy, to
dwie *różne* czynności.
  I nie ma podstaw do uznawania, że te czynności są "wymienne".
  No i problem przenosi się na spór o dowody.

  Tak, zgoda - problemem pierwotnym jest fakt różnej skali
opodatkowania. Dlatego liniowy, bezwyjątkowy podatek (oprócz
wersji pogłównej oczywiscie :>) jest jedynym mało podatnym
na kombinacje rozwiązaniem.

Na szybko przychodzą mi do głowy
dwa przykłady:

1) jak to było z głośną swego czasu aferą Art-B?
Faktycznie doszło tam do złamania prawa
czy może banki zostały legalnie zrobione w bambuko?

  No, jak bank oskubuje klienta "5% odsetek" nie wspominając
o dodatkowej prowizji to wszystko OK, a jak klient chce
odsetek które SAM BANK proponował to "bambuko" ;>
  Największa zaś "zasługa" ma źródło w inflacji - kraj
*miał* system wartości ekonomicznych postawiony na głowie
(kup dziś za równowartość samochodu kategorii "mały fiat"
kombajn zbożowy, to się wyjaśni co mam na myśli :)),
ale "kradzież wartości" pieniądza poprzez inflację dawała
właśnie pole dla takich wtórnych manipulacji.
  Przy odsetkach 2,5% rocznie nikt by pewnie oscylatora
nie próbował, chyba żeby dziś, "komputerowo" :)

Jeśli to drugie, to jakim prawem ścigało się
pomysłodawców "oscylatora ekonomicznego" i z jakiej
racji w ogóle używa się terminu "afera" w odniesieniu
do całej sprawy?

  W 100% zgoda.
  Bo jak kogoś chcieli ścigać za łapówki, to było pisać że
chodzi o *łapówki*, a nie odsetki brane kilkanaście razy.
  Bo fakt, że banki tak bardzo sprawnie zawsze miały gotówkę
na podorędziu, w milionowych kwotach, jest z lekka zastanawiający,
to prawda :>

2) w pewnym momencie na krótko aresztowano słynnego kilka lat temu "króla dopalaczy".

  Przejrzyj archiwa.
  Tak właśnie (i podobnie - jeśli *rzeczywiście* były podstawy
do kontroli skarbowej, to trzeba było *o tym* pisać, zaś
jeśli sam premier prezentował publicznie stanowisko że
"wszelkimi środkami zapobiega" legalnej działalności, to
IMVHO ZA TO powinien stanąć przed Trybunałem Stanu)

Na jakiej podstawie to zrobiono

  Jakiś czas później na marginesach prasy były wzmianki, jakoby
w podatkach również wykryto jakieś manipulacje.
  Ale czy to prawda - nie wiem.
  Bo że druga strona medalu jest taka, iż przy polskich przepisach
jak kontrola bardzo chce "coś" znaleźć to *COŚ* znajdzie jest
wiadomo dość powszechnie.

opłaca prawników, którzy na bieżąco dają mu cynk jak ma zmieniać skład chemiczny swoich specyfików, żeby handel nimi był cały czas legalny?

  To kwestia osobnego sporu - "zakazanie wszystkiego" prowadzi właśnie
w tę stronę, że ludzie trują się coraz bardziej szkodliwymi substancjami.
  Myślisz że 50 lat temu ktoś by te "dopalacze" kupował?

pzdr, Gotfryd

Czy można być ukaranym za działanie w granicach prawa?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona