Użytkownik "Robert_J" <rob_33@wp.pl> napisał w wiadomości news:h6e8l1$6ed$1inews.gazeta.pl...
Witam.
Wróciłem właśnie z urlopu z Wisły. Po południowej Polsce zrobiłem parę
km i teraz nie wiem co myśleć. Jeżdżę sporo, ale w tamtych rejonach
raczej nie. Dotychczas byłem przekonany że średnia prędkość w miarę
normalnego podróżowania po naszej krainie szczęśliwości to jakieś 70-75
km/h. Ale urlop zweryfikował moją wiedzę :-). Mieszkałem w Wiśle i
robiłem prawie co dzień wycieczki. Najpierw Sanok, a właściwie Lesko.
380 km - 7 godzin, ale tylko dlatego że do Krakowa jechałem ekspresówką
i "autostradą". Pozostałe 250 km to 5 godzin!! Inny dzień wycieczka na
spływ Dunajcem. 150 km - 3 godziny!! W dzień nie da się szybciej,
dopiero około 19-20 robi się luz. To dwa przykłady, ale było ich więcej.
Pytanie do ludzi z południa i południowego wschodu: czy u Was zawsze tak jest czy to ja trafiłem na jakiś pechowy okres? Bo prędkość "w trasie"
rzędu 45-50 km/h to już naprawdę porażka, zacząłem się nawet
zastanawiać w jakim stopniu może to być usprawiedliwieniem dla naszego
chamstwa, brawury itp...? Bo mi w połowie tej "drogi" też już zaczynały
puszczać nerwy i jak tylko gdzieś był kawałeczek lużniejszej trasy to
jechałem ile się dało ;-))) Pozdr.
A no widzisz. Jak się okazuje istnieje jednak Polska b, c, d..., itd.
A my musimy tu żyć na codzień.
pozdr
lublex