Porównując obecny rząd do pokojówki mogę obrazić ludzi wykonujących ten uczciwy zawód. Używam jednak tego porównania, by wyjaśnić jak absurdalna jest próba przekierowania uwagi ws. afery taśmowej z tematu CO na KTO. Rozumiem ławę oskarżonych z PO, którzy niczym pokojówka złapana na kradzieży, próbują skierować naszą uwagę na pytanie „kto nagrał” jej kradzież. Nie akceptuję jednak, gdy tę linię obrony powielają media.

Rolą mediów jest w uczciwy sposób wyjaśnić opinii publicznej co jest w treści rozmów ważne i dlaczego, a nie rozpylanie mgły informacyjnej i przekierowanie sprawy na poboczne tory. Cokolwiek sądzimy o Sylwestrze Latkowskim, czy „Wprost” to największa kompromitacja w tej sprawie to zarówno: totalny brak bezpieczeństwa państwa oraz kompromitująca treść zawieranych dealów i polityczna korupcja, jaka została ukazana w tych nagraniach.

Ok, weźmy pod uwagę opcję: Nagrywający od lat postawił sobie za cel skompromitowanie najważniejszych ministrów, szefów spółek skarbu państwa i prezesa NBP. Czy byłby to w stanie zrobić, gdyby na nagraniach było tylko parę przekleństw, ale tak naprawdę obywatele zobaczyliby że bohaterowie taśm realizują polski interes i stawiają go wyżej niż własne korzyści? Oczywiście, że nie. Wtedy co najwyżej rządzący mogliby producentowi taśm podziękować, że pokazał ich wspaniałe oblicze mężów stanu zatroskanych o Polskę. Stało się odwrotnie. Czy z winy nagrywającego, kimkolwiek on jest? Czy z winy „Wprost”, który taśmy opublikował, niezależnie od intencji i motywacji? Nie. Niejako „właścicielami” tej kompromitacji – są jej bohaterowie. Postaram się problem taśm opisać w sześciu punktach

1. Dodruk pieniędzy, by PO utrzymała się u władzy nie jest moralnie mniej obciążającym czynem, gdy pozostaje tajny. Wręcz przeciwnie, jest tym bardziej kompromitujące takie partyjne działanie, gdy jest przeprowadzane za plecami, przy jednoczesnym zapewnianiu publicznie przez rządzących, że im chodzi o coś więcej niż własne stołki, wpływy i zarobki. Czy mówienie publicznie o wspaniałych relacjach z USA, podczas gdy prywatnie minister Sikorski mówi, o tym jak bardzo taki sojusz uważa za zły i woli dobre relacje z Rosją, przestaje być kompromitujące w zależności od tego, kto i dlaczego tę hipokryzję wykazał?

2. SpĂłjrzmy na instytucję świadkĂłw koronnych. Najczęściej to są bardzo Ĺşli ludzie, mający naprawdę sporo za uszami. Organa ścigania zgadzają się jednak na współpracę z nimi, gdy pozwala to ukarać sprawcĂłw powaĹźnych przestępstw, ich kolegĂłw z grup przestępczych. Jest lepszy przykład, jaki dał prof. Ryszard Bugaj. Czy Polska w 1943 r. powinna zignorować informację o zbrodni katyńskiej, tylko dlatego Ĺźe ujawnili ją Niemcy? PrzecieĹź zrobili to dla swoich interesĂłw. Wracając do współczesności: Czy jeśli jako obywatele dostajemy dowĂłd na łamanie konstytucji przez rządzących, uĹźywanie państwa przez partię jako własności, folwarku – to mamy ich usprawiedliwiać, tylko dlatego Ĺźe nagrywający ich nie lubi? Czy mąż, ktĂłry dostaje do skrzynki pocztowej dowody na zdradę  małżonki, kupi jej tłumaczenia: Pomyśl kochanie, kto chciał nam zaszkodzić, zepsuć nasz związek? Nie. Będzie wściekły na fałsz i zło, jakiego doznał od osoby, ktĂłrej ufał, kochał. Tym bardziej nie będzie skory do słuchania jej wyjaśnień, jeśli będzie to ktĂłraś z kolei zdrada. Bo rządzący Polską, zdradzili państwo, zdradzili obywateli. Na rzecz własnej partii i partykularnych interesĂłw. Od lat dokonują zdrady stanu, a demokrację zamienili na demoktaturę, ktĂłrej jedynym i podstawowym celem jest utrzymanie się na stołkach i władza dla samej władzy. Niezaspokojeni, ciągle sięgają po więcej i więcej, tracąc przy tym nawet podstawową ostroĹźność, by oszukiwać i okradać obywateli w dyskretny sposĂłb.

3. Rządzący, zaślepieni dali się nagrać i chcą nas przekonać, że winą ich szaleństwa władzy, wszystkich kompromitujących zdarzeń i ustaleń, jest ten, który to ujawnił. Bo obywatel – w ich przekonaniu – by władzę kochać i jej ufać tym bardziej, im mocniej ona go oszukuje i okrada. Bo obywatel nie jest dla nich suwerenem, któremu władza ma służyć. On ma na nich głosować. Jeśli do tego potrzeba dodrukować pieniędzy, czyli de facto okraść z oszczędności? Żaden problem. Już Marek Belka, jako premier techniczny w lewicowym rządzie zasłynął „podatkiem belki”, czyli właśnie podatkiem od tego, co Polacy sobie zaoszczędzili. Ma doświadczenie w tej praktyce, dlatego minister Sienkiewicz wiedział do kogo się zwrócić.

4. To też kwestia zaufania i uczciwości. Jeśli postrzegamy hierarchię władza-obywatele jako relację, w której rządzący są od tego, by Polsce i Polakom służyć – nie możemy zgodzić się na dalsze zatrudnianie pokojówki, która kolejny raz nas okradła. Jak możemy jej dalej ufać i powierzać nasz dom? Im dłużej będziemy ją utrzymywać, tym więcej może nam ukraść i tym częściej nas oszukać.

5. Na koniec słówko o jawności. To prawda: ujawnienie nagrań kompromitujących ministrĂłw polskiego rządu jest szkodliwe dla wizerunku Polski na świecie, niezaleĹźnie co my o nich sądzimy. Warto jednak zauwaĹźyć, Ĺźe jeszcze gorsza jest perspektywa szantaĹźowania po cichu, w zaciszu gabinetĂłw, czy restauracji takimi nagraniami – co moĹźe powodować podejmowanie przez nich bardzo niekorzystnych decyzji dla Polski, korzystnych dla producenta taśm. O taką moĹźliwość pytałem premiera w poniedziałek 16 czerwca, tuĹź po ujawnieniu pierwszych taśm. Odnosząc się do plotek na temat istnienia nagrań z udziałem sekretarza partii Pawła Grasia, szefa CBA Pawła Wojtunika, wicepremier ElĹźbiety Bieńkowskiej Tusk stwierdził, cytuję:  „Na razie nie mamy Ĺźadnego sygnału, aby te osoby podlegały szantaĹźowi”. Chciałbym wierzyć na słowo, jednak faktem jest, Ĺźe w kontekście szantaĹźu nawet najstraszniejsza kompromitacja lepiej by była jawna i skończyła karierę danego polityka, niĹź stała się narzędziem do zmuszania go, by podejmował decyzje złe dla państwa i własnych obywateli.
Co właściewie jest złego w tych nagraniach, w ich treści? Nie przekleństwa, nawet nie prostactwo do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić. W końcu to z PO wywodzi się Palikot, a twarzami jest Niesiołowski. Złem tych taśm jest spiskowanie najważniejszych osób w państwie w celu zablokowania demokratycznych procedur. Drukowanie pieniędzy, tylko by w roku wyborczym "władzy raz zdobytej nie oddać nigdy" - to nic więcej niż uznanie, że dla PO demokracja nie istnieje.

6. Ujawnione przez "Wprost" treści rozmów zawierają wiele wątków. Opiszę je skrótowo. Oprócz drukowania pieniędzy na kampanię PO, dotowanie "pod stołem" małych lotnisk, bądź linii lotniczych przez państwo. Kompromitacja budowy terminalu LNG, którego opóźnienie - według jednego z bohaterów - sięga nawet 2017 r. Przewały skarbowe przy kontroli finansów Sławomira Nowaka i jego żony, ustawiania prokuratora generalnego przez ministra Sienkiewicza, czym się szef MSW chwali w rozmowie z Belką. W najnowszych dochodzi prorosyjski kurs ministra Sikorskiego nadal realizowany, mimo publicznych deklaracji oraz dotowanie Jerzego Owsiaka „30 bańkami” przy okazji obchodów 4 czerwca.

„Jestem poruszony zawartością tych taśm. Dziękuję dziennikarzom, za wspieranie demokracji poprzez ujawnienie kompromitującego przypadku skandalicznej korupcji politycznej (…) Miliony Polaków mogły poznać dzięki tym nagraniom kulisy kuchni politycznej kompromitującej obecny rząd” – tak mówił Donald Tusk w 2006 r. po ujawnieniu „taśm Renaty Beger”. Dziś już inaczej śpiewa, bo wie że gra idzie o jego stanowisko, którego po dobroci nie odda.

DO BUDY ZAWSZONY KUNDLU PODSZYWACZU! DO BUDY!

MW

--
Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:lo85ub$tmb$4dont-email.me...

Porównując obecny rząd do pokojówki mogę obrazić ludzi wykonujących ten uczciwy zawód. Używam jednak tego porównania, by wyjaśnić jak absurdalna jest próba przekierowania uwagi ws. afery taśmowej z tematu CO na KTO. Rozumiem ławę oskarżonych z PO, którzy niczym pokojówka złapana na kradzieży, próbują skierować naszą uwagę na pytanie „kto nagrał” jej kradzież. Nie akceptuję jednak, gdy tę linię obrony powielają media.

Rolą mediów jest w uczciwy sposób wyjaśnić opinii publicznej co jest w treści rozmów ważne i dlaczego, a nie rozpylanie mgły informacyjnej i przekierowanie sprawy na poboczne tory. Cokolwiek sądzimy o Sylwestrze Latkowskim, czy „Wprost” to największa kompromitacja w tej sprawie to zarówno: totalny brak bezpieczeństwa państwa oraz kompromitująca treść zawieranych dealów i polityczna korupcja, jaka została ukazana w tych nagraniach.

Ok, weźmy pod uwagę opcję: Nagrywający od lat postawił sobie za cel skompromitowanie najważniejszych ministrów, szefów spółek skarbu państwa i prezesa NBP. Czy byłby to w stanie zrobić, gdyby na nagraniach było tylko parę przekleństw, ale tak naprawdę obywatele zobaczyliby że bohaterowie taśm realizują polski interes i stawiają go wyżej niż własne korzyści? Oczywiście, że nie. Wtedy co najwyżej rządzący mogliby producentowi taśm podziękować, że pokazał ich wspaniałe oblicze mężów stanu zatroskanych o Polskę. Stało się odwrotnie. Czy z winy nagrywającego, kimkolwiek on jest? Czy z winy „Wprost”, który taśmy opublikował, niezależnie od intencji i motywacji? Nie. Niejako „właścicielami” tej kompromitacji – są jej bohaterowie. Postaram się problem taśm opisać w sześciu punktach

1. Dodruk pieniędzy, by PO utrzymała się u władzy nie jest moralnie mniej obciążającym czynem, gdy pozostaje tajny. Wręcz przeciwnie, jest tym bardziej kompromitujące takie partyjne działanie, gdy jest przeprowadzane za plecami, przy jednoczesnym zapewnianiu publicznie przez rządzących, że im chodzi o coś więcej niż własne stołki, wpływy i zarobki. Czy mówienie publicznie o wspaniałych relacjach z USA, podczas gdy prywatnie minister Sikorski mówi, o tym jak bardzo taki sojusz uważa za zły i woli dobre relacje z Rosją, przestaje być kompromitujące w zależności od tego, kto i dlaczego tę hipokryzję wykazał?

2. SpĂłjrzmy na instytucję świadkĂłw koronnych. Najczęściej to są bardzo Ĺşli ludzie, mający naprawdę sporo za uszami. Organa ścigania zgadzają się jednak na współpracę z nimi, gdy pozwala to ukarać sprawcĂłw powaĹźnych przestępstw, ich kolegĂłw z grup przestępczych. Jest lepszy przykład, jaki dał prof. Ryszard Bugaj. Czy Polska w 1943 r. powinna zignorować informację o zbrodni katyńskiej, tylko dlatego Ĺźe ujawnili ją Niemcy? PrzecieĹź zrobili to dla swoich interesĂłw. Wracając do współczesności: Czy jeśli jako obywatele dostajemy dowĂłd na łamanie konstytucji przez rządzących, uĹźywanie państwa przez partię jako własności, folwarku – to mamy ich usprawiedliwiać, tylko dlatego Ĺźe nagrywający ich nie lubi? Czy mąż, ktĂłry dostaje do skrzynki pocztowej dowody na zdradę  małżonki, kupi jej tłumaczenia: Pomyśl kochanie, kto chciał nam zaszkodzić, zepsuć nasz związek? Nie. Będzie wściekły na fałsz i zło, jakiego doznał od osoby, ktĂłrej ufał, kochał. Tym bardziej nie będzie skory do słuchania jej wyjaśnień, jeśli będzie to ktĂłraś z kolei zdrada. Bo rządzący Polską, zdradzili państwo, zdradzili obywateli. Na rzecz własnej partii i partykularnych interesĂłw. Od lat dokonują zdrady stanu, a demokrację zamienili na demoktaturę, ktĂłrej jedynym i podstawowym celem jest utrzymanie się na stołkach i władza dla samej władzy. Niezaspokojeni, ciągle sięgają po więcej i więcej, tracąc przy tym nawet podstawową ostroĹźność, by oszukiwać i okradać obywateli w dyskretny sposĂłb.

3. Rządzący, zaślepieni dali się nagrać i chcą nas przekonać, że winą ich szaleństwa władzy, wszystkich kompromitujących zdarzeń i ustaleń, jest ten, który to ujawnił. Bo obywatel – w ich przekonaniu – by władzę kochać i jej ufać tym bardziej, im mocniej ona go oszukuje i okrada. Bo obywatel nie jest dla nich suwerenem, któremu władza ma służyć. On ma na nich głosować. Jeśli do tego potrzeba dodrukować pieniędzy, czyli de facto okraść z oszczędności? Żaden problem. Już Marek Belka, jako premier techniczny w lewicowym rządzie zasłynął „podatkiem belki”, czyli właśnie podatkiem od tego, co Polacy sobie zaoszczędzili. Ma doświadczenie w tej praktyce, dlatego minister Sienkiewicz wiedział do kogo się zwrócić.

4. To też kwestia zaufania i uczciwości. Jeśli postrzegamy hierarchię władza-obywatele jako relację, w której rządzący są od tego, by Polsce i Polakom służyć – nie możemy zgodzić się na dalsze zatrudnianie pokojówki, która kolejny raz nas okradła. Jak możemy jej dalej ufać i powierzać nasz dom? Im dłużej będziemy ją utrzymywać, tym więcej może nam ukraść i tym częściej nas oszukać.

5. Na koniec słówko o jawności. To prawda: ujawnienie nagrań kompromitujących ministrĂłw polskiego rządu jest szkodliwe dla wizerunku Polski na świecie, niezaleĹźnie co my o nich sądzimy. Warto jednak zauwaĹźyć, Ĺźe jeszcze gorsza jest perspektywa szantaĹźowania po cichu, w zaciszu gabinetĂłw, czy restauracji takimi nagraniami – co moĹźe powodować podejmowanie przez nich bardzo niekorzystnych decyzji dla Polski, korzystnych dla producenta taśm. O taką moĹźliwość pytałem premiera w poniedziałek 16 czerwca, tuĹź po ujawnieniu pierwszych taśm. Odnosząc się do plotek na temat istnienia nagrań z udziałem sekretarza partii Pawła Grasia, szefa CBA Pawła Wojtunika, wicepremier ElĹźbiety Bieńkowskiej Tusk stwierdził, cytuję:  „Na razie nie mamy Ĺźadnego sygnału, aby te osoby podlegały szantaĹźowi”. Chciałbym wierzyć na słowo, jednak faktem jest, Ĺźe w kontekście szantaĹźu nawet najstraszniejsza kompromitacja lepiej by była jawna i skończyła karierę danego polityka, niĹź stała się narzędziem do zmuszania go, by podejmował decyzje złe dla państwa i własnych obywateli.
Co właściewie jest złego w tych nagraniach, w ich treści? Nie przekleństwa, nawet nie prostactwo do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić. W końcu to z PO wywodzi się Palikot, a twarzami jest Niesiołowski. Złem tych taśm jest spiskowanie najważniejszych osób w państwie w celu zablokowania demokratycznych procedur. Drukowanie pieniędzy, tylko by w roku wyborczym "władzy raz zdobytej nie oddać nigdy" - to nic więcej niż uznanie, że dla PO demokracja nie istnieje.

6. Ujawnione przez "Wprost" treści rozmów zawierają wiele wątków. Opiszę je skrótowo. Oprócz drukowania pieniędzy na kampanię PO, dotowanie "pod stołem" małych lotnisk, bądź linii lotniczych przez państwo. Kompromitacja budowy terminalu LNG, którego opóźnienie - według jednego z bohaterów - sięga nawet 2017 r. Przewały skarbowe przy kontroli finansów Sławomira Nowaka i jego żony, ustawiania prokuratora generalnego przez ministra Sienkiewicza, czym się szef MSW chwali w rozmowie z Belką. W najnowszych dochodzi prorosyjski kurs ministra Sikorskiego nadal realizowany, mimo publicznych deklaracji oraz dotowanie Jerzego Owsiaka „30 bańkami” przy okazji obchodów 4 czerwca.

„Jestem poruszony zawartością tych taśm. Dziękuję dziennikarzom, za wspieranie demokracji poprzez ujawnienie kompromitującego przypadku skandalicznej korupcji politycznej (…) Miliony Polaków mogły poznać dzięki tym nagraniom kulisy kuchni politycznej kompromitującej obecny rząd” – tak mówił Donald Tusk w 2006 r. po ujawnieniu „taśm Renaty Beger”. Dziś już inaczej śpiewa, bo wie że gra idzie o jego stanowisko, którego po dobroci nie odda.

W dniu .06.2014 o 04:30 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:

PorĂłwnując obecny rząd do pokojĂłwki mogę obrazić ludzi wykonujących ten  uczciwy zawĂłd. UĹźywam jednak tego porĂłwnania, by wyjaśnić jak absurdalna  jest prĂłba przekierowania uwagi ws. afery taśmowej z tematu CO na KTO.  Rozumiem ławę oskarĹźonych z PO, ktĂłrzy niczym pokojĂłwka złapana na  kradzieĹźy, prĂłbują skierować naszą uwagę na pytanie „kto nagrał” jej  kradzieĹź. Nie akceptuję jednak, gdy tę linię obrony powielają media.

Rolą mediĂłw jest w uczciwy sposĂłb wyjaśnić opinii publicznej co jest w  treści rozmĂłw waĹźne i dlaczego, a nie rozpylanie mgły informacyjnej i  przekierowanie sprawy na poboczne tory. Cokolwiek sądzimy o Sylwestrze  Latkowskim, czy „Wprost” to największa kompromitacja w tej sprawie to  zarĂłwno: totalny brak bezpieczeństwa państwa oraz kompromitująca treść  zawieranych dealĂłw i polityczna korupcja, jaka została ukazana w tych  nagraniach.

Ok, weĹşmy pod uwagę opcję: Nagrywający od lat postawił sobie za cel  skompromitowanie najwaĹźniejszych ministrĂłw, szefĂłw spółek skarbu państwa  i prezesa NBP. Czy byłby to w stanie zrobić, gdyby na nagraniach było  tylko parę przekleństw, ale tak naprawdę obywatele zobaczyliby Ĺźe  bohaterowie taśm realizują polski interes i stawiają go wyĹźej niĹź własne  korzyści? Oczywiście, Ĺźe nie. Wtedy co najwyĹźej rządzący mogliby  producentowi taśm podziękować, Ĺźe pokazał ich wspaniałe oblicze mężów  stanu zatroskanych o Polskę. Stało się odwrotnie. Czy z winy  nagrywającego, kimkolwiek on jest? Czy z winy „Wprost”, ktĂłry taśmy  opublikował, niezaleĹźnie od intencji i motywacji? Nie. Niejako  „właścicielami” tej kompromitacji – są jej bohaterowie. Postaram się  problem taśm opisać w sześciu punktach

1. Dodruk pieniędzy, by PO utrzymała się u władzy nie jest moralnie  mniej obciążającym czynem, gdy pozostaje tajny. Wręcz przeciwnie, jest  tym bardziej kompromitujące takie partyjne działanie, gdy jest  przeprowadzane za plecami, przy jednoczesnym zapewnianiu publicznie  przez rządzących, Ĺźe im chodzi o coś więcej niĹź własne stołki, wpływy i  zarobki. Czy mĂłwienie publicznie o wspaniałych relacjach z USA, podczas  gdy prywatnie minister Sikorski mĂłwi, o tym jak bardzo taki sojusz uwaĹźa  za zły i woli dobre relacje z Rosją, przestaje być kompromitujące w  zaleĹźności od tego, kto i dlaczego tę hipokryzję wykazał?

2. SpĂłjrzmy na instytucję świadkĂłw koronnych. Najczęściej to są bardzo  Ĺşli ludzie, mający naprawdę sporo za uszami. Organa ścigania zgadzają  się jednak na współpracę z nimi, gdy pozwala to ukarać sprawcĂłw  powaĹźnych przestępstw, ich kolegĂłw z grup przestępczych. Jest lepszy  przykład, jaki dał prof. Ryszard Bugaj. Czy Polska w 1943 r. powinna  zignorować informację o zbrodni katyńskiej, tylko dlatego Ĺźe ujawnili ją  Niemcy? PrzecieĹź zrobili to dla swoich interesĂłw. Wracając do  współczesności: Czy jeśli jako obywatele dostajemy dowĂłd na łamanie  konstytucji przez rządzących, uĹźywanie państwa przez partię jako  własności, folwarku – to mamy ich usprawiedliwiać, tylko dlatego Ĺźe  nagrywający ich nie lubi? Czy mąż, ktĂłry dostaje do skrzynki pocztowej  dowody na zdradę  małżonki, kupi jej tłumaczenia: Pomyśl kochanie, kto  chciał nam zaszkodzić, zepsuć nasz związek? Nie. Będzie wściekły na  fałsz i zło, jakiego doznał od osoby, ktĂłrej ufał, kochał. Tym bardziej  nie będzie skory do słuchania jej wyjaśnień, jeśli będzie to ktĂłraś z  kolei zdrada. Bo rządzący Polską, zdradzili państwo, zdradzili  obywateli. Na rzecz własnej partii i partykularnych interesĂłw. Od lat  dokonują zdrady stanu, a demokrację zamienili na demoktaturę, ktĂłrej  jedynym i podstawowym celem jest utrzymanie się na stołkach i władza dla  samej władzy. Niezaspokojeni, ciągle sięgają po więcej i więcej, tracąc  przy tym nawet podstawową ostroĹźność, by oszukiwać i okradać obywateli w  dyskretny sposĂłb.

3. Rządzący, zaślepieni dali się nagrać i chcą nas przekonać, Ĺźe winą  ich szaleństwa władzy, wszystkich kompromitujących zdarzeń i ustaleń,  jest ten, ktĂłry to ujawnił. Bo obywatel – w ich przekonaniu – by władzę  kochać i jej ufać tym bardziej, im mocniej ona go oszukuje i okrada. Bo  obywatel nie jest dla nich suwerenem, ktĂłremu władza ma słuĹźyć. On ma na  nich głosować. Jeśli do tego potrzeba dodrukować pieniędzy, czyli de  facto okraść z oszczędności? Ĺťaden problem. JuĹź Marek Belka, jako  premier techniczny w lewicowym rządzie zasłynął „podatkiem belki”, czyli  właśnie podatkiem od tego, co Polacy sobie zaoszczędzili. Ma  doświadczenie w tej praktyce, dlatego minister Sienkiewicz wiedział do  kogo się zwrĂłcić.

4. To teĹź kwestia zaufania i uczciwości. Jeśli postrzegamy hierarchię  władza-obywatele jako relację, w ktĂłrej rządzący są od tego, by Polsce i  Polakom słuĹźyć – nie moĹźemy zgodzić się na dalsze zatrudnianie  pokojĂłwki, ktĂłra kolejny raz nas okradła. Jak moĹźemy jej dalej ufać i  powierzać nasz dom? Im dłuĹźej będziemy ją utrzymywać, tym więcej moĹźe  nam ukraść i tym częściej nas oszukać.

5. Na koniec słówko o jawności. To prawda: ujawnienie nagrań  kompromitujących ministrĂłw polskiego rządu jest szkodliwe dla wizerunku  Polski na świecie, niezaleĹźnie co my o nich sądzimy. Warto jednak  zauwaĹźyć, Ĺźe jeszcze gorsza jest perspektywa szantaĹźowania po cichu, w  zaciszu gabinetĂłw, czy restauracji takimi nagraniami – co moĹźe powodować  podejmowanie przez nich bardzo niekorzystnych decyzji dla Polski,  korzystnych dla producenta taśm. O taką moĹźliwość pytałem premiera w  poniedziałek 16 czerwca, tuĹź po ujawnieniu pierwszych taśm. Odnosząc się  do plotek na temat istnienia nagrań z udziałem sekretarza partii Pawła  Grasia, szefa CBA Pawła Wojtunika, wicepremier ElĹźbiety Bieńkowskiej  Tusk stwierdził, cytuję:  „Na razie nie mamy Ĺźadnego sygnału, aby te  osoby podlegały szantaĹźowi”. Chciałbym wierzyć na słowo, jednak faktem  jest, Ĺźe w kontekście szantaĹźu nawet najstraszniejsza kompromitacja  lepiej by była jawna i skończyła karierę danego polityka, niĹź stała się  narzędziem do zmuszania go, by podejmował decyzje złe dla państwa i  własnych obywateli.
Co właściewie jest złego w tych nagraniach, w ich treści? Nie  przekleństwa, nawet nie prostactwo do ktĂłrego zdążyliśmy się  przyzwyczaić. W końcu to z PO wywodzi się Palikot, a twarzami jest  Niesiołowski. Złem tych taśm jest spiskowanie najwaĹźniejszych osĂłb w  państwie w celu zablokowania demokratycznych procedur. Drukowanie  pieniędzy, tylko by w roku wyborczym "władzy raz zdobytej nie oddać  nigdy" - to nic więcej niĹź uznanie, Ĺźe dla PO demokracja nie istnieje.

6. Ujawnione przez "Wprost" treści rozmĂłw zawierają wiele wątkĂłw. Opiszę  je skrĂłtowo. OprĂłcz drukowania pieniędzy na kampanię PO, dotowanie "pod  stołem" małych lotnisk, bądĹş linii lotniczych przez państwo.  Kompromitacja budowy terminalu LNG, ktĂłrego opóźnienie - według jednego  z bohaterĂłw - sięga nawet 2017 r. Przewały skarbowe przy kontroli  finansĂłw Sławomira Nowaka i jego Ĺźony, ustawiania prokuratora  generalnego przez ministra Sienkiewicza, czym się szef MSW chwali w  rozmowie z Belką. W najnowszych dochodzi prorosyjski kurs ministra  Sikorskiego nadal realizowany, mimo publicznych deklaracji oraz  dotowanie Jerzego Owsiaka „30 bańkami” przy okazji obchodĂłw 4 czerwca.

„Jestem poruszony zawartością tych taśm. Dziękuję dziennikarzom, za  wspieranie demokracji poprzez ujawnienie kompromitującego przypadku  skandalicznej korupcji politycznej (…) Miliony PolakĂłw mogły poznać  dzięki tym nagraniom kulisy kuchni politycznej kompromitującej obecny  rząd” – tak mĂłwił Donald Tusk w 2006 r. po ujawnieniu „taśm Renaty  Beger”. Dziś juĹź inaczej śpiewa, bo wie Ĺźe gra idzie o jego stanowisko,  ktĂłrego po dobroci nie odda.

Do budy sparszywiały kundlu.
--
stevep
-- -- -
UĹźywam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/