Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Czy pilot musiał.

Czy pilot musiał.

Data: 2010-07-15 08:37:09
Autor: mkałrwan jest debilem
Czy pilot musiał.
Odczytano nowe fragmenty zapisu czarnej skrzynki. - Jeśli nie wylądujemy w Smoleńsku, będą kłopoty - takie lub podobne słowa padły przed katastrofą w kabinie pilotów prezydenckiego Tu-154 według źródeł TVN24 i "Gazety"
Jak nie wyląduję (wylądujemy), to mnie zabiją (zabije)" - miał według TVN 24 powiedzieć pilot Arkadiusz Protasiuk kilkadziesiąt sekund przed katastrofą 10 kwietnia. Stacja nie podała źródła informacji o odczytaniu tych słów mjr. Protasiuka. I zastrzegła, że nie zna ich kontekstu.

Jednak z ujawnionego w czerwcu stenogramu wynika, że odcyfrowano wszystkie wypowiedzi w ostatnich 70 sekundach lotu. Ostatnich kilka minut to rozmowy pilotów z wieżą i techniczne komendy związane z lądowaniem. Nie ma w nich osobistych uwag.



Nieoficjalne informacje o odczytaniu podobnych słów przypisywanych pilotowi dochodziły do "Gazety" jeszcze przed II turą wyborów. Ale do tej pory nie zdołaliśmy ich jednoznacznie potwierdzić.

Nasz informator uczestniczący w pracach rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) mówił, że o 8.16 czasu warszawskiego, czyli 25 minut przed katastrofą, Protasiuk powiedział: "Jeśli nie wyląduję, będę miał przechlapane (przewalone)".

Inna osoba, która doskonale zna przebieg wyjaśniania katastrofy, ostrzegała jednak, że nie jest pewne, czy zdanie to wypowiada Protasiuk.


"Jeśli nie wyląduję, będę miał przechlapane (przewalone)" - miał powiedzieć pilot o 8.16 czasu warszawskiego, czyli 25 minut przed katastrofą
- podaje źródło "Gazety"



Pada ono mniej więcej wtedy, gdy do kokpitu po raz pierwszy miał wejść gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych. Nie wiemy, czy z własnej woli, czy też wysłany do pilotów, którzy już wiedzieli, że pogoda w Smoleńsku jest fatalna. Zgodnie z procedurą piloci musieli powiadomić o mgle dysponenta lotu, czyli Kancelarię Prezydenta.

Jeśli zdanie to padło około 8.16, pasowałoby do kontekstu rozmów załogi, które znamy z ujawnionego stenogramu.

Między 8.17 a 8.18 pilot rozmawia z niezidentyfikowaną osobą. "Nieciekawie, wyszła mgła, nie wiadomo, czy wylądujemy" - mówi. "A jeśli nie wylądujemy, to co?" - pyta anonim, którym może być gen. Błasik. "Odejdziemy" - odpowiada Protasiuk.

Kolejna wypowiedź w znanym stenogramie nie jest zidentyfikowana. Ani co do osoby, ani co do treści.

Lot z 10 kwietnia odbywał się pod presją czasu i okoliczności. Samolot wyleciał z Warszawy 27 minut później, niż zaplanowano (na pokład jako jeden z ostatnich wszedł Lech Kaczyński z żoną). W Lesie Katyńskim na delegację czekały już setki osób. Lądowanie na lotnisku zapasowym i przejazd do Katynia samochodami opóźniłyby o kilka godzin uroczystości upamiętniające 70-lecie mordu na polskich oficerach.

Czy Protasiuk mógł się bać nieprzyjemności, gdyby w Smoleńsku nie wylądował? W 2008 r. był drugim pilotem, gdy prezydent Kaczyński w trakcie wojny gruzińsko-rosyjskiej nakazał jego koledze lecieć wprost do Tbilisi, a nie - jak planowano - do Gandży w Azerbejdżanie. Dowódca załogi kpt. Grzegorz Pietruczuk odmówił. "Wychodząc z samolotu, [prezydent] powiedział do mnie krótkie zdanie: >Jeszcze się policzymy <" - opowiadał "Gazecie" Pietruczuk. Napiętnowali go potem posłowie PiS. Karol Karski doniósł prokuraturze, że nie wykonał rozkazu prezydenta. Przemysław Gosiewski w interpelacji sejmowej zarzucił pilotowi tchórzostwo.

Czy czegoś mógł się obawiać gen. Błasik? Został szefem Sił Powietrznych na wniosek ministra obrony w rządzie PiS Aleksandra Szczygły. Media donosiły, że po katastrofie samolotu CASA w styczniu 2008 r. (zginęło 20 wojskowych) zachował stanowisko po interwencji Kancelarii Prezydenta, choć minister z PO Bogdan Klich chciał go zwolnić.

Wczorajszą informację TVN 24 skomentował minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski: - Jeżeli udało się odczytać dodatkowe zapisy czarnej skrzynki, jest to bardzo dobra informacja dla prokuratury i dla wyjaśniającej katastrofę komisji, którą kieruje minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller.

Kwiatkowski podkreślił, że oficjalnie nie zna tych nowych fragmentów.

Od początku czerwca zapis czarnej skrzynki - na zlecenie Komisji Badania Wypadków Lotniczych - odczytuje Centralne Laboratorium Kryminalistyczne policji. Dla prokuratury robi to krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. Rzecznik rządu Paweł Graś już informował, że polscy eksperci zdołali odczytać więcej niż rosyjscy.

Prokuratura i dyrektor krakowskiego Instytutu odmówili wczoraj komentarza.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,8139808,Czy_pilot_musial.html#ixzz0tjKxh48z


Wawel nie jest dla morderców!!!



Przemysław Warzywny

--

"Skąd jednak wziął się ten autentyczny tragizm Kaczyńskiego? W 1990 czy 1991 roku, jeszcze jako "żoliborski konserwatysta", chciał być przywódcą polskiej inteligencji, skuteczniejszym od Adama Michnika. Zamiast tego stał się ostatecznie populistycznym liderem, skuteczniejszym od Andrzeja Leppera".

Data: 2010-07-15 09:20:09
Autor: mkarwan
chamidło kałecki

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i1maao$rii$1inews.gazeta.pl...
Odczytano nowe fragmenty zapisu czarnej skrzynki. - Jeśli nie wylądujemy w Smoleńsku, będą kłopoty - takie lub podobne słowa padły przed katastrofą w kabinie pilotów prezydenckiego Tu-154 według źródeł TVN24 i "Gazety"
Jak nie wyląduję (wylądujemy), to mnie zabiją (zabije)" - miał według TVN 24 powiedzieć pilot Arkadiusz Protasiuk kilkadziesiąt sekund przed katastrofą 10 kwietnia. Stacja nie podała źródła informacji o odczytaniu tych słów mjr. Protasiuka. I zastrzegła, że nie zna ich kontekstu.

Jednak z ujawnionego w czerwcu stenogramu wynika, że odcyfrowano wszystkie wypowiedzi w ostatnich 70 sekundach lotu. Ostatnich kilka minut to rozmowy pilotów z wieżą i techniczne komendy związane z lądowaniem. Nie ma w nich osobistych uwag.



Nieoficjalne informacje o odczytaniu podobnych słów przypisywanych pilotowi dochodziły do "Gazety" jeszcze przed II turą wyborów. Ale do tej pory nie zdołaliśmy ich jednoznacznie potwierdzić.

Nasz informator uczestniczący w pracach rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) mówił, że o 8.16 czasu warszawskiego, czyli 25 minut przed katastrofą, Protasiuk powiedział: "Jeśli nie wyląduję, będę miał przechlapane (przewalone)".

Inna osoba, która doskonale zna przebieg wyjaśniania katastrofy, ostrzegała jednak, że nie jest pewne, czy zdanie to wypowiada Protasiuk.


"Jeśli nie wyląduję, będę miał przechlapane (przewalone)" - miał powiedzieć pilot o 8.16 czasu warszawskiego, czyli 25 minut przed katastrofą
- podaje źródło "Gazety"



Pada ono mniej więcej wtedy, gdy do kokpitu po raz pierwszy miał wejść gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych. Nie wiemy, czy z własnej woli, czy też wysłany do pilotów, którzy już wiedzieli, że pogoda w Smoleńsku jest fatalna. Zgodnie z procedurą piloci musieli powiadomić o mgle dysponenta lotu, czyli Kancelarię Prezydenta.

Jeśli zdanie to padło około 8.16, pasowałoby do kontekstu rozmów załogi, które znamy z ujawnionego stenogramu.

Między 8.17 a 8.18 pilot rozmawia z niezidentyfikowaną osobą. "Nieciekawie, wyszła mgła, nie wiadomo, czy wylądujemy" - mówi. "A jeśli nie wylądujemy, to co?" - pyta anonim, którym może być gen. Błasik. "Odejdziemy" - odpowiada Protasiuk.

Kolejna wypowiedź w znanym stenogramie nie jest zidentyfikowana. Ani co do osoby, ani co do treści.

Lot z 10 kwietnia odbywał się pod presją czasu i okoliczności. Samolot wyleciał z Warszawy 27 minut później, niż zaplanowano (na pokład jako jeden z ostatnich wszedł Lech Kaczyński z żoną). W Lesie Katyńskim na delegację czekały już setki osób. Lądowanie na lotnisku zapasowym i przejazd do Katynia samochodami opóźniłyby o kilka godzin uroczystości upamiętniające 70-lecie mordu na polskich oficerach.

Czy Protasiuk mógł się bać nieprzyjemności, gdyby w Smoleńsku nie wylądował? W 2008 r. był drugim pilotem, gdy prezydent Kaczyński w trakcie wojny gruzińsko-rosyjskiej nakazał jego koledze lecieć wprost do Tbilisi, a nie - jak planowano - do Gandży w Azerbejdżanie. Dowódca załogi kpt. Grzegorz Pietruczuk odmówił. "Wychodząc z samolotu, [prezydent] powiedział do mnie krótkie zdanie: >Jeszcze się policzymy <" - opowiadał "Gazecie" Pietruczuk. Napiętnowali go potem posłowie PiS. Karol Karski doniósł prokuraturze, że nie wykonał rozkazu prezydenta. Przemysław Gosiewski w interpelacji sejmowej zarzucił pilotowi tchórzostwo.

Czy czegoś mógł się obawiać gen. Błasik? Został szefem Sił Powietrznych na wniosek ministra obrony w rządzie PiS Aleksandra Szczygły. Media donosiły, że po katastrofie samolotu CASA w styczniu 2008 r. (zginęło 20 wojskowych) zachował stanowisko po interwencji Kancelarii Prezydenta, choć minister z PO Bogdan Klich chciał go zwolnić.

Wczorajszą informację TVN 24 skomentował minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski: - Jeżeli udało się odczytać dodatkowe zapisy czarnej skrzynki, jest to bardzo dobra informacja dla prokuratury i dla wyjaśniającej katastrofę komisji, którą kieruje minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller.

Kwiatkowski podkreślił, że oficjalnie nie zna tych nowych fragmentów.

Od początku czerwca zapis czarnej skrzynki - na zlecenie Komisji Badania Wypadków Lotniczych - odczytuje Centralne Laboratorium Kryminalistyczne policji. Dla prokuratury robi to krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. Rzecznik rządu Paweł Graś już informował, że polscy eksperci zdołali odczytać więcej niż rosyjscy.

Prokuratura i dyrektor krakowskiego Instytutu odmówili wczoraj komentarza.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,8139808,Czy_pilot_musial.html#ixzz0tjKxh48z


Wawel nie jest dla morderców!!!



Przemysław Warzywny

--

"Skąd jednak wziął się ten autentyczny tragizm Kaczyńskiego? W 1990 czy 1991 roku, jeszcze jako "żoliborski konserwatysta", chciał być przywódcą polskiej inteligencji, skuteczniejszym od Adama Michnika. Zamiast tego stał się ostatecznie populistycznym liderem, skuteczniejszym od Andrzeja Leppera".


Data: 2010-07-15 09:30:42
Autor: Zahir
Czy pilot musiał.

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i1maao$rii$1inews.gazeta.pl...
Odczytano nowe fragmenty zapisu czarnej skrzynki. - Jeśli nie wylądujemy w Smoleńsku, będą kłopoty - takie lub podobne słowa padły przed katastrofą w kabinie pilotów prezydenckiego Tu-154 według źródeł TVN24 i "Gazety"

PiS ma krew na rękach. Dotarło do was wielbiciele prezesa PiS?

Zahir

Data: 2010-07-15 12:13:50
Autor: mkałrwan jest debilem
Czy pilot musiał.
Użytkownik "Zahir" <zahir@gmail.com> napisał

PiS ma krew na rękach. Dotarło do was wielbiciele prezesa PiS?



Zabili Barbare Blide, zabili ludzi, którzy nie doczekali kardiologicznych przeszepów, zabili 95 pasażerów samolotu! Ciekawe ilu ludziom jeszcze, by ta banda morderców odebrała życie, gdyby naród im nie powiedział NIE! w 2007 roku.


Przemysław Warzywny

--

""Wychodząc z samolotu, [prezydent] powiedział do mnie krótkie zdanie: >Jeszcze się policzymy <" - opowiadał "Gazecie" Pietruczuk. Napiętnowali go potem posłowie PiS. Karol Karski doniósł prokuraturze, że nie wykonał rozkazu prezydenta. Przemysław Gosiewski w interpelacji sejmowej zarzucił pilotowi tchórzostwo."

Czy pilot musiał.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona